|
Współczesny obraz kobiety sukcesu promowany w mediach jest dość jasny i klarowny. Zazwyczaj widzimy zdeklarowaną, zawziętą ultrafeministkę w idealnie dopasowanej garsonce, która niejednego mężczyznę musiała przekonać o swojej wartości. Po wielu wyrzeczeniach doszła na szczyt i osiągnęła sukces wbrew wszystkiemu i wszystkim. Sęk w tym, że równocześnie podkreśla się, iż realizacja planów zawodowych jest niemal równoznaczna z rezygnacją z przyszłego macierzyństwa. Taki schemat sprawia, że płeć piękna jest wpychana zwykle do jednej z dwóch szufladek myślowych. Te z nas, które stawiają na rozwój osobisty są oskarżane o to, że chcą zająć miejsce mężczyzn i sprzedały duszę w zamian za pieniądze. Z drugiej strony, jeśli wybieramy tradycyjną rolę żony i matki nie zabraknie zapewne tych, którzy będą wyzywać nas od kur domowych i niewyedukowanych pań wkładających kij w szprychy postępowi społecznemu. Czy w związku z powyższym, każda kobieta musi już na wstępie zdecydować się na jedną lub drugą ścieżkę życia, rezygnując ze spełnienia zawodowego lub rodzinnego? Co stanie się w chwili, kiedy okaże się, że pragnęłyśmy jednak czegoś innego lub co gorsza – chcemy połączyć obie wizje świata? Czy mamy prawo spełniać się zarówno zawodowo jak i prywatnie? Do odpowiedzi na te właśnie pytania skłania Carla Montero, oddając w ręce czytelników Ogród kobiet.
Gianna Verelli pracuje w jednym z bardziej cenionych biur architektonicznych w Barcelonie. Życie nieco sarkastycznej trzydziestolatki wypełnia przede wszystkim praca dla nastawionej na sukces zawodowy szefowej. Dziewczynie nadmiar obowiązków zdaje się nie przeszkadzać, zwłaszcza że to jeden z niewielu stabilnych punktów jej życia. Prywatnie Gii nie ma niestety aż tyle szczęścia. Kobieta od dłuższego czasu jest zaangażowana w potajemny romans z żonatym gwiazdorem filmowym, który od lat obiecuje, że w końcu się rozwiedzie. Jedynymi opokami dla dziewczyny są brat Carlo i ukochana babcia, która wiele lat temu dała jej prawdziwy ciepły dom. Śmierć seniorki rodu Verellich sprawia, że rodzeństwo, ze względu na brak czasu, musi rozważyć sprzedaż odziedziczonego sklepu z włoskimi specjałami. To jednak nie koniec. Gianna niespodziewanie dla samej siebie zostaje postawiona przed wyborem, który zaważy na całym jej życiu zarówno zawodowym jak i prywatnym. Kobieta wie, że jakąkolwiek decyzję podejmie, będzie musiała coś bezpowrotnie poświęcić, na co w chwili obecnej nie jest gotowa. Sposobem na odcięcie się od problemów staje się lektura znalezionego przypadkiem pamiętnika prababci Gianny. Dziennik nieznanej krewnej będzie dla jej prawnuczki ukrytą wskazówką, jak powinna postąpić. Nim jednak dziewczyna zda sobie z tego sprawę, chęć ucieczki i poznania swoich korzeni zaprowadzi ją do Ligurii we Włoszech, skąd pochodzili jej przodkowie.
Z prozą Carli Montero spotkałam się już po raz drugi. Jeśli czytaliście moją opinię o Szmaragdowej tablicy zapewne pamiętacie, że tamta powieść wydawała mi się nierówna i podczas gdy warstwą osadzoną w trakcie II wojny światowej byłam zachwycona, aspekt współczesny totalnie mnie wynudził. Tym większym zaskoczeniem było dla mnie, że największym atutem Ogrodu kobiet jest aktualna problematyka społeczna, która została tylko podkreślona dzięki części fabuły rozpoczynającej się tuż przed wybuchem Wielkiej Wojny. Łatwo, bowiem zauważyć, że Anice i Giannę łączą w zasadzie podobne rozterki, choć ich losy dzieli niemal wiek.
Jednym z dwóch głównych motywów powieści jest kwestia samodecydowania kobiet o swoim losie. Montero skupia się przede wszystkim na aspekcie damskiej solidarności, a w niektórych sytuacjach jej braku. Stawia główną bohaterkę niejako na linii podziału pomiędzy konserwatywnym, a liberalnym spojrzeniem na rolę kobiety we współczesnym świecie. Co więcej, stara się podkreślić, że niezależnie od tego, czy jesteśmy tradycjonalistkami czy dążymy do coraz większej emancypacji, mamy do tego prawo. Hiszpańska autorka zwraca jednak uwagę, jak szkodliwy bywa nacisk społeczny, który zmusza nas do podejmowania decyzji wbrew własnemu systemowi wartości.
