Ads 468x60px

poniedziałek, 20 maja 2013

Harlan Coben - Klinika śmierci

Autor:  Harlan Coben
Tytuł: „Klinika śmierci" 
Tytuł oryginału: MIRACLE CURE 
Tłumaczenie: Robert Sudół 
Wydawnictwo: Albatros
ISBN: 9788376595108
Data wydania: listopad 2011
Liczba stron: 512
Początek maja. Siedzę w domu, a przede mną leży książka, na lekturę, której czekałam od paru dobrych miesięcy. Zachęcona przez dobre recenzje, celowo wybrałam tę książkę, jako ostatnią z małego stosu, z mojej gminnej biblioteki. Chciałam, żeby słowa, które w tej chwili czytacie były jak najbardziej moje. Bo któż z Was nie słyszał o Harlanie Cobenie i jego „Klinice śmierci”? Starałam się nie popaść w huraoptymizm. „Spokojnie”- mówię sobie. „Zrób to jak zwykle. Najpierw spójrz na okładkę. Ładna prawda? Taka tajemnicza i format pozycji twój ulubiony. Stop! Nie otwieraj jeszcze pierwszego rozdziału – najpierw poznaj opis z okładki. Przecież nie jest długi, a ostatecznie będziesz żałować, że tego nie zrobiłaś. Teraz wstęp” No i nagle niespodzianka. Autor pisze do mnie wprost, bym nie czytała książki. Dlaczego? Bo to moje pierwsze zetknięcie z jego twórczością i nie chce bym się rozczarowała. Patrzę na zegarek: 18:37. Za późno, by iść do biblioteki i wypożyczyć coś innego. Z drugiej strony jest we mnie sporo przekory i chyba autor raczej zachęcił mnie do lektury, niż od niej odwiódł. Ryzykuję - zaczynam czytać.
Sara Lowell jest gwiazdą telewizji. Wszyscy ją uwielbiają, bo wiedzą, że chociaż jest córką znanego onkologa, nie miała w życiu łatwo. Na co dzień musiała się wszak męczyć z niezbyt praktyczną ortezą (protezą) stopy.  Świat jednak wszystko jej wynagrodził. Jej mąż Michael Silverman jest jednym z najlepszych zawodników ligi NBA. Koledzy zazdroszczą mężczyźnie kondycji i stanu zdrowia, choć ze względu na to, że jest wśród nich najstarszy, nazywają go „staruszkiem”. Co więc może pójść źle? Całkiem niespodziewanie kapitan drużyny mdleje na parkiecie, rażony ostrym, przenikliwym bólem. Doktor Harvey Rinker jest naukowcem. Właśnie wraz z współpracownikami prowadzi tajne badania nad szczepionką na AIDS. Wyniki są obiecujące, gdyż kilkoro pacjentów zdaje się być wyleczonych dzięki eksperymentalnej terapii.  Niestety, nad kliniką zbierają się czarne chmury.  Ciągła troska o fundusze to nie wszystko. Wyleczeni pacjenci oraz jeden z lekarzy pracujących nad projektem zostają brutalnie zamordowani przez tajemniczego Homorozpruwacza. Harvey postanawia zająć się również Michaelem, który jest w szoku, gdy dowiaduje się, że choruje na AIDS.
Książkę czyta się niesamowicie lekko. Strony uciekają w mgnieniu oka. Zdecydowanie polubiłam styl autora, choć przyznam, że chwilami fabuła była, aż nazbyt przewidywalna. Na szczęście wszystko ratuje w miarę zaskakujące zakończenie.
Dobrym pomysłem było w moim odczuciu ukazanie problemu walki ze śmiertelną chorobą, przez pryzmat zdobywania subwencji. Czytając wielu będzie zmuszonych by skonfrontować się ze swoimi uprzedzeniami, gdyż tak naprawdę czasem osądzamy innych ie wiedząc nic o ich życiu. Tutaj mamy okazję popatrzeć na ludzi ze śmiertelną chorobą z innej perspektywy.Zawsze spojrzenie na ważny temat okiem autora, jest dla mnie niezwykle cenne. Tym razem jest tu być może zbyt dużo moralizatorstwa.
Każda postać jest precyzyjnie zarysowana. Jej charakter poznajemy zwykle zarówno w życiu zawodowym jak i prywatnym, co tworzy spójną całość. Zdecydowanym kłopotem jest określenie kręgu odbiorców pozycji. Z pewnością jestem w zdecydowanie mniejszej grupie czytelników akceptujących zarówno emocjonalny jak i sportowy aspekt powieści. Autor starał się połączyć te elementy tak, by były interesujące bez względu na płeć czytelnika. Książka ma raczej więcej kobiecego pierwiastka, aczkolwiek motyw sportowy jest bardziej przeznaczony dla panów.
Książka raczej dla fanów autora. Pozostałym radzę dobrze  zastanowić się nad wyborem tej lektury. Dla mnie był to dobry pomysł na wieczór.

