Ads 468x60px

sobota, 18 czerwca 2016

Marcin Brzostowski - Podpalę wasze serca!


Autor: Marcin Brzostowski
Tytuł: „Podpalę wasze serca!"   
Wydawnictwo: Wydawnictwo Internetowe Ebookowo
ISBN: 978-83-78596-99-8
Data wydania: 17 czerwca 2016
Liczba stron: 138
Strona autora : http://www.brzostowski.org
Książka pod patromatem bloga Inna Perspektywa
Korporacja - słowo wytrych. Symbol zarówno pewnego statusu społecznego, jak również uciemiężenia i  ułudy bogactwa, uzyskiwanego kosztem zaprzedania indywidualizmu i prywatnego życia. Choć powiedzmy sobie szczerze,  czy mamy jakiekolwiek wybór? Każdy przecież musi jakoś utrzymać siebie i bliskich. Wstajemy więc co rano i wmawiamy sobie, że jeszcze ten jeden raz damy radę, a później to już nas doceniają i dadzą chociaż podwyżkę współmierną do naszych  zasług. Tylko, że  korporacja chce jedynie wyników i jest nieczuła na ludzką krzywdę. To rodzaj bezdusznej, ludzkiej maszyny, gdzie jesteśmy jednym z wielu malutkich trybików. Jeśli zawiedziemy, wówczas wylądujemy na bruku z często pokaźnym kredytem we frankach szwajcarskich. Tyramy wobec tego  po godzinach, nie chcąc wypaść z obiegu. Na szczęście jest jeszcze kochająca rodzina... z tym że nie zawsze...
Karol Szrama jest handlowcem o niebywałej pomysłowości. Potrafi sprzedać każdy bubel, lecz mimo to szef traktuje go jak śmiecia. Nasz bohater najchętniej porzuciłby swój niesatysfakcjonujący zawód, ale nie ma wyboru.  Wisi nad nim kolosalny kredyt hipoteczny, a zegar odmierzający godziny pracy dziwnie zwalnia. Z drugiej strony jego dom to istny przedsionek piekła. Żona to jędza a syn za nic ma sobie wysiłki ojca i gdyby mógł, pozbyłby się go z domu. W czterdzieste urodziny coś w Szramie pęka. Chciałby coś  zmienić, ale nie wie  jak. Wtedy na jego drodze pojawia się  tajemniczy Rodrigo Valente i obiecuje mu, że przeprowadzi go do innej rzeczywistości. Tylko czy mężczyzna powinien zaufać nieznajomemu skoro już następnego dnia, na  skutek nie do końca zrozumiałych dla siebie okoliczności, nasz bohater trafia na kozetkę niejakiego doktora Zawijasa, będącego miejscowym psychiatrą. A może szaleństwo to jedyne logiczne wyjście i jest coś prawdziwego w stwierdzeniu, iż wariactwo zdawałoby się być logiczną reakcją na otaczającą nas rzeczywistość?
Marcin Brzostowski po raz kolejny oddaje w ręce swoich czytelników powieść nietypową i bogatą w różnorakie znaczenia. Motywem głównym jest oczywiście aspekt życia wewnątrz korporacji, lecz twórca przedstawia je niejako w krzywym zwierciadle. W unikalny dla siebie sposób, autor zanurza teraźniejszość w ironii i absurdzie, żeby zmusić  czytelnika do przemyśleń nad głębszym sensem powieści. Co ciekawe książka „Podpalę wasze serca!" ukazała się  na rynku wydawniczym już pięć lat temu, ale ośmielę się  wysnuć przypuszczenie, iż z czasem zyskała na swojej aktualności. Wystarczy wspomnieć,  że  nawet bardzo przerysowane i zabawne sytuacje ocierają się o ponury realizm. Któż z nas nie doświadczył braku zrozumienia szefa? Co więcej  Szramę łatwo byłoby uznać za kogoś, kto potrzebuje autorytetu z góry, by coś osiągnąć, a przecież właśnie tak często kadra kierownicza postrzega swoich podwładnych. Na szczęście w trakcie rozwoju fabuły przekonujemy się,  że w niepozornym Karolu drzemie ogromna siła.
Nie da się ukryć, że  ta pozycja uosabia całą istotę prozy Brzostowskego. Po pierwsze znajdziemy tutaj ożywienie przedmiotów w postaci zegara Mietka oraz karpio-psa, czyli zabieg znany  już ze „Słodkiej bomby Silly". Poza tym tajemnica Rodriga po trosze  przypomina wątek  kryminalny widoczny chociażby w ,,Złotych spinkach Jeffreya Banksa".

Arothron - ryba potocznie znana jako ryba o twarzy psa
(fot. Brocken Inaglory)

Muszę przyznać, że w przypadku „Podpalę wasze serca!" nasuwa się  wiele porównań związanych z klasyką literatury. Rzadko jednak zwraca się uwagę na styl autora, który jest nieco zbliżony do już kultowych kreskówek dla dorosłych typu „Głowa rodziny" czy "100 złych uczynków". Brzostowski nie boi się używać mocnego, a czasem wręcz wulgarnego języka do ukazania  pewnej karykaturalności przytaczanych sytuacji. Polecam więc tę książkę główna tym, którzy uwielbiają ironię, groteskę i „amerykański humor”. Warto również posiadać spory dystans do siebie. Można co prawda odbierać tę publikację czysto rozrywkowo, ale prawdziwym jej walorem jest drugie dno, więc po salwach śmiechu usiądźcie w miękkim fotelu i zastanówcie się, co naprawdę autor chciał wam przekazać.

3 komentarze:

  1. Oj Aniu, potrafisz w niezwykły sposób wyrażać własne refleksje, cudnie się czyta Twoją recenzję! Gratuluję zacnego patronatu, a książkę dodaję do listy - Twoja rekomendacja bardzo zachęca do poznania tej niebanalnej historii :) Dodatkowo osobliwa szata graficzna stanowi bardzo intrygujący bodziec :). Pozdrawiam serdecznie! :)

    OdpowiedzUsuń
    Odpowiedzi
    1. Bardzo dziękuję Agnieszko za gratulacje i miłe słowa. Cóż, staram się po prostu jakoś ująć w słowa moje wrażenia z lektury. Cieszę się, jeśli komuś się to podoba. W tym konkretnym przypadku jest to tym milsze, że naprawdę cenię sobie twórczość tego autora. Jestem ciekawa Twoich wrażeń, bo to bardzo nietypowa literatura dla wyjątkowego odbiorcy.

      Usuń
  2. Ujmujesz je w piękny sposób :). Bardzo lubię nietypowe lektury, dlatego będę miała na uwadze ten tytuł :) Przyjemnej niedzieli Aniu :).

    OdpowiedzUsuń

Zapraszam do komentowania. Czuj się jak u siebie i pisz co myślisz, nie bądź jednak wulgarny/a ani chamski/a. Będę wdzięczna za każdy komentarz.
P.S SPAM będzie bezceremonialnie usuwany. Jeśli chcesz polecić mi jakąś stronę, skorzystaj proszę z zakładki kontakt u góry strony i wypełnij tam odpowiedni formularz.