„Czuję się, jakbym przeszła wyprawę z kilkunastokilogramowym plecakiem wypełnionym kamieniami. Czasami po jednym kamyku z mojego bagażu wyrzucałam, aby było mi nieco łatwiej i lżej. Jednak gdzieś na samym dnie był taki, którego wyrzucić się nie dało i to jest ten największy ciężar, który nieść muszę — to szpitalne okno, łóżko, sala, z której Cię wywieziono, to Ty i Twoje zamknięte na zawsze powieki — ten świat, który runął, jak lawina śnieżna spustoszył wszystko, co było dookoła".
(fragment książki)