Ads 468x60px

czwartek, 6 kwietnia 2023

Książkoświaty



Czasem naprawdę piękne i inspirujące rzeczy zaczynają się od na pozór małych drobiazgów. Gdybym miała powiedzieć, co było podwaliną pomysłu na cykl, o którym właśnie macie przeczytać, nie umiałabym podać jednej przyczyny. Zacznijmy może od średniej wielkości złoto-czarnego pudełka, w którym w zeszłoroczne wakacje ukryłam kilka drobiazgów dla Magdaleny Marciak. Z autorką moich dwóch patronatów medialnych, czyli Mojego Katharsis i Bezkresu poznałyśmy się dzięki Agnieszce z bloga Motyl literacki. Magda była pierwszą – i jak na razie jedyną – autorką, którą gościłam w moim domu, dlatego bardzo zależało mi na tym, aby upamiętnić nasze spotkanie. Pomysł na skrzyneczkę z kilkoma drobiazgami zrodził się sam. Uwielbiam obdarowywać bliskich prezentami. To była wyjątkowa okazja, ponieważ Madzia poświęciła jeden dzień ze swoich rodzinnych wakacji, by mnie poznać. 


Magda mieszka poza granicami naszego kraju, więc chciałam by mój podarek zmieścił się w jej bagażu podręcznym. Wybór padł na przybornik czytelniczy, czyli kubek, herbatkę, zakładkę i książkę. Na dnie pudełka pojawiła się moja ulubiona powieść ostatnich lat, czyli Berdo Anny Cieślar, a także wspomniane wyżej gadżety. W ostatniej chwili dorzuciłam do niej jeszcze jeden tytuł, przez który pudełko nie mogło się domknąć. Robiłam co mogłam, ale wciąż wieczko nie do końca spełniało swoją funkcję. Ostatecznie stwierdziłam, że estetyka jest mniej ważna niż możliwość włożenia do środka jeszcze jednej publikacji. Tą książką była Szkoła bohaterek i bohaterów, czyli jak radzić sobie z życiem Przemysława Staronia. Kiedy kilka tygodni później dotarła do mnie wiadomość zwrotna po jej lekturze, poczułam, że byłam pośredniczką czegoś naprawdę wyjątkowego. Niecodziennie, bowiem słyszysz, że ktoś dzięki tobie odkrył jedną z książek swojego życia.

Inspiracja, która zmienia się w światło dla innych

O Przemysławie Staroniu po raz pierwszy usłyszałam chyba przy okazji przyznania mu tytułu Nauczyciela Roku 2018, ale bliżej poznałam jego działania dopiero, gdy powstawał program Edukacja dla Przyszłości, którego jest współautorem. Zapisałam się na jedno ze spotkań online nie tylko po to, by dowiedzieć się szczegółów, ale także aby nieco poznać człowieka, wokół którego narosło mnóstwo mitów. Jak miało się okazać, był to dopiero początek mojego zainteresowania. Obejrzałam kilka live’ów i ze zdziwieniem stwierdziłam, że nie tylko młodzież w okresie dorastania może zaczerpnąć z nich coś dla siebie. W moim przypadku całkiem niepostrzeżenie zaczęłam coraz bardziej akceptować swoją niepełnosprawność. Widziałam, bowiem jak Przemek mówiąc o wszelkich przejawach odmienności i różnorodności, buduje w swoich odbiorcach empatię, która często jest pierwszym krokiem do akceptacji drugiego człowieka. 




Bez wahania zamówiłam oba tomy Szkoły bohaterek i bohaterów jeszcze przed oficjalną premierą drugiej części, choć po otrzymaniu książek nie czułam potrzeby, by je od razu czytać. Nie zmienił tego nawet fakt, że Kasia Grzyb, znana w sieci jako Angielski Mrs Mushroom, podarowała mi drugi egzemplarz I tomu z otulającą dedykacją samego autora. Nie umiem wyrazić, co poczułam. To wówczas po raz pierwszy pomyślałam, że nie chcę tych poradników dla młodzieży potraktować tak jak innych tytułów.  Miałam wręcz przekonanie, że napisanie nawet najbardziej drobiazgowej opinii będzie jedynie podróżą po powierzchni ukrytych w tekście znaczeń. Coś jednak mówiło mi, iż nadejdzie taki moment, że będę wiedziała co zrobić. Kiedy dzięki przesyłce od Kasi mogłam podarować duplikat bez dedykacji Magdzie i dostałam pozytywny feedback, jeden z dwóch puzzli, będących głównymi przyczynami powstania serii wpisów inspirowanych Szkołą bohaterek i bohaterów po prostu wskoczył na swoje miejsce. Drugi kawałek tkwił w analizie jednego ze wspomnień z mojej przeszłości.

