Fot: Nula (Anna Kłeczek) |
Dzisiaj notka pozaliteracka. Stałych czytelników uspokajam, że nie rezygnuję z pisania o książkach i filmach, a jedynie pragnę Wam przybliżyć inne moje pasje i podzielić się emocjami, które na co dzień odnajduję nie tylko na kartach powieści. Okazja jest naprawdę przednia, bo emocje po wczorajszym finale Mistrzostw Polski i równocześnie zakończeniu rozgrywek PlusLigi jeszcze nie opadły.
Życie z kibicem siatkówki bywa trudne. Najlepiej mogą o tym powiedzieć moi bliscy, którzy jakoś musieli się przyzwyczaić do tego, że często okupuję telewizor, by znów obejrzeć jakiś mecz, w czasie emisji ich ulubionego serialu. Czuję się kibicem, choć niepełnowartościowym, bo nie miałam jeszcze okazji kibicować mojej ukochanej Asseco Resovii Rzeszów na hali Chciałabym kiedyś stać się częścią tego biało-czerwonego tłumu na Podpromiu.
Moja fascynacja zaczęła się kilka lat temu od siatkówki reprezentacyjnej. Wtedy nastąpił pierwszy boom powodowany sukcesem naszych siatkarzy i siatkarek. Byłam wtedy zdecydowanie umysłem ścisłym i inspirowała mnie nie tylko uroda sportu, ale również jego statystyka. Z wypiekami na twarzy oglądałam analizy taktyczne wybranych akcji przedstawianych przez trenera Ireneusza Mazura. Temu panu poniekąd zawdzięczam moje stany przedzawałowe i nerwicowe, które mam okazję przeżywać dzięki naszym zawodnikom.
Fot. DrabikPany |
Zastanawiacie się pewnie czemu mam swój ulubiony klub i siatkówka reprezentacyjna mi nie wystarcza. Jestem mieszkanką Podkarpacia i chyba nie muszę tłumaczyć, że kibicowanie mam we krwi. Zawodnicy z Rzeszowa mnie niesamowicie motywują i dają mi także siłę do pracy nad sobą. Jako osoba, która codziennie z powodów zdrowotnych, musi przełamywać swoje własne ograniczenia, doceniam to co robią sportowcy, by osiągnąć sukces.
Fanką Resovii jestem od ponad czterech lat, czyli od czasu, gdy nikt jeszcze nie liczył, że można zwalczyć hegemonię Skry Bełchatów. Cieszę się, że już dwukrotnie miałam okazję obserwować drogę na szczyt rzeszowian. Choć moja ocena sezonu jest nie do końca pozytywna, to jednak temat na inną notkę. Na razie, daję sobie prawo do świętowania wczorajszego sukcesu.
Wideo by
Łukasz Kasperek
Wczoraj chwilę oglądałam mecz polskiej siatkówki i to właśnie chyba te drużyny grały przeciwko sobie :) Ale potem przełączyliśmy na Xfactor. Podziwiam Twoje oddanie drużynie ;)
OdpowiedzUsuńAkurat Resovia wczoraj grała o tej godzinie, ale nie ze Skrą. Cóż u mnie w sobotę istna ekwilibrystyka. Oglądam X-Factor, a w przerwach reklamowych The voice of Poland. Co telewizja robi z człowiekiem :)
OdpowiedzUsuńfajnie, że masz jeszcze jakąś pasję oprócz książek. :) Mnie siatkówka nigdy bardzo nie pociągała, wolę jednak piłkę nożną. :)
OdpowiedzUsuńMusze jakoś zapełniać sobie czas, by nie popaść w zwątpienie i depresję. Co do piłki nożnej, to oczywiście oglądam mecze reprezentacji, ale akurat ja nigdy (nawet na powtórkach) nie zauważam spalonego i to doprowadza mnie do furii, bo nie chcę potwierdzać stereotypu.
OdpowiedzUsuńNie przejmuj się, ja też nie. ;)
Usuń:)
Usuńza sportem niestety nie przepadam, ale fajnie, że ty jesteś taka wilka fanką :D
OdpowiedzUsuńTak jestem wielką fanką, również maskotki zespołu, czyli wilka właśnie :D
UsuńCieszę się, że Twoja pasja sprawia Ci tyle przyjemności. Ja nie mam serca do sportu niestety...
