tag:blogger.com,1999:blog-8664699467845785512024-03-14T14:58:39.210+01:00Inna perspektywaBlog kulturalno-humanistyczny. Książki kryją w sobie więcej niż myślisz.Inna Perspektywahttp://www.blogger.com/profile/07565393615495957194noreply@blogger.comBlogger249125tag:blogger.com,1999:blog-866469946784578551.post-83603817375026338282023-12-11T17:14:00.002+01:002023-12-11T18:27:35.818+01:00Inna Perspektywa obejmuje patronatem „Jasną i ciemną stronę czerwonego księżyca" K. Koszorza<p> </p><p><br /></p><div class="separator" style="clear: both; text-align: center;"><a href="https://live.staticflickr.com/65535/53390912498_9e726a9b73_b.jpg" style="margin-left: 1em; margin-right: 1em;"><img border="0" data-original-height="800" data-original-width="569" height="400" src="https://live.staticflickr.com/65535/53390912498_9e726a9b73_b.jpg" width="285" /></a></div><div class="separator" style="clear: both; text-align: justify;"><br /></div><div style="text-align: justify;"><b>„Tomik Karola Koszorza łączy w sobie plastykę słów z wielowymiarowością metafor, które składają się na zapadające nam w pamięć frazy.</b> Te wiersze tworzą niezwykle dojrzałą i emocjonalną poezję, której młodzieńczość rozkwita w tych dwóch kontrastowych rozdziałach. Jasna strona pełna euforii i zachwytów, proszenia o uwagę, odrobinę miłości, a także ciemna – bez ubarwiania, bez masek, wykrzyczana wprost. A jeśli macie wątpliwości, jakie znaczenie mają w naszym życiu kolory, koniecznie sięgnijcie po tomik tego młodego poety. Polecam"!</div><div style="text-align: justify;"><br /></div><div style="text-align: right;"><b><i>Agnieszka Krizel, MOTYL literacki</i></b></div><span><a name='more'></a></span><div style="text-align: center;">*</div><div style="text-align: center;"><br /></div><div style="text-align: justify;">Wiersze Karola Koszorza to utwory pełne dojrzałej melancholii i bólu doprawionych odrobiną nadziei, że gdzieś czai się szczęście. W liryce autora kryją się rozterki młodego pokolenia, żyjącego w czasach globalizacji, ale jednocześnie szukającego prawdziwych, szczerych więzi.</div><div style="text-align: justify;"><br /></div><div class="separator" style="clear: both; text-align: center;"><a href="https://live.staticflickr.com/65535/53391159940_d3f0dcaa6e_b.jpg" style="margin-left: 1em; margin-right: 1em;"><img border="0" data-original-height="800" data-original-width="517" height="800" src="https://live.staticflickr.com/65535/53391159940_d3f0dcaa6e_b.jpg" width="517" /></a></div><div class="separator" style="clear: both; text-align: center;"><br /></div><div class="separator" style="clear: both; text-align: center;"><br /></div><div style="text-align: center;"><span style="color: red; font-family: Concert One;"><b>Premiera wkrótce</b></span></div><div><div style="text-align: center;"><span style="color: red; font-family: Concert One;"><b><br /></b></span></div><div style="text-align: center;"><br /></div><p><br /></p></div>Inna Perspektywahttp://www.blogger.com/profile/07565393615495957194noreply@blogger.com0tag:blogger.com,1999:blog-866469946784578551.post-65996210444038890212023-04-06T14:51:00.004+02:002023-04-06T18:33:54.264+02:00Książkoświaty<p style="text-align: justify;"><br /></p><p style="text-align: justify;"></p><div class="separator" style="clear: both; text-align: center;"><a href="https://live.staticflickr.com/65535/52795485492_23ce83167a_b.jpg" style="clear: left; float: left; margin-bottom: 1em; margin-right: 1em;"><img border="0" data-original-height="549" data-original-width="800" height="220" src="https://live.staticflickr.com/65535/52795485492_23ce83167a_b.jpg" width="320" /></a></div><br /><div style="text-align: justify;">Czasem naprawdę piękne i inspirujące rzeczy zaczynają się od na pozór małych drobiazgów. Gdybym miała powiedzieć, co było podwaliną pomysłu na cykl, o którym właśnie macie przeczytać, nie umiałabym podać jednej przyczyny. Zacznijmy może od średniej wielkości złoto-czarnego pudełka, w którym w zeszłoroczne wakacje ukryłam kilka drobiazgów dla Magdaleny Marciak. Z autorką moich dwóch patronatów medialnych, czyli <a href="https://inna-perspektywa.blogspot.com/2022/07/magdalena-marciak-moje-moje-katharsis.html" target="_blank"><span style="color: #a64d79;"><i><b>Mojego Katharsis</b></i></span></a> i <b><i>Bezkresu</i></b> poznałyśmy się dzięki Agnieszce z bloga <a href="https://motylliteracki.blogspot.com"><span style="color: #bf9000;"><b>Motyl literack</b>i</span></a>. Magda była pierwszą – i jak na razie jedyną – autorką, którą gościłam w moim domu, dlatego bardzo zależało mi na tym, aby upamiętnić nasze spotkanie. Pomysł na skrzyneczkę z kilkoma drobiazgami zrodził się sam. Uwielbiam obdarowywać bliskich prezentami. To była wyjątkowa okazja, ponieważ Madzia poświęciła jeden dzień ze swoich rodzinnych wakacji, by mnie poznać. <span><a name='more'></a></span></div><p></p><p style="text-align: justify;"><br /></p><p style="text-align: justify;">Magda mieszka poza granicami naszego kraju, więc chciałam by mój podarek zmieścił się w jej bagażu podręcznym. Wybór padł na przybornik czytelniczy, czyli kubek, herbatkę, zakładkę i książkę. Na dnie pudełka pojawiła się moja ulubiona powieść ostatnich lat, czyli <a href="https://inna-perspektywa.blogspot.com/2020/02/anna-cieslar-berdo.html" target="_blank"><span style="color: #a64d79;"><b><i>Berdo</i></b></span></a> Anny Cieślar, a także wspomniane wyżej gadżety. W ostatniej chwili dorzuciłam do niej jeszcze jeden tytuł, przez który pudełko nie mogło się domknąć. Robiłam co mogłam, ale wciąż wieczko nie do końca spełniało swoją funkcję. Ostatecznie stwierdziłam, że estetyka jest mniej ważna niż możliwość włożenia do środka jeszcze jednej publikacji. Tą książką była <b><i>Szkoła bohaterek i bohaterów, czyli jak radzić sobie z życiem</i></b> Przemysława Staronia. Kiedy kilka tygodni później dotarła do mnie wiadomość zwrotna po jej lekturze, poczułam, że byłam pośredniczką czegoś naprawdę wyjątkowego. Niecodziennie, bowiem słyszysz, że ktoś dzięki tobie odkrył jedną z książek swojego życia.</p><h3 style="text-align: justify;">Inspiracja, która zmienia się w światło dla innych</h3><p style="text-align: justify;">O Przemysławie Staroniu po raz pierwszy usłyszałam chyba przy okazji przyznania mu tytułu Nauczyciela Roku 2018, ale bliżej poznałam jego działania dopiero, gdy powstawał program <a href="https://strategie2050.pl/plan-dla-polski/edukacja-dla-przyszlosci/"><span style="color: #20124d;">Edukacja dla Przyszłości,</span></a> którego jest współautorem. Zapisałam się na jedno ze spotkań online nie tylko po to, by dowiedzieć się szczegółów, ale także aby nieco poznać człowieka, wokół którego narosło mnóstwo mitów. Jak miało się okazać, był to dopiero początek mojego zainteresowania. Obejrzałam kilka live’ów i ze zdziwieniem stwierdziłam, że nie tylko młodzież w okresie dorastania może zaczerpnąć z nich coś dla siebie. W moim przypadku całkiem niepostrzeżenie zaczęłam coraz bardziej akceptować swoją niepełnosprawność. Widziałam, bowiem jak Przemek mówiąc o wszelkich przejawach odmienności i różnorodności, buduje w swoich odbiorcach empatię, która często jest pierwszym krokiem do akceptacji drugiego człowieka. </p><p style="text-align: justify;"><br /></p><div class="separator" style="clear: both; text-align: center;"><a href="https://live.staticflickr.com/65535/52796296364_779c81e532_b.jpg" style="margin-left: 1em; margin-right: 1em;"><img border="0" data-original-height="600" data-original-width="800" height="480" src="https://live.staticflickr.com/65535/52796296364_779c81e532_b.jpg" width="640" /></a></div><br /><p style="text-align: justify;"><br /></p><p style="text-align: justify;">Bez wahania zamówiłam oba tomy <b><i>Szkoły bohaterek i bohaterów</i></b> jeszcze przed oficjalną premierą drugiej części, choć po otrzymaniu książek nie czułam potrzeby, by je od razu czytać. Nie zmienił tego nawet fakt, że Kasia Grzyb, znana w sieci jako <a href="https://www.instagram.com/angielski_mrs_mushroom/" target="_blank"><b><i>Angielski Mrs Mushroom</i></b></a>, podarowała mi drugi egzemplarz I tomu z otulającą dedykacją samego autora. Nie umiem wyrazić, co poczułam. To wówczas po raz pierwszy pomyślałam, że nie chcę tych poradników dla młodzieży potraktować tak jak innych tytułów. Miałam wręcz przekonanie, że napisanie nawet najbardziej drobiazgowej opinii będzie jedynie podróżą po powierzchni ukrytych w tekście znaczeń. Coś jednak mówiło mi, iż nadejdzie taki moment, że będę wiedziała co zrobić. Kiedy dzięki przesyłce od Kasi mogłam podarować duplikat bez dedykacji Magdzie i dostałam pozytywny feedback, jeden z dwóch puzzli, będących głównymi przyczynami powstania serii wpisów inspirowanych <b><i>Szkołą bohaterek i bohaterów</i></b> po prostu wskoczył na swoje miejsce. Drugi kawałek tkwił w analizie jednego ze wspomnień z mojej przeszłości.</p><h3 style="text-align: justify;">Harry Potter i tajemnica mojej blokady czytelniczej</h3><p style="text-align: justify;">Jestem czytelniczką, która niemal w każdym gatunku literackim potrafi znaleźć coś dla siebie. Na ten moment nie po drodze mi tylko z książkami o zabarwieniu stricte erotycznym. Do niedawna miałam też niemały kłopot z literaturą fantasy. Problem był o tyle ciekawy, że zawsze chciałam czytać historie o smokach i czarodziejach, ale gdy już miałam sięgnąć po którąś z nich, coś mnie przed tym powstrzymywało. Podczas live’a z okazji premiery <b><i>Szkoły bohaterek i bohaterów 2, czyli jak radzić sobie ze złem</i></b>, uświadomiłam sobie co to było. </p><p style="text-align: justify;"><br /></p><p style="text-align: justify;">W wieku bodajże 14 lat byłam z moją klasą na filmie <b><i>Harry Potter i Kamień Filozoficzny</i></b>. Zawsze wypady do kina z moimi rówieśnikami były dla mnie swego rodzaju świętem. W gimnazjum bariery architektoniczne nie pozwalały mi na codzienny dojazd na lekcje i takie eventy były dla mnie sposobem na podtrzymanie relacji z kolegami i koleżankami. Wypad na adaptację, książki J.K. Rowling był jednak dla mnie podwójnie ważny. Byłam po lekturze pierwszych trzech tomów cyklu o nastoletnim czarodzieju i czekałam na następne. Mam wrażenie, że wówczas wszystko przeżywałam dwa razy mocniej. Być może dlatego groźba obniżenia oceny z religii na semestr za obejrzenie „zakazanego” filmu, wywołała u mnie efekt mrożący jeśli chodzi o całą fantastykę, choć w trakcie samego seansu bawiłam się świetnie. Dziś wiem, że poczucie wstydu połączone z przeświadczeniem, że mogę stać się nie dość dobra, by uczyć się z pełnosprawnymi rówieśnikami oraz rówieśniczkami sprawiły, że zbudowałam w sobie specyficzny mur literacki, który tkwił we mnie przez lata. Gdy podczas wirtualnego spotkania z Przemysławem Staroniem, uświadomiłam sobie, gdzie tkwił problem, wiedziałam już, że odtąd będę w pełni szczęśliwą czytelniczką.</p><h3 style="text-align: justify;">Książkoświaty – cykl, który zrodził się z wdzięczności</h3><p style="text-align: justify;">Sytuacja z podarunkiem dla Magdy i analiza moich wspomnień są źródłem ogromnej wdzięczności za wszystko co robi Nauczyciel Roku 2018 dla młodych ludzi. Przez wiele tygodni zastanawiałam się jak w kreatywny i zgodny ze mną sposób, podziękować za jego działania. Pomysł na Książkoświaty zrodził się poniekąd z przekonania, że nim opowiem Wam o całej serii Przemysława Staronia, powinnam sięgnąć przynajmniej po część książek, które przywołuje na łamach swoich publikacji. Odkąd jestem ciocią, patrzę na rynek książki dla młodego pokolenia z nieco większą uwagą, wiedząc, że to, co dostajemy do poczytania na początku naszej drogi, determinuje, czy w przyszłości będziemy odwiedzać księgarnie i biblioteki. </p><p style="text-align: justify;"><br /></p><p style="text-align: justify;">Antoine de Saint-Exupéry w <b><i>Małym Księciu</i></b> pokazał, że każdy poznany świat jest dla nas szansą na odkrycie samych siebie i tego co jest w życiu najważniejsze – nawet jeżeli to „coś” jest naprawdę bardzo blisko. Co by się stało, gdyby każdą przeczytaną książkę potraktować jak nowy ląd do odkrycia zamiast drogi ucieczki przed czasem bardzo smutną rzeczywistością?</p><p style="text-align: justify;"><br /></p><h3 style="text-align: justify;">Długa podróż literacka wymaga wyjątkowej oprawy</h3><p style="text-align: justify;">Kiedy zdecydowałam, że potraktuję <b><i>Szkołę bohaterek i bohaterów </i></b>jak kompas czytelniczy, pochłaniając kolejne przywoływane przez autora tytuły, stało się dla mnie jasne, że nie skończy się na jednym czy dwóch wpisach i realizacja pomysłu może zająć nawet kilka lat. Czemu, bowiem sięgać tylko po jeden tom jakiegoś cyklu, skoro można kontynuować dalszą podróż z poznanymi już bohaterami. Pisząc te słowa widzę już w myślach wielką górę ciekawych książek. Kusząca perspektywa, prawda?</p><p style="text-align: justify;"><br /></p><p style="text-align: justify;">Książkoświaty to projekt dla mnie wyjątkowy, dlatego postanowiłam, że cykl powinien posiadać swój unikalny znak rozpoznawczy, który byłby symbolem tego, co najbardziej cenię w działalności Nauczyciela Roku 2018. O stworzenie autorskiej grafiki, mającej pokazać, że spotkanie z książką może być dla nas światłem wiedzy oraz wyjątkową przygodą, poprosiłam niezwykle utalentowaną ilustratorkę <a href="https://www.instagram.com/ewa1pawlik/" target="_blank"><b><i>Ewę Pawlik,</i></b></a> która zadebiutowała niedawno na rynku francuskim, tworząc przepiękne rysunki do książki <b><i>abécédaire des dinosaures</i></b>. Publikacja spotkała się z uznaniem czytelników znad Loary i już kilka tygodni po premierze doczekała się dodruku. Trudno się temu dziwić, bowiem pomysł na naukę alfabetu poprzez nazwy dinozaurów jest naprawdę świetny. Muszę przyznać, że nie spodziewałam się, że logo Książkoświatów będzie tak dobrze współgrać z ideą, która mi przyświeca. Zresztą oceńcie sami.</p><p style="text-align: justify;"><br /></p><table align="center" cellpadding="0" cellspacing="0" class="tr-caption-container" style="margin-left: auto; margin-right: auto; text-align: right;"><tbody><tr><td style="text-align: center;"><a href="https://blogger.googleusercontent.com/img/b/R29vZ2xl/AVvXsEjAyMHlChNMh6j2B560zYsg5tJ4B1RDS0uR3wUc9yCpwfXqkA3UgkKSf1Y6Q8G3cI10BbiRCHxUgR06XU1zFCggNJfG85in9cpRMOlVTL4dmCR0MJR3-BqhXKrxXYpRmMHpH_ZN6b4k4-XeAT2aQpLFDjmppDhB6i5NmJwu4L0cWtMWjfXKFgetJKXY/s3584/JPEG-01.jpg" style="margin-left: auto; margin-right: auto;"><img border="0" data-original-height="3584" data-original-width="3584" height="492" src="https://blogger.googleusercontent.com/img/b/R29vZ2xl/AVvXsEjAyMHlChNMh6j2B560zYsg5tJ4B1RDS0uR3wUc9yCpwfXqkA3UgkKSf1Y6Q8G3cI10BbiRCHxUgR06XU1zFCggNJfG85in9cpRMOlVTL4dmCR0MJR3-BqhXKrxXYpRmMHpH_ZN6b4k4-XeAT2aQpLFDjmppDhB6i5NmJwu4L0cWtMWjfXKFgetJKXY/w492-h492/JPEG-01.jpg" width="492" /></a></td></tr><tr><td class="tr-caption" style="text-align: right;"><span>Autorka © </span><a href="https://www.instagram.com/ewa1pawlik/" target="_blank">Ewa Pawlik</a><br /><br /></td></tr></tbody></table><div style="text-align: right;"><br /><div><br /></div></div><div style="text-align: right;"><br /></div><h3 style="text-align: justify;">Czas ruszać w drogę… na własnych zasadach!</h3><p style="text-align: justify;"><br />Byłabym z Wami nieszczera, gdybym nie przyznała, że Ksiąźkoświaty są czynnikiem, który przynajmniej od czasu do czasu ma pozwolić mi wyjść poza strefę czytelniczego komfortu. Decydując się na podążanie ścieżką książek znalezioną w <b><i>Szkole bohaterek i bohaterów</i></b>, sama nałożyłam na siebie pewne ramy, wokół których będę się poruszać. Jednak ta seria wpisów ma również zwracać uwagę na to, że w czytaniu ważna jest wolność. Uświadomiłam to sobie dokładnie w momencie, gdy przeszła mi przez głowę myśl, że „książkoświatowe” posty z powinny być odtąd co drugim wpisem na moim blogu. Uwierzcie mi lub nie, ale dokładnie w chwili, gdy o tym pomyślałam, napisała do mnie pani dyrektor lokalnej biblioteki z propozycją prowadzenia spotkania autorskiego. W tym momencie mój perfekcyjny plan działania runął jak domek z kart, co uświadomiło mi, że nawet w tak ważnym dla mnie projekcie jak ten, o którym teraz czytacie, powinnam mieć przestrzeń na wolność wyboru i pewną „nieidealność” tego, co robię.</p><p style="text-align: justify;"><br /></p><div class="separator" style="clear: both; text-align: center;"><a href="https://live.staticflickr.com/65535/52796440320_ddcbe177c6_o.jpg" style="clear: right; float: right; margin-bottom: 1em; margin-left: 1em;"><img border="0" data-original-height="640" data-original-width="480" height="400" src="https://live.staticflickr.com/65535/52796440320_ddcbe177c6_o.jpg" width="300" /></a></div><p></p><p style="text-align: justify;">Pozwolenie sobie na pewien rodzaj odstępstwa od wcześniej wyznaczonych reguł sprawiło, że swoją literacką podróż zaczynam od <b><i>Harry’ego Pottera i Czary Ognia</i></b> czyli IV tomu przygód młodego czarodzieja. Od początku wiedziałam, że świat Hogwartu będzie pierwszym, do którego się udam. Po pierwsze dlatego, iż to ten cykl nieodzownie kojarzy mi się z jej cichym ambasadorem Przemysławem Staroniem. Poza tym chciałam na początek rozprawić się z niewidzialnym murem czytelniczym, który wybudowałam przed laty. Długo zastanawiałam się czy nie powinnam zacząć od początku cyklu J.K Rowling, jednak uznałam, że uszanuję emocje nastolatki, którą kiedyś byłam i nie będę nakładać na wspomnienia filtra dorosłej perspektywy moich wrażeń z lektury. Podejrzewam, że podobnie będę postępować z innymi książkami, które już czytałam.</p><p style="text-align: justify;"><br /></p><p style="text-align: justify;">Zapraszam Was byśmy wspólnie wyruszyli w ten wyjątkowy rejs czytelniczy, niezależnie od tego, ile macie lat. Jeśli w tej chwili myślicie, że nie znacie jeszcze pierwszych trzech tomów przygód Harry’ego Pottera i czujecie, że musicie zostać na brzegu, zapewniam Was, że zanim pojawi się pierwszy wpis z serii Książkoświaty, zdążycie nadrobić zaległości. Postanowiłam dać sobie czas na przeczytanie i przeżycie odkrywanych historii. Te notki mają być również dla Was zaproszeniem byście wraz ze swoimi dziećmi, dziadkami lub rodzicami udali się w podróż w poszukiwaniu zrozumienia, empatii oraz akceptacji siebie i innych. Książka może być wszak powodem wielu ciekawych rozmów o tym, co dla każdego z nas jest ważne. Czas ruszać w drogę. Ahoj przygodo!</p><div style="text-align: justify;"><br /></div>Inna Perspektywahttp://www.blogger.com/profile/07565393615495957194noreply@blogger.com1tag:blogger.com,1999:blog-866469946784578551.post-1944493710182911232022-08-11T18:27:00.001+02:002022-08-11T20:34:54.033+02:00Czytnikowe wspomnienia<p style="text-align: justify;"><br /></p><p style="text-align: justify;"></p><div class="separator" style="clear: both; text-align: center;"><a href="https://live.staticflickr.com/65535/52279053005_a64927f9a5_o.jpg" style="clear: left; float: left; margin-bottom: 1em; margin-right: 1em;"><img border="0" data-original-height="600" data-original-width="800" height="300" src="https://live.staticflickr.com/65535/52279053005_a64927f9a5_o.jpg" width="400" /></a></div><br /><div style="text-align: justify;">Czuliście kiedyś, że egzystujecie w elektronicznej niszy? Ja przez wiele lat wiedziałam, że w niej jestem, kiedy na pytanie o czytnik pokazywałam swojego PocketBooka. W oczach ciekawskich pojawiało się najpierw zdziwienie, a później niemal pewność, że po prostu nie stać mnie było na Kindle. Dziś, gdy szwajcarska firma wyrobiła już sobie renomę na polskim rynku m.in. dzięki owocnej współpracy z Legimi, a ostatnio z Empikiem, coraz więcej osób ma w swoich łapkach pockety, ale nie zawsze tak było. Obiecywałam Wam jakiś czas temu, że zrecenzuję dwa moje nowsze czytniki, których używałam. Pomyślałam, iż ciekawym doświadczeniem będzie podzielić się z Wami subiektywnymi myślami związanymi z czytaniem cyfrowym. Będzie to kilkuczęściowy cykl pisany z perspektywy użytkownika elektroniki. Jeśli chcecie poznać bardziej profesjonalne spojrzenie na sprawę, z czystym sumieniem polecam strony <a href="https://swiatczytnikow.pl" target="_blank"><b><span style="color: #45818e;">Świat Czytników</span></b></a> lub <a href="https://www.naczytniku.pl" rel="nofollow" target="_blank"><span style="color: #45818e;"><b>Na Czytniku</b></span></a>. Ja natomiast skupię się na tym, by opisać Wam moje czytnikowe początki, a w kolejnych tekstach spostrzeżenia z wieloletniego użytkowania czytników firmy PocketBook, na które nie ma miejsca i czasu w tradycyjnych recenzjach. Równocześnie pragnę podkreślić, że nie chcę by moje teksty były odbierane jako posty reklamowe, choć mogą się takimi wydawać. Wszak każdy czytnik powinien być dopasowany do indywidualnych preferencji użytkownika.<span><a name='more'></a></span></div><p></p><h3 style="text-align: justify;">Najtrudniejszy pierwszy krok</h3><p style="text-align: justify;">A jak to było z moim pierwszym czytnikiem i dlaczego go kupiłam? Pisałam już o tym w <b><span style="color: #134f5c;"><a href="https://inna-perspektywa.blogspot.com/2013/08/historia-pewnego-czytelnika.html">artykule z 2013 roku</a>,</span></b> ale wówczas nie wdawałam się w szczegóły, starając się wyjaśnić czym różni się czytnik od tableta. Sama dość długo zastanawiałam się nad kupnem czytnika, ale jedna wizyta u okulisty wszystko zmieniła. Podczas konsultacji po tym, jak powiedziałam czym się zajmuję, lekarka stwierdziła, że powinnam zrezygnować z wielogodzinnego czytania na komputerze, bo inaczej w przeciągu kilku lat wzrok pogorszy mi się do tego stopnia, iż żadne szkła korekcyjne nie pomogą. Wyszłam z gabinetu zdruzgotana. Miałabym porzucić albo znacznie ograniczyć moją największą pasję?! NIGDY W ŻYCIU! Musiałam po prostu znaleźć sposób, by zadbać o swoje oczy. Rozwiązaniem okazało się E Ink.</p><div class="separator" style="clear: both; text-align: center;"><a href="https://upload.wikimedia.org/wikipedia/commons/thumb/6/66/E-Ink_Polish.jpg/1280px-E-Ink_Polish.jpg" style="margin-left: 1em; margin-right: 1em;"><img border="0" data-original-height="476" data-original-width="800" height="381" src="https://upload.wikimedia.org/wikipedia/commons/thumb/6/66/E-Ink_Polish.jpg/1280px-E-Ink_Polish.jpg" width="640" /></a></div><br /><p style="text-align: justify;">W ogromnym skrócie chodzi o technologię tak zwanego papieru elektronicznego, który dla ludzkiego oka imituje kartkę wypełnioną drukiem. Czy to prawda, czy raczej chwyt marketingowy? Z wieloletniej praktyki muszę stwierdzić, że prawda leży gdzieś pośrodku. Mimo dziesiątek godzin z czytnikami wciąż nie pamiętam, że pod każdym kątem tekst zachowuje się w zbliżony sposób jak tradycyjne kartki. Z drugiej strony, każdy coraz nowszy model urządzenia do czytania niepokojąco zaprzedaje plus bycia „zdrowym dla oczu” na rzecz powiększenia funkcjonalności. Czy to potępiam? Nie, bo to m.in. ja moimi decyzjami wpływam na taką drogę producentów. Mimo że uważam, iż mój pierwszy czytnik bardzo dobrze (jeśli nie najlepiej ze wszystkich moich urządzeń do czytania) radził sobie w warunkach wysokiego nasłonecznienia, to jednak łatwo zamieniłam go na model z podświetlanym ekranem, co stało się standardem kilka lat później. W chwili podejmowania decyzji o pierwszym zakupie nie miałam jednak bladego pojęcia czego oczekiwać. Trzeba, bowiem podkreślić, iż choć technologia e-papieru cały czas się rozwija, to wybierając E Ink wciąż musimy decydować się na kompromisy. Długa żywotność baterii i wygoda czytania na e-readerze będzie jednak elementem decydującym dla moli książkowych, czytających przez wiele godzin dziennie.</p><p style="text-align: justify;"><br /></p><p style="text-align: justify;">Z perspektywy czasu myślę, że gdybym dziś dokonywała pierwszego zakupu czytnika, to ryzyko, że się rozczaruję byłoby dużo większe. Po pierwsze dlatego, że obecnie jest dużo większy wybór modeli, a po drugie coraz więcej marek znanych z produkcji urządzeń mobilnych, robi czytniki na bazie ekranów ciekłokrystalicznych, nie wykorzystując technologii E ink. Na taki wariant decydują się zwykle osoby nielubiące kompromisów w aspekcie jakości obrazu. W tej sytuacji lepiej ten pseudoczytnik zamienić na pełnowartościowy tablet.</p><p style="text-align: justify;"><br /></p><h3 style="text-align: justify;">Ach te kompromisy!</h3><div style="text-align: center;"><span style="text-align: justify;"><br /></span></div><div style="text-align: justify;">Powróćmy jednak niemal dekadę wstecz. Jak pewnie większość czytelników pomyślałam, że kupię Kindle i po sprawie. Gdy jednak zobaczyłam cenę „kundelka” omal nie spadłam z fotela. Były to czasy, gdy czytniki wciąż były luksusowym gadżetem. Czytnik (wówczas) średniej klasy kosztował niemal dwie minimalne pensje. Zwróćmy uwagę, że była to cena czytnika z reklamami z menu w języku angielskim. Język nie był problemem i byłam gotowa ponieść wymagane koszty nie pozwalając sobie przez wiele miesięcy na małe przyjemności. Pojawił się jednak inny kłopot, przez który Amazon na mnie nie zarobił. W pierwszych latach blogowania, namiętnie gromadziłam ebooki z różnych źródeł, a wydawnictwa dużo chętniej dawały blogerom je do recenzji, nie mając świadomości potencjalnego piractwa. Był to moment, kiedy pisząc dla Sztukatera dostałam chyba z 50 ebooków, które leżały na jakichś dyskach, bo nikt ich nie chciał a wydawnictwa już dawno zaniechały ich promocji (z tej grupy opiniowałam Wam chyba tylko książkę <a href="https://inna-perspektywa.blogspot.com/2014/07/tomasz-michniewicz-swoja-droga.html"><b><span style="color: #800180;">„Swoją drogą" Tomka Michniewicza</span></b></a>). W chwili wyboru urządzenia okazało się, że mam 4GB ebooków, podczas gdy najlepszy Kindle miał o połowę mniejszą pojemność. Pewnie gdybym zdecydowała się na skatalogowanie moich elektronicznych zbiorów (czego nie zrobiłam zresztą do dziś w przeciwieństwie do książek papierowych) okazałoby się, że jakieś 40% pozycji bez żalu bym wyrzuciła, ale zdecydowałam się na inne rozwiązanie.</div><p style="text-align: justify;"><br /></p><p style="text-align: justify;"></p><table align="center" cellpadding="0" cellspacing="0" class="tr-caption-container" style="margin-left: auto; margin-right: auto;"><tbody><tr><td style="text-align: center;"><a href="https://live.staticflickr.com/65535/52278589638_7a172c4c90_o.jpg" style="margin-left: auto; margin-right: auto;"><img border="0" data-original-height="500" data-original-width="375" height="500" src="https://live.staticflickr.com/65535/52278589638_7a172c4c90_o.jpg" width="375" /></a></td></tr><tr><td class="tr-caption" style="text-align: center;"><span style="background-color: #eeeeee;"><b>Mój pierwszy czytnik PocketBook Touch<br />(zdjęcie archwalne)</b></span></td></tr></tbody></table><br /><p></p><div style="text-align: justify;">Już wtedy na rynku były modele z dopinaną kartą microSD, ale kompletnie nie orientowałam się w jakości tych sprzętów. Ostatecznie na mojej liście zostały dwa czytniki marek Nook i PocketBook. Na początku bardzo spodobał mi się czytnik właściciela sieci księgarń Barnes&Noble. Nook według youtubowych recenzji miał bardzo intuicyjne menu, które wydawało się skrojone pod mój gust. Był tylko jeden za to zasadniczy problem. Producent Nooków nigdy w pełni nie wszedł na polski rynek, więc kupując to urządzenie nie było żadnego wsparcia technicznego. Nikt na forach nie mógł mi w pełni zagwarantować, że e-reader mi się nie „wykrzaczy” w zderzeniu z polską ortografią. Postanowiłam więc zainwestować w PocketBooka, który zaciekawił mnie kilkunastoma typami rozszerzeń plików (ale wówczas jeszcze nie rozszerzenia mobi), które miał ponoć obsługiwać. Prawda jest taka, iż jeśli rozważacie kupno czytnika innego niż Kindle, to wystarczy Wam możliwość odczytu plików .epub i pdf. A ja nie dość, że mogłam je odczytać to jeszcze miałam kartę pamięci, która dzisiaj jest dla mnie dużo cenniejsza niż samo urządzenie, na którym czytam, bo są tam tytuły, których już dzisiaj nie ma nawet w antykwariatach.</div><p></p><h3 style="text-align: justify;">Solidność kontra innowacyjność</h3><p style="text-align: justify;">`Wielu użytkowników czytników od Amazona argumentuje, że to czytniki Kindle są najlepszym wyborem, bo są bezawaryjne i niemal „wieczne”. Trudno z tym dyskutować. Kilka lat temu miałam okazję trzymać w dłoniach przez kwadrans czytnik <b>Kindle Paperwhite 2</b>, który był bezpośrednim konkurentem używanego przeze mnie wówczas <b>PocketBooka Touch Lux 2.</b> Muszę przyznać, że „kundelek” zachwycił mnie szybkością działania, ale to była jedyna znacząca zaleta tego modelu na pierwszy rzut oka. Eksperci branży twierdzą, że amerykańską i szwajcarską (a pierwotnie) ukraińską) firmę różnią przede wszystkim z jednej strony spojrzenie na to jaką rolę w naszym życiu ma książka elektroniczna, a z drugiej skłonność do wprowadzania nowych rozwiązań.</p><p style="text-align: justify;"><br /></p><p style="text-align: justify;">Trudno oprzeć się wrażeniu, że Amazon wyprodukował Kindle przede wszystkim po to, by promować swoją księgarnię, co oczywiście nie jest wadą, a przyjętą strategią firmy. Do „kundelka” nie podepniemy karty pamięci i nie zgramy audiobooków zakupionych w innych sklepach. Nie ma też co liczyć na łatwy dostęp do bibliotek cyfrowych typu Legimi czy Empik Go. W zamian dostajemy stabilność i jakość, która raczej nas nie zawiedzie, a na nowinki techniczne poczekamy dotąd aż Amazon stwierdzi, że wprowadzenie nowych funkcji będzie bezawaryjne.</p><p style="text-align: justify;"><br /></p><div class="separator" style="clear: both; text-align: center;"><a href="https://live.staticflickr.com/65535/52278838409_5fcf78a2db_o.jpg" style="margin-left: 1em; margin-right: 1em;"><img border="0" data-original-height="600" data-original-width="800" height="480" src="https://live.staticflickr.com/65535/52278838409_5fcf78a2db_o.jpg" width="640" /></a></div><br /><p style="text-align: justify;"><br /></p><p style="text-align: justify;">PocketBook to producent czytników, który wciąż szuka nowych rozwiązań dla swoich klientów, stąd wybór ich produktów jest dosyć szeroki. To oni wprowadzili na rynek pierwszy czytnik wodoodporny i pyłoszczelny <b>PocketBook Aqua </b>i nie bali się eksperymentować z kolorowymi wyświetlaczami, pomimo że pierwsze próba ich zastosowania w urządzeniu o nazwie <b>PocketBook Color Lux</b> z 2012 roku było tak dużą katastrofą, że tylko nieliczni pamiętają, że coś takiego w ogóle istniało. Firma dziś bardzo wsłuchuje w potrzeby klientów, o czym świadczy wspomniana wcześniej współpraca z wypożyczalniami e-booków, czy też wprowadzenie tuż po pandemii czytnika <b>PocketBook InkPad Lite </b>z niemal dziesięciocalowym wyświetlaczem. Jednak będąc zupełnie szczerą, muszę Wam napisać, że pockety przez tę pogoń za nowoczesnością, nie zawsze od razu spełniają nasze oczekiwania, a niektóre funkcje w zależności od modelu bardziej lub mniej szwankują. Ale to już kwestia, którą omówię w kolejnej części cyklu czytnikowego, na który już dziś Was zapraszam.</p><p style="text-align: justify;"><br /></p><p style="text-align: justify;"><b>Tymczasem jestem niezwykle ciekawa Waszych pierwszych, czytnikowych doświadczeń. Czym się kierowaliście przy wyborze pierwszego czytnika albo czy wciąż zastanawiacie się, czy warto go kupić? A może jesteście tradycjonalistami i uważacie, że ebooki to dla Was tylko marny substytut papierowej książki? Czekam na Wasze komentarze.</b></p>Inna Perspektywahttp://www.blogger.com/profile/07565393615495957194noreply@blogger.com0tag:blogger.com,1999:blog-866469946784578551.post-91084356285017478432022-07-16T13:34:00.003+02:002022-07-16T13:54:40.435+02:00Magdalena Marciak - Moje Katharsis<p style="text-align: justify;"> </p><p style="text-align: justify;"></p><div class="separator" style="clear: both; text-align: justify;"><span style="text-align: left;"><br /></span></div><div class="separator" style="clear: both; text-align: justify;"><span style="text-align: left;"><div class="separator" style="clear: both; text-align: left;"><table align="center" cellpadding="0" cellspacing="0" class="tr-caption-container" style="float: left; margin-right: 1em; text-align: left;"><tbody><tr><td style="text-align: center;"><a href="https://s.lubimyczytac.pl/upload/books/4980000/4980693/922747-352x500.jpg" style="margin-left: auto; margin-right: auto;"><img border="0" data-original-height="500" data-original-width="352" height="320" src="https://s.lubimyczytac.pl/upload/books/4980000/4980693/922747-352x500.jpg" width="225" /></a></td></tr><tr><td class="tr-caption" style="text-align: center;"><div style="text-align: left;"><span style="font-family: Lobster Two; font-size: small;"><b><span style="color: purple;">Autor: </span><span> Magdalena Marciak</span></b></span></div><div style="text-align: left;"><span style="font-family: Lobster Two; font-size: small;"><span style="color: purple; font-size: 12.8px; font-weight: bold;">Tyt</span><span style="color: purple; font-size: 12.8px; font-weight: bold;">uł:</span><span style="font-size: 12.8px; font-weight: bold;"> „</span><span style="font-weight: bold;">Moje Katharsis</span><span><span><b style="font-size: 12.8px;">"</b></span></span></span></div><div style="text-align: left;"><div><span style="font-family: Lobster Two; font-size: small;"><b><span style="color: purple;">Wydawnictwo:</span><span> </span></b></span><span style="font-family: Lobster Two;"><b>Ridero IT Publishing</b></span></div><div style="text-align: left;"><span style="font-family: Lobster Two;"><b><span style="font-size: small;"><span style="text-align: center;"><span style="color: purple;">ISBN<span>:</span></span><span> </span></span></span></b></span><span style="font-family: Lobster Two;"><b>978-83-82458-66-4</b></span></div><div style="font-size: 12.8px;"><span style="font-family: Lobster Two;"><b><span style="color: purple; font-size: small;">Data wydania</span><span style="font-size: small;">: 10 sierpnia 2021</span></b></span></div></div><div style="text-align: left;"><div style="font-size: 12.8px;"><span style="font-family: Lobster Two; font-size: small;"><b><span style="color: purple;">Liczba stron:</span> 230</b></span></div><div><span style="color: red; font-family: Lobster Two;"><b style="background-color: #9fc5e8;">Książka pod patronatem bloga Inna Perspektywa</b></span></div></div></td></tr></tbody></table><div style="text-align: left;"></div><div style="text-align: justify;"><b><i><blockquote>„Każdy ma prawo wierzyć w to, co chce i na swój sposób przeżywać etap po śmierci bliskiej osoby, zwany żałobą. Jedni mogą chodzić na imprezy, inni pozostaną w domach. Znajdą się i tacy, którzy w pokorze przez rok ubierać będą czarne ubrania i w taki sposób okazywać szacunek do zmarłej osoby […]” <a href="file:///C:/Recwnzje/moje%20katharsis.doc#_ftn1" name="_ftnref1" title=""><span class="MsoFootnoteReference"><span face=""Calibri",sans-serif" style="font-size: 11pt; line-height: 107%; mso-ansi-language: PL; mso-bidi-font-family: "Times New Roman"; mso-bidi-language: AR-SA; mso-fareast-font-family: Calibri; mso-fareast-language: EN-US;"><span class="MsoFootnoteReference"><span style="font-size: 11pt; line-height: 107%;">[1]</span></span></span></span></a><span face="Calibri, sans-serif" style="font-size: 11pt; line-height: 107%;">.</span></blockquote><span face="Calibri, sans-serif" style="font-size: 11pt; line-height: 107%;"></span></i></b></div></div></span></div><p></p><p style="text-align: justify;"><br /></p><p style="text-align: justify;">W życiu niemal każdego z nas przychodzi taki moment, kiedy zderzamy się z wydarzeniami, z którymi nie jesteśmy w stanie sobie poradzić. Wtedy nawet grono oddanych bliskich i przyjaciół nie może do końca zrozumieć, co czujemy. Nagle ziemia osuwa się nam spod nóg i zdajemy się spadać w bezdenną otchłań rozpaczy, z której nie można się wydostać. Jedną z chwil, która niemal zawsze powoduje ból, jest bezpowrotna utrata tych, których kochamy. Łatwo wtedy stać z boku i mówić, że każdy z nas będzie musiał kogoś pożegnać, bo takie jest życie. Jak jednak pogodzić się z myślą, że ktoś już nigdy nie stanie w naszych drzwiach? Jak ponownie zacząć żyć bez poczucia obezwładniającej pustki? Co zrobić, gdy czujemy, iż nie mamy jeszcze siły, by poprosić o pomoc? </p><p style="text-align: justify;"><br /></p><p style="text-align: justify;">Pani Maria Wilczęga odeszła 3 stycznia 2020 roku. Ten dzień był dla jej bliskich początkiem niezwykle trudnej drogi pożegnania. Pogrążonym w żalu mężowi, dorosłym już dzieciom oraz wnukom zostały tylko wspomnienia, które zanim staną się pamiątką po kimś wyjątkowym, będą źródłem bólu i rozpaczy. Bardzo ciężko odejście mamy przeżyje jej córka Magdalena, która za namową koleżanki, zacznie pisać.<span></span></p><a name='more'></a><p></p><div class="separator" style="clear: both; text-align: center;"><iframe allowfullscreen="" class="BLOG_video_class" height="383" src="https://www.youtube.com/embed/dzgr4oEXEtc" width="461" youtube-src-id="dzgr4oEXEtc"></iframe></div><br /><p style="text-align: justify;"><br /></p><p style="text-align: justify;"><br /></p><p style="text-align: justify;"><b><i>Moje Katharsis</i></b> obejmuje bardzo trudny okres nie tylko dla autorki, ale i dla nas wszystkich. Żałoba kobiety nałożyła się, bowiem na moment pandemii COVID-19, gdy wielu z nas poczuło pustkę, ale również doceniło siłę rodzinnych więzi. U Wilczęgów ten czas zlał się w jedno z pożegnaniem bliskiej osoby, co każe zadać sobie pytanie, na ile izolacja społeczna wpłynęła na poczucie osamotnienia żałobników. Magdalena Marciak swoje notatki pisała w Irlandii, gdzie aktualnie mieszka. Przez kartki jej wspomnień przemyka żal, że życie na obczyźnie zmusiło ją do tego, by ograniczyć realną obecność w rodzinnym domu na rzecz częstych rozmów przez telefon i internet. To powinno skłonić wielu czytelników do przemyśleń nad tym, co jest w życiu najważniejsze. Przykład samej autorki najdobitniej pokazuje, że jakość relacji jest dużo ważniejsza niż codzienna fizyczna obecność. Inaczej pożegnanie nie byłoby aż tak dojmujące jak to, które widzimy na kartkach tej wyjątkowej publikacji.</p><p style="text-align: justify;"><br /></p><p style="text-align: justify;"><b><i>Moje Katharsis</i></b> to bardzo poruszający pamiętnik osoby, która przemykając pomiędzy formą intymnego listu oraz dziennika pisanego w nurcie prozy poetyckiej, próbuje uporać się ze stratą, która jest nieodwracalna. To literacki sposób pożegnania się z Mamą i nauczenia się życia ze wspomnieniami o Niej, a także niezwykle bolesna podróż w głąb siebie, będąca swoistym katharsis również dla czytelnika. Młoda autorka opisuje utratę wielopłaszczyznowo. Podkreśla, że czuje nieobecność swojej mamy w zwykłej codzienności. Nagle okazuje się, że zabrakło nie tylko matki, ale również żony, babci, powierniczki, a pod względem społecznym również nauczycielki, która niestrudzenie oddawała się wychowaniu młodzieży. Jak poradzić sobie z tą fizyczną pustką, która jest tylko namiastką tego, co dzieje się w naszych emocjach i uczuciach? Tego się z tej książki nie dowiecie, ale przekonacie się o tym, że żałoba to długa i trudna droga w nieznane.</p><p style="text-align: justify;"><br /></p><p style="text-align: justify;"><b><i>Moje Katharsis</i></b> to druga książka w dorobku Magdaleny Marciak poświęcona utracie bliskiej osoby, ale pierwsza utrzymana w nurcie prozy poetyckiej. Można zapytać, dlaczego akurat taka forma stała się środkiem wyrażania myśli. Powodów jest przynajmniej kilka. W prozie Magdaleny Marciak przedmioty są materialną pamiątką po kimś, kto za szybko odszedł i swoistym portalem do przywołania wspomnień, które ranią, a równocześnie w jakiś sposób koją emocje córki. Kobieta powraca do tych samych kwestii po wielokroć, tworząc prozę z charakterystycznym rytmem poetyckim. Co ciekawe, pomimo swoistej powtarzalności, odbiorca odkrywa, że za każdym razem to samo wspomnienie budzi w niej nieco inne uczucia niż poprzednio. Jednym razem to pustka i oszałamiający ból, a innym smutek, strach lub melancholia, która daje nadzieję, że jutro będzie odrobinkę lepiej niż dziś.</p><p style="text-align: justify;"><br /></p><p style="text-align: justify;">Autorka, pisząc swój dziennik, przechodzi wszystkie fazy emocjonalnej żałoby takie jak wstrząs, zaprzeczenie, gniew, osamotnienie, targowanie się, ukojenie i akceptacja. Czytelnik kończąc lekturę, nie ma pewności, na którym etapie zostawia narratorkę. Wszystko za sprawą tego, iż emocje, które odczuwa Magdalena Marciak są ściśle powiązane z kalendarzem rodzinnym. Obserwujemy więc serię pierwszych razów bez Mamy, która jest w centrum myśli zrozpaczonej córki. Pierwszy Dzień Babci i pierwsze Boże Narodzenie to tylko początek długiej listy zwyczajno-niezwykłych dni, które sprawiają ból. Magdalena Marciak, opowiadając o pożegnaniu, porusza temat śmierci pod kątem nie tylko emocjonalnym, ale też w jakiejś mierze filozoficznym i społecznym. Zupełnie jakby musiała pożegnać się z panią Marią w każdym możliwym aspekcie życia.</p><p style="text-align: justify;"><br /></p><div class="separator" style="clear: both; text-align: center;"><iframe allowfullscreen="" class="BLOG_video_class" height="376" src="https://www.youtube.com/embed/orEsLDucobs" width="453" youtube-src-id="orEsLDucobs"></iframe></div><br /><p style="text-align: justify;"><br /></p><p style="text-align: justify;"><br /></p><p style="text-align: justify;">Nie sposób nie zestawić <i><b>Mojego Katharsis</b></i> z <b><i>Trenami</i></b> Jana Kochanowskiego. Wydaje się, że renesansowy poeta po utracie córki Urszuli i współczesna autorka po śmierci Mamy szli dokładnie tą samą ścieżką żałoby i potykali się o te same kamienie pamięci, pomimo upływu wieków. Towarzyszył im zapewne ten sam ból i wątpliwości. Warto podkreślić, że oboje musieli zmierzyć się z kryzysem wiary, który rodzi się w momencie, gdy nie mamy stuprocentowej pewności, co kryje się po drugiej stronie. Na ile wiara w jakikolwiek absolut daje nadzieję, a na ile sprawia, że w momencie utraty kogoś bliskiego, musimy zderzyć się z istotą tego, co nieodgadnione? To jedno z pytań, które nasuwa się podczas lektury. </p><p style="text-align: justify;"><br /></p><p style="text-align: justify;">A jak o odejściu mówić najmłodszym? Każdy rodzic chce, aby jego dziecko nie cierpiało. Tylko jak to zrobić, gdy z otoczenia malca znika nagle ktoś, kto był dla niego bliski? Magdalena Marciak jako mama musiała zmierzyć się z tym problemem Kobieta postanowiła nie ukrywać przed swoimi dziećmi odejścia babci, lecz skupić się na pielęgnacji pięknych wspomnień o niej. To oczywiście nie uchroniło jej od serii pytań od dociekliwego synka, który nie raz zastanawiał się, co mógłby zrobić, by babcia wróciła z nieba. Oczywiście każda taka sytuacja jest ogromnie bolesna dla osoby, która ma świadomość nieodwracalności śmierci. Jednak, jak podkreśla autorka, takie zderzenie faktów z naiwną wiarą dziecka w to, że wszystko jest możliwe, również nas czegoś uczy.</p><p style="text-align: justify;"><br /></p><div class="separator" style="clear: both; text-align: center;"><iframe allowfullscreen="" class="BLOG_video_class" height="353" src="https://www.youtube.com/embed/xP_Y1HaikxU" width="425" youtube-src-id="xP_Y1HaikxU"></iframe></div><br /><p style="text-align: justify;"><br /></p><p style="text-align: justify;">Z racji, iż <b><i>Moje Katharsis </i></b>stanowi pewną formę oczyszczenia dla Magdaleny Marciak w tej lekturze z pewnością nie każdy się odnajdzie. Co więcej głębokość przeżywanych uczuć dla niektórych odbiorców może okazać się mało realistyczna. Myślę, że w tym przypadku kluczem do zrozumienia sensu jest poziom wrażliwości czytelnika lub zbieżność jego doświadczeń po utracie kogoś bliskiego. Ten tytuł powinien trafić przede wszystkim do tych, którzy właśnie cierpią po stracie, by dać im przestrzeń do przeżywania żałoby na swój sposób. Właśnie takie słowa mogą im pomóc być nieco mniej osamotnionymi w przeżywanym bólu. Równocześnie <b><u>ten dziennik nie może być zamiennikiem dla profesjonalnej pomocy psychologicznej</u></b>. Pocieszające jest jednak to, że nie każdy z nas takiego wsparcia będzie potrzebował. Czasem wystarczy przeczytać te kilkanaście rozdziałów, właśnie po to, by zdać sobie sprawę, że mamy prawo do bólu, ale także nadziei, że bez bliskiej osoby kiedyś nauczymy się żyć.</p><p style="text-align: justify;"><span class="MsoFootnoteReference"><span class="MsoFootnoteReference"><span face="Calibri, sans-serif" style="font-size: 10pt; line-height: 14.2667px;"><br /></span></span></span></p><p style="text-align: justify;"><span class="MsoFootnoteReference"><span class="MsoFootnoteReference"><span face="Calibri, sans-serif" style="font-size: 10pt; line-height: 14.2667px;"><span></span></span></span></span></p><!--more-->[1]<span style="text-align: left;"> </span><span lang="EN-US" style="text-align: left;">M. Marciak, <i>Moje Katharsis</i>, Ridero IT Publishing, Dublin 2021<i> </i>s.179</span>.<div><br /></div><div style="text-align: center;"><b style="font-family: "Lobster Two";"><span style="color: purple;">* </span><span> </span></b></div><div><div style="text-align: justify;"><b style="font-family: "Lobster Two";">Za możliwość wykorzystania materiałów multimedialnych serdecznie dziękuję Panu Bogdanowi Dmowskiemu.</b></div><p></p><p style="text-align: justify;"><br /></p><p style="text-align: justify;"><br /></p><p style="text-align: justify;"><br /></p><p style="text-align: justify;"><br /></p><p style="text-align: justify;"><br /></p></div>Inna Perspektywahttp://www.blogger.com/profile/07565393615495957194noreply@blogger.com0tag:blogger.com,1999:blog-866469946784578551.post-91488903837841056762022-04-13T18:50:00.008+02:002022-08-13T21:58:53.468+02:00Inna Pespektywa obejmuje patronatem „Bezkres" Magdaleny Marciak<p> </p><div class="separator" style="clear: both; text-align: center;"><br /></div><div class="separator" style="clear: both; text-align: center;"><a href="https://s.lubimyczytac.pl/upload/books/5029000/5029261/1003981-352x500.jpg" style="margin-left: 1em; margin-right: 1em;"><img border="0" data-original-height="500" data-original-width="352" height="500" src="https://s.lubimyczytac.pl/upload/books/5029000/5029261/1003981-352x500.jpg" width="352" /></a></div><div class="separator" style="clear: both; text-align: center;"><br /></div><div class="separator" style="clear: both; text-align: justify;"><br /></div><div class="separator" style="clear: both; text-align: justify;"><b><span style="background-color: #f3f3f3; text-align: left;">«</span><span style="background-color: #f3f3f3; font-family: Lora, serif; font-size: 16px; text-align: left;">Wiersze „Bezkresu” Magdaleny Marciak doskonale wpisują się w słowa Ernesta Brylla, że: „poezja mówi o rzeczach, które bolą, które są smutne”».</span></b></div><div class="separator" style="clear: both; text-align: right;"><span style="background-color: #f3f3f3; font-family: Lora, serif; font-size: 16px; text-align: left;"><br /></span></div><div class="separator" style="clear: both; text-align: right;"><span style="background-color: #f3f3f3; font-family: Lora, serif; font-size: 16px; text-align: left;">(fragment opisu z okładki książki)</span></div><div class="separator" style="clear: both; text-align: right;"><a name='more'></a><span style="background-color: #f3f3f3; font-family: Lora, serif; text-align: left;"><div style="text-align: center;"><p class="MsoNormal" style="font-family: "Times New Roman"; line-height: 17.6px; margin: 0cm 0.2pt 3.8pt 0.25pt; text-indent: -0.5pt;"><span style="line-height: 17.6px;"><span face="Tahoma, sans-serif" style="color: #674ea7;">*</span></span></p><p class="MsoNormal" style="font-family: "Times New Roman"; line-height: 17.6px; margin: 0cm 0.2pt 3.8pt 0.25pt; text-align: justify; text-indent: -0.5pt;"><span face="Tahoma, sans-serif">Wiersz jest formą ujmowania myśli, która najlepiej wyraża to, czego w pełni wyrazić się nie da. Strach, ból, tęsknota, żałoba i nadzieja w poezji wyglądają pełniej. Wie o tym Magdalena Marciak, która zamyka w <i><b>Bezkresie</b> </i>całą swą miłość do zmarłej Mamy, rozsypując przy okazji okruszki nadziei, że każdy koniec - nawet ten najboleśniejszy - jest szansą, by oddać komuś równie dotkniętemu przez los, słowny balsam na obolałe serce.</span></p></div></span></div><div class="separator" style="clear: both; text-align: right;"><span style="background-color: #f3f3f3; font-family: Lora, serif; font-size: 16px; text-align: left;"><br /></span></div><div class="separator" style="clear: both; text-align: justify;"><br /></div><br /><p></p><div class="separator" style="clear: both; text-align: center;"><a href="https://live.staticflickr.com/65535/52283354573_9f4a3bd5ec_b.jpg" style="margin-left: 1em; margin-right: 1em;"><img border="0" data-original-height="532" data-original-width="800" height="398" src="https://live.staticflickr.com/65535/52283354573_9f4a3bd5ec_b.jpg" width="598" /></a></div><div class="separator" style="clear: both; text-align: center;"><span style="font-family: Lobster Two;"><br /></span></div><div class="separator" style="clear: both; text-align: center;"><span style="color: red;"><b><span style="font-family: Concert One;">KSIĄŻKA JUŻ W SPRZEDAŻY</span></b></span></div><br />Inna Perspektywahttp://www.blogger.com/profile/07565393615495957194noreply@blogger.com0tag:blogger.com,1999:blog-866469946784578551.post-43613494327060684942021-07-14T20:04:00.004+02:002022-08-13T20:20:11.288+02:00Inna Pespektywa obejmuje patronatem „Moje Katharsis" Magdaleny Marciak<p> </p><div class="separator" style="clear: both; text-align: center;">*<a href="https://live.staticflickr.com/65535/51308578452_591ae50a9e_b.jpg" style="margin-left: 1em; margin-right: 1em;"><img border="0" data-original-height="800" data-original-width="588" height="400" src="https://live.staticflickr.com/65535/51308578452_591ae50a9e_b.jpg" width="294" /></a></div><div class="separator" style="clear: both; text-align: center;"><br /></div><p></p><p class="MsoNormal" style="line-height: 110%; margin-bottom: 3.8pt; margin-left: .25pt; margin-right: .2pt; margin-top: 0cm; margin: 0cm 0.2pt 3.8pt 0.25pt; text-align: justify; text-indent: -0.5pt;"><span face=""Tahoma",sans-serif" style="font-size: 14pt; line-height: 110%; mso-fareast-font-family: "Courier New";"><b></b></span></p><blockquote style="text-align: justify;"><b>„Czuję się, jakbym przeszła wyprawę z
