Ads 468x60px

poniedziałek, 18 lutego 2013

Mark Gimenez - Kolor prawa

Autor:  Mark Gimenez 
Tytuł: Kolor prawa
Tytuł oryginału: The Colour of Law
Tłumaczenie: Jarosław Rybski 
Wydawnictwo: Sonia Draga
ISBN: 978-83-7508-062-9
Data wydania: luty 2008
Liczba stron: 432


Czy wiecie, czym się różni  rozjechany prawnik od rozjechanego węża? Dam Wam chwilkę do zastanowienia. Gotowi? Otóż, przed wężem widać ślady hamowania... Ten dość sarkastyczny żart, choć tak okrutny, znakomicie obrazuje podejście przeciętnego człowieka do zawodu adwokata.  Niemal wszyscy postrzegają tę profesję, jako żerowanie na czyimś nieszczęściu lub niesamowitą okazję na wzbogacenie się korzystając z brudnych pieniędzy przestępców. Cóż może zrobić skromny czytelnik zmęczony takimi pesymistycznymi informacjami? Odpowiedź jest prosta. Sięgnąć po dobry thriller prawniczy. Bierzemy, więc książkę do ręki i zaczynamy czytać. W pewnej chwili orientujemy się z wyrazem niesmaku na twarzy, iż Mark Gimenez stawia przed nami prawnika, ciężko powiedzieć, że skorumpowanego, ale na pewno umiejącego łamać prawo w jego majestacie. Chcemy, więc odłożyć zaczętą lekturę, ale nagle  zdajemy sobie sprawę, że historia tak nas wciągnęła, iż już nie ma odwrotu i musimy ją poznać do końca.
Scott Fenney to młody, ambitny prawnik. Jego życie to bajka. Ma ładny dom, najpiękniejszą żonę w całym mieście i córkę Boo, którą kocha nad życie. Codziennie rano wsiada do swojego lśniącego ferrari i rusza do pracy. Na ulicy mija idealnych ludzi. Po kilku minutach dociera do kancelarii swojego wspólnika, gdzie generuje przychód w wysokości trzech milionów dolarów rocznie. Żyje w „bańce" Dallas i o tym, że kiedyś był biedakiem, zdążył już dawno zapomnieć. Przez jedno niepozorne przemówienie jego sielankowe zaczyna chwiać się w posadach. Sędzia sądu federalnego, urzeczony kłamliwą gadaniną prawnika, wyznacza Scotta na obrońcę z urzędu pewnej czarnoskórej narkomanki, oskarżonej o zabójstwo syna senatora mianowanego na kandydata na urząd prezydenta USA. Bohater nie jest głupi, więc stara się jak najszybciej przekazać kłopotliwą klientkę komuś innemu. Jest tylko jeden problem. Mianowicie, dziewczyna chce, by reprezentował ją właśnie Fenney.  Czy wydawałoby by się pozbawiony ludzkich uczuć mecenas zdecyduje się jednak reprezentować Shawandę, ryzykując równocześnie swoją karierą?   
„Kolor prawa" to nie tylko książka prawnicza. Jeśli zastanawialiście się kiedyś, co byście zrobili, jeśli los pozwoliłby Wam ponownie wybrać swoją ścieżkę np. kariery, ta pozycja będzie niezwykłą analizą porównawczą. Scott jest zachłanny, a Bobby nie. Choć panowie dzielą tę samą profesję, różni ich niemal wszystko. Obydwaj byli identyczni, jednak każdy z nich podjął inną decyzję, co jednoznacznie zdecydowało o ich losie. Myślę, iż książka jest tak dobra, iż przed podobnym wyborem staje każdy. Zrzeczenie się sumienia kosztem majątku jest proste. Czy jednak konsekwencje będą dokładnie takie, jakich oczekuje Scott?
Książkę postrzegam, jako wartą poznania, niemniej wiem, że moja opinia o niej nie jest pełna. Autor był pod szczególnym wrażeniem „Zabić drozda", czyli powieści należącej do kanonu literatury. Osobiście, ten utwór jest wciąż na liście moich przyszłych wyzwań czytelniczych, stąd trochę niekompletny obraz całości stworzonej przez Gimeneza. Jestem ciekawa reakcji kogoś, kto czytał już dzieło i na jego tle oceni „Kolor prawa".       

Moja ocena: 7/10 (bardzo dobra książka)

10 komentarzy:

  1. Zabić drozda szczerze polecam, ja czytałam - czyli teraz należy sięgnąć po Kolor prawa...

    OdpowiedzUsuń
  2. Szczerze polecam, więc "Kolor prawa" i czekam na Twoje wrażenia. Ja "Zabić drozda" na pewno przeczytam, choć Gimenez w swojej pozycji "niechcący" ujawnił mi już puentę tego klasyka.

    OdpowiedzUsuń
    Odpowiedzi
    1. Rozpoczniesz lekturę i zapomnisz o puencie. Z pewnością pochłonie Cię świat pewnych uroczych dzieciaków. Oczywiście jest to ciekawa historia, z konfliktem rasowym w tle...

      Usuń
    2. Właśnie, ten motyw konfliktu rasowego najbardziej mnie intryguje..

      Usuń
  3. Mimo Twojej świetne recenzji (początek mnie powalił ;)) jednak się nie skuszę, bo takie klimaty jakoś mi nie leżą.

    OdpowiedzUsuń
  4. Rozumiem. Dziękuję za komplement, chociaż wiem, że Twojemu kunsztowi nigdy nie dorównam.
    Pozdrawiam cieplutko :)

    OdpowiedzUsuń
    Odpowiedzi
    1. Oj, jaki to kunszt? Nie przesadzaj - żaden. :)

      Usuń
    2. Pozwól mi proszę mieć własne zdanie na ten temat:)

      Usuń
  5. Słyszałam o tym autorze, ale jeszcze nie miałam okazji czytać jego książek. "Zabić drozda" u mnie również czeka na swoją kolej.

    OdpowiedzUsuń
  6. Dla mnie ten autor był totalną niespodzianką. Szczerze mówiąc pewnie nie przeczytałabym nawet tej książki, gdyby nie moja siostra, która mi ją pożyczyła. Stwierdziłam, że jest najmniej ciekawa z wszystkich, więc pójdzie na pierwszy ogień. Wspaniale być pozytywnie zaskoczoną.

    OdpowiedzUsuń

Zapraszam do komentowania. Czuj się jak u siebie i pisz co myślisz, nie bądź jednak wulgarny/a ani chamski/a. Będę wdzięczna za każdy komentarz.
P.S SPAM będzie bezceremonialnie usuwany. Jeśli chcesz polecić mi jakąś stronę, skorzystaj proszę z zakładki kontakt u góry strony i wypełnij tam odpowiedni formularz.