Autor: Konrad Sikora
Tytuł: „Dolina Śmierci"
Wydawnictwo: Ruthenus
ISBN: 978-83-75302-86-8
Rok wydania: 2014
Liczba stron: 327
|
W czasie II wojny światowej miało miejsce
wiele mniej lub bardziej znaczących bitew. Jedne z nich na stałe weszły do
podręczników do nauki historii, a inne niemal całkowicie przykrył kurz
niepamięci. Właśnie do tej drugiej grupy możemy zaliczyć operację karpacko –
dukielską znaną też pod nazwą operacji dukielsko-preszowskiej. Dla niektórych
zaskakujący może być fakt, iż to właśnie w okolicach Dukli rozegrały się
wydarzenia, na skutek, których nazwano ten rejon Beskidu Niskiego „doliną
śmierci”. A dlaczego akurat przełęcz dukielska była tak ważna w walkach ZSRR z a III
Rzeszą? Kluczem okazało się strategiczne położenie tego miejsca. Teren okolic
Dukli stał się, bowiem częścią Linii Arpada, mającej chronić Królestwo Węgier
przed atakiem Armii Czerwonej. Formalnie przełęcz dukielska sąsiadowała z
niepodległą Słowacją, lecz w praktyce nacjonalistyczny rząd księdza Józefa
Tiso, był w pełni zależny od władz w Berlinie. Niemniej po stronie ludności
naszych południowych sąsiadów nie było pełnej zgody na taką sytuację, stąd w
sierpniu 1944 wybuchło słowackie powstanie narodowe. Wówczas wojska radzieckie
38 Armii pod dowództwem generała Kiryła Moskalenki postanowiły wykorzystać
zaistniały konflikt wewnętrzny do zadania ciosu III Rzeszy. Przy wsparciu
25 Korpusu Pancernego, l Armii Gwardii oraz 1 Czechosłowackiego Korpusu
Armijnego dowództwo postanowiło przekroczyć Karpaty, przejęć kontrolę nad
Przełęczą Dukielską, a następnie przekroczyć linię graniczną.
Mapa Doliny Śmierci |
Rozpoczynając natarcie 8 września 1944
roku, Rosjanie mieli nadzieję, że wykonanie obranego wcześniej planu nie sprawi
im większego problemu. Zakładano, iż liczba 120 tysięcy żołnierzy zaopatrzonych
w 1700 moździerzy i dział wystarczy, aby w ciągu pięciu dni przekroczyć granicę
ze Słowacją. Plan był jednak stanowczo nazbyt optymistyczny. Szybko okazało
się, że grupa operacyjna generała Gottharda Heinrici licząca 18 dywizji wraz z
1 Armią Węgierską, dysponując co prawda mniejszą liczbą żołnierzy, lecz większą
dział mogła sobie pozwolić na długotrwałą obronę przyjętych pozycji. Sowieci
nie wzięli pod uwagę osłabienia we własnych szeregach spowodowanego
wielodniowymi walkami na froncie. Armii Czerwonej nie sprzyjała także deszczowa
pogoda, która sprawiała, że rosyjskie czołgi grzęzły w błocie. Ostatecznie
dopiero 11 września Rosjanom udało się dotrzeć do szosy Dukla – Żmigród.
Równocześnie oddziały czechosłowackie toczyły zażarte walki o wzgórze Franków,
które ze względu na swoje położenie było niezwykle ważne pod względem
strategicznym. Właśnie stamtąd rozciągał się znakomity widok na kotlinę
dukielską. Dolina Śmierci jednak zawdzięcza swój przydomek dolinie rzeki
Iwelki, gdzie stoczono jedne z najkrwawszych walk na terenie Polski w czasie II
wojny światowej. Ostatecznie 6 października 1944 toku naziści zostali zmuszeni
do opuszczenia przełęczy dukielskiej, choć pojedyncze starcia trwały do końca
listopada. W sumie w walkach zginęło, zaginęło lub poniosło rany 123 tys.
czerwonoarmistów, 6,5 tys. Słowaków oraz 70 tys. żołnierzy, walczących po stronie
niemiecko-węgierskiej. W chwili obecnej walki z 1944 roku upamiętniają pomniki
i cmentarze po obu stronach granicy polsko-słowackiej. O operacji
dukielsko-preszowskiej opowiada również epos Konrada Sikory.
Jeden z pomników upamiętniających bitwę o Przełęcz Dukielską, znajdujący się na Słowacji (fot/. Pudelek (talk)) |
Dolina Śmierci rozpoczyna się dość
nietypowo, bo od pacyfistycznego morału, przez którego pryzmat czytelnik
powinien interpretować całą publikację. Autor nie ma wątpliwości, że konflikty
są czymś niepotrzebnym.
