Autor: Robert Zadura
Tytuł: „Saga rodu Bocheńskich" Wydawnictwo: Salwador ISBN: 978-83-75803-72-3
Data wydania: 10 grudnia 2013
Liczba stron: 192
|
Wielu z nas nie docenia historii własnych przodków.
Niemniej losy wielu rodzin mogłyby posłużyć, jako materiał źródłowy do
niejednej sagi. Prawdopodobnie z tego założenia wyszedł Robert Zadura,
przybliżając bardzo bogatą historię Bocheńskich. Jest to pewnego rodzaju ukłon
w stronę czytelników, mających już wcześniej okazję, do zapoznania się z
„Listami do ojca” o. Józefa
Innocentego Marii Bocheńskiego, które nakładem wydawnictwa Salwador, ukazały
się w 2008 roku. Autor postanowił spojrzeć szerzej na wszystko to, co sprawiło,
że w małej miejscowości Czuszów w Małopolsce, przyszło na świat kilkoro
znakomitości.
Ziemianie herbu Rawicz byli znani, jako ludzie o silnych
korzeniach patriotycznych. Sam symbol niedźwiedzia i panny z rozczesanymi
włosami sięga swoim rodowodem już XIV wieku. Jednak opis, który obejmuje
pozycja, to jedynie skrawek, będący wspomnieniami czterech pokoleń. Wszystko
rozpoczyna się od spotkania czwórki dzieci, czyli Adzia (Adolfa Marii), Runia
(Józefa Franciszka), Olusi
(Olgi) oraz Olo (Aleksandra) Bocheńskich z wujem
Tadeuszem Łosiem w majątku Ponikwa. Budowanie rodzinnych relacji i tożsamości
narodowej na początku XX stulecia było nieodzownym elementem wychowania, stąd
te wizyty były prawdopodobnie niezwykle cenne dla czwórki rodzeństwa.
Zastosowanie takiej możliwości historycznej relacji, jest dla czytelnika
powyższej pozycji stosunkowo lekkostrawne i daje autorowi możliwość stylizacji
opisywanych wydarzeń na rzadko wykorzystywaną gawędę szlachecką.
Bitwa nad Berezyną, obraz pędzla Petera von Hessa |
Pradziadek głównych bohaterów Tadeusz uczestniczył już w
kampanii napoleońskiej, gdzie wsławił się bohaterską postawą w bitwie pod
Berezyną. W dniach 25-29 listopada 1812 roku, cofająca się armia, napotkała
Rosjan. 28 listopada odbyła się zacięta bitwa o zachowanie przeprawy po obu
stronach rzeki. W obronie prawego brzegu brało udział 9 tysięcy polskich
żołnierzy pod dowództwem gen. Henryka Dąbrowskiego, gen. Józefa Zajączka oraz
gen. Karola Ottona Kniaziewicza. Udało się utrzymać pozycję, tracąc jedną
trzecią walczących. Bocheński został zapamiętany również przez ludność swojego
majątku, gdyż nie wymagał od nich opłaty pańszczyźnianej.
Następne pokolenie niestety nie mogło w pełni się cieszyć
dobrobytem. Syn Tadeusza, co prawda również został dostrzeżony poprzez zasługi
na rzecz rolnictwa, czemu dał wyraz tworząc Towarzystwo Rolnicze, ale za udział
w powstaniu styczniowym ukarano go zesłaniem na cztery lata do Presnej. Adolf
Bocheński bardzo starał się zaszczepić w swoich dzieciach miłość do ojczyzny i
chętnie zgadzał się na ich spotkania z wujem. Oczywiście, nie wiemy czy tak
było naprawdę, czy to tylko sprytny zabieg. Jak dowiadujemy się z książki,
właściciel Ponikwy darzył wielkim szacunkiem swoją ziemię. Jako ekonom
polityczny i prezes Związku Ziemian powiatu brodzkiego, musiał doskonale zdawać
sobie sprawę ze wzrostu napięcia politycznego. W mężczyźnie pozostał duch
patriotyzmu odziedziczonego po przodkach, który sprawił, iż ziemianin brał
udział w wojnie polsko-bolszewickiej. W tym czasie jego żona Małgorzata z Dunin-Borkowskich
zajmowała się szerzeniem edukacji. Jako założycielka Towarzystwa Szkoły Ludowej
w powiecie brodzkim, była również głęboko związana z ideą tercjarzy. Napisała
chociażby „Żywoty świętych Zakonu Karmelitańskiego”.
Skrótowo śledząc losy rodu, łatwo dostrzec jak ważna dla
młodego pokolenia stała się znajomość swojej biografii. Opowieści musiały
zrobić ogromne wrażenie na rodzeństwie, bo w ich późniejszych poczynaniach
można znaleźć inspirację życiem rodziców czy dziadków. Najstarszy z występujących
w publikacji słuchaczy, Józef Franciszek Emmanuel stał się jednym z najbardziej
cenionych, ale i swego czasu kontrowersyjnych dominikanów. Zajmował się głównie
historią filozofii współczesnej. Wykładał również Na uniwersytecie we Fryburgu.
W czasie II wojny światowej był ponadto kapelanem Wojska Polskiego w 80 pułku
piechoty w czasie kampanii wrześniowej oraz brał udział w bitwach m.in pod
Kockiem i Monte Casino.
