Autor: Anna Janko
Tytuł: „Boscy i nieznośni. Niezwykłe biografie"
Wydawnictwo: Zwierciadło
ISBN: 978-83-63014-48-3
Data wydania: 7 listopada 2012
Liczba stron: 260
|
Pomimo że uwielbiam biografie, sporadyczne sięgam po pozycje, gdzie opisana jest więcej niż jedna osoba. Prawdopodobnie wynika to z faktu, iż lubię poznawać opisywaną postać w najdrobniejszych szczegółach. Trudno więc dziwić się mojemu sceptycyzmowi, gdy do moich rąk trafiła książka Anny Janko „Boscy i nieznośni. Niezwykle biografie”. Z drugiej strony cała nasza grupka, składająca się na lokalny Dyskusyjny Klub Książki, miała czytać tę publikację gdzieś pomiędzy pieczeniem mazurków a ozdabianiem pisanek, stąd wskazana była lektura bogata w treści, lecz zwięzła w formie.
Na całość wydania składa się dwadzieścia jeden szkiców biograficznych znanych poetów, prozaików i artystów, których twórczość jest bliska autorce. W moim przypadku były to teksty zarówno o osobach, o których miałam już okazję czytać drobiazgowe opracowania, jak również rozdziały o nieznanych mi osobowościach. Tutaj należy podkreślić, że publikacja jest naprawdę miłą niespodzianką dla miłośników poezji. Warto zwrócić uwagę na dość osobistą notatkę o Julii Hartwig czy Annie Kamieńskiej. Nie należy jednak postrzegać tej pozycji, jako czegoś, co znawcy tematu i badacze literatury uznają za odkrycie.
Przez znaczną część poznawania tekstu zastanawiałam się nad adekwatnością tytułu. Boskość nieodzownie kojarzy się z niesamowitym talentem. To czynnik łączący wszystkich przedstawionych twórców. Każdy medal wydaje się mieć dwie strony. Ponadprzeciętność w znacznej mierze wiąże się z jakimś rodzajem samotności. Niektórzy sami ją wybierali, a inni byli na nią skazywani przez niezrozumienie otoczenia. Może dlatego uważamy ich za „nieznośnych", a może naprawdę tacy byli?
Lou Andreas-Salomé i Rainer Maria Rilke na wspólnym zdjęciu z 1900 roku |
Ci, którzy szukają dokładnych biografii raczej się rozczarują. O dziwo największą zaletą tej publikacji jest postać Anny Janko. Autorka na pierwszym miejscu stawia artystę, o którym pisze, ale gdzieś w tle opowiada o sobie. Tak poznajemy inspiracje pisarki i poetki, która biła się w obronie prywatności swojego pamiętnika ze słynną Hanną Krall, ale była za mało odważna, by spotkać się z Czesławem Miłoszem, gdy miała taką możliwość. Choć nie można przejść obojętnie obok życiorysów Danuty Szaflarskej czy Mii Farrow, to po skończonej lekturze trudno również oprzeć się pokusie poznania lub przypomnienia sobie „Dziewczyny z zapałkami”, bądź jakiejkolwiek innej powieści Anny Janko. Czyż ktoś tak pięknie piszący o innych, sam nie zasługuje na naszą uwagę?
***
Tekst powstał w ramach Dyskusyjnego Klubu Książki realizowanego przez Gminną Bibliotekę Publiczną we Frysztaku.
Opinia bierze udział wyzwaniu bibliotecznym.
Potrafisz zainteresować książką. Bardzo lubię opowiastki tego rodzaju!
OdpowiedzUsuńTo bardzo się cieszę, że udało mi się Ciebie zainteresować :)
UsuńBardzo cenie sobie tego rodzaju publikacje. W każdej bibliografii szukam żywego człowieka, lubię dociekać co takiego stało się w ich życiu, że stali się takimi, jakimi byli...
OdpowiedzUsuńI dokładnie w tej książce to widać, choć publikacja z pewnością nie wyczerpuje tematu.
UsuńW mojej biblioteczce mam dwie inne pozycje tej autorki.
OdpowiedzUsuńWiem i z niecierpliwością czekam na Twoje wrażenia :)
Usuń