Plan Świątecznych Targów Książki, które odbyły się w dniach 24-25 listopada 2017 roku wyglądał naprawdę imponująco, gdyż do stolicy Podkarpacia zawitali m.in. Katarzyna Bonda, Janusz Leon Wiśniewski, Katarzyna Puzyńska i Małgorzata Gutowska-Adamczyk. Można było nie tylko uczestniczyć w spotkaniach autorskich, ale także dokonać zakupów na stoiskach dwudziestu ośmiu zaproszonych wydawnictw zarówno ogólnopolskich, jak również tych związanych bezpośrednio z Podkarpaciem. Ci, którzy marzą o wydaniu własnej książki, mogli uczestniczyć w spotkaniu z Anną Derengowską z wydawnictwa Prószyński, Joanną Laprus-Mikulską ze Świata Książki oraz Anną Sekielską z wydawnictwa Od Deski Do Deski, które mówiły o tym, czego mogą spodziewać się debiutanci podczas pierwszego kontaktu z potencjalnym wydawcą.
W tym miejscu nie mogę napisać Wam
szczegółowej relacji ze wszystkich spotkań, jakie miały miejsce w Rzeszowie.
Jeśli jesteście ciekawi szerszej oceny całego eventu możecie znaleźć ją w tekście Popaprańca, ja natomiast skupię się na opisaniu moich wrażeń po spotkaniu,
na które postanowiłam się wybrać. Zawsze przed dużymi wydarzeniami związanymi z
literaturą, muszę zdecydować, na których punktach programu najbardziej mi
zależy. Tym razem w programie targów znalazłam dwa spotkania autorskie, które
wydały mi najbardziej interesujące. Pierwsze z nich miało miejsce w piątek o
godzinie 16.00, a jego bohaterką była Anna Dziwitt-Meller. Autorka książek,
dziennikarka i założycielka portalu literackiego Buk Buk, odwiedziła Rzeszów
przy okazji promocji swojej najnowszej publikacji pt. Damy, dziewuchy, dziewczyny.
Historia w spódnicy, wydanej na początku października zeszłego
roku. Niestety, nie mogłam uczestniczyć
w spotkaniu, więc niejako „na pocieszenie” kupiłam sobie jedną z poprzednich
książek pani Anny, czyli Górę Tajget, o której dowiedziałam
się, dzięki filmikowi Olgi z Wielkiego Buka.
Dla mnie jednak najważniejsze
było wydarzenie zamykające Świąteczne Targi Książki. Tomasz Sekielski, kojarzył
mi się do niedawna głównie z dziennikarstwem. Jako nastolatka przeszłam nagłą,
lecz trwającą kilka lat fascynację publicystyką. Potrafiłam wówczas oglądać
cały program Teraz My z wypiekami na twarzy. Pomimo, że z biegiem czasu
stwierdziłam, że świat polityki jest dla mnie dużo bardziej irytujący niż
interesujący, to podziw dla zmysłu obserwacji słynnego dziennikarza
pozostał. Kiedy swoją działalność
rozpoczęło wydawnictwo Od Deski Do Deski moją szczególną uwagę przykuła nie
tylko seria na F/Aktach, ale także książki samego Tomasza Sekielskiego.
Postanowiłam wykorzystać Świąteczne Targi Książki w Rzeszowie nie tylko, aby
zdobyć obie części cyklu Susza, ale także poznać punkt widzenia samego autora
na swoją twórczość oraz polską rzeczywistość.
Potencjalnie istniała szansa, że
będę uczestniczyć również w spotkaniu autorskim z Katarzyną Puzyńską, ale
ostatecznie pewne sprawy zatrzymały mnie na drugim końcu miasta i przez moment
myślałam, że nie uda mi się dotrzeć na teren targów. Na szczęście najgorszy
scenariusz się nie sprawdził. Lekko spóźniona wpadłam do Millenium Hall z
jasnym planem – jak najszybszej odnaleźć stoisko Od Deski do Deski, by kupić Zapach
suszy i Smak suszy, na których chciałam otrzymać autograf autora. W tym
samym czasie piętro wyżej pan Tomasz właśnie rozpoczął spotkanie, w związku, z
czym musiałam się pośpieszyć. A jak się człowiek śpieszy… to czasem
niepostrzeżenie trafia w ogromną kolejkę do Katarzyny Puzyńskiej! Tam właśnie wypatrzyła mnie dyrektor mojej
ulubionej biblioteki Jolanta Zarszyńska, która wraz z mężem była na targach już
od kilku godzin. Ominęłam jednak tłum, czekający cierpliwie na podpis twórczyni
kryminałów i udałam się na stoisko wydawnictwa Od Deski do Deski. Nieco rozczarowana tym, że nie zdobyłam Zapachu
suszy, postanowiłam wziąć do podpisu tylko drugi tom cyklu. Wówczas nie
wiedziałam, że dobre duchy z wydawnictwa oraz przyjaciele zadbają o to, abym w
godzinę później cieszyła się również z pierwszej części Suszy.
