Plutonowy Piotr Leńczyk to żołnierz wyróżniający się w
swojej jednostce. Licząc na awans decyduje się na pojechanie na misję do Iraku.
Jest tylko jeden malutki problem – ma w czasie szkolenia ślub. Dobry dowódca
umie jednak ominąć pewne przepisy (w ramach regulaminu oczywiście). Powstaje
plan niemal doskonały. Plutonowy ożeni się, a w tym samym czasie jego dubler
odbędzie obowiązkowy kurs. W odpowiednim czasie panowie się zamienią i wszystko
będzie w porządku. Genialne prawda? Oczywiście, jak to zwykle bywa, przez nieoczekiwany
zbieg okoliczności, do zamiany nie dochodzi. Tutaj zaczyna prawdziwa historia
szeregowego Piotra Leńczyka, który niespodziewanie musi opuścić Polskę i jechać
w sam środek konfliktu. Główny bohater cyklu to dość ciekawa postać. Jego
znakiem charakterystycznym jest niesamowita zdolność do pakowania się w
kłopoty. Jeśli mielibyśmy znaleźć przyczynę jego niesubordynacji, wystarczyłby
chyba tylko jeden rzeczownik. Głód. Piotrek ma żołądek bez dna i przez to, co
rusz stawia siebie i swoich kolegów w absurdalnych sytuacjach. Dopełnijmy to
jeszcze nietypowym postrzeganiem rzeczywistości i mamy już świetny element
książki, która rozbawi do łez nawet największego ponuraka.
Autor nie poprzestaje na rozbawieniu czytelnika. Budowana
przez Zdanowicza fabuła mocno tkwi w polskich realiach, pomimo iż większa część
akcji rozgrywa się poza granicami naszego kraju. Czasami pozornie śmiejąc się,
mamy nieodparte wrażenie, iż jest w tej historii gorzkie ziarenko prawdy o
naszym kraju i nas samych. Niektórych mogą zrazić przekleństwa pojawiające się
w tekście. Myślę, iż akurat ten zabieg wzmacnia tylko odczucie realności.
Podziwiam, iż autor zachował pewien rodzaj dobrego smaku, a jednocześnie nie
bał się poruszyć trudnych tematów. Tak naprawdę, przejaskrawiając niektóre z
cech charakteru konkretnych postaci, daje czytelnikowi do myślenia. Jest to
zabieg tak delikatny, że książka, to przede wszystkim dobra propozycja dla tych,
którzy lubią Szwejka czy też film „Jak rozpętałem drugą wojnę światową”, choć
znajdziemy tu również pewne odniesienia do „Procesu” Kafki.
Zdecydowanie jest to pozycja dla każdego niezależnie od
płci czy osobistego zdania o służbie wojskowej.
Czytałam. Podobało mi się, choć polską armię znam od tej drugiej strony. A od której, dowiesz się, czytając moje opowiadanie w "Szkicach", które nie jest do końca fikcją. A jeśli chodzi o realia przedstawione przez Pana Władysława i ten mocny język, o którym wspominasz, to tak w wojsku jest. Na codzień po żołnierzach tego nie widać. Ale jak już znajdą się w swoim środowisku, to dostosowują się do otoczenia, że się tak wyrażę. :-)))
OdpowiedzUsuńWiem że czytałaś tą książkę i pozwoliłam już sobie zapoznać się z Twoją recenzją. Co do żargonu nie przeszkadza mi on wcale, zwłaszcza, że jeszcze gdzieś w odmętach pamięci mam serial dokumentalny, który mówił o polskiej armii. Tam to dopiero były inwektywy w połączeniu z okrutną falą. Do dziś mam ciarki na plecach.
OdpowiedzUsuńCieszę się, że ta książka zbiera same pozytywne opinie. ;)
OdpowiedzUsuńJa też się cieszę zważywszy, że w planach mam już przeczytanie kontynuacji :)
OdpowiedzUsuńWidzę, że ta książka świetnie się czyta wśród kobiet. :)
OdpowiedzUsuńMoże to troszkę przez naszą kobiecą przekorę, bo przecież książka pozornie nie jest przeznaczona dla płci pięknej:)
UsuńCiekawie opisujesz książkę. Obiecuję sobie ją też przeczytać w niedalekiej przyszłości:)
OdpowiedzUsuńDziękuję za miłe słowa, a książkę gorąco polecam :)
UsuńNajpierw pomyślałam, że to książka zupełnie nie dla mnie, ale w trakcie czytania Twojej recenzji nabrałam na nią ogromną ochotę. To poczucie humoru kusi najbardziej :) Pozdrawiam :)
OdpowiedzUsuńCieszę się, że udało mi się zachęcić Cię do lektury. Jeśli lubisz się śmiać, to polecam Ci tę pozycję z czystym sumieniem :)
OdpowiedzUsuńJestem już po drugim tomie i naprawdę polecam. Mnóstwo śmiechu i komedii omyłek. Świetny tekst ;)
OdpowiedzUsuńNie musisz mnie namawiać :) Rozumiem, że przed Tobą jeszcze trzeci tom?
