Autor: Richard Paul Evans
Tytuł: „ Podarunek" Tytuł oryginału: The Gift Tłumaczenie: Katarzyna Precner-Chlebowska Wydawnictwo: Sonia Draga ISBN: 978-83-75085-92-1
Data wydania: 31 lipca 2012
Liczba stron: 336
Oficjalna strona autora: http://www.richardpaulevans.com
Fundacja autora: http://www.thechristmasboxhouse.org |
Lotnisko to bardzo anonimowe a równocześnie zatłoczone miejsce. Choć
to ono jest świadkiem niezliczonych łzawych pożegnań i przepełnionych
szczęściem i uśmiechem powrotów, chyba każdy uważa je za swoisty przystanek w
drodze do wyznaczonego celu. Niemal wszyscy wówczas mijamy się, pochłonięci
swoimi sprawami. Są jednak takie momenty, gdy pasażerowie zmuszeni są koczować
w tej dziwnej poczekalni z nadzieją, iż nieprzychylna aura odmieni się i będą
mogli udać się w dalszą podróż. Taka sytuacja spotyka Natana Hursta, który wraca
właśnie z kolejnej podróży służbowej. Mężczyzna jest wirtualnym ochroniarzem
jednej z sieci sklepów muzycznych, co wiąże się licznymi podróżami
międzystanowymi, w celu aresztowania niesubordynowanych pracowników, którzy
odważyli się okraść swego chlebodawcę. Niespodziewana śnieżyca, gdzieś w drodze
do Utah sprawia, że setki osób muszą czekać na poprawę warunków. Atmosfera
gęstnieje, gdyż jest kilka dni przed Świętem Dziękczynienia i każdy wolałby
przyrządzać już tradycyjnego indyka, niż zastanawiać się czy spędzi wolny czas
z najbliższymi. Nasz bohater nie ma jednak nikogo na tyle bliskiego, by się tym
przejmować. Od lat jego jedyną współlokatorką jest złota rybka, wydająca się
być nieśmiertelną. Pewna drobna kłótnia, gdzie ochroniarz wstawia się za matką
z dwójką dzieci, wszystko zmienia. Wdzięczna kobieta ma wraz z kilkuletnim
synkiem Colinem, który właśnie jest po ostatniej serii uciążliwej chemioterapii
oraz żywą i ciekawską córeczką Lizzie, z pewnym niepokojem przyjmuje propozycję
pomocy i wtedy chory chłopczyk jednym dotykiem sprawia, iż Natan przestaje
cierpieć na Syndrom Tourette’a, z którym mierzy się od dzieciństwa.
Zastanawialiście się, jaka jest granica, do której możemy ofiarować
komuś swoją pomoc i poświęcenie? Ten temat postanowił poruszyć Richard Paul Evans w swojej książce. Omawiany prezent, czyli dar uzdrawiania, czasem bywa
wręcz przekleństwem. Obserwując niepokoje samotnej Addison, która drży z na
samą myśl, że kolejny dobry uczynek swojego dziecka, odbiera mu bezcenną
iskierkę życia, trudno jej nie współczuć, choć pewnie znajdą się i tacy, którzy
będą dopatrywać się w jej postępowaniu oznak egoizmu. Teoretycznie rzecz ujmując,
warto poświęcić jedno istnienie dla ratowania kilku innych, lecz praktycznie
nie można zamknąć ludzkiego życia w suchej statystyce. Colin jest dla swojej mamy
całym światem, więc trudno się dziwić, że ta stara się jak najdłużej ukryć
wyjątkowe zdolności swojego synka w tajemnicy. Trudne doświadczenia z byłym
mężem sprawiają, że boi się komukolwiek zaufać. Równocześnie nie dopuszcza do
siebie myśli, że mogłaby znaleźć miejsce dla kolejnej osoby, którą pokocha.
Wtedy właśnie spotyka Natana.
