|
Dom rodzinny. Pierwsze skojarzenie, które niemal
nierozerwalnie wiąże się z tym pojęciem, to okres beztroskiego dzieciństwa.
Większość z nas ma to szczęście, że okres naszego dorastania nie przypadł na
czasy dwóch największych konfliktów zbrojnych w dziejach ludzkości. Tym razem,
przedstawię Wam historię obejmującą swoim zasięgiem okres, w którym dominował
niepokój i strach o to, co będzie jutro. Zanim jednak zajmę się trochę szerzej aspektem
historycznym, zapraszam Was do niezwykle malowniczej miejscowości Juryszki,
znajdującej się na Kresach Wschodnich.
Rodzina Jurewiczów posiada nieposzlakowaną opinię wśród
sąsiadów i można się domyślić, iż są to potomkowie osób, do których kiedyś
należał obszar rodzinnej wioski. Jest początek XX wieku i nikt jeszcze nie
przypuszcza, że najbliższe lata przyniosą wiele zmian. Na razie wszyscy żyją
kolejnym dniem. Spokojnie życie
ziemiańskiej rodziny przerywa nieoczekiwana wiadomość, iż niedługo pojawi się
nowy członek rodziny. Ta informacja wcale nie wzbudza radości – wręcz przeciwnie.
Przyszła matka robi wszystko, by nie urodzić kolejnego dziecka. Los jednak chce inaczej i na świat przychodzi
Maryśka. Dziecko, ku utrapieniu swoich najbliższych, przeżywa. Rodzice muszą
pogodzić się z faktami i wychować córkę. Odtąd zaczyna się gehenna małej, niechcianej
dziewczynki. Staje się ona tytułową „bożą podszewką”, zdaną na łaskę innych. Oczami
głównej bohaterki poznajemy bezlitosną i zmieniającą się rzeczywistość.
Książka, wbrew pozorom, to nie tylko obraz osobistych przejść. Autorka pokazuje wydarzenia oczami Maryśki, ponieważ dziewczyna nie czuje się ani przedstawicielką pokolenia swoich rodziców, ani ich służących. To daje bardziej obiektywne i różnorodne spojrzenie na zmieniające się społeczeństwo. Maria (matka Maryśki) i Andrzej Jurewiczowie żyją w minionej epoce przypominającej nieco świat z powieści Sienkiewicza. Pod tym kątem można poniekąd odebrać decyzję wyjazdu rodziców w czasie I Wojny Światowej i pozostawienie niedorosłych jeszcze dzieci samych. Następuje szybki kurs z dorosłości, co wbrew pozorom, jeszcze bardziej pogarsza sytuację najmłodszej osoby w rodzinie. Dziewczyna nadal czuje się odepchnięta i znienawidzona, na co nakłada się jeszcze zupełnie odmienny światopogląd. Sama narracja jest czymś w rodzaju retrospektywy, co jeszcze bardziej potęguje ten efekt. Przez Juryszki przewijają się ludzie wywodzący się z różnych środowisk i wyznający różne wartości. Nasza bohaterka dostrzega ich obecność i przedstawia w sposób w miarę obiektywny, bo sama wydaje się być na innym etapie społecznej świadomości. Czy w takiej sytuacji osiągnięcie osobistego szczęścia jest możliwe, biorąc pod uwagę, że ludzie będą musieli się zmierzyć z kolejną wojną?
Teresa Lubkiewicz –
Urbanowicz była mi dotąd nieznana. Kojarzyłam, co prawda serial telewizyjny,
ale nie zdawałam sobie sprawy, iż jest on oparty na prozie. Sama autorka jawi
się czytelnikowi bardziej, jako twórca słuchowisk radiowych, w tym kultowego
już serialu radiowej Jedynki pt. „W Jezioranach”. Myślę, że wybór „Bożej podszewki”, jako
kolejnej części z serii Mistrzowie Słowa, okazało świetnym pomysłem, a wybór Stanisławy
Celińskiej na lektorkę to strzał w dziesiątkę.
Wybór perspektywy wydaje się całkiem ciekawy choć przyznam, że serial nie kojarzy mi się zbyt dobrze.
