Ads 468x60px

czwartek, 19 czerwca 2014

Kazimierz Krajewski - Jan Borysewicz "Krysia", "Mściciel" 1913-1945

Autor:  Kazimierz Krajewski
Tytuł: „Jan Borysewicz "Krysia", "Mściciel" 1913-1945"
Wydawnictwo: Oficyna Wydawnicza RYTM
ISBN: 
978-83-73995-46-8
Rok wydania:  2013
Liczba stron: 216
Pamięć o niektórych bohaterach jest zacierana przez czas. W przypadku Żołnierzy Wyklętych sprawa jest dużo bardziej skomplikowana. Wspomnianym mianem określane było antykomunistyczne, niepodległościowe podziemie, które walczyło o zatrzymanie sowietyzacji Polski, co w dalszej perspektywie miało prowadzić uniezależnienia się od ZSRR. Dla Kresów Wschodnich było to jednak starcie o coś więcej. Nikt jeszcze wtedy nie przypuszczał, iż akty bezwzględnego patriotyzmu, gdzie niestrudzeni partyzanci walczyli za białą-czerwoną flagę, będą tak niedoceniane przez przyszłe pokolenia. Na szczęście, coraz częściej na rynku wydawniczym pojawiają się publikacje, mające przybliżyć trudne losy kresowiaków, którzy mieli nie zaznać upragnionej wolności. Postanowiłam tym razem sięgnąć po książkę dr Kazimierza Krajewskiego, od lat zajmującego się historią podziemia niepodległościowego w czasie II wojny światowej. Za przedmiot swoich rozważań kierownik Referatu Badań Naukowych OBEP IPN wybrał tym razem działalność niezwykle utalentowanego dowódcy.
Jan Borysewicz generalnie większości z nas kojarzy się z postacią znanego wokalisty i lidera zespołu Lady Pank. Znaczna mniejszość wie, iż dokładnie identyczne imię i nazwisko nosił człowiek, który na stałe miał się wpisać w świadomość wielu ludzi i stać się symbolem poświęcenia. Urodził się w Dworzanach na terenie północno-wschodnich Kresów 12 września 1913 roku. Rodzice przyszłego żołnierza zajmowali się rolnictwem. Podobnie jak spora część ludności miasteczka, będąca wówczas pod zaborami, Borysiewiczowie mogli poszczycić się bogatymi tradycjami patriotycznymi (sięgającymi może nawet drugiej połowy XIX wieku). Młody Janek po ukończeniu szkoły powszechnej w Wasiliszkach, postanowił kontynuować edukację w Seminarium Nauczycielskim w Szczuczynie Nowogródzkim. W tym czasie młodzieniec należał również do I Drużyny Harcerskiej im. Tadeusza Kościuszki, gdzie uhonorowano go stopniem zwiadowcy.  Późniejsze losy młodego człowieka miały już na zawsze związać się z wojskiem, o czym świadczy zdobyty już wkrótce stopień chorążego. Tak oto zaczęła się trudna droga prowadząca do wielu zwycięstw, które jednak na skutek braku wsparcia ze strony wielkich mocarstw, zostały zaprzepaszczone.
Kapitan Jan Borysiewicz
(fot. Eugeniusz Wawrzyniak)
Już w pierwszych miesiącach wojny w wojaku ugruntował się zdecydowany pogląd o relacjach Polski ze wschodnim sąsiadem, co było skutkiem tego, czego bohater doświadczył w 1940 roku, gdy przedostawszy się na Litwę został aresztowany przez NKWD. Niemniej nawet te trudne doświadczenia „Krysi” nie odwiodły go od działań konspiracyjnych. Za okręg swojej działalności wybrał swoją małą ojczyznę, powiat nowogródzki. Na początku okresu partyzanckiego miał w swoim batalionie tylko 7 osób, by już wkrótce liczba ta zrosła, do ponad sześciuset dobrze uzbrojonych żołnierzy. Podporucznik miał bardzo dobry kontakt z podwładnymi i szkolił ich jak najlepiej potrafił. Dopełnieniem wymiaru dydaktycznego było pismo „Szlakiem Narbuta”, które pomagało nie tylko w szybkim obiegu informacji, ale również umacniało morale broniących ziemię lidzką.
O niesłychanej wartości takiego postępowania świadczy chociażby, wydawałoby się niemożliwa, misja uwolnienia członków podziemia, więzionych w Lidzie. Stosunkowo małą ilością sił udało się wówczas wyprowadzić przetrzymywanych ludzi, w środku dnia z budynku, który był niezwykle pilnie strzeżony.  
Jeśli wspominamy o operacjach mających szczególne znaczenie dla Borysiewicza, to wydaje się, iż nie powinno zabraknąć wzmianki o działaniach pod kryptonimem „Ostra Brama”. Władze AK zdecydowały, że wojska okręgu nowogródzkiego i wileńskiego, powinny zająć Wilno przed przybyciem Armii Czerwonej, która wypierając Niemców, miała wkroczyć do miasta. Armia Krajowa tym posunięciem chciała udowodnić polską przynależność Kresów Wschodnich.  Miasto zdobyto jednak wspólnymi siłami 13 lipca 1944 roku, a pokładane nadzieje, iż teren pozostanie w polskich rękach, miało się już nigdy nie spełnić.