kilkunastokilogramowym plecakiem wypełnionym kamieniami. Czasami po jednym
kamyku z mojego bagażu wyrzucałam, aby było mi nieco łatwiej i lżej. </b>Jednak
gdzieś na samym dnie był taki, którego wyrzucić się nie dało i to jest ten
największy ciężar, który nieść muszę — to szpitalne okno, łóżko, sala, z której
Cię wywieziono, to Ty i Twoje zamknięte na zawsze powieki — ten świat, który
runął, jak lawina śnieżna spustoszył wszystko, co było dookoła".</blockquote><o:p></o:p><p></p><p class="MsoNormal" style="line-height: 110%; margin: 0cm 0.2pt 3.8pt 0.25pt; text-align: right; text-indent: -0.5pt;"><span style="line-height: 110%;"><span face="Tahoma, sans-serif">(fragment książki)<span></span></span></span></p><a name='more'></a><p></p><p class="MsoNormal" style="line-height: 110%; margin: 0cm 0.2pt 3.8pt 0.25pt; text-align: right; text-indent: -0.5pt;"><span style="line-height: 110%;"><span face="Tahoma, sans-serif" style="color: #674ea7;"><br /></span></span></p><p class="MsoNormal" style="line-height: 110%; margin: 0cm 0.2pt 3.8pt 0.25pt; text-align: center; text-indent: -0.5pt;"><span style="line-height: 110%;"><span face="Tahoma, sans-serif" style="color: #674ea7;">*</span></span></p><p class="MsoNormal" style="line-height: 110%; margin: 0cm 0.2pt 3.8pt 0.25pt; text-align: justify; text-indent: -0.5pt;"><span face="Tahoma, sans-serif">Książka Magdaleny Marciak to bardzo poruszający pamiętnik autorki, która przemykając pomiędzy formą intymnego listu oraz dziennika pisanego w nurcie prozy poetyckiej, próbuje uporać się ze stratą, która jest nieodwracalna. To literacki sposób pożegnania się z Mamą i nauczenia się życia ze wspomnieniami o niej, a także niezwykle bolesna podróż w głąb siebie, będąca swoistym katharsis również dla czytelnika.</span></p><p class="MsoNormal" style="line-height: 110%; margin: 0cm 0.2pt 3.8pt 0.25pt; text-align: justify; text-indent: -0.5pt;"><span face="Tahoma, sans-serif"><br /></span></p><div dir="auto" style="background-color: white; color: #050505; font-size: 15px; text-align: center; white-space: pre-wrap;"><b><span style="font-family: inherit;">Redakcja i korekta książki: Katarzyna Chylińska-Labuda</span></b></div><div dir="auto" style="background-color: white; color: #050505; font-size: 15px; text-align: center; white-space: pre-wrap;"><b><span style="font-family: inherit;">Zdjęcie na okładce: Wojciech Starosta</span></b></div><p class="MsoNormal" style="line-height: 110%; margin: 0cm 0.2pt 3.8pt 0.25pt; text-align: justify; text-indent: -0.5pt;"><span face="Tahoma, sans-serif"><br /></span></p><p class="MsoNormal" style="line-height: 110%; margin: 0cm 0.2pt 3.8pt 0.25pt; text-align: center; text-indent: -0.5pt;"><span style="line-height: 110%;"><span face="Tahoma, sans-serif"><br /></span></span></p><p class="MsoNormal" style="line-height: 110%; margin: 0cm 0.2pt 3.8pt 0.25pt; text-align: right; text-indent: -0.5pt;"><span face=""Tahoma",sans-serif" style="font-size: 14pt; line-height: 110%; mso-fareast-font-family: "Courier New";"><br /></span></p><div class="separator" style="clear: both; text-align: center;"><a href="https://live.staticflickr.com/65535/51310835667_5fa251aaab_b.jpg" style="margin-left: 1em; margin-right: 1em;"><img border="0" data-original-height="800" data-original-width="577" height="651" src="https://live.staticflickr.com/65535/51310835667_5fa251aaab_b.jpg" width="469" /></a></div><br /><div class="separator" style="clear: both; text-align: center;"><br /></div><div class="separator" style="clear: both; text-align: center;"><br /></div><div class="separator" style="clear: both; text-align: center;"><br /></div><span style="color: red;"><div style="text-align: center;"><span style="font-family: Permanent Marker;">PREMIERA WYDAWNICZA JUZ W SIERPNIU 2021</span></div></span><p><br /></p><div class="separator" style="clear: both; text-align: justify;"></div>Inna Perspektywahttp://www.blogger.com/profile/07565393615495957194noreply@blogger.com0tag:blogger.com,1999:blog-866469946784578551.post-44014480291518683242021-07-11T10:18:00.000+02:002021-07-11T10:18:47.950+02:00Renata Czarnecka - Barbara i król. Historia ostatniej miłości Zygmunta Augusta<p> </p><table align="center" cellpadding="0" cellspacing="0" class="tr-caption-container" style="margin-left: auto; margin-right: auto;"><tbody><tr><td style="text-align: center;"><a href="https://cdn-lubimyczytac.pl/upload/books/192000/192577/182166-352x500.jpg" imageanchor="1" style="margin-left: auto; margin-right: auto;"><img border="0" data-original-height="499" data-original-width="352" height="320" src="https://cdn-lubimyczytac.pl/upload/books/192000/192577/182166-352x500.jpg" width="226" /></a></td></tr><tr><td class="tr-caption" style="text-align: center;"><div style="text-align: left;"><span style="font-family: Lobster Two; font-size: small;"><b><span style="color: purple;">Autor: </span><span> </span></b></span><span style="text-align: center;"><span style="font-family: Lobster Two;"><b>Renata Czarnecka</b></span></span></div><div style="text-align: left;"><span style="font-family: Lobster Two; font-size: small;"><span style="color: purple; font-size: 12.8px; font-weight: bold;">Tyt</span><span style="color: purple; font-size: 12.8px; font-weight: bold;">uł:</span><span style="font-size: 12.8px; font-weight: bold;"> „</span><span><span><b>Barbara i król. Historia ostatniej miłości Zygmunta Augusta</b><b style="font-size: 12.8px;">"</b></span></span></span></div><div style="text-align: left;"><div style="font-size: 12.8px;"><span style="font-family: Lobster Two; font-size: small;"><b><span style="color: purple;">Wydawnictwo:</span><span> Książnica</span></b></span></div><div style="text-align: left;"><span style="font-family: Lobster Two;"><b><span style="font-size: small;"><span style="text-align: center;"><span style="color: purple;">ISBN<span>:</span></span><span> </span></span></span></b></span><span style="font-family: Lobster Two;"><b>978-83-</b></span><span style="font-family: Lobster Two;"><b>24580-94-1</b></span></div><div style="font-size: 12.8px;"><span style="font-family: Lobster Two;"><b><span style="color: purple; font-size: small;">Data wydania</span><span style="font-size: small;">: 25 września 2013</span></b></span></div></div><div style="text-align: left;"><div style="font-size: 12.8px;"><span style="font-family: Lobster Two; font-size: small;"><b><span style="color: purple;">Liczba stron:</span> 352</b></span></div></div></td></tr></tbody></table><p style="text-align: justify;">W pewnej mierze jestem dość niepewną siebie czytelniczką. Mam listę pisarzy, których dorobek chciałabym poznać, ale gdy już mam sięgnąć po konkretny tytuł, nagle czuję, że wiem jeszcze za mało, aby docenić jego kunszt. Do niedawna do tej grupy należały powieści historyczne Renaty Czarneckiej. Choć autorka chyba nie ma zbyt dużego szczęścia do promocji swojej twórczości, to można pozazdrościć jej jednego – grona wiernych czytelników, którzy potrafią o jej książkach opowiadać w taki sposób, że od razu chce się po nie biec do księgarni lub biblioteki. Podejrzewam jednak, że do dziś odkładałabym w czasie przyjemność obcowania z tak dobrą literaturą, gdyby nie wybuchła pandemia koronawirusa. </p><span><a name='more'></a></span><p style="text-align: justify;"><br /></p><p style="text-align: justify;">Jak pamiętacie, w kwietniu 2020 roku czytelnicy usłyszeli, że biblioteki zostają zamknięte do odwołania. Nie wiem, dlaczego zrodziła się we mnie wtedy myśl, że chcę zachować ideę Dyskusyjnego Klubu Książki, choćby po to, by mieć nadzieję, iż wszystko kiedyś wróci do normy i znów będę mogła rozmawiać o literaturze przy kawie i ciastkach. Jako że większość lokalnej grupki czytelniczej, do której należę, stanowią seniorzy, zoomy oczywiście odpadały, ale wpadłam na inny pomysł, który skonsultowałam z lokalną koordynatorką DKK, a później zaczęłam działać. Pomysł był prosty. Pomyślałam, że przeczytam jakąś dobrą książkę, a gdy już będzie o niej można rozmawiać na żywo po prostu o niej opowiem i przeczytamy ją wówczas wspólnie. Chciałam, aby sam proces wyboru lektury był jak najbardziej zbliżony do tego, jak dzieje się to w Dyskusyjnych Klubach Książki. Tu niebagatelną rolę odegrali moi facebookowi czytający znajomi, których zapytałam o radę. Każdy z nich dostał listę tytułów uczestniczących w akcji, którą można znaleźć na stronie Biblioteki Wojewódzkiej w Rzeszowie i krótki opis naszej grupki. Książka miała być na tyle uniwersalna, aby spodobała się osobom w każdym wieku. W ramach akcji dostałam ponad czterdzieści wyselekcjonowanych propozycji tytułów. Co ciekawe na tej liście była tylko jedna pozycja, która pojawiła się w typowaniach więcej niż jednej osoby. Była to powieść <b><i>Barbara i król. Historia ostatniej miłości Zygmunta Augusta</i></b> Renaty Czarneckiej. Nie ukrywam, że uśmiechnęłam się wtedy pod nosem i zaczęłam czytać.</p><p style="text-align: justify;"><br /></p><p style="text-align: justify;">Król Zygmunt II August (1520-1572) był jednym z tych władców naszego kraju, który budził wiele kontrowersji nie tyle ze względu na decyzje polityczne (to właśnie jemu zawdzięczamy unię lubelską, dzięki której powstała Rzeczpospolita Obojga Narodów), ale sferę prywatną, która była bardzo barwna i nie przystawała do obyczajów ówczesnego społeczeństwa. Pierwszą żoną ostatniego króla Polski z dynastii Jagiellonów była Elżbieta Haburżanka (1526-1545) córka Ferdynanda I Habsburga (1503-1564) i Anny Jagiellonki (1503-1547). Zaledwie dwa lata po śmierci małżonki jeszcze młody wówczas król potajemnie poślubił Barbarę Radziwiłłównę (1523-1551), czym wywołał skandal obyczajowy ze względu na fakt, że druga żona była zaledwie córką kasztelana, a rodzina krnąbrnego monarchy nie wyraziła zgody na ten ożenek. Szczęście pary nie trwało długo, gdyż po kilku latach król znów został wdowcem. Co prawda Zygmunt August zdecydował ożenić się ponownie z młodszą siostrą swojej pierwszej żony Katarzyną Habsburżanką (1533-1572), ale darzył ją tak jawnym wstrętem, iż bezwstydnie romansował z wieloma kobietami, które miały zaspokajać jego niegasnące żądze. Według części historyków, król nigdy nie wyleczył się z miłości do Radziwiłłówny i ciągle szukał choć namiastki jej osoby w ramionach kolejnych kochanek. Było kwestią czasu, kiedy ktoś wykorzysta tę słabość do własnych celów. Właśnie w tym miejscu zaczyna się akcja książki Renaty Czarneckiej.</p><p style="text-align: justify;"><br /></p><table align="center" cellpadding="0" cellspacing="0" class="tr-caption-container" style="margin-left: auto; margin-right: auto;"><tbody><tr><td style="text-align: center;"><a href="https://upload.wikimedia.org/wikipedia/commons/4/4c/Cranach_the_Younger_Sigismund_II_Augustus.jpg" imageanchor="1" style="margin-left: auto; margin-right: auto; text-align: center;"><img border="0" data-original-height="800" data-original-width="673" height="610" src="https://upload.wikimedia.org/wikipedia/commons/4/4c/Cranach_the_Younger_Sigismund_II_Augustus.jpg" width="513" /></a></td></tr><tr><td class="tr-caption" style="text-align: center;"><b>Portret Zygmunta II Augusta, warsztat Lucasa Cranacha, ok. 1555 r.</b></td></tr></tbody></table><p style="text-align: justify;"></p><p style="text-align: justify;"><br /></p><p style="text-align: justify;"><b><i>Barbara i król. Historia ostatniej miłości Zygmunta Augusta </i></b>to zdecydowanie książka historyczna, a nie typowy współczesny romans historyczny, gdzie prawdziwe wydarzenia pełnią tylko małoznaczącą rolę dekoracyjną. Warto mieć na uwadze jeszcze przed sięgnięciem po ten tytuł, iż będziemy obcować z lekko rwaną, jednoliniową akcją, gdyż polska autorka zrobiła wszystko, aby fabuła jej powieści, była jak najbliższa prawdzie historycznej. Postawienie sobie tak sztywnej ramy opowieści wymaga od twórcy z jednej strony dobrego warsztatu pisarskiego, a z drugiej powściągnięcia wyobraźni, co jest niezwykle trudnym zadaniem. Historia fascynacji króla Zygmunta Augusta Barbarą Giżanką nie jest jednoznaczna, dzięki czemu istnieje pewne pole do interpretacji, które pisarka bardzo skrzętnie i umiejętnie wykorzystała. Pani Renata podążyła, ścieżką pełną intryg, magii, miłości i niedopowiedzeń, która zaintryguje nawet tych, którzy na co dzień nie interesują się dziejami władców. Co więcej czasami ma się nieodparte wrażenie, że czytamy w pełni wymyśloną baśń, czerpiącą m.in. z motywów <i>Królewny Śnieżki</i>, by po chwili zdać sobie sprawę, że takie wydarzenia naprawdę mogły mieć miejsce.</p><p style="text-align: justify;"><br /></p><p style="text-align: justify;">Największą zaletą <b><i>Barbary i króla</i></b> jest wykreowanie niezwykle realistycznych postaci, które nie wykraczają poza ramy swoich czasów, a równocześnie są tak bliskie współczesnemu odbiorcy. Można tylko pogratulować autorce, iż odnalazła swoisty „złoty środek” między ukazaniem XVI-wiecznej rzeczywistości i aktualnego, kobiecego przekazu. Historycy niezbyt pochlebnie oceniają postawę dwóch nałożnic króla opisanych w powieści, czyli posądzanej o czarną magię Zuzanny Orłowskiej oraz Barbary Giżanki, która według tradycji miała być uderzająco podobna do drugiej żony Zygmunta Augusta. Renata Czarnecka nie usprawiedliwia swoich bohaterek, ale dzięki pokazaniu wydarzeń w większości z ich perspektywy, uwidacznia ich niejednoznaczne charaktery i skryte motywacje, które nie różnią się niczym od tych nam współczesnych. W tym kontekście warto zapoznać się z posłowiem, w którym autorka przybliża odbiorcy rolę społeczną kobiet w XVI wieku. </p><p style="text-align: justify;"><i><b><br /></b></i></p><p style="text-align: justify;"><i><b>Barbara i król. Historia ostatniej miłości Zygmunta Augusta</b> </i>to w moim odczuciu dość niedoceniona książka. Szkoda, że jej bardzo dobrze dopracowana pod względem historycznym fabuła, świetnie wykreowane postacie, wartka narracja i ukryte współczesne przesłanie czasem przegrywają z rozdmuchanymi historiami miłosnymi, które są przecież czystą fikcją. Warto dać książce Renaty Czarnieckiej szansę nawet jeżeli dotąd proza historyczna wydawała się Wam nudna, bo ta powieść udowadnia, że nie trzeba znać dat, aby w pełni chłonąć losy bohaterów, którzy jak my wszyscy mają wady i zalety.</p><p style="text-align: justify;"><br /></p><div style="text-align: center;"><div style="margin: 0px;"><div style="margin: 0px;"><span style="color: purple;">***</span></div></div></div><p style="text-align: justify;"><span style="font-family: inherit;"></span><br /></p><div><div style="margin: 0px;"><div style="margin: 0px;"><div style="text-align: justify;"><b>Tekst powstał w ramach <a href="http://www.instytutksiazki.pl/p,dkk.html" target="_blank"><span style="color: magenta;">Dyskusyjnego Klubu Książki</span></a> realizowanego przez Gminną Bibliotekę Publiczną we Frysztaku.</b></div><div style="text-align: justify;"><b><br /></b></div><div class="separator" style="clear: both; text-align: center;"><a href="https://c1.staticflickr.com/1/955/41848702821_1c1d70b24a_b.jpg" style="margin-left: 1em; margin-right: 1em; text-align: center;"><img border="0" data-original-height="323" data-original-width="800" height="129" src="https://c1.staticflickr.com/1/955/41848702821_1c1d70b24a_b.jpg" width="320" /></a></div><div style="text-align: justify;"></div><div><b><br /></b></div></div></div></div>Inna Perspektywahttp://www.blogger.com/profile/07565393615495957194noreply@blogger.com0tag:blogger.com,1999:blog-866469946784578551.post-66998079833378925902021-05-19T13:40:00.005+02:002021-05-19T13:40:50.078+02:00Szymon Hołownia - Fabryka jutra. Jak postanowiłem rzucić wszystko i uratować świat mojej córki<p style="text-align: justify;"> </p><table align="center" cellpadding="0" cellspacing="0" class="tr-caption-container" style="margin-left: auto; margin-right: auto;"><tbody><tr><td style="text-align: center;"><a href="https://cdn-lubimyczytac.pl/upload/books/4948000/4948310/860084-352x500.jpg" style="margin-left: auto; margin-right: auto;"><img border="0" data-original-height="500" data-original-width="352" height="320" src="https://cdn-lubimyczytac.pl/upload/books/4948000/4948310/860084-352x500.jpg" width="225" /></a></td></tr><tr><td class="tr-caption" style="text-align: center;"><table cellpadding="0" cellspacing="0" class="tr-caption-container" style="float: left; margin-right: 1em;"><tbody><tr><td class="tr-caption" style="text-align: center;"><table cellpadding="0" cellspacing="0" class="tr-caption-container" style="float: left; margin-right: 1em;"><tbody><tr><td class="tr-caption" style="font-size: 12.8px;"><table cellpadding="0" cellspacing="0" class="tr-caption-container" style="float: left; margin-right: 1em;"><tbody><tr><td class="tr-caption" style="text-align: center;"><div style="font-size: 12.8px; text-align: left;"><span style="font-family: Lobster Two; font-size: small;"><b><span style="color: purple;">Autor: </span><span> Szymon Hołownia</span></b></span></div><div style="text-align: left;"><span style="font-family: Lobster Two; font-size: small;"><span style="color: purple; font-size: 12.8px; font-weight: bold;">Tyt</span><span style="color: purple; font-size: 12.8px; font-weight: bold;">uł:</span><span style="font-size: 12.8px; font-weight: bold;"> „</span><span><b>Fabryka jutra. Jak postanowiłem rzucić wszystko i uratować świat mojej córki</b><b style="font-size: 12.8px;">"</b></span></span></div><div style="text-align: left;"><div style="font-size: 12.8px;"><span style="font-family: Lobster Two; font-size: small;"><b><span style="color: purple;">Wydawnictwo:</span><span> Znak</span></b></span></div><div style="text-align: left;"><span style="font-family: Lobster Two;"><b><span style="font-size: small;"><span style="text-align: center;"><span style="color: purple;">ISBN<span>:</span></span><span> </span></span></span></b></span><span style="font-family: Lobster Two;"><b>978-83-</b></span><span style="font-family: Lobster Two;"><b>24059-55-3</b></span></div><div style="font-size: 12.8px;"><span style="font-family: Lobster Two;"><b><span style="color: purple; font-size: small;">Data wydania</span><span style="font-size: small;">: 17 września 2020</span></b></span></div></div><div style="text-align: left;"><div style="font-size: 12.8px;"><span style="font-family: Lobster Two; font-size: small;"><b><span style="color: purple;">Liczba stron:</span> 272</b></span></div><div><span style="font-family: Lobster Two; font-size: small;"><b><br /></b></span></div></div></td></tr></tbody></table></td></tr></tbody></table></td></tr></tbody></table></td></tr></tbody></table><br /><p></p><blockquote style="text-align: justify;"><b><i>„[…] polityka jest jak Netflix: musi non stop dostarczać odbiorcy kolejne odcinki historii, która go wciągnie, poruszy emocje i zmusi do myślenia, zachęci do oglądania dalej<a href="file:///C:/Recwnzje/Fabryka%20jutra%202.doc#_ftn1" name="_ftnref1" title=""><span class="MsoFootnoteReference"><span class="MsoFootnoteReference"><span face="Calibri, sans-serif" style="font-size: 11pt; line-height: 15.6933px;">[1]</span></span></span></a>”.</i></b></blockquote><o:p></o:p><p></p><p style="text-align: justify;"> </p><p class="MsoNormal" style="text-align: justify;"></p>
<p class="MsoNormal" style="text-align: justify;">Muszę zacząć od pewnego osobistego
przemyślenia, które towarzyszy mi od kilku tygodni. Gdyby ktoś półtora roku
temu powiedział mi, że z własnej, nieprzymuszonej woli sięgnę po książkę o zabarwieniu
politycznym nie uwierzyłabym. O ile polityka międzynarodowa interesuje mnie
niemal od zawsze, o tyle nasze polskie poletko kłótni i niekończących się
uszczypliwości było dla mnie odstręczające. Dlaczego, więc kupiłam książkę
Szymona Hołowni i to już w dniu jej premiery? Odpowiedź na to pytanie jest dość
rozbudowana, ale jednym z motywów była żółto-biała zakładka, którą niemal zaraz
po otwarciu przesyłki z książką przywłaszczył sobie mój pies Koksik, by w
spokoju skonsumować ją w swojej kryjówce za łóżkiem. Kierowała mną jednak
również ciekawość, co konkretnie się stało, że ceniony przez wielu prezenter,
dziennikarz i autor zaryzykował wszystko i postanowił kandydować na prezydenta.<span></span></p><a name='more'></a><o:p></o:p><p></p>
<p class="MsoNormal" style="text-align: justify;"><o:p> </o:p></p>
<p class="MsoNormal" style="text-align: justify;"><i><b></b></i></p><div class="separator" style="clear: both; text-align: center;"><i><b><a href="https://live.staticflickr.com/65535/51187994903_d202e65041_o.jpg" style="margin-left: 1em; margin-right: 1em;"><img border="0" data-original-height="400" data-original-width="600" src="https://live.staticflickr.com/65535/51187994903_d202e65041_o.jpg" /></a></b></i></div><br /><div style="text-align: justify;"><b><i>Fabryka jutra. Jak postanowiłem
rzucić wszystko i uratować świat mojej córki </i></b>to dość osobliwy pamiętnik osoby,
która weszła do świata polityki z zewnątrz. Sięgając po akurat tę lekturę, nie
spodziewałam się zbyt wielu zaskoczeń, bo dość dokładnie śledziłam kampanię wyborczą
pana Szymona. Mimo to, pierwsze rozdziały tej swoistej opowieści osobisto-politycznej,
były dla mnie wejściem w nieznaną i dość bezwzględną rzeczywistość. Nie wiem,
czemu błędnie wyszłam z założenia, że publicysta w zasadzie bardzo łatwo i bez
zbędnych zgrzytów przejdzie na drugą stronę barykady. Stało się inaczej. Poznawanie
polityki od kulis jest o tyle nieprzyjemne dla czytelnika, że z jednej strony
pokazuje bezduszność wielu mechanizmów, a z drugiej uwidacznia, ile w ten
proces trzeba wpompować pieniędzy. Muszę przyznać, że nie było mi łatwo czytać np.
o segmentacji wyborców, czyli badaniach ankietowych, które pomagają budować
politykom taki język komunikacji, aby ten był skuteczny w konkretnej grupie odbiorców.
Można powiedzieć, że były prezenter zaryzykował podwójnie nie tylko rezygnując
ze stabilizacji zawodowej, ale przede wszystkim zakładając, iż jego kampanię
sfinansują jego przyszli zwolennicy. Jak to się skończyło wiemy wszyscy.</div><o:p></o:p><p></p>
<p class="MsoNormal" style="text-align: justify;"><o:p> </o:p></p>
<p class="MsoNormal" style="text-align: justify;"><b><i>Fabryka jutra. Jak postanowiłem
rzucić wszystko i uratować świat mojej córki </i></b>poniekąd wymyka się temu, jak przeciętny
czytelnik wyobraża sobie książkę polityczną. Nie ma tu zbyt wielkiej ilości
brudów wylewanych na politycznych konkurentów, chociaż nie jest to też
publikacja, przy której zwolennicy partii ultrakonserwatywnych będą czuli się komfortowo.
Co dość oczywiste, autor pokazuje swoje poglądy w kontraście do aktualnych działań
rządu. Co warto podkreślić, pan Szymon stara się krytykować idee a nie osoby,
chociaż momentami widać, że nie wszędzie udaje mu się powściągnąć emocje. Finalnie
czytelnik otrzymuje opowieść o marzeniu, które jest pokazane w lekkim oddaleniu,
by nie zrazić do lektury osób, które dotąd nie interesowały się polityką. Można
nawet powiedzieć, że sama książka nie ma na celu pokazania szczegółów wizji
politycznej, lecz nakreślenie jej ogólnych ram, dzięki którym odbiorca będzie
wiedział czy Polska 2050 to coś, z czym może się osobiście utożsamiać, czy też nie.<o:p></o:p></p>
<p class="MsoNormal" style="text-align: justify;"><o:p> </o:p></p>
<p class="MsoNormal" style="text-align: justify;">Łatwo wysnuć stąd wniosek, iż <b><i>Fabryka
jutra </i></b>nie jest publikacją stricte programową, lecz polityczno-osobistym
pamiętnikiem z kilku miesięcy podróży, która jeszcze się nie skończyła. Wydaje
się bowiem, że głównym celem autora było z jednej strony podsumowanie tego, co
już za nami, a z drugiej „uczłowieczenie” polityki, by pokazać, że może być ona
sposobem zmiany świata na lepsze. Fakt, ile miejsca w swojej książce były pretendent
do fotela prezydenta poświęca swoim współpracownikom oraz ludziom, których spotykał
na swej drodze, niezbicie świadczy o tym, że docenia ich wkład w kampanię
wyborczą. Sam pomysł Belwederu na kółkach pokazał choćby to, że Hołownia nie
zatracił daru uważności i słuchania, które widzowie poznali wiele lat temu
dzięki programowi <i>Ludzie na walizkach</i>. Co prawda akcja objazdu Polski kamperem
narodziła się jako odpowiedź na pogłębiające się obostrzenia sanitarne, ale
niewątpliwie to ona dla wielu zwolenników pana Szymona była pierwszym krokiem
do dołączenia do ruchu społecznego, który rozwija się do dziś. <o:p></o:p></p>
<p class="MsoNormal" style="text-align: justify;"><o:p> </o:p></p><div class="separator" style="clear: both; text-align: center;"><a href="https://live.staticflickr.com/65535/51187994853_3dd5b991c6_o.jpg" imageanchor="1" style="margin-left: 1em; margin-right: 1em;"><img border="0" data-original-height="408" data-original-width="600" src="https://live.staticflickr.com/65535/51187994853_3dd5b991c6_o.jpg" /></a></div><br /><p></p>
<p class="MsoNormal" style="text-align: justify;">Dość ciekawym doświadczeniem jest
rozpatrywanie <b><i>Fabryki jutra </i></b>pod względem językowym. Sam autor na jednym z
porannych spotkań online, które prowadzi cyklicznie na Facebooku, wspomniał, że
ocena jego kunsztu pisarskiego jest bardzo skrajna. Jedni kochają styl Hołowni,
a drudzy nie zostawiają na nim suchej nitki. Po skończonej lekturze, doskonale
rozumiem oba punkty widzenia. Okazuje się bowiem, że wszystko zależy od
intencji z jakimi siadamy do czytania. Jeśli zechcemy połknąć książkę „na raz”
to niewątpliwie oczaruje nas niesamowicie swojski sposób wypowiedzi, który
czasem jest lekko dosadny, ale wywołuje w odbiorcy poczucie bliskości z narratorem.
Zupełnie tak jakbyśmy rozmawiali z politykiem w naszym salonie przy kawie i
ciastkach. To, co mnie zaskoczyło już od pierwszych stron, to wrażenie, że ja
tej książki nie czytam, lecz ja jej słucham. Zupełnie jakby cały talent oratorski
– który były prezenter niewątpliwie posiada – dało się przenieść na papier w
skali 1:1. Problem zaczyna się w momencie, gdy zechcemy wypisać sobie jakiś
cytat, który wyjątkowo nam się spodobał. Nagle okazuje się, że wyizolowanie
jednego zdania w taki sposób, aby zachować jego właściwy sens, jest dość sporym
wyzwaniem. Tutaj zauważamy jak dużo w formie wypowiedzi Hołowni dygresji i błędów
stylistycznych. Nie ukrywam, iż za każdym razem, gdy natrafiałam na tego typu niedociągnięcie
uśmiechałam się w duchu, bo sama piszę w podobny sposób. Osobiście stoję, bowiem
na stanowisku, że czasem budowa jakiejś formy porozumienia na linii czytelnik-autor
jest dużo ważniejsze niż sztywna poprawność językowa, a tak jest właśnie w tym
przypadku. <o:p></o:p></p>
<p class="MsoNormal" style="text-align: justify;"><o:p> </o:p></p><p class="MsoNormal" style="text-align: justify;"></p><div class="separator" style="clear: both; text-align: center;"><a href="https://live.staticflickr.com/65535/51187994888_5fb5e0476c_o.jpg" imageanchor="1" style="margin-left: 1em; margin-right: 1em;"><img border="0" data-original-height="399" data-original-width="600" src="https://live.staticflickr.com/65535/51187994888_5fb5e0476c_o.jpg" /></a></div><br /><o:p><br /></o:p><p></p>
<p class="MsoNormal" style="text-align: justify;"><b><i>Fabryka jutra. Jak postanowiłem
rzucić wszystko i uratować świat mojej córki</i></b> to książka, która może podziałać
na czytelnika na wiele różnych sposobów. Dla wolontariuszy i członków powołanego
przez autora stowarzyszenia oraz ruchu społeczno-politycznego będzie to
niezapomniana podróż w przeszłość, której nierzadko byli częścią. Fanom autobiografii
i prozy faktograficznej ta książka przyniesie osobistą perspektywę kogoś, kto
wchodzi w nowy etap życia w czasach pandemii, która na trwałe zmienia nasze
postrzeganie bliskości oraz budowania relacji z drugim człowiekiem. W końcu
tym, którzy sięgną po tę publikację, by poznać poglądy polityczne Szymona Hołowni,
te 272 strony powinny dać odpowiedź na pytanie, czy warto im zaufać. Na pewno
wśród tej grupy znajdą się i tacy, dla których zderzenie z centrowymi poglądami
autora będzie dopiero pierwszym krokiem do odkrycia swojego światopoglądu,
który może być diametralnie różny od tego, którego opis znajdziemy na kartach <b><i>Fabryki
jutra</i></b>. Niezależnie jednak od tego, czy ostatecznie będziemy zwolennikami Polski
2050 Szymona Hołowni, PiS-u, Platformy, czy jakiegokolwiek innego ugrupowania,
po tej lekturze powinna zostać w nas myśl, że mamy realny wpływ na to, co
dzieje się w naszym kraju. Warto, więc gdy przyjdzie pora wyboru, zamiast po raz
kolejny siedzieć przed telewizorem i kląć na decyzję innych, samemu wziąć
sprawy w swoje ręce i zagłosować wedle naszych przekonań.<o:p></o:p></p>
<div style="mso-element: footnote-list;"><!--[if !supportFootnotes]--><br clear="all" />
<hr align="left" size="1" width="33%" />
<!--[endif]-->
<div id="ftn1" style="mso-element: footnote;">
<p class="MsoFootnoteText" style="text-align: justify;"><a href="file:///C:/Recwnzje/Fabryka%20jutra%202.doc#_ftnref1" name="_ftn1" style="mso-footnote-id: ftn1;" title=""><span class="MsoFootnoteReference"><span style="mso-special-character: footnote;"><!--[if !supportFootnotes]--><span class="MsoFootnoteReference"><span face=""Calibri",sans-serif" style="font-size: 10pt; line-height: 107%; mso-ansi-language: PL; mso-bidi-font-family: "Times New Roman"; mso-bidi-language: AR-SA; mso-fareast-font-family: Calibri; mso-fareast-language: EN-US;">[1]</span></span><!--[endif]--></span></span></a> Sz. HOŁOWNIA, <i>Fabryka jutra.
Jak postanowiłem rzucić wszystko i uratować świat mojej córk</i>i, Wydawnictwo
Znak, Kraków 2020, ss.8-9.<o:p></o:p></p><p class="MsoFootnoteText" style="text-align: center;"><span style="color: #ff00fe;"><b>***</b></span></p><div style="mso-element: footnote-list;"><div id="ftn1" style="mso-element: footnote;"><div style="text-align: justify;"><div class="separator" style="clear: both;"><b>Opinia bierze udział w <a href="https://wielkibuk.com/2021/01/01/wyzwanie-czytelnicze-2021-wielkobukowe-bingo-wbbingo/" rel="nofollow"><span style="color: #ff00fe;">Wielkobukowym Bingo 2021</span></a></b></div><div><br /></div></div></div></div>
<p class="MsoFootnoteText"><o:p> </o:p></p>
</div>
</div>Inna Perspektywahttp://www.blogger.com/profile/07565393615495957194noreply@blogger.com0tag:blogger.com,1999:blog-866469946784578551.post-39028489104328077622020-10-09T18:05:00.003+02:002023-12-24T11:17:42.359+01:00Anna Świątek - Tututu odkrywa (nie)zwyczajność<p style="text-align: justify;"><br /></p><p style="text-align: justify;"></p><div style="text-align: justify;"><table cellpadding="0" cellspacing="0" class="tr-caption-container" style="float: left; margin-right: 1em; text-align: left;"><tbody><tr><td style="text-align: center;"><a href="https://s.lubimyczytac.pl/upload/books/4932000/4932883/828188-170x243.jpg" style="clear: left; margin-bottom: 1em; margin-left: auto; margin-right: auto;"><img border="0" data-original-height="243" data-original-width="170" height="320" src="https://s.lubimyczytac.pl/upload/books/4932000/4932883/828188-170x243.jpg" width="224" /></a></td></tr><tr><td class="tr-caption" style="text-align: center;"><p class="MsoNormal" style="line-height: normal; margin-bottom: 0cm; text-align: left;"><b><span style="color: purple; font-family: "Lobster Two"; font-size: 12pt; mso-bidi-font-family: "Times New Roman"; mso-fareast-font-family: "Times New Roman"; mso-fareast-language: PL; mso-font-kerning: 0pt; mso-ligatures: none;">Autor: </span></b><b><span style="font-family: "Lobster Two"; font-size: 12pt;"> Anna Świątek</span></b></p><p class="MsoNormal" style="line-height: normal; margin-bottom: 0cm; text-align: left;"><b><span style="color: purple; font-family: "Lobster Two"; font-size: 12pt; mso-bidi-font-family: "Times New Roman"; mso-fareast-font-family: "Times New Roman"; mso-fareast-language: PL; mso-font-kerning: 0pt; mso-ligatures: none;">Tytuł:</span></b><b><span style="font-family: "Lobster Two"; font-size: 12pt;"> „Tututu odkrywa
(nie)zwyczajność"</span></b></p>
<p class="MsoNormal" style="line-height: normal; margin-bottom: 0cm; text-align: left;"><b><span style="color: purple; font-family: "Lobster Two"; font-size: 12pt; mso-bidi-font-family: "Times New Roman"; mso-fareast-font-family: "Times New Roman"; mso-fareast-language: PL; mso-font-kerning: 0pt; mso-ligatures: none;">Wydawnictwo:</span></b><b><span style="font-family: "Lobster Two"; font-size: 12pt;"> Pactwa</span></b><span style="font-family: "Times New Roman", serif; font-size: 9.5pt;"><o:p></o:p></span></p>
<p class="MsoNormal" style="line-height: normal; margin-bottom: 0cm; text-align: left;"><b><span style="color: purple; font-family: "Lobster Two"; font-size: 12pt; mso-bidi-font-family: "Times New Roman"; mso-fareast-font-family: "Times New Roman"; mso-fareast-language: PL; mso-font-kerning: 0pt; mso-ligatures: none;">ISBN:</span></b><b><span style="font-family: "Lobster Two"; font-size: 12pt;"> </span></b><b><span style="font-family: "Lobster Two"; font-size: 13.5pt;">978-83-95734-10-6</span></b><span style="font-family: "Times New Roman", serif; font-size: 13.5pt;"><o:p></o:p></span></p>
<p class="MsoNormal" style="line-height: normal; margin-bottom: 0cm; text-align: left;"><b><span style="color: purple; font-family: "Lobster Two"; font-size: 12pt; mso-bidi-font-family: "Times New Roman"; mso-fareast-font-family: "Times New Roman"; mso-fareast-language: PL; mso-font-kerning: 0pt; mso-ligatures: none;">Data wydania</span></b><b><span style="font-family: "Lobster Two"; font-size: 12pt;">: 23 czerwca 2020</span></b><span style="font-family: "Times New Roman", serif; font-size: 9.5pt;"><o:p></o:p></span></p>
<p class="MsoNormal" style="line-height: normal; margin-bottom: 0cm; text-align: left;"><b><span style="color: purple; font-family: "Lobster Two"; font-size: 12pt; mso-bidi-font-family: "Times New Roman"; mso-fareast-font-family: "Times New Roman"; mso-fareast-language: PL; mso-font-kerning: 0pt; mso-ligatures: none;">Liczba stron:</span></b><b><span style="font-family: "Lobster Two"; font-size: 12pt;"> 148</span></b><span style="font-family: "Times New Roman", serif; font-size: 9.5pt;"><o:p></o:p></span></p></td></tr></tbody></table><br />Dziś opowiem o kimś, kogo polubiłam od pierwszego zdania. Pewnie gdybym nie była tak przerażająco stara, to mogłabym napisać, że odnalazłam literacką przyjaciółkę od serca jak mawiała Ania Shirley. Dziewczynka, którą chcę Wam przedstawić, ma zaledwie kilka lat i mieszka gdzieś tam daleko w domku wśród najbliższych. Ta mała wielbicielka przyrody i czerwonych beretów co rusz zadziwia mamę, tatę, dziadka oraz najlepszego przyjaciela Bato, który co tu kryć jest urwiskiem o dobrym serduszku. Kim jest nasza bohaterka? Ta dam! Poznajcie Tututu, czyli główną postać przepięknego zbioru opowiadań dla dzieci autorstwa Anny Świątek.</div><p></p><p style="text-align: right;"><br /></p><p style="text-align: justify;">Zacznę może nietypowo, bo od kulis tego, dlaczego w ogóle sięgnęłam po <b><i>Tututu odkrywa (nie)zwyczajność</i></b>. Otóż, kilka miesięcy temu moja serdeczna przyjaciółka, w trakcie jednej z naszych rozmów, wspomniała, iż niedługo ma wystartować nowe wydawnictwo o nazwie Pactwa, które będzie się skupiać na publikowaniu m.in. wartościowej literatury dla najmłodszych. Może puściłabym tę wiadomość mimo uszu, gdyby nie fakt, że nasza dyskusja skupiła się nie na treści przyszłej książki (której przecież jeszcze nie znałyśmy), lecz na deklaracji wydawcy, że przy publikacji zostanie zastosowany certyfikowany papier. Szczerze mówiąc, jako wydawca nigdy nie pomyślałabym o takich detalach, ale nie ukrywam, że gdybym była rodzicem takie podejście do publikowania bajek byłoby dla mnie olbrzymim atutem przy doborze lektur dla mojego dziecka. Równocześnie przypomniał mi się artykuł o kulisach powstania legendarnego polskiego elementarza pod redakcją Mariana Falskiego, który ponoć oprócz wartości merytorycznej zwracał uwagę również na warstwę edycyjną swoich publikacji, twierdząc, że książki dla dzieci muszą być nie tylko mądre, ale i piękne. </p><p style="text-align: justify;"><span></span></p><a name='more'></a><span><br /></span><p></p><p style="text-align: justify;"><span>Po rozmowie z przyjaciółką zaczęłam pilnie śledzić ruchy wydawnictwa. Jeszcze przed premierą </span><b><i>Tututu odkrywa (nie)zwyczajność</i></b><span> miałam okazję obejrzeć transmisję z godzinnego spotkania Anny Świątek z internautami. Dokładnie w chwili, kiedy słuchałam jak sama autorka czyta pierwszy rozdział swojej książki (do odsłuchania <a href="https://www.wydawnictwopactwa.pl/tututuprobka/" rel="nofollow" target="_blank"><b>tutaj</b></a>), stało się coś magicznego. W jednej chwili poczułam się, jakbym znów miała osiem lat i czytała prozę Astrid Lindgren, która jak nikt potrafiła rozbudzić dziecięcą wyobraźnię. </span></p><div class="separator" style="clear: both; text-align: justify;"><br /></div><a href="https://live.staticflickr.com/65535/50441612282_8c20e16984_o.jpg" style="margin-left: 1em; margin-right: 1em; text-align: center;"><img border="0" data-original-height="800" data-original-width="598" src="https://live.staticflickr.com/65535/50441612282_8c20e16984_o.jpg" /></a><br /><p style="text-align: justify;"><br /></p><p style="text-align: justify;">W zbiorze <b><i>Tututu odkrywa (nie)zwyczajność</i></b> znajdziemy siedem historyjek o przygodach rezolutnej dziewczynki oraz jej kolegi Bato. Wszystkie one opowiadają o rozwijaniu wyobraźni podczas rozwiązywania codziennych zmartwień Tym co wyróżnia tę pozycję spośród innych współczesnych książeczek dla małego odbiorcy jest niezamykanie się autorki na nieszablonowe pomysły małych bohaterów. I tak nie sposób utrzymać powagi, kiedy czytamy o tym jak Tututu chcąc mieć długie włosy, postanawia zakopać je w ogródku, poprosić kolegę by je podlał, a następnie wspólnie z nią poczekał na efekty. Wszak włosy muszą rosnąć dokładnie tak samo jak drzewka owocowe, prawda? A co, jeśli te włosy zapuszczą korzenie?</p><p style="text-align: justify;"><br /></p><div class="separator" style="clear: both; text-align: center;"><a href="https://live.staticflickr.com/65535/50441612057_54634f33fa_o.jpg" style="margin-left: 1em; margin-right: 1em;"><img border="0" data-original-height="451" data-original-width="600" src="https://live.staticflickr.com/65535/50441612057_54634f33fa_o.jpg" /></a></div><br /><p style="text-align: justify;"><br /></p><p style="text-align: justify;">Zaskakujące dla niektórych odbiorców może być to, iż Anna Świątek nie buduje świata swojej bohaterki na zdobyczach współczesnej techniki. Tututu nie wpatruje się w ekran tabletu. Zamiast tego posiada cudowną rodzinę i dziadka, który zawsze pomoże jej znaleźć odpowiedź nawet na najtrudniejsze pytanie bez narzucania swojego zdania. O ileż ciekawsze od każdej gry komputerowej jest śledzenie małego żuczka czy pracowitej mrówki! Tutaj dochodzimy do bardzo ciekawego i przemyślanego motywu jakim jest dbałość o przyrodę. Autorka nienachalnie pokazuje małym czytelnikom, że warto zbierać deszczówkę. Równocześnie uświadamia im, że zwierzątka domowe nie są wcale zabawkami, lecz czującymi istotami, które potrzebują opieki, a także wolności. Musimy się więc pogodzić z tym, że nie zawsze chcą być głaskane i przytulane. </p><p style="text-align: justify;"><br /></p><div class="separator" style="clear: both; text-align: center;"><a href="https://live.staticflickr.com/65535/50440737843_85dd97dbe7_o.jpg" style="margin-left: 1em; margin-right: 1em;"><img border="0" data-original-height="800" data-original-width="598" src="https://live.staticflickr.com/65535/50440737843_85dd97dbe7_o.jpg" /></a></div><br /><p style="text-align: justify;"><br /></p><p style="text-align: justify;">Tututu <b><i>odkrywa (nie)zwyczajność</i></b> ma klasyfikację wiekową 6+, co oznacza, że przynajmniej trzy historyjki z tego tomu będą idealne do czytania maluchom już w wieku przedszkolnym. Nie dotyczy to jednak tych rozdziałów, które mogą być dopełnieniem zagadnień z pierwszych lekcji geografii czy fizyki. Książka Anny Świątek nie jest jednak pozycją stricte dydaktyczną, choć w każdym opowiadaniu kryje się zawsze mniej lub bardziej ukryty morał. Trudno ukryć fakt, że autorka jest z zawodu polonistką. Może właśnie dlatego mówi do czytelników prostym, zrozumiałym językiem, który jest łatwy w odbiorze i może zachęcać młodych adeptów literek do samodzielnego czytania.</p><p style="text-align: justify;"><br /></p><div class="separator" style="clear: both; text-align: center;"><a href="https://live.staticflickr.com/65535/50441611497_96a0c9ece6_o.jpg" style="margin-left: 1em; margin-right: 1em;"><img border="0" data-original-height="451" data-original-width="600" src="https://live.staticflickr.com/65535/50441611497_96a0c9ece6_o.jpg" /></a></div><br /><p style="text-align: justify;"><br /></p><p style="text-align: justify;"><b><i>Tututu odkrywa (nie)zwyczajność</i></b> to naprawdę solidnie wydana pozycja. Książka posiada grubą okładkę i wszytą niebieską wstążeczkę, która z powodzeniem zastąpi zakładkę lub zaginanie rogów. W ramach przedsprzedaży wydawnictwo dodawało jednak tekturową zakładkę i lniany woreczek na nasz literacki skarb. Przejdźmy do jakości papieru, o którym wspomniałam na początku tekstu. Widać, że zastosowanie konkretnych materiałów było dokładnie przemyślane. Kartki są stosunkowo sztywne, ale nie kartonowe, co sprawia naprawdę dobre wrażenie. Równocześnie wyraźna czcionka na jasnym tle idealnie współgra z kolorowymi i optymistycznymi ilustracjami wykonanymi przez autorkę. Co ciekawe, to ponoć rysunki były zapalnikiem do powstania opowiadań, dlatego tym bardziej żałuję, że nie ma ich w tym tomie jeszcze więcej.</p><p style="text-align: justify;"><br /></p><div class="separator" style="clear: both; text-align: center;"><a href="https://live.staticflickr.com/65535/50440737433_291de23829_o.jpg" style="margin-left: 1em; margin-right: 1em;"><img border="0" data-original-height="800" data-original-width="598" src="https://live.staticflickr.com/65535/50440737433_291de23829_o.jpg" /></a></div><br /><p style="text-align: justify;"><br /></p><p style="text-align: justify;">Tak rozpływam się w zachwytach nad książką Anny Świątek, a Wy pewnie zastanawiacie się czy to cudo ma jakąkolwiek wadę. Otóż zdecydowanie tak i to dla wielu osób zaporową - koszt zakupu. W chwili, gdy piszę ten tekst (październik 2020) cena detaliczna to 50-60 zł, co jest relatywnie wysoką kwotą. Nie da się jednak ukryć, że to kwestia wysokiej jakości wykonania. Wydaje mi się, że wydawnictwo Pactwa mogło spokojnie rozbić fabułę na dwie oddzielne publikacje bez poświęcania jakości i skorzystaliby na tym wszyscy. Tututu ma niebagatelną siłę przyciągania i to zarówno dzieci jak i (a może przede wszystkim) ich rodziców. Do przygód tej rezolutnej dziewczynki po prostu chce się wracać bez względu na wiek.</p><p style="text-align: justify;"><br /></p>Inna Perspektywahttp://www.blogger.com/profile/07565393615495957194noreply@blogger.com0tag:blogger.com,1999:blog-866469946784578551.post-2353916995212460102020-10-01T19:20:00.000+02:002020-10-01T19:20:14.246+02:00Carla Montero - Ogród kobiet<div class="separator">
<table align="center" cellpadding="0" cellspacing="0" class="tr-caption-container" style="float: left; margin-right: 1em; text-align: left;"><tbody><tr><td style="text-align: center;"><img border="0" data-original-height="500" data-original-width="352" height="320" src="https://cdn-lubimyczytac.pl/upload/books/4924000/4924286/824821-352x500.jpg" style="margin-left: auto; margin-right: auto;" width="225" /></td></tr><tr><td class="tr-caption" style="text-align: center;"><table cellpadding="0" cellspacing="0" class="tr-caption-container" style="float: left; margin-right: 1em;"><tbody><tr><td class="tr-caption" style="text-align: center;"><table cellpadding="0" cellspacing="0" class="tr-caption-container" style="float: left; margin-right: 1em;"><tbody><tr><td class="tr-caption" style="font-size: 12.8px;"><table cellpadding="0" cellspacing="0" class="tr-caption-container" style="float: left; margin-right: 1em;"><tbody><tr><td class="tr-caption" style="text-align: center;"><div style="font-size: 12.8px; text-align: left;"><span style="font-family: Lobster Two; font-size: small;"><b><span style="color: purple;">Autor: </span><span> Carla Montero</span></b></span></div><div style="font-size: 12.8px; text-align: left;"><span style="font-family: Lobster Two; font-size: small;"><b><span style="color: purple;">Tyt</span><span style="color: purple;">uł:</span><span> „Ogród kobiet</span><span>"</span></b></span></div><div style="text-align: left;"><span style="font-size: small;"><span style="color: purple; font-family: Lobster Two;"><b>Tytuł <span>oryginału</span><span style="font-size: 12.8px;">: <span style="background-color: white; color: #212529; font-size: 14px;">El jardín de las mujeres Verelli</span></span></b></span></span></div><div style="text-align: left;"><span style="font-family: Lobster Two;"><b><span style="color: purple; text-align: center;"><span>Tłumaczenie</span><span>: </span></span><span style="text-align: center;"> Wojciech Charchali</span></b></span></div><div style="text-align: left;"><div style="font-size: 12.8px;"><span style="font-family: Lobster Two; font-size: small;"><b><span style="color: purple;">Wydawnictwo:</span><span> Dom Wydawniczy Rebis</span></b></span></div><div><span style="font-family: Lobster Two;"><b><span style="font-size: small;"><span style="text-align: center;"><span style="color: purple;">ISBN<span>:</span></span><span> </span></span></span>978-83-818800-59-6</b></span></div><div style="font-size: 12.8px;"><span style="font-family: Lobster Two;"><b><span style="color: purple; font-size: small;">Data wydania</span><span style="font-size: small;">: 16 czerwca 2020</span></b></span></div></div><div style="text-align: left;"><div style="font-size: 12.8px;"><span style="font-family: Lobster Two; font-size: small;"><b><span style="color: purple;">Liczba stron:</span> 448</b></span></div><span style="font-size: small;"><span style="font-family: Lobster Two;"><b><span style="color: purple;">Seria</span><span style="color: purple;"> </span><span style="color: purple;">wydawnicza</span><span><span style="color: purple;">: </span>Salamandra</span></b></span></span></div></td></tr></tbody></table></td></tr></tbody></table></td></tr></tbody></table><div class="MsoNormal" style="text-align: justify;"></div></td></tr></tbody></table></div><p style="text-align: justify;">Współczesny obraz kobiety sukcesu promowany w mediach jest dość jasny i
klarowny. Zazwyczaj widzimy zdeklarowaną, zawziętą ultrafeministkę w idealnie
dopasowanej garsonce, która niejednego mężczyznę musiała przekonać o swojej
wartości. Po wielu wyrzeczeniach doszła na szczyt i osiągnęła sukces wbrew
wszystkiemu i wszystkim. Sęk w tym, że równocześnie podkreśla się, iż
realizacja planów zawodowych jest niemal równoznaczna z rezygnacją z
przyszłego macierzyństwa. Taki schemat sprawia, że płeć piękna jest wpychana
zwykle do jednej z dwóch szufladek myślowych. Te z nas, które stawiają na
rozwój osobisty są oskarżane o to, że chcą zająć miejsce mężczyzn i sprzedały
duszę w zamian za pieniądze. Z drugiej strony, jeśli wybieramy tradycyjną rolę
żony i matki nie zabraknie zapewne tych, którzy będą wyzywać nas od kur
domowych i niewyedukowanych pań wkładających kij w szprychy postępowi
społecznemu. Czy w związku z powyższym, każda kobieta musi już na wstępie
zdecydować się na jedną lub drugą ścieżkę życia, rezygnując ze spełnienia
zawodowego lub rodzinnego? Co stanie się w chwili, kiedy okaże się, że
pragnęłyśmy jednak czegoś innego lub co gorsza – chcemy połączyć obie wizje
świata? Czy mamy prawo spełniać się zarówno zawodowo jak i prywatnie? Do
odpowiedzi na te właśnie pytania skłania Carla Montero, oddając w ręce
czytelników <b><i>Ogród kobiet</i></b>.<span></span></p><a name='more'></a>
<p></p>
<p></p>
<p style="text-align: justify;">
Gianna Verelli pracuje w jednym z bardziej cenionych biur architektonicznych w
Barcelonie. Życie nieco sarkastycznej trzydziestolatki wypełnia przede
wszystkim praca dla nastawionej na sukces zawodowy szefowej. Dziewczynie
nadmiar obowiązków zdaje się nie przeszkadzać, zwłaszcza że to jeden z
niewielu stabilnych punktów jej życia. Prywatnie Gii nie ma niestety aż tyle
szczęścia. Kobieta od dłuższego czasu jest zaangażowana w potajemny romans z
żonatym gwiazdorem filmowym, który od lat obiecuje, że w końcu się rozwiedzie.
