Autor: Dorota Wellmann
Tytuł: „Jak zostać zwierzem telewizyjnym?"
Wydawnictwo: Pascal
ISBN: 978-83-76426-28-0
Data wydania: 18 listopada 2015
Liczba stron: 240
|
Kiedy
wspomniałam moim najbliższym, że zamierzam przeczytać książkę Jak zostać
zwierzem telewizyjnym?, reakcja była w zasadzie jedna. Usłyszałam: „WELLMAN!
To ta od Prokopa?”. Prezenterski duet tak mocno wbił się w świadomość Polaków,
że wydaje się nierozerwalny. Czy dlatego autorka zadedykowała najnowszą
publikację swojemu koledze z planu? Poniekąd tak, lecz odpowiedź na to pytanie
jest dużo bardziej złożona.
Bohaterka
rozpoczyna opowieść o początkach swojej pasji dziennikarskiej od słynnej już
ulicy Myśliwieckiej, gdzie obecnie mieści się siedziba radiowej Trójki. To tam,
malutka wówczas dziewczynka, oglądając pracę swojej mamy, połknęła bakcyla. W
studiu montażu dowiedziała się, jak ważna jest cierpliwość, kiedy w bardzo
tradycyjny sposób montuje się nagrania za pomocą taśmy i nożyczek. Autorka
wspomina, że te doświadczenia ugruntowały jej podejście do zawodu, choć zamiast
studiów dziennikarskich wybrała filologię polską. Szkoła znajdowała się
nieopodal ukochanego radia, bo pani Dorota uwielbiała wizyty na Myśliwieckiej.
Początki
pracy przed kamerą przyszłej gospodyni m.in. Dzień dobry TVN i Miasta
kobiet są związane z malusieńką telewizją NTW, która powstała na początku lat
dziewięćdziesiątych. Młodej dziewczynie zaufał wówczas ceniony pisarz oraz
publicysta Michał Komar, proponując jej czytanie wiadomości, a później
prowadzenie wywiadów ze znanymi osobistościami świata kultury oraz polityki.
Jej potencjał stosunkowo szybko odkryła telewizja publiczna, z którą autorka
współpracowała przez lata. Tam też poznała telewizyjnego kolegę z planu.
To
właśnie Marcin Prokop przekonał Dorotę Wellman, by odpowiedziała na kolejną (z
pierwszej nie skorzystała) propozycję pracy w stacji założonej przez Mariusza
Waltera i Jana Wejcherta. Jak zostać zwierzem telewizyjnym to ciekawa i
czasami zaskakująca opowieść o kulisach funkcjonowania i wpadkach na planie Dzień dobry TVN. Dowiemy się m.in. czy prezenterzy noszą ubrania znanych
marek, czy jedzą potrawy gotowane w trakcie programu itp. Niby czytamy coś
prostego, np. kilka rad jak się ubrać na wywiad, a czujemy ukryte drugie dno.
Myślę,
że to swoisty podręcznik wiedzy praktycznej dla wszystkich przyszłych adeptów
dziennikarstwa, który został napisany bez krzty patosu, za to z garścią humoru
i gorzkiej ironii. Widzimy blaski i cienie tej pracy. Czasem reporter ma dostęp
do miejsc, gdzie wchodzą nieliczni, a innym razem relacjonuje tragedie lub
wchodzi w świat ludzkich dramatów. Poza tym, na co dzień widz nie zdaje sobie
sprawy, że to, co obserwuje w telewizorze stanowi jedynie efekt końcowy pewnego
procesu.
Nie
byłoby w tej książce nic szczególnego, gdyby nie doskonale puentujące tekst
obrazki autora znanego, jako ANDRZEJ RYSUJE. Jego prace charakteryzują się
pozornie prostą kreską, ale wyraźnym przesłaniem. Pozycja podzielona jest na
krótkie rozdziały, gdzie pomiędzy akapitami występuje ogromna pusta przestrzeń,
dzięki czemu kartki umykają błyskawicznie. Dla mnie chyba jedynym minusem było
umieszczenie cytatów z tekstu pomiędzy normalną narracją. Ten zabieg przypomina
nieco znane przytaczanie rodem z artykułów prasowych.
Najbardziej
zaskoczyło mnie drugie dno tej publikacji. Widać, że Dorota Wellman kieruje Jak zostać zwierzem telewizyjnym? przede wszystkim do osób poniżej
trzydziestego piątego roku życia, przypominając im kultowe programy z lat
osiemdziesiątych. Kto pamięta Sondę, Zwierzyniec czy Wielką grę?
Dziennikarka zestawia te produkcje ze współczesną telewizją. Gdzie odnajdziemy
Misję, która przyświecała twórcom sprzed lat? Wellman z wielką dozą
ukrytego sarkazm patrzy na współczesne tendencje promowania się w mediach. Choć
wszystko okrasza olbrzymią dawką humoru to widać, iż autorka traktuje ten
problem poważnie. Pani Dorota opiera swoje obserwacje na przykładach, ale nie
obraża po nazwiskach, choć pewnie uważny widz skojarzy opisywane sytuacje.
Podkreśla za to wkład ważnych dla niej autorytetów. Przyznam się, iż kończąc tę
lekturę, miałam dziwne przeczucie, że gdy znikną ikony dziennikarstwa,
pozostanie tylko kicz i lukier, a stracimy coś bardzo ważnego.
Bardzo
polecam tę książkę wszystkim, którzy interesują się telewizją i chcą poznać
pracę kogoś, kto uwielbia to, co robi. Niezależnie od problemów, podczas
których trzeba udawać radość, narratorka zdaje się mówić, że kocha swój zawód,
co podkreśla malutkim znaczkiem, zamykającym każdy rozdział, więc i ja zakończę
nim swój przydługawy wywód ♥
Pierwotnie tekst ukazał się na portalu Z kamerą wśród książek.
Brak komentarzy:
Prześlij komentarz
Zapraszam do komentowania. Czuj się jak u siebie i pisz co myślisz, nie bądź jednak wulgarny/a ani chamski/a. Będę wdzięczna za każdy komentarz.
P.S SPAM będzie bezceremonialnie usuwany. Jeśli chcesz polecić mi jakąś stronę, skorzystaj proszę z zakładki kontakt u góry strony i wypełnij tam odpowiedni formularz.