Autor: Katarzyna Michalak
Tytuł: „Rok w Poziomce"
Wydawnictwo: Wydawnictwo Literackie
ISBN: 978-83-0804-542-8
Data wydania: listopad 2010
Liczba stron: 365
Seria: Rok w Poziomce. Tom I Strona autorki: http://katarzynamichalak.blogspot.com |
Przyznam szczerze, że są tacy autorzy, przed twórczością, których
podświadomie uciekam. Czasem takie postępowanie jest wynikiem zbyt dużej ilości
przeczytanych recenzji czy nachalnej reklamy kolejnego „kultowego bestselleru”,
otaczającej mnie zewsząd. Zwykle myślę wtedy, co ja niepozorna czytelniczka
mogłabym jeszcze dodać, skoro tytuł został już przeanalizowany w najdrobniejszych
szczegółach? Drugim czynnikiem, wpływającym na odrzucenie jakiejś lektury, jest
irracjonalne przeczucie, iż konkretna pozycja nie jest dla mnie. Ten drugi powód sprawił, iż do tej pory nie
sięgałam po prozę Katarzyny Michalak. Jakże ogromne wobec tego było moje
zdziwienie, gdy okazało się, że pierwszą książką, którą będę miała okazję
przeczytać w ramach Dyskusyjnego Klubu Książki realizowanego przez moją gminną
bibliotekę, będzie „Rok w Poziomce”.
Ewa Złotowska to kobieta po przejściach z dużym bagażem bolesnych doświadczeń i niespełnionych planów. Wciąż żywe są w niej wspomnienia związane z nieudanym małżeństwem. W końcu zadawane rany fizyczne pozostawiają ślad nie tylko na ciele, ale i na duszy. Na szczęście dziewczyna ma grono oddanych przyjaciół, choć nawet oni nie mogą spełnić jej największego marzenia o posiadaniu własnych czterech kątów gdzieś w otoczeniu szumiących drzew i pachnących kwiatów. Niestety, kolejne proponowane lokalizacje znacznie odbiegają od wyśnionego, sielskiego obrazka. W końcu w małej wiosce pod Warszawą, bohaterka znajduje Poziomkę. By jednak drewniany domek, stał się własnością zakochanej w nim przyszłej właścicielki, potrzebny jest nie tylko generalny remont, ale również całkiem spory kredyt.
Tutaj z bezcenną pomocą przychodzi Andrzej, który oferuje
jej pracę w startującym właśnie wydawnictwie. Jest tylko jeden zasadniczy
warunek. W ciągu trzech miesięcy musi wypromować hit napisany przez nowego
autora. Już wkrótce okazuje się, że udaje się znaleźć osobę o odpowiednim
potencjale. Niestety przyszła pisarka musi stoczyć dużo trudniejszą walkę, niż
napisanie doskonałego debiutu literackiego.
Katarzyna Michalak w swoim tytule, porusza bardzo wiele
ciekawych tematów, ale nieco stara się je złagodzić lub poniekąd odrealnić. Już
sama koncepcja promocji nowego autora w krótkim czasie wydaje się być czymś
bajkowym. Każdy początkujący chcący opublikować swój debiut wie, iż już samo
dopukanie się do drzwi wydawcy jest niebywale dużym osiągnięciem. Oczywiście,
życzę wszystkim przyszłym i obecnym mistrzom słowa, by ukazana wizja stała się
kiedyś rzeczywistością. Myślę, że to bardzo ciekawy pomysł, by ustawić swoją
bohaterkę właśnie po tej drugiej stronie barykady i móc na kartkach swojej
powieści przedstawić idealną formę współpracy. Autorka jednak na tym nie
poprzestaje i sama wchodzi do swojej książki. Pani Katarzyna, jako osoba
tworząca pojawia się w odpowiedniej chwili, niczym dobra wróżka z
Kopciuszka, by przekazywać istotne informacje naszej marzycielce. Zastanawiam
się, czy to nie jest lekki prztyczek w nos dla nas odbiorców, żebyśmy nie
traktowali opisanej fabuły, jako odbicie rzeczywistości. Jest to szczególnie
ważne, gdy spojrzymy na jeden z najbardziej poruszających motywów powieści.
Atmosfera jaka panująca na spotkaniach frysztackiego Dyskusyjnego Klubu Książki jest niezwykle przyjazna. (fot. Jolanta Zarszyńska) |
Według danych portalu obiałaczce.pl w Polsce na różne formy
białaczki co roku zapada około sześciu tysięcy osób. Jedną z form leczenia jest
przeszczep szpiku kostnego. W bazie DKMS Polska jest zarejestrowanych ponad 270
tysięcy potencjalnych dawców. Pomimo tej liczby, darczyńców jest wciąż za mało,
stąd każdy przejaw zwrócenia uwagi na ten problem w literaturze jest niezwykle
cenny i może być przyczyną dyskusji i przemyśleń. Karolina właśnie poszukuje
swojego krewniaka. Powoli tracąc nadzieję postanawia spełnić jedno ze swoich
skrytych marzeń i napisać książkę. Spotykając Ewę, młoda dziewczyna nawet nie
wie, że ta nie tylko niezwykle pomoże jej w promocji debiutu literackiego, ale
również włączy się w poszukiwania dawcy. W tym momencie trzeba zaznaczyć, iż
ten wątek jest nieco niedopracowany, choć poruszający, więc nie należy odbierać
go dosłownie, kiedy szukamy rzetelnych informacji o zasadach leczenia. Tak naprawdę
opisany szlachetny gest oddania szpiku nie mógłby się odbyć, gdyż ofiarodawca
zostałby czasowo odsunięty od procedury transplantacyjnej.
