Jak dotąd
dość mało wiedziałam o Tybecie. Orientowałam się, co prawda, w położeniu tej
krainy pod względem geograficznym, jak również słyszałam o jej trudnych
relacjach z Chinami, ale moje informacje były dosyć mgliste. Podświadomie widziałam mnichów i
przedstawianą, gdzieś na łamach mediów, postać Dalajlamy, który był dla mnie
raczej kimś w rodzaju przewodnika duchowego buddystów, niż władcy. Wybierając
„Ucieczkę z krainy wiecznego śniegu” nie miałam pojęcia, że książka będzie tak
ciekawą podróżą w przeszłość, z jednej strony bajkową, ale równocześnie
przesiąkniętą bólem oraz odwagą ludzi, chcących ochronić swój kraj.
czwartek, 27 lutego 2014
wtorek, 25 lutego 2014
Stefan Themerson - Tom Harris
Autor: Stefan Themerson
Tytuł: „ Tom Harris" Tytuł oryginału: Tom Harris Tłumaczenie: Ewa Krasińska Wydawnictwo: Iskry ISBN: 978-83-244-0354-7
Data wydania: 14 listopada 2013
Liczba stron: 368 |
Kryminały skandynawskie święcą trumfy, bo nie od dziś
wiadomo, że poza fascynującą zagadką liczy się również odkrycie tajemnicy sposobu
myślenia sprawcy. Może właśnie z tej przyczyny, niezwykle zaintrygował mnie opis
pozycji Stefana Themersona.
Trudno wszak przejść obojętnie obok słów „filozoficzna opowieść o wątku
kryminalnym”.
Otwierając książkę, liczyłam jednak na coś zbliżonego do
klasycznej powieści w stylu Agathy Christie. Czytając pierwsze kartki przenosimy
się kilkadziesiąt lat wstecz. Dwójka policjantów i narrator śledzą tajemniczego
Toma Harrisa. Przyczyną tego zainteresowania jest zbrodnia, której nie uda się rozwikłać
przez niemal ćwierć wieku.
Dla naszego przewodnika wir dziwnych zdarzeń zaczyna w
pociągu do Mediolanu wiosną 1963 roku, kiedy widzi dość dwuznaczne „ostateczne
rozstanie”. Sarkastyczna scena odbija piętno na zmuszonym do ignorowania całej
sytuacji mężczyźnie. Ostatecznie pasażer nie jest w stanie dojść do siebie i
zaraz po wyjściu z pociągu, wpada pod pierwszy przejeżdżający tramwaj. Tak
splatają się losy pacjenta i pielęgniarki, która dobrotliwie proponuje pomoc, w
czasie rekonwalescencji nieszczęśnika. Pewnego dnia do drzwi maleńkiego
mieszkanka dziewczyny puka dziwny człowiek. Po chwili okazuje się, iż jest to
podstarzały narzeczony jej siostry. Po chwili nasz przewodnik zostaje powiernikiem
tajemniczej koperty. Właściciel wcale nie ukrywa przed nieznajomym jej
zawartości. Wewnątrz jest wyjątkowy prezent ślubny dla syna. To nie, jak
mogłoby się wydawać, pieniądze czy kartka, a artykuł prasowy. Według seniora
jego pierworodny to przecież totalna życiowa niedojda, która, pomimo, że jest
dziennikarzem, to nic nie potrafi. Dowodem jest jego ostatni wspaniały tekst,
który dostał w… „prezencie zaręczynowym”. W zasadzie ciężko zrozumieć
rozgoryczonemu Brunowi, jak można nie interesować się tym, iż w pewnej
przesyłce z Malajów nie znajduje się dwieście rowerów, tylko dwadzieścia skrzyń
z bronią. Odtąd narrator będzie miał kontakt z wieloma dziwnymi ludzi, wśród
których nie zabraknie wynalazcy mechanicznego, czującego motyla, czy
sarkastycznej starszej damy, która widzi dzięki futurystycznemu kaskowi na
głowie. Staruszka, w krótkim czasie, niespodziewanie umiera na oczach gości, na
sam dźwięk nazwiska Harris…
poniedziałek, 24 lutego 2014
Bogdan Loebl - Piekło weszło do raju
Auror: Bogdan Loebl
Tytuł:
„Piekło weszło do raju”
Wydawnictwo: Grupa M-D-M
ISBN:
978-83-935-3275-9
Rok wydania: 2013
Liczba
stron:140
|
Po niezwykłej lekturze „Złotej trąbki” niemal natychmiast
zdecydowałam, iż muszę sięgnąć po kolejną pozycję Bogdana Loebla. Całkiem
nieświadomie znów znalazłam się w Jasieniu, by przeżywać losy małego Józia i
jego rodziny. Od ukończenia akcji poprzedniej części minęło kilka miesięcy. 17
września 1939 roku, niespodziewanie Armia Czerwona wkroczyła na teren Polski,
która już od kilkunastu dni walczyła z III Rzeszą. Ta trudna sytuacja była
wynikiem tajnego porozumienia między Sowietami i Niemcami znanego pod nazwą
Ribbentrop – Mołotow, który równocześnie oznaczało zerwanie paktu o nieagresji,
który Związek Radziecki zawarł z rządem siedem lat wcześniej. W praktyce dla
Polaków mieszkających na Kresach Wschodnich oznaczało to podwójne zagrożenie.
