Autor: Dariusz Michalski
Tytuł: „Starszy Pan A. Opowieść o Jerzym Wasowskim"
Wydawnictwo: Iskry
ISBN: 83-207-1793-0
Data wydania: październik 2005
Liczba stron: 520
|
Dariusz Michalski to niezwykły publicysta, który ma już w
swoim dorobku kilka niezwykłych książek, przeznaczonych dla melomanów,
doceniających klasykę muzyki rozrywkowej. Trzeba przyznać, iż nie boi się on
portretować ikon polskiej estrady. Po Kalinie Jędrusik, Alinie Janowskiej czy
Czesławie Niemenie, postanowił przybliżyć czytelnikom postać niezwykłą, choć
już może nieco zapomnianą przez słuchaczy. Tym razem dziennikarz postawił sobie
bardzo wysoko zawieszoną poprzeczkę, gdyż jego bohater to postać nietuzinkowa,
u której niesamowity talent, współgra z niespotykaną już dzisiaj skromnością.
Zasadniczo teraźniejszość w tym tekście nie powinna zaistnieć, bo kompozytor, o
którym chciałabym wspomnieć, sam postrzegał siebie, jako istotę
„przedwczorajszą”, jednak jego twórczość dla wielu jest ponadczasowa, choć być
może sporo racji mają ci, którzy widzą w jego kompozycjach coś, co było obecne
w kulturze przedwojennej, a teraz już niemal nie istnieje. Szacunek do słowa, muzyki i inteligencji
słuchaczy to wszak towar deficytowy, stąd tym bardziej warto sięgnąć po
biografię człowieka, który z racji wykonywanego zajęcia, starał się stać z
boku, choć jego talent ujawnił się w osobie eleganckiego Starszego Pana.
Jerzy Wasowski przyszedł na świat 31 maja 1913 roku w
Warszawie. Był synem znanego i cenionego dziennikarza Józefa Wasowskiego. Jego
niezwykle trudne dzieciństwo i pochodzenie z rozbitej rodziny spowodowało, iż
bardzo szybko musiał nauczyć samodzielności, co okazało się niezwykle
przydatne, gdy wybuchła II wojna światowa. Wybuch konfliktu kompozytor
przetrwał w radiu początkowo, jako technik. Los jednak sprawił, że wkrótce
zaczął tworzyć muzykę do audycji. Trudno w to uwierzyć, ale skromy i
niesamowicie uprzejmy młodzieniec, okazał się wybitnym samoukiem, który miał
przejść do historii telewizji. Anegdota głosi, iż pierwsza kompozycja artysty
na orkiestrę powstała bez znajomości nut, co budzi do dzisiaj zdumienie.
Debiutanckie podkłady do audycji, okazały się niezwykle trafione. Prawdziwy
mistrz nie potrafi być przeciętny we wszystkim, co robi, stąd Wasowski
sprawdził się również, jako aktor. W filmie „Miasto nieujarzmione” nikt nie
miał wątpliwości, kto powinien zagrać niepozorną rolę pianisty grającego
Beethovena. Ten epizod okazał się wróżbą, przyszłego sukcesu w telewizji.
Stało się to w 1958 roku, kiedy telewidzowie poznali i
pokochali Kabaret Starszych Panów. Chyba nie mogło być inaczej zważywszy na
fakt, iż tandem Wasowski i Przybora ukazał swój niezaprzeczalny kunszt, pisząc
piosenki dla kwiatu polskiego aktorstwa. Pomysł był ciekawy a jednocześnie
ambitny. Starszy Pan B pisał dowcipny, groteskowy tekst i dawał swojemu
przyjacielowi, by uzupełnił go melodią. Każda z kompozycji była przeznaczona
dla konkretnego artysty i być może, dlatego część mistrzowskich wykonań przeszła
do kanonu polskiej rozrywki. Któż wszakże mógłby lepiej zaśpiewać piosenkę
„Przeklnę cię” niż Barbara Kraftówna i Bohdan Łazuka czy „Addio pomidory” od
Wiesława Michnikowskiego? W tym miejscu należy docenić niezwykle rzetelnego
autora biografii, który w książce umieścił teksty sztandarowych kompozycji
Jerzego Wasowskiego, co wbrew pozorom nie było takie łatwe, zważywszy na fakt,
że część oryginalnych tekstów się nie zachowała, gdyż początkowo programy były
nadawane na żywo. Cała publikacja, w sposób niemal całkowity, przedstawia
dokonania słynnego kompozytora. Nie brakuje również odniesień do współpracy z
tak znanymi twórcami, jak chociażby Wojciech Młynarski.