UsuńKurczę, widzę, że książka cieszy się sporym uznaniem czytelników, zyskując same pochlebne recenzje. Z tego co o niej piszesz, wydaje się, że faktycznie to b. zabawna i przyjemna lektura. Ale po krótkim zastanowieniu przychodzi mała refleksja - czy przypadkiem nie zaszła w tym dziele pewna, być może nawet nieświadoma, dewaluacja irackiego dramatu?. Tzn. czy konflikt, który pochłonął już tyle istnień ludzkich, który został rozpętany kompletnie bez sensu, bez podania rzeczywistych przyczyn (bo broni masowego rażenia jak dotąd nie znaleziono, za to państwo Irackie rozpieprzono do cna, zrównano je niemal z ziemią, patrząc z administracyjnego punktu widzenia) można sprowadzić do tła zabawnych wydarzeń? Wiem, że wojna to wielki absurd i lubię pozycje, które konflikty przedstawiane są jako przejaw ludzkiej głupoty, ale wobec tej książki mam dość mieszane uczucia. Śmichy, chichy, a ludzie nadal giną, kraj natomiast dzięki m.in. amerykańskim i polskim "wyzwolicielom" pogrążony jest w zupełnej anarchii.
OdpowiedzUsuńP.S. Strasznie sztywno podszedłem do tematu, ale b. nie lubię, kiedy okupację Iraku przedstawia się jako słuszną misję szerzenia zachodniej myśli demokratycznej na dzikim i niebezpiecznych Bliskim lub Dalszym Wschodzie :)
Rozumiem, że książki nie po twojej linii powinny być zabronione a uśmiech i humor powinny być zabronione bo przecież co minutę na świecie ktoś umiera z powodu przemocy. A tym ps. to już przechodzisz sam siebie. Nie czytałeś książki ale i tak wiesz, że przedstawia jedyną możliwą misję... Choć nie czytałeś...Choć nie czytałeś... Jasnowidz jakiś jesteś czy co?
UsuńAmbrose: Cieszę się z Twojego komentarza, bo świadczy o głębokiej analizie mojego tekstu. Wiesz, akurat przez takie przejaskrawienie autor chciał chyba wyrazić bezsens tego konfliktu. Akurat w tym przypadku granica nie została w moim odczuciu przekroczona. Jako czytelniczka zwracam wielką uwagę na przedstawienie wojny. Gdyby w książce Zdanowicz wyśmiał odwagę żołnierzy czy w jakikolwiek sposób stanął po stronie konfliktu, byłabym pierwszą, która skrytykowałaby tekst. Ta historia mogłaby się zdarzyć w każdym miejscu na świecie, bo tło jest tu tylko motywem do przedstawienia ludzkich wad i słabości i ich podkreślenia.
UsuńAnonimowy: Myślę, że humor zawsze będzie poza granicami cenzury. I dobrze, Nie spodziewałam się, że ta książka może wywołać, aż taką dyskusję, ale to niezbicie oznacza, iż warto po nią sięgnąć, bo nie pozostawi czytelnika obojętnym.
Bardzo dobra recenzja i naprawdę z wielką ciekawością ją czytałam, mimo że sama mam lekturę tej książki za sobą :) pozdrawiam ciepło!
OdpowiedzUsuńDziękuję. Mi Twoja recenzja również się podobała :) Pozdrawiam serdecznie.
OdpowiedzUsuńNa początku myślałam, że jest to książka zupełnie nie dla mnie, i nie chciałam, jej przeczytać. Jednak każda kolejna recenzja, dodam, że każda bardzo ciepła i pozytywna, wzbudza moja ciekawość i chęć sięgnięcia po tę pozycję:))
OdpowiedzUsuńCzasem pozory mylą. Myślę, że duża część potencjalnych czytelników myślała, że to jest raczej mocna literatura wojenna, ale mnie od razu inaczej się to skojarzyło, stąd chętnie po nią sięgnęłam. Fakt, czytam też pozycje wojenne, więc nutka ciekawości od razu się pojawiła.
OdpowiedzUsuń