Od zakończenia wojny bolszewickiej między narodem znad Wisły, a Ukraińcami
istniał ukryty konflikt, wynikający m.in. z niesatysfakcjonującego dla żadnej
ze stron kształtu granicy, ale również złych relacji ogólnospołecznych,
przesączonych skrytą niechęcią. ZSRR postanowiło wykorzystać zaistniałą
sytuację, by wykorzenić wszelkie przejawy polskości.
sobota, 22 lutego 2014
Mała przypominajka i zachęta do pomocy
Moi drodzy może pamiętacie mój post z grudnia, kiedy pisałam o Ogólnopolskiej Zbiórce Darów Kulturalnych. Przyznam że to akcja bardzo bliska mojemu sercu. Dla tych, którzy jeszcze nie słyszeli o tej akcji jej krótka charakterystyka.
Jaki jest cel Ogólnopolskiej Zbiórki Darów Kulturalnych?
W naszym otoczeniu występuje mnóstwo miejsc, w których brakuje książek,
jakie mogą wywołać uśmiech na niejednej twarzy. To właśnie w tych
miejscach literaccy bohaterowie mają szansę odżyć na nowo, zyskując
serca kolejnych czytelników, dla których przeczytanie ciekawego utworu
jest jedną z nielicznych rozrywek. Biblioteki środowiskowe posiadają
znacznie ograniczony księgozbiór bądź nie posiadają go wcale, przez co
wiedza i szczęście, mieszczące się w niepozornym utworze literackim, nie
dociera do tych, dla których przeczytanie książki jest drogą do
chociażby krótkotrwałego szczęścia. Naszą misją jest zapełnienie tych
miejsc pozycjami, które przyniosą radość zarówno dorosłym, jak i
dzieciom, często będących znacznie skrzywdzonym przez los.
piątek, 21 lutego 2014
Szewach Weiss - Ludzie i miejsca
Auror: Szewach Weiss
Tytuł: „Ludzie i miejsca”
Wydawnictwo: M
ISBN: 978-83-759-5612-2
Data wydania: 25 czerwca 2013
Liczba stron: 232
|
Podobno
ludzie, których spotykamy i miejsca, gdzie się znajdujemy kształtują nas w dużo
większym stopniu, niż przypuszczamy. Chyba jest w tym sporo racji, gdyż różne
regiony mają unikalne tradycje i historię. Jeśli chodzi o dzieje Galicji, to
łączą one w sobie losy Polaków, Żydów i Ukraińców. Mieszanka kulturowa często
skłania do tolerancji. Trochę przez ten pryzmat oceniam książkę niezwykłego
człowieka, który stał się swoistym pomostem między Polską a Izraelem oraz
chrześcijaństwem i judaizmem.
Profesor
Szewach Weiss, bo o nim mowa, urodził się w Borysławiu w obwodzie lwowskim 5
lipca 1935 roku. Był synem właściciela sklepu, który odznaczał niebywałym
sprytem, co tak naprawdę uratowało życie bliskim, gdy po wybuchu II wojny
światowej, nastąpiła konieczność ukrywania się m.in. w małej klitce między pawilonem,
a magazynem. Rodzina także mogła liczyć na pomoc wyjątkowych osób takich, jak
pani Lasotowa, która ryzykowała życiem, chroniąc Żydów. Po niedługim czasie
okazało się, iż jedynym wyjściem jest ucieczka z getta. Losy Waissów zawiodły ich
do Palestyny. Tam chłopiec uczył się i w rezultacie został traktorzystą, ale to
nie był zawód, o którym marzył. Decydującym momentem była Deklamacja
Niepodległości Izraela ogłoszona 14 maja 1948 roku ogłoszona przez Davida Ben Gouriona. Wtedy
to nastolatek, chyba pierwszy raz zdał sobie sprawę, że jego przeznaczeniem
jest działanie dla dobra narodu. Oczywistym był wybór nauk politycznych na
Uniwersytecie Hebrajskim. Tą wiedzę pan profesor bardzo dobrze wykorzystał w
swojej książce. Mamy tu wszak opis pewnej części historii Izraela,
przedstawiona oczami jednego z jej uczestników. To szczególnie ważne, gdy czytelnik
zda sobie sprawę, że sytuacja na Bliskim Wschodzie do teraz jest bardzo napięta
i odnalezienie nawet subiektywnej rzeczowej relacji, często stanowi problem.