Moja ocena: 6/10 (dobra książka)
   
  

25 komentarzy:

  1. Z racji, że Cobena bardzo lubię to po tę pozycję pewnie prędzej czy później sięgnę :)

    OdpowiedzUsuń
  2. Faktycznie, książka czyta się lekko. I całkiem przyjemnie, jeśli ma się na uwadze uwagę autora, że ma ona wiele wad, bo pisał ją jak był pod względem pisarskim bardzo niedoświadczony. :)

    OdpowiedzUsuń
    Odpowiedzi
    1. Miałam tego pełną świadomość. a poza tym zwykle nie oceniam autora po jednej książce. W sumie dobrze, że sięgnęłam po tę pozycję. Tak naprawdę Ty droga Książkówko zachęciłaś mnie do lektury i dziękuję za to. Oczywiście każdy kij ma dwa końce. Sporo czasu zajęło mi zapomnienie o Twojej recenzji, a mój tekst i tak wydaje się słabszy. Nabawię się kompleksów przez Ciebie :)
      Pozdrawiam serdecznie :)

      Usuń
  3. Hm..., w sumie przygodę z literaturą zaczynałem od thrillerów medycznych. Czytałem głównie Robina Cooka z jego sławetną Comą na czele (widziałem nawet bardzo udaną ekranizację tej powieści). Może kiedyś jeszcze wrócę do tego gatunku literackiego, który jest całkiem przyjemny (no i ten klimaty zgadywanki: kto? dlaczego?).

    OdpowiedzUsuń
    Odpowiedzi
    1. Cóż, dla mnie to forma relaksu. Z pewnym niepokojem stwierdzam, że im więcej ciepłych dni, tym częściej sięgam po ten gatunek. Chyba powinnam czytać więcej ambitnej literatury.

      Usuń
  4. No cóż wątek sportowy to rzecz dla Cobena tak charakterystyczne, że ciężko mi sobie przypomnieć, czy napisał książkę w której go nie było.
    "Klinika śmierci" wypada raczej blado na tle innych jego książek i chyba z wątkami medycznymi chętniej sięgałam po Robina Cooka.

    OdpowiedzUsuń
    Odpowiedzi
    1. Będę musiała przeczytać, którąś z książek Cooka, by sama się o tym przekonać. Jestem zagorzałym kibicem sportu więc akurat w tym wypadku ten wątek był dla mnie interesujący.

