Autor: Stefan Themerson
Tytuł: „ Tom Harris" Tytuł oryginału: Tom Harris Tłumaczenie: Ewa Krasińska Wydawnictwo: Iskry ISBN: 978-83-244-0354-7
Data wydania: 14 listopada 2013
Liczba stron: 368 |
Kryminały skandynawskie święcą trumfy, bo nie od dziś
wiadomo, że poza fascynującą zagadką liczy się również odkrycie tajemnicy sposobu
myślenia sprawcy. Może właśnie z tej przyczyny, niezwykle zaintrygował mnie opis
pozycji Stefana Themersona.
Trudno wszak przejść obojętnie obok słów „filozoficzna opowieść o wątku
kryminalnym”.
Otwierając książkę, liczyłam jednak na coś zbliżonego do
klasycznej powieści w stylu Agathy Christie. Czytając pierwsze kartki przenosimy
się kilkadziesiąt lat wstecz. Dwójka policjantów i narrator śledzą tajemniczego
Toma Harrisa. Przyczyną tego zainteresowania jest zbrodnia, której nie uda się rozwikłać
przez niemal ćwierć wieku.
Dla naszego przewodnika wir dziwnych zdarzeń zaczyna w
pociągu do Mediolanu wiosną 1963 roku, kiedy widzi dość dwuznaczne „ostateczne
rozstanie”. Sarkastyczna scena odbija piętno na zmuszonym do ignorowania całej
sytuacji mężczyźnie. Ostatecznie pasażer nie jest w stanie dojść do siebie i
zaraz po wyjściu z pociągu, wpada pod pierwszy przejeżdżający tramwaj. Tak
splatają się losy pacjenta i pielęgniarki, która dobrotliwie proponuje pomoc, w
czasie rekonwalescencji nieszczęśnika. Pewnego dnia do drzwi maleńkiego
mieszkanka dziewczyny puka dziwny człowiek. Po chwili okazuje się, iż jest to
podstarzały narzeczony jej siostry. Po chwili nasz przewodnik zostaje powiernikiem
tajemniczej koperty. Właściciel wcale nie ukrywa przed nieznajomym jej
zawartości. Wewnątrz jest wyjątkowy prezent ślubny dla syna. To nie, jak
mogłoby się wydawać, pieniądze czy kartka, a artykuł prasowy. Według seniora
jego pierworodny to przecież totalna życiowa niedojda, która, pomimo, że jest
dziennikarzem, to nic nie potrafi. Dowodem jest jego ostatni wspaniały tekst,
który dostał w… „prezencie zaręczynowym”. W zasadzie ciężko zrozumieć
rozgoryczonemu Brunowi, jak można nie interesować się tym, iż w pewnej
przesyłce z Malajów nie znajduje się dwieście rowerów, tylko dwadzieścia skrzyń
z bronią. Odtąd narrator będzie miał kontakt z wieloma dziwnymi ludzi, wśród
których nie zabraknie wynalazcy mechanicznego, czującego motyla, czy
sarkastycznej starszej damy, która widzi dzięki futurystycznemu kaskowi na
głowie. Staruszka, w krótkim czasie, niespodziewanie umiera na oczach gości, na
sam dźwięk nazwiska Harris…
W tym miejscu Themerson postanawia przejść do drugiej części
pozycji, odwracając całkowicie punkt widzenia. Poznajemy, jak dotąd obecnego
tylko w rozmowach innych, tytułowego bohatera. Jego osobowość jest bardzo skomplikowana.
Mężczyzna odsiedział wyrok kilkuletniego więzienia, gdyż jak sam twierdzi,
został ukarany za miłość do swojej małpki, oswojonej do tego stopnia, iż stała
się nieodłączną towarzyszką jego wizyt w pubach. Po odbyciu kary bardzo długo
nie może znaleźć swojego miejsca. Po pewnym czasie dostaje niskopłatną pracę.
Po kilku latach stanie się kimś niepożądanym w branży fryzjerskiej, gdyż odkrywa
maszynkę do strzyżenia włosów. Później jego losy, będą szły niesamowicie dziwną
ścieżką.
Generalnie, przedstawienie życia Toma, to powierzchowna warstwa powieści i tylko pewna
poza umożliwiająca rozpatrywanie życia w aspekcie filozoficznym. Można poniekąd
uznać, iż to podejście jest zgodne z gombrowiczowskim pojęciem „gęby”, choć
Themerson zdaje się rozpatrywać rzeczywistość w dużo szerszym kontekście.
Celowe wydaje się postawienie przed czytelnikiem, kogoś nieustabilizowanego
emocjonalnie, bez żadnych ograniczeń myślowych, by całymi godzinami mógł zastanawiać
się nad logiką działania luster, które odwracają „prawą” stronę w „lewą” pozostawiając
jednocześnie niezmienne „górę” i „dół”.
Sama stylistyka tekstu jest dość specyficzna i trudna w
odbiorze. Jedno zdanie potrafi mieć nawet półtorej strony, gdyż pisarz rozwleka
analizę, stosując niesamowitą ilość przecinków i średników. Co ciekawe wydaje
się, iż pomimo zastosowania tego zabiegu, ogólny zarys tekstu jest dość
zrozumiały.
Bardzo trudno jest zaklasyfikować powyższy tytuł do jakiejś
konkretnej kategorii, bo ma w sobie trochę z kryminału, choć bez jednoznacznego
rozwiązania; fantastyki i rozważań filozoficznych.
Osobiście, jestem rozczarowana i być może za mało
inteligentna, żeby w pełni docenić koncepcję autora, jeśli jednak Wam niestraszne
są wszelakie naukowe rozważania, o różnych aspektach egzystencji, to mogę
zapewnić, że ta powieść przyniesie mnóstwo intelektualnej rozrywki.
***
***
Za egzemplarz recenzyjny dziękuję Portalowi Sztukater.pl
Czytałem książkę Themersona pt: Generał Piesc i zdaje sobie sprawę, ze nie dla odbiorcy jego powieść nie należy do łatwych w odbiorze. Skupiając się jednak na wątkach pobocznych można odkryć o wiele więcej niż nam się zdaje. Pozdrawiam
OdpowiedzUsuńMoże za jakiś czas sięgnę po książkę, którą polecasz, szczególnie, że o niej słyszałam. Pierwsze spotkania z tak wymagają lekturą bywa trudne, ale generalnie lubię wyzwania. Pozdrawiam serdecznie.
Usuń