Zawarty w publikacji obraz konfliktów i analiza zaistniałych zdarzeń, stanowi
pewien punkt wyjścia nawet dla laika, który nie jest świadom przyczyn trudnych
relacji izraelsko-palestyńskich. Dla mnie szczególnie interesująca w tym
aspekcie okazała się ocena działań, dotyczących udanego zamachu na Icchaka
Rabina. Autor analizuje w niezwykle drobiazgowy sposób ostatnie chwile życia
polityka i skutki tragicznych wydarzeń z 4 listopada 1995 roku. Oczywiście, nie
można powiedzieć. Iż książka jest zbyt ostra w swoim wydźwięku, choć znakomicie
przedstawia odczucia i osądy byłego ambasadora Izraela w Polsce. Zastosowana
tutaj zasada „złotego środka” naprawdę mnie zaskoczyła. Myślę, iż umiejętność
odnajdywania kompromisów, przy równoczesnym zachowaniu własnego zdania, to coś
wyjątkowego.
wtorek, 11 lutego 2014
Teresa Oleś-Owczarkowa - Mrówki w płonącym ognisku
Auror: Teresa Oleś-Owczarkowa
Tytuł: „Mrówki w płonącym ognisku”
Wydawnictwo: M
ISBN: 978-83-759-5617-7
Data wydania: 19 siepnia 2013
Liczba stron: 252
|
Blanowice to dziś dzielnica Zawiercia. Miejsce usytuowane jest niemal w samym środku Wyżyny Krakowsko-Częstochowskiej. To centralny punkt swoistej podróży sentymentalnej, w jaką zabiera czytelnika Teresa Oleś-Owczarkowa. Jako już dorosła, ukształtowana osoba, wspomina lata dzieciństwa, gdy pod czujnym okiem swojej babci, poznawała ludzi i uczyła się systemu wartości. Oczami małej, rezolutnej dziewczynki, mamy okazję odkryć świat, którego już nie ma. Wyobraźmy, więc sobie dolinę, gdzie ludzie starają się żyć skromnie i w zgodzie z rytmem natury. Każdy zna tu swoje miejsce i obowiązki. Kwitną tu też tradycje. Gospodynie pieką chleb i często śpiewają ludowe piosenki. Organizowane są potańcówki, często kończone pijackimi bójkami. Nie można tego świata oceniać jednostronnie, bo przecież nawet religia zdaje się współgrać z pradawnymi zabobonami. Zresztą ta miejscowość ma w sobie historię sprzed wieków.
czwartek, 6 lutego 2014
Libster Blog Award odsłona kolejna
No i kolejny raz zostałam wkręcona w zabawę Libster Blog Award. Dla niewtajemniczonych przypominam, że akcja polega na poznawaniu siebie nawzajem. Każda osoba biorąca w wyzwaniu odpowiada na pytania i sama wymyśla własne wyznaczając blogerów do odpytania. Ja jak zwykle lekko zmodyfikuję formułę, ale o tym później. Osobą, która dziś zechciała czegoś się o mnie dowiedzieć jest Natalia, czyli autorka bloga Mój Portret. Trzeba przyznać, że jest to niezwykłe miejsce w sieci, gdzie można nie tylko poczytać o świetnych książkach i dobrych kosmetykach, ale również zmotywować się do działania. Warto wspomnieć iż blogerka mówi również o rzeczach trudnych w niesamowicie lekki sposób, a jako wolontariuszka jest dla mnie osobiście wzorem do naśladowania, która ponadto wpadła na genialny pomysł wpuszczenia na łamy bloga swojej drugiej połówki w związku z czym często mamy dwa punkty widzenia w jednym miejscu. Przyznam iż tym razem pytana były trudne i skłoniły mnie do kilku głębszych przemyśleń...
poniedziałek, 3 lutego 2014
Grzegorz Chojnowski - Alain Bernard. Polski rozdział
Autor: Grzegorz Chojnowski
Data wydania: styczeń 2010
Liczba stron: 176
Strona autora: http://chojnowski.blogspot.com/ |
Taniec od pewnego czasu przeżywa w Polsce prawdziwy rozkwit.
Tańczą wszyscy i wszędzie. W ostatnich miesiącach bardzo popularne stały się entuzjastyczne choreografie mieszkańców Krakowa, Wrocławia, Poznania czy
Warszawy do utworu „Happy” Pharrella Williamsa. Patrząc na te klipy, można
dojść do wniosku, że ruch nie musi być narzucony przez sztywne ramy
jakiegokolwiek układu scenicznego.
Wydaje się być to, w pewien sposób, opinia myląca. Nie od dziś wszak
wiadomo, że w tak trudnej sztuce, jaką jest balet, nie ma mowy o żadnej
przypadkowości gestu. Każde widowisko jest poprzedzone godzinami treningów i
prób z choreografem. Zwykle niewprawiony widz nie zastanawia się, kto stoi za
konkretnymi układami, które obserwuje z widowni. Można przypuszczać, że tylko
osoby będące pasjonatami tańca, potrafią wymienić więcej niż dwóch słynnych przedstawicieli
tworzących inscenizacje taneczne. Co ciekawe, do naszego kraju często
przybywali mistrzowie, którzy nie tylko pragnęli szkolić polskich
utalentowanych tancerzy, ale również decydowali się zostać na dużej nad Wisłą,
by właśnie tutaj tworzyć swoje niepowtarzalne spektakle. Właśnie o kimś tak
wyjątkowym, postanowił opowiedzieć wrocławski dziennikarz.
Subskrybuj:
Posty (Atom)