Na rynku w Winnicy ma spłonąć na stosie pewna czarownica. Co prawda kat nie ma wątpliwości, że dziewczyna nie powinna zginąć, a nawet jest skłonny ocalić jej życie, jednak dziewczę ponosi śmierć w płomieniach, złorzecząc wszystkim tym, którzy skazali ją na taki koniec ziemskiego żywota. Mniej więcej w tym samym czasie na dworze kasztelana Tadeusza Jandźwiła trwają ostatnie przygotowania do ślubu kasztelanki Cecylii. Na tej uroczystości zbiera się miejscowa szlachta, która nie chcąc urazić niezwykle srogiego gospodarza, zamierza ucztować i prawić mu nieszczere pochlebstwa. Jednak nieoczekiwanie przyjęcie weselne zostaje zakłócone. Do dworu dochodzą wieści o śmierci króla. Ta wiadomość nieco kłóci się z planami pana domu, który właśnie dowiedział się, że jego nowy zięć, w związku z zaistniałą sytuacją, właśnie stracił na swojej wartości. W myśl zasady „szlachcic w swej zagrodzie, równy wojewodzie”, Tadeusz wymyśli coś, aby zbójcy pobierający haracz na pobliskim moście, byli na tyle skuteczni, aby znacznie wzbogacić jego kiesę i wynagrodzić ten niefart. Kasztelan jednak nie wie, że już niedługo dotychczasowi poplecznicy staną się jego największymi wrogami. Czyżby skazana na śmierć dziewczyna naprawdę była czarownicą, która przeklęła ród Jandźwiłów?
„Fortuna i namiętności. Klątwa” jest książką historyczno-przygodową z mocno zarysowanym wątkiem miłosnym. Historię poznajemy w znacznej mierze z punktu widzenia dwóch zdecydowanie różniących się od siebie bohaterek. Cecylia to córka kasztelana Tadeusza Jandźwiła, która odziedziczyła po ojcu bardzo narcystyczną osobowość. Dziewczyna tak naprawdę czuje się uwięziona w feudalnym systemie zachowań, gdzie rola kobiet jest sprowadzana do akceptowania decyzji męża lub ojca. Dziewczyna pragnie sama decydować o sobie, a jeśli to się nie uda przynajmniej prowadzić życie zgodne z jej wybujałymi oczekiwaniami. Niestety Cecylia ma również duże potrzeby seksualne, którym nie każdy potrafi sprostać.
Całkowitym przeciwieństwem kasztelanki jest miecznikowa Zofia Niezgodzka. Kobieta pomimo swoich zaledwie trzydziestu lat wiele już niejedno w swoim życiu przeszła. Po śmierci męża pozostała sama z dwójką dorastających dzieci, które są dla niej całym światem. Niestety pod twardymi rządami kasztelana Zofia z trudem wiąże koniec z końcem. Jej marzeniem jest znalezienie takiego kandydata na męża, który dałby jej rodzinie poczucie bezpieczeństwa, lecz na razie sama musi sprostać trudnościom dnia codziennego. Na szczęście obok bohaterki jest ktoś, kto darzy dziewczynę gorącym uczuciem. Tylko, czy ten mężczyzna nie sprowadzi na Zofię jeszcze większych kłopotów? Generalnie uważam, że genialnym pomysłem było zestawienie ze sobą dwóch kontrastowych bohaterek w taki sposób, iż każda z nich najbardziej w swoim losie pragnie tego, co jest największym utrapieniem tej drugiej.
Miałam natomiast pewien problem, jeśli chodzi o konstrukcję dwóch męskich postaci tej książki, gdyż wydali mi się oni wyjęci z Trylogii Henryka Sienkiewicza. Nie mam tutaj na myśli żadnej formy plagiatu, po prostu miałam wrażenie, że Małgorzata Gutowska-Adamczyk podświadomie wykorzystała już znany schemat. O ile w przypadku cześnika Źelskiego, cały czas widziałam w nim Zagłobę, o tyle Kacper Hadziewicz już po kilkudziesięciu stronach powieści nie przypominał Kmicica. Oczywiście może być to jedynie moje subiektywne odczucie, gdyż nikt z Dyskusyjnego Klubu Książki, na którym omawialiśmy książkę „Fortuna i namiętności. Klątwa” nie miał podobnych przemyśleń.