Ewa poza wspieraniem przyjaciół, remontem mieszkania i pracą
w wydawnictwie, musi zmierzyć się ze swoimi demonami. Dziewczyna boi się, że powtórzy
błędy swojej matki Anny, która była zmuszona wychowywać swoją córkę sama, a
później uwikłała się w toksyczny związek. W przypadku młodej kierowniczki
„Impresji”, sytuacja jest bardziej skomplikowana, gdyż ta skrycie podkochuje
się w swoim szefie. Jest na rozdrożu i musi zdecydować, co robić z własnym
życiem. Wydaje się, że jedyną przyczyną tego, że główna bohaterka nie jest
szczęśliwa jest ona sama. Los stawia jednak przed nią kogoś, kto może
całkowicie zmienić jej życie, tylko czy kobieta to zauważy? Bardzo trudno było
mi zrozumieć pewien kontrast w postępowaniu Ewy. Prowadząc swój pamiętnik jest
dużo bardziej wycofana niż w pracy, gdzie ukazuje wyjątkową odwagę i nie liczy
się z kosztami. Jaka więc jest naprawdę?
Autorka ukazuje w swojej książce trzy oblicza miłości – młodzieńczą, dojrzałą oraz tą, która rodzi się z przyjaźni, co jest bardzo interesujące, ale chyba sielankowa atmosfera i brak poczucia realizmu nie do końca mnie przekonały. Nie zamierzam zdecydowanie krytykować autorki, która ma swoje oddane czytelniczki w serca których wlewa dużą dawkę optymizmu. Takie lektury też są potrzebne i tylko od nas zależy czy zechcemy je czytać.
***
Tekst powstał w ramach Dyskusyjnego Klubu Książki realizowanego przez Gminną Bibliotekę Publiczną we Frysztaku.
Czytałam dawno temu i choć zazwyczaj nie przepadam za takimi "sielankowymi" opowieściami muszę przyznać, że czasami potrzebuję właśnie takiej książki. By odpocząć i poprawić sobie humor.
OdpowiedzUsuńMyślę, że każdy z nas od czasu do czasu tego potrzebuje ;)
UsuńNie czytałam tej książki, natomiast czytałam te bardziej ambitne powieści pani Michalak i mnie niestety nie zachwyciły, bo znalazłam tam trochę błędów merytorycznych. No ale o tym pisałam w swoich recenzjach. Mnie się wydaje, że Autorka ma świetne pomysły na książki, tylko nie potrafi tego w stu procentach wykorzystać i trochę te koncepcje psuje. Oczywiście są tacy czytelnicy, którzy nie zwracają uwagi na merytorykę powieści, a tylko na stronę emocjonalną, więc nie przeszkadza im to, że coś tam jest za bardzo przekolorowane. Jeśli chodzi o te debiuty jest to po prostu łut szczęścia, Nie każdy debiutant w pocie czoła puka do drzwi wydawców. Znam takich autorów, którzy wysłali swoje teksty i do trzech tygodni była pozytywna odpowiedź. Ale są też i tacy, którzy dobijają się do tej pory i cisza. Możliwe, że bohaterka książki miała to szczęście, że szybko ktoś ją zauważył, i to jest akurat możliwe. :-) Co do problemu białaczki. Sprawa bardzo poważna, ale trzeba naprawdę zrobić dobry research, żeby o tym napisać. Pamiętam, że w "Nadziei" bohaterka ot tak sobie wyrusza na misję humanitarną w ślad za swoim ukochanym. Jedzie tam chora na nowotwór i bez żadnego przygotowania, np. bez koniecznych szczepień. To nie jest logiczne. Ten brak logiki niestety towarzyszy książkom pani Michalak i bardzo mnie to smuci, bo - tak jak wspomniałam - pomysły są doskonałe. ;-)
OdpowiedzUsuńW stu procentach się z Tobą zgadzam. Jeśli chodzi szczególnie o temat choroby, wydaje mi się, że ten temat powinien być poruszany bardzo delikatnie i bez przekłamań. To chyba najbardziej wpłynęło na mój odbiór książki.
UsuńMoja mama uwielbia Michalak, więc chyba będę musiała polecić jej Twoją propozycję :).
OdpowiedzUsuńJeśli Twoja mama lubi tę autorkę, to prawdopodobnie się nie zawiedzie :) Pozdrawiam.
UsuńA ja się jakoś blokuje przed książkami tej pani. Chyba za dużo negatywnych recenzji jej książek się naczytałam...
OdpowiedzUsuńNo popatrz, ja też się blokowałam, a tu przeznaczenie mnie dopadło i żeby było śmieszniej na najbliższym spotkaniu, będziemy rozmawiać o następnej autorce, po którą miałam nie sięgnąć :)
UsuńNa wakacje wydaje się być dobrą lekturą:)
OdpowiedzUsuńTo chyba książka w sam raz na plażę :)
Usuń