Jedynymi opokami dla dziewczyny są brat Carlo i ukochana babcia, która wiele
lat temu dała jej prawdziwy ciepły dom. Śmierć seniorki rodu Verellich
sprawia, że rodzeństwo, ze względu na brak czasu, musi rozważyć sprzedaż
odziedziczonego sklepu z włoskimi specjałami. To jednak nie koniec. Gianna
niespodziewanie dla samej siebie zostaje postawiona przed wyborem, który
zaważy na całym jej życiu zarówno zawodowym jak i prywatnym. Kobieta wie, że
jakąkolwiek decyzję podejmie, będzie musiała coś bezpowrotnie poświęcić, na co
w chwili obecnej nie jest gotowa. Sposobem na odcięcie się od problemów staje
się lektura znalezionego przypadkiem pamiętnika prababci Gianny. Dziennik
nieznanej krewnej będzie dla jej prawnuczki ukrytą wskazówką, jak powinna
postąpić. Nim jednak dziewczyna zda sobie z tego sprawę, chęć ucieczki i
poznania swoich korzeni zaprowadzi ją do Ligurii we Włoszech, skąd pochodzili
jej przodkowie.
</p>
<div class="separator" style="clear: both; text-align: center;"><a href="https://live.staticflickr.com/65535/50405060232_51dbbf3003_o.jpg" imageanchor="1" style="margin-left: 1em; margin-right: 1em;"><img border="0" data-original-height="800" data-original-width="533" src="https://live.staticflickr.com/65535/50405060232_51dbbf3003_o.jpg" /></a></div><br /><p style="text-align: justify;"><br /></p>
<p style="text-align: justify;">
Z prozą Carli Montero spotkałam się już po raz drugi. Jeśli czytaliście moją
opinię o <b><i><a href="https://inna-perspektywa.blogspot.com/2015/12/carla-montero-szmaragdowa-tablica.html"><span style="color: #a64d79;">Szmaragdowej</span><span style="color: #741b47;"> tablicy</span></a> </i></b>zapewne pamiętacie, że tamta powieść wydawała
mi się nierówna i podczas gdy warstwą osadzoną w trakcie II wojny światowej
byłam zachwycona, aspekt współczesny totalnie mnie wynudził. Tym większym
zaskoczeniem było dla mnie, że największym atutem <b><i>Ogrodu kobiet</i></b> jest
aktualna problematyka społeczna, która została tylko podkreślona dzięki części
fabuły rozpoczynającej się tuż przed wybuchem Wielkiej Wojny. Łatwo, bowiem
zauważyć, że Anice i Giannę łączą w zasadzie podobne rozterki, choć ich losy
dzieli niemal wiek.
</p>
<p style="text-align: justify;"><br /></p>
<p style="text-align: justify;">
Jednym z dwóch głównych motywów powieści jest kwestia samodecydowania kobiet o
swoim losie. Montero skupia się przede wszystkim na aspekcie damskiej
solidarności, a w niektórych sytuacjach jej braku. Stawia główną bohaterkę
niejako na linii podziału pomiędzy konserwatywnym, a liberalnym spojrzeniem na
rolę kobiety we współczesnym świecie. Co więcej, stara się podkreślić, że
niezależnie od tego, czy jesteśmy tradycjonalistkami czy dążymy do coraz
większej emancypacji, mamy do tego prawo. Hiszpańska autorka zwraca
jednak uwagę, jak szkodliwy bywa nacisk społeczny, który zmusza nas do
podejmowania decyzji wbrew własnemu systemowi wartości.
</p>
<p style="text-align: justify;"><br /></p>
<p style="text-align: justify;">
Bardzo ciekawym pomysłem było połączenie dwóch osi czasowych książki wspólnym
miejscem akcji. Castelupo to małe urokliwe miasteczko, które poznajemy tuż
przed wybuchem I wojny światowej, To miejsce na swój sposób magiczne, bo
przesycone zapachem ziół i wiarą w zabobony. Mimo tego, iż czytelnik czuje się
tutaj bezpiecznie, z biegiem akcji odkrywa, że ta maleńka wioska jest nie
tylko źródłem ukojenia dla niektórych bohaterów, ale także materialną pamiątką
przykrych wydarzeń, których nie da się zapomnieć. To tutaj upośledzony Pino
będzie doświadczał ostracyzmu, ale także dozna ciepła ze strony Anice. W końcu
to do Castelupo po wielu latach przywędruje Gianna, By odkryć sekret swojej
rodziny.
</p>
<div class="separator" style="clear: both; text-align: center;"><a href="https://live.staticflickr.com/65535/50404201558_a7ce66dc4d_o.jpg" imageanchor="1" style="margin-left: 1em; margin-right: 1em;"><img border="0" data-original-height="400" data-original-width="600" src="https://live.staticflickr.com/65535/50404201558_a7ce66dc4d_o.jpg" /></a></div><br /><p style="text-align: justify;"><br /></p>
<p style="text-align: justify;">
Wydawałoby się, że aby dobitnie pisać o cierpieniu wynikającym z traumy,
najlepiej najpierw przedstawić samo trudne wydarzenie, by później skupić się
na jego konsekwencjach. Carla Montero w <b><i>Ogrodzie kobiet</i></b> postępuje wręcz
odwrotnie. Pokazuje odbiorcy skutki wydarzeń, zmuszając go do samodzielnego
szukania przyczyn. Jest to o tyle genialne pod względem fabularnym, że
poszerza perspektywę czytelnika. Szczerze mówiąc, na początku byłam bardzo
zawiedziona, że hiszpańska autorka tak mało pisze o wojnie. Dopiero po pewnym
czasie zdałam sobie sprawę, że dzięki temu powieść nabiera uniwersalnego
charakteru. Widzimy, że trauma może być wynikiem nie tylko walk militarnych,
ale także nieszczęśliwego zbiegu okoliczności lub pochopnie podjętej decyzji.
</p>
<p style="text-align: justify;">. </p>
<p style="text-align: justify;">
To niesamowite z jaką lekkością Carla Montero pisze o ważnych tematach
społecznych, nie banalizując ich znaczenia. <b><i>Ogród kobiet</i></b> czyta się niczym
dobrą powieść obyczajową, by z biegiem lektury zderzyć się z mocnym i celnym
przesłaniem charakteryzującym literaturę piękną. Spora w tym zasługa m.in.
plastycznych opisów krajobrazu oraz sporej ilości włoskiego jedzenia we
współczesnej osi fabularnej. Bohaterowie co rusz przygotowują jakieś specjały,
a my jesteśmy niemal otuleni wyobrażeniem zapachów i smaków tych dań. A kiedy
jest nam już zbyt błogo, autorka ponownie przenosi nas kilkadziesiąt lat
wstecz, by pokazać, że życie nie zawsze jest proste.
</p><p style="text-align: justify;"><br /></p><div class="separator" style="clear: both; text-align: center;"><a href="https://live.staticflickr.com/65535/50405060287_9a2b8ceb4a_o.jpg" imageanchor="1" style="margin-left: 1em; margin-right: 1em;"><img border="0" data-original-height="348" data-original-width="600" src="https://live.staticflickr.com/65535/50405060287_9a2b8ceb4a_o.jpg" /></a></div><br /><p style="text-align: justify;"><br /></p>
<p style="text-align: justify;">
Pod względem polskiego wydania <b><i>Ogrodu kobiet</i></b> Dom Wydawniczy Rebis
zdecydowanie nie zawiódł. Książka ma idealny format oraz miłą w dotyku
wytrzymałą okładkę zintegrowaną, która świetnie pasuje do innych
polskojęzycznych wydań książek Carli Montero. Poza tym jestem pod wrażeniem
pięknego przekładu z języka hiszpańskiego, którego dokonał Wojciech
Charchalis. Jednak nieco szkoda, że <b><i>Ogród kobiet</i></b> nie doczekał się drugiego
tłumacza, który przełożyłby część tekstu, który autorka pisała po włosku.
Podejrzewam, że w oryginalnej wersji powieści w załączniku może znajdować się
mini książka kucharska z przepisami na wszystkie pyszności, które przewijają
się w fabule. Może o tym świadczyć fakt, iż oglądając filmiki na YouTube udało
mi się odkryć, że nazwy kolejno wymienianych dań, odpowiadają wzrostowi
trudności ich wykonania. Brak poszerzonej warstwy kulinarnej da się
racjonalnie uargumentować nie tylko zmniejszeniem kosztów wydania, ale także
ograniczeniem ryzyka złej klasyfikacji gatunkowej przez czytelnika.
</p>
<p style="text-align: justify;"><br /></p>
<p style="text-align: justify;">
Niewątpliwie proza Carli Montero jest nietypowa z racji tego, iż hiszpańska
pisarka od lat stara się połączyć dobrej jakości literaturę obyczajową z mocno
zarysowanym tłem historycznym. Jej twórczość nie jest jednak standardowym
romansem historycznym, mimo że zdarzają się w niej sceny znane z oper
mydlanych. Część czytelników zwraca uwagę, iż tło powieści bywa przytłaczające
dla osób, które nie lubią czytać książek historycznych. Jeśli zastanawiacie
się, czy proza Carli Montero jest dla Was, warto na początek sięgnąć właśnie
po najnowszą powieść pisarki. <b><i>Ogród kobiet</i></b> to jak na razie najlepsza książka
tej autorki, jaką trzymałam w dłoniach, co w połączeniu z bardzo aktualną
problematyką społeczną stanowi idealną propozycję dla większości czytelników.
Jednak jeśli macie bardzo konserwatywny światopogląd, ta książka może nie być
przeznaczona dla Was. </p><p style="text-align: justify;"><br /></p><p style="text-align: center;"><span style="color: #a64d79;">*</span></p><p style="text-align: center;"><span style="color: #a64d79;"> </span></p><div class="separator" style="clear: both; text-align: center;"><span style="color: #a64d79;"><a href="https://live.staticflickr.com/65535/50404196728_5bf764471f_o.png" imageanchor="1" style="margin-left: 1em; margin-right: 1em;"><img border="0" data-original-height="226" data-original-width="223" height="200" src="https://live.staticflickr.com/65535/50404196728_5bf764471f_o.png" width="198" /></a></span></div><span style="color: #a64d79;"><br /></span><p></p><p style="text-align: justify;"><span style="font-family: Lobster Two;"><b>Za egzemplarz recenzencki serdecznie dziękuję Domowi Wydawniczemu Rebis. </b></span></p><p style="text-align: justify;"><b>Powiązane wpisy </b></p><div class="MsoNormal"><b><a href="http://inna-perspektywa.blogspot.com/2015/12/carla-montero-szmaragdowa-tablica.html" target="_blank"><span style="color: #a64d79;"><span>Carla </span><span>M</span><span>ontero - Szmaragdowa tablica</span></span></a></b></div><div><br /></div><p style="text-align: justify;"><b><span style="font-family: Lobster Two;"> </span><span style="color: #a64d79; font-family: "Lobster Two";"> </span></b></p>
<div style="text-align: left;">
<p style="text-align: justify;"><br /></p>
</div>
Inna Perspektywahttp://www.blogger.com/profile/07565393615495957194noreply@blogger.com0tag:blogger.com,1999:blog-866469946784578551.post-85965661365016680792020-04-28T18:08:00.000+02:002020-04-28T18:08:41.487+02:00Rose Tremain - Sonata Gustava<div style="text-align: justify;">
</div>
<div class="MsoNormal" style="text-align: justify;">
<span style="font-family: inherit;"><br /></span></div>
<div class="MsoNormal" style="text-align: justify;">
<span style="font-family: inherit;"><br /></span></div>
<table cellpadding="0" cellspacing="0" class="tr-caption-container" style="float: left; margin-right: 1em; text-align: left;"><tbody>
<tr><td style="text-align: center;"><a href="https://s.lubimyczytac.pl/upload/books/4186000/4186474/540913-352x500.jpg" imageanchor="1" style="clear: left; margin-bottom: 1em; margin-left: auto; margin-right: auto;"><img border="0" data-original-height="500" data-original-width="352" height="320" src="https://s.lubimyczytac.pl/upload/books/4186000/4186474/540913-352x500.jpg" width="225" /></a></td></tr>
<tr><td class="tr-caption" style="text-align: center;"><table cellpadding="0" cellspacing="0" class="tr-caption-container" style="float: left; margin-right: 1em;"><tbody>
<tr><td class="tr-caption" style="font-size: 12.8px;"><table cellpadding="0" cellspacing="0" class="tr-caption-container" style="float: left; margin-right: 1em;"><tbody>
<tr><td class="tr-caption" style="text-align: center;"><div style="font-size: 12.8px; text-align: left;">
<span style="font-family: inherit; font-size: small;"><span style="color: purple; font-weight: bold;">Autor: </span><span style="font-weight: bold;"> Rose Tremain</span></span></div>
<div style="font-size: 12.8px; text-align: left;">
<span style="font-family: inherit; font-size: small;"><span style="color: purple; font-weight: bold;">Tyt</span><span style="color: purple; font-weight: bold;">uł:</span><span style="font-weight: bold;"> „Sonata Gustava</span><span style="font-weight: bold;">"</span></span></div>
<div style="text-align: left;">
<span style="font-family: inherit; font-size: small;"><span style="color: purple; font-weight: bold;">Tytuł <span style="font-family: inherit;">oryginału</span><span style="font-size: 12.8px;">: </span></span></span><span style="font-size: small;"><b>The Gustav Sonata</b></span><br />
<span style="color: purple; font-family: inherit; font-size: small; font-weight: bold; text-align: center;"><span style="font-family: inherit;">Tłumaczenie</span><span style="font-size: 12.8px;">: </span></span><span style="font-family: inherit; font-size: small; font-weight: bold; text-align: center;"> </span><span style="font-size: small;"><b>Dominika Cieśla-Szymańska</b></span></div>
<div style="text-align: left;">
<div style="font-size: 12.8px;">
<span style="font-family: inherit; font-size: small;"><span style="color: purple; font-weight: bold;">Wydawnictwo:</span><span style="font-weight: bold;"> W.A.B</span></span></div>
<div style="text-align: left;">
<span style="font-size: small;"><span style="font-family: inherit; text-align: center;"><span style="color: purple; font-weight: bold;">ISBN<span style="font-size: 12.8px;">:</span></span><span style="font-size: 12.8px; font-weight: bold;"> </span></span></span><span style="font-size: small;"><b>978-83-28042-34-6</b></span></div>
<div style="font-size: 12.8px; text-align: left;">
<span style="font-family: inherit;"><b><span style="color: purple; font-size: small;">Data wydania</span><span style="font-size: small;">: marzec 2017</span></b></span></div>
</div>
<div style="text-align: left;">
<div style="font-size: 12.8px;">
<span style="font-size: small;"><b><span style="color: purple;">Liczba stron:</span> 352</b></span></div>
<span style="font-size: small;"><b><span style="color: purple;">Seria<span style="font-size: 12.8px;"> </span>wydawnicza<span style="font-size: 12.8px;">: </span></span></b></span><span style="font-size: small;"><b>Don Kichot i Sancho Pansa</b></span></div>
</td></tr>
</tbody></table>
</td></tr>
</tbody></table>
</td></tr>
</tbody></table>
<div class="MsoNormal" style="text-align: justify;">
<blockquote class="tr_bq">
<span style="font-family: inherit;"><i><b>«„Widzisz więc – mówiła – musisz być
taki jak Szwajcaria. […] Musisz się trzymać i być dzielny, być samodzielny i silny.
Wtedy będziesz miał „życie takie, jak trzeba”»<a href="file:///C:/Recenzje/Sonata%20Gustava.doc#_ftn1" name="_ftnref1" title=""><span class="MsoFootnoteReference"><span style="mso-special-character: footnote;"><!--[if !supportFootnotes]--><span class="MsoFootnoteReference"><span style="font-size: 11pt; line-height: 107%;">[1]</span></span><!--[endif]--></span></span></a>.</b></i></span></blockquote>
</div>
<div class="MsoNormal" style="text-align: justify;">
<br /></div>
<div class="MsoNormal" style="text-align: justify;">
<span style="font-family: inherit;">Przeciętnemu laikowi trudno
uwierzyć w to, że mały alpejski kraj, jakim jest Szwajcaria, przez cały czas trwania
II wojny światowej zachował niepodległość pomimo graniczenia z III Rzeszą. Od
wielu lat badacze zastanawiają się, jakie były przyczyny tego, że Hitler nie
zdecydował się na zbrojną inwazję na swojego południowo-zachodniego sąsiada.
Współcześnie zdania historyków w tej sprawie są podzielone. Niemniej sami
Szwajcarzy są przekonani, że to ich siła woli, zapobiegliwość i działania dyplomatyczne
sprawiły, iż nie podzielili losu krajów w podobnej sytuacji takich jak
Finlandia. Poza tym, chyba żadne z państw neutralnych nie uczyniło ze swojej
„neutralności” cechy narodowej, tak jak małe alpejskie państwo, słynące z
produkcji sera. Co było tego przyczyną?</span><br />
<a name='more'></a><span style="font-family: inherit;"><o:p></o:p></span></div>
<div class="MsoNormal" style="text-align: justify;">
<br /></div>
<div class="MsoNormal" style="text-align: justify;">
<span style="font-family: inherit;">Aby spróbować odpowiedzieć sobie
na to trudne pytanie, musimy na chwilę cofnąć się kilka wieków – a dokładnie do
roku 1815, kiedy podczas Kongresu Wiedeńskiego<a href="file:///C:/Recenzje/Sonata%20Gustava.doc#_ftn2" name="_ftnref2" style="mso-footnote-id: ftn2;" title=""><span class="MsoFootnoteReference"><span style="mso-special-character: footnote;"><!--[if !supportFootnotes]--><span class="MsoFootnoteReference"><span style="font-size: 11pt; line-height: 107%;">[2]</span></span><!--[endif]--></span></span></a> został ustanowiony nowy
ład polityczny na naszym kontynencie. To właśnie wówczas mocarstwa europejskie
potwierdziły neutralny status Szwajcarii. Odtąd neutralność polityczna była
kluczową kwestią w poczynaniach międzynarodowych małego alpejskiego kraju. Taki
stan rzeczy trwał niezachwianie przez lata, pomimo różnorodnych konfliktów na
terenie Starego Kontynentu takich jak wojna francusko-pruska (1870-1871) czy I
wojna światowa (1914-1918). <o:p></o:p></span></div>
<div class="MsoNormal" style="text-align: justify;">
<br /></div>
<div class="MsoNormal" style="tab-stops: 0cm 35.45pt; text-align: justify;">
<span style="font-family: inherit;">W latach trzydziestych
XX w. zaczęto się zastanawiać, czy uda się zachować przyjęte zasady w obliczu <span style="mso-spacerun: yes;"> </span><span style="mso-spacerun: yes;"> </span>zagrożenia ze strony Niemiec po objęciu władzy
przez Adolfa Hitlera 5 marca 1933 roku. <span style="mso-spacerun: yes;"> </span>Zasadniczymi
kwestiami, z jakimi musieli zmierzyć się Helweci, była nie tylko wspomniana
wcześniej neutralność polityczna, ale także ryzyko nagłej inwazji ze strony
wschodniego sąsiada. Hitler miał nadzieję, że Szwajcaria, podobnie jak Austria,
zostanie anektowana bez rozlewu krwi. Było to niezwykle ważne w kontekście
ewentualnego ataku na Francję omijając Linię Maginota<a href="file:///C:/Recenzje/Sonata%20Gustava.doc#_ftn3" name="_ftnref3" style="mso-footnote-id: ftn3;" title=""><span class="MsoFootnoteReference"><span style="mso-special-character: footnote;"><!--[if !supportFootnotes]--><span class="MsoFootnoteReference"><span style="font-size: 11pt; line-height: 107%;">[3]</span></span><!--[endif]--></span></span></a>. <span style="mso-spacerun: yes;"> </span>Władze alpejskiej republiki nie wierzyły w
czcze obietnice o przyjaźni sąsiedzkiej składane przez III Rzeszę. Niewątpliwie
na ten brak zaufania zapracowali sobie sami hitlerowcy, którzy nie uchronili
się przed pewną nieostrożnością w pierwszych miesiącach rządów. <o:p></o:p></span></div>
<div class="MsoNormal" style="tab-stops: 0cm 35.45pt; text-align: justify;">
<br /></div>
<div class="MsoNormal" style="tab-stops: 0cm 35.45pt; text-align: justify;">
<div class="separator" style="clear: both; text-align: center;">
<a href="https://live.staticflickr.com/65535/49830206512_66ac5cdd05_o.jpg" imageanchor="1" style="clear: right; float: right; margin-bottom: 1em; margin-left: 1em;"><img border="0" data-original-height="360" data-original-width="240" src="https://live.staticflickr.com/65535/49830206512_66ac5cdd05_o.jpg" /></a></div>
<span style="font-family: inherit;">W francuskojęzycznej
szwajcarskiej prasie w 1934 roku zostały opublikowane rzekome plany inwazji Führera
wraz z mapą przyszłych Wielkich Niemiec, do których miała zostać wcielona Szwajcaria.
Dyplomacja niemiecka żarliwie zaprzeczała tym doniesieniom, zapewniając o pokojowych
zamiarach. Jednak na wspólnych międzynarodowych ćwiczeniach wojskowych naziści
odnosili się do Helwetów z pogardą, nazywając ich „zagubionymi niemieckimi
braćmi”, którzy niebawem wrócą do domu. W związku z rosnącym niepokojem, władze
szwajcarskie postanowiły jeszcze przed wybuchem globalnego konfliktu, wybudować
fortyfikacje obronne nazwane później Redutą Narodową. <span style="mso-spacerun: yes;"> </span><o:p></o:p></span></div>
<div class="MsoNormal" style="tab-stops: 0cm 35.45pt; text-align: justify;">
<br /></div>
<div class="MsoNormal" style="tab-stops: 0cm 35.45pt; text-align: justify;">
<span style="font-family: inherit;">Mimo to naziści
liczyli, iż Szwajcarzy niemieckiego pochodzenia pomogą im w zajęciu kraju bez
użycia siły. Również na tym polu spotkało ich duże rozczarowanie.
Niemieckojęzyczni Helweci, co prawda często posiadali rodziny na terenie III
Rzeszy, ale w większości byli odporni na hitlerowską propagandę. Było to
skutkiem silnie zakorzenionej tożsamości narodowej, budowanej dzięki obowiązkowej
rotacyjnej służbie wojskowej. W praktyce oznaczało to, że każdy dorosły i
zdrowy Szwajcar do pięćdziesiątego roku życia mógł zostać wezwany do
przydzielonej mu jednostki - nawet w okresie pokoju. Wówczas jego obowiązki
przejmował ktoś, kto akurat nie dostał powołania do służby. Oczywiście po
pewnym czasie role się odwracały. Taki system sprawiał, że poziom wyszkolenia
wojskowego mieszkańców był na tyle wysoki, iż większość z nich była gotowa do
natychmiastowej mobilizacji.<o:p></o:p></span></div>
<div class="MsoNormal" style="tab-stops: 0cm 35.45pt; text-align: justify;">
<br /></div>
<div class="MsoNormal" style="tab-stops: 0cm 35.45pt; text-align: justify;">
<span style="font-family: inherit;">Adolf
Hitler uznał, że na początkowym etapie wojny nie warto atakować Szwajcarii. Nie
był to bynajmniej skutek dobrej woli dyktatora, ale realnej analizy ewentualnych
zysków i strat. Führer co prawda mógł w każdej chwili zająć alpejską republikę,
ale z przyczyn taktyczno-polityczno-gospodarczych postanowił <span style="mso-spacerun: yes;"> </span><span style="mso-spacerun: yes;"> </span>odłożyć
w czasie plany operacji. Składało się na to kilka czynników. Po pierwsze, jak
już wcześniej wspomniałam, naziści chcieli zaatakować Francję od strony Alp. Żołnierze
Wermachtu nie posiadali jednak ani doświadczenia w walce w górskim terenie ani
szczegółowych map topograficznych tego obszaru. Z drugiej strony Niemcy doskonale
zdawali sobie sprawę, że Szwajcaria jest uzależniona od ich dostaw handlowych.
Z punktu widzenia III Rzeszy dużo korzystniej było chwilowo uszanować neutralność
sąsiada, proponując mu eksport żywności w zamian za umowy na produkcję części
do niemieckich maszyn w szwajcarskich fabrykach. Układ był na tyle korzystny
dla Hitlera, iż w 1940 roku niepodległa Szwajcaria ze wszystkich stron sąsiadowała
z państwami Osi<a href="file:///C:/Recenzje/Sonata%20Gustava.doc#_ftn4" name="_ftnref4" style="mso-footnote-id: ftn4;" title=""><span class="MsoFootnoteReference"><span style="mso-special-character: footnote;"><!--[if !supportFootnotes]--><span class="MsoFootnoteReference"><span style="font-size: 11pt; line-height: 107%;">[4]</span></span><!--[endif]--></span></span></a>.
Zakleszczenie małego kraju sprawiło jednak, że w Niemczech powstało, aż kilka planów
inwazji, do której ostatecznie nigdy nie doszło. Można uznać, że był to wynik
szczęśliwego zbiegu okoliczności, bowiem kilka tygodni przed rozpoczęciem działań,
przyszła operacja zajęcia górzystego kraju została anulowana ze względu na atak
III Rzeszy na Związek Radziecki w grudniu 1940 roku. Ryzyko ewentualnego ataku istniało
jednak aż do końca wojny.</span><br />
<span style="font-family: inherit;"><br /></span></div>
<div class="MsoNormal" style="tab-stops: 0cm 35.45pt; text-align: justify;">
<br /></div>
<div class="MsoNormal" style="tab-stops: 404.0pt; text-align: justify;">
<span style="font-family: inherit;"><span style="mso-spacerun: yes;"> </span>Nie był to jednak jedyny problem Helwetów. Jeszcze
przed oficjalnym wybuchem II wojny światowej do granic Szwajcarii zaczęły pukać
coraz większe grupy imigrantów i uchodźców. Był to skutek nie tylko szalejącego
w latach trzydziestych Wielkiego Kryzysu gospodarczego<a href="file:///C:/Recenzje/Sonata%20Gustava.doc#_ftn5" name="_ftnref5" style="mso-footnote-id: ftn5;" title=""><span class="MsoFootnoteReference"><span style="mso-special-character: footnote;"><!--[if !supportFootnotes]--><span class="MsoFootnoteReference"><span style="font-size: 11pt; line-height: 107%;">[5]</span></span><!--[endif]--></span></span></a>, ale również represyjnej
polityki nazistów wobec niemieckich oraz austriackich Żydów. Co prawda, na tym
etapie przygotowań do wojny, Hitler nie miał jeszcze w planach „ostatecznego rozwiązania
kwestii żydowskiej”, ale nie zmienia to faktu, iż tysiące osób z dnia na dzień
zostało pozbawionych dotychczasowego obywatelstwa i zmuszonych do ucieczki. W
tym momencie przed rządem szwajcarskim pojawił się problem jak racjonalnie, a
zarazem w jak najbardziej humanitarny sposób ograniczyć napływ ludności. W
lipcu 1938 w tej sprawie odbyła się międzynarodowa konferencja w Èvian we Francji
z udziałem przedstawicieli trzydziestu ośmiu państw, która uświadomiła
Helwetom, że poza kilkoma krajami nikt nie jest zainteresowany wsparciem ich
działań. Zmusiło to władze małego kraju do wielokrotnej zmiany polityki
imigracyjnej podczas wojny. <o:p></o:p></span></div>
<div class="MsoNormal" style="text-align: justify;">
<br /></div>
<div class="MsoNormal" style="text-align: justify;">
<span style="font-family: inherit;">Szwajcarzy, będąc narodem ceniącym
prawa człowieka, pragnęli ochronić jak najwięcej ludzkich istnień. Szybko okazało
się, iż mały kraj przecenił swoje siły i ze względu na ograniczoną ilość
żywności, nie mógł wpuścić wszystkich ludzi proszących o azyl. W związku z powyższym
zdecydowano o dość dziwnym posunięciu, które podczas procesów norymberskich<a href="file:///C:/Recenzje/Sonata%20Gustava.doc#_ftn6" name="_ftnref6" style="mso-footnote-id: ftn6;" title=""><span class="MsoFootnoteReference"><span style="mso-special-character: footnote;"><!--[if !supportFootnotes]--><span class="MsoFootnoteReference"><span style="font-size: 11pt; line-height: 107%;">[6]</span></span><!--[endif]--></span></span></a> było interpretowane na niekorzyść
Szwajcarów. Mianowicie, w 1938 roku władze alpejskiej republiki miały podsunąć
III Rzeszy pomysł, aby stemplować paszporty żydowskie literą „J”, co miało
ułatwić ich identyfikację na przejściach granicznych. O ile dla władz szwajcarskich
był to sposób, by ratować uchodźców, odsiewając ich od imigrantów ekonomicznych,
o tyle naziści dostali do ręki genialny przedmiot nowej represji wobec Żydów. Kiedy
stało się jasne, że pomysł Helwetów spowodował fatalne skutki, było już za
późno, by cokolwiek zmienić. Choć Szwajcaria stała się „szalupą ratunkową” dla wielu
uchodźców, od tej pory była posądzana przez społeczność międzynarodową o antysemityzm.
Trudno się z tymi oskarżeniem jednoznacznie zgodzić, wiedząc, że rząd
szwajcarski nigdy - pomimo wielu nacisków – nie przekazał III Rzeszy nazwisk
swoich obywateli pochodzenia żydowskiego.<o:p></o:p></span><br />
<span style="font-family: inherit;"><br /></span>
<div class="separator" style="clear: both; text-align: center;">
<a href="https://live.staticflickr.com/65535/49829367463_de63ca793f_o.jpg" imageanchor="1" style="margin-left: 1em; margin-right: 1em;"><img border="0" data-original-height="450" data-original-width="600" src="https://live.staticflickr.com/65535/49829367463_de63ca793f_o.jpg" /></a></div>
<span style="font-family: inherit;"><br /></span></div>
<div class="MsoNormal" style="text-align: justify;">
<br /></div>
<div class="MsoNormal" style="text-align: justify;">
<span style="font-family: inherit;">Między innymi do skutków powyższych
wydarzeń nawiązała Rose Tremain w książce, o której chciałabym Wam opowiedzieć.
Ostrzegam jednak, iż ze względu na konstrukcję <b><i>Sonaty Gustawa </i></b>oraz moje
kontrastowe emocje podczas lektury, które chciałabym jak najlepiej uargumentować,
będę odwoływać się do konkretnych wątków w fabule. Jeśli nie lubicie spojlerów –
zapraszam do zapoznania się z opiniami o innych książkach, dostępnymi na tym
blogu.<o:p></o:p></span></div>
<div class="MsoNormal" style="text-align: justify;">
<br /></div>
<div class="MsoNormal" style="text-align: justify;">
<span style="font-family: inherit;">Naszą podróż w poszukiwaniu
istoty pewnej relacji rozpoczynamy w 1947 roku w Matzlingen na północy Szwajcarii.
To właśnie tam, w niewielkiej, choć dwupokojowej, klitce mieszka pewna uboga
wdowa wraz z pięcioletnim synem Gustavem. Ich życie nie należy do łatwych, ale
nie różni się niczym, od losów większości mieszkańców małej, obskurnej
kamienicy. Emilie pracuje na dwie zmiany w fabryce serów, a w weekendy sprząta
kościół tylko po to, by zapewnić swojemu dziecku porządną edukację. Nigdy nie okazuje
mu jednak prawdziwego matczynego ciepła, którego potrzebuje każdy mały człowiek.
Sam Gustav stara się być grzeczny i robi wszystko, aby zasłużyć na uśmiech Mutti,
jednak ta potrafi go tylko strofować lub darzyć chłodną obojętnością. Jak
twierdzi, mężczyzna, nawet gdy ma dopiero kilka lat, musi panować nad sobą, nie
okazując uczuć.<span style="mso-spacerun: yes;"> </span>Chłopiec nie wie, co o
tym myśleć, zwłaszcza widząc zachowanie nowego kolegi z przedszkola, którym ma
się zaopiekować.<o:p></o:p></span></div>
<div class="MsoNormal" style="text-align: justify;">
<br /></div>
<div class="MsoNormal" style="text-align: justify;">
<span style="font-family: inherit;"><span style="mso-spacerun: yes;"> </span>Szybko okazuje się, że ciągle płaczliwy i smutny
Anton stanie się kimś ważnym w życiu Gustava. Jednak zanim obaj zdadzą sobie
sprawę, że ich życia przypominają dziwną oś symetrii, będą musieli dowiedzieć
się, czego tak naprawdę oczekują od losu. Początki nie będą łatwe zwłaszcza dla
naszego małego narratora, który po wizycie nowego kolegi w jego domu, słyszy od
matki, że nie życzy sobie dalszych wizyt tego Żyda. Jak uparcie bowiem twierdzi,
to właśnie Żydzi zabili jej bohaterskiego męża, który teraz spogląda z portretu
w jej sypialni i wstydzi się za syna. Mały Gustav nie do końca wie, co Mutti ma
na myśli, zwłaszcza że mama jego nowego kolegi jest bardzo miła, ma ładny duży
dom i nawet zabiera go w weekendy na łyżwy. Dziwnym trafem to rodzina Antona
obdarza biedną półsierotę ciepłem, którego nigdy wcześniej nie doświadczyła. Zweibelowie
mają ku temu powód, o którym chłopiec dowie się podczas wspólnych wakacji w
Davos, gdzie po raz pierwszy zabawi się z Antonem „w bogów”.</span><br />
<span style="font-family: inherit;"><br /></span>
<div class="separator" style="clear: both; text-align: center;">
<a href="https://live.staticflickr.com/65535/49829367678_1085c23944_o.jpg" imageanchor="1" style="margin-left: 1em; margin-right: 1em;"><img border="0" data-original-height="401" data-original-width="600" src="https://live.staticflickr.com/65535/49829367678_1085c23944_o.jpg" /></a></div>
<span style="font-family: inherit;"><br /></span></div>
<div class="MsoNormal" style="text-align: justify;">
<br /></div>
<div class="MsoNormal" style="text-align: justify;">
<span style="font-family: inherit;"><b><i>Sonata Gustava</i></b> to powieść zarówno
zachwycająca, jak również bardzo rozczarowująca. Dlaczego zestawiam ze sobą dwa
tak kontrastowe określenia? Cóż… Na to pytanie nie da się odpowiedzieć jednym
zdaniem. Pierwszą rzeczą, która mnie zaskoczyła był dość ambitny początek
książki. Rose Tremain postanowiła, bowiem oprzeć fabułę na dwóch płaszczyznach –
jawnej i ukrytej. Na pozór śledzimy okres dojrzewania i budowania relacji
między dwoma krańcowo różnymi bohaterami. Gustav to chłopiec z biednej i
niepełnej rodziny, który nie posiada nawet porządnego biurka, przy którym mógłby
się uczyć. Natomiast Anton ma piękny dom i kochających rodziców, którzy
zmuszają swoje dziecko do występów scenicznych, faszerując go przy tym lekami
oraz trzymając pod kloszem. Tak odmienne doświadczenia życiowe, wpływają na niejednoznaczną
relację między kolegami z klasy. Gustav codziennie jest dla Antona kimś innym.
Raz bywa przyjacielem, powiernikiem sekretów, skrytym kochankiem muzą, by nazajutrz
stać się wrogiem, mało znaczącym sąsiadem, parobkiem na każde wezwanie oraz
obiektem do okazania wyższości. Jaka jest więc istota więzi, która rodzi się
pomiędzy dwójką tak odmiennych od siebie ludzi? Tę zagadkę musi odkryć sam
czytelnik. Zadanie nie będzie proste, bo autorka co rusz wpędzi go w rodzaj dziwnego
napięcia, że jego przypuszczenia są błędne.<o:p></o:p></span><br />
<br /></div>
<div class="MsoNormal" style="text-align: justify;">
<span style="font-family: inherit;">Pomimo że pierwsza część <b><i>Sonaty
Gustava</i></b> wydaje się najmniej dynamiczna, jest niemałą gratką dla tych, którzy lubią
ukryte odniesienia historyczne. Autorka w tym miejscu pisze o skutkach wojny i
wzroście antysemityzmu. Z perspektywy polskiego czytelnika, który zna aspekt
żydowski głównie w kontekście obozów koncentracyjnych, opisywana przez brytyjską
pisarkę sytuacja jest wręcz dziwnie nierealna. Tremain mówi, bowiem o tym, że
żydowska rodzina żyje na wyższym poziomie niż rodowici Helweci. Z historycznego
punktu widzenia nie jest wykluczone, że po wojnie, która zubożyła ludność całej
Europy, część Szwajcarów mogła poczuć zawiść wobec przybyszów, którzy odbierali
im pracę. Ale czy to oznacza, że Helweci mogli jawnie współpracować z nazistami
podczas II wojny światowej? Rose Tremain zdaje się to sugerować w rozdziale, w
którym pisze o wakacjach Gustava i Antona w Davos. To właśnie tam chłopcy
odnajdują stary opuszczony budynek, w którym tworzą wymyślony szpital. <span style="mso-spacerun: yes;"> </span>Byłaby to zwykła dziecięca zabawa jakich
wiele, gdyby nie fakt, że ostatniego dnia wakacji koledzy postanawiają
ostatecznie rozwiązać kwestię wymyślonych pacjentów, których muszą porzucić. Wspólnie
postanawiają, że jednego ze zmarłych podopiecznych spalą w ogromnym piecu,
znajdującym się w jednym z porzuconych pomieszczeń. Muszę przyznać, że był to dla
mnie najbardziej okrutny, ale także najmocniejszy fragment powieści mówiący o
tym, że nie znając dziejów, możemy podświadomie popełniać te same błędy, gdyż
jako ludzie z natury jesteśmy skłonni do zła. <span style="mso-spacerun: yes;"> </span><o:p></o:p></span></div>
<div class="MsoNormal" style="text-align: justify;">
<br /></div>
<div class="MsoNormal" style="text-align: justify;">
<span style="font-family: inherit;">Należy jednak nadmienić, iż jeśli
autorka miałaby w pełni trzymać się realiów historycznych, przywołany przed
chwilą fragment musiałby wyglądać nieco inaczej. Co prawda właśnie w kurorcie
znanym dzisiaj z forum ekonomicznego, w latach czterdziestych najprężniej
działała organizacja o nazwie Front Narodowy, zrzeszająca zwolenników nazizmu, jednakże
nie miała ona na tyle dużego wpływu na działania władz, by móc utworzyć obozy
koncentracyjne. Pomyłka autorki – o ile nie była zamierzona – mogła pojawić się
dlatego, że w omawianym okresie w Szwajcarii istniał przymus pracy dla imigrantów.
