Ads 468x60px

wtorek, 25 lutego 2014

Stefan Themerson - Tom Harris


Autor:  Stefan Themerson
Tytuł: „ Tom Harris" 
Tytuł oryginału:
Tom Harris
Tłumaczenie: 
Ewa Krasińska
Wydawnictwo:
Iskry
ISBN:
978-83-
244-0354-7
Data wydania: 14 listopada 2013
Liczba stron: 368
Kryminały skandynawskie święcą trumfy, bo nie od dziś wiadomo, że poza fascynującą zagadką liczy się również odkrycie tajemnicy sposobu myślenia sprawcy. Może właśnie z tej przyczyny, niezwykle zaintrygował mnie opis pozycji Stefana Themersona. Trudno wszak przejść obojętnie obok słów „filozoficzna opowieść o wątku kryminalnym”. 
Otwierając książkę, liczyłam jednak na coś zbliżonego do klasycznej powieści w stylu Agathy Christie. Czytając pierwsze kartki przenosimy się kilkadziesiąt lat wstecz. Dwójka policjantów i narrator śledzą tajemniczego Toma Harrisa. Przyczyną tego zainteresowania jest zbrodnia, której nie uda się rozwikłać przez niemal ćwierć wieku.
Dla naszego przewodnika wir dziwnych zdarzeń zaczyna w pociągu do Mediolanu wiosną 1963 roku, kiedy widzi dość dwuznaczne „ostateczne rozstanie”. Sarkastyczna scena odbija piętno na zmuszonym do ignorowania całej sytuacji mężczyźnie. Ostatecznie pasażer nie jest w stanie dojść do siebie i zaraz po wyjściu z pociągu, wpada pod pierwszy przejeżdżający tramwaj. Tak splatają się losy pacjenta i pielęgniarki, która dobrotliwie proponuje pomoc, w czasie rekonwalescencji nieszczęśnika. Pewnego dnia do drzwi maleńkiego mieszkanka dziewczyny puka dziwny człowiek. Po chwili okazuje się, iż jest to podstarzały narzeczony jej siostry. Po chwili nasz przewodnik zostaje powiernikiem tajemniczej koperty. Właściciel wcale nie ukrywa przed nieznajomym jej zawartości. Wewnątrz jest wyjątkowy prezent ślubny dla syna. To nie, jak mogłoby się wydawać, pieniądze czy kartka, a artykuł prasowy. Według seniora jego pierworodny to przecież totalna życiowa niedojda, która, pomimo, że jest dziennikarzem, to nic nie potrafi. Dowodem jest jego ostatni wspaniały tekst, który dostał w… „prezencie zaręczynowym”. W zasadzie ciężko zrozumieć rozgoryczonemu Brunowi, jak można nie interesować się tym, iż w pewnej przesyłce z Malajów nie znajduje się dwieście rowerów, tylko dwadzieścia skrzyń z bronią. Odtąd narrator będzie miał kontakt z wieloma dziwnymi ludzi, wśród których nie zabraknie wynalazcy mechanicznego, czującego motyla, czy sarkastycznej starszej damy, która widzi dzięki futurystycznemu kaskowi na głowie. Staruszka, w krótkim czasie, niespodziewanie umiera na oczach gości, na sam dźwięk nazwiska Harris…
W tym miejscu Themerson postanawia przejść do drugiej części pozycji, odwracając całkowicie punkt widzenia. Poznajemy, jak dotąd obecnego tylko w rozmowach innych, tytułowego bohatera. Jego osobowość jest bardzo skomplikowana. Mężczyzna odsiedział wyrok kilkuletniego więzienia, gdyż jak sam twierdzi, został ukarany za miłość do swojej małpki, oswojonej do tego stopnia, iż stała się nieodłączną towarzyszką jego wizyt w pubach. Po odbyciu kary bardzo długo nie może znaleźć swojego miejsca. Po pewnym czasie dostaje niskopłatną pracę. Po kilku latach stanie się kimś niepożądanym w branży fryzjerskiej, gdyż odkrywa maszynkę do strzyżenia włosów. Później jego losy, będą szły niesamowicie dziwną ścieżką. 
Generalnie, przedstawienie życia Toma, to  powierzchowna warstwa powieści i tylko pewna poza umożliwiająca rozpatrywanie życia w aspekcie filozoficznym. Można poniekąd uznać, iż to podejście jest zgodne z gombrowiczowskim pojęciem „gęby”, choć Themerson zdaje się rozpatrywać rzeczywistość w dużo szerszym kontekście. Celowe wydaje się postawienie przed czytelnikiem, kogoś nieustabilizowanego emocjonalnie, bez żadnych ograniczeń myślowych, by całymi godzinami mógł zastanawiać się nad logiką działania luster, które odwracają „prawą” stronę w „lewą” pozostawiając jednocześnie niezmienne „górę” i „dół”.
Sama stylistyka tekstu jest dość specyficzna i trudna w odbiorze. Jedno zdanie potrafi mieć nawet półtorej strony, gdyż pisarz rozwleka analizę, stosując niesamowitą ilość przecinków i średników. Co ciekawe wydaje się, iż pomimo zastosowania tego zabiegu, ogólny zarys tekstu jest dość zrozumiały.
Bardzo trudno jest zaklasyfikować powyższy tytuł do jakiejś konkretnej kategorii, bo ma w sobie trochę z kryminału, choć bez jednoznacznego rozwiązania; fantastyki i rozważań filozoficznych.
Osobiście, jestem rozczarowana i być może za mało inteligentna, żeby w pełni docenić koncepcję autora, jeśli jednak Wam niestraszne są wszelakie naukowe rozważania, o różnych aspektach egzystencji, to mogę zapewnić, że ta powieść przyniesie mnóstwo intelektualnej rozrywki.

***
Za egzemplarz recenzyjny dziękuję Portalowi Sztukater.pl

  http://sztukater.pl/

2 komentarze:

  1. Czytałem książkę Themersona pt: Generał Piesc i zdaje sobie sprawę, ze nie dla odbiorcy jego powieść nie należy do łatwych w odbiorze. Skupiając się jednak na wątkach pobocznych można odkryć o wiele więcej niż nam się zdaje. Pozdrawiam

    OdpowiedzUsuń
    Odpowiedzi
    1. Może za jakiś czas sięgnę po książkę, którą polecasz, szczególnie, że o niej słyszałam. Pierwsze spotkania z tak wymagają lekturą bywa trudne, ale generalnie lubię wyzwania. Pozdrawiam serdecznie.

      Usuń

Zapraszam do komentowania. Czuj się jak u siebie i pisz co myślisz, nie bądź jednak wulgarny/a ani chamski/a. Będę wdzięczna za każdy komentarz.
P.S SPAM będzie bezceremonialnie usuwany. Jeśli chcesz polecić mi jakąś stronę, skorzystaj proszę z zakładki kontakt u góry strony i wypełnij tam odpowiedni formularz.