Gdy dotarłam na pierwsze piętro
Millenium Hall spotkała mnie całkiem miła niespodzianka. Nie dość, że na sali
znajdowała się już dwójka zaprzyjaźnionych blogerów, z którymi zamierzałam
zamienić kilka słów po spotkaniu autorskim, to jeszcze rozmowę z Tomaszem
Sekielskim prowadził nie kto inny jak Grzegorz Boratyn, czyli jeden z
najbardziej znanych prezenterów Aktualności realizowanych przez rzeszowski
oddział TVP3. To oznaczało tylko jedno. Słuchacze nie mieli co liczyć na miałką
pogawędkę o niczym.
Jako, że większość zebranych
kojarzyła pana Tomasza z jego pracy reportera nie mogło zabraknąć pytań o
program Teoria spisku, a także o wcześniejsze dokonania zawodowe.
Sekielski z rozbrajającą szczerością przyznaje, że ma pełną świadomość, jak
bardzo na jego rozpoznawalność wpłynęło odkrycie wraz z Andrzejem Mrozowskim
tzw. „afery taśmowej[1]”. Wspomina, iż w tamtym czasie był obsługiwany
bez kolejki w osiedlowych sklepikach. Dziennikarz nie spoczął jednak na
laurach. Przez wiele lat współpracował m.in. z TVN, TVN24 i TVP.
Przyszedł jednak moment, kiedy
dziennikarz postanowił skoczyć na głęboką wodę. Zapragnął mieć całkowitą
kontrolę nad każdym detalem realizowanych przez siebie materiałów. Efektem było
założenie własnej firmy producenckiej, która zajmuje się realizacją reportaży
sygnowanych nazwiskiem reportera. Tomasz Sekielski przyznał, że aktualnie
dziennikarstwo jest nieco inne niż jeszcze kilka lat temu. W trakcie spotkania
słuchacze mogli przekonać się, że bohater rozmowy ma bardzo szerokie spojrzenie
na współczesne problemy, które nie zawsze pasuje do idei mediów niusowych. W związku z powyższym dziennikarz szuka nowych
dróg realizacji swojej pasji. Jedna z nich jest przeniesie części swojej
działalności do Internetu. Od kilku tygodni w niedzielne wieczory pan Tomasz
zaprasza internautów do rozmowy o aktualnych wydaniach na swoim oficjalnym profilu na Facebooku. Sunday Night Live to program o tyle ciekawy, że łączy w
sobie luźną formę i wymianę opinii, które często mają znaczący wpływ na
przebieg videochatu. Dopełnieniem tego pomysłu jest oficjalny kanał w serwisie YouTube,
który wystartował kilka dni temu. Wydaje się, że dziennikarz doszedł do punktu
w swojej karierze, kiedy nic nie musi udowadniać, co pozwala mu na zajmowanie
się wyłącznie tematami, które go interesują.
A jaki jest Tomasz Sekielski, jako autor dość
popularnych thrillerów oraz właściciel wydawnictwa Od Deski do Deski? Jak sam
przyznał, w trakcie pracy nad powieścią bywa dość niesystematyczny, w związku z
czym czasem trudno mu po prostu usiąść przy biurku i zacząć pisać. Na
szczęście, ma nad sobą prywatnej motywatorki w osobie swojej żony Anny, która
zawsze trzyma rękę na pulsie, pilnując, aby jej mąż pracował zamiast tracić
czas na przeglądanie portali społecznościowych. Nieco żartując twórca
stwierdził, że czeka na moment, kiedy wypowiedziane do komputera słowa,
samoistnie zamienią się w bezbłędnie napisany tekst na ekranie. Jak widać Pan
Tomasz uwielbia nowe technologie, które pozwalają mu odkrywać inspirację do fabuł
kolejnych książek. Przyznaje, że ceni twórczość Stephena Kinga, a w wolnych
chwilach chętnie ogląda seriale kryminalne, choć jest w ich doborze bardzo krytyczny.
Spotkanie odbywało się w
niezwykle sympatycznej atmosferze. Tomasz Sekielski, jako rasowy dziennikarz,
potrafi szybko skrócić dystans między sobą a słuchaczami. Opowiadane przez
niego anegdotki aż skrzyły się od dowcipu, co wcale nie przeszkadzało mu wspominać
o sprawach niezwykle istotnych dla naszego kraju w poważny i rzeczowy sposób. Spotkanie
było na tyle interesujące, że niemal nie spostrzegłam, kiedy minęło ponad
czterdzieści minut i pozostało tylko poprosić gościa rzeszowskich targów o
autograf. Najbardziej zdziwiła mnie reakcja mojego taty, który bardzo rzadko
podziela mój entuzjazm, jeśli chodzi o wydarzenia kulturalne. Po zakończeniu
wywiadu, kiedy czekałam w kolejce po podpis, po prostu powiedział do mnie
szeptem „Anka. Ile ten facet wie. Podobało
mi się”. Znając usposobienie mojego taty, mogę śmiało stwierdzić, że był to
jeden z największych komplementów, jakie mógł wypowiedzieć w takiej sytuacji.
