Gdy
wejdziemy do supermarketu zazwyczaj najpierw udajemy się do stoiska z
pieczywem. Czyż jest piękniejszy widok dla głodnego człowieka niż wszelakiej
maści chlebusie, bułeczki, kajzerki i bagietki? Dołóżmy do tego ten wyjątkowy
zapach, który wielu z nas kojarzy jednoznacznie z domem oraz chwilami błogości.
Pomyślcie przez chwilę o waszym ulubionym aromacie, bo za chwilę odbierzecie go
zupełnie inaczej. Okazuje się bowiem, że wyczuwalna w sklepach woń świeżego
wypieku jest tylko substancją chemiczną, którą sprytni marketingowcy rozpylają
w celu zachęcenia nas do większych zakupów. Połączenie zmysłu wzroku i węchu
sprawia, iż jesteśmy skłonni wydać więcej pieniędzy na produkty. Badania
przeprowadzone przez profesora marketingu Maureena Morrina z Temple University
Fox School of Business, profesora marketingu Aradhna Krishny z University of
Michigan oraz Eda Sayina z Koç University w Turcji, mówią o tym dobitnie.
Grupie konsumentów pokazywano reklamę ciasteczek wraz z ich zapachem oraz bez
niego. Respondenci, czujący aromat łakoci, wydzielali więcej śliny, co pozwala
przypuszczać, że stawali się głodni. Kupowali wówczas więcej. W związku z tym
przed udaniem się do sklepu warto być najedzonym. To powinno poniekąd
zminimalizować nasz konsumpcyjny apetyt, choć pewnie nie uchroni nas od
wszystkich pokus. Właściwe dobrany aromat może wszak zmotywować, poprawić
przyswajanie informacji, bądź zrelaksować.
Dla
czytelników dużo ważniejsza będzie inna ciekawostka. Otóż, zmysł powonienia ma
bardzo ścisły związek z emocjonalną częścią naszego mózgu. Zapach może
przywoływać emocje i wspomnienia. Proces ten został nazwany „efektem
Prousta”. Nie trzeba być wcale w pobliżu np. kwiatu lawendy, by odczuć
ukojenie, wynikające z jej oddziaływania. Wystarczy, że ktoś odwoła się do
jakiejś sytuacji, z którą kojarzymy tę woń, by nasza podświadomość zadziałała.
Może, dlatego część czytelników ubóstwia zapach książek, bo to on intuicyjnie
przywołuje ich pierwszy kontakt z literaturą.
W tym
aspekcie być może pod innym kątem spojrzymy na fabułę Pachnidła Suskinda
Patricka, bądź zastanowimy się, zanim skrytykujemy jakąś powieść tylko ze
względu na umieszczenie jej akcji na wsi.
*
Pierwotnie tekst ukazał się na portalu Z kamerą wśród książek.
Polecam również inne notki z tej serii.
Brak komentarzy:
Prześlij komentarz
Zapraszam do komentowania. Czuj się jak u siebie i pisz co myślisz, nie bądź jednak wulgarny/a ani chamski/a. Będę wdzięczna za każdy komentarz.
P.S SPAM będzie bezceremonialnie usuwany. Jeśli chcesz polecić mi jakąś stronę, skorzystaj proszę z zakładki kontakt u góry strony i wypełnij tam odpowiedni formularz.