Ads 468x60px

wtorek, 6 sierpnia 2013

Władysław Zdanowicz - Misjonarze z Dywanowa czyli Polski Szwejk na misji w Iraku. Pinky, czyli nowicjusz

Autor:  Władysław Zdanowicz
Tytuł: „Misjonarze z Dywanowa czyli Polski Szwejk na misji w Iraku cz. 1 - Pinky, czyli nowicjusz"
Wydawnictwo: 
Księgarnia Zdanowicz
ISBN:
9788392523208
Rok wydania: 2007
Liczba stron: 456
Seria: Misjonarze z Dywanowa
Trudne jest zawarcie całej koncepcji książki w tytule, niektórym się to jednak udaje. Przykładem może być Władysław Zdanowicz, który w pozycji „Misjonarze z Dywanowa, czyli Polski Szwejk na misji w Iraku cz. 1 - Pinky, czyli nowicjusz” zawarł niemal całą koncepcję budowy fabuły swojej niezwykłej powieści. Piszę „niezwykłej”, bo w moim odczuciu unikalnej i zarazem odważnej w swoim wydźwięku i przepełnionej, tylko pozornie nieznaczącym, rubasznym poczuciem humoru.
Plutonowy Piotr Leńczyk to żołnierz wyróżniający się w swojej jednostce. Licząc na awans decyduje się na pojechanie na misję do Iraku. Jest tylko jeden malutki problem – ma w czasie szkolenia ślub. Dobry dowódca umie jednak ominąć pewne przepisy (w ramach regulaminu oczywiście). Powstaje plan niemal doskonały. Plutonowy ożeni się, a w tym samym czasie jego dubler odbędzie obowiązkowy kurs. W odpowiednim czasie panowie się zamienią i wszystko będzie w porządku. Genialne prawda? Oczywiście, jak to zwykle bywa, przez nieoczekiwany zbieg okoliczności, do zamiany nie dochodzi. Tutaj zaczyna prawdziwa historia szeregowego Piotra Leńczyka, który niespodziewanie musi opuścić Polskę i jechać w sam środek konfliktu. Główny bohater cyklu to dość ciekawa postać. Jego znakiem charakterystycznym jest niesamowita zdolność do pakowania się w kłopoty. Jeśli mielibyśmy znaleźć przyczynę jego niesubordynacji, wystarczyłby chyba tylko jeden rzeczownik. Głód. Piotrek ma żołądek bez dna i przez to, co rusz stawia siebie i swoich kolegów w absurdalnych sytuacjach. Dopełnijmy to jeszcze nietypowym postrzeganiem rzeczywistości i mamy już świetny element książki, która rozbawi do łez nawet największego ponuraka.
Autor nie poprzestaje na rozbawieniu czytelnika. Budowana przez Zdanowicza fabuła mocno tkwi w polskich realiach, pomimo iż większa część akcji rozgrywa się poza granicami naszego kraju. Czasami pozornie śmiejąc się, mamy nieodparte wrażenie, iż jest w tej historii gorzkie ziarenko prawdy o naszym kraju i nas samych. Niektórych mogą zrazić przekleństwa pojawiające się w tekście. Myślę, iż akurat ten zabieg wzmacnia tylko odczucie realności. Podziwiam, iż autor zachował pewien rodzaj dobrego smaku, a jednocześnie nie bał się poruszyć trudnych tematów. Tak naprawdę, przejaskrawiając niektóre z cech charakteru konkretnych postaci, daje czytelnikowi do myślenia. Jest to zabieg tak delikatny, że książka, to przede wszystkim dobra propozycja dla tych, którzy lubią Szwejka czy też film „Jak rozpętałem drugą wojnę światową”, choć znajdziemy tu również pewne odniesienia do „Procesu” Kafki.
Zdecydowanie jest to pozycja dla każdego niezależnie od płci czy osobistego zdania o służbie wojskowej.

Za egzemplarz recenzyjny dziękuję autorowi oraz księgarni Zdanowicz

 

 

19 komentarzy:

  1. Czytałam. Podobało mi się, choć polską armię znam od tej drugiej strony. A od której, dowiesz się, czytając moje opowiadanie w "Szkicach", które nie jest do końca fikcją. A jeśli chodzi o realia przedstawione przez Pana Władysława i ten mocny język, o którym wspominasz, to tak w wojsku jest. Na codzień po żołnierzach tego nie widać. Ale jak już znajdą się w swoim środowisku, to dostosowują się do otoczenia, że się tak wyrażę. :-)))

    OdpowiedzUsuń
  2. Wiem że czytałaś tą książkę i pozwoliłam już sobie zapoznać się z Twoją recenzją. Co do żargonu nie przeszkadza mi on wcale, zwłaszcza, że jeszcze gdzieś w odmętach pamięci mam serial dokumentalny, który mówił o polskiej armii. Tam to dopiero były inwektywy w połączeniu z okrutną falą. Do dziś mam ciarki na plecach.

