Jedna
z osób, która w wyjątkowy sposób odczuła cud za pośrednictwem Jana Pawła II,
kilka dni przed jego kanonizacją, powiedziała w wywiadzie dla jednego z
programów „śniadaniowych” następujące słowa: „Chciałbym, aby po naszym papieżu
nie pozostały tylko słynne kremówki”. Ta krótka wypowiedź każe nam się
zastanowić, jak my postrzegamy postać Karola Wojtyły. Dla katolików, jest to z
pewnością duchowy przywódca, a dla niewierzących człowiek o wyjątkowym wyczuciu
dyplomatycznym i niezachwianych przekonaniach. W końcu trudno zaprzeczyć, że
nasz rodak był powodem dumy narodowej.
Sam
wybór na Stolicę Apostolską, kogoś spoza „żelaznej kurtyny”, wydawał się czymś
wręcz niewyobrażalnym, więc kiedy 16 października 1978 roku o godzinie 18.44
okazało się, iż następcą Św. Piotra został wybrany młody, energiczny ksiądz z
Polski, watykańscy dostojnicy przyjęli to z mieszanymi odczuciami. Ojciec
Święty ostatecznie zrezygnował z lektyki i zapragnął wejść między wiernych, co
było swego rodzaju nowością. Szokiem była natomiast diametralna zmiana linii
dyplomatycznej wobec ZSRR. Karol Wojtyła nie zamierzał „układać się” z
Sowietami, doskonale zdając sobie sprawę z ówczesnej trudnej sytuacji Kościoła
Katolickiego w naszym kraju. Papież przeczuwał (a według niektórych nawet
wiedział), że taka sytuacja nie potrwa długo i nie zgadzał się nawet na drobne
ustępstwa. Część jego współpracowników miała mu za złe ten brak elastyczności,
w związku z czym darzyła go odtąd skrywaną niechęcią. Urzędnicy mieli jeszcze
inny powód do narzekań.
Jan Paweł II na Balkonie Bazyliki św. Piotra w dniu wyboru |
W
trakcie pontyfikatu Ojciec Święty wyniósł na ołtarze rekordową liczbę 482
świętych oraz aż 1343 błogosławionych, co stanowi rekord. Jak imponujący jest
ten wynik, można się przekonać choćby pobieżnie śledząc trudny proces beatyfikacyjny.
Sam pierwszy krok, czyli uznanie cudu wymaga sporo starań ze strony
postulatora. Należy chociażby upewnić się czy rzeczone wydarzenie da się
wyjaśnić w sposób czysto naukowy, a jeśli nie, to czy uzdrowiony konkretnie
zwracał się do przyszłego błogosławionego i to jemu można przypisać wpływ na
taki, a nie inny obrót sprawy. Następnie cały życiorys kandydata zostaje m.in.
drobiazgowo sprawdzony, biorąc pod uwagę zarówno jego pozytywny jak i negatywny
aspekt. Dopiero po wielu latach papież uznaje, iż konkretna osoba powinna być
dołączona w poczet świętych i błogosławionych.
Św. Jan Paweł II (wizerunek. na podstawie fotografii Grzegorza Gałązki) |
Andreas Englisch to niemiecki dziennikarz i watykanista, Był jednym z
tych, którzy byli w najbliższym otoczeniu Ojca Świętego w związku, z czym miał
niekiedy dostęp do bardzo prywatnych nabożeństw. Jak sam otwarcie przyznaje,
gdy poznał Karola Wojtyłę, był człowiekiem niewierzącym, pomimo iż dorastał w
katolickiej rodzinie. Co się, więc stało, że teraz jest inaczej? Być może to
wynik zdarzeń, które autor odkrywał przez lata, a które były tajone przez
Stolicę Apostolską. Mężczyzna, analizując pewne sytuacje, jeszcze z okresu pontyfikatu
Jana Pawła II, zaczął podejrzewać, że Ojciec Święty potrafi modlitwą uleczać
chorych i cierpiących. Postępy w śledztwie szły bardzo wolno i były okupione
stresem i szukaniem najmniej oczywistych ścieżek, by zdobyć, choć strzępki
tajnych informacji. Ostatecznie po wielu trudnościach, musiał obiecać, iż żadna
z wiadomości, które uzyskał, nie trafi do opinii publicznej za życia Karola
Wojtyły. Książka „Uzdrowiciel.
Cuda Świętego Jana Pawła II” to bardzo osobisty zapis podróży śladami cudów
polskiego papieża.
Są
tu nie tylko opisy przypadków stanowiących istotę uznania słynnego mieszkańca
Wadowic świętym. Tak naprawdę niewyjaśnione zagadki medyczne, są tylko pewnym
pretekstem, by pokazać jak jeden człowiek zmienił wizerunek Watykanu i uczynił
ze swojego życia pomnik na cześć Boga. Analizując sam zamach na Ojca Świętego i
to jak wewnątrz ciała kule zmieniły swój kierunek, trudno nie wierzyć, iż to
dzięki Matce Bożej, pontyfikat Polaka trwał tak długo.
Dziennikarz
dość dużo miejsca poświęcił miejscom, którym Jan Paweł II nadał szczególne
znaczenie. Kraków i symbol Bożego Miłosierdzia, czyli Łagiewniki, są dla wielu
niezatartym śladem papieskiej obecności. Englisch przyznaje na kartach swojej
publikacji, że według niego, sama bazylika pod względem architektonicznym jest
dla niego po prostu brzydka, lecz nie można pominąć jej znaczenia, gdy pisze o
świętości Polaka.
Książka
to bardzo reporterski przekaz, który dla niewierzących będzie niezwykłą okazją
przyjrzenia się niezwykłej tajemnicy Stolicy Apostolskiej i nieco głębszej
analizy jej funkcjonowania. Dla katolików to jednak pozycja, która dzięki
opisom uzdrowień Jana Pawła II i analizie jego pontyfikatu sprawi, że polski
święty nie będzie kojarzony tylko ze słynnymi kremówkami.
***
Za egzemplarz recenzyjny dziękuję Portalowi Sztukater.pl
nie przepadam za takimi książkami, ani biografiami np., ale Jan Paweł II to jedna z niewielu osób, o której życiu i otoczeniu z chęcią poczytam...
OdpowiedzUsuńJeśli tylko masz ochotę przeczytać tę książkę , to polecam serdecznie, choć wiem, że zwykle czytasz raczej inne rzeczy :)
Usuńod czasu do czasu trzeba poczytać czy zrobić coś innego;))
UsuńCzytałam niedawno podobną publikację, ale z Wydawnictwa Prószyński i S-ka.
OdpowiedzUsuńRzeczywiście ostatnio pojawiło sporo książek o polskim papieżu.
OdpowiedzUsuń