Ads 468x60px

poniedziałek, 14 maja 2018

O tym, jak przesunęłam własny horyzont, czyli subiektywna relacja ze spotkania autorskiego z Konradem Sikorą


Kiedy ponad pięć lat temu zakładałam bloga, nie spodziewałam się, że nadejdzie taki dzień, kiedy będę miała zaszczyt poprowadzić moje pierwsze spotkanie autorskie. Dla mnie samej było to tym większe osiągnięciem, że jeszcze jakiś czas temu nie opuszczałam czterech ścian mojego mieszkania. Dzisiaj, gdy chcę zdać Wam króciutką relację ze spotkania autorskiego z Konradem Sikorą, wciąż nie mogę uwierzyć, że w ostatniej chwili nie uciekłam sprzed drzwi czytelni. Ale czego się nie robi dla podkarpackiej literatury! Mówiąc jednak bardziej rzeczowo – kiedy zgodziłam się patronować najnowszemu tomikowi poety i dramaturga pt. To tylko woda, nie miałam pojęcia, że Konrad Sikora pochodzi Zawadki Rymanowskiej, oddalonej zaledwie kilkadziesiąt kilometrów od mojej rodzinnej miejscowości. Postanowiłam wykorzystać tę sytuację i we współpracy z Gminną Biblioteką we Frysztaku zaprosić poetę na spotkanie autorskie z młodzieżą miejscowej szkoły podstawowej. Jak wkrótce miało się okazać, było to doskonałe posunięcie.

Hasło spotkania, które odbyło się 22 lutego 2018 roku brzmiało: „Znaleźć człowieka w człowieku”. Skąd ten enigmatyczny tytuł? Otóż tym, co niejako łączy całą twórczość Konrada Sikory jest poszukiwanie prawdziwej istoty człowieczeństwa. Niezależnie od tego czy wierzymy w to, że posiadamy duszę, czy też stoimy na stanowisku, że nasze wewnętrzne przekonania są wynikiem ewolucji myśli filozoficznej, to w twórczości poety odnajdziemy bardzo uniwersalne pytania, na które ludzkość od wieków szuka satysfakcjonującej odpowiedzi.

Konrad Sikora jest niezwykłym rozmówcą, stąd dyskusja o jego twórczości to sama przyjemność.
Punktem wyjścia mojej rozmowy z Konradem Sikorą stał się obraz Pietera Bruegela starszego pt. Pejzaż z upadkiem Ikara. Prawdopodobnie niemal każdy z Was kojarzy to dzieło inspirowane mitem o Dedalu i Ikarze, gdyż omawiało się je w szkole podstawowej lub średniej. Mnie właśnie fragmenty tej słynnej pracy od jakiegoś czasu kojarzą się z trzema wierszami Konrada Sikory. Utwory Upadek Ikara; Żal Dedala; Łzy Ikara mają u podstaw ten sam mit grecki. Można byłoby pomyśleć, że pole interpretacji jest dość ograniczone. Tymczasem koncepcja młodego poety jest dość interesująca. Mówi bowiem o tym, że winę za tragedię syna ponosi nie tylko on, ale również jego ojciec, który, budując skrzydła, wzbudził w Ikarze niszczące poczucie pychy, które doprowadziło go do upadku. To rozpoczęło dyskusję o tym, co tak naprawdę powinno być dla nas ważne.

Konrad Sikora sporo czasu poświęcił, aby wyjaśnić młodym ludziom, czym tak naprawdę powinny być dla nas relacje międzyludzkie. W dzisiejszych czasach, gdy prym wiodą pieniądze oraz facebookowe przyjaźnie, twórca zwraca uwagę, że nie zastąpią one prawdziwych więzi, które budujemy przez realny kontakt z drugim człowiekiem. Równocześnie stwierdza, że istota tego, co ludziach najpiękniejsze znajduje się dużo głębiej niż w posiadanym przez nich majątku czy osiąganych sukcesach. Dla podkarpackiego poety bowiem każda rozmowa może być źródłem inspiracji do nowego wiersza. Równocześnie Konrad Sikora podkreśla, że prawdziwa relacja powinna nas uwrażliwiać na potrzeby innych. Jak sam przyznał, wybór studiów filozoficznych był poniekąd spowodowany próbą odpowiedzi na pytanie, gdzie znajduje się granica poświęcenia się dla potrzebujących. Niemniej wybór tego kierunku nie spowodował odkrycia poszukiwanej prawdy, lecz kolejne pytania, które domagają się odpowiedzi.