Figura kata w Twierdzy Pietropawłowskiej (fot. Andrew Butko) |
Jak mówi sama autorka w jednym z wywiadów, nie wstydzi się tego, że tworzy tzw. „literaturę kobiecą”, choć nie ukrywa, że pisze nie tylko z myślą o paniach. W tym przypadku, śmiało można powiedzieć, że każdy odbiorca bez względu na płeć znajdzie w omawianej książce coś dla siebie, choć w pewnym momencie to czytelniczki mogą być bardziej usatysfakcjonowane z lektury. Niemniej to nie aspekt uczuciowy jest największym atutem tej pozycji. Odwzorowanie realiów historycznych sprawia naprawdę dobre wrażenie, zwłaszcza w odniesieniu do ukazania w powieści szlachty, która w większości jest tak przywiązana do swoich przywilejów, że nie widzi zbliżającego się niebezpieczeństwa z zewnątrz. Małgorzata Gutowska-Adamczyk potrafi niesamowicie wiarygodnie wpleść losy swoich bohaterów w wydarzenia, które naprawdę miały miejsce. Oczywiście, można zastanawiać się, czy autorka miejscami nie nagina opisywanych wydarzeń do swoich potrzeb, ale w moim odczuciu nawet, jeśli to czyni to w sposób niezwykle delikatny, który nie wpływa w znaczący sposób na merytoryczną ocenę powieści. Równocześnie cieszę się, że pisarka użyła staropolskiej stylizacji języka, ponieważ to jeszcze bardziej pozwala czytelnikowi odnaleźć się w opisywanych wydarzeniach.
Niestety, jeśli chodzi o aspekt geograficzny sprawa nie jest już tak prosta do rozstrzygnięcia. Oczywiście jest to związane z tym, że autorka postanowiła umieścić akcję „Fortuny i namiętności” w głównej części na terenie Podola. O ile w wątku głównym trudno doszukać się błędów, o tyle trasa, którą przybyli Moskale wzbudziła we mnie pewne wątpliwości. Oczywiście książka nie jest zaliczana do literatury faktu, więc chyba w tym wypadku zanadto sczepiam się drobiazgów, zwłaszcza że ta informacja pojawia się w fabule tylko raz i nie ma najmniejszego wpływu na jej przebieg.
Małgorzata Gutowka-Adamczyk pozostawia duże pole do interpretacji dla czytelnika, co uważam za niewątpliwy atut tej powieści. Czy życiem ludzkim może zawładnąć klątwa? Realiści stwierdzą, że nie, bo przecież każdy jest kowalem własnego losu. Możemy śmiało powiedzieć, że to, co spotyka bohaterów powieści, ma swoje uzasadnienie w ich działaniach. Z drugiej strony w książce znajdziemy również kilka scen, które mogą świadczyć o istnieniu fatum. To, którą teorię przyjmiemy podczas lektury zależy tylko i wyłącznie od nas. Muszę jednak przyznać, że spodziewałam się większego nacisku na opis życia domniemanej czarownicy. Niestety ta postać pozostaje od początku do końca dość tajemnicza. Mam nadzieję, że w finalnym tomie dylogii, dowiem się o niej czegoś więcej.
Generalnie moje pierwsze zetknięcie z prozą Małgorzaty Gutowskiej-Adamczyk mogę uznać za stosunkowo udane. Co prawda nie jestem tą książką tak zachwycona, jak większość czytelników, ale z pewnością za jakiś czas sięgnę po drugi tom Fortuny i namiętności, bo uważam, że sama koncepcja fabuły tego cyklu jest niezwykle interesująca.
***
Tekst powstał w ramach Dyskusyjnego Klubu Książki realizowanego przez Gminną Bibliotekę Publiczną we Frysztaku.
Opinia bierze udział wyzwaniu bibliotecznym
Brak komentarzy:
Prześlij komentarz
Zapraszam do komentowania. Czuj się jak u siebie i pisz co myślisz, nie bądź jednak wulgarny/a ani chamski/a. Będę wdzięczna za każdy komentarz.
P.S SPAM będzie bezceremonialnie usuwany. Jeśli chcesz polecić mi jakąś stronę, skorzystaj proszę z zakładki kontakt u góry strony i wypełnij tam odpowiedni formularz.