Jak dotąd
dość mało wiedziałam o Tybecie. Orientowałam się, co prawda, w położeniu tej
krainy pod względem geograficznym, jak również słyszałam o jej trudnych
relacjach z Chinami, ale moje informacje były dosyć mgliste. Podświadomie widziałam mnichów i
przedstawianą, gdzieś na łamach mediów, postać Dalajlamy, który był dla mnie
raczej kimś w rodzaju przewodnika duchowego buddystów, niż władcy. Wybierając
„Ucieczkę z krainy wiecznego śniegu” nie miałam pojęcia, że książka będzie tak
ciekawą podróżą w przeszłość, z jednej strony bajkową, ale równocześnie
przesiąkniętą bólem oraz odwagą ludzi, chcących ochronić swój kraj.
Śmierć XIII
Dalajlamy Tybetu w 1933 roku, była dla mieszkańców górskiego państwa bardzo
smutnym wydarzeniem. Władca pozostawił po sobie przepowiednię konfliktu z
groźnym sąsiadem, który od lat uzurpował sobie prawo do całkowitej kontroli nad
państwem mnichów. Na początku, ta wróżba była dość odległa. Kluczową kwestią
okazało odnalezienie kolejnej reinkarnacji przywódcy narodu. Poszukiwacze
wyruszyli w niezwykle trudną podróż, by znaleźć tego, który za kilkanaście lat
miał decydować o życiu swoich poddanych.
Gdzieś w ubogiej wiosce, mieszkał sobie wtedy mały rezolutny chłopiec,
niemający pojęcia, iż już niedługo zmieni się całe jego życie. Nim to jednak
się stało, malec zadziwił swoich przyszłych nauczycieli „cudowną”
przenikliwością umysłu. Kolejne lata mimo to były przepełnione żmudą nauką
medytacji i kontroli nad sobą.
Gdy Jego Świętobliwość
w końcu otrzymał pełnię władzy, był w zasadzie niedoświadczonym nastolatkiem,
rzuconym w świat bezwzględnej polityki. Relacje z największym sąsiadem zmieniły
się po objęciu rządów przez Mao Zedonga i komunistów. Państwu Środka bardzo
chciało odzyskać pełną kontrolę nad Tybetem, zważywszy, iż idea pokojowego i
religijnego państwa stało się niewygodna. Zasady buddyjskie zakazują użycia
przemocy, co skłoniło Chiny do negocjacji z młodym mnichem i skrytą akcję propagandową,
mającej skłonić ludzi do „czerwonej” ideologii. Operacja zaognia się przez
pewną plotkę, powodując wybuch powstania. Obywatele, chcąc chronić XIV
Dalajlamę, postanowili walczyć do ostatniej krwi.
Młody
duchowy przewodnik Tybetu, zdecydował się na ucieczkę ze swojego pałacu i
szukania pomocy w Indiach. To wydarzenie całkowicie zmieniło mężczyznę
przywykłego do luksusu i sprawiło, iż w bardzo krótkim czasie musiał naprawdę
dojrzeć. Z mało znaczącego człowieka, okazał się nagle żywym symbolem walki z
komunizmem. Jego trudną wędrówkę śledził cały świat. Całkiem nieświadomie
Tybetańczycy mieli skrytego sprzymierzeńca, w dążeniu do wolności. Talty przedstawia
sytuację zagłębiając się również w działania CIA, które miały pomóc Dalajlamie
w zdobyciu nowego, bezpiecznego schronienia. Pomimo uwydatnienia tego wątku,
wydaje się, iż główny ciężar pozycji autor kładzie na przywódcy, który zmuszony
był wyzbyć się wyzbyć swoich zasad, by móc przeżyć i ochronić religię.
Poznajemy go od bardzo prywatnej strony i widzimy jego niepokoje. Sytuację
dopełnia niezwykłe świadectwo tych, którzy byli gotowi oddać życie za Jego
Świętobliwość. Kilkadziesiąt lat później, obserwator ma okazję porównać, dawny
Tybet, z modernistycznym, chińskim krajobrazem. Pewnie dużo prościej byłoby
rozpatrywać książkę, widząc w niej jedynie inspirowaną historię, a nie
opowieść, która była faktem. Dziennikarz
pisze wszak niezwykle poetyckim językiem
nieprzypominającym doniesień prasowych czy suchych, beznamiętnych notatek z
podręcznika. Niestety, długa lista odnośników do materiałów źródłowych pozbawia
czytelnika złudzeń. Niemniej trzeba uznać, iż proza dziennikarka, w tym
przypadku nie okazała się beznamiętna. Jeśli interesujecie się historią Azji i
chcecie poznać prawdziwych bohaterów bez zbędnej otoczki lub szukacie
wzruszającej opowieści o niezwykłej odwadze, powinniście dodać ten tytuł do
swojej przyszłej listy czytelniczej.
***
Za egzemplarz recenzyjny dziękuję Portalowi Sztukater.pl
Ja też mało wiem o Tybecie, co nie powinno u mnie mieć miejsca, bo moja siostra jest bardzo zaawansowana w tym temacie. :)
OdpowiedzUsuńNie musisz przecież interesować się tym miejsce, ale jeśli chcesz poszerzyć horyzonty, to gorąco polecam tę książkę :)
Usuńto nie do końca moja tematyka, ale zainteresowałaś mnie i ogólnie interesuję się trochę tamtymi rejonami świata, więc warto spróbować;)
OdpowiedzUsuńCieszę się, udało mi się Cię zainteresować, choć to nie Twoja tematyka. Jestem zadowolona po lekturze i mam nadzieję, że Tobie również mogłaby się spodobać :)
UsuńŚwietna recka, do książki chętnie zajrzę, lubię ten typ literatury!
OdpowiedzUsuńJa też i to bardzo. Mam nadzieję, że uda mi się pisać nieco częściej o podobnych książkach.
UsuńOd jakiegoś czasu zamierzam zainteresować się tą tematyką, więc sobie zapiszę tytuł, chociaż nie wiem kiedy po niego sięgnę, bo mam okropną kolejkę jeżeli chodzi o książki...
OdpowiedzUsuńCałkowicie to rozumiem i życzę, byś znalazła czas na przeczytanie tego tytułu, bo naprawdę warto.
Usuń