Książka składa się z dwóch dopełniających się elementów.
Dominującą część stanowi uszeregowany zapis dokonań artystycznych bohatera,
podzielony na kilka bloków tematycznych. W ostatnich rozdziałach, ukazana jest
niezwykle ciepła opowieść o życiu rodziny Pana Jerzego, dodatkowo okraszona
niezwykłymi zdjęciami uzupełniającymi treść. Czytelnik ma okazję m.in
prześledzić, jak autor niepowtarzalnej muzyki spędzał gwiazdkę. Atmosfera biografii sprawia, że niemal czuć
sympatię do kompozytora, zarówno ze strony jego najbliższych (szczególnie żony
Marii i syna Grzegorza), a także osób, które miały okazję z nim pracować.
Specyficzny rodzaj narracji, będący swoistą mieszanką wywiadów i niemal
encyklopedycznej wiedzy autora publikacji sprawia, że z pewnością, nie każdy
odbiorca w pełni doceni tę pozycję, ale z całą pewnością to książka obowiązkowa
dla wszystkich fanów historii muzyki oraz telewizji.
***
Za egzemplarz recenzyjny dziękuję Portalowi Sztukater.pl
Opinia bierze udział w wyzwaniu Polacy nie gęsi
Świetną pozycję znalazłaś, chętnie przeczytam!
OdpowiedzUsuńŚwietną, świetną. Aż nie mogłam wyjść ze zdziwienia, kiedy znalazłam ją na liście startowej dla początkujących na Sztukaterze. Musiałam przygarnąć tę pozycję :).
UsuńBiograficznie dziś u Ciebie, Aniu. :)
OdpowiedzUsuńOd pewnego czasu tych biografii jest coraz więcej i lekko mnie to przeraża, zważywszy na fakt, że przecież King czeka...
UsuńBiografia? Moja mama byłaby przeszczęśliwa:))
OdpowiedzUsuńW takim razie serdecznie pozdrowienia dla Ciebie i Twojej mamy :)
UsuńO, to może rzeczywiście być ciekawa książka. Zwłaszcza, że cenię twórczość Wasowskiego. Miłego wieczoru:)
OdpowiedzUsuńJa również cenię sobie twórczość pana Jerzego. Stąd ten wybór.
UsuńPrzyznam szczerze, że nie znam tego pana i nie przepadam za biografiami i chociaż rewelacyjnie mnie zachęcasz to muszę podziękować!! Pozdrawiam cieplutko
OdpowiedzUsuńUwielbiam Twoją szczerość :) Dziękuję za komentarz. Serdeczne pozdrowienia :)
UsuńNie słyszałam o tej książce. Muszę powiedzieć o niej mojej mamie.
OdpowiedzUsuńKoniecznie :)
UsuńOch jak ja lubię tego Pana! Koniecznie muszę przeczytać jego biografię :) a i styl Michalskiego bardzo mi odpowiada. Niedawno czytałam biografie Klenczona i jestem zachwycona :)
OdpowiedzUsuńZazdroszczę Ci trochę tej biografii Klenczona, ale mam nadzieję, że uda mi się ją kiedyś przeczytać :)
UsuńTego Ci życzę :)
UsuńBardzo ciekawa recenzja... naprawdę chciałabym przeczytać tę książkę!
OdpowiedzUsuńHa, po komentarzach widzę, że jeśli biografia - to idealna pozycja dla mamy. Ja mam podobnie. Wychodzi, że nasze rodzicielki szczególnie lubują się w życiorysach znanych osób z polskiego życia kulturowego. Ciekawe z czego to wynika :)
OdpowiedzUsuńTeż zastanawiam się nad tym fenomenem, aczkolwiek poczułam się nieco archaiczna, że sięgnęłam po tę lekturę. Osobiście myślę, że te skłonności do biografii naszych rodziców wynikają z tego, iż człowiek z biegiem lat coraz częściej powraca do przeszłości.
Usuń