To oczami pracownika ochrony obserwujemy fabułę. Każdy rozdział
rozpoczyna fragment z dziennika naszego narratora, który często jest pewnym
rodzajem przygotowania do tego, co czytelnik ma poznać na kolejnych
stronach. Zwykle to jakiś chwytliwy
aforyzm, mający pokazać ukrytą w pozornie skrytym człowieku nutkę wrażliwości. Choć
taki schemat wydaje się być w pełni przemyślany, to jednak z pewnością są i
tacy odbiorcy, którym zakłóci on rytm czytania. Ta pozycja nie tylko mówi o
namacalnym uzdrowieniu, jakiego jesteśmy świadkami. Natan od kilkunastu lat
walczy z poczuciem winy i nieodwracalnej straty. To mały, chory chłopczyk, daje
mężczyźnie siłę, by zmierzyć się z trudną i bolesną przeszłością. Właśnie ten
alegoryczny sens, że pomagając innym, tak naprawdę często leczymy samych siebie,
wydaje się być przesłaniem tej powieści. Charakterystyczne u Evansa swoiste
poczucie wiary, ukazane jest tym razem opowieściach Colina o wizytach w
zaświatach. Mamy tu wielokrotnie poruszany w literaturze motyw śmierci
klinicznej, który daje nadzieję, że nawet w chwili śmierci nic się nie kończy.
Bardzo długo zastanawiałam się, od jakiej pozycji powinnam zacząć przygodę z Richardem Paulem Evansem. Większość doświadczonych czytelników, których pytałam o zdanie, bez wahania polecało „Stokrotki na śniegu”. Czemu sięgnęłam po „Podarunek”? Może był to efekt przekory, ale ze względu na to, iż lekturę rozpoczynałam w ostatnich dniach października, nie chciałam jeszcze w pełni wkraczać w okres Świąt Bożego Narodzenia. Teraz wiem, że był to dobry wybór ze względu na to, iż w tej książce w części odbija się życiorys jej twórcy. Amerykański prozaik podobnie, jak jego bohater, doświadcza pewnych tików związanych z Syndromem Tourette’a. Najciekawszym aspektem, który możemy powiązać z biografią Evansa, jest z pewnością założona przez niego fundacja The Christmas Box International. Ta organizacja, na co dzień zajmuje się kompleksową pomocą dzieciom, które doświadczyły maltretowania, wykorzystywania, bądź zostały porzucone przez swoich bliskich. Ważną rolę odgrywają trzy domy, pełniące funkcję rodzin zastępczych i pogotowi opiekuńczych usytuowane w Salt Lake City, Ogden i Moab. Wychowankowie tych placówek uczestniczą w programach umożliwiających im, przystosowanie się do życia po osiągnięciu pełnoletności. Biedni mogą również zaopatrzyć w niezbędne rzeczy w punktach oferujących np. odzież. To sprawia, że czytając „Podarunek” odebrałam ją dwuwymiarowo, gdyż doceniam to, w jak delikatny sposób, autor przedstawia czytelnikowi sens i znaczenie charytatywności bez nachalnego promowania swoich działań.
***
Tekst powstał w ramach Dyskusyjnego Klubu Książki realizowanego przez Gminną Bibliotekę Publiczną we Frysztaku.
Opinia bierze udział w wyzwaniu bibliotecznym.
Każda książka Evansa jest godna polecenia.
OdpowiedzUsuńMyślę, że w moje pierwsze spotkanie z autorem było bardzo udane :)
UsuńWe mnie książki tego autora zawsze wywołują wiele emocji. Pewnie podobnie byłoby z tą historią.
OdpowiedzUsuńJa nie miałam jeszcze okazji, by przeczytać którąś z książek tego pana. Może kiedyś to nadrobię. :)
OdpowiedzUsuńPolecam. Najlepiej przed świętami.
Usuńja czytałam inną jakiś czas temu i była przyjemna. Fajnie, że widać w tej autora i dość ciekawa tematyka i oczywiście świetny tekst!
UsuńDziękuję. To wielki komplement dla mnie, że udało mi się ukazać autora :)
UsuńBardzo dobry tekst... Zastanawiam się czy nie widziałam przypadkiem filmu zrealizowanego na podstawie tej powieści. Ten motyw chłopca wydaje mi się znajomy...
OdpowiedzUsuńCałkiem możliwe, gdyż na kanwie książek autora powstało parę adaptacji filmowych. Akurat nie znalazłam wzmianki by ten tytuł był zekranizowany, ale mogłam coś przeoczyć.
UsuńZapraszam do konkursu :) Zostań swoim własnym Mikołajem :) http://www.krzywaprosta.pl/2014/12/09/konkurs-swiateczny-czyli-zostan-swoim-wlasnym-swietym-mikolajem/
OdpowiedzUsuńJuż widziałam informację na Twoim blogu.
Usuń