OdpowiedzUsuńAle masz serce dla ludzi, a to jest dużo ważniejsze :)
UsuńMistrz Mistrz RESOVIA !!! to właśnie Andra zaraziła mnie miłością do "naszych pasiaków" Dzięki Ci za wszystko :)
OdpowiedzUsuńOj przesadzasz. Swoją drogą mogłeś się podpisać, bo i tak wiem kim jesteś. Tymczasem pozdrawiam Cię serdecznie moim biało-czerwonym, pasiastym serduchem :)
OdpowiedzUsuńParę ładnych lat temu zdarzyło mi się być na kilku meczach Resovii. Niesamowita atmosfera na hali porównywalna do "kotła emocji", których możemy uraczyć w sektorze dla najzagorzalszych kibiców podczas meczu piłkarskiego :)
OdpowiedzUsuńCóż, zazdroszczę. W Rzeszowie widać, że ludzie kochają siatkówkę. Sądzę, że niezależnie od dyscypliny sportu jest zawsze grupka zagorzałych fanów, którzy kibicują z całych sił :)
OdpowiedzUsuńNie wierzę! Również jestem zagorzałą fanką Resovii i to od lat wielu, pewnie siedmiu czy ośmiu, czyli od czasu kiedy nikt z Resovią się jeszcze nie liczył i nikt na nią nie stawiał. A tu proszę, koniec hegemonii Skry i dwa zwycięstwa Asseco! :-)
OdpowiedzUsuńCo do kibicowania na hali, to muszę przyznać, że jeszcze kilka lat temu zdobycie biletów było bardzo łatwe, to i na meczach bywałam. W tym roku miałam okazję być może na 2-3 meczach, ale kompletnie nie ma szans, żeby dostać bilety na któreś z ważniejszych spotkań, pozostaje tylko Strefa Kibica na Rynku :)
Emocje po Finale już powoli opadają, ale teraz sprawy transferowe podnoszą ciśnienie. Na szczęście, w naszej Resovii zmian wielu raczej nie będzie :)
To ja nie wierzę :) Fajnie poznać prawdziwą fankę, która od lat jest Resoviaczką. Skoro masz tak duży staż w kibicowaniu, to pewnie należysz do tej elitarnej grupy, która jest z drużyną na dobre i na złe. Cieszę się, że ktoś taki zostawia u mnie komentarz.
OdpowiedzUsuńCo do transferów to śledzę je z wypiekami na twarzy. Genialnie, że podstawowy skład zostaje niemal nienaruszony. Kluczowe będzie to kto zastąpi Bartmana (jeśli ten odejdzie) i Kovačevića. Mam przeczucie, że może być to jakiś perspektywiczny, młody zawodnik na ataku i pewnie jakaś sława na przyjęciu. O tym jednak, przyjdzie nam się przekonać dopiero za jakiś czas :)
Widzisz w internecie można znaleźć wszystko nawet znaleźć Resoviaczkę. Jakie to miłe ! Moim jak i Twoim marzeniem jest zobaczenie "naszych na żywo". Wierzę że to się spełni. A wiara Andro czyni cuda :) Przesyłam pasiaste całusy :D
OdpowiedzUsuńMasz rację. Wiara czyni cuda i ja w to wierzę. Być może marzenie się spełni dopiero, gdy powstanie nowa hala, ale warto czekać. Pozdrawiam :)
OdpowiedzUsuńAniu, Ty też kibicujesz Resovii? I jak widzę uwielbiasz siatkówkę tak samo jak ja. Muszę do Ciebie maila wysłać w takim razie ;-)
OdpowiedzUsuńBędzie mi bardzo miło dostać wiadomość nie tylko dlatego, że lubisz siatkówkę. ale również dlatego, że cenię to co robisz na blogu i jesteś dla mnie zdecydowanym wzorem do naśladowania. Pozdrawiam :)
OdpowiedzUsuńOjeeeej! Nie wiedziałam, że wśród literackich blogerów jest ktoś, kto podziela moją pasję, jaką jest siatkówka!:) Ja co prawda kibicuję ZAKSIE (od wielu, wielu lat. Jeszcze od czasów Mostostalu), ale - jak wiadomo - siatkówka łączy:) Szczególnie teraz, kiedy zaczął się sezon reprezentacyjny.
OdpowiedzUsuńŻyczę Ci, abyś kiedyś miała okazję obejrzeć mecz na żywo. To wspaniałe przeżycie, którego nie da się opisać słowami. Takie, które wspomina się do końca swojego życia.
Pozdrawiam serdecznie:)
Margoo.
Moje marzenie ma szanse się spełnić. Ale o tym na razie cicho sza...
OdpowiedzUsuńLubię sezon reprezentacyjny bo znikają podziały. Wtedy wszyscy jesteśmy biało-czerwoni. Od siebie nam obu życzę, by nasze ukochane drużyny spotkały się w finale LM w przyszłym sezonie.
Pozdrawiam z niecierpliwością czekając na Ligę Światową :)
Twoje się spełni, moje również być. Dodatkowy smaczek daje fakt, o którym marzyłem tylko w snach. Jednak szczegóły znają nie liczni w tym TY Aniu :)
Usuń:)
OdpowiedzUsuń