Kącik z książką odbył się Ogólnopolski Dzień Czytania Stephena Kinga. Rok temu niestety nie miałam okazji, aby dołączyć do akcji z powodu natłoku obowiązków. W tym roku wcale nie było lepiej, ale pomyślałam, że na małe, mroczne opowiadanie na pewno znajdę czas. Wybór odpowiedniego utworu wcale nie był trudny, gdyż postanowiłam się zmierzyć z tytułem, którego adaptacja stała się jednym z moich ulubionych horrorów. Takim oto sposobem zabieram Was dzisiaj w literacko-filmową podróż do hotelu, znajdującego się w samym sercu Nowego Jorku.
Właśnie to miejsce wybiera sobie na nocleg pewien uznany twórca poczytnych książek Mike Enslin. Myliłby się ten, kto pomyślałby, iż głównym powodem takiej decyzji jest duża ilość gwiazdek, świadcząca o wysokim standardzie tego miejsca. Otóż nasz bohater to taki Gordon Ramsey wszystkiego, co przerażające. Mężczyzna po prostu zarabia na tymi, że jeździ w przeróżne miejsca które podobno są nawiedzone, a potem o tym pisze. Wszystkie jego książki są na liście bestsellerów New York Timesa, co świadczy, że ludzie kochają się bać, więc czemu by tego nie wykorzystać, żeby dorobić się pokaźnej sumki na koncie?! Michael nie jest jednak takim durniem, aby wierzyć w zjawiska paranormalne, choć uwielbia o nich słuchać. Tym razem ma zmierzyć się z legendą pokoju 1408, znajdującym się na czternastym (w zasadzie trzynastym, ale marketingowo jest to nie do przyjęcia) piętrze hotelu Delfin. To miejsce owiane złą sławą. Podobno każdy, kto wynajmie ten apartament ginie tragiczną śmiercią. Nawet sprzątaczki wysyłane są tam dwójkami, bo podobno tylko tak można zachować życie. Mike przyjmuje te rewelacje wypowiadane przez Olina, ze sporą dozą niedowierzania. Wcale nie ufa kierownikowi hotelu, który pod koniec rozmowy niemal błaga swojego gościa o wycofanie się z pomysłu zajęcia tego pokoju. Pisarz stawia na swoim, choć już przed drzwiami pokoju widzi coś dziwnego.
Kadr z filmu ,,1408", reż. Mikael Håfström (na zdjęciu John Cusack i Samuel L. Jackson) |
W Polsce utwór, którym dziś się zajmiemy, został opublikowany w zbiorze „Wszystko jest względne. 14 mrocznych opowieści” Stephen King we wstępie do opowiadania „1408” przyznał się, iż pierwotnie ta historia nie miała być dokończona. Na początku King zamierzał potraktować ten utwór jedynie, jako króciutki szkic stworzony na potrzeby swojej książki „Jak pisać”, pokazującej w jaki sposób budować opowiadanie grozy. Wszak jak King sam mówił „Podobnie jak zawsze popularny przedwczesny pochówek, opowieść o “Nawiedzonym pokoju w oberży” powinna znaleźć się w repertuarze każdego autora dreszczowców”. O ile można doszukiwać się w tej opinii nutki sarkazmu, to jednak pisarz dokończył opowieść o pokoju 1408, gdyż niespodziewanie dla niego samego, ta poniekąd banalna historia go porwała. Analizując ukazaną treść, uważny czytelnik wyczuje moment zmiany koncepcji, choć jest on dość subtelny.
Początkowo król grozy buduje niepokojące tło. Tutaj trzeba wspomnieć, że ze względu na pierwotny zamysł tego opowiadania, nie jest ono do końca uniwersalne. King posłużył się tu bowiem amerykańską wizją popkultury, zakładając, że będzie to jedynie fragment publikacji przeznaczonej wyłącznie dla twórców, mieszkających w USA. Nie brak tu więc ukrytych odniesień do horrorów (np. Frankensteina) czy muzyki jazzowej. Te elementy wybijają się tylko na początku utworu i mogą być dla jednych fascynujące, a dla innych irytujące.