„Wojna jest pustym w efekcie rzemiosłem,Które jest trudne i ciągle zbyteczne.Wojna jest gniewem w psychice narosłym
Dalej omawiana jest sama istota powstania
i działania wojny oraz jej wpływu na walczących:
„Wojna ma swoją filozofię krasną:
Powstaje w szczycie i przypływie żalu,Że jednym pola pszenicą zarosną,Że ten się bawił dobrze gdzieś na balu,A tamten znowu chce się cieszyć wiosną,Że się Góralom chce mieszkać w Podhalu.A ta jednostka nie wie, co chce tworzyć,Więc w swych kompleksach będzie ludzi mierzyć.(…)Na wojnie najpierw trza w uczucia trafić –Wpierw trzeba zabić człowieka od środka,Bo później można się tym ciałem bawićI go przesunąć do ognia ośrodka,By móc go życia fizycznie pozbawić.Na wojnie ginie wpierw człowiek od środka,A później ciało pociskiem trafione
Konrad Sikora na początku swojego eposu
podkreśla swoje pacyfistyczne podejście przez wprowadzenie podmiotu lirycznego
w roli negatywnie nastawionego obserwatora. Ten zabieg jest o tyle ryzykowny,
że odbiorca ma wrażenie pewnego zagubienia. W momencie opisu działań z
perspektywy wojsk radzieckich można mieć wrażenie, że opowiadający jest
nazistą, podczas gdy komentując wydarzenia z niemieckiego punktu widzenia,
wydaje się zwolennikiem Armii Czerwonej. Na szczęście autor szybko wprowadza
postać głównego bohatera, którego oczami obserwujemy działania uczestników
konfliktu.
Wiktor jest nastolatkiem, który został
wcielony do oddziału generała Moskalenki. Początkowo młodzieniec ma dosyć
mgliste pojęcie o tym, co czeka go na linii frontu. Jego umysł wypełniają
piękne idee walki o wolność. Niestety, już wkrótce na własnej skórze przekona
się, czym tak naprawdę jest żołnierka tułaczka. Nikt wszak nie przygotował
chłopaka nie tylko na koszmarne obrazy rozstrzelonych ciał, ale także fakt, iż
sam będzie musiał pozbawić kogoś życia. Dla Wiktora, który jest religijnym
człowiekiem, aspekt moralny zaistniałej sytuacji jest równie trudny jak codzienna
rzeczywistość. Choć chłopak zastanawia się, czy nawet w imię szlachetnej idei,
ma prawo zabijać, to los nie daje mu wyboru. Swoje rozterki może jednak dzielić
z towarzyszem broni Janem.
Warto zatrzymać się na chwilę na samym
aspekcie opisu brutalności w eposie. Konrad Sikora łączy niemal sielankowe
opisy natury z naturalistycznymi scenami ludzkiego okrucieństwa. Ten kontrast
bardzo oddziałuje na odbiorcę, stąd nie polecam tej lektury bardzo wrażliwym
czytelnikom, którzy mogą nie przebrnąć przez bardzo drastyczne sceny wbijania
wrogów na pal.
Oprócz głównej osi poematu Dolina Śmierci zawiera również kilka wplecionych w treść mikropowieści o cywilach, którzy
nieświadomie znaleźli się na linii frontu. Przykładem jest niezwykle
poruszająca historia listonosza, który ryzykując życie, nosił listy od
bliskich, walczącym żołnierzom. Gdzieś obok pewna wdowa będzie zmuszona,
by wraz z małymi dziećmi uciekać przed okrucieństwem wojny.
Konrad Sikora nie zrezygnował również z
wprowadzenia do swojego eposu elementów fikcyjnych. Pod tym względem dość
trudno jest jednoznacznie scharakteryzować Śmierć. O ile w opisie budowy
zewnętrznej stykamy się ze znajomym obrazem postaci w płaszczu z kosą w ręku, o
tyle jej warstwa emocjonalna jest dość skomplikowana. Wydaje się, że autor nie
mogąc się zdecydować na konkretny model charakteru tej postaci, zaczerpnął ze
wszystkich dostępnych w kulturze wzorców i w nie do końca kontrolowany sposób
wymieszał je ze sobą. W ten sposób powstał byt wewnętrznie sprzeczny. Trudno więc
dziwić się sytuacji, że na jednej stronie czytamy, że Śmierć jest bezlitosna i
bezmyślna, a na innej widzimy jej łzy współczucia. Wbrew pozorom,
analizując ten element w oderwaniu od całości, można dojść do wniosku, że autor
nie dopracował tego wątku, ale w ujęciu całościowym ta koncepcja w pewien
sposób się broni.
Cmentarz wojskowy w Dukli (fot. Stanislaw Szydlo, CC BY-SA 3.0 data utworzenia 7 października 2009) |
Poeta nie pominął również samego aspekcie
tworzenia, o którym wspomina w niemal każdym jego utworze. Tym razem o swoim
podejściu do pisania opowiada sama George Sand[3].
Ten maleńki detal pokazuje jak ważna dla twórcy jest sama czynność pisania.