      Usuń
  5. Wstyd mi się przyznać, ale nie czytałam nic tego autora, chociaż ten gatunek bardzo lubię. No cóż do nadrobienia przy wizycie w bibliotece:) A recenzja bardzo dobra, więc nie masz się zakompleksiać :) pozdrawiam bardzo serdecznie :)

    OdpowiedzUsuń
  6. Dziękuję za miłe słowa i zachęcam do nadrobienia zaległości :)

    OdpowiedzUsuń
  7. Do tej pory czytałam tylko jedną książkę Cobena i to była część cyklu, ale nawet mi się podobała. Na chwilę obecną nie mam jednak rozeznania w jego twórczości, ale chcę coś jeszcze przeczytać :-)

    OdpowiedzUsuń
  8. To jest debiut literacki, który powstał jeszcze przed słynnym cyklem. Jeśli późniejsza jego twórczość nie przypadła Ci do gustu, to radzę sięgnąć po jakąś inną pozycję tego autora, ale nie tą, którą tu opisałam :)

    OdpowiedzUsuń
  9. Mam tę książkę Cobena, ale jeszcze nie czytałam. (w sumie powinanm powiedzieć, że mój chłopak ją ma, ale co tam :P ) Jest to jeden z moich ulubionych amerykańskich pisarzy kryminałów :)

    P.S. Zachęcam do wspomożenia mnie komentarzem w konkursie: http://miqaisonfire.wordpress.com/2013/05/23/330-konkurs-fabryki-slow-zgadnij-co-to-za-okladka-2/

    OdpowiedzUsuń
  10. Ważne, że masz tę książkę. Chłopak możenie zauważy jak ją podkradniessz :)
    P.S Właśnie popełniłam u Ciebie na blogu poważny błąd detektywistyczny, choć będę szła w zaparte, że to po prostu ta okładka tylko w oddaleniu :)

    OdpowiedzUsuń
  11. No ja - na przykład nie słyszałam o tej książce;)Podobają mi się Twoje "czary" zanim przystąpisz do lektury:) Pozdrawiam

    OdpowiedzUsuń
    Odpowiedzi
    1. Wszystko robię według pewnego schematu. Taki mój urok. Pozdrawiam serdecznie :)

      Usuń
  12. Z twórczością tego autora chyba się jeszcze nie zetknąłem, ale po lekturze Twojej recenzji trochę o nim poczytałem i może kiedyś na coś się skuszę. Niekoniecznie na Klinikę śmierci, gdyż nie wiem dlaczego dałaś jej ledwo zaliczenie (50%+1), a nie napisałaś o żadnych minusach. Dlaczego taka ocena, skoro brak widocznych niedoróbek?

    OdpowiedzUsuń
    Odpowiedzi
    1. Co do moich ocen, to ostatnio zauważyłam, że jestem recenzencką jędzą ;) Tak naprawdę szóstka to u mnie dobra ocena. Procentowo bym tergo nie przeliczała. System oceny jest zapożyczony z LC dla ujednolicenia ocen i stąd takie kwiatki :)
      A minus był jeden: przewidywalna fabuła. Książka może się zgubić wśród wielu podobnych pozycji, a ja szukam swoistej świeżości, bez powielania wzorców.

      Usuń
    2. To ostatnie najważniejsze. Popieram i pozdrawiam :)

      Usuń

  13. Bardzo lubię kryminały Cobena, choć nie ukrywam mam teraz mała przerwę
    w ich czytaniu:) Za dużo jest na tym świecie książek wartych mojej
    uwagi...:)

    OdpowiedzUsuń
  14. Coben ma świetny styl :) szkoda, ze jego ksiażki zapomina się tak szybko :)

    OdpowiedzUsuń
  15. Czasem i takie książki są potrzebne :)

    OdpowiedzUsuń
  16. Odpowiedzi
    1. Jestem w Takim razie ciekawa Twojego zdania :)
      P.S Zdjęcia na Twoim blogu są naprawdę piękne.

      Usuń

Zapraszam do komentowania. Czuj się jak u siebie i pisz co myślisz, nie bądź jednak wulgarny/a ani chamski/a. Będę wdzięczna za każdy komentarz.
P.S SPAM będzie bezceremonialnie usuwany. Jeśli chcesz polecić mi jakąś stronę, skorzystaj proszę z zakładki kontakt u góry strony i wypełnij tam odpowiedni formularz.