John Cusack jako Mike Enslin w filmowej adaptacji opowiadania ,,1408" |
Jeśli chodzi o samego głównego bohatera, to trudno go darzyć jakąś większą sympatią. Mężczyzna jest po prostu przykładem „gwiazdy”, chcącej zwrócić na siebie uwagę. Paraduje w hawajskiej koszuli i zawsze chodzi z dyktafonem w kieszeni, by w razie potrzeby nagrywać wywiady oraz inne wypowiedzi, mogące mu się przydać w trakcie ewentualnego procesu o zniesławienie. Mike’a jednak w pewnym momencie zaczyna się lubić, a nawet mu współczuć, lecz nim to nastąpi, Stephan King wkłada w jego usta masę sarkazmu i nutkę groteski, pozwalając mu wypowiadać ostre sądy i wyzywać agentów literackich od „dziwek”.
A gdzie miejsce na przerażenie? Otóż ten element pojawia się dopiero po dobrych kilku stronach opowieści i w mojej opinii jest ściśle wiąże się ze zmianą kierunku fabuły, którą dostrzegamy gdzieś w połowie rozmowy głównego bohatera z Olinem. Poznajemy wówczas tragiczną historię pokoju 1408 i widzimy zmianę stylu narracji. Całkiem niespodziewanie w tym miejscu pojawia się znany wszystkim fanom Kinga psychodeliczny obraz strachu, wymykający się wszelkiej kontroli. Od tej pory ten aspekt dominuje, zakrywając wszystko, o czym pisałam wcześniej. Zostaje tylko zagubiony Mike i jego największe obawy, przybierające realną formę. Autor czerpie pełnymi garściami z ludowych przesądów, tworząc z nich zatrważającą całość. Kluczem, jak łatwo się domyślić jest pechowość liczby 13, na którą natrafiamy w kilku miejscach.
Tytuł „1408"
Reżyseria: Mikael Håfström
Scenariusz: Scott Alexander, Matt Greenberg, Larry Karaszewski
Kraj produkcji: USA
Rok produkcji: 2007
Długość filmu: 1 godz. 52 min.
|
Plastyczna wizja literacka aż prosiła się o ekranizację. Tego karkołomnego zadania podjął się Mikael Håfström w 2007 roku i trzeba przyznać, że wywiązał się z tego zadania wzorowo, gdyż mimo dodania kilku wątków, które nie występują w pierwowzorze, zachował w swym filmie swoistego ducha prozy Mistrza. A skoro o różnicach mowa poniżej kilka z nich
w filmie jest wzmianka o tym, że Mike jest śmiertelnie chory. W opowiadaniu nie o tym mowy,
- w filmie Mike jest niewierzący, natomiast w opowiadaniu nie ma o tym wzmianki. W zamian za to jest skrytym rasistą,
- w filmie dowiadujemy się, że nikt nie wytrzymał w pokoju 1408 dłużej niż godzinę. W opowiadaniu nie ma takiego ograniczenia,
- w opowiadaniu żona Mike’a w zasadzie w ogóle nie występuje. Dowiadujemy się tylko tego, iż mężczyzna jest rozwiedziony. W filmie postać Lily jest dużo bardziej rozbudowana,
- w pierwowzorze literackim Enslin po wejściu do nawiedzonego pokoju nie ma żadnego kontaktu z resztą hotelu. W filmie rozmawia przez moment z recepcjonistką.
Generalnie zarówno opowiadanie, jak również film są godne uwagi. W moim przypadku minimalnie jednak wygrywa literacka wizja stworzona przez Stephena Kinga. Mam po prostu słabość do zastosowanej przez autora klamry fabularnej.
Brak komentarzy:
Prześlij komentarz
Zapraszam do komentowania. Czuj się jak u siebie i pisz co myślisz, nie bądź jednak wulgarny/a ani chamski/a. Będę wdzięczna za każdy komentarz.
P.S SPAM będzie bezceremonialnie usuwany. Jeśli chcesz polecić mi jakąś stronę, skorzystaj proszę z zakładki kontakt u góry strony i wypełnij tam odpowiedni formularz.