Autor: Romain Rolland
Tytuł: „Jan Krzysztof, t. 1/2" Tytuł oryginału: Jean-Christophe Tłumaczenie: Leopold Staff Wydawnictwo: Państwowy Instytut Wydawniczy
Rok wydania:1966
Liczba stron: 778 |
Muszę się teraz przyznać do pewnej wady. Raz w roku dopada
mnie zwykle „syndrom Noblisty”. Dzieje się tak zawsze tuż przed nominacjami do
literackiej odsłony tej nagrody. Zaczynam wtedy gorączkowo szukać jakiejś
książki laureata. W tym roku czuję, że nieświadomie strzeliłam sobie w stopę,
gdyż nie zrobiłam dokładnego rozpoznania przed sięgnięciem po kolejną lekturę.
Ostatecznie dziś mogę Wam przedstawić jedynie skromną opinię o wycinku
monumentalnego dzieła francuskiego pisarza.
Romain Rolland w 1913 został wyróżniony za opis losów
niezwykłego bohatera. Jest to postać mentalnie bardzo skomplikowana, a przez to
fascynująca i odstręczająca zarazem. Autor
zdecydował się na popularyzację nowej formy znanego wszystkim gatunku. Tak
powstała powieść – rzeka. To całkowicie zmieniło budowanie postaci literackiej.
Nagle można było skupić się nie na głównym bohaterze, a nie kluczowym, jak
dotąd aspekcie fabuły. Rolland ukazuje Jana Krzysztofa początkowo, jako białą,
czystą kartkę. W czasie rozwoju fabuły wszystko nabiera jednak fizycznej i metafizycznej
postaci. Istota popełnia błędy i uczy się. Głównym aspektem powieści staje się
wszak nabywanie doświadczeń i szukanie samego siebie, a nie sama akcja, którą
czytelnik ostatecznie obserwuje, ale żeby recenzenckiego obowiązku opisu fabuły
stało się zadość, czas przedstawić tło dorastania Jana Krzysztofa Kraffta.