Wielotomowe sagi rodzinne to często bardzo wciągające książki,
przypominające nieco serial telewizyjny, od którego bardzo trudno się oderwać,
gdy już zaczniemy go oglądać. Do niedawna myślałam, że nie jestem podatna na
tego typu mechanizmy, ale byłam w błędzie, gdyż po udanej lekturze pierwszego
tomu Dziedzictwa rodu Poldarków od razu chciałam
sięgnąć po następny. Ross Poldark okazał
się niezwykle ciekawą historią (pełna recenzja tutaj), ale nieco
za mało rozbudowaną, stąd byłam ciekawa, czy Demelza sprosta
moim oczekiwaniom.
W
Naparze pojawia się nowy członek rodziny. Pomimo, iż narodziny Julii wydają się
być początkiem szczęśliwych dni, już w momencie jej przyjścia na świat nad
głową Poldarków pojawiają się ciemne chmury, choć sami bohaterowie nie od razu
zdają sobie z tego sprawę. Na razie Demelza zamierza wyprawić idealne chrzciny,
by sobie i innym udowodnić, że jest godna stania u boku swojego męża. Nie
zapomina jednak, że oprócz wyższych sfer istnieją jeszcze rodziny górników,
które zawsze ją szanowały. W związku z tym, mają się odbyć dwa przyjęcia, gdzie
każdy z gości będzie świetnie się bawił. Niestety w ostatniej chwili te plany
zostaną zakłócone. Główna bohaterka martwi się też o Verity, która wciąż nie
może zapomnieć o swojej wielkiej miłości do Andrew Blameya. Wbrew poradom męża,
dziewczyna postanawia odnaleźć żeglarza i opowiedzieć mu o rozterkach swej
przyszywanej kuzynki. Niestety, ta decyzja w dłuższej perspektywie pociągnie za
sobą nieoczekiwane konsekwencje, które wcale nie skupią się tylko na parze
rozdzielonych przed kilkoma laty kochanków.
Ross
natomiast zastanawia się jak sprawić, by jego kopalnie mogły przetrwać czasy
kryzysu. Pomimo, iż sytuacja na razie nie jest najgorsza, wszystko wskazuje na
to, iż wkrótce mogą spaść ceny miedzi, co nieodzownie będzie prowadzić do strat
kopalni. Szybko o trafności tej tezy przekona się Francis, który, chcąc, choć
na chwile, zapomnieć o trudnościach, popadnie w hazard. Tymczasem niespodziewanie
Ross wpadnie na dość ryzykowny pomysł, jak ustabilizować sytuację na rynku.
Będzie jednak musiał działać w ukryciu i liczyć na to, że żaden ze
współpracowników go nie oszuka. Mężczyzna już niemal nikomu nie wierzy.
Po tym, co spotkało Jimmy’ego Cartera, młody Poldark, mając poczucie winy,
stopniowo odsuwa się od osób, na których tak się zawiódł. George Warleggan
postara się w jak największym stopniu wykorzystać zaistniałą sytuację do
realizacji własnych celów.
"Cornwell 082008 127" by roman.scheiwiller is licensed under CC BY 2.0 |
W
tym miejscu muszę jednak przyznać, iż w opisie losów bohaterów był pewien
element, który nieco mnie zaskoczył. Mianowicie Winston Graham opisuje niektóre
wydarzenia, ukazując je niejako z drugiej ręki. Chodzi dokładnie o momenty,
gdzie czytelnik jest pewien, że nieunikniona jest kłótnia między bohaterami.
Wtedy uwaga odbiorcy skupia się na emocjach osoby postronnej, która czeka, by
dowiedzieć się, czy sprzeczka miała burzliwy przebieg.
Szczerze mówiąc, po moim pierwszym
kontakcie z prozą Winstona Grahama miałam pewne poczucie winy. Porównując swoją
opinię z odczuciami znajomych, zastanawiałam się, czy tylko ja widziałam
maleńkie mankamenty Rossa Poldarka,
które sprawiły, że nie dałam tej powieści oceny celującej, a jedynie bardzo
dobrą. Po przeczytaniu Demelzy wiem,
że drugi tom sagi rodu Poldarków jest znacznie lepszy od pierwszego. Od
początku widać, że autor stworzył dużo bardziej dopracowaną powieść zarówno pod
względem warsztatowym, jak również fabularnym.
Zacznijmy może od budowy charakterów.