Wynikał on z faktu, iż niemal wszyscy rodowici mieszkańcy alpejskiego kraju
zdolni do czynnej służby wojskowej, zostali wezwani do koszar. W związku z
powyższym, osoby proszące o azyl, w zamian za bardzo skromną zapłatę, byli
kierowani do pomocy w gospodarstwach.<span style="mso-tab-count: 4;"> </span></span><br />
<span style="font-family: inherit;"><span style="mso-tab-count: 4;"><br /></span></span>
<div class="separator" style="clear: both; text-align: center;">
<a href="https://live.staticflickr.com/65535/49830206382_7a572d10db_o.jpg" imageanchor="1" style="margin-left: 1em; margin-right: 1em;"><img border="0" data-original-height="384" data-original-width="600" src="https://live.staticflickr.com/65535/49830206382_7a572d10db_o.jpg" /></a></div>
<span style="font-family: inherit;"><span style="mso-tab-count: 4;"><br /></span></span>
<span style="font-family: inherit;"><span style="mso-tab-count: 4;"><br /></span></span>
<span style="font-family: inherit;"><span style="mso-tab-count: 4;"> </span><span style="mso-tab-count: 1;"> </span><o:p></o:p></span></div>
<div class="MsoNormal" style="text-align: justify;">
<span style="font-family: inherit;">Druga część powieści przenosi nas
do roku 1937. To właśnie wówczas młodziutka i roześmiana Emilie – matka Gustava
– na jednym z jarmarków świątecznych poznaje Ericha. Dziewczyna jest pod tak
dużym wrażeniem urody zastępcy komendanta lokalnej policji, że postanawia za
wszelką cenę zaciągnąć go przed ołtarz. Jako że sam młodzieniec jest łasy na
kobiece wdzięki, rodzina Perle’ów wkrótce staje się faktem. Idyllę świeżo upieczonych
małżonków, przerywa wizja nadciągającej wojny. Erich coraz więcej czasu spędza
w pracy, a gdy wraca cały stres wyładowuje na swojej, nie do końca świadomej zagrożenia,
rozkapryszonej żonie. Pomimo, że Emilie przeżyje naprawdę traumatyczne chwile u
boku ukochanego, zawsze będzie on dla niej bohaterem. Kobieta podświadomie wyprze
istnienie wielu tajemnic w życiu swojego męża. <o:p></o:p></span></div>
<div class="MsoNormal" style="text-align: justify;">
<br /></div>
<div class="MsoNormal" style="text-align: justify;">
<span style="font-family: inherit;">Wydaje się, że autorka <b><i>Sonaty
Gustava</i></b> celowo odwraca w tym wątku perspektywę, czyniąc ją bardziej kontrowersyjną,
a przez to ciekawszą. <span style="mso-spacerun: yes;"> </span>Kiedy śledzimy
losy młodego policjanta, który ratuje Żydów jedną pieczątką, wcale nie widzimy
w nim człowieka o szlachetnych pobudkach. Mężczyzna w pewien sposób żałuje, że po
zlitowaniu się nad jednym potrzebującym, pojawili się następni. Erich wraz z
pierwszym kłamstwem w dobrej sprawie poczuł, iż może wszystko. Nagięcie jednej,
bezdusznej zasady sprawiło, że mężczyzna automatycznie stwierdził, iż w życiu może
bezkarnie zdradzać i oszukiwać swoich najbliższych.<o:p></o:p></span><br />
<span style="font-family: inherit;"><br /></span>
<div class="separator" style="clear: both; text-align: center;">
<a href="https://live.staticflickr.com/65535/49830409402_1cd637344a_o.jpg" imageanchor="1" style="margin-left: 1em; margin-right: 1em;"><img border="0" data-original-height="400" data-original-width="600" src="https://live.staticflickr.com/65535/49830409402_1cd637344a_o.jpg" /></a></div>
<span style="font-family: inherit;"><br /></span></div>
<div class="MsoNormal" style="text-align: justify;">
<br /></div>
<div class="MsoNormal" style="text-align: justify;">
<span style="font-family: inherit;">Po poznaniu dwóch części <b><i>Sonaty
Gustava</i></b> byłam niemal pewna, iż trafiłam na powieść wybitną, co było widoczne
chociażby w konstrukcji książki. Do tego momentu można traktować dotychczasową fabułę
jako dwa oddzielne opowiadania, które można czytać w dowolnej kolejności. Na
tym etapie jedyną postacią łączącą oba fragmenty jest Emilie. Kobietę postrzega
się najpierw jako antypatyczną matkę, której dopiero po poznaniu jej
wcześniejszych losów, można nieco współczuć, choć na pewno nie polubić. W tym
momencie fabuły najlepiej działa niedopowiedzenie i pewien dystans między
czytelnikiem a opowieścią, która przypomina kłucie emocji odbiorcy szpilką
przez aksamit. W moim przypadku było tak, iż pomimo tego, że czułam, iż śledzę
bieg wydarzeń od niechcenia, to mimowolnie je analizowałam. W pewnej chwili
pomyślałam, że to świetna propozycja dla tych, którzy chcieliby poznać aspekty związane
z II wojną światową, ale boją się, że ten temat będzie dla nich zbyt brutalny i
woleliby obserwować ją jedynie między wierszami. Co jednak stanie się, kiedy
autorka postanowi nagle zedrzeć zasłonę tajemnicy?<o:p></o:p></span></div>
<div class="MsoNormal" style="text-align: justify;">
<br /></div>
<div class="MsoNormal" style="text-align: justify;">
<span style="font-family: inherit;">W trzeciej części ponownie wracamy
do bohaterów, których losy śledziliśmy na początku powieści. Dwaj chłopcy, którzy
szukali kiedyś swojej drogi, są już ustatkowanymi mężczyznami. Gustav prowadzi dość
znany, choć z czasem coraz słabiej prosperujący hotel, a Anton jest cenionym
wykładowcą w miejscowej szkole muzycznej. Obaj jednak nie są do końca
szczęśliwi. Gdy przed nauczycielem pojawia się szansa międzynarodowej kariery,
bez wahania decyduje się opuścić Matzlingen. Gustav nie ma czasu roztrząsać kwestii
wyjazdu przyjaciela, bo w jego życiu dość niespodziewanie pojawia się ktoś z
przeszłości jego ojca.<o:p></o:p></span></div>
<div class="MsoNormal" style="text-align: justify;">
<br /></div>
<div class="MsoNormal" style="text-align: justify;">
<br /></div>
<div class="MsoNormal" style="text-align: justify;">
<span style="font-family: inherit;">Do tej partii tekstu <b><i>Sonaty
Gustava</i></b> mam wiele zastrzeżeń. Największej zmianie ulega styl opowieści, który bezpowrotnie
traci dystans pomiędzy narratorem, a czytelnikiem. Nagle dostrzegamy coraz
więcej wymuszonych i melodramatycznych zagrywek autorki. Zupełnie jakby jakiś
redaktor stanął nagle za Rose Tremain i stwierdził, że czytelnicy są za głupi,
by zrozumieć, co pisarka chciałaby im przekazać. <span style="mso-spacerun: yes;"> </span>Brytyjska prozaiczka popada, więc nagle w
rodzaj dziwnego pośpiechu i aby uwypuklić puentę ponownie wprowadza postać
Lottie, która przybliża Gustavowi postać taty, którego nigdy nie poznał.<o:p></o:p></span></div>
<div class="MsoNormal" style="text-align: justify;">
<br /></div>
<div class="MsoNormal" style="text-align: justify;">
<span style="font-family: inherit;">W gruncie rzeczy właśnie to
spotkanie jest przysłowiowym „gwoździem do trumny” dla na pozór świetnie
skonstruowanej historii. Trudno, bowiem logicznie wytłumaczyć poczynania
spokojnego i neutralnego dotąd hotelarza, który w pewnym momencie bez
konkretnego powodu, staje się wyzwolonym seksualnie mężczyzną. Zupełnie
nieracjonalne wydaje się też, że bohater, który w gruncie rzeczy zdaje sobie już
sprawę ze swojej odmiennej orientacji seksualnej, czuje się w moralnym obowiązku
zaspokajać wszystkie pragnienia ponad siedemdziesięcioletniej staruszki, która
być może była przyczyną mentalnego rozpadu jego własnej rodziny. Czy zamiast
dziwnego przywiązania, Gustav nie powinien czuć raczej nienawiści lub chociaż
żalu do kobiety, która ośmieliła się o cokolwiek go prosić?<o:p></o:p></span></div>
<div class="MsoNormal" style="text-align: justify;">
<br /></div>
<div class="MsoNormal" style="text-align: justify;">
<span style="font-family: inherit;">Wspomniane wcześniej wzmocnienie
przekazu definitywnie niszczy to, co w moim odczuciu, w <i>Sonacie Gustava</i> najlepsze
– fałszywą neutralność, która objawia się w małych gestach. Telenowelowy finał
nijak się ma do tego, z jakiej perspektywy obserwowaliśmy wcześniejsze
wydarzenia. Autorka zabrnęła jednak w ślepą uliczkę, z której nie było wyjścia.
Nawet nie domyślacie się jak bolesne dla mnie jako czytelniczki, było uświadomienie
sobie jakieś osiemdziesiąt stron przed końcem książki, że jakkolwiek się ona
nie zakończy, będzie dla mnie totalnym rozczarowaniem. To trochę tak jakby wytrawnego
pianistę posadzić przed fortepianem i kazać mu grać najpierw klasykę, z której
jest znany, a następnie najnowsze hity muzyki dyskotekowej. Widać by było w tej
sytuacji jakiś dziwny fałsz, pomimo iż dobry muzyk potrafi zagrać każdy utwór
niezależnie od tego, z jakiego nurtu się wywodzi. <o:p></o:p></span><br />
<span style="font-family: inherit;"><br /></span>
<div class="separator" style="clear: both; text-align: center;">
<a href="https://live.staticflickr.com/65535/49830206477_35d0ac7627_o.jpg" imageanchor="1" style="margin-left: 1em; margin-right: 1em;"><img border="0" data-original-height="368" data-original-width="600" src="https://live.staticflickr.com/65535/49830206477_35d0ac7627_o.jpg" /></a></div>
<span style="font-family: inherit;"><br /></span></div>
<div class="MsoNormal" style="text-align: justify;">
<br /></div>
<div class="MsoNormal" style="text-align: justify;">
<span style="font-family: inherit;">Gdybym miała w jednym zdaniu
polecić lub odradzić lekturę <b><i>Sonaty Gustava</i></b> najchętniej napisałabym przeczytajcie
dwie z trzech części, a ostatnią z nich sobie darujcie. Ja poznałam całość i
naprawdę tego żałuję. Trafiłam w swoim życiu na wiele gorszych fabuł, ale chyba
nigdy nie czułam się aż tak oszukana jak w tym wypadku.</span></div>
<div style="mso-element: footnote-list;">
<!--[if !supportFootnotes]--><span style="font-family: inherit;"><br clear="all" />
</span><br />
<hr align="left" size="1" width="33%" />
<!--[endif]-->
<br />
<div id="ftn1" style="mso-element: footnote;">
<div class="MsoFootnoteText" style="text-align: justify;">
<span style="font-family: inherit;"><a href="file:///C:/Recenzje/Sonata%20Gustava.doc#_ftnref1" name="_ftn1" style="mso-footnote-id: ftn1;" title=""><span class="MsoFootnoteReference"><span style="mso-special-character: footnote;"><!--[if !supportFootnotes]--><span class="MsoFootnoteReference"><span style="font-size: 10pt; line-height: 107%;">[1]</span></span><!--[endif]--></span></span></a> Rose Tremain,<i> Sonata
Gustava, </i>s. 10, Wydawnictwo W.A.B. 2017<o:p></o:p></span></div>
</div>
<div id="ftn2" style="mso-element: footnote;">
<div class="MsoFootnoteText" style="text-align: justify;">
<span style="font-family: inherit;"><a href="file:///C:/Recenzje/Sonata%20Gustava.doc#_ftnref2" name="_ftn2" style="mso-footnote-id: ftn2;" title=""><span class="MsoFootnoteReference"><span style="mso-special-character: footnote;"><!--[if !supportFootnotes]--><span class="MsoFootnoteReference"><span style="font-size: 10pt; line-height: 107%;">[2]</span></span><!--[endif]--></span></span></a> Kongres Wiedeński - (niem.
Wiener Kongress) – konferencja międzynarodowa przedstawicieli szesnastu państw
europejskich, trwająca od września 1814 do 9 czerwca 1815 roku w Wiedniu, zwołana
w celu rewizji zmian terytorialnych i ustrojowych spowodowanych wybuchem rewolucji
francuskiej i wojnami napoleońskimi oraz wypracowania nowych zasad ładu
kontynentalnego.<o:p></o:p></span></div>
</div>
<div id="ftn3" style="mso-element: footnote;">
<div class="MsoFootnoteText" style="text-align: justify;">
<span style="font-family: inherit;"><a href="file:///C:/Recenzje/Sonata%20Gustava.doc#_ftnref3" name="_ftn3" style="mso-footnote-id: ftn3;" title=""><span class="MsoFootnoteReference"><span style="mso-special-character: footnote;"><!--[if !supportFootnotes]--><span class="MsoFootnoteReference"><span style="font-size: 10pt; line-height: 107%;">[3]</span></span><!--[endif]--></span></span></a> Linia Maginota (fr. Ligne
Maginot) – nazwa stosowana na określenie francuskich fortyfikacji zbudowanych w
latach 1929–1934, a następnie wzmacnianych do 1939 na wschodnich granicach
państwa. Przeważnie, mówiąc o „Linii Maginota”, ma się na myśli najsłynniejsze
umocnienia – na granicach z Niemcami i Luksemburgiem.<o:p></o:p></span></div>
</div>
<div id="ftn4" style="mso-element: footnote;">
<div class="MsoFootnoteText">
<div style="text-align: justify;">
<span style="font-family: inherit;"><a href="file:///C:/Recenzje/Sonata%20Gustava.doc#_ftnref4" name="_ftn4" style="mso-footnote-id: ftn4;" title=""><span class="MsoFootnoteReference"><span style="mso-special-character: footnote;"><!--[if !supportFootnotes]--><span class="MsoFootnoteReference"><span style="font-size: 10pt; line-height: 107%;">[4]</span></span><!--[endif]--></span></span></a>
Państwa Osi – państwa należące do jednego obozu działań wojennych, walczące
przeciw aliantom podczas II wojny światowej. Nazwa „oś” pochodzi od zwyczajowej
nazwy, nadanej sojuszowi Trzeciej Rzeszy, Włoch oraz Japonii.<o:p></o:p></span></div>
</div>
</div>
<div id="ftn5" style="mso-element: footnote;">
<div class="MsoFootnoteText" style="text-align: justify;">
<span style="font-family: inherit;"><a href="file:///C:/Recenzje/Sonata%20Gustava.doc#_ftnref5" name="_ftn5" style="mso-footnote-id: ftn5;" title=""><span class="MsoFootnoteReference"><span style="mso-special-character: footnote;"><!--[if !supportFootnotes]--><span class="MsoFootnoteReference"><span style="font-size: 10pt; line-height: 107%;">[5]</span></span><!--[endif]--></span></span></a> Wielki kryzys (ang. Great
Depression) – największy kryzys gospodarczy w historii kapitalizmu, który miał
miejsce w latach 1929–1933 i objął praktycznie wszystkie kraje (oprócz ZSRR) oraz
niemal wszystkie gałęzie gospodarki.<o:p></o:p></span></div>
</div>
<div id="ftn6" style="mso-element: footnote;">
<div class="MsoFootnoteText">
<div style="text-align: justify;">
<span style="font-family: inherit;"><a href="file:///C:/Recenzje/Sonata%20Gustava.doc#_ftnref6" name="_ftn6" style="mso-footnote-id: ftn6;" title=""><span class="MsoFootnoteReference"><span style="mso-special-character: footnote;"><!--[if !supportFootnotes]--><span class="MsoFootnoteReference"><span style="font-size: 10pt; line-height: 107%;">[6]</span></span><!--[endif]--></span></span></a>
Procesy norymberskie - sądowe postępowania karne prowadzone w latach 1945–1949
przeciwko głównym zbrodniarzom III Rzeszy toczone przed Międzynarodowym Trybunałem
Wojskowym w Norymberdze.<o:p></o:p></span></div>
<div style="text-align: justify;">
<span style="font-family: inherit;"><br /></span></div>
<div style="text-align: center;">
<div style="margin: 0px;">
<div style="margin: 0px;">
<span style="color: purple;">***</span></div>
</div>
</div>
<span style="font-family: inherit;"></span><br />
<div>
<div style="margin: 0px;">
<div style="margin: 0px;">
<div style="text-align: justify;">
<b>Tekst powstał w ramach <a href="http://www.instytutksiazki.pl/p,dkk.html" target="_blank"><span style="color: magenta;">Dyskusyjnego Klubu Książki</span></a> realizowanego przez Gminną Bibliotekę Publiczną we Frysztaku.</b></div>
<div style="text-align: justify;">
<b><br /></b></div>
<div class="separator" style="clear: both; text-align: center;">
<a href="https://c1.staticflickr.com/1/955/41848702821_1c1d70b24a_b.jpg" imageanchor="1" style="margin-left: 1em; margin-right: 1em;"><img border="0" data-original-height="323" data-original-width="800" height="129" src="https://c1.staticflickr.com/1/955/41848702821_1c1d70b24a_b.jpg" width="320" /></a></div>
<div>
<br /></div>
</div>
</div>
</div>
</div>
</div>
</div>
<br />Inna Perspektywahttp://www.blogger.com/profile/07565393615495957194noreply@blogger.com0tag:blogger.com,1999:blog-866469946784578551.post-27934095392055953512020-03-09T15:14:00.000+01:002020-09-16T18:12:44.395+02:00Victoria Gische - Czas wojny, czas miłości<span style="font-family: inherit;"><br /></span>
<span style="font-family: inherit;"><br /></span>
<br />
<table cellpadding="0" cellspacing="0" class="tr-caption-container" style="float: left; margin-right: 1em; text-align: left;"><tbody>
<tr><td style="text-align: center;"><a href="https://s.lubimyczytac.pl/upload/books/4898000/4898585/756868-352x500.jpg" imageanchor="1" style="clear: left; margin-bottom: 1em; margin-left: auto; margin-right: auto;"><img border="0" data-original-height="500" data-original-width="352" height="320" src="https://s.lubimyczytac.pl/upload/books/4898000/4898585/756868-352x500.jpg" width="225" /></a></td></tr>
<tr><td class="tr-caption" style="text-align: center;"><div style="text-align: left;">
<span style="font-family: inherit; font-size: small;"><span style="color: purple; font-weight: bold;">Autor: </span><span style="font-weight: bold;"> Victoria Gische </span></span></div>
<div style="text-align: left;">
<span style="font-family: inherit; font-size: small;"><span style="color: purple; font-weight: bold;">Tyt</span><span style="color: purple; font-weight: bold;">uł:</span><span style="font-weight: bold;"> „Czas wojny, czas miłości</span><span style="font-weight: bold;">"</span></span></div>
<div style="text-align: left;">
<span style="color: purple; font-family: inherit; font-size: small; font-weight: bold;">Wydawnictwo: </span><span style="font-family: inherit; font-size: small; font-weight: bold;">Kobiece</span></div>
<div style="text-align: left;">
<div style="text-align: left;">
<span style="font-size: small;"><span style="font-size: x-small;"><span style="font-family: inherit; text-align: center;"><span style="color: purple; font-weight: bold;">ISBN:</span><span style="font-weight: bold;"> </span></span></span><b><span style="font-family: inherit;">978-83-66134-14-0</span></b></span><br />
<span style="font-family: inherit;"><b><span style="color: purple; font-size: small;">Data wydania</span><span style="font-size: small;">: 20</span></b></span><span style="font-size: small;"><b> listopada 2019</b></span></div>
</div>
<div style="text-align: left;">
<div style="font-size: 12.8px;">
<span style="font-size: small;"><b><span style="color: purple;">Liczba stron:</span> 304</b></span><br />
<div>
</div>
</div>
</div>
</td></tr>
</tbody></table>
<div class="MsoNormal" style="text-align: justify;">
<span style="font-family: inherit;">„Jak ten czas szybko leci”. –
pomyślałam sobie pewnego ranka, otwierając maila od wydawnictwa Kobiece z
propozycją patronatu nad najnowszą książką Victorii Gische. Od mojej lektury <a href="https://inna-perspektywa.blogspot.com/2014/07/victoria-gische-kochanka-krolewskiego.html" target="_blank"><b><i><span style="color: purple;">Kochanki królewskiego rzeźbiarza</span></i></b> </a>minęło ponad pięć lat. Na patronat
ostatecznie się nie zdecydowałam, ze względu na brak czasu oraz w przeczucie,
że świeżutka powieść Ślązaczki może nie zachwycić mnie aż tak bardzo jak
poprzedni tytuł. Nie ukrywam, iż dziś nie jestem już tą samą czytelniczką, jaką
byłam we wrześniu 2014 roku. Mimo to nie mogłam oprzeć się pokusie, aby
poprosić o egzemplarz recenzencki już nie po to, by patronować mu medialnie,
lecz przeczytać <b><i>Czas wojny, czas miłości</i></b> na spokojnie przy kawie i ciastku.
Dziś wiem, że podjęłam najlepszą z możliwych decyzji. Wszystko dlatego, iż
niniejszy tekst nie będzie standardową recenzją (o ile taką kiedykolwiek
napisałam), lecz przede wszystkim zbiorem moich przemyśleń nad tym, dlaczego
tak fascynujący pomysł na wielotomową opowieść rodzinną został zamknięty
jedynie na nieco ponad trzystu stronach.</span></div>
<a name='more'></a><span style="font-family: inherit;"><o:p></o:p></span><br />
<div class="MsoNormal" style="text-align: justify;">
<span style="font-family: inherit;">Jest styczeń 1891 roku. W
bibliotece małego dworku w Nieczujowie właścicielka majątku zastanawia się jak
przekonać syna, by nie brał ślubu z Aleksandrą Świerczyńską. Myliłby się jednak
ten, kto posądza Różę von Goch o cynizm, a tym bardziej o dążenie po trupach do
celu. Dobiegająca do pięćdziesiątki kobieta po prostu obawia się, że przez
przykry wypadek w dzieciństwie, narzeczona jedynego jej dziecka jest bezpłodna.
Henryk jest jednak nieprzejednany i już wkrótce dochodzi do ogromnego wesela.
Sama Róża po latach przyzna, że cieszy się, iż syn postąpił wbrew jej woli. To
właśnie ta niesubordynacja sprawiła, że jej najbliżsi mogli przeżyć w swoim
towarzystwie, choć kilka beztroskich i cennych chwil. Już niedługo, bowiem
rodzina von Goch przeżyła bezmiar tragedii, które wszystko zmieniły. Na świecie
pozostały wówczas jedynie trzy przedstawicielki rodu, które musiały stawić
czoło nie tylko bolesnym wspomnieniom, ale także skutkom dwóch wielkich wojen,
które zburzyły ich wewnętrzny spokój.</span></div>
<div class="MsoNormal" style="text-align: justify;">
<br /></div>
<div class="MsoNormal" style="text-align: justify;">
<span style="font-family: inherit;">Myślę, że Victoria Gische wpadła
na świetny pomysł, aby osadzić fabułę swej powieści na przestrzeni pół wieku. Ludzie,
którzy przyszli na świat w pierwszej dekadzie XX wieku, podobnie jak moja śp. prababcia
Stefania, należeli, bowiem do pechowego pokolenia, które musiało przeżyć aż
dwie wojny światowe. Ciężko mi jako osobie, która nigdy nie doświadczyła tak
ciężkich chwil, zrozumieć skąd ta niezwykła generacja znajdowała siłę, by wciąż
na nowo odbudowywać swoje życie. Tym bardziej cieszę się, że autorka opisała
właśnie ten moment w historii świata. <o:p></o:p></span><br />
<span style="font-family: inherit;"><br /></span>
<br />
<table align="center" cellpadding="0" cellspacing="0" class="tr-caption-container" style="margin-left: auto; margin-right: auto; text-align: center;"><tbody>
<tr><td style="text-align: center;"><a href="https://live.staticflickr.com/65535/49638850278_c2f6b4d392_o.jpg" imageanchor="1" style="margin-left: auto; margin-right: auto;"><img border="0" data-original-height="388" data-original-width="600" src="https://live.staticflickr.com/65535/49638850278_c2f6b4d392_o.jpg" /></a></td></tr>
<tr><td class="tr-caption" style="text-align: center;"><span style="font-family: inherit;"><span class="photo_usage-attribution" data-v-490de358="" id="attribution" style="border-left: 1px solid rgb(231, 232, 233); box-sizing: inherit; font-style: inherit; font-weight: inherit; padding-left: 10px;"><a data-v-490de358="" href="https://www.geograph.org.uk/photo/2810372" rel="noopener" style="box-sizing: inherit; color: #05b5da; cursor: pointer; line-height: inherit; text-decoration-line: none;" target="_blank">"Widcombe Manor House, Bath"</a> <span data-v-490de358="" style="box-sizing: inherit; font-style: inherit; font-weight: inherit;">by <a data-v-490de358="" href="https://geograph.org.uk/profile/5089" rel="noopener" style="box-sizing: inherit; color: #05b5da; cursor: pointer; line-height: inherit; text-decoration-line: none;" target="_blank">Derek Harper</a></span> is licensed under <a class="photo_license" data-v-490de358="" href="https://creativecommons.org/licenses/by-sa/2.0/?ref=ccsearch&atype=rich" rel="noopener" style="box-sizing: inherit; color: #05b5da; cursor: pointer; line-height: inherit; margin-right: 5px; text-decoration-line: none; text-transform: uppercase;" target="_blank">CC BY-SA 2.0 </a></span><a class="photo-license-icons" data-v-490de358="" data-v-d6c9b482="" href="https://creativecommons.org/licenses/by-sa/2.0" rel="noopener noreferrer" style="box-sizing: inherit; color: #05b5da; cursor: pointer; display: inline-block; height: 22px !important; line-height: inherit; margin-top: 2px; opacity: 0.7; text-decoration-line: none;" target="_blank"><img alt="cc-icon" class="photo-license-icon" data-v-d6c9b482="" src="data:image/svg+xml;base64,PD94bWwgdmVyc2lvbj0iMS4wIiBlbmNvZGluZz0idXRmLTgiPz4NCjwhLS0gR2VuZXJhdG9yOiBBZG9iZSBJbGx1c3RyYXRvciAxMy4wLjIsIFNWRyBFeHBvcnQgUGx1Zy1JbiAuIFNWRyBWZXJzaW9uOiA2LjAwIEJ1aWxkIDE0OTQ4KSAgLS0+DQo8IURPQ1RZUEUgc3ZnIFBVQkxJQyAiLS8vVzNDLy9EVEQgU1ZHIDEuMC8vRU4iICJodHRwOi8vd3d3LnczLm9yZy9UUi8yMDAxL1JFQy1TVkctMjAwMTA5MDQvRFREL3N2ZzEwLmR0ZCI+DQo8c3ZnIHZlcnNpb249IjEuMCIgaWQ9IkxheWVyXzEiIHhtbG5zPSJodHRwOi8vd3d3LnczLm9yZy8yMDAwL3N2ZyIgeG1sbnM6eGxpbms9Imh0dHA6Ly93d3cudzMub3JnLzE5OTkveGxpbmsiIHg9IjBweCIgeT0iMHB4Ig0KCSB3aWR0aD0iNjRweCIgaGVpZ2h0PSI2NHB4IiB2aWV3Qm94PSI1LjUgLTMuNSA2NCA2NCIgZW5hYmxlLWJhY2tncm91bmQ9Im5ldyA1LjUgLTMuNSA2NCA2NCIgeG1sOnNwYWNlPSJwcmVzZXJ2ZSI+DQo8Zz4NCgk8Y2lyY2xlIGZpbGw9IiNGRkZGRkYiIGN4PSIzNy43ODUiIGN5PSIyOC41MDEiIHI9IjI4LjgzNiIvPg0KCTxwYXRoIGQ9Ik0zNy40NDEtMy41YzguOTUxLDAsMTYuNTcyLDMuMTI1LDIyLjg1Nyw5LjM3MmMzLjAwOCwzLjAwOSw1LjI5NSw2LjQ0OCw2Ljg1NywxMC4zMTQNCgkJYzEuNTYxLDMuODY3LDIuMzQ0LDcuOTcxLDIuMzQ0LDEyLjMxNGMwLDQuMzgxLTAuNzczLDguNDg2LTIuMzE0LDEyLjMxM2MtMS41NDMsMy44MjgtMy44Miw3LjIxLTYuODI4LDEwLjE0Mw0KCQljLTMuMTIzLDMuMDg1LTYuNjY2LDUuNDQ4LTEwLjYyOSw3LjA4NmMtMy45NjEsMS42MzgtOC4wNTcsMi40NTctMTIuMjg1LDIuNDU3cy04LjI3Ni0wLjgwOC0xMi4xNDMtMi40MjkNCgkJYy0zLjg2Ni0xLjYxOC03LjMzMy0zLjk2MS0xMC40LTcuMDI3Yy0zLjA2Ny0zLjA2Ni01LjQtNi41MjQtNy0xMC4zNzJTNS41LDMyLjc2Nyw1LjUsMjguNWMwLTQuMjI5LDAuODA5LTguMjk1LDIuNDI4LTEyLjINCgkJYzEuNjE5LTMuOTA1LDMuOTcyLTcuNCw3LjA1Ny0xMC40ODZDMjEuMDgtMC4zOTQsMjguNTY1LTMuNSwzNy40NDEtMy41eiBNMzcuNTU3LDIuMjcyYy03LjMxNCwwLTEzLjQ2NywyLjU1My0xOC40NTgsNy42NTcNCgkJYy0yLjUxNSwyLjU1My00LjQ0OCw1LjQxOS01LjgsOC42Yy0xLjM1NCwzLjE4MS0yLjAyOSw2LjUwNS0yLjAyOSw5Ljk3MmMwLDMuNDI5LDAuNjc1LDYuNzM0LDIuMDI5LDkuOTEzDQoJCWMxLjM1MywzLjE4MywzLjI4NSw2LjAyMSw1LjgsOC41MTZjMi41MTQsMi40OTYsNS4zNTEsNC4zOTksOC41MTUsNS43MTVjMy4xNjEsMS4zMTQsNi40NzYsMS45NzEsOS45NDMsMS45NzENCgkJYzMuNDI4LDAsNi43NS0wLjY2NSw5Ljk3My0xLjk5OWMzLjIxOS0xLjMzNSw2LjEyMS0zLjI1Nyw4LjcxMy01Ljc3MWM0Ljk5LTQuODc2LDcuNDg0LTEwLjk5LDcuNDg0LTE4LjM0NA0KCQljMC0zLjU0My0wLjY0OC02Ljg5NS0xLjk0My0xMC4wNTdjLTEuMjkzLTMuMTYyLTMuMTgtNS45OC01LjY1NC04LjQ1OEM1MC45ODQsNC44NDQsNDQuNzk1LDIuMjcyLDM3LjU1NywyLjI3MnogTTM3LjE1NiwyMy4xODcNCgkJbC00LjI4NywyLjIyOWMtMC40NTgtMC45NTEtMS4wMTktMS42MTktMS42ODUtMmMtMC42NjctMC4zOC0xLjI4Ni0wLjU3MS0xLjg1OC0wLjU3MWMtMi44NTYsMC00LjI4NiwxLjg4NS00LjI4Niw1LjY1Nw0KCQljMCwxLjcxNCwwLjM2MiwzLjA4NCwxLjA4NSw0LjExM2MwLjcyNCwxLjAyOSwxLjc5MSwxLjU0NCwzLjIwMSwxLjU0NGMxLjg2NywwLDMuMTgxLTAuOTE1LDMuOTQ0LTIuNzQzbDMuOTQyLDINCgkJYy0wLjgzOCwxLjU2My0yLDIuNzkxLTMuNDg2LDMuNjg2Yy0xLjQ4NCwwLjg5Ni0zLjEyMywxLjM0My00LjkxNCwxLjM0M2MtMi44NTcsMC01LjE2My0wLjg3NS02LjkxNS0yLjYyOQ0KCQljLTEuNzUyLTEuNzUyLTIuNjI4LTQuMTktMi42MjgtNy4zMTNjMC0zLjA0OCwwLjg4Ni01LjQ2NiwyLjY1Ny03LjI1N2MxLjc3MS0xLjc5LDQuMDA5LTIuNjg2LDYuNzE1LTIuNjg2DQoJCUMzMi42MDQsMTguNTU4LDM1LjQ0MSwyMC4xMDEsMzcuMTU2LDIzLjE4N3ogTTU1LjYxMywyMy4xODdsLTQuMjI5LDIuMjI5Yy0wLjQ1Ny0wLjk1MS0xLjAyLTEuNjE5LTEuNjg2LTINCgkJYy0wLjY2OC0wLjM4LTEuMzA3LTAuNTcxLTEuOTE0LTAuNTcxYy0yLjg1NywwLTQuMjg3LDEuODg1LTQuMjg3LDUuNjU3YzAsMS43MTQsMC4zNjMsMy4wODQsMS4wODYsNC4xMTMNCgkJYzAuNzIzLDEuMDI5LDEuNzg5LDEuNTQ0LDMuMjAxLDEuNTQ0YzEuODY1LDAsMy4xOC0wLjkxNSwzLjk0MS0yLjc0M2w0LDJjLTAuODc1LDEuNTYzLTIuMDU3LDIuNzkxLTMuNTQxLDMuNjg2DQoJCWMtMS40ODYsMC44OTYtMy4xMDUsMS4zNDMtNC44NTcsMS4zNDNjLTIuODk2LDAtNS4yMDktMC44NzUtNi45NDEtMi42MjljLTEuNzM2LTEuNzUyLTIuNjAyLTQuMTktMi42MDItNy4zMTMNCgkJYzAtMy4wNDgsMC44ODUtNS40NjYsMi42NTgtNy4yNTdjMS43Ny0xLjc5LDQuMDA4LTIuNjg2LDYuNzEzLTIuNjg2QzUxLjExNywxOC41NTgsNTMuOTM4LDIwLjEwMSw1NS42MTMsMjMuMTg3eiIvPg0KPC9nPg0KPC9zdmc+DQo=" style="border: 0px; box-sizing: inherit; display: inline-block; height: inherit; margin-right: 3px; max-width: 100%; vertical-align: middle;" /><img alt="by license icon" class="photo-license-icon" data-v-d6c9b482="" src="data:image/svg+xml;base64,PD94bWwgdmVyc2lvbj0iMS4wIiBlbmNvZGluZz0idXRmLTgiPz4NCjwhLS0gR2VuZXJhdG9yOiBBZG9iZSBJbGx1c3RyYXRvciAxMy4wLjIsIFNWRyBFeHBvcnQgUGx1Zy1JbiAuIFNWRyBWZXJzaW9uOiA2LjAwIEJ1aWxkIDE0OTQ4KSAgLS0+DQo8IURPQ1RZUEUgc3ZnIFBVQkxJQyAiLS8vVzNDLy9EVEQgU1ZHIDEuMC8vRU4iICJodHRwOi8vd3d3LnczLm9yZy9UUi8yMDAxL1JFQy1TVkctMjAwMTA5MDQvRFREL3N2ZzEwLmR0ZCI+DQo8c3ZnIHZlcnNpb249IjEuMCIgaWQ9IkxheWVyXzEiIHhtbG5zPSJodHRwOi8vd3d3LnczLm9yZy8yMDAwL3N2ZyIgeG1sbnM6eGxpbms9Imh0dHA6Ly93d3cudzMub3JnLzE5OTkveGxpbmsiIHg9IjBweCIgeT0iMHB4Ig0KCSB3aWR0aD0iNjRweCIgaGVpZ2h0PSI2NHB4IiB2aWV3Qm94PSI1LjUgLTMuNSA2NCA2NCIgZW5hYmxlLWJhY2tncm91bmQ9Im5ldyA1LjUgLTMuNSA2NCA2NCIgeG1sOnNwYWNlPSJwcmVzZXJ2ZSI+DQo8Zz4NCgk8Y2lyY2xlIGZpbGw9IiNGRkZGRkYiIGN4PSIzNy42MzciIGN5PSIyOC44MDYiIHI9IjI4LjI3NiIvPg0KCTxnPg0KCQk8cGF0aCBkPSJNMzcuNDQzLTMuNWM4Ljk4OCwwLDE2LjU3LDMuMDg1LDIyLjc0Miw5LjI1N0M2Ni4zOTMsMTEuOTY3LDY5LjUsMTkuNTQ4LDY5LjUsMjguNWMwLDguOTkxLTMuMDQ5LDE2LjQ3Ni05LjE0NSwyMi40NTYNCgkJCUM1My44NzksNTcuMzE5LDQ2LjI0Miw2MC41LDM3LjQ0Myw2MC41Yy04LjY0OSwwLTE2LjE1My0zLjE0NC0yMi41MTQtOS40M0M4LjY0NCw0NC43ODQsNS41LDM3LjI2Miw1LjUsMjguNQ0KCQkJYzAtOC43NjEsMy4xNDQtMTYuMzQyLDkuNDI5LTIyLjc0MkMyMS4xMDEtMC40MTUsMjguNjA0LTMuNSwzNy40NDMtMy41eiBNMzcuNTU3LDIuMjcyYy03LjI3NiwwLTEzLjQyOCwyLjU1My0xOC40NTcsNy42NTcNCgkJCWMtNS4yMiw1LjMzNC03LjgyOSwxMS41MjUtNy44MjksMTguNTcyYzAsNy4wODYsMi41OSwxMy4yMiw3Ljc3LDE4LjM5OGM1LjE4MSw1LjE4MiwxMS4zNTIsNy43NzEsMTguNTE0LDcuNzcxDQoJCQljNy4xMjMsMCwxMy4zMzQtMi42MDcsMTguNjI5LTcuODI4YzUuMDI5LTQuODM4LDcuNTQzLTEwLjk1Miw3LjU0My0xOC4zNDNjMC03LjI3Ni0yLjU1My0xMy40NjUtNy42NTYtMTguNTcxDQoJCQlDNTAuOTY3LDQuODI0LDQ0Ljc5NSwyLjI3MiwzNy41NTcsMi4yNzJ6IE00Ni4xMjksMjAuNTU3djEzLjA4NWgtMy42NTZ2MTUuNTQyaC05Ljk0NFYzMy42NDNoLTMuNjU2VjIwLjU1Nw0KCQkJYzAtMC41NzIsMC4yLTEuMDU3LDAuNTk5LTEuNDU3YzAuNDAxLTAuMzk5LDAuODg3LTAuNiwxLjQ1Ny0wLjZoMTMuMTQ0YzAuNTMzLDAsMS4wMSwwLjIsMS40MjgsMC42DQoJCQlDNDUuOTE4LDE5LjUsNDYuMTI5LDE5Ljk4Niw0Ni4xMjksMjAuNTU3eiBNMzMuMDQyLDEyLjMyOWMwLTMuMDA4LDEuNDg1LTQuNTE0LDQuNDU4LTQuNTE0czQuNDU3LDEuNTA0LDQuNDU3LDQuNTE0DQoJCQljMCwyLjk3MS0xLjQ4Niw0LjQ1Ny00LjQ1Nyw0LjQ1N1MzMy4wNDIsMTUuMywzMy4wNDIsMTIuMzI5eiIvPg0KCTwvZz4NCjwvZz4NCjwvc3ZnPg0K" style="border: 0px; box-sizing: inherit; display: inline-block; height: inherit; margin-right: 3px; max-width: 100%; vertical-align: middle;" /><img alt="sa license icon" class="photo-license-icon" data-v-d6c9b482="" src="data:image/svg+xml;base64,PD94bWwgdmVyc2lvbj0iMS4wIiBlbmNvZGluZz0idXRmLTgiPz4NCjwhLS0gR2VuZXJhdG9yOiBBZG9iZSBJbGx1c3RyYXRvciAxMy4wLjIsIFNWRyBFeHBvcnQgUGx1Zy1JbiAuIFNWRyBWZXJzaW9uOiA2LjAwIEJ1aWxkIDE0OTQ4KSAgLS0+DQo8IURPQ1RZUEUgc3ZnIFBVQkxJQyAiLS8vVzNDLy9EVEQgU1ZHIDEuMC8vRU4iICJodHRwOi8vd3d3LnczLm9yZy9UUi8yMDAxL1JFQy1TVkctMjAwMTA5MDQvRFREL3N2ZzEwLmR0ZCI+DQo8c3ZnIHZlcnNpb249IjEuMCIgaWQ9IkxheWVyXzEiIHhtbG5zPSJodHRwOi8vd3d3LnczLm9yZy8yMDAwL3N2ZyIgeG1sbnM6eGxpbms9Imh0dHA6Ly93d3cudzMub3JnLzE5OTkveGxpbmsiIHg9IjBweCIgeT0iMHB4Ig0KCSB3aWR0aD0iNjRweCIgaGVpZ2h0PSI2NHB4IiB2aWV3Qm94PSI1LjUgLTMuNSA2NCA2NCIgZW5hYmxlLWJhY2tncm91bmQ9Im5ldyA1LjUgLTMuNSA2NCA2NCIgeG1sOnNwYWNlPSJwcmVzZXJ2ZSI+DQo8Zz4NCgk8Y2lyY2xlIGZpbGw9IiNGRkZGRkYiIGN4PSIzNi45NDQiIGN5PSIyOC42MzEiIHI9IjI5LjEwNSIvPg0KCTxnPg0KCQk8cGF0aCBkPSJNMzcuNDQzLTMuNWM4Ljk1MSwwLDE2LjUzMSwzLjEwNSwyMi43NDIsOS4zMTVDNjYuMzkzLDExLjk4Nyw2OS41LDE5LjU0OCw2OS41LDI4LjVjMCw4Ljk1NC0zLjA0OSwxNi40NTctOS4xNDUsMjIuNTE0DQoJCQlDNTMuOTE4LDU3LjMzOCw0Ni4yNzksNjAuNSwzNy40NDMsNjAuNWMtOC42NDksMC0xNi4xNTMtMy4xNDMtMjIuNTE0LTkuNDI5QzguNjQ0LDQ0Ljc4Niw1LjUsMzcuMjY0LDUuNSwyOC41MDENCgkJCWMwLTguNzIzLDMuMTQ0LTE2LjI4NSw5LjQyOS0yMi42ODVDMjEuMTM4LTAuMzk1LDI4LjY0My0zLjUsMzcuNDQzLTMuNXogTTM3LjU1NywyLjI3MmMtNy4yNzYsMC0xMy40MjgsMi41NzItMTguNDU3LDcuNzE1DQoJCQljLTUuMjIsNS4yOTYtNy44MjksMTEuNDY3LTcuODI5LDE4LjUxM2MwLDcuMTI1LDIuNTksMTMuMjU3LDcuNzcsMTguNGM1LjE4MSw1LjE4MiwxMS4zNTIsNy43NzEsMTguNTE0LDcuNzcxDQoJCQljNy4xMjMsMCwxMy4zMzQtMi42MDksMTguNjI5LTcuODI4YzUuMDI5LTQuODc2LDcuNTQzLTEwLjk5LDcuNTQzLTE4LjM0M2MwLTcuMzEzLTIuNTUzLTEzLjQ4NS03LjY1Ni0xOC41MTMNCgkJCUM1MS4wMDQsNC44NDIsNDQuODMyLDIuMjcyLDM3LjU1NywyLjI3MnogTTIzLjI3MSwyMy45ODVjMC42MDktMy45MjQsMi4xODktNi45NjIsNC43NDItOS4xMTQNCgkJCWMyLjU1Mi0yLjE1Miw1LjY1Ni0zLjIyOCw5LjMxNC0zLjIyOGM1LjAyNywwLDkuMDI5LDEuNjIsMTIsNC44NTZjMi45NzEsMy4yMzgsNC40NTcsNy4zOTEsNC40NTcsMTIuNDU3DQoJCQljMCw0LjkxNS0xLjU0Myw5LTQuNjI3LDEyLjI1NmMtMy4wODgsMy4yNTYtNy4wODYsNC44ODYtMTIuMDAyLDQuODg2Yy0zLjYxOSwwLTYuNzQzLTEuMDg1LTkuMzcxLTMuMjU3DQoJCQljLTIuNjI5LTIuMTcyLTQuMjA5LTUuMjU3LTQuNzQzLTkuMjU3SDMxLjFjMC4xOSwzLjg4NiwyLjUzMyw1LjgyOSw3LjAyOSw1LjgyOWMyLjI0NiwwLDQuMDU3LTAuOTcyLDUuNDI4LTIuOTE0DQoJCQljMS4zNzMtMS45NDIsMi4wNTktNC41MzQsMi4wNTktNy43NzFjMC0zLjM5MS0wLjYyOS01Ljk3MS0xLjg4NS03Ljc0M2MtMS4yNTgtMS43NzEtMy4wNjYtMi42NTctNS40My0yLjY1Nw0KCQkJYy00LjI2OCwwLTYuNjY3LDEuODg1LTcuMiw1LjY1NmgyLjM0M2wtNi4zNDIsNi4zNDNsLTYuMzQzLTYuMzQzTDIzLjI3MSwyMy45ODVMMjMuMjcxLDIzLjk4NXoiLz4NCgk8L2c+DQo8L2c+DQo8L3N2Zz4NCg==" style="border: 0px; box-sizing: inherit; display: inline-block; height: inherit; margin-right: 3px; max-width: 100%; vertical-align: middle;" /></a></span><br />
<div>
<br style="background-color: #fefefe; color: #0a0a0a; font-family: "Source Sans Pro", sans-serif; font-size: 16px; font-style: italic; text-align: start;" /></div>
</td></tr>
</tbody></table>
<span style="font-family: inherit;"><br /></span></div>
<div class="MsoNormal" style="text-align: justify;">
<div class="photo-attribution" data-v-490de358="" style="background-color: #fefefe; box-sizing: inherit; color: #0a0a0a; font-size: 16px; font-style: italic; margin: 1rem 0px 0px; padding: 0px;">
<div>
<div style="text-align: justify;">
<span style="font-family: inherit;"><b style="background-color: transparent;"><i>Czas wojny, czas miłości</i></b><span style="background-color: transparent;"> to
książka, gdzie nie ma złych bohaterów, ale są złe czasy, z którymi muszą sobie
radzić. Nie spotkacie tu, więc typowych czarnych charakterów, a każdej z
postaci będziecie mocno kibicować. Z czasem okaże się, że nikogo nie ominą
bolesne doświadczania, choć zawsze gdzieś na końcu drogi będzie migotać
światełko nadziei na lepsze jutro. Jak w życiu, jedni dojdą do celu, a inni
nigdy nie znajdą tego czego szukają. Może dzięki temu, najmocniejszym punktem
powieści jest wątek romansowy. Rozterki miłosne Leny, Tristana i Roana mają w
sobie atmosferę klasycznego romansu kostiumowego. Victoria Gische nie korzysta
z najpopularniejszych schematów, co sprawia, że czytelnik nigdy nie wie, czy
los połączy ponownie zakochanych. Obserwując decyzje bohaterów (a zwłaszcza
Leny), niejednokrotnie czujemy rozczarowanie zmieszane ze zdziwieniem, a
równocześnie powoli dociera do nas, że w tej historii nigdy nie miało być
sielankowego, hollywoodzkiego zakończenia rodem z komedii romantycznej.
Słodko-gorzki finał powieści pasuje, bowiem idealnie do zdumiewającej puenty,
która wybrzmiewa dopiero w przedostatnim rozdziale książki.</span></span></div>
</div>
</div>
</div>
<div class="MsoNormal" style="text-align: justify;">
<div style="text-align: justify;">
<br /></div>
</div>
<div class="MsoNormal" style="text-align: justify;">
<span style="font-family: inherit;">Głównym problemem okazała się
jednak objętość książki, która powinna być przynajmniej dwa razy grubsza. Nie
wiem, jaki limit znaków został narzucony pani Viktorii, ale okazał się on
zdecydowanie za mały jak na tak wiele wydarzeń. To wszystko sprawia, że
początkowe dziewięćdziesiąt stron powieści to nie tyle wprowadzenie do
poruszającej historii Leny, co istna gonitwa fabuły na złamanie karku. Victoria
Gische znalazła, co prawda świetny sposób na skondensowanie akcji książki w
listach, ale nie ukrywam, że z chęcią przeczytałabym o przedwojennych dziejach
rodziny von Goch zdecydowanie więcej.<o:p></o:p></span></div>
<div class="MsoNormal" style="text-align: justify;">
<br /></div>
<div class="MsoNormal" style="text-align: justify;">
<span style="font-family: inherit;">W <b><i>Kochance królewskiego
rzeźbiarza</i></b> bardzo ceniłam tło historyczne, które nie było na pierwszym planie,
ale w moim odczuciu pozytywnie wpływało na treść. Niestety, w <b><i>Czasie wojny,
czasie miłości</i></b> to właśnie w tym elemencie, kryje się najwięcej
niewykorzystanego potencjału. Stwierdzenie, że Victoria Gische pominęła
kontekst historyczny jest co prawda kłamstwem, ale gdy spojrzymy z jaką
lekkością autorka wplata do swojej fabuły realne postacie historyczne jak Maria
Skłodowska-Curie czy Howard Carter<a href="file:///C:/Recenzje/Czas%20wojny%20czas%20mi%C5%82o%C5%9Bci.docx#_ftn1" name="_ftnref1" title=""><span class="MsoFootnoteReference"><!--[if !supportFootnotes]--><span class="MsoFootnoteReference"><span style="line-height: 107%;">[1]</span></span><!--[endif]--></span></a>
to czasem chciałoby się krzyknąć: „Pani Victorio chcemy więcej!”. Pod tym
względem nie ucierpiał jedynie wątek wyjazdu Leny na wykopaliska do Egiptu.
Wiedząc o zamiłowaniu samej pisarki do tego tematu, cieszę się, że nasza główna
bohaterka również mocno interesuje się historią piramid. Szkoda jednak, że
wzmianki o zaborze rosyjskim, protestach żyrardowskich włókniarzy w 1883 roku
czy walk o niepodległość Irlandii<a href="file:///C:/Recenzje/Czas%20wojny%20czas%20mi%C5%82o%C5%9Bci.docx#_ftn2" name="_ftnref2" title=""><span class="MsoFootnoteReference"><!--[if !supportFootnotes]--><span class="MsoFootnoteReference"><span style="line-height: 107%;">[2]</span></span><!--[endif]--></span></a>
są wspomniane jedynie w kilku zdaniach jako spoiwo fabularne. Wydaje mi się, że
to mógł być ukłon ze strony wydawcy dla wszystkich tych, którzy nie lubią wątków
historycznych. Jako że ja się do tej grupy nie zaliczam, mimowolnie szukałam w
treści książki wszystkich miejsc, gdzie autorka prawdopodobnie musiała pozbyć
się rozbudowanych opisów tła hisroryczno-obyczajowego.<o:p></o:p></span></div>
<div class="MsoNormal" style="text-align: justify;">
<br /></div>
<div class="MsoNormal" style="text-align: justify;">
<span style="font-family: inherit;"><br /><b><i>Czas wojny, czas miłości</i></b> to książka napisana naprawdę pięknym językiem. Muszę
przyznać, że jestem pod wrażeniem progresu, jaki autorka poczyniła w tym
względzie. Ilość sentencji, które wynotowałam z powieści, jest imponująca. Victoria
Gische w bardzo sugestywny sposób pisze o wykwintnych potrawach oraz tradycjach
mieszkańców Nieczujowa. Konstrukcja
powieści również bardzo mi się podoba. Na początku rozdziału znajduje się
słynny cytat, a poniżej miejsce i czas akcji, który będziemy obserwować.
