Autor: Richard Price Tytuł: „Kolor zbrodni"
Tytuł oryginału: Freedomland
Tłumaczenie: Alina Siewior-Kuś
ISBN: 837469274X
Wydawnictwo: Prószyński i S-kaData wydania: wrzesień 2006 Liczba stron: 472 |
W parku Męczenników ginie czteroletni Cody. Jego matka Brenda Martin utrzymuje, że porywacz ukradł samochód z chłopczykiem w środku. Rozpoczyna się wielka akcja poszukiwawcza. Policja dwóch dzielnic na granicy, których odbyło się fatalne zdarzenie, nie spoczną, nim nie rozwiążą tej trudnej sprawy. Kontakt z kobietą, która właśnie straciła dziecko jest utrudniony. Bohaterka jest wycofana i jakby nieobecna. Wszystko, co łączy Brendę z otaczającą ją rzeczywistością to muzyka. Sprawą porwania zajmuje się doświadczony policjant Lorenzo Council. Oczywiście, nie tylko on, z racji pełnionego zawodu, chce być blisko zrozpaczonej matki. W trakcie czytania towarzyszyło mi silne uczucie déjà vu. Jeśli ktoś był na bieżąco z historią pewnych poszukiwań, które prowadzano kilka miesięcy temu, w książce znajdzie te zdarzenia, jako niemal cały element głównego wątku powieści. Psychika Brendy jest niezwykle skomplikowana, lecz nasuwa pewne skojarzenia. Nie czułam, więc niemal żadnego zaskoczenia losami głównej bohaterki. Jesse jest dziennikarką lokalnej gazety. Porwanie postrzega, jako możliwość osobistego awansu zawodowego. Dziewczyna nie cofnie się przed niczym, by zdobyć dobry materiał. Nie wie jednak, że ta sprawa zadziała na nią również emocjonalnie. Nikt nie mówi otwarcie, że zakulisowo toczy się jeszcze jedna wojna o szacunek czarnej dzielnicy.
Autor w bardzo jaskrawo ukazuje problem rasizmu,
zobojętnienia i rozwarstwienia społeczeństwa amerykańskiego. Daje temu wyraz
już w samym tytule. Freedomland –
kraina (urojonej) wolności. Najgorsze jest chyba to, że wszelkie przejawy
brutalności są tu traktowane całkowici normalnie i ta obojętność wylewa się
również na czytelnika. Naprawdę niezwykle trudno nie popaść w marazm i nie
odłożyć tej książki na półkę w trakcie czytania. Dla mnie osobiście samo realistyczne pokazanie
zjawiska, bez dokonania dogłębnej analizy, to stanowczo za mało i wcale nie
ukrywa tego stylizowany na uliczny język. Poza tym, niektóre postacie nie są na
tyle dopracowane, by zrozumieć mechanizm podejmowania przez nich decyzji.
Moja ocena: 5/10 (przeciętna książka)
Moja ocena: 5/10 (przeciętna książka)
Powiązane wpisy
Czego słuchała... |
Czytałam tę książkę kilka lat temu. Wiem, co masz na myśli pisząc o tym, że podczas czytania towarzyszyło Ci silne uczucie déjà vu w związku z pewnymi wydarzeniami w naszym kraju.
OdpowiedzUsuńKsiążka według mnie jest nierówno napisana. Wątek zaginionego dziecka przedstawiony został bardzo ciekawie, natomiast inne wątki trochę mnie nużyły.
Zgadzam się z Tobą. Mam tylko nadzieję, że wyjawiłam tym moim odczuciem zbyt dużo z treści fabuły. W końcu moja opinia o książce jest subiektywna i być może znajdzie się ktoś, kto zechce porównać tę książkę np. z filmem.
UsuńMożesz być spokojna. Nic nie wyspamowałaś, ja nie znam książki i myślę, że nic ważnego Twoja krytyka nie wyjawiła.
UsuńKamień z serca :) Największą zbrodnią wobec przyszłego czytelnik,a jest opowiedzenie za dużo z treści fabuły.
UsuńNie, nie wyjawiłaś :) Jeśli ktoś nie czytał "Koloru zbrodni", na pewno nie domyśli się, o jaką sprawę chodzi.
UsuńDwa takie komentarze zupełnie mnie uspokajają. Dziękuję.
UsuńUuuu słabiutko...Nie mam czasu na przeciętne książki. :)
OdpowiedzUsuńWierzę, że masz na półce lepsze książki. Ja nie do końa żałuję, że sięgnęłam po tę pozycję, bo mam przynajmniej materiał na kolejny post. Poza książką jest tutaj mowa o znaczeniu muzyki w literaturze, więc jest o czym pisać.
UsuńOoo no to czekam na ten post. Będzie ciekawie. :)
UsuńPowinien się pojawić już w przyszłym tygodniu jeśli wszystko się uda. Jestem ciekawa Twoich odczuć, kiedy go przeczytasz.
UsuńSzkoda, poruszane przez autora tematy wydają się (przynajmniej potencjalnie) bardzo interesujące, do tego jeszcze zderzenie dwóch światów. Szkoda, że tak słabo, ale wierzę, że jest przeciętna i raczej nie będę jej szukać. Dzięki za ostrzeżenie ;)
OdpowiedzUsuńWłaśnie potencjalnie, niestety. Wiesz pewnie jest ze mnie coś z amerykanistki i szukałam w tej książce właśnie tego zderzenia, ale się rozczarowałam.
UsuńPrzyznam, ze fabuła brzmi dla mnie ciekawie, aczkolwiek szkoda, że całość wypada dość średnio. Mam mieszane uczucia.
OdpowiedzUsuńPozdrawiam!
Ja też i stąd taka ocena. Akurat w tym przypadku największa wada, czyli wszechobecna obojętność i brak subiektywnej oceny sytuacji, dla innych jest zaletą. Generalnie, tą książkę albo się kocha, albo nienawidzi. Średnie oceny to wielka rzadkość (być może nawet jako jedyna wystawiłam taką ocenę).
OdpowiedzUsuńProblem rasizmu w literaturze amerykańskiej ze zrozumiałych względów pojawia się dość często. Nie brakuje pozycji świetnych, dobrych oraz niestety średnich. Ze swojej strony mogę polecić Baldwina (np. "Inny kraj"), czy "Niewidzialnego człowieka" Ralpha Ellisona. Żadna z tych lektur mnie nie zawiodła.
OdpowiedzUsuńDziękuję za propozycję lektur. O obydwu książkach słyszałam i wiem, że są świetne. Jeśli chodzi o sam motyw, wydaje się być interesujący i niewyczerpany.
OdpowiedzUsuńCo prawda nie ma czegoś takiego jak "stan społeczeństwa amerykańskiego" w dziedzinie o której mowa, jednak dodaję do wartych zapamiętania na przyszłość. Choć bez wielkiego przekonania ;)
OdpowiedzUsuńDziękuję za konstruktywny komentarz. Znając Twoją wnikliwość, raczej nie polecam Ci tej książki, aczkolwiek to Twój wybór :)
OdpowiedzUsuńE - nie przesadzaj :) Poczytamy - zobaczymy :)
Usuń