Autor: Victoria Gische
Tytuł: „Czas wojny, czas miłości"
Wydawnictwo: Kobiece
ISBN: 978-83-66134-14-0
Data wydania: 20 listopada 2019
Liczba stron: 304
|
„Jak ten czas szybko leci”. –
pomyślałam sobie pewnego ranka, otwierając maila od wydawnictwa Kobiece z
propozycją patronatu nad najnowszą książką Victorii Gische. Od mojej lektury Kochanki królewskiego rzeźbiarza minęło ponad pięć lat. Na patronat
ostatecznie się nie zdecydowałam, ze względu na brak czasu oraz w przeczucie,
że świeżutka powieść Ślązaczki może nie zachwycić mnie aż tak bardzo jak
poprzedni tytuł. Nie ukrywam, iż dziś nie jestem już tą samą czytelniczką, jaką
byłam we wrześniu 2014 roku. Mimo to nie mogłam oprzeć się pokusie, aby
poprosić o egzemplarz recenzencki już nie po to, by patronować mu medialnie,
lecz przeczytać Czas wojny, czas miłości na spokojnie przy kawie i ciastku.
Dziś wiem, że podjęłam najlepszą z możliwych decyzji. Wszystko dlatego, iż
niniejszy tekst nie będzie standardową recenzją (o ile taką kiedykolwiek
napisałam), lecz przede wszystkim zbiorem moich przemyśleń nad tym, dlaczego
tak fascynujący pomysł na wielotomową opowieść rodzinną został zamknięty
jedynie na nieco ponad trzystu stronach.