Niemałą rolę w fabule odgrywają listy, które skrótowo pokazują, co zmieniło się
na przestrzeni danego okresu czasu, biorąc pod uwagę perspektywę konkretnego
bohatera. Niestety, w książce nie brakuje powtórzeń, które mogą przeszkadzać
szczególnie młodym czytelnikom. Natomiast starsze pokolenie będzie czuło się w
tej konwencji zdecydowanie pewniej, dlatego <b><i>Czas wojny, czas miłości</i></b> może być
świetnym prezentem dla mamy lub babci. <o:p></o:p></span><br />
<span style="font-family: inherit;"><br /></span>
<br />
<table align="center" cellpadding="0" cellspacing="0" class="tr-caption-container" style="margin-left: auto; margin-right: auto; text-align: center;"><tbody>
<tr><td style="text-align: center;"><a href="https://live.staticflickr.com/65535/49638850228_89f57d2e09_o.jpg" imageanchor="1" style="clear: left; margin-bottom: 1em; margin-left: auto; margin-right: auto;"><img border="0" data-original-height="450" data-original-width="600" src="https://live.staticflickr.com/65535/49638850228_89f57d2e09_o.jpg" /></a></td></tr>
<tr><td class="tr-caption" style="text-align: center;"><div class="photo-attribution" data-v-490de358="" style="background-color: #fefefe; box-sizing: inherit; color: #0a0a0a; font-size: 16px; font-style: italic; margin: 1rem 0px 0px; padding: 0px; text-align: start;">
<span style="font-family: inherit;"><span class="photo_usage-attribution" data-v-490de358="" id="attribution" style="border-left: 1px solid rgb(231, 232, 233); box-sizing: inherit; font-style: inherit; font-weight: inherit; padding-left: 10px;"><a data-v-490de358="" href="https://www.flickr.com/photos/23097875@N00/41809162664" rel="noopener" style="background-color: transparent; box-sizing: inherit; color: #05b5da; cursor: pointer; line-height: inherit; text-decoration-line: none;" target="_blank">"Usual tea affair"</a> <span data-v-490de358="" style="box-sizing: inherit; font-style: inherit; font-weight: inherit;">by <a data-v-490de358="" href="https://www.flickr.com/photos/23097875@N00" rel="noopener" style="background-color: transparent; box-sizing: inherit; color: #05b5da; cursor: pointer; line-height: inherit; text-decoration-line: none;" target="_blank">mpieracci</a></span> is licensed under <a class="photo_license" data-v-490de358="" href="https://ccsearch.creativecommons.org/photos/null?ref=ccsearch&atype=rich" rel="noopener" style="background-color: transparent; box-sizing: inherit; color: #05b5da; cursor: pointer; line-height: inherit; margin-right: 5px; text-decoration-line: none; text-transform: uppercase;" target="_blank">CC BY-NC-ND 2.0 </a></span><a class="photo-license-icons" data-v-490de358="" data-v-d6c9b482="" href="https://creativecommons.org/licenses/by-nc-nd/2.0" rel="noopener noreferrer" style="background-color: transparent; box-sizing: inherit; color: #05b5da; cursor: pointer; display: inline-block; height: 22px !important; line-height: inherit; margin-top: 2px; opacity: 0.7; text-decoration-line: none;" target="_blank"><img alt="cc-icon" class="photo-license-icon" data-v-d6c9b482="" src="data:image/svg+xml;base64,PD94bWwgdmVyc2lvbj0iMS4wIiBlbmNvZGluZz0idXRmLTgiPz4NCjwhLS0gR2VuZXJhdG9yOiBBZG9iZSBJbGx1c3RyYXRvciAxMy4wLjIsIFNWRyBFeHBvcnQgUGx1Zy1JbiAuIFNWRyBWZXJzaW9uOiA2LjAwIEJ1aWxkIDE0OTQ4KSAgLS0+DQo8IURPQ1RZUEUgc3ZnIFBVQkxJQyAiLS8vVzNDLy9EVEQgU1ZHIDEuMC8vRU4iICJodHRwOi8vd3d3LnczLm9yZy9UUi8yMDAxL1JFQy1TVkctMjAwMTA5MDQvRFREL3N2ZzEwLmR0ZCI+DQo8c3ZnIHZlcnNpb249IjEuMCIgaWQ9IkxheWVyXzEiIHhtbG5zPSJodHRwOi8vd3d3LnczLm9yZy8yMDAwL3N2ZyIgeG1sbnM6eGxpbms9Imh0dHA6Ly93d3cudzMub3JnLzE5OTkveGxpbmsiIHg9IjBweCIgeT0iMHB4Ig0KCSB3aWR0aD0iNjRweCIgaGVpZ2h0PSI2NHB4IiB2aWV3Qm94PSI1LjUgLTMuNSA2NCA2NCIgZW5hYmxlLWJhY2tncm91bmQ9Im5ldyA1LjUgLTMuNSA2NCA2NCIgeG1sOnNwYWNlPSJwcmVzZXJ2ZSI+DQo8Zz4NCgk8Y2lyY2xlIGZpbGw9IiNGRkZGRkYiIGN4PSIzNy43ODUiIGN5PSIyOC41MDEiIHI9IjI4LjgzNiIvPg0KCTxwYXRoIGQ9Ik0zNy40NDEtMy41YzguOTUxLDAsMTYuNTcyLDMuMTI1LDIyLjg1Nyw5LjM3MmMzLjAwOCwzLjAwOSw1LjI5NSw2LjQ0OCw2Ljg1NywxMC4zMTQNCgkJYzEuNTYxLDMuODY3LDIuMzQ0LDcuOTcxLDIuMzQ0LDEyLjMxNGMwLDQuMzgxLTAuNzczLDguNDg2LTIuMzE0LDEyLjMxM2MtMS41NDMsMy44MjgtMy44Miw3LjIxLTYuODI4LDEwLjE0Mw0KCQljLTMuMTIzLDMuMDg1LTYuNjY2LDUuNDQ4LTEwLjYyOSw3LjA4NmMtMy45NjEsMS42MzgtOC4wNTcsMi40NTctMTIuMjg1LDIuNDU3cy04LjI3Ni0wLjgwOC0xMi4xNDMtMi40MjkNCgkJYy0zLjg2Ni0xLjYxOC03LjMzMy0zLjk2MS0xMC40LTcuMDI3Yy0zLjA2Ny0zLjA2Ni01LjQtNi41MjQtNy0xMC4zNzJTNS41LDMyLjc2Nyw1LjUsMjguNWMwLTQuMjI5LDAuODA5LTguMjk1LDIuNDI4LTEyLjINCgkJYzEuNjE5LTMuOTA1LDMuOTcyLTcuNCw3LjA1Ny0xMC40ODZDMjEuMDgtMC4zOTQsMjguNTY1LTMuNSwzNy40NDEtMy41eiBNMzcuNTU3LDIuMjcyYy03LjMxNCwwLTEzLjQ2NywyLjU1My0xOC40NTgsNy42NTcNCgkJYy0yLjUxNSwyLjU1My00LjQ0OCw1LjQxOS01LjgsOC42Yy0xLjM1NCwzLjE4MS0yLjAyOSw2LjUwNS0yLjAyOSw5Ljk3MmMwLDMuNDI5LDAuNjc1LDYuNzM0LDIuMDI5LDkuOTEzDQoJCWMxLjM1MywzLjE4MywzLjI4NSw2LjAyMSw1LjgsOC41MTZjMi41MTQsMi40OTYsNS4zNTEsNC4zOTksOC41MTUsNS43MTVjMy4xNjEsMS4zMTQsNi40NzYsMS45NzEsOS45NDMsMS45NzENCgkJYzMuNDI4LDAsNi43NS0wLjY2NSw5Ljk3My0xLjk5OWMzLjIxOS0xLjMzNSw2LjEyMS0zLjI1Nyw4LjcxMy01Ljc3MWM0Ljk5LTQuODc2LDcuNDg0LTEwLjk5LDcuNDg0LTE4LjM0NA0KCQljMC0zLjU0My0wLjY0OC02Ljg5NS0xLjk0My0xMC4wNTdjLTEuMjkzLTMuMTYyLTMuMTgtNS45OC01LjY1NC04LjQ1OEM1MC45ODQsNC44NDQsNDQuNzk1LDIuMjcyLDM3LjU1NywyLjI3MnogTTM3LjE1NiwyMy4xODcNCgkJbC00LjI4NywyLjIyOWMtMC40NTgtMC45NTEtMS4wMTktMS42MTktMS42ODUtMmMtMC42NjctMC4zOC0xLjI4Ni0wLjU3MS0xLjg1OC0wLjU3MWMtMi44NTYsMC00LjI4NiwxLjg4NS00LjI4Niw1LjY1Nw0KCQljMCwxLjcxNCwwLjM2MiwzLjA4NCwxLjA4NSw0LjExM2MwLjcyNCwxLjAyOSwxLjc5MSwxLjU0NCwzLjIwMSwxLjU0NGMxLjg2NywwLDMuMTgxLTAuOTE1LDMuOTQ0LTIuNzQzbDMuOTQyLDINCgkJYy0wLjgzOCwxLjU2My0yLDIuNzkxLTMuNDg2LDMuNjg2Yy0xLjQ4NCwwLjg5Ni0zLjEyMywxLjM0My00LjkxNCwxLjM0M2MtMi44NTcsMC01LjE2My0wLjg3NS02LjkxNS0yLjYyOQ0KCQljLTEuNzUyLTEuNzUyLTIuNjI4LTQuMTktMi42MjgtNy4zMTNjMC0zLjA0OCwwLjg4Ni01LjQ2NiwyLjY1Ny03LjI1N2MxLjc3MS0xLjc5LDQuMDA5LTIuNjg2LDYuNzE1LTIuNjg2DQoJCUMzMi42MDQsMTguNTU4LDM1LjQ0MSwyMC4xMDEsMzcuMTU2LDIzLjE4N3ogTTU1LjYxMywyMy4xODdsLTQuMjI5LDIuMjI5Yy0wLjQ1Ny0wLjk1MS0xLjAyLTEuNjE5LTEuNjg2LTINCgkJYy0wLjY2OC0wLjM4LTEuMzA3LTAuNTcxLTEuOTE0LTAuNTcxYy0yLjg1NywwLTQuMjg3LDEuODg1LTQuMjg3LDUuNjU3YzAsMS43MTQsMC4zNjMsMy4wODQsMS4wODYsNC4xMTMNCgkJYzAuNzIzLDEuMDI5LDEuNzg5LDEuNTQ0LDMuMjAxLDEuNTQ0YzEuODY1LDAsMy4xOC0wLjkxNSwzLjk0MS0yLjc0M2w0LDJjLTAuODc1LDEuNTYzLTIuMDU3LDIuNzkxLTMuNTQxLDMuNjg2DQoJCWMtMS40ODYsMC44OTYtMy4xMDUsMS4zNDMtNC44NTcsMS4zNDNjLTIuODk2LDAtNS4yMDktMC44NzUtNi45NDEtMi42MjljLTEuNzM2LTEuNzUyLTIuNjAyLTQuMTktMi42MDItNy4zMTMNCgkJYzAtMy4wNDgsMC44ODUtNS40NjYsMi42NTgtNy4yNTdjMS43Ny0xLjc5LDQuMDA4LTIuNjg2LDYuNzEzLTIuNjg2QzUxLjExNywxOC41NTgsNTMuOTM4LDIwLjEwMSw1NS42MTMsMjMuMTg3eiIvPg0KPC9nPg0KPC9zdmc+DQo=" style="border: 0px; box-sizing: inherit; display: inline-block; height: inherit; margin-right: 3px; max-width: 100%; vertical-align: middle;" /><img alt="by license icon" class="photo-license-icon" data-v-d6c9b482="" src="data:image/svg+xml;base64,PD94bWwgdmVyc2lvbj0iMS4wIiBlbmNvZGluZz0idXRmLTgiPz4NCjwhLS0gR2VuZXJhdG9yOiBBZG9iZSBJbGx1c3RyYXRvciAxMy4wLjIsIFNWRyBFeHBvcnQgUGx1Zy1JbiAuIFNWRyBWZXJzaW9uOiA2LjAwIEJ1aWxkIDE0OTQ4KSAgLS0+DQo8IURPQ1RZUEUgc3ZnIFBVQkxJQyAiLS8vVzNDLy9EVEQgU1ZHIDEuMC8vRU4iICJodHRwOi8vd3d3LnczLm9yZy9UUi8yMDAxL1JFQy1TVkctMjAwMTA5MDQvRFREL3N2ZzEwLmR0ZCI+DQo8c3ZnIHZlcnNpb249IjEuMCIgaWQ9IkxheWVyXzEiIHhtbG5zPSJodHRwOi8vd3d3LnczLm9yZy8yMDAwL3N2ZyIgeG1sbnM6eGxpbms9Imh0dHA6Ly93d3cudzMub3JnLzE5OTkveGxpbmsiIHg9IjBweCIgeT0iMHB4Ig0KCSB3aWR0aD0iNjRweCIgaGVpZ2h0PSI2NHB4IiB2aWV3Qm94PSI1LjUgLTMuNSA2NCA2NCIgZW5hYmxlLWJhY2tncm91bmQ9Im5ldyA1LjUgLTMuNSA2NCA2NCIgeG1sOnNwYWNlPSJwcmVzZXJ2ZSI+DQo8Zz4NCgk8Y2lyY2xlIGZpbGw9IiNGRkZGRkYiIGN4PSIzNy42MzciIGN5PSIyOC44MDYiIHI9IjI4LjI3NiIvPg0KCTxnPg0KCQk8cGF0aCBkPSJNMzcuNDQzLTMuNWM4Ljk4OCwwLDE2LjU3LDMuMDg1LDIyLjc0Miw5LjI1N0M2Ni4zOTMsMTEuOTY3LDY5LjUsMTkuNTQ4LDY5LjUsMjguNWMwLDguOTkxLTMuMDQ5LDE2LjQ3Ni05LjE0NSwyMi40NTYNCgkJCUM1My44NzksNTcuMzE5LDQ2LjI0Miw2MC41LDM3LjQ0Myw2MC41Yy04LjY0OSwwLTE2LjE1My0zLjE0NC0yMi41MTQtOS40M0M4LjY0NCw0NC43ODQsNS41LDM3LjI2Miw1LjUsMjguNQ0KCQkJYzAtOC43NjEsMy4xNDQtMTYuMzQyLDkuNDI5LTIyLjc0MkMyMS4xMDEtMC40MTUsMjguNjA0LTMuNSwzNy40NDMtMy41eiBNMzcuNTU3LDIuMjcyYy03LjI3NiwwLTEzLjQyOCwyLjU1My0xOC40NTcsNy42NTcNCgkJCWMtNS4yMiw1LjMzNC03LjgyOSwxMS41MjUtNy44MjksMTguNTcyYzAsNy4wODYsMi41OSwxMy4yMiw3Ljc3LDE4LjM5OGM1LjE4MSw1LjE4MiwxMS4zNTIsNy43NzEsMTguNTE0LDcuNzcxDQoJCQljNy4xMjMsMCwxMy4zMzQtMi42MDcsMTguNjI5LTcuODI4YzUuMDI5LTQuODM4LDcuNTQzLTEwLjk1Miw3LjU0My0xOC4zNDNjMC03LjI3Ni0yLjU1My0xMy40NjUtNy42NTYtMTguNTcxDQoJCQlDNTAuOTY3LDQuODI0LDQ0Ljc5NSwyLjI3MiwzNy41NTcsMi4yNzJ6IE00Ni4xMjksMjAuNTU3djEzLjA4NWgtMy42NTZ2MTUuNTQyaC05Ljk0NFYzMy42NDNoLTMuNjU2VjIwLjU1Nw0KCQkJYzAtMC41NzIsMC4yLTEuMDU3LDAuNTk5LTEuNDU3YzAuNDAxLTAuMzk5LDAuODg3LTAuNiwxLjQ1Ny0wLjZoMTMuMTQ0YzAuNTMzLDAsMS4wMSwwLjIsMS40MjgsMC42DQoJCQlDNDUuOTE4LDE5LjUsNDYuMTI5LDE5Ljk4Niw0Ni4xMjksMjAuNTU3eiBNMzMuMDQyLDEyLjMyOWMwLTMuMDA4LDEuNDg1LTQuNTE0LDQuNDU4LTQuNTE0czQuNDU3LDEuNTA0LDQuNDU3LDQuNTE0DQoJCQljMCwyLjk3MS0xLjQ4Niw0LjQ1Ny00LjQ1Nyw0LjQ1N1MzMy4wNDIsMTUuMywzMy4wNDIsMTIuMzI5eiIvPg0KCTwvZz4NCjwvZz4NCjwvc3ZnPg0K" style="border: 0px; box-sizing: inherit; display: inline-block; height: inherit; margin-right: 3px; max-width: 100%; vertical-align: middle;" /><img alt="nc license icon" class="photo-license-icon" data-v-d6c9b482="" src="data:image/svg+xml;base64,PD94bWwgdmVyc2lvbj0iMS4wIiBlbmNvZGluZz0idXRmLTgiPz4NCjwhLS0gR2VuZXJhdG9yOiBBZG9iZSBJbGx1c3RyYXRvciAxMy4wLjIsIFNWRyBFeHBvcnQgUGx1Zy1JbiAuIFNWRyBWZXJzaW9uOiA2LjAwIEJ1aWxkIDE0OTQ4KSAgLS0+DQo8IURPQ1RZUEUgc3ZnIFBVQkxJQyAiLS8vVzNDLy9EVEQgU1ZHIDEuMC8vRU4iICJodHRwOi8vd3d3LnczLm9yZy9UUi8yMDAxL1JFQy1TVkctMjAwMTA5MDQvRFREL3N2ZzEwLmR0ZCI+DQo8c3ZnIHZlcnNpb249IjEuMCIgaWQ9IkxheWVyXzEiIHhtbG5zPSJodHRwOi8vd3d3LnczLm9yZy8yMDAwL3N2ZyIgeG1sbnM6eGxpbms9Imh0dHA6Ly93d3cudzMub3JnLzE5OTkveGxpbmsiIHg9IjBweCIgeT0iMHB4Ig0KCSB3aWR0aD0iNjRweCIgaGVpZ2h0PSI2NHB4IiB2aWV3Qm94PSI1LjUgLTMuNSA2NCA2NCIgZW5hYmxlLWJhY2tncm91bmQ9Im5ldyA1LjUgLTMuNSA2NCA2NCIgeG1sOnNwYWNlPSJwcmVzZXJ2ZSI+DQo8Zz4NCgk8Y2lyY2xlIGZpbGw9IiNGRkZGRkYiIGN4PSIzNy40NyIgY3k9IjI4LjczNiIgcj0iMjkuNDcxIi8+DQoJPGc+DQoJCTxwYXRoIGQ9Ik0zNy40NDItMy41YzguOTksMCwxNi41NzEsMy4wODUsMjIuNzQzLDkuMjU2QzY2LjM5MywxMS45MjgsNjkuNSwxOS41MDksNjkuNSwyOC41YzAsOC45OTItMy4wNDgsMTYuNDc2LTkuMTQ1LDIyLjQ1OA0KCQkJQzUzLjg4LDU3LjMyLDQ2LjI0MSw2MC41LDM3LjQ0Miw2MC41Yy04LjY4NiwwLTE2LjE5LTMuMTYyLTIyLjUxMy05LjQ4NUM4LjY0NCw0NC43MjgsNS41LDM3LjIyNSw1LjUsMjguNQ0KCQkJYzAtOC43NjIsMy4xNDQtMTYuMzQzLDkuNDI5LTIyLjc0M0MyMS4xLTAuNDE0LDI4LjYwNC0zLjUsMzcuNDQyLTMuNXogTTEyLjcsMTkuODcyYy0wLjk1MiwyLjYyOC0xLjQyOSw1LjUwNS0xLjQyOSw4LjYyOQ0KCQkJYzAsNy4wODYsMi41OSwxMy4yMiw3Ljc3LDE4LjRjNS4yMTksNS4xNDQsMTEuMzkxLDcuNzE1LDE4LjUxNCw3LjcxNWM3LjIwMSwwLDEzLjQwOS0yLjYwOCwxOC42My03LjgyOQ0KCQkJYzEuODY3LTEuNzksMy4zMzItMy42NTcsNC4zOTgtNS42MDJsLTEyLjA1Ni01LjM3MWMtMC40MjEsMi4wMi0xLjQzOSwzLjY2Ny0zLjA1Nyw0Ljk0MmMtMS42MjIsMS4yNzYtMy41MzUsMi4wMTEtNS43NDQsMi4yDQoJCQl2NC45MTVoLTMuNzE0di00LjkxNWMtMy41NDMtMC4wMzYtNi43ODItMS4zMTItOS43MTQtMy44MjdsNC40LTQuNDU3YzIuMDk0LDEuOTQyLDQuNDc2LDIuOTEzLDcuMTQzLDIuOTEzDQoJCQljMS4xMDQsMCwyLjA0OC0wLjI0NiwyLjgzLTAuNzQzYzAuNzgtMC40OTQsMS4xNzItMS4zMTIsMS4xNzItMi40NTdjMC0wLjgwMS0wLjI4Ny0xLjQ0OC0wLjg1OC0xLjk0M2wtMy4wODUtMS4zMTVsLTMuNzcxLTEuNzE1DQoJCQlsLTUuMDg2LTIuMjI5TDEyLjcsMTkuODcyeiBNMzcuNTU3LDIuMjE0Yy03LjI3NiwwLTEzLjQyOCwyLjU3MS0xOC40NTcsNy43MTRjLTEuMjU4LDEuMjU4LTIuNDM5LDIuNjg2LTMuNTQzLDQuMjg3TDI3Ljc4NiwxOS43DQoJCQljMC41MzMtMS42NzYsMS41NDItMy4wMTksMy4wMjktNC4wMjhjMS40ODQtMS4wMDksMy4yMTgtMS41NzEsNS4yLTEuNjg2VjkuMDcxaDMuNzE1djQuOTE1YzIuOTM0LDAuMTUzLDUuNiwxLjE0Myw4LDIuOTcxDQoJCQlsLTQuMTcyLDQuMjg2Yy0xLjc5My0xLjI1Ny0zLjYxOS0xLjg4NS01LjQ4Ni0xLjg4NWMtMC45OTEsMC0xLjg3NiwwLjE5MS0yLjY1NiwwLjU3MWMtMC43ODEsMC4zODEtMS4xNzIsMS4wMjktMS4xNzIsMS45NDMNCgkJCWMwLDAuMjY3LDAuMDk1LDAuNTMzLDAuMjg1LDAuOGw0LjA1NywxLjgzbDIuOCwxLjI1N2w1LjE0NCwyLjI4NWwxNi4zOTcsNy4zMTRjMC41MzUtMi4yNDgsMC44MDEtNC41MzMsMC44MDEtNi44NTcNCgkJCWMwLTcuMzUzLTIuNTUyLTEzLjU0My03LjY1Ni0xOC41NzNDNTEuMDA1LDQuNzg1LDQ0LjgzMSwyLjIxNCwzNy41NTcsMi4yMTR6Ii8+DQoJPC9nPg0KPC9nPg0KPC9zdmc+DQo=" style="border: 0px; box-sizing: inherit; display: inline-block; height: inherit; margin-right: 3px; max-width: 100%; vertical-align: middle;" /><img alt="nd license icon" class="photo-license-icon" data-v-d6c9b482="" src="data:image/svg+xml;base64,PD94bWwgdmVyc2lvbj0iMS4wIiBlbmNvZGluZz0idXRmLTgiPz4NCjwhLS0gR2VuZXJhdG9yOiBBZG9iZSBJbGx1c3RyYXRvciAxMy4wLjIsIFNWRyBFeHBvcnQgUGx1Zy1JbiAuIFNWRyBWZXJzaW9uOiA2LjAwIEJ1aWxkIDE0OTQ4KSAgLS0+DQo8IURPQ1RZUEUgc3ZnIFBVQkxJQyAiLS8vVzNDLy9EVEQgU1ZHIDEuMS8vRU4iICJodHRwOi8vd3d3LnczLm9yZy9HcmFwaGljcy9TVkcvMS4xL0RURC9zdmcxMS5kdGQiPg0KPHN2ZyB2ZXJzaW9uPSIxLjEiIGlkPSJMYXllcl8xIiB4bWxucz0iaHR0cDovL3d3dy53My5vcmcvMjAwMC9zdmciIHhtbG5zOnhsaW5rPSJodHRwOi8vd3d3LnczLm9yZy8xOTk5L3hsaW5rIiB4PSIwcHgiIHk9IjBweCINCgkgd2lkdGg9IjY0LjAwMDk3N3B4IiBoZWlnaHQ9IjY0cHgiIHZpZXdCb3g9IjAgMCA2NC4wMDA5NzcgNjQiIGVuYWJsZS1iYWNrZ3JvdW5kPSJuZXcgMCAwIDY0LjAwMDk3NyA2NCIgeG1sOnNwYWNlPSJwcmVzZXJ2ZSI+DQo8Zz4NCgk8Y2lyY2xlIGZpbGw9IiNGRkZGRkYiIGN4PSIzMi4wNjQ0NTMiIGN5PSIzMS43ODgwODYiIHI9IjI5LjAxMjY5NSIvPg0KCTxnPg0KCQk8cGF0aCBkPSJNMzEuOTQzODQ4LDBDNDAuODk2NDg0LDAsNDguNDc2NTYyLDMuMTA1NDY5LDU0LjY4NzUsOS4zMTQ0NTNDNjAuODk0NTMxLDE1LjQ4NjMyOCw2NC4wMDA5NzcsMjMuMDQ1ODk4LDY0LjAwMDk3NywzMg0KCQkJcy0zLjA0ODgyOCwxNi40NTcwMzEtOS4xNDU1MDgsMjIuNTEzNjcyQzQ4LjQxNzk2OSw2MC44Mzc4OTEsNDAuNzc5Mjk3LDY0LDMxLjk0Mjg3MSw2NA0KCQkJYy04LjY0ODkyNiwwLTE2LjE1MjgzMi0zLjE0MjU3OC0yMi41MTM2NzItOS40Mjk2ODhDMy4xNDQwNDMsNDguMjg2MTMzLDAsNDAuNzYxNzE5LDAsMzIuMDAwOTc3DQoJCQljMC04LjcyMzYzMywzLjE0NDA0My0xNi4yODUxNTYsOS40MjkxOTktMjIuNjg0NTdDMTUuNjQwMTM3LDMuMTA1NDY5LDIzLjE0NTAyLDAsMzEuOTQzODQ4LDB6IE0zMi4wNjA1NDcsNS43NzE0ODQNCgkJCWMtNy4yNzUzOTEsMC0xMy40Mjk2ODgsMi41NzAzMTItMTguNDU4NDk2LDcuNzE0ODQ0QzguMzgxODM2LDE4Ljc4MzIwMyw1Ljc3Mjk0OSwyNC45NTQxMDIsNS43NzI5NDksMzINCgkJCWMwLDcuMTI1LDIuNTg5ODQ0LDEzLjI1NjgzNiw3Ljc3MDAyLDE4LjQwMDM5MWM1LjE4MTE1Miw1LjE4MTY0MSwxMS4zNTIwNTEsNy43NzA1MDgsMTguNTE1NjI1LDcuNzcwNTA4DQoJCQljNy4xMjMwNDcsMCwxMy4zMzIwMzEtMi42MDgzOTgsMTguNjI2OTUzLTcuODI4MTI1QzU1LjcxMzg2Nyw0NS40NjY3OTcsNTguMjI4NTE2LDM5LjM1MzUxNiw1OC4yMjg1MTYsMzINCgkJCWMwLTcuMzEyNS0yLjU1MzcxMS0xMy40ODQzNzUtNy42NTYyNS0xOC41MTM2NzJDNDUuNTA0ODgzLDguMzQxNzk3LDM5LjMzMzk4NCw1Ljc3MTQ4NCwzMi4wNjA1NDcsNS43NzE0ODR6IE00NC4xMTcxODgsMjQuNDU2MDU1DQoJCQl2NS40ODUzNTJIMjAuODU5ODYzdi01LjQ4NTM1Mkg0NC4xMTcxODh6IE00NC4xMTcxODgsMzQuNzQzMTY0djUuNDgxNDQ1SDIwLjg1OTg2M3YtNS40ODE0NDVINDQuMTE3MTg4eiIvPg0KCTwvZz4NCjwvZz4NCjwvc3ZnPg0K" style="border: 0px; box-sizing: inherit; display: inline-block; height: inherit; margin-right: 3px; max-width: 100%; vertical-align: middle;" /></a></span><br />
<div style="font-family: "Source Sans Pro", sans-serif;">
<br /></div>
</div>
</td></tr>
</tbody></table>
<br /></div>
<div class="MsoNormal" style="text-align: justify;">
<span style="font-family: inherit;">Podsumowując, <b><i>Czas wojny, czas
miłości</i></b> to całkiem sprawnie napisany romans obyczajowy z dość małą otoczką
historyczną. Przez większość fabuły to pozycja do bólu przeciętna, której nie
można ani odradzić, ani polecić. Mimo to, zakończenie podbija wartość tego
tytułu, pozostawiając w czytelniku wiele pytań bez odpowiedzi. Wydaje się
jednak, że Victoria Gische popełniła błąd, zamykając swoją fabułę w jednym
tomie. Jest to, bowiem idealny pomysł na piękną dylogię a nawet trylogię,
opowiadającą losy rodziny, której nie można nie polubić.<o:p></o:p></span></div>
<br />
<div>
<!--[if !supportFootnotes]--><span style="font-family: inherit;"><br clear="all" />
</span><br />
<hr align="left" size="1" width="33%" />
<!--[endif]-->
<br />
<div id="ftn1">
<div class="MsoFootnoteText">
<span style="font-family: inherit;"><a href="file:///C:/Recenzje/Czas%20wojny%20czas%20mi%C5%82o%C5%9Bci.docx#_ftnref1" name="_ftn1" title=""><span class="MsoFootnoteReference"><!--[if !supportFootnotes]--><span class="MsoFootnoteReference"><span style="line-height: 107%;">[1]</span></span><!--[endif]--></span></a> Howard
Carter (1874-1939) – słynny egiptolog, odkrywca grobowca Tutenchamona. <o:p></o:p></span></div>
</div>
<div id="ftn2">
<div class="MsoFootnoteText">
<span style="font-family: inherit;"><a href="file:///C:/Recenzje/Czas%20wojny%20czas%20mi%C5%82o%C5%9Bci.docx#_ftnref2" name="_ftn2" title=""><span class="MsoFootnoteReference"><!--[if !supportFootnotes]--><span class="MsoFootnoteReference"><span style="line-height: 107%;">[2]</span></span><!--[endif]--></span></a> Irlandzka
wojna o niepodległość – wojna partyzancka w Irlandii prowadzona w latach
1919–1921 przeciwko wojskom brytyjskim.<o:p></o:p></span></div>
<div class="MsoFootnoteText">
<span style="font-family: inherit;"><br /></span></div>
<div style="text-align: center;">
<span style="color: purple;">*</span></div>
<div style="text-align: justify;">
<b><i><span style="color: purple;">Za swój egzemplarz bardzo dziękuję </span><span style="color: #274e13;"><a href="http://www.wydawnictwokobiece.pl/" target="_blank">Wydawnictwu Kobiecemu</a></span></i></b><br />
<b><i><br /></i></b>
<br />
<div class="separator" style="clear: both; text-align: center;">
<a href="http://www.wydawnictwokobiece.pl/" target="_blank"><img border="0" data-original-height="449" data-original-width="800" height="179" src="https://c1.staticflickr.com/5/4527/38619715646_91a3a7419e_b.jpg" width="320" /></a></div>
<div class="separator" style="clear: both; text-align: center;">
<br /></div>
<div class="separator" style="clear: both; text-align: justify;">
<b>Powiązane wpisy</b></div>
<div class="separator" style="clear: both; text-align: justify;">
<b><span style="color: purple;"><a href="https://inna-perspektywa.blogspot.com/2014/07/victoria-gische-kochanka-krolewskiego.html" target="_blank"><span style="color: purple;">Victoria Gische - Kochanka królewskiego rzeźbiarza</span></a></span></b></div>
<div>
<br /></div>
</div>
</div>
</div>
<br />Inna Perspektywahttp://www.blogger.com/profile/07565393615495957194noreply@blogger.com0tag:blogger.com,1999:blog-866469946784578551.post-63757679717853656902020-02-20T18:04:00.000+01:002020-02-20T18:04:40.152+01:00Anna Cieślar - Berdo<div style="text-align: justify;">
</div>
<div class="MsoNormal" style="text-align: justify;">
<span style="font-family: inherit;"><br /></span></div>
<div class="MsoNormal" style="text-align: justify;">
<span style="font-family: inherit;"><br /></span></div>
<table cellpadding="0" cellspacing="0" class="tr-caption-container" style="float: left; margin-right: 1em; text-align: left;"><tbody>
<tr><td style="text-align: center;"><a href="https://s.lubimyczytac.pl/upload/books/4909000/4909824/779536-352x500.jpg" imageanchor="1" style="clear: left; margin-bottom: 1em; margin-left: auto; margin-right: auto;"><img border="0" data-original-height="500" data-original-width="352" height="320" src="https://s.lubimyczytac.pl/upload/books/4909000/4909824/779536-352x500.jpg" width="225" /></a></td></tr>
<tr><td class="tr-caption" style="text-align: center;"><div style="text-align: left;">
<span style="font-family: inherit; font-size: small;"><span style="color: purple; font-weight: bold;">Autor: </span><span style="font-weight: bold;"> Anna Cieślar</span></span></div>
<div style="text-align: left;">
<span style="font-family: inherit; font-size: small;"><span style="color: purple; font-weight: bold;">Tyt</span><span style="color: purple; font-weight: bold;">uł:</span><span style="font-weight: bold;"> „Berdo</span><span style="font-weight: bold;">"</span></span></div>
<div style="text-align: left;">
<span style="color: purple; font-family: inherit; font-size: small; font-weight: bold;">Wydawnictwo: </span><span style="font-family: inherit; font-size: small; font-weight: bold;">Znak Literanova</span></div>
<div style="text-align: left;">
<div style="text-align: left;">
<span style="font-size: small;"><span style="font-family: inherit; text-align: center;"><span style="color: purple; font-weight: bold;">ISBN:</span><span style="font-weight: bold;"> </span></span></span><span style="font-size: small;"><b>978-83-24071-43-2</b></span><br />
<span style="font-family: inherit;"><b><span style="color: purple; font-size: small;">Data wydania</span><span style="font-size: small;">: 26</span></b></span><span style="font-size: small;"><b> lutego 2020</b></span></div>
</div>
<div style="text-align: left;">
<div style="font-size: 12.8px;">
<span style="font-size: small;"><b><span style="color: purple;">Liczba stron:</span> 352</b></span><br />
<div>
<span style="font-size: small;"><b><br /></b></span></div>
</div>
</div>
</td></tr>
</tbody></table>
<blockquote class="tr_bq" style="text-align: justify;">
<span style="font-family: inherit;"><b><i>„Wiedział tylko, że tam, w sercu
Bieszczadów, można ukryć się jak w żadnym innym miejscu na ziemi. Chciał w to
wierzyć”<span style="font-size: 14.6667px;">*</span>.</i></b></span></blockquote>
<div class="MsoNormal" style="text-align: justify;">
<span style="font-family: inherit;">Bieszczady już wiele lat temu,
stały się synonimem spokoju i wolności dla ludzi zmęczonych zgiełkiem wielkich
miast lub po prostu chcących oddawać się swojej pasji. To tam wszak mieszkają
tak niezwykli twórcy jak chociażby Adam Glinczewski, który z niepozornych noży
uczynił sztukę, czy Agnieszka Słowik-Kwiatkowska – artystka, która wybrała to
miejsce, choć pewnie dzięki swojemu niezaprzeczalnemu talentowi, mogłaby zamieszkać
wszędzie na świecie. Przeciętnemu turyście poza poczuciem, że wśród
malowniczych krajobrazów czas jakby nieco zwalnia, towarzyszy również myśl, że tu
problemy stają się mniejsze. Czy w Bieszczady można uciec przed wszystkim?
Między innymi tę kwestię porusza Anna Cieślar w swoim zachwycającym debiucie
literackim, o którym chciałabym Wam tym razem opowiedzieć.<o:p></o:p></span></div>
<div class="MsoNormal" style="text-align: justify;">
<br /></div>
<div class="MsoNormal" style="text-align: justify;">
<span style="font-family: inherit;">Było ich czterech. Mieszkali
gdzieś wśród bieszczadzkich lasów, licząc niemal wyłącznie na siebie. Choć nigdy
nie odmawiali sobie wzajemnego wsparcia, to jednak każdy skrywał w sobie
bolesną przeszłość, która mimowolnie odgradzała go od kompanów. Mędrzec Świata
przed laty utracił to, co najbardziej kochał. Niewielu dostrzegło jego stratę,
a byli też tacy, którzy po prostu machnęli tylko ręką i wysłali go do diabła.
Tylko pocieszycielka-wódeczka daje mu dzisiaj ukojenie. Milionen Jahren pisze
piękne ikony, ale już od dawna czuje, że nie ma własnego miejsca na świecie.
Chwile radości przynosi mu głównie czas spędzony z ,,przyszywanym” wnukiem,
którego zaraża miłością do natury, a zwłaszcza wilków. Ukochane zwierzęta doświadczony
rysownik uwiecznia w notatniku zafascynowanego nimi malca. Staruszek
najchętniej przygarnąłby chłopca do siebie, ale wiedziony intuicją wciąż walczy
z tym pragnieniem. Sam Radek pewnie nie miałby nic przeciwko przeprowadzce, bo
jak sam mówi, nie lubi swojego „szpikulcowatego” taty, który jest myśliwym i
zabija wilki. Faktem jest, że tytułowy Berdo, ma problem z agresją i to jego
nierozsądna, ale równocześnie wymuszona okolicznościami decyzja, wpłynie na
życie całej czwórki naszych bohaterów. Nagle ojciec i syn będą musieli wspólnie
stawić czoło światu, który zastawił na nich wnyki.</span></div>
<a name='more'></a><span style="font-family: inherit;"><o:p></o:p></span><br />
<div class="MsoNormal" style="text-align: justify;">
<br /></div>
<div class="MsoNormal" style="text-align: justify;">
<span style="font-family: inherit;">Sięgając po książkę Anny Cieślar
i znając pobieżnie opis z jej okładki, doszłam – do mylnego jak się później
okazało - wniosku, że fabuła <b><i>Berda</i></b> będzie bezpośrednio lub pośrednio odnosić
się do kwestii odstrzału dzikich zwierząt. Jako że ten temat jest dla mnie
wciąż niewyczerpany, z wielkim zainteresowaniem przyjęłam propozycję
wydawnictwa Znak Literanova, by opowiedzieć Wam o tym tytule w okolicach jego
premiery wydawniczej. Równocześnie nie czułam wówczas potrzeby posiadania
papierowego egzemplarza. Jakże ja byłam głupia! Nie piszę tego często, ale <b><i>Berdo</i></b> to jedna z tych książek, które powinny się znaleźć nie tylko na mojej, ale
także na Waszej półce. <o:p></o:p></span></div>
<div class="MsoNormal" style="text-align: justify;">
<br /></div>
<div class="MsoNormal" style="text-align: justify;">
<span style="font-family: inherit;">Wbrew temu, co może sugerować
okładka, <b><i>Berdo </i></b>nie jest książką przede wszystkim o zwierzętach.<span style="mso-spacerun: yes;"> </span>Anna Cieślar oparła akcję większości swojej
powieści (a w zasadzie mikropowieści) na relacjach ojca z synem. <span style="mso-spacerun: yes;"> </span>Przez większość tej niezwykłej lektury obserwujemy
wędrówkę dwójki bohaterów, którzy muszą nauczyć się kochać siebie nawzajem. A
uwierzcie mi ich droga zarówno do jak i przed siebie nie będzie prosta. </span></div>
<div class="MsoNormal" style="text-align: justify;">
<span style="font-family: inherit;"><br /></span></div>
<div class="MsoNormal" style="text-align: justify;">
<span style="font-family: inherit;">Trzeba
przyznać, że autorka stworzyła tak realistyczne postacie, że trudno nie trzymać
za nich kciuków, ch</span><span style="font-family: inherit;">ociaż Michał nie zawsze postępuje słusznie. O ile jako
czytelnicy przyzwyczailiśmy się już do ciekawych sylwetek buntowniczych
mężczyzn w literaturze, to dobrze wykreowani mali bohaterowie są już raczej rzadkością.