Zebrana publiczność słuchała słów poety z niezwykłą uwagą.

Poza działalnością poetycką Konrad Sikora pełni również rolę katechety i wychowawcy w jednej z krakowskich szkół. Stara się aktywizować młodzież poprzez wystawianie z nimi sztuk teatralnych. Zbiór jego dramatów pt. Persona dobitnie świadczy, że twórca potrafi doskonale wczuć się w problemy współczesnej młodzieży. Znakomitym tego przykładem jest tragikomedia pt. Listy młodej damy, w której autor porusza nie tylko kwestię pierwszych zauroczeń, ale także zazdrości i walki o prymat na szkolnym korytarzu. Rozmowa o tym utworze pozwoliła mi m.in. poruszyć z autorem temat hejtu w mediach społecznościowych oraz zapytać, dlaczego w tak współczesnej sztuce zdecydował się wprowadzić komunikację między bohaterami za pomocą listów.

 
Spotkanie było niezwykle udane, a młodzież zadbała o to, by nie zabrakło kilku wiosennych akcentów.

Początkowo chciałam – niczym rasowa dziennikarka - streścić Wam to wyjątkowe wydarzenie minuta po minucie, lecz musicie mi wybaczyć, że tego nie robię. Nie ukrywam, że pierwsze moderowane przeze mnie (choć to chyba niewłaściwe określenie) spotkanie autorskie było dla mnie sporym przeżyciem. Starałam się jak najwięcej dowiedzieć od poety, a równocześnie nie przytłoczyć go swoimi pytaniami. Zależało mi na tym, aby moja rozmowa z Konradem Sikorą nie była zimnym wywiadem. Wydaje mi się, że dzięki temu wszyscy słuchacze mogli poznać bardzo mądre przemyślenia autora i jego unikatową wrażliwość, która mogłaby nie przebić się na wielkim, głośnym spotkaniu, a w małej, przytulnej bibliotece zdawała się wybrzmiewać z podwójną siłą.

Po spotkaniu każdy mógł podejść i wziąć autora.

 Chciałabym podziękować kilku osobom, bez których to wyjątkowe wydarzenie nie byłoby możliwe. Przede wszystkim ogromne słowa wdzięczności dla Konrada Sikory, który w swoim napiętym grafiku znalazł czas, żeby podzielić się z mieszkańcami Frysztaka i okolic garstką swojej poezji. Ogromne słowa wdzięczności kieruję również do pani dyrektor Jolanty Zarszyńskiej oraz wszystkich pracowników Gminnej Biblioteki Publicznej we Frysztaku za pomoc w organizacji wydarzenia. Dziękuję w końcu uczniom klasy 7b Szkoły Podstawowej we Frysztaku oraz ich wychowawczyni pani Marcie Filip za uczestnictwo w spotkaniu i piękne tulipany. Dziękuję zarówno tym, którzy ośmielili się zadać choć jedno pytanie, jak i tym, którzy byli nieco mniej zainteresowani tematem. Uwierzcie mi, że Wasza obecność była niezmiernie ważna zarówno dla mnie, jak i dla naszego gościa. Wszak każdy poeta tworzy swoje wiersze dla przyszłego czytelnika, prawda?

Było też kilka chwil na osobistą rozmowę.

Na koniec mała refleksja osobista. Martyna Wojciechowska, czyli osoba, którą bardzo podziwiam za jej siłę wewnętrzną, napisała w jednej ze swoich książek, że: „Prawda jest taka, że każdy ma swój Everest, więc każdy postrzega to na swój sposób”. Muszę przyznać, że poprowadzenie pierwszego w moim życiu spotkania autorskiego było dla mnie takim Everestem. Wiem, że dla większości z Was współorganizacja wydarzenia kulturalnego to nic takiego, ale dla mnie było to nie lada wyzwanie. Czuję, że udało mi się przesunąć mój wewnętrzny horyzont o kilka milimetrów. Może to niewiele, ale jeszcze raz dziękuję wszystkim osobom, które pomogły mi zrobić ten ważny dla mnie krok.



Brak komentarzy:

Prześlij komentarz

Zapraszam do komentowania. Czuj się jak u siebie i pisz co myślisz, nie bądź jednak wulgarny/a ani chamski/a. Będę wdzięczna za każdy komentarz.
P.S SPAM będzie bezceremonialnie usuwany. Jeśli chcesz polecić mi jakąś stronę, skorzystaj proszę z zakładki kontakt u góry strony i wypełnij tam odpowiedni formularz.