Harry Potter i tajemnica mojej blokady czytelniczej

Jestem czytelniczką, która niemal w każdym gatunku literackim potrafi znaleźć coś dla siebie. Na ten moment nie po drodze mi tylko z książkami o zabarwieniu stricte erotycznym. Do niedawna miałam też niemały kłopot z literaturą fantasy. Problem był o tyle ciekawy, że zawsze chciałam czytać historie o smokach i czarodziejach, ale gdy już miałam sięgnąć po którąś z nich, coś mnie przed tym powstrzymywało. Podczas live’a z okazji premiery Szkoły bohaterek i bohaterów 2, czyli jak radzić sobie ze złem, uświadomiłam sobie co to było. 


W wieku bodajże 14 lat byłam z moją klasą na filmie Harry Potter i Kamień Filozoficzny. Zawsze wypady do kina z moimi rówieśnikami były dla mnie swego rodzaju świętem. W gimnazjum bariery architektoniczne nie pozwalały mi na codzienny dojazd na lekcje i takie eventy były dla mnie sposobem na podtrzymanie relacji z kolegami i koleżankami. Wypad na adaptację, książki J.K. Rowling był jednak dla mnie podwójnie ważny. Byłam po lekturze pierwszych trzech tomów cyklu o nastoletnim czarodzieju i czekałam na następne. Mam wrażenie, że wówczas wszystko przeżywałam dwa razy mocniej. Być może dlatego groźba obniżenia oceny z religii na semestr za obejrzenie „zakazanego” filmu, wywołała u mnie efekt mrożący jeśli chodzi o całą fantastykę, choć w trakcie samego seansu bawiłam się świetnie. Dziś wiem, że poczucie wstydu połączone z przeświadczeniem, że mogę stać się nie dość dobra, by uczyć się z pełnosprawnymi rówieśnikami oraz rówieśniczkami sprawiły, że zbudowałam w sobie specyficzny mur literacki, który tkwił we mnie przez lata. Gdy podczas wirtualnego spotkania z Przemysławem Staroniem, uświadomiłam sobie, gdzie tkwił problem, wiedziałam już, że odtąd będę w pełni szczęśliwą czytelniczką.

Książkoświaty – cykl, który zrodził się z wdzięczności

Sytuacja z podarunkiem dla Magdy i analiza moich wspomnień są źródłem ogromnej wdzięczności za wszystko co robi Nauczyciel Roku 2018 dla młodych ludzi. Przez wiele tygodni zastanawiałam się jak w kreatywny i zgodny ze mną sposób, podziękować za jego działania. Pomysł na Książkoświaty zrodził się poniekąd z przekonania, że nim opowiem Wam o całej serii Przemysława Staronia, powinnam sięgnąć przynajmniej po część książek, które przywołuje na łamach swoich publikacji. Odkąd jestem ciocią, patrzę na rynek książki dla młodego pokolenia z nieco większą uwagą, wiedząc, że to, co dostajemy do poczytania na początku naszej drogi, determinuje, czy w przyszłości będziemy odwiedzać księgarnie i biblioteki. 


Antoine de Saint-Exupéry w Małym Księciu pokazał, że każdy poznany świat jest dla nas szansą na odkrycie samych siebie i tego co jest w życiu najważniejsze – nawet jeżeli to „coś” jest naprawdę bardzo blisko. Co by się stało, gdyby każdą przeczytaną książkę potraktować jak nowy ląd do odkrycia zamiast drogi ucieczki przed czasem bardzo smutną rzeczywistością?


Długa podróż literacka wymaga wyjątkowej oprawy

Kiedy zdecydowałam, że potraktuję Szkołę bohaterek i bohaterów jak kompas czytelniczy, pochłaniając kolejne przywoływane przez autora tytuły, stało się dla mnie jasne, że nie skończy się na jednym czy dwóch wpisach i realizacja pomysłu może zająć nawet kilka lat. Czemu, bowiem sięgać tylko po jeden tom jakiegoś cyklu, skoro można kontynuować dalszą podróż z poznanymi już bohaterami. Pisząc te słowa widzę już w myślach wielką górę ciekawych książek. Kusząca perspektywa, prawda?