To w jaki sposób Anna Cieślar stworzyła postać sześcioletniego Radka zasługuje
na szczery podziw. Choć czytelnik widzi, że mały bohater odbiera świat jak dziecko,
to równocześnie nie sposób się nie uśmiechnąć, gdy to właśnie on wpada na coś,
o czym jego tata nigdy by nie pomyślał. Podziwiam to, że autorka nie buduje
relacji między bohaterami, używając nadmiernego melodramatyzmu. Przy okazji
podążania za naszą dwójką odkrywamy mało znaną twarz Bieszczadów. Radek i
Michał zajrzą na moment do cerkwi i znajdą stary cmentarz, który stał się
niemym, skrytym świadkiem okrucieństw na ludności wysiedlonej. Drugie dno tych
scen odkryją jednak tylko ci, którzy interesują się nieco głębiej historią
Podkarpacia.</span></div>
<div class="MsoNormal" style="text-align: justify;">
<span style="font-family: inherit;"><br /></span></div>
<table align="center" cellpadding="0" cellspacing="0" class="tr-caption-container" style="margin-left: auto; margin-right: auto; text-align: center;"><tbody>
<tr><td style="text-align: center;"><a href="https://live.staticflickr.com/65535/49560973283_0aca52f291_o.jpg" imageanchor="1" style="margin-left: auto; margin-right: auto;"><img border="0" data-original-height="400" data-original-width="600" src="https://live.staticflickr.com/65535/49560973283_0aca52f291_o.jpg" /></a></td></tr>
<tr><td class="tr-caption" style="text-align: center;"><span style="font-family: inherit;"><span class="photo_usage-attribution" data-v-4370462c="" id="attribution" style="background-color: #fefefe; border-left: 1px solid rgb(231, 232, 233); box-sizing: inherit; color: #0a0a0a; font-size: 16px; font-style: italic; padding-left: 10px; text-align: start;"><a data-v-4370462c="" href="https://www.flickr.com/photos/78552069@N00/5199048447" rel="noopener" style="background-color: transparent; box-sizing: inherit; color: #1779ba; cursor: pointer; line-height: inherit; text-decoration-line: none;" target="_blank">"Picture 5624"</a> <span data-v-4370462c="" style="box-sizing: inherit;">by <a data-v-4370462c="" href="https://www.flickr.com/photos/78552069@N00" rel="noopener" style="background-color: transparent; box-sizing: inherit; color: #1779ba; cursor: pointer; line-height: inherit; text-decoration-line: none;" target="_blank">nico78</a></span> is licensed under <a class="photo_license" data-v-4370462c="" href="https://creativecommons.org/licenses/by-nc-nd/2.0/?ref=ccsearch&atype=rich" rel="noopener" style="background-color: transparent; box-sizing: inherit; color: #1779ba; cursor: pointer; line-height: inherit; margin-right: 5px; text-decoration-line: none; text-transform: uppercase;" target="_blank">CC BY-NC-ND 2.0 </a></span><span style="background-color: #fefefe; color: #0a0a0a; font-size: 16px; font-style: italic; text-align: start;"></span><a class="photo-license-icons" data-v-4370462c="" data-v-d6c9b482="" href="https://creativecommons.org/licenses/by-nc-nd/2.0" rel="noopener noreferrer" style="background-color: #fefefe; box-sizing: inherit; color: #1779ba; cursor: pointer; display: inline-block; font-size: 16px; font-style: italic; height: 22px !important; line-height: inherit; margin-top: 2px; opacity: 0.7; text-align: start; text-decoration-line: none;" target="_blank"><img alt="cc-icon" class="photo-license-icon" data-v-d6c9b482="" src="data:image/svg+xml;base64,PD94bWwgdmVyc2lvbj0iMS4wIiBlbmNvZGluZz0idXRmLTgiPz4NCjwhLS0gR2VuZXJhdG9yOiBBZG9iZSBJbGx1c3RyYXRvciAxMy4wLjIsIFNWRyBFeHBvcnQgUGx1Zy1JbiAuIFNWRyBWZXJzaW9uOiA2LjAwIEJ1aWxkIDE0OTQ4KSAgLS0+DQo8IURPQ1RZUEUgc3ZnIFBVQkxJQyAiLS8vVzNDLy9EVEQgU1ZHIDEuMC8vRU4iICJodHRwOi8vd3d3LnczLm9yZy9UUi8yMDAxL1JFQy1TVkctMjAwMTA5MDQvRFREL3N2ZzEwLmR0ZCI+DQo8c3ZnIHZlcnNpb249IjEuMCIgaWQ9IkxheWVyXzEiIHhtbG5zPSJodHRwOi8vd3d3LnczLm9yZy8yMDAwL3N2ZyIgeG1sbnM6eGxpbms9Imh0dHA6Ly93d3cudzMub3JnLzE5OTkveGxpbmsiIHg9IjBweCIgeT0iMHB4Ig0KCSB3aWR0aD0iNjRweCIgaGVpZ2h0PSI2NHB4IiB2aWV3Qm94PSI1LjUgLTMuNSA2NCA2NCIgZW5hYmxlLWJhY2tncm91bmQ9Im5ldyA1LjUgLTMuNSA2NCA2NCIgeG1sOnNwYWNlPSJwcmVzZXJ2ZSI+DQo8Zz4NCgk8Y2lyY2xlIGZpbGw9IiNGRkZGRkYiIGN4PSIzNy43ODUiIGN5PSIyOC41MDEiIHI9IjI4LjgzNiIvPg0KCTxwYXRoIGQ9Ik0zNy40NDEtMy41YzguOTUxLDAsMTYuNTcyLDMuMTI1LDIyLjg1Nyw5LjM3MmMzLjAwOCwzLjAwOSw1LjI5NSw2LjQ0OCw2Ljg1NywxMC4zMTQNCgkJYzEuNTYxLDMuODY3LDIuMzQ0LDcuOTcxLDIuMzQ0LDEyLjMxNGMwLDQuMzgxLTAuNzczLDguNDg2LTIuMzE0LDEyLjMxM2MtMS41NDMsMy44MjgtMy44Miw3LjIxLTYuODI4LDEwLjE0Mw0KCQljLTMuMTIzLDMuMDg1LTYuNjY2LDUuNDQ4LTEwLjYyOSw3LjA4NmMtMy45NjEsMS42MzgtOC4wNTcsMi40NTctMTIuMjg1LDIuNDU3cy04LjI3Ni0wLjgwOC0xMi4xNDMtMi40MjkNCgkJYy0zLjg2Ni0xLjYxOC03LjMzMy0zLjk2MS0xMC40LTcuMDI3Yy0zLjA2Ny0zLjA2Ni01LjQtNi41MjQtNy0xMC4zNzJTNS41LDMyLjc2Nyw1LjUsMjguNWMwLTQuMjI5LDAuODA5LTguMjk1LDIuNDI4LTEyLjINCgkJYzEuNjE5LTMuOTA1LDMuOTcyLTcuNCw3LjA1Ny0xMC40ODZDMjEuMDgtMC4zOTQsMjguNTY1LTMuNSwzNy40NDEtMy41eiBNMzcuNTU3LDIuMjcyYy03LjMxNCwwLTEzLjQ2NywyLjU1My0xOC40NTgsNy42NTcNCgkJYy0yLjUxNSwyLjU1My00LjQ0OCw1LjQxOS01LjgsOC42Yy0xLjM1NCwzLjE4MS0yLjAyOSw2LjUwNS0yLjAyOSw5Ljk3MmMwLDMuNDI5LDAuNjc1LDYuNzM0LDIuMDI5LDkuOTEzDQoJCWMxLjM1MywzLjE4MywzLjI4NSw2LjAyMSw1LjgsOC41MTZjMi41MTQsMi40OTYsNS4zNTEsNC4zOTksOC41MTUsNS43MTVjMy4xNjEsMS4zMTQsNi40NzYsMS45NzEsOS45NDMsMS45NzENCgkJYzMuNDI4LDAsNi43NS0wLjY2NSw5Ljk3My0xLjk5OWMzLjIxOS0xLjMzNSw2LjEyMS0zLjI1Nyw4LjcxMy01Ljc3MWM0Ljk5LTQuODc2LDcuNDg0LTEwLjk5LDcuNDg0LTE4LjM0NA0KCQljMC0zLjU0My0wLjY0OC02Ljg5NS0xLjk0My0xMC4wNTdjLTEuMjkzLTMuMTYyLTMuMTgtNS45OC01LjY1NC04LjQ1OEM1MC45ODQsNC44NDQsNDQuNzk1LDIuMjcyLDM3LjU1NywyLjI3MnogTTM3LjE1NiwyMy4xODcNCgkJbC00LjI4NywyLjIyOWMtMC40NTgtMC45NTEtMS4wMTktMS42MTktMS42ODUtMmMtMC42NjctMC4zOC0xLjI4Ni0wLjU3MS0xLjg1OC0wLjU3MWMtMi44NTYsMC00LjI4NiwxLjg4NS00LjI4Niw1LjY1Nw0KCQljMCwxLjcxNCwwLjM2MiwzLjA4NCwxLjA4NSw0LjExM2MwLjcyNCwxLjAyOSwxLjc5MSwxLjU0NCwzLjIwMSwxLjU0NGMxLjg2NywwLDMuMTgxLTAuOTE1LDMuOTQ0LTIuNzQzbDMuOTQyLDINCgkJYy0wLjgzOCwxLjU2My0yLDIuNzkxLTMuNDg2LDMuNjg2Yy0xLjQ4NCwwLjg5Ni0zLjEyMywxLjM0My00LjkxNCwxLjM0M2MtMi44NTcsMC01LjE2My0wLjg3NS02LjkxNS0yLjYyOQ0KCQljLTEuNzUyLTEuNzUyLTIuNjI4LTQuMTktMi42MjgtNy4zMTNjMC0zLjA0OCwwLjg4Ni01LjQ2NiwyLjY1Ny03LjI1N2MxLjc3MS0xLjc5LDQuMDA5LTIuNjg2LDYuNzE1LTIuNjg2DQoJCUMzMi42MDQsMTguNTU4LDM1LjQ0MSwyMC4xMDEsMzcuMTU2LDIzLjE4N3ogTTU1LjYxMywyMy4xODdsLTQuMjI5LDIuMjI5Yy0wLjQ1Ny0wLjk1MS0xLjAyLTEuNjE5LTEuNjg2LTINCgkJYy0wLjY2OC0wLjM4LTEuMzA3LTAuNTcxLTEuOTE0LTAuNTcxYy0yLjg1NywwLTQuMjg3LDEuODg1LTQuMjg3LDUuNjU3YzAsMS43MTQsMC4zNjMsMy4wODQsMS4wODYsNC4xMTMNCgkJYzAuNzIzLDEuMDI5LDEuNzg5LDEuNTQ0LDMuMjAxLDEuNTQ0YzEuODY1LDAsMy4xOC0wLjkxNSwzLjk0MS0yLjc0M2w0LDJjLTAuODc1LDEuNTYzLTIuMDU3LDIuNzkxLTMuNTQxLDMuNjg2DQoJCWMtMS40ODYsMC44OTYtMy4xMDUsMS4zNDMtNC44NTcsMS4zNDNjLTIuODk2LDAtNS4yMDktMC44NzUtNi45NDEtMi42MjljLTEuNzM2LTEuNzUyLTIuNjAyLTQuMTktMi42MDItNy4zMTMNCgkJYzAtMy4wNDgsMC44ODUtNS40NjYsMi42NTgtNy4yNTdjMS43Ny0xLjc5LDQuMDA4LTIuNjg2LDYuNzEzLTIuNjg2QzUxLjExNywxOC41NTgsNTMuOTM4LDIwLjEwMSw1NS42MTMsMjMuMTg3eiIvPg0KPC9nPg0KPC9zdmc+DQo=" style="border: 0px; box-sizing: inherit; display: inline-block; height: inherit; margin-right: 3px; max-width: 100%; vertical-align: middle;" /><img alt="by license icon" class="photo-license-icon" data-v-d6c9b482="" src="data:image/svg+xml;base64,PD94bWwgdmVyc2lvbj0iMS4wIiBlbmNvZGluZz0idXRmLTgiPz4NCjwhLS0gR2VuZXJhdG9yOiBBZG9iZSBJbGx1c3RyYXRvciAxMy4wLjIsIFNWRyBFeHBvcnQgUGx1Zy1JbiAuIFNWRyBWZXJzaW9uOiA2LjAwIEJ1aWxkIDE0OTQ4KSAgLS0+DQo8IURPQ1RZUEUgc3ZnIFBVQkxJQyAiLS8vVzNDLy9EVEQgU1ZHIDEuMC8vRU4iICJodHRwOi8vd3d3LnczLm9yZy9UUi8yMDAxL1JFQy1TVkctMjAwMTA5MDQvRFREL3N2ZzEwLmR0ZCI+DQo8c3ZnIHZlcnNpb249IjEuMCIgaWQ9IkxheWVyXzEiIHhtbG5zPSJodHRwOi8vd3d3LnczLm9yZy8yMDAwL3N2ZyIgeG1sbnM6eGxpbms9Imh0dHA6Ly93d3cudzMub3JnLzE5OTkveGxpbmsiIHg9IjBweCIgeT0iMHB4Ig0KCSB3aWR0aD0iNjRweCIgaGVpZ2h0PSI2NHB4IiB2aWV3Qm94PSI1LjUgLTMuNSA2NCA2NCIgZW5hYmxlLWJhY2tncm91bmQ9Im5ldyA1LjUgLTMuNSA2NCA2NCIgeG1sOnNwYWNlPSJwcmVzZXJ2ZSI+DQo8Zz4NCgk8Y2lyY2xlIGZpbGw9IiNGRkZGRkYiIGN4PSIzNy42MzciIGN5PSIyOC44MDYiIHI9IjI4LjI3NiIvPg0KCTxnPg0KCQk8cGF0aCBkPSJNMzcuNDQzLTMuNWM4Ljk4OCwwLDE2LjU3LDMuMDg1LDIyLjc0Miw5LjI1N0M2Ni4zOTMsMTEuOTY3LDY5LjUsMTkuNTQ4LDY5LjUsMjguNWMwLDguOTkxLTMuMDQ5LDE2LjQ3Ni05LjE0NSwyMi40NTYNCgkJCUM1My44NzksNTcuMzE5LDQ2LjI0Miw2MC41LDM3LjQ0Myw2MC41Yy04LjY0OSwwLTE2LjE1My0zLjE0NC0yMi41MTQtOS40M0M4LjY0NCw0NC43ODQsNS41LDM3LjI2Miw1LjUsMjguNQ0KCQkJYzAtOC43NjEsMy4xNDQtMTYuMzQyLDkuNDI5LTIyLjc0MkMyMS4xMDEtMC40MTUsMjguNjA0LTMuNSwzNy40NDMtMy41eiBNMzcuNTU3LDIuMjcyYy03LjI3NiwwLTEzLjQyOCwyLjU1My0xOC40NTcsNy42NTcNCgkJCWMtNS4yMiw1LjMzNC03LjgyOSwxMS41MjUtNy44MjksMTguNTcyYzAsNy4wODYsMi41OSwxMy4yMiw3Ljc3LDE4LjM5OGM1LjE4MSw1LjE4MiwxMS4zNTIsNy43NzEsMTguNTE0LDcuNzcxDQoJCQljNy4xMjMsMCwxMy4zMzQtMi42MDcsMTguNjI5LTcuODI4YzUuMDI5LTQuODM4LDcuNTQzLTEwLjk1Miw3LjU0My0xOC4zNDNjMC03LjI3Ni0yLjU1My0xMy40NjUtNy42NTYtMTguNTcxDQoJCQlDNTAuOTY3LDQuODI0LDQ0Ljc5NSwyLjI3MiwzNy41NTcsMi4yNzJ6IE00Ni4xMjksMjAuNTU3djEzLjA4NWgtMy42NTZ2MTUuNTQyaC05Ljk0NFYzMy42NDNoLTMuNjU2VjIwLjU1Nw0KCQkJYzAtMC41NzIsMC4yLTEuMDU3LDAuNTk5LTEuNDU3YzAuNDAxLTAuMzk5LDAuODg3LTAuNiwxLjQ1Ny0wLjZoMTMuMTQ0YzAuNTMzLDAsMS4wMSwwLjIsMS40MjgsMC42DQoJCQlDNDUuOTE4LDE5LjUsNDYuMTI5LDE5Ljk4Niw0Ni4xMjksMjAuNTU3eiBNMzMuMDQyLDEyLjMyOWMwLTMuMDA4LDEuNDg1LTQuNTE0LDQuNDU4LTQuNTE0czQuNDU3LDEuNTA0LDQuNDU3LDQuNTE0DQoJCQljMCwyLjk3MS0xLjQ4Niw0LjQ1Ny00LjQ1Nyw0LjQ1N1MzMy4wNDIsMTUuMywzMy4wNDIsMTIuMzI5eiIvPg0KCTwvZz4NCjwvZz4NCjwvc3ZnPg0K" style="border: 0px; box-sizing: inherit; display: inline-block; height: inherit; margin-right: 3px; max-width: 100%; vertical-align: middle;" /><img alt="nc license icon" class="photo-license-icon" data-v-d6c9b482="" src="data:image/svg+xml;base64,PD94bWwgdmVyc2lvbj0iMS4wIiBlbmNvZGluZz0idXRmLTgiPz4NCjwhLS0gR2VuZXJhdG9yOiBBZG9iZSBJbGx1c3RyYXRvciAxMy4wLjIsIFNWRyBFeHBvcnQgUGx1Zy1JbiAuIFNWRyBWZXJzaW9uOiA2LjAwIEJ1aWxkIDE0OTQ4KSAgLS0+DQo8IURPQ1RZUEUgc3ZnIFBVQkxJQyAiLS8vVzNDLy9EVEQgU1ZHIDEuMC8vRU4iICJodHRwOi8vd3d3LnczLm9yZy9UUi8yMDAxL1JFQy1TVkctMjAwMTA5MDQvRFREL3N2ZzEwLmR0ZCI+DQo8c3ZnIHZlcnNpb249IjEuMCIgaWQ9IkxheWVyXzEiIHhtbG5zPSJodHRwOi8vd3d3LnczLm9yZy8yMDAwL3N2ZyIgeG1sbnM6eGxpbms9Imh0dHA6Ly93d3cudzMub3JnLzE5OTkveGxpbmsiIHg9IjBweCIgeT0iMHB4Ig0KCSB3aWR0aD0iNjRweCIgaGVpZ2h0PSI2NHB4IiB2aWV3Qm94PSI1LjUgLTMuNSA2NCA2NCIgZW5hYmxlLWJhY2tncm91bmQ9Im5ldyA1LjUgLTMuNSA2NCA2NCIgeG1sOnNwYWNlPSJwcmVzZXJ2ZSI+DQo8Zz4NCgk8Y2lyY2xlIGZpbGw9IiNGRkZGRkYiIGN4PSIzNy40NyIgY3k9IjI4LjczNiIgcj0iMjkuNDcxIi8+DQoJPGc+DQoJCTxwYXRoIGQ9Ik0zNy40NDItMy41YzguOTksMCwxNi41NzEsMy4wODUsMjIuNzQzLDkuMjU2QzY2LjM5MywxMS45MjgsNjkuNSwxOS41MDksNjkuNSwyOC41YzAsOC45OTItMy4wNDgsMTYuNDc2LTkuMTQ1LDIyLjQ1OA0KCQkJQzUzLjg4LDU3LjMyLDQ2LjI0MSw2MC41LDM3LjQ0Miw2MC41Yy04LjY4NiwwLTE2LjE5LTMuMTYyLTIyLjUxMy05LjQ4NUM4LjY0NCw0NC43MjgsNS41LDM3LjIyNSw1LjUsMjguNQ0KCQkJYzAtOC43NjIsMy4xNDQtMTYuMzQzLDkuNDI5LTIyLjc0M0MyMS4xLTAuNDE0LDI4LjYwNC0zLjUsMzcuNDQyLTMuNXogTTEyLjcsMTkuODcyYy0wLjk1MiwyLjYyOC0xLjQyOSw1LjUwNS0xLjQyOSw4LjYyOQ0KCQkJYzAsNy4wODYsMi41OSwxMy4yMiw3Ljc3LDE4LjRjNS4yMTksNS4xNDQsMTEuMzkxLDcuNzE1LDE4LjUxNCw3LjcxNWM3LjIwMSwwLDEzLjQwOS0yLjYwOCwxOC42My03LjgyOQ0KCQkJYzEuODY3LTEuNzksMy4zMzItMy42NTcsNC4zOTgtNS42MDJsLTEyLjA1Ni01LjM3MWMtMC40MjEsMi4wMi0xLjQzOSwzLjY2Ny0zLjA1Nyw0Ljk0MmMtMS42MjIsMS4yNzYtMy41MzUsMi4wMTEtNS43NDQsMi4yDQoJCQl2NC45MTVoLTMuNzE0di00LjkxNWMtMy41NDMtMC4wMzYtNi43ODItMS4zMTItOS43MTQtMy44MjdsNC40LTQuNDU3YzIuMDk0LDEuOTQyLDQuNDc2LDIuOTEzLDcuMTQzLDIuOTEzDQoJCQljMS4xMDQsMCwyLjA0OC0wLjI0NiwyLjgzLTAuNzQzYzAuNzgtMC40OTQsMS4xNzItMS4zMTIsMS4xNzItMi40NTdjMC0wLjgwMS0wLjI4Ny0xLjQ0OC0wLjg1OC0xLjk0M2wtMy4wODUtMS4zMTVsLTMuNzcxLTEuNzE1DQoJCQlsLTUuMDg2LTIuMjI5TDEyLjcsMTkuODcyeiBNMzcuNTU3LDIuMjE0Yy03LjI3NiwwLTEzLjQyOCwyLjU3MS0xOC40NTcsNy43MTRjLTEuMjU4LDEuMjU4LTIuNDM5LDIuNjg2LTMuNTQzLDQuMjg3TDI3Ljc4NiwxOS43DQoJCQljMC41MzMtMS42NzYsMS41NDItMy4wMTksMy4wMjktNC4wMjhjMS40ODQtMS4wMDksMy4yMTgtMS41NzEsNS4yLTEuNjg2VjkuMDcxaDMuNzE1djQuOTE1YzIuOTM0LDAuMTUzLDUuNiwxLjE0Myw4LDIuOTcxDQoJCQlsLTQuMTcyLDQuMjg2Yy0xLjc5My0xLjI1Ny0zLjYxOS0xLjg4NS01LjQ4Ni0xLjg4NWMtMC45OTEsMC0xLjg3NiwwLjE5MS0yLjY1NiwwLjU3MWMtMC43ODEsMC4zODEtMS4xNzIsMS4wMjktMS4xNzIsMS45NDMNCgkJCWMwLDAuMjY3LDAuMDk1LDAuNTMzLDAuMjg1LDAuOGw0LjA1NywxLjgzbDIuOCwxLjI1N2w1LjE0NCwyLjI4NWwxNi4zOTcsNy4zMTRjMC41MzUtMi4yNDgsMC44MDEtNC41MzMsMC44MDEtNi44NTcNCgkJCWMwLTcuMzUzLTIuNTUyLTEzLjU0My03LjY1Ni0xOC41NzNDNTEuMDA1LDQuNzg1LDQ0LjgzMSwyLjIxNCwzNy41NTcsMi4yMTR6Ii8+DQoJPC9nPg0KPC9nPg0KPC9zdmc+DQo=" style="border: 0px; box-sizing: inherit; display: inline-block; height: inherit; margin-right: 3px; max-width: 100%; vertical-align: middle;" /><img alt="nd license icon" class="photo-license-icon" data-v-d6c9b482="" src="data:image/svg+xml;base64,PD94bWwgdmVyc2lvbj0iMS4wIiBlbmNvZGluZz0idXRmLTgiPz4NCjwhLS0gR2VuZXJhdG9yOiBBZG9iZSBJbGx1c3RyYXRvciAxMy4wLjIsIFNWRyBFeHBvcnQgUGx1Zy1JbiAuIFNWRyBWZXJzaW9uOiA2LjAwIEJ1aWxkIDE0OTQ4KSAgLS0+DQo8IURPQ1RZUEUgc3ZnIFBVQkxJQyAiLS8vVzNDLy9EVEQgU1ZHIDEuMS8vRU4iICJodHRwOi8vd3d3LnczLm9yZy9HcmFwaGljcy9TVkcvMS4xL0RURC9zdmcxMS5kdGQiPg0KPHN2ZyB2ZXJzaW9uPSIxLjEiIGlkPSJMYXllcl8xIiB4bWxucz0iaHR0cDovL3d3dy53My5vcmcvMjAwMC9zdmciIHhtbG5zOnhsaW5rPSJodHRwOi8vd3d3LnczLm9yZy8xOTk5L3hsaW5rIiB4PSIwcHgiIHk9IjBweCINCgkgd2lkdGg9IjY0LjAwMDk3N3B4IiBoZWlnaHQ9IjY0cHgiIHZpZXdCb3g9IjAgMCA2NC4wMDA5NzcgNjQiIGVuYWJsZS1iYWNrZ3JvdW5kPSJuZXcgMCAwIDY0LjAwMDk3NyA2NCIgeG1sOnNwYWNlPSJwcmVzZXJ2ZSI+DQo8Zz4NCgk8Y2lyY2xlIGZpbGw9IiNGRkZGRkYiIGN4PSIzMi4wNjQ0NTMiIGN5PSIzMS43ODgwODYiIHI9IjI5LjAxMjY5NSIvPg0KCTxnPg0KCQk8cGF0aCBkPSJNMzEuOTQzODQ4LDBDNDAuODk2NDg0LDAsNDguNDc2NTYyLDMuMTA1NDY5LDU0LjY4NzUsOS4zMTQ0NTNDNjAuODk0NTMxLDE1LjQ4NjMyOCw2NC4wMDA5NzcsMjMuMDQ1ODk4LDY0LjAwMDk3NywzMg0KCQkJcy0zLjA0ODgyOCwxNi40NTcwMzEtOS4xNDU1MDgsMjIuNTEzNjcyQzQ4LjQxNzk2OSw2MC44Mzc4OTEsNDAuNzc5Mjk3LDY0LDMxLjk0Mjg3MSw2NA0KCQkJYy04LjY0ODkyNiwwLTE2LjE1MjgzMi0zLjE0MjU3OC0yMi41MTM2NzItOS40Mjk2ODhDMy4xNDQwNDMsNDguMjg2MTMzLDAsNDAuNzYxNzE5LDAsMzIuMDAwOTc3DQoJCQljMC04LjcyMzYzMywzLjE0NDA0My0xNi4yODUxNTYsOS40MjkxOTktMjIuNjg0NTdDMTUuNjQwMTM3LDMuMTA1NDY5LDIzLjE0NTAyLDAsMzEuOTQzODQ4LDB6IE0zMi4wNjA1NDcsNS43NzE0ODQNCgkJCWMtNy4yNzUzOTEsMC0xMy40Mjk2ODgsMi41NzAzMTItMTguNDU4NDk2LDcuNzE0ODQ0QzguMzgxODM2LDE4Ljc4MzIwMyw1Ljc3Mjk0OSwyNC45NTQxMDIsNS43NzI5NDksMzINCgkJCWMwLDcuMTI1LDIuNTg5ODQ0LDEzLjI1NjgzNiw3Ljc3MDAyLDE4LjQwMDM5MWM1LjE4MTE1Miw1LjE4MTY0MSwxMS4zNTIwNTEsNy43NzA1MDgsMTguNTE1NjI1LDcuNzcwNTA4DQoJCQljNy4xMjMwNDcsMCwxMy4zMzIwMzEtMi42MDgzOTgsMTguNjI2OTUzLTcuODI4MTI1QzU1LjcxMzg2Nyw0NS40NjY3OTcsNTguMjI4NTE2LDM5LjM1MzUxNiw1OC4yMjg1MTYsMzINCgkJCWMwLTcuMzEyNS0yLjU1MzcxMS0xMy40ODQzNzUtNy42NTYyNS0xOC41MTM2NzJDNDUuNTA0ODgzLDguMzQxNzk3LDM5LjMzMzk4NCw1Ljc3MTQ4NCwzMi4wNjA1NDcsNS43NzE0ODR6IE00NC4xMTcxODgsMjQuNDU2MDU1DQoJCQl2NS40ODUzNTJIMjAuODU5ODYzdi01LjQ4NTM1Mkg0NC4xMTcxODh6IE00NC4xMTcxODgsMzQuNzQzMTY0djUuNDgxNDQ1SDIwLjg1OTg2M3YtNS40ODE0NDVINDQuMTE3MTg4eiIvPg0KCTwvZz4NCjwvZz4NCjwvc3ZnPg0K" style="border: 0px; box-sizing: inherit; display: inline-block; height: inherit; margin-right: 3px; max-width: 100%; vertical-align: middle;" /></a></span><br /><span style="background-color: #fefefe; color: #0a0a0a; font-family: "Source Sans Pro", sans-serif; font-size: 16px; font-style: italic; text-align: start;"></span></td></tr>
</tbody></table>
<div class="MsoNormal" style="text-align: justify;">
<span style="font-family: inherit;"><br /></span></div>
<div class="MsoNormal" style="text-align: justify;">
<br /></div>
<div class="MsoNormal" style="text-align: justify;">
<span style="font-family: inherit;">Akcja większości <b><i>Berda</i></b> dzieje
się w lasach, które Anna Cieślar opisuje w bardzo poetycki sposób. Niestety,
szczególnie na początku książki, możemy zauważyć, że akapity służące stricte
odmalowywaniu krajobrazów nieco dezorientują czytelnika, chcąc przekazać jak
najwięcej treści jak najmniejszą ilością słów. Na szczęście, wraz z kolejnymi stronami
powieści, widać, jak autorka doszlifowuje niemal do perfekcji ten element. Jest
to o tyle cenne, że przyroda w tej książce ma swoje szczególne miejsce. </span></div>
<div class="MsoNormal" style="text-align: justify;">
<span style="font-family: inherit;"><br /></span></div>
<div class="MsoNormal" style="text-align: justify;">
<span style="font-family: inherit;">Anna
Cieślar niewątpliwie z wielką mądrością pisze o relacji między człowiekiem a
zwierzęciem, czyniąc to niejako w tle kluczowych wydarzeń. Mnie osobiście
uwiodła scena, w której jeden z bohaterów zastanawia się, czy powinien oswoić
wilka, czy raczej sprawić, by ten już na zawsze czuł do niego dystans. Chociaż
niektórym odbiorcom mogłoby się wydawać, że <b><i>Berdo</i></b> to pozycja idealna do
czytania całą rodziną, to jednak nie radziłabym poznawać jej wraz z dziećmi.
Autorka, bowiem nie unika naturalistycznych scen ukazujących brutalność które
świetnie kontrastują z sielskimi krajobrazami. Wszak natura ma dwa oblicza –
piękne, które nas hipnotyzuje oraz okrutne, gdzie nie znajdujemy litości.<o:p></o:p></span></div>
<div class="MsoNormal" style="text-align: justify;">
<span style="font-family: inherit;"><br /></span></div>
<div class="MsoNormal" style="text-align: justify;">
<span style="font-family: inherit;"><br /></span></div>
<table align="center" cellpadding="0" cellspacing="0" class="tr-caption-container" style="margin-left: auto; margin-right: auto; text-align: center;"><tbody>
<tr><td style="text-align: center;"><a href="https://live.staticflickr.com/65535/49561468691_fa8c9ae673_o.png" imageanchor="1" style="margin-left: auto; margin-right: auto;"><img border="0" data-original-height="259" data-original-width="600" src="https://live.staticflickr.com/65535/49561468691_fa8c9ae673_o.png" /></a></td></tr>
<tr><td class="tr-caption" style="text-align: center;"><span style="font-family: inherit;"><span class="photo_usage-attribution" data-v-4370462c="" id="attribution" style="background-color: #fefefe; border-left: 1px solid rgb(231, 232, 233); box-sizing: inherit; color: #0a0a0a; font-size: 16px; font-style: italic; padding-left: 10px; text-align: start;"><a data-v-4370462c="" href="https://www.behance.net/gallery/26690743/The-Inner-Wolf" rel="noopener" style="background-color: transparent; box-sizing: inherit; color: #1779ba; cursor: pointer; line-height: inherit; text-decoration-line: none;" target="_blank">"The Inner Wolf"</a> <span data-v-4370462c="" style="box-sizing: inherit;">by <span data-v-4370462c="" style="box-sizing: inherit;">Duong Vu</span></span> is licensed under <a class="photo_license" data-v-4370462c="" href="https://creativecommons.org/licenses/by-nc/4.0/?ref=ccsearch&atype=rich" rel="noopener" style="background-color: transparent; box-sizing: inherit; color: #1779ba; cursor: pointer; line-height: inherit; margin-right: 5px; text-decoration-line: none; text-transform: uppercase;" target="_blank">CC BY-NC 4.0 </a></span><span style="background-color: #fefefe; color: #0a0a0a; font-size: 16px; font-style: italic; text-align: start;"></span><a class="photo-license-icons" data-v-4370462c="" data-v-d6c9b482="" href="https://creativecommons.org/licenses/by-nc/4.0" rel="noopener noreferrer" style="background-color: #fefefe; box-sizing: inherit; color: #1779ba; cursor: pointer; display: inline-block; font-size: 16px; font-style: italic; height: 22px !important; line-height: inherit; margin-top: 2px; opacity: 0.7; text-align: start; text-decoration-line: none;" target="_blank"><img alt="cc-icon" class="photo-license-icon" data-v-d6c9b482="" src="data:image/svg+xml;base64,PD94bWwgdmVyc2lvbj0iMS4wIiBlbmNvZGluZz0idXRmLTgiPz4NCjwhLS0gR2VuZXJhdG9yOiBBZG9iZSBJbGx1c3RyYXRvciAxMy4wLjIsIFNWRyBFeHBvcnQgUGx1Zy1JbiAuIFNWRyBWZXJzaW9uOiA2LjAwIEJ1aWxkIDE0OTQ4KSAgLS0+DQo8IURPQ1RZUEUgc3ZnIFBVQkxJQyAiLS8vVzNDLy9EVEQgU1ZHIDEuMC8vRU4iICJodHRwOi8vd3d3LnczLm9yZy9UUi8yMDAxL1JFQy1TVkctMjAwMTA5MDQvRFREL3N2ZzEwLmR0ZCI+DQo8c3ZnIHZlcnNpb249IjEuMCIgaWQ9IkxheWVyXzEiIHhtbG5zPSJodHRwOi8vd3d3LnczLm9yZy8yMDAwL3N2ZyIgeG1sbnM6eGxpbms9Imh0dHA6Ly93d3cudzMub3JnLzE5OTkveGxpbmsiIHg9IjBweCIgeT0iMHB4Ig0KCSB3aWR0aD0iNjRweCIgaGVpZ2h0PSI2NHB4IiB2aWV3Qm94PSI1LjUgLTMuNSA2NCA2NCIgZW5hYmxlLWJhY2tncm91bmQ9Im5ldyA1LjUgLTMuNSA2NCA2NCIgeG1sOnNwYWNlPSJwcmVzZXJ2ZSI+DQo8Zz4NCgk8Y2lyY2xlIGZpbGw9IiNGRkZGRkYiIGN4PSIzNy43ODUiIGN5PSIyOC41MDEiIHI9IjI4LjgzNiIvPg0KCTxwYXRoIGQ9Ik0zNy40NDEtMy41YzguOTUxLDAsMTYuNTcyLDMuMTI1LDIyLjg1Nyw5LjM3MmMzLjAwOCwzLjAwOSw1LjI5NSw2LjQ0OCw2Ljg1NywxMC4zMTQNCgkJYzEuNTYxLDMuODY3LDIuMzQ0LDcuOTcxLDIuMzQ0LDEyLjMxNGMwLDQuMzgxLTAuNzczLDguNDg2LTIuMzE0LDEyLjMxM2MtMS41NDMsMy44MjgtMy44Miw3LjIxLTYuODI4LDEwLjE0Mw0KCQljLTMuMTIzLDMuMDg1LTYuNjY2LDUuNDQ4LTEwLjYyOSw3LjA4NmMtMy45NjEsMS42MzgtOC4wNTcsMi40NTctMTIuMjg1LDIuNDU3cy04LjI3Ni0wLjgwOC0xMi4xNDMtMi40MjkNCgkJYy0zLjg2Ni0xLjYxOC03LjMzMy0zLjk2MS0xMC40LTcuMDI3Yy0zLjA2Ny0zLjA2Ni01LjQtNi41MjQtNy0xMC4zNzJTNS41LDMyLjc2Nyw1LjUsMjguNWMwLTQuMjI5LDAuODA5LTguMjk1LDIuNDI4LTEyLjINCgkJYzEuNjE5LTMuOTA1LDMuOTcyLTcuNCw3LjA1Ny0xMC40ODZDMjEuMDgtMC4zOTQsMjguNTY1LTMuNSwzNy40NDEtMy41eiBNMzcuNTU3LDIuMjcyYy03LjMxNCwwLTEzLjQ2NywyLjU1My0xOC40NTgsNy42NTcNCgkJYy0yLjUxNSwyLjU1My00LjQ0OCw1LjQxOS01LjgsOC42Yy0xLjM1NCwzLjE4MS0yLjAyOSw2LjUwNS0yLjAyOSw5Ljk3MmMwLDMuNDI5LDAuNjc1LDYuNzM0LDIuMDI5LDkuOTEzDQoJCWMxLjM1MywzLjE4MywzLjI4NSw2LjAyMSw1LjgsOC41MTZjMi41MTQsMi40OTYsNS4zNTEsNC4zOTksOC41MTUsNS43MTVjMy4xNjEsMS4zMTQsNi40NzYsMS45NzEsOS45NDMsMS45NzENCgkJYzMuNDI4LDAsNi43NS0wLjY2NSw5Ljk3My0xLjk5OWMzLjIxOS0xLjMzNSw2LjEyMS0zLjI1Nyw4LjcxMy01Ljc3MWM0Ljk5LTQuODc2LDcuNDg0LTEwLjk5LDcuNDg0LTE4LjM0NA0KCQljMC0zLjU0My0wLjY0OC02Ljg5NS0xLjk0My0xMC4wNTdjLTEuMjkzLTMuMTYyLTMuMTgtNS45OC01LjY1NC04LjQ1OEM1MC45ODQsNC44NDQsNDQuNzk1LDIuMjcyLDM3LjU1NywyLjI3MnogTTM3LjE1NiwyMy4xODcNCgkJbC00LjI4NywyLjIyOWMtMC40NTgtMC45NTEtMS4wMTktMS42MTktMS42ODUtMmMtMC42NjctMC4zOC0xLjI4Ni0wLjU3MS0xLjg1OC0wLjU3MWMtMi44NTYsMC00LjI4NiwxLjg4NS00LjI4Niw1LjY1Nw0KCQljMCwxLjcxNCwwLjM2MiwzLjA4NCwxLjA4NSw0LjExM2MwLjcyNCwxLjAyOSwxLjc5MSwxLjU0NCwzLjIwMSwxLjU0NGMxLjg2NywwLDMuMTgxLTAuOTE1LDMuOTQ0LTIuNzQzbDMuOTQyLDINCgkJYy0wLjgzOCwxLjU2My0yLDIuNzkxLTMuNDg2LDMuNjg2Yy0xLjQ4NCwwLjg5Ni0zLjEyMywxLjM0My00LjkxNCwxLjM0M2MtMi44NTcsMC01LjE2My0wLjg3NS02LjkxNS0yLjYyOQ0KCQljLTEuNzUyLTEuNzUyLTIuNjI4LTQuMTktMi42MjgtNy4zMTNjMC0zLjA0OCwwLjg4Ni01LjQ2NiwyLjY1Ny03LjI1N2MxLjc3MS0xLjc5LDQuMDA5LTIuNjg2LDYuNzE1LTIuNjg2DQoJCUMzMi42MDQsMTguNTU4LDM1LjQ0MSwyMC4xMDEsMzcuMTU2LDIzLjE4N3ogTTU1LjYxMywyMy4xODdsLTQuMjI5LDIuMjI5Yy0wLjQ1Ny0wLjk1MS0xLjAyLTEuNjE5LTEuNjg2LTINCgkJYy0wLjY2OC0wLjM4LTEuMzA3LTAuNTcxLTEuOTE0LTAuNTcxYy0yLjg1NywwLTQuMjg3LDEuODg1LTQuMjg3LDUuNjU3YzAsMS43MTQsMC4zNjMsMy4wODQsMS4wODYsNC4xMTMNCgkJYzAuNzIzLDEuMDI5LDEuNzg5LDEuNTQ0LDMuMjAxLDEuNTQ0YzEuODY1LDAsMy4xOC0wLjkxNSwzLjk0MS0yLjc0M2w0LDJjLTAuODc1LDEuNTYzLTIuMDU3LDIuNzkxLTMuNTQxLDMuNjg2DQoJCWMtMS40ODYsMC44OTYtMy4xMDUsMS4zNDMtNC44NTcsMS4zNDNjLTIuODk2LDAtNS4yMDktMC44NzUtNi45NDEtMi42MjljLTEuNzM2LTEuNzUyLTIuNjAyLTQuMTktMi42MDItNy4zMTMNCgkJYzAtMy4wNDgsMC44ODUtNS40NjYsMi42NTgtNy4yNTdjMS43Ny0xLjc5LDQuMDA4LTIuNjg2LDYuNzEzLTIuNjg2QzUxLjExNywxOC41NTgsNTMuOTM4LDIwLjEwMSw1NS42MTMsMjMuMTg3eiIvPg0KPC9nPg0KPC9zdmc+DQo=" style="border: 0px; box-sizing: inherit; display: inline-block; height: inherit; margin-right: 3px; max-width: 100%; vertical-align: middle;" /><img alt="by license icon" class="photo-license-icon" data-v-d6c9b482="" src="data:image/svg+xml;base64,PD94bWwgdmVyc2lvbj0iMS4wIiBlbmNvZGluZz0idXRmLTgiPz4NCjwhLS0gR2VuZXJhdG9yOiBBZG9iZSBJbGx1c3RyYXRvciAxMy4wLjIsIFNWRyBFeHBvcnQgUGx1Zy1JbiAuIFNWRyBWZXJzaW9uOiA2LjAwIEJ1aWxkIDE0OTQ4KSAgLS0+DQo8IURPQ1RZUEUgc3ZnIFBVQkxJQyAiLS8vVzNDLy9EVEQgU1ZHIDEuMC8vRU4iICJodHRwOi8vd3d3LnczLm9yZy9UUi8yMDAxL1JFQy1TVkctMjAwMTA5MDQvRFREL3N2ZzEwLmR0ZCI+DQo8c3ZnIHZlcnNpb249IjEuMCIgaWQ9IkxheWVyXzEiIHhtbG5zPSJodHRwOi8vd3d3LnczLm9yZy8yMDAwL3N2ZyIgeG1sbnM6eGxpbms9Imh0dHA6Ly93d3cudzMub3JnLzE5OTkveGxpbmsiIHg9IjBweCIgeT0iMHB4Ig0KCSB3aWR0aD0iNjRweCIgaGVpZ2h0PSI2NHB4IiB2aWV3Qm94PSI1LjUgLTMuNSA2NCA2NCIgZW5hYmxlLWJhY2tncm91bmQ9Im5ldyA1LjUgLTMuNSA2NCA2NCIgeG1sOnNwYWNlPSJwcmVzZXJ2ZSI+DQo8Zz4NCgk8Y2lyY2xlIGZpbGw9IiNGRkZGRkYiIGN4PSIzNy42MzciIGN5PSIyOC44MDYiIHI9IjI4LjI3NiIvPg0KCTxnPg0KCQk8cGF0aCBkPSJNMzcuNDQzLTMuNWM4Ljk4OCwwLDE2LjU3LDMuMDg1LDIyLjc0Miw5LjI1N0M2Ni4zOTMsMTEuOTY3LDY5LjUsMTkuNTQ4LDY5LjUsMjguNWMwLDguOTkxLTMuMDQ5LDE2LjQ3Ni05LjE0NSwyMi40NTYNCgkJCUM1My44NzksNTcuMzE5LDQ2LjI0Miw2MC41LDM3LjQ0Myw2MC41Yy04LjY0OSwwLTE2LjE1My0zLjE0NC0yMi41MTQtOS40M0M4LjY0NCw0NC43ODQsNS41LDM3LjI2Miw1LjUsMjguNQ0KCQkJYzAtOC43NjEsMy4xNDQtMTYuMzQyLDkuNDI5LTIyLjc0MkMyMS4xMDEtMC40MTUsMjguNjA0LTMuNSwzNy40NDMtMy41eiBNMzcuNTU3LDIuMjcyYy03LjI3NiwwLTEzLjQyOCwyLjU1My0xOC40NTcsNy42NTcNCgkJCWMtNS4yMiw1LjMzNC03LjgyOSwxMS41MjUtNy44MjksMTguNTcyYzAsNy4wODYsMi41OSwxMy4yMiw3Ljc3LDE4LjM5OGM1LjE4MSw1LjE4MiwxMS4zNTIsNy43NzEsMTguNTE0LDcuNzcxDQoJCQljNy4xMjMsMCwxMy4zMzQtMi42MDcsMTguNjI5LTcuODI4YzUuMDI5LTQuODM4LDcuNTQzLTEwLjk1Miw3LjU0My0xOC4zNDNjMC03LjI3Ni0yLjU1My0xMy40NjUtNy42NTYtMTguNTcxDQoJCQlDNTAuOTY3LDQuODI0LDQ0Ljc5NSwyLjI3MiwzNy41NTcsMi4yNzJ6IE00Ni4xMjksMjAuNTU3djEzLjA4NWgtMy42NTZ2MTUuNTQyaC05Ljk0NFYzMy42NDNoLTMuNjU2VjIwLjU1Nw0KCQkJYzAtMC41NzIsMC4yLTEuMDU3LDAuNTk5LTEuNDU3YzAuNDAxLTAuMzk5LDAuODg3LTAuNiwxLjQ1Ny0wLjZoMTMuMTQ0YzAuNTMzLDAsMS4wMSwwLjIsMS40MjgsMC42DQoJCQlDNDUuOTE4LDE5LjUsNDYuMTI5LDE5Ljk4Niw0Ni4xMjksMjAuNTU3eiBNMzMuMDQyLDEyLjMyOWMwLTMuMDA4LDEuNDg1LTQuNTE0LDQuNDU4LTQuNTE0czQuNDU3LDEuNTA0LDQuNDU3LDQuNTE0DQoJCQljMCwyLjk3MS0xLjQ4Niw0LjQ1Ny00LjQ1Nyw0LjQ1N1MzMy4wNDIsMTUuMywzMy4wNDIsMTIuMzI5eiIvPg0KCTwvZz4NCjwvZz4NCjwvc3ZnPg0K" style="border: 0px; box-sizing: inherit; display: inline-block; height: inherit; margin-right: 3px; max-width: 100%; vertical-align: middle;" /><img alt="nc license icon" class="photo-license-icon" data-v-d6c9b482="" src="data:image/svg+xml;base64,PD94bWwgdmVyc2lvbj0iMS4wIiBlbmNvZGluZz0idXRmLTgiPz4NCjwhLS0gR2VuZXJhdG9yOiBBZG9iZSBJbGx1c3RyYXRvciAxMy4wLjIsIFNWRyBFeHBvcnQgUGx1Zy1JbiAuIFNWRyBWZXJzaW9uOiA2LjAwIEJ1aWxkIDE0OTQ4KSAgLS0+DQo8IURPQ1RZUEUgc3ZnIFBVQkxJQyAiLS8vVzNDLy9EVEQgU1ZHIDEuMC8vRU4iICJodHRwOi8vd3d3LnczLm9yZy9UUi8yMDAxL1JFQy1TVkctMjAwMTA5MDQvRFREL3N2ZzEwLmR0ZCI+DQo8c3ZnIHZlcnNpb249IjEuMCIgaWQ9IkxheWVyXzEiIHhtbG5zPSJodHRwOi8vd3d3LnczLm9yZy8yMDAwL3N2ZyIgeG1sbnM6eGxpbms9Imh0dHA6Ly93d3cudzMub3JnLzE5OTkveGxpbmsiIHg9IjBweCIgeT0iMHB4Ig0KCSB3aWR0aD0iNjRweCIgaGVpZ2h0PSI2NHB4IiB2aWV3Qm94PSI1LjUgLTMuNSA2NCA2NCIgZW5hYmxlLWJhY2tncm91bmQ9Im5ldyA1LjUgLTMuNSA2NCA2NCIgeG1sOnNwYWNlPSJwcmVzZXJ2ZSI+DQo8Zz4NCgk8Y2lyY2xlIGZpbGw9IiNGRkZGRkYiIGN4PSIzNy40NyIgY3k9IjI4LjczNiIgcj0iMjkuNDcxIi8+DQoJPGc+DQoJCTxwYXRoIGQ9Ik0zNy40NDItMy41YzguOTksMCwxNi41NzEsMy4wODUsMjIuNzQzLDkuMjU2QzY2LjM5MywxMS45MjgsNjkuNSwxOS41MDksNjkuNSwyOC41YzAsOC45OTItMy4wNDgsMTYuNDc2LTkuMTQ1LDIyLjQ1OA0KCQkJQzUzLjg4LDU3LjMyLDQ2LjI0MSw2MC41LDM3LjQ0Miw2MC41Yy04LjY4NiwwLTE2LjE5LTMuMTYyLTIyLjUxMy05LjQ4NUM4LjY0NCw0NC43MjgsNS41LDM3LjIyNSw1LjUsMjguNQ0KCQkJYzAtOC43NjIsMy4xNDQtMTYuMzQzLDkuNDI5LTIyLjc0M0MyMS4xLTAuNDE0LDI4LjYwNC0zLjUsMzcuNDQyLTMuNXogTTEyLjcsMTkuODcyYy0wLjk1MiwyLjYyOC0xLjQyOSw1LjUwNS0xLjQyOSw4LjYyOQ0KCQkJYzAsNy4wODYsMi41OSwxMy4yMiw3Ljc3LDE4LjRjNS4yMTksNS4xNDQsMTEuMzkxLDcuNzE1LDE4LjUxNCw3LjcxNWM3LjIwMSwwLDEzLjQwOS0yLjYwOCwxOC42My03LjgyOQ0KCQkJYzEuODY3LTEuNzksMy4zMzItMy42NTcsNC4zOTgtNS42MDJsLTEyLjA1Ni01LjM3MWMtMC40MjEsMi4wMi0xLjQzOSwzLjY2Ny0zLjA1Nyw0Ljk0MmMtMS42MjIsMS4yNzYtMy41MzUsMi4wMTEtNS43NDQsMi4yDQoJCQl2NC45MTVoLTMuNzE0di00LjkxNWMtMy41NDMtMC4wMzYtNi43ODItMS4zMTItOS43MTQtMy44MjdsNC40LTQuNDU3YzIuMDk0LDEuOTQyLDQuNDc2LDIuOTEzLDcuMTQzLDIuOTEzDQoJCQljMS4xMDQsMCwyLjA0OC0wLjI0NiwyLjgzLTAuNzQzYzAuNzgtMC40OTQsMS4xNzItMS4zMTIsMS4xNzItMi40NTdjMC0wLjgwMS0wLjI4Ny0xLjQ0OC0wLjg1OC0xLjk0M2wtMy4wODUtMS4zMTVsLTMuNzcxLTEuNzE1DQoJCQlsLTUuMDg2LTIuMjI5TDEyLjcsMTkuODcyeiBNMzcuNTU3LDIuMjE0Yy03LjI3NiwwLTEzLjQyOCwyLjU3MS0xOC40NTcsNy43MTRjLTEuMjU4LDEuMjU4LTIuNDM5LDIuNjg2LTMuNTQzLDQuMjg3TDI3Ljc4NiwxOS43DQoJCQljMC41MzMtMS42NzYsMS41NDItMy4wMTksMy4wMjktNC4wMjhjMS40ODQtMS4wMDksMy4yMTgtMS41NzEsNS4yLTEuNjg2VjkuMDcxaDMuNzE1djQuOTE1YzIuOTM0LDAuMTUzLDUuNiwxLjE0Myw4LDIuOTcxDQoJCQlsLTQuMTcyLDQuMjg2Yy0xLjc5My0xLjI1Ny0zLjYxOS0xLjg4NS01LjQ4Ni0xLjg4NWMtMC45OTEsMC0xLjg3NiwwLjE5MS0yLjY1NiwwLjU3MWMtMC43ODEsMC4zODEtMS4xNzIsMS4wMjktMS4xNzIsMS45NDMNCgkJCWMwLDAuMjY3LDAuMDk1LDAuNTMzLDAuMjg1LDAuOGw0LjA1NywxLjgzbDIuOCwxLjI1N2w1LjE0NCwyLjI4NWwxNi4zOTcsNy4zMTRjMC41MzUtMi4yNDgsMC44MDEtNC41MzMsMC44MDEtNi44NTcNCgkJCWMwLTcuMzUzLTIuNTUyLTEzLjU0My03LjY1Ni0xOC41NzNDNTEuMDA1LDQuNzg1LDQ0LjgzMSwyLjIxNCwzNy41NTcsMi4yMTR6Ii8+DQoJPC9nPg0KPC9nPg0KPC9zdmc+DQo=" style="border: 0px; box-sizing: inherit; display: inline-block; height: inherit; margin-right: 3px; max-width: 100%; vertical-align: middle;" /></a></span><br /><span style="background-color: #fefefe; color: #0a0a0a; font-family: "Source Sans Pro", sans-serif; font-size: 16px; font-style: italic; text-align: start;"></span></td></tr>
</tbody></table>
<div class="MsoNormal" style="text-align: justify;">
<span style="font-family: inherit;"><br /></span></div>
<div class="MsoNormal" style="text-align: justify;">
<br /></div>
<div class="MsoNormal" style="text-align: justify;">
<span style="font-family: inherit;">Jeśli chodzi o gatunek literacki,
to początkowo nie mogłam oprzeć się wrażeniu, że Anna Cieślar dąży w kierunku
westernu osadzonego w Bieszczadach. Szczerze mówiąc, nigdy nie pomyślałabym, że
region południowo-wschodniej Polski tak świetnie nadaje się na tło powieści
awanturniczo-przygodowej. Nie czuję jednak żalu, że małopolska autorka
zdecydowała się ostatecznie napisać powieść drogi z wątkiem psychologicznym. <b><i>Berdo</i></b> bardzo mocno czerpie z klasycznych wzorców literackich. Sama prosta i dosadna
forma powieści jest zbliżona choćby do prozy Marii Rodziewiczówny, co dla
współczesnego czytelnika może być zarówno wadą jak i zaletą. Osobiście nie
przeszkadzają mi ani leniwe tempo na początku fabuły ani jednowątkowość tej
historii. Jedynymi elementami, które lekko mi zgrzytały była kwestia opisów, o
których już wspomniałam, a także jedna ze scen, gdzie redaktor nie dopatrzył
tego, iż jednego z bohaterów w ogóle nie powinno w niej być. </span></div>
<div class="MsoNormal" style="text-align: justify;">
<span style="font-family: inherit;"><br /></span></div>
<div class="MsoNormal" style="text-align: justify;">
<span style="font-family: inherit;">Mimo tych małych
niedociągnięć, jestem przekonana, że <b><i>Berdo</i></b> jest najlepszym debiutem
literackim, jaki czytałam na przestrzeni ostatnich kilku lat. Być może tak
wysoka ocena wynika z faktu, iż Anna Cieślar w pewien sposób trafiła w mój
rodzaj wrażliwości, ale mam nadzieję, że nie będę w moim zachwycie odosobniona.</span></div>
<div class="MsoNormal" style="tab-stops: 380.7pt;">
<span style="font-family: inherit;"><span style="mso-tab-count: 1;"> </span><o:p></o:p></span></div>
<div style="mso-element: footnote-list;">
<!--[if !supportFootnotes]--><span style="font-family: inherit;"><br clear="all" />
</span><hr align="left" size="1" width="33%" />
<!--[endif]-->
<div id="ftn1" style="mso-element: footnote;">
<div class="MsoFootnoteText">
<span style="font-family: inherit;"><u><span style="font-size: 13.3333px;">*</span> </u>Anna
Cieślar „Berdo” s. 270. Znak Literanova, 2020<o:p></o:p></span></div>
<div class="MsoFootnoteText">
<span style="font-family: inherit;"><br /></span></div>
<div style="text-align: justify;">
<div style="text-align: center;">
<span style="color: purple;">***</span></div>
<div style="text-align: center;">
<span style="color: purple;"><br /></span></div>
<div class="" style="clear: both;">
<b>Za egzemplarz recenzyjny serdecznie dziękuję <a href="https://www.wydawnictwoznak.pl/"><span style="color: purple;">wydawnictwu Znak</span></a>. </b></div>
</div>
<div style="text-align: justify;">
<div class="separator" style="clear: both; text-align: center;">
</div>
<div class="separator" style="clear: both; text-align: center;">
<br /></div>
<div class="separator" style="clear: both; text-align: center;">
<a href="https://live.staticflickr.com/65535/49561473271_626f788b5b_o.png" imageanchor="1" style="margin-left: 1em; margin-right: 1em;"><img border="0" data-original-height="225" data-original-width="224" src="https://live.staticflickr.com/65535/49561473271_626f788b5b_o.png" /></a></div>
<div class="separator" style="clear: both; text-align: center;">
<br /></div>
<div class="separator" style="clear: both;">
<b>Opinia bierze udział w <a href="https://wielkibuk.com/2020/01/02/wyzwanie-czytelnicze-2020-wielkobukowe-bingo-wbbingo/" target="_blank"><span style="color: #0c343d;">#WBBINGO</span></a></b></div>
</div>
</div>
</div>
<br />Inna Perspektywahttp://www.blogger.com/profile/07565393615495957194noreply@blogger.com0tag:blogger.com,1999:blog-866469946784578551.post-40789183835678365352020-02-12T13:33:00.000+01:002020-02-12T13:33:11.963+01:00Oleh Poliakov - Niewolnice i przyjaciele pani Tekli<div style="text-align: justify;">
<br /></div>
<div style="text-align: justify;">
<br /></div>
<div style="text-align: justify;">
<table cellpadding="0" cellspacing="0" class="tr-caption-container" style="float: left; margin-right: 1em; text-align: left;"><tbody>
<tr><td style="text-align: center;"><a href="https://s.lubimyczytac.pl/upload/books/4904000/4904885/768996-352x500.jpg" imageanchor="1" style="clear: left; margin-bottom: 1em; margin-left: auto; margin-right: auto;"><img border="0" data-original-height="500" data-original-width="352" height="320" src="https://s.lubimyczytac.pl/upload/books/4904000/4904885/768996-352x500.jpg" width="225" /></a></td></tr>
<tr><td class="tr-caption" style="text-align: left;"><table cellpadding="0" cellspacing="0" class="tr-caption-container" style="float: left; margin-right: 1em;"><tbody>
<tr><td class="tr-caption" style="text-align: center;"><div style="font-size: 12.8px; text-align: left;">
<span style="font-family: inherit; font-size: small;"><span style="color: purple; font-weight: bold;">Autor: </span><span style="font-weight: bold;"> Oleh Poliakov</span></span></div>