Wydaje się, że Konrad Sikora – świadomie lub nie – dzieli się z odbiorcami
źródłami swojej inspiracji i w pewien bardzo intymny sposób ujawnia, czym dla
niego samego jest słowo.
Sięgając po Dolinę Śmierci, byłam pełna
sprzecznych uczuć. Z jednej strony fascynował mnie sam aspekt historyczny dość
rzadko opisywanych zdarzeń, a z drugiej przerażała forma przekazu, z którą
ostatni raz zetknęłam się w liceum. Nie wyobrażałam sobie, że współczesny
twórca może w pełni wykorzystać tak trudny gatunek literacki, jakim jest epos.
Pragnę nadmienić, że autor w chwili publikacji swojego najbardziej złożonego
poematu miał zaledwie dwadzieścia dwa lata, więc istniała dość duża możliwość,
iż nie poradzi sobie z tak ambitnym pomysłem. Dodatkowo Konrad Sikora
zdecydował się na wykorzystanie tzw. oktawy, czyli splotu rymów abababcc, co
najlepiej uwidoczni poniższy przykład:
„Nie chcę tu piękna – jest ono zbyteczne,
Bo nie ocali się w historii biegu.Na co gromadzić te nieużyteczneAspekty życia? – Można długo w śnieguZupełnie nagim? – W świecie siostry sprzeczneCiągle w zawodach, ciągle w jakimś biegu,Bo zwyciężczyni cały świat zabiera,
Trzeba jednak przyznać, że twórca
miejscami burzy przyjętą rytmikę wiersza, co może utrudniać płynne czytanie na
głos. Dzieje się tak w dwóch sytuacjach. Pierwsza z nich – zdecydowanie
częstsza – występuje w momentach, gdy autorowi zależy na zachowaniu prawdy
historycznej. Nie możemy zapomnieć, że Konrad Sikora przy tworzeniu eposu
opierał się nie tylko na własnej wyobraźni, ale także źródłach historycznych,
co najlepiej widać w opisach przemarszu wojsk. Ze wstępu do utworu,
opracowanego przez Arkadiusza Wojnickiego, dowiadujemy się, że poeta przeszedł
całą trasę, którą później umieścił w swoim poemacie, co bardzo pozytywnie wpłynęło
na całość utworu Powróćmy jednak do drugiego powodu, zaburzenia rytmiki. W Dolinie Śmierci znajdziemy kilka poetycko przedstawionych scen
batalistycznych, w których zmiana układu rymów powoduje chaos oraz wzrost
dynamiki konkretnych rapsodów[5].
Według mnie najsłabszym elementem książki
jest zakończenie. Konrad Sikora nieco zbyt szybko ujawnia, co ostatecznie
stanie się z Wiktorem i odbiorcy nie pozostaje nic innego, jak poczekać aż „to”
się stanie lub żywić małą nadzieję, że fortuna się odwróci. Nie do końca
spodobały mi się ostatnie pieśni, ukazane z perspektywy Jana. O ile
jestem zachwycona ogólnym wydźwiękiem eposu, to nie do końca rozumiem nagłe
skupienie się na postaci drugoplanowej. Z jednej strony wiemy, że poeta, by
zachować realizm i pointę swojej historii musiał stworzyć takie zakończenie,
lecz mimo to wydaje się ono nieco odklejone od całości. Prawdopodobnie autor
zbyt słabo zarysował postać przyjaciela Wiktora, aby czytelnik mógł się z nim w
pewien sposób utożsamić
Pomimo, że Dolina Śmierci nie jest
pozbawiona wad, to jednak niewątpliwie to właśnie w tym utworze pojawiają się
niemal wszystkie motywy, które będą ważne w późniejszej twórczości Konrada Sikory.
Warto, więc właśnie od tej książki zacząć przygodę z tym twórcą, by przekonać
się, czy warto sięgać po inne jego publikacje.
Za egzemplarz recenzencki dziękuję serdecznie Autorowi
[1] Konrad Sikora
„Dolina Śmierci, s. 8, Ruthenus, 2014
[2] Konrad Sikora
„Dolina Śmierci, s. 22, Ruthenus, 2014
[3] George Sand
(1804-1876) – francuska pisarka epoki romantyzmu. Uznana za kochankę Fryderyka
Chopina.
[4] Konrad Sikora
„Dolina Śmierci, s. 22, Ruthenus, 2014
[5] Rapsod - fragment
epopei lub samodzielny utwór epicki o charakterze patetycznym, opiewający
bohaterskie czyny lub doniosłe wydarzenia historyczne
Brak komentarzy:
Prześlij komentarz
Zapraszam do komentowania. Czuj się jak u siebie i pisz co myślisz, nie bądź jednak wulgarny/a ani chamski/a. Będę wdzięczna za każdy komentarz.
P.S SPAM będzie bezceremonialnie usuwany. Jeśli chcesz polecić mi jakąś stronę, skorzystaj proszę z zakładki kontakt u góry strony i wypełnij tam odpowiedni formularz.