Książkoświaty to projekt dla mnie wyjątkowy, dlatego postanowiłam, że cykl powinien posiadać swój unikalny znak rozpoznawczy, który byłby symbolem tego, co najbardziej cenię w działalności Nauczyciela Roku 2018. O stworzenie autorskiej grafiki, mającej pokazać, że spotkanie z książką może być dla nas światłem wiedzy oraz wyjątkową przygodą, poprosiłam niezwykle utalentowaną ilustratorkę Ewę Pawlik, która zadebiutowała niedawno na rynku francuskim, tworząc przepiękne rysunki do książki abécédaire des dinosaures. Publikacja spotkała się z uznaniem czytelników znad Loary i już kilka tygodni po premierze doczekała się dodruku. Trudno się temu dziwić, bowiem pomysł na naukę alfabetu poprzez nazwy dinozaurów jest naprawdę świetny. Muszę przyznać, że nie spodziewałam się, że logo Książkoświatów będzie tak dobrze współgrać z ideą, która mi przyświeca. Zresztą oceńcie sami.


Autorka © Ewa Pawlik




Czas ruszać w drogę… na własnych zasadach!


Byłabym z Wami nieszczera, gdybym nie przyznała, że Ksiąźkoświaty są czynnikiem, który przynajmniej od czasu do czasu ma pozwolić mi wyjść poza strefę czytelniczego komfortu. Decydując się na podążanie ścieżką książek znalezioną w Szkole bohaterek i bohaterów, sama nałożyłam na siebie pewne ramy, wokół których będę się poruszać. Jednak ta seria wpisów ma również zwracać uwagę na to, że w czytaniu ważna jest wolność. Uświadomiłam to sobie dokładnie w momencie, gdy przeszła mi przez głowę myśl, że „książkoświatowe” posty z powinny być odtąd co drugim wpisem na moim blogu. Uwierzcie mi lub nie, ale dokładnie w chwili, gdy o tym pomyślałam, napisała do mnie pani dyrektor lokalnej biblioteki z propozycją prowadzenia spotkania autorskiego. W tym momencie mój perfekcyjny plan działania runął jak domek z kart, co uświadomiło mi, że nawet w tak ważnym dla mnie projekcie jak ten, o którym teraz czytacie, powinnam mieć przestrzeń na wolność wyboru i pewną „nieidealność” tego, co robię.


Pozwolenie sobie na pewien rodzaj odstępstwa od wcześniej wyznaczonych reguł sprawiło, że swoją literacką podróż zaczynam od Harry’ego Pottera i Czary Ognia czyli IV tomu przygód młodego czarodzieja. Od początku wiedziałam, że świat Hogwartu będzie pierwszym, do którego się udam. Po pierwsze dlatego, iż to ten cykl nieodzownie kojarzy mi się z jej cichym ambasadorem Przemysławem Staroniem. Poza tym chciałam na początek rozprawić się z niewidzialnym murem czytelniczym, który wybudowałam przed laty. Długo zastanawiałam się czy nie powinnam zacząć od początku cyklu J.K Rowling, jednak uznałam, że uszanuję emocje nastolatki, którą kiedyś byłam i nie będę nakładać na wspomnienia filtra dorosłej perspektywy moich wrażeń z lektury. Podejrzewam, że podobnie będę postępować z innymi książkami, które już czytałam.


Zapraszam Was byśmy wspólnie wyruszyli w ten wyjątkowy rejs czytelniczy, niezależnie od tego, ile macie lat. Jeśli w tej chwili myślicie, że nie znacie jeszcze pierwszych trzech tomów przygód Harry’ego Pottera i czujecie, że musicie zostać na brzegu, zapewniam Was, że zanim pojawi się pierwszy wpis z serii Książkoświaty, zdążycie nadrobić zaległości. Postanowiłam dać sobie czas na przeczytanie i przeżycie odkrywanych historii. Te notki mają być również dla Was zaproszeniem byście wraz ze swoimi dziećmi, dziadkami lub rodzicami udali się w podróż w poszukiwaniu zrozumienia, empatii oraz akceptacji siebie i innych. Książka może być wszak powodem wielu ciekawych rozmów o tym, co dla każdego z nas jest ważne.  Czas ruszać w drogę. Ahoj przygodo!


1 komentarz:

  1. Your blog has become an essential part of my daily reading routine.

    OdpowiedzUsuń

Zapraszam do komentowania. Czuj się jak u siebie i pisz co myślisz, nie bądź jednak wulgarny/a ani chamski/a. Będę wdzięczna za każdy komentarz.
P.S SPAM będzie bezceremonialnie usuwany. Jeśli chcesz polecić mi jakąś stronę, skorzystaj proszę z zakładki kontakt u góry strony i wypełnij tam odpowiedni formularz.