<div style="font-size: 12.8px; text-align: left;">
<span style="font-family: inherit; font-size: small;"><span style="color: purple; font-weight: bold;">Tyt</span><span style="color: purple; font-weight: bold;">uł:</span><span style="font-weight: bold;"> „Niewolnice i przyjaciele pani Tekli</span><span style="font-weight: bold;">"</span></span></div>
<div style="text-align: left;">
<span style="font-family: inherit; font-size: small;"><span style="color: purple; font-weight: bold;">Tytuł oryginału: </span></span><span style="color: purple; font-size: small;"><b>Рабині й друзі пані Векли</b></span><br />
<span style="color: purple; font-family: inherit; font-size: small; font-weight: bold; text-align: center;">Tłumaczenie: </span><span style="font-family: inherit; font-size: small; font-weight: bold; text-align: center;"> Wasilij Miskov</span></div>
<div style="text-align: left;">
<div style="font-size: 12.8px;">
<span style="font-family: inherit; font-size: small;"><span style="color: purple; font-weight: bold;">Wydawnictwo:</span><span style="font-weight: bold;"> Anagram</span></span></div>
<div style="text-align: left;">
<span style="font-size: small;"><span style="font-family: inherit; text-align: center;"><span style="color: purple; font-weight: bold;">ISBN:</span><span style="font-weight: bold;"> </span></span><span style="text-align: center;"><b>978-83-65554-45-1</b></span></span></div>
<div style="text-align: left;">
<span style="font-family: inherit;"><b><span style="color: purple; font-size: small;">Data wydania</span><span style="font-size: small;">: 24</span></b></span><span style="font-size: small;"><b> maja 2019</b></span></div>
</div>
<div style="text-align: left;">
<div style="font-size: 12.8px;">
<span style="font-size: small;"><b><span style="color: purple;">Liczba stron:</span> 315</b></span></div>
<span style="font-size: small;"><b><span style="color: purple;">Seria wydawnicza: </span>Proza Świata</b></span></div>
</td></tr>
</tbody></table>
<div style="font-size: medium; text-align: justify;">
</div>
</td></tr>
</tbody></table>
Jak niektórzy z Was wiedzą czuję jakąś dziwną więź z kulturą naszych wschodnich sąsiadów. Co prawda moja rodzina nie wywodzi się z Kresów Wschodnich, ale <a href="http://inna-perspektywa.blogspot.com/search?q=Galicyjska+Jesie%C5%84"><b><span style="color: #0c343d;">Galicyjska jesień Literacka</span></b></a>, w której miałam okazję dwukrotnie uczestniczyć, uświadomiła mi, że tak naprawdę nie znam żadnej książki z literatury ukraińskiej. Pewnie ta niewiedza nie doskwierałaby aż tak bardzo, gdyby nie fakt, że w zeszłym roku spotkanie z twórcami po prostu mi umknęło. Gdy po czasie zorientowałam się, co się stało, ze zdumieniem poczułam jakąś wewnętrzną pustkę, którą zapełnić mogła jedynie proza pochodząca od naszych wschodnich sąsiadów. Na szczęście, kilka tygodni później wydawnictwo Anagram zwróciło się do mnie z pytaniem, czy nie chciałabym przeczytać <b><i>Niewolnic i przyjaciół pani Tekli</i></b> Oleha Poliakova. Poznałam opis wydawcy i stwierdziłam, że choć na co dzień nie czytam literatury fantasy i science fiction, to tęsknota za tym, co nieznane jest we mnie silniejsza niż niepewność wynikająca z poszerzania swoich granic literackich.<br />
<a name='more'></a></div>
<div style="text-align: justify;">
<br /></div>
<div style="text-align: justify;">
Przenieśmy się, więc w niedaleką przyszłość gdzieś na obrzeża Kijowa, gdzie przed drzwiami dziwnie wyglądającej restauracji o nazwie „Cząstki elementarne” stoi pierwszy z dwójki narratorów naszej historii. Artem – bo tak ma na imię zdenerwowany delikwent – właśnie jest przed najważniejszą rozmową kwalifikacyjną w swoim życiu. Stres mężczyzny jest tym większy, że sama oferta pracy, na którą odpowiedział, nie zawierała danych odnośnie do zakresu jego przyszłych obowiązków jako eksperta do spraw marketingu oraz (jak przekona się nieco później) kogoś na kształt dyrektora wykonawczego z funkcją menadżera. Pomimo przemyślenia wielu potencjalnych wariantów, Artek i tak doznaje niemałego zdziwienia, kiedy po przekroczeniu drzwi restauracji czeka na niego niejaka pani Tekla, która zamiast pytać przyszłego pracownika o doświadczenia zawodowe, zmusza go do ciągłego picia whisky i wznoszenia coraz bardziej dziwnych toastów. Na skutek tej zakrapianej ,,rozmowy”, mężczyzna budzi się następnego ranka w jednym z kijowskich apartamentowców. Ku jego zdumieniu z kuchni wychodzi jego nowa szefowa ze śniadaniem, witając go w jego nowym mieszkaniu. A gdzie w tym wszystkim haczyk? W kilka dni później Artem znajduje go w skrzynce mejlowej, gdzie w wiadomości od Tekli dostaje treść swojego pierwszego zadania, które dla trzeźwo myślącego PR-owca jest misją niemal niemożliwą.<br />
<br />
<table align="center" cellpadding="0" cellspacing="0" class="tr-caption-container" style="margin-left: auto; margin-right: auto; text-align: center;"><tbody>
<tr><td style="text-align: center;"><a href="https://live.staticflickr.com/65535/49522506601_b6bd6c2712_o.jpg" imageanchor="1" style="margin-left: auto; margin-right: auto;"><img border="0" data-original-height="800" data-original-width="600" src="https://live.staticflickr.com/65535/49522506601_b6bd6c2712_o.jpg" /></a></td></tr>
<tr><td class="tr-caption" style="text-align: center;"><span class="photo_usage-attribution" data-v-4370462c="" id="attribution" style="background-color: #fefefe; border-left: 1px solid rgb(231, 232, 233); box-sizing: inherit; color: #0a0a0a; font-style: italic; padding-left: 10px; text-align: start;"><a data-v-4370462c="" href="https://www.flickr.com/photos/54558972@N00/230420530" rel="noopener" style="background-color: transparent; box-sizing: inherit; color: #1779ba; cursor: pointer; line-height: inherit; text-decoration-line: none;" target="_blank"><span style="font-family: "Source Sans Pro", sans-serif; font-size: 16px;">"</span><span style="font-family: inherit; font-size: small;">glass and more!!"</span></a><span style="font-family: inherit; font-size: small;"> <span data-v-4370462c="" style="box-sizing: inherit;">by <a data-v-4370462c="" href="https://www.flickr.com/photos/54558972@N00" rel="noopener" style="background-color: transparent; box-sizing: inherit; color: #1779ba; cursor: pointer; line-height: inherit; text-decoration-line: none;" target="_blank">..:: Me Is Me ::.. is Back :)</a></span> is licensed under <a class="photo_license" data-v-4370462c="" href="https://creativecommons.org/licenses/by/2.0/?ref=ccsearch&atype=rich" rel="noopener" style="background-color: transparent; box-sizing: inherit; color: #1779ba; cursor: pointer; line-height: inherit; margin-right: 5px; text-decoration-line: none; text-transform: uppercase;" target="_blank">CC BY 2.0 </a></span></span><span style="font-family: inherit; font-size: small;"><span style="background-color: #fefefe; color: #0a0a0a; font-style: italic; text-align: start;"></span><a class="photo-license-icons" data-v-4370462c="" data-v-d6c9b482="" href="https://creativecommons.org/licenses/by/2.0" rel="noopener noreferrer" style="background-color: #fefefe; box-sizing: inherit; color: #1779ba; cursor: pointer; display: inline-block; font-style: italic; height: 22px !important; line-height: inherit; margin-top: 2px; opacity: 0.7; text-align: start; text-decoration-line: none;" target="_blank"><span style="border-color: initial; border-image: initial; border-style: initial; box-sizing: inherit; height: inherit;"><img alt="cc-icon" class="photo-license-icon" data-v-d6c9b482="" src="data:image/svg+xml;base64,PD94bWwgdmVyc2lvbj0iMS4wIiBlbmNvZGluZz0idXRmLTgiPz4NCjwhLS0gR2VuZXJhdG9yOiBBZG9iZSBJbGx1c3RyYXRvciAxMy4wLjIsIFNWRyBFeHBvcnQgUGx1Zy1JbiAuIFNWRyBWZXJzaW9uOiA2LjAwIEJ1aWxkIDE0OTQ4KSAgLS0+DQo8IURPQ1RZUEUgc3ZnIFBVQkxJQyAiLS8vVzNDLy9EVEQgU1ZHIDEuMC8vRU4iICJodHRwOi8vd3d3LnczLm9yZy9UUi8yMDAxL1JFQy1TVkctMjAwMTA5MDQvRFREL3N2ZzEwLmR0ZCI+DQo8c3ZnIHZlcnNpb249IjEuMCIgaWQ9IkxheWVyXzEiIHhtbG5zPSJodHRwOi8vd3d3LnczLm9yZy8yMDAwL3N2ZyIgeG1sbnM6eGxpbms9Imh0dHA6Ly93d3cudzMub3JnLzE5OTkveGxpbmsiIHg9IjBweCIgeT0iMHB4Ig0KCSB3aWR0aD0iNjRweCIgaGVpZ2h0PSI2NHB4IiB2aWV3Qm94PSI1LjUgLTMuNSA2NCA2NCIgZW5hYmxlLWJhY2tncm91bmQ9Im5ldyA1LjUgLTMuNSA2NCA2NCIgeG1sOnNwYWNlPSJwcmVzZXJ2ZSI+DQo8Zz4NCgk8Y2lyY2xlIGZpbGw9IiNGRkZGRkYiIGN4PSIzNy43ODUiIGN5PSIyOC41MDEiIHI9IjI4LjgzNiIvPg0KCTxwYXRoIGQ9Ik0zNy40NDEtMy41YzguOTUxLDAsMTYuNTcyLDMuMTI1LDIyLjg1Nyw5LjM3MmMzLjAwOCwzLjAwOSw1LjI5NSw2LjQ0OCw2Ljg1NywxMC4zMTQNCgkJYzEuNTYxLDMuODY3LDIuMzQ0LDcuOTcxLDIuMzQ0LDEyLjMxNGMwLDQuMzgxLTAuNzczLDguNDg2LTIuMzE0LDEyLjMxM2MtMS41NDMsMy44MjgtMy44Miw3LjIxLTYuODI4LDEwLjE0Mw0KCQljLTMuMTIzLDMuMDg1LTYuNjY2LDUuNDQ4LTEwLjYyOSw3LjA4NmMtMy45NjEsMS42MzgtOC4wNTcsMi40NTctMTIuMjg1LDIuNDU3cy04LjI3Ni0wLjgwOC0xMi4xNDMtMi40MjkNCgkJYy0zLjg2Ni0xLjYxOC03LjMzMy0zLjk2MS0xMC40LTcuMDI3Yy0zLjA2Ny0zLjA2Ni01LjQtNi41MjQtNy0xMC4zNzJTNS41LDMyLjc2Nyw1LjUsMjguNWMwLTQuMjI5LDAuODA5LTguMjk1LDIuNDI4LTEyLjINCgkJYzEuNjE5LTMuOTA1LDMuOTcyLTcuNCw3LjA1Ny0xMC40ODZDMjEuMDgtMC4zOTQsMjguNTY1LTMuNSwzNy40NDEtMy41eiBNMzcuNTU3LDIuMjcyYy03LjMxNCwwLTEzLjQ2NywyLjU1My0xOC40NTgsNy42NTcNCgkJYy0yLjUxNSwyLjU1My00LjQ0OCw1LjQxOS01LjgsOC42Yy0xLjM1NCwzLjE4MS0yLjAyOSw2LjUwNS0yLjAyOSw5Ljk3MmMwLDMuNDI5LDAuNjc1LDYuNzM0LDIuMDI5LDkuOTEzDQoJCWMxLjM1MywzLjE4MywzLjI4NSw2LjAyMSw1LjgsOC41MTZjMi41MTQsMi40OTYsNS4zNTEsNC4zOTksOC41MTUsNS43MTVjMy4xNjEsMS4zMTQsNi40NzYsMS45NzEsOS45NDMsMS45NzENCgkJYzMuNDI4LDAsNi43NS0wLjY2NSw5Ljk3My0xLjk5OWMzLjIxOS0xLjMzNSw2LjEyMS0zLjI1Nyw4LjcxMy01Ljc3MWM0Ljk5LTQuODc2LDcuNDg0LTEwLjk5LDcuNDg0LTE4LjM0NA0KCQljMC0zLjU0My0wLjY0OC02Ljg5NS0xLjk0My0xMC4wNTdjLTEuMjkzLTMuMTYyLTMuMTgtNS45OC01LjY1NC04LjQ1OEM1MC45ODQsNC44NDQsNDQuNzk1LDIuMjcyLDM3LjU1NywyLjI3MnogTTM3LjE1NiwyMy4xODcNCgkJbC00LjI4NywyLjIyOWMtMC40NTgtMC45NTEtMS4wMTktMS42MTktMS42ODUtMmMtMC42NjctMC4zOC0xLjI4Ni0wLjU3MS0xLjg1OC0wLjU3MWMtMi44NTYsMC00LjI4NiwxLjg4NS00LjI4Niw1LjY1Nw0KCQljMCwxLjcxNCwwLjM2MiwzLjA4NCwxLjA4NSw0LjExM2MwLjcyNCwxLjAyOSwxLjc5MSwxLjU0NCwzLjIwMSwxLjU0NGMxLjg2NywwLDMuMTgxLTAuOTE1LDMuOTQ0LTIuNzQzbDMuOTQyLDINCgkJYy0wLjgzOCwxLjU2My0yLDIuNzkxLTMuNDg2LDMuNjg2Yy0xLjQ4NCwwLjg5Ni0zLjEyMywxLjM0My00LjkxNCwxLjM0M2MtMi44NTcsMC01LjE2My0wLjg3NS02LjkxNS0yLjYyOQ0KCQljLTEuNzUyLTEuNzUyLTIuNjI4LTQuMTktMi42MjgtNy4zMTNjMC0zLjA0OCwwLjg4Ni01LjQ2NiwyLjY1Ny03LjI1N2MxLjc3MS0xLjc5LDQuMDA5LTIuNjg2LDYuNzE1LTIuNjg2DQoJCUMzMi42MDQsMTguNTU4LDM1LjQ0MSwyMC4xMDEsMzcuMTU2LDIzLjE4N3ogTTU1LjYxMywyMy4xODdsLTQuMjI5LDIuMjI5Yy0wLjQ1Ny0wLjk1MS0xLjAyLTEuNjE5LTEuNjg2LTINCgkJYy0wLjY2OC0wLjM4LTEuMzA3LTAuNTcxLTEuOTE0LTAuNTcxYy0yLjg1NywwLTQuMjg3LDEuODg1LTQuMjg3LDUuNjU3YzAsMS43MTQsMC4zNjMsMy4wODQsMS4wODYsNC4xMTMNCgkJYzAuNzIzLDEuMDI5LDEuNzg5LDEuNTQ0LDMuMjAxLDEuNTQ0YzEuODY1LDAsMy4xOC0wLjkxNSwzLjk0MS0yLjc0M2w0LDJjLTAuODc1LDEuNTYzLTIuMDU3LDIuNzkxLTMuNTQxLDMuNjg2DQoJCWMtMS40ODYsMC44OTYtMy4xMDUsMS4zNDMtNC44NTcsMS4zNDNjLTIuODk2LDAtNS4yMDktMC44NzUtNi45NDEtMi42MjljLTEuNzM2LTEuNzUyLTIuNjAyLTQuMTktMi42MDItNy4zMTMNCgkJYzAtMy4wNDgsMC44ODUtNS40NjYsMi42NTgtNy4yNTdjMS43Ny0xLjc5LDQuMDA4LTIuNjg2LDYuNzEzLTIuNjg2QzUxLjExNywxOC41NTgsNTMuOTM4LDIwLjEwMSw1NS42MTMsMjMuMTg3eiIvPg0KPC9nPg0KPC9zdmc+DQo=" style="border: 0px; box-sizing: inherit; display: inline-block; height: inherit; margin-right: 3px; max-width: 100%; vertical-align: middle;" /></span><img alt="by license icon" class="photo-license-icon" data-v-d6c9b482="" src="data:image/svg+xml;base64,PD94bWwgdmVyc2lvbj0iMS4wIiBlbmNvZGluZz0idXRmLTgiPz4NCjwhLS0gR2VuZXJhdG9yOiBBZG9iZSBJbGx1c3RyYXRvciAxMy4wLjIsIFNWRyBFeHBvcnQgUGx1Zy1JbiAuIFNWRyBWZXJzaW9uOiA2LjAwIEJ1aWxkIDE0OTQ4KSAgLS0+DQo8IURPQ1RZUEUgc3ZnIFBVQkxJQyAiLS8vVzNDLy9EVEQgU1ZHIDEuMC8vRU4iICJodHRwOi8vd3d3LnczLm9yZy9UUi8yMDAxL1JFQy1TVkctMjAwMTA5MDQvRFREL3N2ZzEwLmR0ZCI+DQo8c3ZnIHZlcnNpb249IjEuMCIgaWQ9IkxheWVyXzEiIHhtbG5zPSJodHRwOi8vd3d3LnczLm9yZy8yMDAwL3N2ZyIgeG1sbnM6eGxpbms9Imh0dHA6Ly93d3cudzMub3JnLzE5OTkveGxpbmsiIHg9IjBweCIgeT0iMHB4Ig0KCSB3aWR0aD0iNjRweCIgaGVpZ2h0PSI2NHB4IiB2aWV3Qm94PSI1LjUgLTMuNSA2NCA2NCIgZW5hYmxlLWJhY2tncm91bmQ9Im5ldyA1LjUgLTMuNSA2NCA2NCIgeG1sOnNwYWNlPSJwcmVzZXJ2ZSI+DQo8Zz4NCgk8Y2lyY2xlIGZpbGw9IiNGRkZGRkYiIGN4PSIzNy42MzciIGN5PSIyOC44MDYiIHI9IjI4LjI3NiIvPg0KCTxnPg0KCQk8cGF0aCBkPSJNMzcuNDQzLTMuNWM4Ljk4OCwwLDE2LjU3LDMuMDg1LDIyLjc0Miw5LjI1N0M2Ni4zOTMsMTEuOTY3LDY5LjUsMTkuNTQ4LDY5LjUsMjguNWMwLDguOTkxLTMuMDQ5LDE2LjQ3Ni05LjE0NSwyMi40NTYNCgkJCUM1My44NzksNTcuMzE5LDQ2LjI0Miw2MC41LDM3LjQ0Myw2MC41Yy04LjY0OSwwLTE2LjE1My0zLjE0NC0yMi41MTQtOS40M0M4LjY0NCw0NC43ODQsNS41LDM3LjI2Miw1LjUsMjguNQ0KCQkJYzAtOC43NjEsMy4xNDQtMTYuMzQyLDkuNDI5LTIyLjc0MkMyMS4xMDEtMC40MTUsMjguNjA0LTMuNSwzNy40NDMtMy41eiBNMzcuNTU3LDIuMjcyYy03LjI3NiwwLTEzLjQyOCwyLjU1My0xOC40NTcsNy42NTcNCgkJCWMtNS4yMiw1LjMzNC03LjgyOSwxMS41MjUtNy44MjksMTguNTcyYzAsNy4wODYsMi41OSwxMy4yMiw3Ljc3LDE4LjM5OGM1LjE4MSw1LjE4MiwxMS4zNTIsNy43NzEsMTguNTE0LDcuNzcxDQoJCQljNy4xMjMsMCwxMy4zMzQtMi42MDcsMTguNjI5LTcuODI4YzUuMDI5LTQuODM4LDcuNTQzLTEwLjk1Miw3LjU0My0xOC4zNDNjMC03LjI3Ni0yLjU1My0xMy40NjUtNy42NTYtMTguNTcxDQoJCQlDNTAuOTY3LDQuODI0LDQ0Ljc5NSwyLjI3MiwzNy41NTcsMi4yNzJ6IE00Ni4xMjksMjAuNTU3djEzLjA4NWgtMy42NTZ2MTUuNTQyaC05Ljk0NFYzMy42NDNoLTMuNjU2VjIwLjU1Nw0KCQkJYzAtMC41NzIsMC4yLTEuMDU3LDAuNTk5LTEuNDU3YzAuNDAxLTAuMzk5LDAuODg3LTAuNiwxLjQ1Ny0wLjZoMTMuMTQ0YzAuNTMzLDAsMS4wMSwwLjIsMS40MjgsMC42DQoJCQlDNDUuOTE4LDE5LjUsNDYuMTI5LDE5Ljk4Niw0Ni4xMjksMjAuNTU3eiBNMzMuMDQyLDEyLjMyOWMwLTMuMDA4LDEuNDg1LTQuNTE0LDQuNDU4LTQuNTE0czQuNDU3LDEuNTA0LDQuNDU3LDQuNTE0DQoJCQljMCwyLjk3MS0xLjQ4Niw0LjQ1Ny00LjQ1Nyw0LjQ1N1MzMy4wNDIsMTUuMywzMy4wNDIsMTIuMzI5eiIvPg0KCTwvZz4NCjwvZz4NCjwvc3ZnPg0K" style="border: 0px; box-sizing: inherit; display: inline-block; height: inherit; margin-right: 3px; max-width: 100%; vertical-align: middle;" /></a></span><br /><br /><span style="background-color: #fefefe; color: #0a0a0a; font-family: "Source Sans Pro", sans-serif; font-size: 16px; font-style: italic; text-align: start;"></span></td></tr>
</tbody></table>
</div>
<div style="text-align: justify;">
<br /></div>
<div style="text-align: justify;">
W tym samym czasie w innej części miasta rusza budowa luksusowego osiedla mieszkalnego o nieco poetyckiej nazwie Marzenia Średniowiecza. Pomysłodawczynią i główną inwestorką projektu jest nasza druga przewodniczka po nieco futurystycznej Ukrainie. Tamę poznajemy w chwili, kiedy wspomina chyba najbardziej traumatyczne wydarzenia w swoim życiu. Choć trudno w to uwierzyć, kilkanaście lat wcześniej ta piękna dziewczyna była szarą nastolatką ze sporą nadwagą, którą gnębiono w szkole. Pewnego dnia, po dość okrutnym incydencie na lekcji chemii, Tama postanowiła nie tylko już nigdy nie spotkać się ze swoimi oprawcami, ale także przenieść się do ojca, który wiele lat temu porzucił ją i matkę dla kochanki o takim samym imieniu jak jego własna córka. Ta dziwna okoliczność sprawiła, że dorastająca Tamara już na zawsze została Tamą, która irracjonalnie była dla swojej mamy przypominajką o istnieniu „tej drugiej” nawet po śmierci rywalki. Po tym wszystkim rodzicielka z niejaką ulgą wysłała swoje jedyne dziecko w kilkusetkilometrową podróż obskurnym pociągiem do taty, który coraz skuteczniej popadał w alkoholizm. Gdy Tama dotarła na miejsce spotkała pewnego staruszka, który w dziwny sposób wpłynął na jej życie. Co dokładnie przydarzyło się Tamie, że młoda kobieta znajduje się na szczycie tego oczywiście Wam nie zdradzę. Musicie przeczytać o tym sami, a częściowo sobie dopowiedzieć.</div>
<div style="text-align: justify;">
<br /></div>
<div style="text-align: justify;">
Jak wcześniej wspomniałam, sięgnęłam po <b><i>Niewolnice i przyjaciół pani Tekli</i></b> pod wpływem impulsu, ale nawet gdybym wybrała tę książkę po głębokim zastanowieniu, pewnie nie obroniłabym się od ogromnego zdumienia, które ogarnęło mnie już po przeczytaniu kilku stron. Oleh Poliakov jak na debiutanta okazał się tak odważnym – zarówno w zaproponowanej formie jak i podjętej tematyce społeczno-politycznej - że niejeden satyryk mógłby się od niego uczyć. Ukraiński pisarz nie zawahał się, bowiem w swoim debiucie literackim, wziąć po prostu rzeczywistość swojego kraju, a następnie odbić ją w krzywym zwierciadle ironii i groteski, by na koniec przejechać to wszystko niczym walec drogowy. W efekcie czytelnik otrzymuje modernistyczną opowieść, gdzie losy dwóch narratorów to tylko pretekst do ukazania realnych problemów. W tym miejscu, muszę Wam wyznać, że Olech Poliakov jest dla mnie ukraińskim następcą naszego Witolda Gombrowicza, lecz ze zdecydowanie mniejszym doświadczeniem.<br />
<br />
<br />
<table align="center" cellpadding="0" cellspacing="0" class="tr-caption-container" style="margin-left: auto; margin-right: auto; text-align: center;"><tbody>
<tr><td style="text-align: center;"><a href="https://live.staticflickr.com/65535/49522506361_54b51cc6e9_o.jpg" imageanchor="1" style="margin-left: auto; margin-right: auto;"><img border="0" data-original-height="599" data-original-width="600" src="https://live.staticflickr.com/65535/49522506361_54b51cc6e9_o.jpg" /></a></td></tr>
<tr><td class="tr-caption" style="text-align: center;"><span style="font-family: inherit;"><span class="photo_usage-attribution" data-v-4370462c="" id="attribution" style="background-color: #fefefe; border-left: 1px solid rgb(231, 232, 233); box-sizing: inherit; color: #0a0a0a; font-size: 16px; font-style: italic; padding-left: 10px; text-align: start;"><a data-v-4370462c="" href="https://www.flickr.com/photos/25186605@N04/2821907168" rel="noopener" style="background-color: transparent; box-sizing: inherit; color: #1779ba; cursor: pointer; line-height: inherit; text-decoration-line: none;" target="_blank">"Flying Beds - The Hull Boat"</a> <span data-v-4370462c="" style="box-sizing: inherit;">by <a data-v-4370462c="" href="https://www.flickr.com/photos/25186605@N04" rel="noopener" style="background-color: transparent; box-sizing: inherit; color: #1779ba; cursor: pointer; line-height: inherit; text-decoration-line: none;" target="_blank">Jeremy Levine Design</a></span> is licensed under <a class="photo_license" data-v-4370462c="" href="https://creativecommons.org/licenses/by/2.0/?ref=ccsearch&atype=rich" rel="noopener" style="background-color: transparent; box-sizing: inherit; color: #1779ba; cursor: pointer; line-height: inherit; margin-right: 5px; text-decoration-line: none; text-transform: uppercase;" target="_blank">CC BY 2.0 </a></span><span style="background-color: #fefefe; color: #0a0a0a; font-size: 16px; font-style: italic; text-align: start;"></span><a class="photo-license-icons" data-v-4370462c="" data-v-d6c9b482="" href="https://creativecommons.org/licenses/by/2.0" rel="noopener noreferrer" style="background-color: #fefefe; box-sizing: inherit; color: #1779ba; cursor: pointer; display: inline-block; font-size: 16px; font-style: italic; height: 22px !important; line-height: inherit; margin-top: 2px; opacity: 0.7; text-align: start; text-decoration-line: none;" target="_blank"><img alt="cc-icon" class="photo-license-icon" data-v-d6c9b482="" src="data:image/svg+xml;base64,PD94bWwgdmVyc2lvbj0iMS4wIiBlbmNvZGluZz0idXRmLTgiPz4NCjwhLS0gR2VuZXJhdG9yOiBBZG9iZSBJbGx1c3RyYXRvciAxMy4wLjIsIFNWRyBFeHBvcnQgUGx1Zy1JbiAuIFNWRyBWZXJzaW9uOiA2LjAwIEJ1aWxkIDE0OTQ4KSAgLS0+DQo8IURPQ1RZUEUgc3ZnIFBVQkxJQyAiLS8vVzNDLy9EVEQgU1ZHIDEuMC8vRU4iICJodHRwOi8vd3d3LnczLm9yZy9UUi8yMDAxL1JFQy1TVkctMjAwMTA5MDQvRFREL3N2ZzEwLmR0ZCI+DQo8c3ZnIHZlcnNpb249IjEuMCIgaWQ9IkxheWVyXzEiIHhtbG5zPSJodHRwOi8vd3d3LnczLm9yZy8yMDAwL3N2ZyIgeG1sbnM6eGxpbms9Imh0dHA6Ly93d3cudzMub3JnLzE5OTkveGxpbmsiIHg9IjBweCIgeT0iMHB4Ig0KCSB3aWR0aD0iNjRweCIgaGVpZ2h0PSI2NHB4IiB2aWV3Qm94PSI1LjUgLTMuNSA2NCA2NCIgZW5hYmxlLWJhY2tncm91bmQ9Im5ldyA1LjUgLTMuNSA2NCA2NCIgeG1sOnNwYWNlPSJwcmVzZXJ2ZSI+DQo8Zz4NCgk8Y2lyY2xlIGZpbGw9IiNGRkZGRkYiIGN4PSIzNy43ODUiIGN5PSIyOC41MDEiIHI9IjI4LjgzNiIvPg0KCTxwYXRoIGQ9Ik0zNy40NDEtMy41YzguOTUxLDAsMTYuNTcyLDMuMTI1LDIyLjg1Nyw5LjM3MmMzLjAwOCwzLjAwOSw1LjI5NSw2LjQ0OCw2Ljg1NywxMC4zMTQNCgkJYzEuNTYxLDMuODY3LDIuMzQ0LDcuOTcxLDIuMzQ0LDEyLjMxNGMwLDQuMzgxLTAuNzczLDguNDg2LTIuMzE0LDEyLjMxM2MtMS41NDMsMy44MjgtMy44Miw3LjIxLTYuODI4LDEwLjE0Mw0KCQljLTMuMTIzLDMuMDg1LTYuNjY2LDUuNDQ4LTEwLjYyOSw3LjA4NmMtMy45NjEsMS42MzgtOC4wNTcsMi40NTctMTIuMjg1LDIuNDU3cy04LjI3Ni0wLjgwOC0xMi4xNDMtMi40MjkNCgkJYy0zLjg2Ni0xLjYxOC03LjMzMy0zLjk2MS0xMC40LTcuMDI3Yy0zLjA2Ny0zLjA2Ni01LjQtNi41MjQtNy0xMC4zNzJTNS41LDMyLjc2Nyw1LjUsMjguNWMwLTQuMjI5LDAuODA5LTguMjk1LDIuNDI4LTEyLjINCgkJYzEuNjE5LTMuOTA1LDMuOTcyLTcuNCw3LjA1Ny0xMC40ODZDMjEuMDgtMC4zOTQsMjguNTY1LTMuNSwzNy40NDEtMy41eiBNMzcuNTU3LDIuMjcyYy03LjMxNCwwLTEzLjQ2NywyLjU1My0xOC40NTgsNy42NTcNCgkJYy0yLjUxNSwyLjU1My00LjQ0OCw1LjQxOS01LjgsOC42Yy0xLjM1NCwzLjE4MS0yLjAyOSw2LjUwNS0yLjAyOSw5Ljk3MmMwLDMuNDI5LDAuNjc1LDYuNzM0LDIuMDI5LDkuOTEzDQoJCWMxLjM1MywzLjE4MywzLjI4NSw2LjAyMSw1LjgsOC41MTZjMi41MTQsMi40OTYsNS4zNTEsNC4zOTksOC41MTUsNS43MTVjMy4xNjEsMS4zMTQsNi40NzYsMS45NzEsOS45NDMsMS45NzENCgkJYzMuNDI4LDAsNi43NS0wLjY2NSw5Ljk3My0xLjk5OWMzLjIxOS0xLjMzNSw2LjEyMS0zLjI1Nyw4LjcxMy01Ljc3MWM0Ljk5LTQuODc2LDcuNDg0LTEwLjk5LDcuNDg0LTE4LjM0NA0KCQljMC0zLjU0My0wLjY0OC02Ljg5NS0xLjk0My0xMC4wNTdjLTEuMjkzLTMuMTYyLTMuMTgtNS45OC01LjY1NC04LjQ1OEM1MC45ODQsNC44NDQsNDQuNzk1LDIuMjcyLDM3LjU1NywyLjI3MnogTTM3LjE1NiwyMy4xODcNCgkJbC00LjI4NywyLjIyOWMtMC40NTgtMC45NTEtMS4wMTktMS42MTktMS42ODUtMmMtMC42NjctMC4zOC0xLjI4Ni0wLjU3MS0xLjg1OC0wLjU3MWMtMi44NTYsMC00LjI4NiwxLjg4NS00LjI4Niw1LjY1Nw0KCQljMCwxLjcxNCwwLjM2MiwzLjA4NCwxLjA4NSw0LjExM2MwLjcyNCwxLjAyOSwxLjc5MSwxLjU0NCwzLjIwMSwxLjU0NGMxLjg2NywwLDMuMTgxLTAuOTE1LDMuOTQ0LTIuNzQzbDMuOTQyLDINCgkJYy0wLjgzOCwxLjU2My0yLDIuNzkxLTMuNDg2LDMuNjg2Yy0xLjQ4NCwwLjg5Ni0zLjEyMywxLjM0My00LjkxNCwxLjM0M2MtMi44NTcsMC01LjE2My0wLjg3NS02LjkxNS0yLjYyOQ0KCQljLTEuNzUyLTEuNzUyLTIuNjI4LTQuMTktMi42MjgtNy4zMTNjMC0zLjA0OCwwLjg4Ni01LjQ2NiwyLjY1Ny03LjI1N2MxLjc3MS0xLjc5LDQuMDA5LTIuNjg2LDYuNzE1LTIuNjg2DQoJCUMzMi42MDQsMTguNTU4LDM1LjQ0MSwyMC4xMDEsMzcuMTU2LDIzLjE4N3ogTTU1LjYxMywyMy4xODdsLTQuMjI5LDIuMjI5Yy0wLjQ1Ny0wLjk1MS0xLjAyLTEuNjE5LTEuNjg2LTINCgkJYy0wLjY2OC0wLjM4LTEuMzA3LTAuNTcxLTEuOTE0LTAuNTcxYy0yLjg1NywwLTQuMjg3LDEuODg1LTQuMjg3LDUuNjU3YzAsMS43MTQsMC4zNjMsMy4wODQsMS4wODYsNC4xMTMNCgkJYzAuNzIzLDEuMDI5LDEuNzg5LDEuNTQ0LDMuMjAxLDEuNTQ0YzEuODY1LDAsMy4xOC0wLjkxNSwzLjk0MS0yLjc0M2w0LDJjLTAuODc1LDEuNTYzLTIuMDU3LDIuNzkxLTMuNTQxLDMuNjg2DQoJCWMtMS40ODYsMC44OTYtMy4xMDUsMS4zNDMtNC44NTcsMS4zNDNjLTIuODk2LDAtNS4yMDktMC44NzUtNi45NDEtMi42MjljLTEuNzM2LTEuNzUyLTIuNjAyLTQuMTktMi42MDItNy4zMTMNCgkJYzAtMy4wNDgsMC44ODUtNS40NjYsMi42NTgtNy4yNTdjMS43Ny0xLjc5LDQuMDA4LTIuNjg2LDYuNzEzLTIuNjg2QzUxLjExNywxOC41NTgsNTMuOTM4LDIwLjEwMSw1NS42MTMsMjMuMTg3eiIvPg0KPC9nPg0KPC9zdmc+DQo=" style="border: 0px; box-sizing: inherit; display: inline-block; height: inherit; margin-right: 3px; max-width: 100%; vertical-align: middle;" /><img alt="by license icon" class="photo-license-icon" data-v-d6c9b482="" src="data:image/svg+xml;base64,PD94bWwgdmVyc2lvbj0iMS4wIiBlbmNvZGluZz0idXRmLTgiPz4NCjwhLS0gR2VuZXJhdG9yOiBBZG9iZSBJbGx1c3RyYXRvciAxMy4wLjIsIFNWRyBFeHBvcnQgUGx1Zy1JbiAuIFNWRyBWZXJzaW9uOiA2LjAwIEJ1aWxkIDE0OTQ4KSAgLS0+DQo8IURPQ1RZUEUgc3ZnIFBVQkxJQyAiLS8vVzNDLy9EVEQgU1ZHIDEuMC8vRU4iICJodHRwOi8vd3d3LnczLm9yZy9UUi8yMDAxL1JFQy1TVkctMjAwMTA5MDQvRFREL3N2ZzEwLmR0ZCI+DQo8c3ZnIHZlcnNpb249IjEuMCIgaWQ9IkxheWVyXzEiIHhtbG5zPSJodHRwOi8vd3d3LnczLm9yZy8yMDAwL3N2ZyIgeG1sbnM6eGxpbms9Imh0dHA6Ly93d3cudzMub3JnLzE5OTkveGxpbmsiIHg9IjBweCIgeT0iMHB4Ig0KCSB3aWR0aD0iNjRweCIgaGVpZ2h0PSI2NHB4IiB2aWV3Qm94PSI1LjUgLTMuNSA2NCA2NCIgZW5hYmxlLWJhY2tncm91bmQ9Im5ldyA1LjUgLTMuNSA2NCA2NCIgeG1sOnNwYWNlPSJwcmVzZXJ2ZSI+DQo8Zz4NCgk8Y2lyY2xlIGZpbGw9IiNGRkZGRkYiIGN4PSIzNy42MzciIGN5PSIyOC44MDYiIHI9IjI4LjI3NiIvPg0KCTxnPg0KCQk8cGF0aCBkPSJNMzcuNDQzLTMuNWM4Ljk4OCwwLDE2LjU3LDMuMDg1LDIyLjc0Miw5LjI1N0M2Ni4zOTMsMTEuOTY3LDY5LjUsMTkuNTQ4LDY5LjUsMjguNWMwLDguOTkxLTMuMDQ5LDE2LjQ3Ni05LjE0NSwyMi40NTYNCgkJCUM1My44NzksNTcuMzE5LDQ2LjI0Miw2MC41LDM3LjQ0Myw2MC41Yy04LjY0OSwwLTE2LjE1My0zLjE0NC0yMi41MTQtOS40M0M4LjY0NCw0NC43ODQsNS41LDM3LjI2Miw1LjUsMjguNQ0KCQkJYzAtOC43NjEsMy4xNDQtMTYuMzQyLDkuNDI5LTIyLjc0MkMyMS4xMDEtMC40MTUsMjguNjA0LTMuNSwzNy40NDMtMy41eiBNMzcuNTU3LDIuMjcyYy03LjI3NiwwLTEzLjQyOCwyLjU1My0xOC40NTcsNy42NTcNCgkJCWMtNS4yMiw1LjMzNC03LjgyOSwxMS41MjUtNy44MjksMTguNTcyYzAsNy4wODYsMi41OSwxMy4yMiw3Ljc3LDE4LjM5OGM1LjE4MSw1LjE4MiwxMS4zNTIsNy43NzEsMTguNTE0LDcuNzcxDQoJCQljNy4xMjMsMCwxMy4zMzQtMi42MDcsMTguNjI5LTcuODI4YzUuMDI5LTQuODM4LDcuNTQzLTEwLjk1Miw3LjU0My0xOC4zNDNjMC03LjI3Ni0yLjU1My0xMy40NjUtNy42NTYtMTguNTcxDQoJCQlDNTAuOTY3LDQuODI0LDQ0Ljc5NSwyLjI3MiwzNy41NTcsMi4yNzJ6IE00Ni4xMjksMjAuNTU3djEzLjA4NWgtMy42NTZ2MTUuNTQyaC05Ljk0NFYzMy42NDNoLTMuNjU2VjIwLjU1Nw0KCQkJYzAtMC41NzIsMC4yLTEuMDU3LDAuNTk5LTEuNDU3YzAuNDAxLTAuMzk5LDAuODg3LTAuNiwxLjQ1Ny0wLjZoMTMuMTQ0YzAuNTMzLDAsMS4wMSwwLjIsMS40MjgsMC42DQoJCQlDNDUuOTE4LDE5LjUsNDYuMTI5LDE5Ljk4Niw0Ni4xMjksMjAuNTU3eiBNMzMuMDQyLDEyLjMyOWMwLTMuMDA4LDEuNDg1LTQuNTE0LDQuNDU4LTQuNTE0czQuNDU3LDEuNTA0LDQuNDU3LDQuNTE0DQoJCQljMCwyLjk3MS0xLjQ4Niw0LjQ1Ny00LjQ1Nyw0LjQ1N1MzMy4wNDIsMTUuMywzMy4wNDIsMTIuMzI5eiIvPg0KCTwvZz4NCjwvZz4NCjwvc3ZnPg0K" style="border: 0px; box-sizing: inherit; display: inline-block; height: inherit; margin-right: 3px; max-width: 100%; vertical-align: middle;" /></a></span><br /><span style="background-color: #fefefe; color: #0a0a0a; font-family: "Source Sans Pro", sans-serif; font-size: 16px; font-style: italic; text-align: start;"></span></td></tr>
</tbody></table>
<br /></div>
<div style="text-align: justify;">
Nim jednak przejdziemy do małej analizy kilku głównych motywów powieści trzeba podkreślić, że <b><i>Niewolnice i przyjaciele pani Tekli</i></b> to książka pierwotnie przeznaczona raczej dla osób, które orientują się w meandrach współczesnej polityki ukraińskiej. Czy wobec tego polski czytelnik, kojarzący naszych wschodnich sąsiadów głównie z relacji o pomarańczowej rewolucji lub trudnych relacjach z Rosją znajdzie tu coś dla siebie? Wbrew pozorom odpowiedź na to pytanie jest jak najbardziej twierdząca. Fabuła powieści Oleha Poliakova pokazuje, że tak naprawdę Polska i Ukraina mają współcześnie bardzo zbliżone problemy, z którymi muszą się zmagać. Mimo to bardzo żałuję, że Poliakov nie zdecydował się, żeby skierować kilka słów osobistego komentarza do polskiego odbiorcy.</div>
<div style="text-align: justify;">
<br /></div>
<div style="text-align: justify;">
W <b><i>Niewolnicach i przyjaciołach pani Tekli </i></b>ukraiński prozaik skupia się m.in. na ukazaniu, w jaki sposób współczesne media i prądy społeczne kształtują nasz światopogląd. Klub długonosych ślicznotek jak w krzywym zwierciadle odbija to, co w <b><i>Ferdydurke</i></b> Gombrowicz nazwał „gębą”. Polski pisarz nie mógł nawet przez moment przypuszczać, że kilka dekad po jego śmierci ktoś powróci do podejmowanych przez niego kwestii, ale już w dużo bardziej globalnym kontekście. Wykreowana przez Poliakova opowieść, nie jest przecież niczym innym jak nieco przejaskrawionym obrazem naszej rzeczywistości. Żyjemy, bowiem w czasach, gdzie z jednej strony słyszymy, że każdy z nas jest wyjątkowy i powinien to podkreślać, a z drugiej przejawy „inności” są bezdusznie tłumione. To świat, gdzie w jednym dniu możesz zostać bohaterem narodowym, by dzień później stać się dla wszystkich zdrajcą. Obserwowani przez nas bohaterowie nie wiedzą już kim są i nieco po omacku balansują pomiędzy modernizmem, a tradycją.<br />
<br />
<table align="center" cellpadding="0" cellspacing="0" class="tr-caption-container" style="margin-left: auto; margin-right: auto; text-align: center;"><tbody>
<tr><td style="text-align: center;"><a href="https://live.staticflickr.com/65535/49522723602_528e2d0fbb_o.jpg" imageanchor="1" style="margin-left: auto; margin-right: auto;"><img border="0" data-original-height="600" data-original-width="600" src="https://live.staticflickr.com/65535/49522723602_528e2d0fbb_o.jpg" /></a></td></tr>
<tr><td class="tr-caption" style="text-align: center;"><span style="font-family: inherit;"><span class="photo_usage-attribution" data-v-4370462c="" id="attribution" style="background-color: #fefefe; border-left: 1px solid rgb(231, 232, 233); box-sizing: inherit; color: #0a0a0a; font-size: 16px; font-style: italic; padding-left: 10px; text-align: start;"><a data-v-4370462c="" href="https://www.behance.net/gallery/46732287/Red-nose" rel="noopener" style="background-color: transparent; box-sizing: inherit; color: #1779ba; cursor: pointer; line-height: inherit; text-decoration-line: none;" target="_blank">"Red nose"</a> <span data-v-4370462c="" style="box-sizing: inherit;">by <span data-v-4370462c="" style="box-sizing: inherit;">Roger Lo</span></span> is licensed under <a class="photo_license" data-v-4370462c="" href="https://creativecommons.org/licenses/by-nc-nd/4.0/?ref=ccsearch&atype=rich" rel="noopener" style="background-color: transparent; box-sizing: inherit; color: #1779ba; cursor: pointer; line-height: inherit; margin-right: 5px; text-decoration-line: none; text-transform: uppercase;" target="_blank">CC BY-NC-ND 4.0 </a></span><span style="background-color: #fefefe; color: #0a0a0a; font-size: 16px; font-style: italic; text-align: start;"></span><a class="photo-license-icons" data-v-4370462c="" data-v-d6c9b482="" href="https://creativecommons.org/licenses/by-nc-nd/4.0" rel="noopener noreferrer" style="background-color: #fefefe; box-sizing: inherit; color: #1779ba; cursor: pointer; display: inline-block; font-size: 16px; font-style: italic; height: 22px !important; line-height: inherit; margin-top: 2px; opacity: 0.7; text-align: start; text-decoration-line: none;" target="_blank"><img alt="cc-icon" class="photo-license-icon" data-v-d6c9b482="" src="data:image/svg+xml;base64,PD94bWwgdmVyc2lvbj0iMS4wIiBlbmNvZGluZz0idXRmLTgiPz4NCjwhLS0gR2VuZXJhdG9yOiBBZG9iZSBJbGx1c3RyYXRvciAxMy4wLjIsIFNWRyBFeHBvcnQgUGx1Zy1JbiAuIFNWRyBWZXJzaW9uOiA2LjAwIEJ1aWxkIDE0OTQ4KSAgLS0+DQo8IURPQ1RZUEUgc3ZnIFBVQkxJQyAiLS8vVzNDLy9EVEQgU1ZHIDEuMC8vRU4iICJodHRwOi8vd3d3LnczLm9yZy9UUi8yMDAxL1JFQy1TVkctMjAwMTA5MDQvRFREL3N2ZzEwLmR0ZCI+DQo8c3ZnIHZlcnNpb249IjEuMCIgaWQ9IkxheWVyXzEiIHhtbG5zPSJodHRwOi8vd3d3LnczLm9yZy8yMDAwL3N2ZyIgeG1sbnM6eGxpbms9Imh0dHA6Ly93d3cudzMub3JnLzE5OTkveGxpbmsiIHg9IjBweCIgeT0iMHB4Ig0KCSB3aWR0aD0iNjRweCIgaGVpZ2h0PSI2NHB4IiB2aWV3Qm94PSI1LjUgLTMuNSA2NCA2NCIgZW5hYmxlLWJhY2tncm91bmQ9Im5ldyA1LjUgLTMuNSA2NCA2NCIgeG1sOnNwYWNlPSJwcmVzZXJ2ZSI+DQo8Zz4NCgk8Y2lyY2xlIGZpbGw9IiNGRkZGRkYiIGN4PSIzNy43ODUiIGN5PSIyOC41MDEiIHI9IjI4LjgzNiIvPg0KCTxwYXRoIGQ9Ik0zNy40NDEtMy41YzguOTUxLDAsMTYuNTcyLDMuMTI1LDIyLjg1Nyw5LjM3MmMzLjAwOCwzLjAwOSw1LjI5NSw2LjQ0OCw2Ljg1NywxMC4zMTQNCgkJYzEuNTYxLDMuODY3LDIuMzQ0LDcuOTcxLDIuMzQ0LDEyLjMxNGMwLDQuMzgxLTAuNzczLDguNDg2LTIuMzE0LDEyLjMxM2MtMS41NDMsMy44MjgtMy44Miw3LjIxLTYuODI4LDEwLjE0Mw0KCQljLTMuMTIzLDMuMDg1LTYuNjY2LDUuNDQ4LTEwLjYyOSw3LjA4NmMtMy45NjEsMS42MzgtOC4wNTcsMi40NTctMTIuMjg1LDIuNDU3cy04LjI3Ni0wLjgwOC0xMi4xNDMtMi40MjkNCgkJYy0zLjg2Ni0xLjYxOC03LjMzMy0zLjk2MS0xMC40LTcuMDI3Yy0zLjA2Ny0zLjA2Ni01LjQtNi41MjQtNy0xMC4zNzJTNS41LDMyLjc2Nyw1LjUsMjguNWMwLTQuMjI5LDAuODA5LTguMjk1LDIuNDI4LTEyLjINCgkJYzEuNjE5LTMuOTA1LDMuOTcyLTcuNCw3LjA1Ny0xMC40ODZDMjEuMDgtMC4zOTQsMjguNTY1LTMuNSwzNy40NDEtMy41eiBNMzcuNTU3LDIuMjcyYy03LjMxNCwwLTEzLjQ2NywyLjU1My0xOC40NTgsNy42NTcNCgkJYy0yLjUxNSwyLjU1My00LjQ0OCw1LjQxOS01LjgsOC42Yy0xLjM1NCwzLjE4MS0yLjAyOSw2LjUwNS0yLjAyOSw5Ljk3MmMwLDMuNDI5LDAuNjc1LDYuNzM0LDIuMDI5LDkuOTEzDQoJCWMxLjM1MywzLjE4MywzLjI4NSw2LjAyMSw1LjgsOC41MTZjMi41MTQsMi40OTYsNS4zNTEsNC4zOTksOC41MTUsNS43MTVjMy4xNjEsMS4zMTQsNi40NzYsMS45NzEsOS45NDMsMS45NzENCgkJYzMuNDI4LDAsNi43NS0wLjY2NSw5Ljk3My0xLjk5OWMzLjIxOS0xLjMzNSw2LjEyMS0zLjI1Nyw4LjcxMy01Ljc3MWM0Ljk5LTQuODc2LDcuNDg0LTEwLjk5LDcuNDg0LTE4LjM0NA0KCQljMC0zLjU0My0wLjY0OC02Ljg5NS0xLjk0My0xMC4wNTdjLTEuMjkzLTMuMTYyLTMuMTgtNS45OC01LjY1NC04LjQ1OEM1MC45ODQsNC44NDQsNDQuNzk1LDIuMjcyLDM3LjU1NywyLjI3MnogTTM3LjE1NiwyMy4xODcNCgkJbC00LjI4NywyLjIyOWMtMC40NTgtMC45NTEtMS4wMTktMS42MTktMS42ODUtMmMtMC42NjctMC4zOC0xLjI4Ni0wLjU3MS0xLjg1OC0wLjU3MWMtMi44NTYsMC00LjI4NiwxLjg4NS00LjI4Niw1LjY1Nw0KCQljMCwxLjcxNCwwLjM2MiwzLjA4NCwxLjA4NSw0LjExM2MwLjcyNCwxLjAyOSwxLjc5MSwxLjU0NCwzLjIwMSwxLjU0NGMxLjg2NywwLDMuMTgxLTAuOTE1LDMuOTQ0LTIuNzQzbDMuOTQyLDINCgkJYy0wLjgzOCwxLjU2My0yLDIuNzkxLTMuNDg2LDMuNjg2Yy0xLjQ4NCwwLjg5Ni0zLjEyMywxLjM0My00LjkxNCwxLjM0M2MtMi44NTcsMC01LjE2My0wLjg3NS02LjkxNS0yLjYyOQ0KCQljLTEuNzUyLTEuNzUyLTIuNjI4LTQuMTktMi42MjgtNy4zMTNjMC0zLjA0OCwwLjg4Ni01LjQ2NiwyLjY1Ny03LjI1N2MxLjc3MS0xLjc5LDQuMDA5LTIuNjg2LDYuNzE1LTIuNjg2DQoJCUMzMi42MDQsMTguNTU4LDM1LjQ0MSwyMC4xMDEsMzcuMTU2LDIzLjE4N3ogTTU1LjYxMywyMy4xODdsLTQuMjI5LDIuMjI5Yy0wLjQ1Ny0wLjk1MS0xLjAyLTEuNjE5LTEuNjg2LTINCgkJYy0wLjY2OC0wLjM4LTEuMzA3LTAuNTcxLTEuOTE0LTAuNTcxYy0yLjg1NywwLTQuMjg3LDEuODg1LTQuMjg3LDUuNjU3YzAsMS43MTQsMC4zNjMsMy4wODQsMS4wODYsNC4xMTMNCgkJYzAuNzIzLDEuMDI5LDEuNzg5LDEuNTQ0LDMuMjAxLDEuNTQ0YzEuODY1LDAsMy4xOC0wLjkxNSwzLjk0MS0yLjc0M2w0LDJjLTAuODc1LDEuNTYzLTIuMDU3LDIuNzkxLTMuNTQxLDMuNjg2DQoJCWMtMS40ODYsMC44OTYtMy4xMDUsMS4zNDMtNC44NTcsMS4zNDNjLTIuODk2LDAtNS4yMDktMC44NzUtNi45NDEtMi42MjljLTEuNzM2LTEuNzUyLTIuNjAyLTQuMTktMi42MDItNy4zMTMNCgkJYzAtMy4wNDgsMC44ODUtNS40NjYsMi42NTgtNy4yNTdjMS43Ny0xLjc5LDQuMDA4LTIuNjg2LDYuNzEzLTIuNjg2QzUxLjExNywxOC41NTgsNTMuOTM4LDIwLjEwMSw1NS42MTMsMjMuMTg3eiIvPg0KPC9nPg0KPC9zdmc+DQo=" style="border: 0px; box-sizing: inherit; display: inline-block; height: inherit; margin-right: 3px; max-width: 100%; vertical-align: middle;" /><img alt="by license