Bardzo ciekawym pomysłem było połączenie dwóch osi czasowych książki wspólnym miejscem akcji. Castelupo to małe urokliwe miasteczko, które poznajemy tuż przed wybuchem I wojny światowej, To miejsce na swój sposób magiczne, bo przesycone zapachem ziół i wiarą w zabobony. Mimo tego, iż czytelnik czuje się tutaj bezpiecznie, z biegiem akcji odkrywa, że ta maleńka wioska jest nie tylko źródłem ukojenia dla niektórych bohaterów, ale także materialną pamiątką przykrych wydarzeń, których nie da się zapomnieć. To tutaj upośledzony Pino będzie doświadczał ostracyzmu, ale także dozna ciepła ze strony Anice. W końcu to do Castelupo po wielu latach przywędruje Gianna, By odkryć sekret swojej rodziny.
Wydawałoby się, że aby dobitnie pisać o cierpieniu wynikającym z traumy, najlepiej najpierw przedstawić samo trudne wydarzenie, by później skupić się na jego konsekwencjach. Carla Montero w Ogrodzie kobiet postępuje wręcz odwrotnie. Pokazuje odbiorcy skutki wydarzeń, zmuszając go do samodzielnego szukania przyczyn. Jest to o tyle genialne pod względem fabularnym, że poszerza perspektywę czytelnika. Szczerze mówiąc, na początku byłam bardzo zawiedziona, że hiszpańska autorka tak mało pisze o wojnie. Dopiero po pewnym czasie zdałam sobie sprawę, że dzięki temu powieść nabiera uniwersalnego charakteru. Widzimy, że trauma może być wynikiem nie tylko walk militarnych, ale także nieszczęśliwego zbiegu okoliczności lub pochopnie podjętej decyzji.
.
To niesamowite z jaką lekkością Carla Montero pisze o ważnych tematach społecznych, nie banalizując ich znaczenia. Ogród kobiet czyta się niczym dobrą powieść obyczajową, by z biegiem lektury zderzyć się z mocnym i celnym przesłaniem charakteryzującym literaturę piękną. Spora w tym zasługa m.in. plastycznych opisów krajobrazu oraz sporej ilości włoskiego jedzenia we współczesnej osi fabularnej. Bohaterowie co rusz przygotowują jakieś specjały, a my jesteśmy niemal otuleni wyobrażeniem zapachów i smaków tych dań. A kiedy jest nam już zbyt błogo, autorka ponownie przenosi nas kilkadziesiąt lat wstecz, by pokazać, że życie nie zawsze jest proste.
Pod względem polskiego wydania Ogrodu kobiet Dom Wydawniczy Rebis zdecydowanie nie zawiódł. Książka ma idealny format oraz miłą w dotyku wytrzymałą okładkę zintegrowaną, która świetnie pasuje do innych polskojęzycznych wydań książek Carli Montero. Poza tym jestem pod wrażeniem pięknego przekładu z języka hiszpańskiego, którego dokonał Wojciech Charchalis. Jednak nieco szkoda, że Ogród kobiet nie doczekał się drugiego tłumacza, który przełożyłby część tekstu, który autorka pisała po włosku. Podejrzewam, że w oryginalnej wersji powieści w załączniku może znajdować się mini książka kucharska z przepisami na wszystkie pyszności, które przewijają się w fabule. Może o tym świadczyć fakt, iż oglądając filmiki na YouTube udało mi się odkryć, że nazwy kolejno wymienianych dań, odpowiadają wzrostowi trudności ich wykonania. Brak poszerzonej warstwy kulinarnej da się racjonalnie uargumentować nie tylko zmniejszeniem kosztów wydania, ale także ograniczeniem ryzyka złej klasyfikacji gatunkowej przez czytelnika.
Niewątpliwie proza Carli Montero jest nietypowa z racji tego, iż hiszpańska pisarka od lat stara się połączyć dobrej jakości literaturę obyczajową z mocno zarysowanym tłem historycznym. Jej twórczość nie jest jednak standardowym romansem historycznym, mimo że zdarzają się w niej sceny znane z oper mydlanych. Część czytelników zwraca uwagę, iż tło powieści bywa przytłaczające dla osób, które nie lubią czytać książek historycznych. Jeśli zastanawiacie się, czy proza Carli Montero jest dla Was, warto na początek sięgnąć właśnie po najnowszą powieść pisarki. Ogród kobiet to jak na razie najlepsza książka tej autorki, jaką trzymałam w dłoniach, co w połączeniu z bardzo aktualną problematyką społeczną stanowi idealną propozycję dla większości czytelników. Jednak jeśli macie bardzo konserwatywny światopogląd, ta książka może nie być przeznaczona dla Was.
*
Za egzemplarz recenzencki serdecznie dziękuję Domowi Wydawniczemu Rebis.
Powiązane wpisy
Brak komentarzy:
Prześlij komentarz
Zapraszam do komentowania. Czuj się jak u siebie i pisz co myślisz, nie bądź jednak wulgarny/a ani chamski/a. Będę wdzięczna za każdy komentarz.
P.S SPAM będzie bezceremonialnie usuwany. Jeśli chcesz polecić mi jakąś stronę, skorzystaj proszę z zakładki kontakt u góry strony i wypełnij tam odpowiedni formularz.