    OdpowiedzUsuń
  3. Cieszę się, że ta książka zbiera same pozytywne opinie. ;)

    OdpowiedzUsuń
  4. Ja też się cieszę zważywszy, że w planach mam już przeczytanie kontynuacji :)

    OdpowiedzUsuń
  5. Widzę, że ta książka świetnie się czyta wśród kobiet. :)

    OdpowiedzUsuń
    Odpowiedzi
    1. Może to troszkę przez naszą kobiecą przekorę, bo przecież książka pozornie nie jest przeznaczona dla płci pięknej:)

      Usuń
  6. Ciekawie opisujesz książkę. Obiecuję sobie ją też przeczytać w niedalekiej przyszłości:)

    OdpowiedzUsuń
    Odpowiedzi
    1. Dziękuję za miłe słowa, a książkę gorąco polecam :)

      Usuń
  7. Najpierw pomyślałam, że to książka zupełnie nie dla mnie, ale w trakcie czytania Twojej recenzji nabrałam na nią ogromną ochotę. To poczucie humoru kusi najbardziej :) Pozdrawiam :)

    OdpowiedzUsuń
  8. Cieszę się, że udało mi się zachęcić Cię do lektury. Jeśli lubisz się śmiać, to polecam Ci tę pozycję z czystym sumieniem :)

    OdpowiedzUsuń
  9. Jestem już po drugim tomie i naprawdę polecam. Mnóstwo śmiechu i komedii omyłek. Świetny tekst ;)

    OdpowiedzUsuń
    Odpowiedzi
    1. Nie musisz mnie namawiać :) Rozumiem, że przed Tobą jeszcze trzeci tom?

      Usuń
  10. Kurczę, widzę, że książka cieszy się sporym uznaniem czytelników, zyskując same pochlebne recenzje. Z tego co o niej piszesz, wydaje się, że faktycznie to b. zabawna i przyjemna lektura. Ale po krótkim zastanowieniu przychodzi mała refleksja - czy przypadkiem nie zaszła w tym dziele pewna, być może nawet nieświadoma, dewaluacja irackiego dramatu?. Tzn. czy konflikt, który pochłonął już tyle istnień ludzkich, który został rozpętany kompletnie bez sensu, bez podania rzeczywistych przyczyn (bo broni masowego rażenia jak dotąd nie znaleziono, za to państwo Irackie rozpieprzono do cna, zrównano je niemal z ziemią, patrząc z administracyjnego punktu widzenia) można sprowadzić do tła zabawnych wydarzeń? Wiem, że wojna to wielki absurd i lubię pozycje, które konflikty przedstawiane są jako przejaw ludzkiej głupoty, ale wobec tej książki mam dość mieszane uczucia. Śmichy, chichy, a ludzie nadal giną, kraj natomiast dzięki m.in. amerykańskim i polskim "wyzwolicielom" pogrążony jest w zupełnej anarchii.

    P.S. Strasznie sztywno podszedłem do tematu, ale b. nie lubię, kiedy okupację Iraku przedstawia się jako słuszną misję szerzenia zachodniej myśli demokratycznej na dzikim i niebezpiecznych Bliskim lub Dalszym Wschodzie :)

    OdpowiedzUsuń
    Odpowiedzi
    1. Rozumiem, że książki nie po twojej linii powinny być zabronione a uśmiech i humor powinny być zabronione bo przecież co minutę na świecie ktoś umiera z powodu przemocy. A tym ps. to już przechodzisz sam siebie. Nie czytałeś książki ale i tak wiesz, że przedstawia jedyną możliwą misję... Choć nie czytałeś...Choć nie czytałeś... Jasnowidz jakiś jesteś czy co?

      Usuń
    2. Ambrose: Cieszę się z Twojego komentarza, bo świadczy o głębokiej analizie mojego tekstu. Wiesz, akurat przez takie przejaskrawienie autor chciał chyba wyrazić bezsens tego konfliktu. Akurat w tym przypadku granica nie została w moim odczuciu przekroczona. Jako czytelniczka zwracam wielką uwagę na przedstawienie wojny. Gdyby w książce Zdanowicz wyśmiał odwagę żołnierzy czy w jakikolwiek sposób stanął po stronie konfliktu, byłabym pierwszą, która skrytykowałaby tekst. Ta historia mogłaby się zdarzyć w każdym miejscu na świecie, bo tło jest tu tylko motywem do przedstawienia ludzkich wad i słabości i ich podkreślenia.
      Anonimowy: Myślę, że humor zawsze będzie poza granicami cenzury. I dobrze, Nie spodziewałam się, że ta książka może wywołać, aż taką dyskusję, ale to niezbicie oznacza, iż warto po nią sięgnąć, bo nie pozostawi czytelnika obojętnym.

      Usuń
  11. Bardzo dobra recenzja i naprawdę z wielką ciekawością ją czytałam, mimo że sama mam lekturę tej książki za sobą :) pozdrawiam ciepło!

    OdpowiedzUsuń
  12. Dziękuję. Mi Twoja recenzja również się podobała :) Pozdrawiam serdecznie.

    OdpowiedzUsuń
  13. Na początku myślałam, że jest to książka zupełnie nie dla mnie, i nie chciałam, jej przeczytać. Jednak każda kolejna recenzja, dodam, że każda bardzo ciepła i pozytywna, wzbudza moja ciekawość i chęć sięgnięcia po tę pozycję:))

    OdpowiedzUsuń
  14. Czasem pozory mylą. Myślę, że duża część potencjalnych czytelników myślała, że to jest raczej mocna literatura wojenna, ale mnie od razu inaczej się to skojarzyło, stąd chętnie po nią sięgnęłam. Fakt, czytam też pozycje wojenne, więc nutka ciekawości od razu się pojawiła.

    OdpowiedzUsuń

Zapraszam do komentowania. Czuj się jak u siebie i pisz co myślisz, nie bądź jednak wulgarny/a ani chamski/a. Będę wdzięczna za każdy komentarz.
P.S SPAM będzie bezceremonialnie usuwany. Jeśli chcesz polecić mi jakąś stronę, skorzystaj proszę z zakładki kontakt u góry strony i wypełnij tam odpowiedni formularz.