Ads 468x60px

wtorek, 15 marca 2016

Łukasz Piotr Kotwicki - Po drugiej stronie

Autor: Łukasz Piotr Kotwicki
Tytuł: Po drugiej stronie
Wydawnictwo: Nowy Świat
ISBN: 978-83-73866-09-6
Data wydania: grudzień 2015
Liczba stron: 286
Wielu z nas bardzo ceni sobie stabilizację. Problem zaczyna się w momencie, gdy dotychczasowa równowaga zostaje zachwiana i nie ma powrotu do tego, co było. Właśnie w takich chwilach nasze życie może przybrać całkiem nieoczekiwany obrót. W tym momencie poznajemy naszych bohaterów. 
Filip jest architektem, który od lat mieszka ze swoją żoną i dwójką dzieci w Świebodzinie i prowadzi wręcz sielankowe życie. Jego małżonka na co dzień dba o ciepło domowego ogniska, znajdując mnóstwo przyjemności w zwykłych obowiązkach. Dopełnieniem rodzinki jest syn Błażej i córka Kinga. Pewnego dnia Filip musi zakomunikować swoim bliskim, że stracił pracę w wyniku bankructwa swojego szefa. Mężczyzna zdaje sobie sprawę, że ze skromnych oszczędności nie da się utrzymać mieszkania odziedziczonego po teściach, a szanse na znalezienie nowego zatrudnienia są raczej znikome. W związku z tym, jedynym sensownym posunięciem wydaje się przeprowadzka do Zielonej Góry. Po wielu poszukiwaniach nasi bohaterowie przenoszą się do nieco zaniedbanego domu na peryferiach miasta. 
Pewnego dnia Dorota dowiaduje się od sąsiadki, iż poprzedni właściciel jej nowej posiadłości był bardzo intrygującym człowiekiem. Kierowana ciekawością udaje się na strych, gdzie odnajduje starą maszynę do pisania oraz tajemnicze zapiski, będące czymś pomiędzy wciągającymi opowiadaniami, a dziennikami niezwykłych spraw kryminalnych. Kim był pan Stefan? Odpowiedź na to pytanie będzie tylko początkiem niebezpiecznej przygody. Nieoczekiwanie okaże się, że staruszek zostawił dla nowych mieszkańców wyjątkową zagadkę. Niestety jej rozwiązanie może sprowadzić na kobietę poważne kłopoty, ponieważ ktoś nie spocznie póki nie zdobędzie tego, czego naprawdę pragnie.
Przy okazji autor ciekawie maluje klimat Zielonej Góry. Cała fabuła jest stworzona tak, by czytelnik miał wrażenie przemierzania miasta przez bohaterkę w celu odnalezienia kolejnej wskazówki. Znakomicie działa tu metoda kontrastu. Z jednej strony widoczne są reprezentacyjne ulice, by w chwilę później odbiorca zawitał w ciemne zakamarki, gdzie żyją wyjątkowi ludzie, którzy często są odsunięci na boczny tor. To właśnie od nich Dorota dowie się najwięcej i przy okazji utwierdzi się w przekonaniu, że dobro popłaca, zwłaszcza wtedy, gdy nie oceniamy innych po pozorach. Z drugiej strony widzimy sielankowość rodzinnej relacji głównych bohaterów powieści, która początkowo może drażnić, ale to dzięki niej potęgowane jest wciąż narastające napięcie w czasie odkrywania tajemnicy.
Drugim bardzo ciekawym motywem są losy Kingi. Nastolatka przenosząc się do wielkiego miasta jest zmuszona do rozłąki ze swoim chłopakiem Patrykiem. Pomimo kilkudziesięciokilometrowej odległości, nastolatek co kilka dni odwiedza swoją ukochaną, by nie czuła się opuszczona. Niestety, między parą coraz częściej dochodzi do sprzeczek. Czy związek Patryka z Kingą przetrwa, gdy w otoczeniu dziewczyny pojawi się przystojny kolega z nowej szkoły i czy nastolatka w porę dostrzeże zagrożenie? Przekonajcie się sami!

rys. by Gidzia

Książka bazuje na wielu znajomych motywach. Mogłoby się wydawać, że to wpłynie na pewną powtarzalność. Oczywiście widać znajome elementy, jednak autor wspaniale je łączy nieco igrając z czytelnikiem. Gdy już mamy wrażenie powtórki pewnej sytuacji, prozaik zręcznie odwraca znany schemat. Przykładem może być pewne odwołanie do „Rose Madder” Stephena Kinga, które polski twórca poszerzył i wzbogacił własnym, unikatowym pomysłem.
Po przeczytaniu opisu na okładce „Po drugiej stronie” widziałam, że będę miała przyjemność obcować z pozycją, która w moim osobistym nieoficjalnym słowniku nosiła dotąd nazwę „współczesnego thrillera amerykańskiego”, ale Łukasz Piotr Kotwicki zmusi mnie do zmiany tego określenia. W skrócie to taki rodzaj powieści kryminalno-sensacyjnej, gdzie pomimo dosyć prostej zagadki, czytelnik poznaje fabułę na jednym oddechu, nie mogąc się od niej oderwać. Książkę można porównać do ulubionego ciasta babci, jadanego w dzieciństwie. Niby znamy jego smak, ale nie możemy się powstrzymać, by nie sięgnąć po jeszcze jeden kawałek. Tak właśnie jest z tą książką. To znakomity materiał na scenariusz filmowy, gdyż akcja jest dosyć szybka i skondensowana. Nie byłaby to produkcja zasługująca na Oscara, niemniej z pewnością zyskałby wielu fanów, lubiących znajome motywy we współczesnej oprawie.

Za egzemplarz recenzencki dziękuję serdecznie  Autorowi



11 komentarzy:

  1. Gratuluję recenzji!
    Po książkę z chęcią sięgnę, jeśli kiedyś trafi mi w ręce :)
    Pozdrawiam! :)

    OdpowiedzUsuń
  2. Mam mieszane uczucia co do fabuły, ta powtarzalność to chyba o nią chodzi.

    OdpowiedzUsuń
    Odpowiedzi
    1. Musiałam o niej wspomnieć, żeby być szczerą. W moim przypadku okazało się, że to nie był problem, choć na początku myślałam, że za podobieństwo mnie odstraszy, ale tak się nie stało. Decyzja należy do Ciebie. Dziękuję za komentarz :)

      Usuń
  3. Przeczytałam książkę jednym tchem. Ciekawa, trzyma w napięciu. Polecam :)

    OdpowiedzUsuń
  4. Recenzja wspaniała ! dziękuję recenzentce :)))

    OdpowiedzUsuń
    Odpowiedzi
    1. Proszę bardzo. Cała przyjemność po mojej stronie :)

      Usuń
  5. Ania jak zawsze potrafi zmobilizować do czytania swoją ciekawą recenzją nawet najbardziej zajętego człowieka...

    OdpowiedzUsuń
    Odpowiedzi
    1. Mam nadzieję, że znajdziesz czas na tę lekturę Majeczko, Pochłoniesz ją w góra dwa wieczory :)

      Usuń
  6. piękna recenzja, muszę kupić te książkę :)

    OdpowiedzUsuń

Zapraszam do komentowania. Czuj się jak u siebie i pisz co myślisz, nie bądź jednak wulgarny/a ani chamski/a. Będę wdzięczna za każdy komentarz.
P.S SPAM będzie bezceremonialnie usuwany. Jeśli chcesz polecić mi jakąś stronę, skorzystaj proszę z zakładki kontakt u góry strony i wypełnij tam odpowiedni formularz.