OdpowiedzUsuńJa jeszcze nie oglądałam serialu. Pewnie będzie go trudno znaleźć, bo był nadawany w latach dziewięćdziesiątych (w odróżnieniu od kontynuacji opartej na drugiej części książki z 2002 roku). Jestem świadoma, że nie udało mi się do końca przekazać realiów historycznych i Ty miałabyś na pewno dużo trafniejsze spostrzeżenia.
UsuńPrzypomniałaś mi o tej książce. Muszę zajrzeć, koniecznie.
OdpowiedzUsuńZachęcam serdecznie. Widzisz to świetnie, że czasem można przypomnieć sobie o jakiejś zakurzonej i zapomnianej książce, choć ja zdecydowanie wolę zajrzeć na Twój blog i zainspirować się jakimś autorem o którym nie miałam pojęcia :)
UsuńMigocze mi w pamięci ten tytuł jako serial właśnie, ale jako książka (i audiobook) już nie bardzo.
OdpowiedzUsuńNie jesteś w tym względzie osamotniona. To czysty przypadek, że trafiłam na audiobooka i przestało mi migotać. Pozdrawiam :)
UsuńBardzo cenię Stanisławę Celińską, więc jeśli sięgnę po książkę, to słuchanie w jej wersji będzie miłym dodatkiem. Film podobał mi się średnio. Dużo bardziej podoba mi się Twoja recenzja:)
OdpowiedzUsuńCieszę się, że moja recenzja Ci się podoba, bo bardzo sobie cenię Twoje zdanie:) Co do Stanisławy Celińskiej to podziwiam ją za to, iż jest uosobieniem starej, dobrej szkoły aktorskiej. Traf chciał, że obejrzałam z nią bardzo osobisty wywiad, kiedy zaczynałam odsłuchiwanie audiobooka. Przyznam szczerze, że teraz doceniam ją jeszcze bardziej. Zarówno lektorka jak i główna bohaterka książki mają zbliżony bagaż życiowych doświadczeń i to polaryzuje na wartość mojej końcowej wewnętrznej oceny, choć na blogu skupiam się bardziej na kwestii wartości literackiej.
OdpowiedzUsuńOczywiście - masz rację. Tutaj jednak uzyskałaś pewien dodatkowy kontekst, który wzbogacił odbiór:)
UsuńZdecydowanie :)
UsuńSam motyw niechcianego dziecka, głęboka prowincja jako tło wydarzeń, kojarzy mi się mocno z "Barbarzyńskimi zaślubinami" Yanna Quefféleca. Tyle, że francuski autor skupił się bardziej na pokazaniu jak ogromne spustoszenie w dojrzewającym umyśle powoduje takie odtrącenie przez najbliższych.
OdpowiedzUsuńA sam tytuł "Boża podszewka" już gdzieś obił mi się o uszy. Pewnie kiedyś po niego sięgnę :)
Widzisz tutaj też jest ten motyw tylko ukryty między wydarzeniami z życia prowincji. Dopiero pod koniec książki ten aspekt staje się bardziej widoczny i gdy już się wydaje, że staje się znaczący, akcja się urywa.
OdpowiedzUsuńP.S Kolejnego Francuza będę musiała dodać do listy czytelniczej. Dzięki za świetną recenzję "Szmiry". Byłam pod takim wrażeniem, że nie miałam odwagi napisać swojego nędznego komentarza pod Twoim tekstem.
Z audiobookami różnie bywa, bo czasami lektor niestety jest nieodpowiedni. Skoro mówisz, że tu takiego problemu nie było, to może kiedyś się skusze :)
OdpowiedzUsuńOczywiście, zawsze lepiej sięgnąć po wersję papierową, ale akurat ta seria jeszcze nigdy mnie nie zawiodła.
OdpowiedzUsuńWitaj-ale tu fajnie u Ciebie.Zostaję na dłużej.Pozdrawiam i w wolnej chwili zapraszam w odwiedziny.Miłego dnia z książką.CZYTAJCIE KSIĄŻKI-NAPRAWDĘ WARTO.
OdpowiedzUsuńTę stronkę tworzą przede wszystkim miłe osoby - moi komentatorzy. O wartości czytania nikogo tutaj, na szczęście nie trzeba przekonywać :) Pozdrawiam, życząc wytrwałości w tworzeniu strony.
OdpowiedzUsuń