Pomnik Żołnierzy Wyklętych w Rzeszowie(fot. Lowdown)

Kazimierz Krajewski w swoim opracowaniu dokonał niezwykle drobiazgowej analizy życiorysu jednego z najbardziej zasłużonych dowódców okręgu Południe. Poza niezwykle szczegółową analizą działalności „Mściciela”, czytelnik ma okazję poznać dość skomplikowaną strukturę organizacyjną AK. W książce sporo miejsca poświęcono także przedstawieniu nastrojów społecznych. Może przydałoby się jedynie skrócone kalendarium wydarzeń, ale dzięki zastosowanie indeksu osób, nie jest to warunek konieczny, by w szybki sposób dotrzeć do niezbędnych informacji. Trudno nie docenić bogatego materiału źródłowego, który sprawia, iż niniejsza pozycja powinna się znaleźć na półce każdego miłośnika historii, interesującego się II wojną światową.

***
Za egzemplarz recenzyjny dziękuję Portalowi Sztukater.pl

  http://sztukater.pl/

Opinia bierze udział w wyzwaniu Polacy nie gęsi

http://soy-como-el-viento.blogspot.com/2013/10/wyzwanie-polacy-nie-gesi-edycja-druga.html

12 komentarzy:

  1. Ależ perełeczka Ci się trafiła... :)

    OdpowiedzUsuń
    Odpowiedzi
    1. Zdecydowanie, choć ten gatunek jest trudny i już tęsknię za kryminałami, Niestety w kolejce recenzyjnej na razie książki Kinga czy Nesbo muszą jeszcze poczekać.

      Usuń
  2. Za ciężki kaliber, jak dla mnie. ;)

    OdpowiedzUsuń
    Odpowiedzi
    1. Rozumiem. Tym bardziej dziękuję, że tutaj zajrzałaś :)

      Usuń
  3. Niestety nie jest to moja tematyka, ale teks napisałaś świetny! Pozdrawiam :)

    OdpowiedzUsuń
  4. Stanowczo za mało czytam literatury dotyczącej II wojny światowej. Zakopałam się w zamieszchłe epoki i nie mam czasu na sięgnięcie po książki z wojną w tle. Mam jednak na oku pewne klasyki, o których mało kto już pamieta, więc jak uporam się z tym, co na mnie czeka, to wtedy zabiorę się za II wojnę. O Żołnierzach Wyklętych oglądałam kiedyś bardzo poruszający reportaż. Wzruszyłam się jak rzadko kiedy.

    OdpowiedzUsuń
    Odpowiedzi
    1. Ależ ja uwielbiam to Twoje zakopanie w zamierzchłych czasach, bo piszesz o nich w swoich notkach jak nikt, a wyławianie perełek to Twoja specjalność. Co do Żołnierzy Wyklętych to nie ukrywam, że to temat, który bardzo mnie interesuje i również wzrusza mnie ich postawa. Może to przez to, że mieszkając na południu Polski, mam bardzo blisko do opisanych terenów?

      Usuń
  5. bardzo fajna recenzja! to nie moja tematyka, ale mój wuja lubi takie historię, więc zapisuję i z pewnością mu polecę! pozdrawiam ciepło!

    OdpowiedzUsuń
    Odpowiedzi
    1. Dziękuję za ciepłe słowa i pozdrawiam Ciebie i wujka :)

      Usuń
  6. Nie znałam tej sylwetki, dziękuję, że ją przybliżyłaś...

    OdpowiedzUsuń
    Odpowiedzi
    1. Ja też jej dotąd nie znałam, ale na szczęście są takie książki.

      Usuń

Zapraszam do komentowania. Czuj się jak u siebie i pisz co myślisz, nie bądź jednak wulgarny/a ani chamski/a. Będę wdzięczna za każdy komentarz.
P.S SPAM będzie bezceremonialnie usuwany. Jeśli chcesz polecić mi jakąś stronę, skorzystaj proszę z zakładki kontakt u góry strony i wypełnij tam odpowiedni formularz.