Adolf "Adzio" Bocheński |
Młodszy brat duchownego Adolf Maria postanowił całkowicie
poświęcić się ojczyźnie. Powszechnie uznany został za jednego z najlepszych
pisarzy lat trzydziestych XX wieku. Jego teksty, dotyczące również sytuacji
politycznej, publikowane były na łamach „Polityki” i „Buntu Młodych”. Samo
wylewanie emocji na papier, jednak nie wystarczało. „Adzio” pragnął walczyć za
ojczyznę. Po wielu wysiłkach udało mu się dostać do Plutonu Zapasowego 22 pułku
Ułanów Podkarpackich, gdzie dostrzeżono jego waleczność. Brał udział m.in. w
bitwie o Narwik, po której został odznaczony Krzyżem Walecznych (jednym z,
trzech, jakie otrzymał). Jego czyny uhonorowano Srebrnym Orderem Virtuti Militari,
lecz wszystko ma swoją cenę. Mężczyzna lekceważył śmierć, ale każdy
współtowarzysz broni wiedział, że może liczyć na pomoc kolegi w każdej
sytuacji. Adolf zginął rozbrajając minę w bitwie pod Ankoną, o czym w swojej
książce „Zupa na gwoździu” pisał Melchior Wańkowicz.
Jedyna z czwórki rodzeństwa kobieta, słuchająca wuja
Tadeusza – Olga również zapisała się w historii. Była to kobieta, która
podobnie jak jej matka, chciała pomagać potrzebującym. Dzięki jej staraniom
ocalone zostały trzy Żydówki z getta we Lwowie. Jednej z kobiet udało się
odnaleźć wybawicielkę po półwieczu, dzięki czemu Polka została nagrodzona przez
Instytut Vashem medalem Sprawiedliwy wśród Narodów Świata. Ponadto papież Jan
Paweł II docenił jej wkład w katechizację. 19 lutego 2008 roku otrzymała Krzyż
Komandorski Orderu Odrodzenia Polski. Zmarła w
rocznice śmierci swojego brata Adolfa.
Jeśli chodzi o zdjęcia zamieszczone w „Sadze rodu
Bocheńskich” to jest ich dość sporo, aczkolwiek, nie wszystkie są dobrej
jakości. Wydaje mi się, że sfera graficzna nie jest jednak tutaj najważniejsza.
Tak naprawdę warto rozpatrywać tą pozycję głównie przez wartość czysto
historyczną, a nie chociażby fabularną, gdyż Robert Zadura, pomimo ciekawej
formy, przedstawił fragment dziejów, które miały zasadniczy wpływ na rozwój
wspomnianych wyżej Olgi, Adolfa i Józefa Franciszka Emmanuela Bocheńskich. Warto czasem zwracać uwagę na takie rodzinne
opisy patriotyzmu.
Zgadzam się, że takiej książki nie można oceniać pod względem fabularnym, lecz historycznym. Co do zdjęć, to trochę szkoda, że nie są zbyt dobrej jakości - ale tak jak napisałaś - nie to jest najważniejsze.
OdpowiedzUsuńMyślę, że stosunek dobrych zdjęć do tych słabszych to mniej więcej pół na pół, więc nie jest tak źle, choć oczywiście wolałabym, by wszystkie były idealne.
UsuńKiedy byłam młodsza mój dziadek powiedział mi, że nasze nazwisko wywodzi się od jakiegoś szlacheckiego rodu. Byłam tym tak zafascynowana, że zaczełam szperać po rozmaitych źródłach historycznych w poszukiwaniu jakiejś - choćby tylko drobnej - informacji na ten temat. Myślałam sobie, że może znajdę jakiś zamek/dwór, który kiedyś do nas należał i będę próbować go nabyć. Niestety, nic takiego nie znalazłam. Natomiast dopiero po śmierci mojej prababci, która żyła 96 lat, zdałam sobie sprawę, jaki błąd zrobiłam, nie spisując jej wspomnień. Takie sagi są bezcenne. :-)
OdpowiedzUsuńNasi bliscy rzeczywiście są często najlepszym źródłem informacji. Być może to też Twój dziadek zaszczepił w Tobie miłość do historii. Moja prababcia żyła dokładnie 100 lat i tydzień. Również swego czasu pytałam ją o wspomnienia, ale były to raczej smutne wspomnienia z czasów powojennych. Pamiętam, że największe wrażenie zrobiło na mnie to, gdy mówiła, że przeżyła dwie wojny światowe. Do dziś się zastanawiam czy to jest możliwe, że jako sześciolatka słyszała odgłosy walki na miecze z odległości trzech kilometrów.
UsuńUwielbiam sagi rodzinne, więc myślę, że ta książka trafiłaby w mój gust, o ile jest napisana plastycznym, powieściowym językiem. Suche fakty strasznie mnie nudzą.
OdpowiedzUsuńTo tylko taka drobna stylizacja na plastyczny język. To bardziej mini kronika historyczna.
Usuńto jeśli to mini kronika historyczna to kurcze znowu nie moja tematyka i to bardzo nie moja ;/
UsuńPostaram się niedługo napisać o czymś dla Ciebie, bo pokusiłam się sięgnąć po pewną książkę fantastyczną i właśnie kończę czytać.
Usuń