Ads 468x60px

wtorek, 11 lutego 2014

Teresa Oleś-Owczarkowa - Mrówki w płonącym ognisku

Auror: Teresa Oleś-Owczarkowa
Tytuł: „Mrówki w płonącym ognisku” 
Wydawnictwo: M
ISBN: 978-83-759-5617-7
Data wydania: 19 siepnia 2013
Liczba stron: 252
Wieś nie jest już taka, jak kiedyś. Z jednej strony, we współczesnych czasach, gdy jesteśmy niewolnikami globalizacji, prowincja wydaje się oazą wytchnienia. Z innej perspektywy, wielu postrzega ludność wiejską, jako zacofaną, bo pozbawioną jakiegokolwiek dostępu do kultury. Jak bardzo mylne jest to przekonanie, odkrywamy na każdym kroku, choć dalej bardziej jesteśmy skłonni jeździć na wakacje za miasto, niż otwarcie przyznać się, że pochodzimy z małego miasteczka, którego nie można znaleźć na mapie. Skąd, więc ten dysonans? A może „prawdziwej” wsi już nie ma, stąd dyskusja jest bezprzedmiotowa? Takie właśnie pytania targają czytelnikiem, kiedy ma przed sobą pozycję, na okładce, której dumnie przechadza się kogut.
Blanowice to dziś dzielnica Zawiercia. Miejsce usytuowane jest niemal w samym środku Wyżyny Krakowsko-Częstochowskiej. To centralny punkt swoistej podróży sentymentalnej, w jaką zabiera czytelnika Teresa Oleś-Owczarkowa. Jako już dorosła, ukształtowana osoba, wspomina lata dzieciństwa, gdy pod czujnym okiem swojej babci, poznawała ludzi i uczyła się systemu wartości.  Oczami małej, rezolutnej dziewczynki, mamy okazję odkryć świat, którego już nie ma. Wyobraźmy, więc sobie dolinę, gdzie ludzie starają się żyć skromnie i w zgodzie z rytmem natury. Każdy zna tu swoje miejsce i obowiązki. Kwitną tu też tradycje. Gospodynie pieką chleb i często śpiewają ludowe piosenki. Organizowane są potańcówki, często kończone pijackimi bójkami. Nie można tego świata oceniać jednostronnie, bo przecież nawet religia zdaje się współgrać z pradawnymi zabobonami. Zresztą ta miejscowość ma w sobie historię sprzed wieków.
Tak było kiedyś. Teraz Blanowice to dzielnica miasta, gdzie krajobraz bardziej przypomina metropolię, niż sielski widoczek. Autorka przez swoją relację będącą swoistą mozaiką strzępków wspomnień, osnutych na filozoficznych rozważaniach, zastanawia się nad sensem współczesności. Ten rodzaj urywanej gawędy jest na tyle specyficzny, iż nie spodoba się każdemu. Tych, którzy preferują szybki rozwój akcji, może drażnić rodzaj zatrzymania wątku, by pisarka mogła zestawić zdarzenia, z konkretną problematyką życia codziennego. Przekonania, przedstawiane przy tej okazji, często daleko wykraczają poza powierzchowną interpretację tematu i charakteryzują się wręcz brutalną szczerością. Sama ocena końcowa czasem nie bywa zbyt pochlebna. Widoczna jest ucieczka od takich cech, jak skromność, poszanowanie własności czy dbałość o przyrodę. Mieszkańcy przedmieść budują coraz większe posiadłości, odgradzając się murami od sąsiadów i popadając w coraz większą znieczulicę. Nie należy jednak patrzeć na cały dzisiejszy świat jednostronnie. Autorka, niejako zdaje się udowadniać tezę, że nie należy zapominać o przeszłości. Powinno się czerpać z tradycji, idąc równocześnie drogą współczesności.
 Wracając do głównego aspektu książki, czyli przedstawienia charakteru życia wiejskiego. Pisarka pokazała ten motyw w sposób bardzo obrazowy. Szczególnie ciekawe jest połączenie opisu zwyczajów z przyśpiewkami ludowymi. Zadziwia realność i plastyczność zachowanych obrazów. Wydaje się jednak, iż pamięć pokoleń zaczyna blaknąć, choć zwykle nie wszystko daje się zatrzeć. W publikacji znajdziemy bardzo emocjonalne relacje, świadczące niezbicie o wielkim piętnie, jakie pozostawiła w Polakach wojna. Strach o bliskich i gorzkie przejścia ocalałych sprawiają, że książka to również swoisty pomnik patriotyzmu. Świadczy o tym chociażby scena o wieczorze sylwestrowym.
Ta pozycja jest jak dobre wino. Dziś być może zbyt oczywista, gdyż większość nas pamięta opisywaną w niej rzeczywistość nawet, jeśli nie z własnego doświadczenia, to z opowiadań rodziców czy dziadków. Myślę, że Teresa Oleś-Owczarkowa oddała wielką przysługę przyszłym pokoleniom, które tylko z takich książek będą mogły poznać dawną wieś.
***
Za egzemplarz recenzyjny dziękuję Portalowi Sztukater.pl

  http://sztukater.pl/

Opinia bierze udział w wyzwaniu Polacy nie gęsi

http://soy-como-el-viento.blogspot.com/2013/10/wyzwanie-polacy-nie-gesi-edycja-druga.html

6 komentarzy:

  1. Mnie książka nasunęła wiele refleksji. A zaskoczyły mnie nawiązania do paleoastronautyki.

    OdpowiedzUsuń
    Odpowiedzi
    1. Mnie również to zaskoczyło, chociaż przecież czytałam Twój tekst.

      Usuń
  2. Również miałam okazję przeczytać tę książkę, jest z jednej strony bardzo refleksyjna a z drugiej kontrowersyjna, ale bardzo dobrze mi się ją czytało.

    OdpowiedzUsuń
    Odpowiedzi
    1. Czytałam ten tekst na blogu i muszę przyznać, iż był dla mnie inspiracją na co powinnam zwrócić uwagę przy poznawaniu książki. Bardzo za to dziękuję,

      Usuń
  3. Ta książka niezbyt często gości na blogach, ale jeśli już się tak stanie to zazwyczaj zbiera bardzo pochlebne opinie. Widzę, że i Tobie przypadła do gustu. :)

    OdpowiedzUsuń
    Odpowiedzi
    1. Wiesz, to zdecydowanie książka nie w moim guście, choć myślałam początkowo inaczej, ale zwykle nie krytykuję, tylko staram się uwydatnić cechy, które mogą się spodobać innym, przez to słaba ze mnie recenzentka :)

      Usuń

Zapraszam do komentowania. Czuj się jak u siebie i pisz co myślisz, nie bądź jednak wulgarny/a ani chamski/a. Będę wdzięczna za każdy komentarz.
P.S SPAM będzie bezceremonialnie usuwany. Jeśli chcesz polecić mi jakąś stronę, skorzystaj proszę z zakładki kontakt u góry strony i wypełnij tam odpowiedni formularz.