Jak wspomniałam w poprzednim tekście, dotyczącym tego cyklu, Winston Graham
jest dla mnie mistrzem budowy niezwykłych postaci, z którymi czytelnik może się
utożsamić. O ile w pierwszej części historii ten aspekt jest widoczny głównie w
odniesieniu do głównych bohaterów, to tym razem już niemal każda postać jest
świetnie skonstruowana. Graham raczej nie tworzy krystalicznie czystych lub
jednoznacznie złych charakterów, a jeśli już to konkretna postać jest zwykle
skazana na krótki żywot lub pełni epizodyczną rolę. Tak jest na przykład w
przypadku Karen, czyli młodej Cyganki, która nieco z przypadku zostaje żoną
pracowitego górnika Marka Daniela. Dziewczyna od początku nie jest zadowolona z
życia w niezbyt komfortowych dla niej warunkach, stąd podejmuje spore ryzyko,
które może sprowadzić na nią nieszczęście. Brytyjski pisarz w Demelzie znakomicie ujął aspekt
człowieczeństwa i tego, że każdy z nas może być zarówno dobry jak i okrutny.
Dla przykładu postać George’a jest raczej negatywna, mimo to czytelnik może w
pewnym sensie zrozumieć jego racje.
Drugim aspektem, na który warto
zwrócić uwagę, jest tło historyczne. We wcześniejszym tekście wspomniałam, że
w Rosie Poldarku brakowało mi
głębokiego osadzenia na tle dziejów XVIII w. Co prawda akcja sagi rodzinnej nie
musi aspirować do miana powieści stricte historycznej, ale w moim przypadku
ukazanie Napary w pewnego rodzaju próżni było nieco irytujące. Tym razem jednak
autor dopracował fabułę również w tym elemencie. Akcja drugiego tomu
Dziedzictwa rodu Poldarków toczy się bowiem w latach 1788-1790, gdy w Europie zachodziły
zmiany na tle społecznym wywołane m.in. Wielką Rewolucją Francuską[1],
które nie mogłyby zostać bez wpływu na życie mieszkańców Kornwalii. Wszak
górnicy, którzy słyszeliby o zdobyciu Bastylii[2] zaczęliby
domagać się swoich praw, prawda? Tutaj mogę jednak uspokoić wielu
czytelników, którzy nie przepadają za tego typu motywami, że autor umieszcza
zwykle wzmianki o wydarzeniach, które realnie miały miejsce, niejako w tle np.
w formie zasłyszanych plotek, stąd, jeśli nie lubicie czytać o historii nawet
tego nie zauważycie. Natomiast, jeżeli jest inaczej z pewnością docenicie fakt
wspomnienia o kłopotach króla Jerzego III ze zdrowiem[3] czy
przymierza polsko-pruskiego[4].
"Castello di Artù" by Erika Marconato is licensed under CC BY-NC-SA 2.0 |
W
tej części losów rodziny Poldarków nie znajdziecie natomiast zbyt wielu
elementów humorystycznych. Postać Juda odchodzi w cień, choć nadal jego
występki rozbawiają odbiorcę. Myślę, że stało się tak celowo, gdyż już ten tom
pokazuje, w którą stronę zmierza cykl. Widać, że Winstonowi Grahamowi zależało
na zagęszczeniu atmosfery powieści.
Podsumowując, uważam, że Demelza to jak na razie najlepsza część Dziedzictwa rodu Poldarków i jestem zaszczycona,
że dzięki wydawnictwu Czarna Owca, już wkrótce będę mogła opowiedzieć Wam o
kolejnym tomie tego cyklu. Nie wątpię, iż będzie on tak samo interesujący jak
te, które dotąd czytałam.
Na koniec jak zawsze mała ściągawka
dla widzów produkcji Poldark. Wichry losu. Fabułę Demelzy znajdziecie
w piątym, szóstym, siódmym i częściowo ósmym odcinku pierwszego sezonu serialu.
[1] Wielka Rewolucja Francuska – tocząca
się w latach 1789–99, rewolucja społeczna, w której wyniku zostały obalone
monarchia absolutna i ustrój stanowy we Francji.
[2] 14 lipca 1789 w czasie zamieszek
rozpoczynających rewolucję francuską, Bastylia, która pełniła wówczas funkcję
więzienia, została zdobyta przez lud paryski, a następnie, jako symbol ucisku,
zburzona.
[3] Król Anglii Jerzy III Hanowerski
cierpiał na zaburzenia psychiczne i w czasie rozgrywania się akcji powieści,
nie był zdolny do samodzielnych rządów.
[4] Chodzi o sojusz zaczepno-odporny
zawarty 29 marca 1790 w Warszawie pomiędzy Rzecząpospolitą a Prusami.
Pierwotnie tekst ukazał się na portalu Z kamerą wśród książek.
Winston Graham - Ross Poldark
Brak komentarzy:
Prześlij komentarz
Zapraszam do komentowania. Czuj się jak u siebie i pisz co myślisz, nie bądź jednak wulgarny/a ani chamski/a. Będę wdzięczna za każdy komentarz.
P.S SPAM będzie bezceremonialnie usuwany. Jeśli chcesz polecić mi jakąś stronę, skorzystaj proszę z zakładki kontakt u góry strony i wypełnij tam odpowiedni formularz.