Po spotkaniu autorskim z Tomaszem
Sekielskim, przyszedł czas na kilka chwil w przemiłym towarzystwie. Na
Świąteczne Targi Książki wybrali się, bowiem Kasia z bloga Książkowo Czyta i
Daniel z bloga Książki Daniela Englota, którzy stali się moimi przewodnikami i dobrymi
duchami podczas targów. Z tym zaksiążkowanym małżeństwem miałam dotąd jedynie
wirtualny kontakt, ale to nie przeszkodziło nam od razu przełamać pierwsze
lody. Daniel był jedną z tych osób, które pojawiły się na samym początku mojej
blogerskiej drogi i to m.in. on zaraził mnie fascynacją do prozy Stephena
Kinga. Z czasem okazało się, że mamy jeszcze jeden punkt wspólny – kibicujemy
tej samej drużynie siatkarskiej. Natomiast Kasia to mistrzyni pozytywnej
energii i nikt nie pisze tak ciepło i fachowo o literaturze kobiecej jak ona.
Mieć zdjęcie z jednym z najbardziej cenionych Dziennikarzy - BEZCENNE |
Ja wraz z Kasią z bloga Książkowo Czyta (za aparatem Daniel z bloga Książki Daniela Englota) |
Ostatnim punktem w moim planie
był krótki obchód stoisk wydawnictw, gdzie upatrzyłam sobie kilka książek.
Najbardziej wszystkich sprzedających zdziwił fakt, że miałam przygotowaną listę
tytułów, które chciałam kupić. A co zasiliło moje zbiory?
- Tomasz
Sekielski – Zapach suszy (pamiątka po spotkaniu autorskim)
- Tomasz
Sekielski – Smak suszy (jak wyżej)
- Krzysztof
Potyczała - To nie jest miejsce do życia. Jak Stalin wysiedlał ludzi znad Bugu
i z Bieszczad (o wysiedleniach ludności w latach pięćdziesiątych
ubiegłego stulecia jak dotąd nie słyszałam. Czas nadrobić braki)
- Annie
Proulx – Drwale (czytałam wiele pozytywnych recenzji o tej sadze i
bardzo chciałam ją mieć)
- Gabriel
García Márquez – Sto lat samotności (pozycja
kupiona zamiast innej książki wydawnictwa Muza, do której nie mam
szczęścia)
Co do mojej oceny Świątecznych Targów
Książki, to jest ona bardzo subiektywna i niepełna. Niemniej nie byłabym sobą,
gdybym nie przeprowadziła małego eksperymentu. Byłam ciekawa, czy spotkania
autorskie, które zdecydowano się zorganizować w ramach eventu, miały znaczący
wpływ na sprzedaż publikacji konkretnych autorów. I tu spotkała mnie miła
niespodzianka. Okazało się, iż było niemal normą, iż po wizytach bardziej
znanych twórców, trudno było zakupić promowane przez nich tytuły, o czym sama
przekonałam się na stoiskach wydawnictw Od Deski do Deski oraz Prószyńskiego.
Wysnułam z tego wniosek (nie wiem na ile trafny), że postawienie na osobisty
kontakt twórcy z czytelnikiem zdało egzamin. Rzeszowianie, chętnie kupowali
książki przed spotkaniami z konkretnymi osobami, by mieć w środku choć mały
autograf. Względem Festiwalu Pięknej Książki, który miał miejsce rok wcześniej
Świąteczne Targi Książki były wydarzeniem dużo bardziej komercyjnym. O ile mnie
osobiście podobał się sam pomysł połączenia historii i literatury zastosowany
dwa lata temu, o tyle nawet wówczas wiedziałam, że ta idea może być nieco zbyt
ambitna dla niektórych odbiorców. Mam nadzieję, że formuła Świątecznych Targów
Książki pozwoliła uwierzyć jej pomysłodawcom, że warto kontynuować tę
inicjatywę. Piszę te słowa nie tyle ze względu na wystawców, co na czytelników
i autorów wywodzących się z Podkarpacia. Jako lokalna patriotka uważam, że
twórcy z mojego regionu są zdecydowanie za mało promowani na rynku
ogólnopolskim, w związku, z czym cykliczne targi w szerszej, kilkuletni perspektywie,
mogłyby zmienić ten stan rzeczy.
[1] Afera taśmowa – kryzys polityczny w Polsce, wywołany we wrześniu
2006 roku ujawnieniem w programie telewizyjnym Teraz my!, nagranych ukrytą kamerą „Taśm Prawdy”, będących zapisem rozmów pomiędzy ówczesną posłanką
Samoobrony Renatą Beger a prominentnymi politykami Prawa i Sprawiedliwości.
Brak komentarzy:
Prześlij komentarz
Zapraszam do komentowania. Czuj się jak u siebie i pisz co myślisz, nie bądź jednak wulgarny/a ani chamski/a. Będę wdzięczna za każdy komentarz.
P.S SPAM będzie bezceremonialnie usuwany. Jeśli chcesz polecić mi jakąś stronę, skorzystaj proszę z zakładki kontakt u góry strony i wypełnij tam odpowiedni formularz.