icon" class="photo-license-icon" data-v-d6c9b482="" src="data:image/svg+xml;base64,PD94bWwgdmVyc2lvbj0iMS4wIiBlbmNvZGluZz0idXRmLTgiPz4NCjwhLS0gR2VuZXJhdG9yOiBBZG9iZSBJbGx1c3RyYXRvciAxMy4wLjIsIFNWRyBFeHBvcnQgUGx1Zy1JbiAuIFNWRyBWZXJzaW9uOiA2LjAwIEJ1aWxkIDE0OTQ4KSAgLS0+DQo8IURPQ1RZUEUgc3ZnIFBVQkxJQyAiLS8vVzNDLy9EVEQgU1ZHIDEuMC8vRU4iICJodHRwOi8vd3d3LnczLm9yZy9UUi8yMDAxL1JFQy1TVkctMjAwMTA5MDQvRFREL3N2ZzEwLmR0ZCI+DQo8c3ZnIHZlcnNpb249IjEuMCIgaWQ9IkxheWVyXzEiIHhtbG5zPSJodHRwOi8vd3d3LnczLm9yZy8yMDAwL3N2ZyIgeG1sbnM6eGxpbms9Imh0dHA6Ly93d3cudzMub3JnLzE5OTkveGxpbmsiIHg9IjBweCIgeT0iMHB4Ig0KCSB3aWR0aD0iNjRweCIgaGVpZ2h0PSI2NHB4IiB2aWV3Qm94PSI1LjUgLTMuNSA2NCA2NCIgZW5hYmxlLWJhY2tncm91bmQ9Im5ldyA1LjUgLTMuNSA2NCA2NCIgeG1sOnNwYWNlPSJwcmVzZXJ2ZSI+DQo8Zz4NCgk8Y2lyY2xlIGZpbGw9IiNGRkZGRkYiIGN4PSIzNy42MzciIGN5PSIyOC44MDYiIHI9IjI4LjI3NiIvPg0KCTxnPg0KCQk8cGF0aCBkPSJNMzcuNDQzLTMuNWM4Ljk4OCwwLDE2LjU3LDMuMDg1LDIyLjc0Miw5LjI1N0M2Ni4zOTMsMTEuOTY3LDY5LjUsMTkuNTQ4LDY5LjUsMjguNWMwLDguOTkxLTMuMDQ5LDE2LjQ3Ni05LjE0NSwyMi40NTYNCgkJCUM1My44NzksNTcuMzE5LDQ2LjI0Miw2MC41LDM3LjQ0Myw2MC41Yy04LjY0OSwwLTE2LjE1My0zLjE0NC0yMi41MTQtOS40M0M4LjY0NCw0NC43ODQsNS41LDM3LjI2Miw1LjUsMjguNQ0KCQkJYzAtOC43NjEsMy4xNDQtMTYuMzQyLDkuNDI5LTIyLjc0MkMyMS4xMDEtMC40MTUsMjguNjA0LTMuNSwzNy40NDMtMy41eiBNMzcuNTU3LDIuMjcyYy03LjI3NiwwLTEzLjQyOCwyLjU1My0xOC40NTcsNy42NTcNCgkJCWMtNS4yMiw1LjMzNC03LjgyOSwxMS41MjUtNy44MjksMTguNTcyYzAsNy4wODYsMi41OSwxMy4yMiw3Ljc3LDE4LjM5OGM1LjE4MSw1LjE4MiwxMS4zNTIsNy43NzEsMTguNTE0LDcuNzcxDQoJCQljNy4xMjMsMCwxMy4zMzQtMi42MDcsMTguNjI5LTcuODI4YzUuMDI5LTQuODM4LDcuNTQzLTEwLjk1Miw3LjU0My0xOC4zNDNjMC03LjI3Ni0yLjU1My0xMy40NjUtNy42NTYtMTguNTcxDQoJCQlDNTAuOTY3LDQuODI0LDQ0Ljc5NSwyLjI3MiwzNy41NTcsMi4yNzJ6IE00Ni4xMjksMjAuNTU3djEzLjA4NWgtMy42NTZ2MTUuNTQyaC05Ljk0NFYzMy42NDNoLTMuNjU2VjIwLjU1Nw0KCQkJYzAtMC41NzIsMC4yLTEuMDU3LDAuNTk5LTEuNDU3YzAuNDAxLTAuMzk5LDAuODg3LTAuNiwxLjQ1Ny0wLjZoMTMuMTQ0YzAuNTMzLDAsMS4wMSwwLjIsMS40MjgsMC42DQoJCQlDNDUuOTE4LDE5LjUsNDYuMTI5LDE5Ljk4Niw0Ni4xMjksMjAuNTU3eiBNMzMuMDQyLDEyLjMyOWMwLTMuMDA4LDEuNDg1LTQuNTE0LDQuNDU4LTQuNTE0czQuNDU3LDEuNTA0LDQuNDU3LDQuNTE0DQoJCQljMCwyLjk3MS0xLjQ4Niw0LjQ1Ny00LjQ1Nyw0LjQ1N1MzMy4wNDIsMTUuMywzMy4wNDIsMTIuMzI5eiIvPg0KCTwvZz4NCjwvZz4NCjwvc3ZnPg0K" style="border: 0px; box-sizing: inherit; display: inline-block; height: inherit; margin-right: 3px; max-width: 100%; vertical-align: middle;" /><img alt="nc license icon" class="photo-license-icon" data-v-d6c9b482="" src="data:image/svg+xml;base64,PD94bWwgdmVyc2lvbj0iMS4wIiBlbmNvZGluZz0idXRmLTgiPz4NCjwhLS0gR2VuZXJhdG9yOiBBZG9iZSBJbGx1c3RyYXRvciAxMy4wLjIsIFNWRyBFeHBvcnQgUGx1Zy1JbiAuIFNWRyBWZXJzaW9uOiA2LjAwIEJ1aWxkIDE0OTQ4KSAgLS0+DQo8IURPQ1RZUEUgc3ZnIFBVQkxJQyAiLS8vVzNDLy9EVEQgU1ZHIDEuMC8vRU4iICJodHRwOi8vd3d3LnczLm9yZy9UUi8yMDAxL1JFQy1TVkctMjAwMTA5MDQvRFREL3N2ZzEwLmR0ZCI+DQo8c3ZnIHZlcnNpb249IjEuMCIgaWQ9IkxheWVyXzEiIHhtbG5zPSJodHRwOi8vd3d3LnczLm9yZy8yMDAwL3N2ZyIgeG1sbnM6eGxpbms9Imh0dHA6Ly93d3cudzMub3JnLzE5OTkveGxpbmsiIHg9IjBweCIgeT0iMHB4Ig0KCSB3aWR0aD0iNjRweCIgaGVpZ2h0PSI2NHB4IiB2aWV3Qm94PSI1LjUgLTMuNSA2NCA2NCIgZW5hYmxlLWJhY2tncm91bmQ9Im5ldyA1LjUgLTMuNSA2NCA2NCIgeG1sOnNwYWNlPSJwcmVzZXJ2ZSI+DQo8Zz4NCgk8Y2lyY2xlIGZpbGw9IiNGRkZGRkYiIGN4PSIzNy40NyIgY3k9IjI4LjczNiIgcj0iMjkuNDcxIi8+DQoJPGc+DQoJCTxwYXRoIGQ9Ik0zNy40NDItMy41YzguOTksMCwxNi41NzEsMy4wODUsMjIuNzQzLDkuMjU2QzY2LjM5MywxMS45MjgsNjkuNSwxOS41MDksNjkuNSwyOC41YzAsOC45OTItMy4wNDgsMTYuNDc2LTkuMTQ1LDIyLjQ1OA0KCQkJQzUzLjg4LDU3LjMyLDQ2LjI0MSw2MC41LDM3LjQ0Miw2MC41Yy04LjY4NiwwLTE2LjE5LTMuMTYyLTIyLjUxMy05LjQ4NUM4LjY0NCw0NC43MjgsNS41LDM3LjIyNSw1LjUsMjguNQ0KCQkJYzAtOC43NjIsMy4xNDQtMTYuMzQzLDkuNDI5LTIyLjc0M0MyMS4xLTAuNDE0LDI4LjYwNC0zLjUsMzcuNDQyLTMuNXogTTEyLjcsMTkuODcyYy0wLjk1MiwyLjYyOC0xLjQyOSw1LjUwNS0xLjQyOSw4LjYyOQ0KCQkJYzAsNy4wODYsMi41OSwxMy4yMiw3Ljc3LDE4LjRjNS4yMTksNS4xNDQsMTEuMzkxLDcuNzE1LDE4LjUxNCw3LjcxNWM3LjIwMSwwLDEzLjQwOS0yLjYwOCwxOC42My03LjgyOQ0KCQkJYzEuODY3LTEuNzksMy4zMzItMy42NTcsNC4zOTgtNS42MDJsLTEyLjA1Ni01LjM3MWMtMC40MjEsMi4wMi0xLjQzOSwzLjY2Ny0zLjA1Nyw0Ljk0MmMtMS42MjIsMS4yNzYtMy41MzUsMi4wMTEtNS43NDQsMi4yDQoJCQl2NC45MTVoLTMuNzE0di00LjkxNWMtMy41NDMtMC4wMzYtNi43ODItMS4zMTItOS43MTQtMy44MjdsNC40LTQuNDU3YzIuMDk0LDEuOTQyLDQuNDc2LDIuOTEzLDcuMTQzLDIuOTEzDQoJCQljMS4xMDQsMCwyLjA0OC0wLjI0NiwyLjgzLTAuNzQzYzAuNzgtMC40OTQsMS4xNzItMS4zMTIsMS4xNzItMi40NTdjMC0wLjgwMS0wLjI4Ny0xLjQ0OC0wLjg1OC0xLjk0M2wtMy4wODUtMS4zMTVsLTMuNzcxLTEuNzE1DQoJCQlsLTUuMDg2LTIuMjI5TDEyLjcsMTkuODcyeiBNMzcuNTU3LDIuMjE0Yy03LjI3NiwwLTEzLjQyOCwyLjU3MS0xOC40NTcsNy43MTRjLTEuMjU4LDEuMjU4LTIuNDM5LDIuNjg2LTMuNTQzLDQuMjg3TDI3Ljc4NiwxOS43DQoJCQljMC41MzMtMS42NzYsMS41NDItMy4wMTksMy4wMjktNC4wMjhjMS40ODQtMS4wMDksMy4yMTgtMS41NzEsNS4yLTEuNjg2VjkuMDcxaDMuNzE1djQuOTE1YzIuOTM0LDAuMTUzLDUuNiwxLjE0Myw4LDIuOTcxDQoJCQlsLTQuMTcyLDQuMjg2Yy0xLjc5My0xLjI1Ny0zLjYxOS0xLjg4NS01LjQ4Ni0xLjg4NWMtMC45OTEsMC0xLjg3NiwwLjE5MS0yLjY1NiwwLjU3MWMtMC43ODEsMC4zODEtMS4xNzIsMS4wMjktMS4xNzIsMS45NDMNCgkJCWMwLDAuMjY3LDAuMDk1LDAuNTMzLDAuMjg1LDAuOGw0LjA1NywxLjgzbDIuOCwxLjI1N2w1LjE0NCwyLjI4NWwxNi4zOTcsNy4zMTRjMC41MzUtMi4yNDgsMC44MDEtNC41MzMsMC44MDEtNi44NTcNCgkJCWMwLTcuMzUzLTIuNTUyLTEzLjU0My03LjY1Ni0xOC41NzNDNTEuMDA1LDQuNzg1LDQ0LjgzMSwyLjIxNCwzNy41NTcsMi4yMTR6Ii8+DQoJPC9nPg0KPC9nPg0KPC9zdmc+DQo=" style="border: 0px; box-sizing: inherit; display: inline-block; height: inherit; margin-right: 3px; max-width: 100%; vertical-align: middle;" /><img alt="nd license icon" class="photo-license-icon" data-v-d6c9b482="" src="data:image/svg+xml;base64,PD94bWwgdmVyc2lvbj0iMS4wIiBlbmNvZGluZz0idXRmLTgiPz4NCjwhLS0gR2VuZXJhdG9yOiBBZG9iZSBJbGx1c3RyYXRvciAxMy4wLjIsIFNWRyBFeHBvcnQgUGx1Zy1JbiAuIFNWRyBWZXJzaW9uOiA2LjAwIEJ1aWxkIDE0OTQ4KSAgLS0+DQo8IURPQ1RZUEUgc3ZnIFBVQkxJQyAiLS8vVzNDLy9EVEQgU1ZHIDEuMS8vRU4iICJodHRwOi8vd3d3LnczLm9yZy9HcmFwaGljcy9TVkcvMS4xL0RURC9zdmcxMS5kdGQiPg0KPHN2ZyB2ZXJzaW9uPSIxLjEiIGlkPSJMYXllcl8xIiB4bWxucz0iaHR0cDovL3d3dy53My5vcmcvMjAwMC9zdmciIHhtbG5zOnhsaW5rPSJodHRwOi8vd3d3LnczLm9yZy8xOTk5L3hsaW5rIiB4PSIwcHgiIHk9IjBweCINCgkgd2lkdGg9IjY0LjAwMDk3N3B4IiBoZWlnaHQ9IjY0cHgiIHZpZXdCb3g9IjAgMCA2NC4wMDA5NzcgNjQiIGVuYWJsZS1iYWNrZ3JvdW5kPSJuZXcgMCAwIDY0LjAwMDk3NyA2NCIgeG1sOnNwYWNlPSJwcmVzZXJ2ZSI+DQo8Zz4NCgk8Y2lyY2xlIGZpbGw9IiNGRkZGRkYiIGN4PSIzMi4wNjQ0NTMiIGN5PSIzMS43ODgwODYiIHI9IjI5LjAxMjY5NSIvPg0KCTxnPg0KCQk8cGF0aCBkPSJNMzEuOTQzODQ4LDBDNDAuODk2NDg0LDAsNDguNDc2NTYyLDMuMTA1NDY5LDU0LjY4NzUsOS4zMTQ0NTNDNjAuODk0NTMxLDE1LjQ4NjMyOCw2NC4wMDA5NzcsMjMuMDQ1ODk4LDY0LjAwMDk3NywzMg0KCQkJcy0zLjA0ODgyOCwxNi40NTcwMzEtOS4xNDU1MDgsMjIuNTEzNjcyQzQ4LjQxNzk2OSw2MC44Mzc4OTEsNDAuNzc5Mjk3LDY0LDMxLjk0Mjg3MSw2NA0KCQkJYy04LjY0ODkyNiwwLTE2LjE1MjgzMi0zLjE0MjU3OC0yMi41MTM2NzItOS40Mjk2ODhDMy4xNDQwNDMsNDguMjg2MTMzLDAsNDAuNzYxNzE5LDAsMzIuMDAwOTc3DQoJCQljMC04LjcyMzYzMywzLjE0NDA0My0xNi4yODUxNTYsOS40MjkxOTktMjIuNjg0NTdDMTUuNjQwMTM3LDMuMTA1NDY5LDIzLjE0NTAyLDAsMzEuOTQzODQ4LDB6IE0zMi4wNjA1NDcsNS43NzE0ODQNCgkJCWMtNy4yNzUzOTEsMC0xMy40Mjk2ODgsMi41NzAzMTItMTguNDU4NDk2LDcuNzE0ODQ0QzguMzgxODM2LDE4Ljc4MzIwMyw1Ljc3Mjk0OSwyNC45NTQxMDIsNS43NzI5NDksMzINCgkJCWMwLDcuMTI1LDIuNTg5ODQ0LDEzLjI1NjgzNiw3Ljc3MDAyLDE4LjQwMDM5MWM1LjE4MTE1Miw1LjE4MTY0MSwxMS4zNTIwNTEsNy43NzA1MDgsMTguNTE1NjI1LDcuNzcwNTA4DQoJCQljNy4xMjMwNDcsMCwxMy4zMzIwMzEtMi42MDgzOTgsMTguNjI2OTUzLTcuODI4MTI1QzU1LjcxMzg2Nyw0NS40NjY3OTcsNTguMjI4NTE2LDM5LjM1MzUxNiw1OC4yMjg1MTYsMzINCgkJCWMwLTcuMzEyNS0yLjU1MzcxMS0xMy40ODQzNzUtNy42NTYyNS0xOC41MTM2NzJDNDUuNTA0ODgzLDguMzQxNzk3LDM5LjMzMzk4NCw1Ljc3MTQ4NCwzMi4wNjA1NDcsNS43NzE0ODR6IE00NC4xMTcxODgsMjQuNDU2MDU1DQoJCQl2NS40ODUzNTJIMjAuODU5ODYzdi01LjQ4NTM1Mkg0NC4xMTcxODh6IE00NC4xMTcxODgsMzQuNzQzMTY0djUuNDgxNDQ1SDIwLjg1OTg2M3YtNS40ODE0NDVINDQuMTE3MTg4eiIvPg0KCTwvZz4NCjwvZz4NCjwvc3ZnPg0K" style="border: 0px; box-sizing: inherit; display: inline-block; height: inherit; margin-right: 3px; max-width: 100%; vertical-align: middle;" /></a></span><br /><span style="background-color: #fefefe; color: #0a0a0a; font-family: "Source Sans Pro", sans-serif; font-size: 16px; font-style: italic; text-align: start;"></span></td></tr>
</tbody></table>
<br /></div>
<div style="text-align: justify;">
<br /></div>
<div style="text-align: justify;">
Tutaj Poliakov dość płynnie przechodzi do przedstawienia pewnego rozdarcia ukraińskiego społeczeństwa. Twórca zderza więc świat kijowskiego luksusu z nędzą prowincji, gdzie są tacy, którzy nie mają dostępu nawet do bieżącej wody. W związku z powyższym, trudno dziwić się, że podczas, gdy jedni dążą do nieskrępowanej wolności, inni podświadomie szukają poczucia bezpieczeństwa w czymś na kształt pozornie łagodnego autorytaryzmu (o ile taki w ogóle istnieje). Myślę, że ten dualizm jest dość bliski wszystkim krajom z byłego bloku wschodniego. W tym aspekcie ciekawym wątkiem jest poruszana w fabule „Niewolnic i przyjaciół pani Tekli” kwestia tożsamości narodowej. Oleh Poliakov z jawnym sarkazmem pisze, że przymiotnik narodowy nabrał dziś dziwnie szerokiego znaczenia. Narodowe są już nie tylko barwy flagi czy hymn, ale także deski ze starej chaty i wzorki na zasłonach. W książce znajdziemy również kuriozalną oraz nieco przerażającą scenę, w której jeden z bohaterów wpada na pomysł, że zbije majątek na tworzeniu kalendarzy idealnych przedstawicieli danych miast i okręgów cyfrowo analizując zdjęcia mieszkańców, a następnie wyciągając pewną średnią z pozyskanych danych.<br />
<br />
<br /></div>
<div style="text-align: justify;">
Jeśli chodzi o aspekt ściśle literacki, <b><i>Niewolnice i przyjaciele pani Tekli</i></b> to powieść niezwykle wymagająca i niejednoznaczna. Trzeba podkreślić, że książka ma bardzo rwaną fabułę. Osobiście uważam, że prawdopodobnie nie jest to wina samego autora, a wydawcy, który nie mógł sobie pozwolić na wydanie dużo obszerniejszej publikacji. Ostatecznie dostajemy, więc treść, gdzie najważniejszy przekaz zostaje zachowany, ale kilka naprawdę świetnych wątków przerwano w połowie. Najbardziej było mi żal, że ukraiński autor nie napisał więcej o losach wyspy Eden, która oferuje swoim najbogatszym mieszkańcom dryfowanie dookoła świata bez konieczności porzucania swoich bogatych posiadłości. Futuryzm widać, więc na kartach powieści, przede wszystkim w opisie przestrzeni, która jest bardzo plastyczna. Czytelnik, obserwując chociażby ważny dla fabuły pokaz mody, ma wrażenie, że uczestniczy w trójwymiarowym widowisku. Zresztą powieść porusza również problem zatracenia się człowieka w nowoczesnych technologiach.</div>
<div style="text-align: justify;">
<br /></div>
<div style="text-align: justify;">
Główni bohaterowie są wewnętrznie sprzeczni, co sprawia, że trudno jest w jakikolwiek sposób się z nimi utożsamić. Sama postać Tekli jest niejako tylko formą, w której Oleh Poliakov bawi się w pewien sposób stereotypami uwspółcześnionej Baby Jagi, bizneswoman i mniszki, co wywołuje w czytelniku poczucie dziwnego niepokoju, który znamy choćby z klasycznych powieści gotyckich. W tym aspekcie niebagatelną rolę odgrywa niezwykle trudny w odbiorze, ale równocześnie ciekawy przekład książki dokonany przez Witalija Miskova. Tłumacz postarał się o to, by znaleźć w języku polskim takie określenia, które mogą być różnie interpretowane, co jeszcze wzmaga niepewność. Może właśnie dlatego puenta, aż tak bardzo zaskakuje. Równie problematyczna jest klasyfikacja gatunkowa książki. Chociaż <b><i>Niewolnice i przyjaciele pani Tekli</i></b> są zaliczane do powieści science fiction to przy odrobinie dobrej woli możemy uwzględnić ją także w nurcie realizmu magicznego.<br />
</div>
<div style="text-align: justify;">
<table align="center" cellpadding="0" cellspacing="0" class="tr-caption-container" style="margin-left: auto; margin-right: auto; text-align: center;"><tbody>
<tr><td style="text-align: center;"><a href="https://live.staticflickr.com/65535/49522506446_66c9480255_o.jpg" imageanchor="1" style="margin-left: auto; margin-right: auto;"><img border="0" data-original-height="450" data-original-width="600" src="https://live.staticflickr.com/65535/49522506446_66c9480255_o.jpg" /></a></td></tr>
<tr><td class="tr-caption" style="text-align: center;"><span style="font-family: inherit;"><span class="photo_usage-attribution" data-v-4370462c="" id="attribution" style="background-color: #fefefe; border-left: 1px solid rgb(231, 232, 233); box-sizing: inherit; color: #0a0a0a; font-size: 16px; font-style: italic; padding-left: 10px; text-align: start;"><a data-v-4370462c="" href="https://www.flickr.com/photos/28396605@N00/2804496677" rel="noopener" style="background-color: transparent; box-sizing: inherit; color: #1779ba; cursor: pointer; line-height: inherit; text-decoration-line: none;" target="_blank">Image</a> <span data-v-4370462c="" style="box-sizing: inherit;">by <a data-v-4370462c="" href="https://www.flickr.com/photos/28396605@N00" rel="noopener" style="background-color: transparent; box-sizing: inherit; color: #1779ba; cursor: pointer; line-height: inherit; text-decoration-line: none;" target="_blank">paparutzi</a></span> is licensed under <a class="photo_license" data-v-4370462c="" href="https://creativecommons.org/licenses/by/2.0/?ref=ccsearch&atype=rich" rel="noopener" style="background-color: transparent; box-sizing: inherit; color: #1779ba; cursor: pointer; line-height: inherit; margin-right: 5px; text-decoration-line: none; text-transform: uppercase;" target="_blank">CC BY 2.0 </a></span><span style="background-color: #fefefe; color: #0a0a0a; font-size: 16px; font-style: italic; text-align: start;"></span><a class="photo-license-icons" data-v-4370462c="" data-v-d6c9b482="" href="https://creativecommons.org/licenses/by/2.0" rel="noopener noreferrer" style="background-color: #fefefe; box-sizing: inherit; color: #1779ba; cursor: pointer; display: inline-block; font-size: 16px; font-style: italic; height: 22px !important; line-height: inherit; margin-top: 2px; opacity: 0.7; text-align: start; text-decoration-line: none;" target="_blank"><img alt="cc-icon" class="photo-license-icon" data-v-d6c9b482="" src="data:image/svg+xml;base64,PD94bWwgdmVyc2lvbj0iMS4wIiBlbmNvZGluZz0idXRmLTgiPz4NCjwhLS0gR2VuZXJhdG9yOiBBZG9iZSBJbGx1c3RyYXRvciAxMy4wLjIsIFNWRyBFeHBvcnQgUGx1Zy1JbiAuIFNWRyBWZXJzaW9uOiA2LjAwIEJ1aWxkIDE0OTQ4KSAgLS0+DQo8IURPQ1RZUEUgc3ZnIFBVQkxJQyAiLS8vVzNDLy9EVEQgU1ZHIDEuMC8vRU4iICJodHRwOi8vd3d3LnczLm9yZy9UUi8yMDAxL1JFQy1TVkctMjAwMTA5MDQvRFREL3N2ZzEwLmR0ZCI+DQo8c3ZnIHZlcnNpb249IjEuMCIgaWQ9IkxheWVyXzEiIHhtbG5zPSJodHRwOi8vd3d3LnczLm9yZy8yMDAwL3N2ZyIgeG1sbnM6eGxpbms9Imh0dHA6Ly93d3cudzMub3JnLzE5OTkveGxpbmsiIHg9IjBweCIgeT0iMHB4Ig0KCSB3aWR0aD0iNjRweCIgaGVpZ2h0PSI2NHB4IiB2aWV3Qm94PSI1LjUgLTMuNSA2NCA2NCIgZW5hYmxlLWJhY2tncm91bmQ9Im5ldyA1LjUgLTMuNSA2NCA2NCIgeG1sOnNwYWNlPSJwcmVzZXJ2ZSI+DQo8Zz4NCgk8Y2lyY2xlIGZpbGw9IiNGRkZGRkYiIGN4PSIzNy43ODUiIGN5PSIyOC41MDEiIHI9IjI4LjgzNiIvPg0KCTxwYXRoIGQ9Ik0zNy40NDEtMy41YzguOTUxLDAsMTYuNTcyLDMuMTI1LDIyLjg1Nyw5LjM3MmMzLjAwOCwzLjAwOSw1LjI5NSw2LjQ0OCw2Ljg1NywxMC4zMTQNCgkJYzEuNTYxLDMuODY3LDIuMzQ0LDcuOTcxLDIuMzQ0LDEyLjMxNGMwLDQuMzgxLTAuNzczLDguNDg2LTIuMzE0LDEyLjMxM2MtMS41NDMsMy44MjgtMy44Miw3LjIxLTYuODI4LDEwLjE0Mw0KCQljLTMuMTIzLDMuMDg1LTYuNjY2LDUuNDQ4LTEwLjYyOSw3LjA4NmMtMy45NjEsMS42MzgtOC4wNTcsMi40NTctMTIuMjg1LDIuNDU3cy04LjI3Ni0wLjgwOC0xMi4xNDMtMi40MjkNCgkJYy0zLjg2Ni0xLjYxOC03LjMzMy0zLjk2MS0xMC40LTcuMDI3Yy0zLjA2Ny0zLjA2Ni01LjQtNi41MjQtNy0xMC4zNzJTNS41LDMyLjc2Nyw1LjUsMjguNWMwLTQuMjI5LDAuODA5LTguMjk1LDIuNDI4LTEyLjINCgkJYzEuNjE5LTMuOTA1LDMuOTcyLTcuNCw3LjA1Ny0xMC40ODZDMjEuMDgtMC4zOTQsMjguNTY1LTMuNSwzNy40NDEtMy41eiBNMzcuNTU3LDIuMjcyYy03LjMxNCwwLTEzLjQ2NywyLjU1My0xOC40NTgsNy42NTcNCgkJYy0yLjUxNSwyLjU1My00LjQ0OCw1LjQxOS01LjgsOC42Yy0xLjM1NCwzLjE4MS0yLjAyOSw2LjUwNS0yLjAyOSw5Ljk3MmMwLDMuNDI5LDAuNjc1LDYuNzM0LDIuMDI5LDkuOTEzDQoJCWMxLjM1MywzLjE4MywzLjI4NSw2LjAyMSw1LjgsOC41MTZjMi41MTQsMi40OTYsNS4zNTEsNC4zOTksOC41MTUsNS43MTVjMy4xNjEsMS4zMTQsNi40NzYsMS45NzEsOS45NDMsMS45NzENCgkJYzMuNDI4LDAsNi43NS0wLjY2NSw5Ljk3My0xLjk5OWMzLjIxOS0xLjMzNSw2LjEyMS0zLjI1Nyw4LjcxMy01Ljc3MWM0Ljk5LTQuODc2LDcuNDg0LTEwLjk5LDcuNDg0LTE4LjM0NA0KCQljMC0zLjU0My0wLjY0OC02Ljg5NS0xLjk0My0xMC4wNTdjLTEuMjkzLTMuMTYyLTMuMTgtNS45OC01LjY1NC04LjQ1OEM1MC45ODQsNC44NDQsNDQuNzk1LDIuMjcyLDM3LjU1NywyLjI3MnogTTM3LjE1NiwyMy4xODcNCgkJbC00LjI4NywyLjIyOWMtMC40NTgtMC45NTEtMS4wMTktMS42MTktMS42ODUtMmMtMC42NjctMC4zOC0xLjI4Ni0wLjU3MS0xLjg1OC0wLjU3MWMtMi44NTYsMC00LjI4NiwxLjg4NS00LjI4Niw1LjY1Nw0KCQljMCwxLjcxNCwwLjM2MiwzLjA4NCwxLjA4NSw0LjExM2MwLjcyNCwxLjAyOSwxLjc5MSwxLjU0NCwzLjIwMSwxLjU0NGMxLjg2NywwLDMuMTgxLTAuOTE1LDMuOTQ0LTIuNzQzbDMuOTQyLDINCgkJYy0wLjgzOCwxLjU2My0yLDIuNzkxLTMuNDg2LDMuNjg2Yy0xLjQ4NCwwLjg5Ni0zLjEyMywxLjM0My00LjkxNCwxLjM0M2MtMi44NTcsMC01LjE2My0wLjg3NS02LjkxNS0yLjYyOQ0KCQljLTEuNzUyLTEuNzUyLTIuNjI4LTQuMTktMi42MjgtNy4zMTNjMC0zLjA0OCwwLjg4Ni01LjQ2NiwyLjY1Ny03LjI1N2MxLjc3MS0xLjc5LDQuMDA5LTIuNjg2LDYuNzE1LTIuNjg2DQoJCUMzMi42MDQsMTguNTU4LDM1LjQ0MSwyMC4xMDEsMzcuMTU2LDIzLjE4N3ogTTU1LjYxMywyMy4xODdsLTQuMjI5LDIuMjI5Yy0wLjQ1Ny0wLjk1MS0xLjAyLTEuNjE5LTEuNjg2LTINCgkJYy0wLjY2OC0wLjM4LTEuMzA3LTAuNTcxLTEuOTE0LTAuNTcxYy0yLjg1NywwLTQuMjg3LDEuODg1LTQuMjg3LDUuNjU3YzAsMS43MTQsMC4zNjMsMy4wODQsMS4wODYsNC4xMTMNCgkJYzAuNzIzLDEuMDI5LDEuNzg5LDEuNTQ0LDMuMjAxLDEuNTQ0YzEuODY1LDAsMy4xOC0wLjkxNSwzLjk0MS0yLjc0M2w0LDJjLTAuODc1LDEuNTYzLTIuMDU3LDIuNzkxLTMuNTQxLDMuNjg2DQoJCWMtMS40ODYsMC44OTYtMy4xMDUsMS4zNDMtNC44NTcsMS4zNDNjLTIuODk2LDAtNS4yMDktMC44NzUtNi45NDEtMi42MjljLTEuNzM2LTEuNzUyLTIuNjAyLTQuMTktMi42MDItNy4zMTMNCgkJYzAtMy4wNDgsMC44ODUtNS40NjYsMi42NTgtNy4yNTdjMS43Ny0xLjc5LDQuMDA4LTIuNjg2LDYuNzEzLTIuNjg2QzUxLjExNywxOC41NTgsNTMuOTM4LDIwLjEwMSw1NS42MTMsMjMuMTg3eiIvPg0KPC9nPg0KPC9zdmc+DQo=" style="border: 0px; box-sizing: inherit; display: inline-block; height: inherit; margin-right: 3px; max-width: 100%; vertical-align: middle;" /><img alt="by license icon" class="photo-license-icon" data-v-d6c9b482="" src="data:image/svg+xml;base64,PD94bWwgdmVyc2lvbj0iMS4wIiBlbmNvZGluZz0idXRmLTgiPz4NCjwhLS0gR2VuZXJhdG9yOiBBZG9iZSBJbGx1c3RyYXRvciAxMy4wLjIsIFNWRyBFeHBvcnQgUGx1Zy1JbiAuIFNWRyBWZXJzaW9uOiA2LjAwIEJ1aWxkIDE0OTQ4KSAgLS0+DQo8IURPQ1RZUEUgc3ZnIFBVQkxJQyAiLS8vVzNDLy9EVEQgU1ZHIDEuMC8vRU4iICJodHRwOi8vd3d3LnczLm9yZy9UUi8yMDAxL1JFQy1TVkctMjAwMTA5MDQvRFREL3N2ZzEwLmR0ZCI+DQo8c3ZnIHZlcnNpb249IjEuMCIgaWQ9IkxheWVyXzEiIHhtbG5zPSJodHRwOi8vd3d3LnczLm9yZy8yMDAwL3N2ZyIgeG1sbnM6eGxpbms9Imh0dHA6Ly93d3cudzMub3JnLzE5OTkveGxpbmsiIHg9IjBweCIgeT0iMHB4Ig0KCSB3aWR0aD0iNjRweCIgaGVpZ2h0PSI2NHB4IiB2aWV3Qm94PSI1LjUgLTMuNSA2NCA2NCIgZW5hYmxlLWJhY2tncm91bmQ9Im5ldyA1LjUgLTMuNSA2NCA2NCIgeG1sOnNwYWNlPSJwcmVzZXJ2ZSI+DQo8Zz4NCgk8Y2lyY2xlIGZpbGw9IiNGRkZGRkYiIGN4PSIzNy42MzciIGN5PSIyOC44MDYiIHI9IjI4LjI3NiIvPg0KCTxnPg0KCQk8cGF0aCBkPSJNMzcuNDQzLTMuNWM4Ljk4OCwwLDE2LjU3LDMuMDg1LDIyLjc0Miw5LjI1N0M2Ni4zOTMsMTEuOTY3LDY5LjUsMTkuNTQ4LDY5LjUsMjguNWMwLDguOTkxLTMuMDQ5LDE2LjQ3Ni05LjE0NSwyMi40NTYNCgkJCUM1My44NzksNTcuMzE5LDQ2LjI0Miw2MC41LDM3LjQ0Myw2MC41Yy04LjY0OSwwLTE2LjE1My0zLjE0NC0yMi41MTQtOS40M0M4LjY0NCw0NC43ODQsNS41LDM3LjI2Miw1LjUsMjguNQ0KCQkJYzAtOC43NjEsMy4xNDQtMTYuMzQyLDkuNDI5LTIyLjc0MkMyMS4xMDEtMC40MTUsMjguNjA0LTMuNSwzNy40NDMtMy41eiBNMzcuNTU3LDIuMjcyYy03LjI3NiwwLTEzLjQyOCwyLjU1My0xOC40NTcsNy42NTcNCgkJCWMtNS4yMiw1LjMzNC03LjgyOSwxMS41MjUtNy44MjksMTguNTcyYzAsNy4wODYsMi41OSwxMy4yMiw3Ljc3LDE4LjM5OGM1LjE4MSw1LjE4MiwxMS4zNTIsNy43NzEsMTguNTE0LDcuNzcxDQoJCQljNy4xMjMsMCwxMy4zMzQtMi42MDcsMTguNjI5LTcuODI4YzUuMDI5LTQuODM4LDcuNTQzLTEwLjk1Miw3LjU0My0xOC4zNDNjMC03LjI3Ni0yLjU1My0xMy40NjUtNy42NTYtMTguNTcxDQoJCQlDNTAuOTY3LDQuODI0LDQ0Ljc5NSwyLjI3MiwzNy41NTcsMi4yNzJ6IE00Ni4xMjksMjAuNTU3djEzLjA4NWgtMy42NTZ2MTUuNTQyaC05Ljk0NFYzMy42NDNoLTMuNjU2VjIwLjU1Nw0KCQkJYzAtMC41NzIsMC4yLTEuMDU3LDAuNTk5LTEuNDU3YzAuNDAxLTAuMzk5LDAuODg3LTAuNiwxLjQ1Ny0wLjZoMTMuMTQ0YzAuNTMzLDAsMS4wMSwwLjIsMS40MjgsMC42DQoJCQlDNDUuOTE4LDE5LjUsNDYuMTI5LDE5Ljk4Niw0Ni4xMjksMjAuNTU3eiBNMzMuMDQyLDEyLjMyOWMwLTMuMDA4LDEuNDg1LTQuNTE0LDQuNDU4LTQuNTE0czQuNDU3LDEuNTA0LDQuNDU3LDQuNTE0DQoJCQljMCwyLjk3MS0xLjQ4Niw0LjQ1Ny00LjQ1Nyw0LjQ1N1MzMy4wNDIsMTUuMywzMy4wNDIsMTIuMzI5eiIvPg0KCTwvZz4NCjwvZz4NCjwvc3ZnPg0K" style="border: 0px; box-sizing: inherit; display: inline-block; height: inherit; margin-right: 3px; max-width: 100%; vertical-align: middle;" /></a></span><br /><span style="background-color: #fefefe; color: #0a0a0a; font-family: "Source Sans Pro", sans-serif; font-size: 16px; font-style: italic; text-align: start;"></span></td></tr>
</tbody></table>
<br /></div>
<div style="text-align: justify;">
Podsumowując, książka <b><i>Niewolnice i przyjaciele pani Tekli</i></b> to powieść dla ambitnego odbiorcy, który nie szuka w literaturze łatwej linearnej fabuły. Dla mnie. jako czytelniczki, która rzadko sięga po fantastykę, była to podróż zarówno trudna jak i intrygująca. Kochając realizm magiczny, mam pełną świadomość, że ta powieść mogłaby być dla mnie świetnym wstępem do poznania nowego gatunku, gdyby nie fakt, że mam wrażenie, iż Oleh Poliakov nie pokazał nam jeszcze wszystkiego. Może dlatego z ciekawością będę śledzić kolejne jego kroki na polskim rynku.<br />
<br />
<br />
<br />
<div style="text-align: center;">
<span style="color: purple;">***</span></div>
<div style="text-align: center;">
<span style="color: purple;"><br /></span></div>
<div class="" style="clear: both; text-align: justify;">
<b>Za egzemplarz recenzyjny serdecznie dziękuję <a href="http://anagram.com.pl/"><span style="color: purple;">wydawnictwu Anagram</span></a>. </b></div>
<div style="text-align: center;">
<span style="color: purple;"><br /></span></div>
</div>
<div style="text-align: justify;">
<div class="separator" style="clear: both; text-align: center;">
<a href="https://live.staticflickr.com/65535/49520605157_d1aa83d823_o.gif" imageanchor="1" style="margin-left: 1em; margin-right: 1em;"><img border="0" data-original-height="225" data-original-width="225" height="200" src="https://live.staticflickr.com/65535/49520605157_d1aa83d823_o.gif" width="200" /></a></div>
<div class="separator" style="clear: both; text-align: center;">
<br /></div>
<div class="separator" style="clear: both; text-align: justify;">
<b>Opinia bierze udział w <a href="https://wielkibuk.com/2020/01/02/wyzwanie-czytelnicze-2020-wielkobukowe-bingo-wbbingo/" target="_blank"><span style="color: #0c343d;">#WBBINGO</span></a></b></div>
<br /></div>
Inna Perspektywahttp://www.blogger.com/profile/07565393615495957194noreply@blogger.com1tag:blogger.com,1999:blog-866469946784578551.post-86571626133828743152019-09-10T19:27:00.001+02:002019-11-05T09:13:42.923+01:00Podaruj książki ulubionej bibliotece jednym małym kliknięciem! [Zakończone]<div class="separator" style="clear: both; text-align: center;">
<br /></div>
<div class="separator" style="clear: both; text-align: center;">
<br /></div>
<div class="separator" style="clear: both; text-align: center;">
<a href="https://live.staticflickr.com/65535/48712606517_33ee3a06f1_o.jpg" imageanchor="1" style="margin-left: 1em; margin-right: 1em;"><img border="0" data-original-height="600" data-original-width="600" src="https://live.staticflickr.com/65535/48712606517_33ee3a06f1_o.jpg" /></a></div>
<div class="separator" style="clear: both; text-align: center;">
<br /></div>
<div class="separator" style="clear: both; text-align: center;">
<br /></div>
<div style="text-align: justify;">
W tym roku w ramach akcji nagrodzonych zostanie 300 bibliotek. 50 bibliotek otrzyma 5000 zł na zakup książek do wspólnego czytania z dzieckiem, następne 250 dostanie książki o wartości 300 zł, z tych które zdobyły najwięcej głosów w rankingu. Dodatkowo zwycięskie biblioteki otrzymają po 2 pufy, dzięki którym będą mogły urządzić w bibliotece kącik do wspólnego czytania.</div>
<a name='more'></a><br />
<div style="text-align: justify;">
<br /></div>
<div class="Textbody" style="text-align: center;">
<h4>
<b><u>Co możesz zrobić, by pomóc?</u></b></h4>
<div style="text-align: justify;">
<br /></div>
</div>
<div class="Textbody" style="text-align: center;">
<br />
<div style="text-align: justify;">
<ol>
<li>Wejdź na stronę <b><span style="color: #274e13;"><a href="https://www.kinder.com/pl/pl/xp/wspolneczytanie/glosowanie">https://www.kinder.com/pl/pl/xp/wspolneczytanie/glosowanie</a>.</span></b></li>
<li><span style="color: #0c343d;">W wyszukiwarkę u dołu strony wpisz </span><b>Frysztak, </b>lub wybierz inną bibliotekę, której chcesz pomóc. Powinna pojawić się propozycja wyboru biblioteki wraz z jej adresem.</li>
<li><span style="color: #0c343d;">Po wyborze wciśnij przycisk <b>ODDAJ GŁOS </b>przy nazwie placówki. Za pierwszym razem wymagana będzie`krótka rejestracja, w której zostaniesz poproszony jedynie o Twój email i indywidualne hasło, które posłuży Ci jako dane do logowania.</span></li>
<li><span style="color: #0c343d;">Na Twoją skrzynkę mejlową zostanie wysłany link aktywacyjny, który przeniesie Cię bezpośrednio na stronę głosowania. </span></li>
<li><span style="color: #0c343d;">Wpisz ponownie nazwę biblioteki i oddaj głos logując się za pomocą użytych wcześniej danych.</span></li>
<li>Głosuj codziennie do <b>4.11.2019, </b>by zwiększyć szanse na wygraną Twojego faworyta. Mów innym, by również przyłączyli się do akcji. Każdy głos może zdecydować o tym, która biblioteka otrzyma książki do wspólnego czytania.</li>
</ol>
<div>
<div class="Textbody" style="text-align: center;">
<div style="text-align: justify;">
Za każdy oddany głos na Bibliotekę Publiczną we Frysztaku serdecznie dziękuję. Więcej o działalności biblioteki przeczytacie na stronie: <a href="http://www.biblioteka.frysztak.pl/" target="_blank"><b><span style="color: #274e13;"> http://www.biblioteka.frysztak.pl</span></b></a></div>
</div>
<div align="center" class="Textbody" style="text-align: center;">
<br /></div>
</div>
<div>
<br /></div>
</div>
</div>
Inna Perspektywahttp://www.blogger.com/profile/07565393615495957194noreply@blogger.com0tag:blogger.com,1999:blog-866469946784578551.post-29637671066455408322019-08-07T17:28:00.000+02:002019-08-09T21:14:36.220+02:00Lisa Genova - Sekret O'Brienów<div style="text-align: justify;">
<br /></div>
<div style="text-align: justify;">
<br /></div>
<div style="text-align: justify;">
<br /></div>
<table cellpadding="0" cellspacing="0" class="tr-caption-container" style="float: left; margin-right: 1em; text-align: left;"><tbody>
<tr><td style="text-align: center;"><a href="http://s.lubimyczytac.pl/upload/books/252000/252097/373640-352x500.jpg" imageanchor="1" style="clear: left; margin-bottom: 1em; margin-left: auto; margin-right: auto;"><img border="0" src="http://s.lubimyczytac.pl/upload/books/252000/252097/373640-352x500.jpg" data-original-height="500" data-original-width="352" height="320" width="225" /></a></td></tr>
<tr><td class="tr-caption" style="text-align: center;"><div style="text-align: left;">
<span style="font-family: inherit; font-size: small;"><span style="color: purple; font-weight: bold;">Autor: </span><span style="font-weight: bold;"> Lisa Genova</span></span></div>
<div style="text-align: left;">
<span style="font-family: inherit; font-size: small;"><span style="color: purple; font-weight: bold;">Tyt</span><span style="color: purple; font-weight: bold;">uł:</span><span style="font-weight: bold;"> „Sekret O'Brienów</span><span style="font-weight: bold;">"</span></span></div>
<div style="text-align: left;">
<span style="font-family: inherit; font-size: small;"><span style="color: purple; font-weight: bold;">Tytuł oryginału: </span></span><span style="text-align: center;"><span style="font-size: small;"><b>Inside the O'Briens</b></span></span></div>
<div style="text-align: left;">
<span style="font-family: inherit; font-size: small;"><span style="color: purple; font-weight: bold;">Tłumaczenie: </span><span style="font-weight: bold;"> </span></span><span style="text-align: center;"><span style="font-size: small;"><b>Joanna Dziubińska</b></span></span></div>
<div style="text-align: left;">
<span style="font-family: inherit; font-size: small;"><span style="color: purple; font-weight: bold;">Wydawnictwo:</span><span style="font-weight: bold;"> Filia</span></span></div>
<div style="text-align: left;">
<span style="font-family: inherit; font-size: small;"><span style="color: purple; font-weight: bold;">ISBN:</span><span style="font-weight: bold;"> </span></span><span style="text-align: center;"><span style="font-size: small;"><b>978-83-79884-79-7</b></span></span></div>
<div style="text-align: left;">
<span style="font-family: inherit;"><b><span style="color: purple; font-size: small;">Data wydania</span><span style="font-size: small;">: </span></b></span><span style="font-size: small;"><b>13 maja 2015</b></span></div>
<div style="text-align: left;">
<span style="font-size: small;"><b><span style="color: purple;">Liczba stron:</span> 448</b></span></div>
</td></tr>
</tbody></table>
<div style="text-align: justify;">
Zamknijcie na chwilę oczy i wyobraźcie sobie, że nagle „coś” powoli odbiera wam siły, a wy nie możecie nic z tym zrobić. Większość z nas tak właśnie widzi starość. Wyobraźmy sobie jednak sytuację, gdy już jako stosunkowo młodzi rodzice w pełni sił witalnych idziemy do lekarza, który mówi nam, że za kilka względnie kilkanaście lat umrzemy. Ominą nas śluby naszych dzieci i raczej nie będziemy cieszyć się urokami zasłużonej emerytury. Nie to będzie dla nas najgorsze. Taki sam los może (choć nie musi) spotkać naszych bliskich. Czy posiadając taką wiedzę znaleźlibyście w sobie na tyle odwagi, aby przekazać waszym dzieciom potencjalny wyrok śmierci? Istnieje jednak sposób, by Ci, których kochamy, już dziś dowiedzieli się, co ich czeka. Tylko czy znajdą w sobie odwagę, aby zmierzyć się z prawdą, której i tak nie zmienią? </div>
<div style="text-align: justify;">
<br /></div>
<div style="text-align: justify;">
Joe jest ponad czterdziestoletnim bostońskim policjantem, który spełnia się w tym, co robi. Za nic nie zrezygnowałby z roli stróża prawa, pomimo iż będąc wiernym fanem lokalnej drużyny baseballowej, zamiast oglądać mecze na stadionie zwykle ochrania całe wydarzenie. Mężczyzna ma jednak świadomość, że po tym co stało się podczas maratonu bostońskiego* dwa lata wcześniej, jego zawód jest coraz bardziej doceniany. Prywatnie Joe jest szczęśliwym mężem i ojcem czwórki dorosłych już dzieci, z którymi dogaduje się raz lepiej raz gorzej. Co prawda od czasu do czasu martwi się, że jeden z jego synów może zejść na złą drogę, ale na szczęście Patrick jak dotąd nie urzeczywistnił jego obaw. Ot, O’Brienowie to zwykła amerykańska, katolicka rodzina o szkockich korzeniach, która nie wyróżnia się niczym szczególnym na tle lokalnej społeczności.<br />
<a name='more'></a></div>
<div style="text-align: justify;">
<br /></div>
<div style="text-align: justify;">
Wszystko zmienia się w chwili, kiedy podczas niedzielnego spaceru, Joe nagle upada i ku swojemu zdziwieniu, zamiast do ortopedy zostaje skierowany do neurologa, który już na drugiej wizycie diagnozuje u niego jedno z najokrutniejszych schorzeń genetycznych znanych ludzkości. Silny policjant z niedowierzaniem słucha o tym, że zaczął się u niego proces, który na przestrzeni od kilku do kilkunastu lat, pozbawi go nie tylko ukochanej pracy oraz kontroli nad własnym ciałem, lecz zakończy się nieuniknioną śmiercią. To nie koniec złych wieści. Gen choroby Huntingtona, który Joe odziedziczył po matce, mógł przekazać własnym dzieciom, które za kilkanaście lub kilkadziesiąt lat mogą podzielić jego smutny los. Ryzyko wynosi dokładnie 50% w przypadku każdego z nich. Czy jest jakaś szansa, żeby młody strażak JJ, piękna tancerka baletowa Meghan, buntowniczy barman Patrick i instruktorka jogi Katie nie musieli się martwić? Policjant dość szybko uświadamia sobie nie tylko to, że czeka go nieuchronna śmierć ale także fakt, że jego choroba będzie źródłem trosk i zmartwień dla tych, których kocha. Z biegiem czasu zda sobie również sprawę, że od jego nastawienia będzie zależeć, jak w przyszłości feralną diagnozę przyjmą jego dzieci. </div>
<div style="text-align: justify;">
<br /></div>
<div style="text-align: justify;">
Fabułę <b><i>Sekretu O’Brienów</i></b> obserwujemy nie tylko z punktu widzenia dotkniętego chorobą policjanta, ale także jego najmłodszej córki Katie, która właśnie wchodzi w dorosłość i musi podjąć dwie naprawdę ważne decyzje. Dziewczyna nie jest pewna, czy powinna zrobić badania genetyczne. Wbrew pozorom wydaje się, że w szerszej perspektywie, każdy wynik może być dla niej tragiczny. Jeśli sprawdzi się fatalny scenariusz, to zostanie jej dwie lub trzy dekady „normalnego” życia. Tylko czy wtedy będzie w stanie wykorzystać ten czas nie myśląc o przyszłej chorobie? A co, jeśli Katie wygrała na genetycznej ruletce życia? Czy będzie w stanie pogodzić się z myślą, że nie wszyscy jej bliscy mieli tyle szczęścia? Nasza bohaterka zastanawia się, czy wówczas będzie miała moralne prawo, by skorzystać z okazji na realizację własnych marzeń wiele kilometrów od rodzinnego domu.<br />
<br />
<table align="center" cellpadding="0" cellspacing="0" class="tr-caption-container" style="margin-left: auto; margin-right: auto; text-align: center;"><tbody>
<tr><td><a href="https://live.staticflickr.com/65535/48474364961_b51061b874_o.jpg" imageanchor="1" style="margin-left: auto; margin-right: auto;"><img border="0" data-original-height="400" data-original-width="600" src="https://live.staticflickr.com/65535/48474364961_b51061b874_o.jpg" /></a></td></tr>
<tr><td class="tr-caption" style="font-size: 12.8px;"><span style="font-family: inherit;"><span class="photo_usage-attribution" data-v-247c12f1="" id="attribution" style="background-color: #fefefe; border-left: 1px solid rgb(231 , 232 , 233); box-sizing: inherit; color: #0a0a0a; font-size: 16px; font-style: italic; padding-left: 10px;"><a data-v-247c12f1="" href="https://www.behance.net/gallery/9294367/Middle-of-the-road" style="background-color: transparent; box-sizing: inherit; color: #1779ba; cursor: pointer; line-height: inherit; text-decoration-line: none;">"Middle of the road."</a> <span data-v-247c12f1="" style="box-sizing: inherit;">by <span data-v-247c12f1="" style="box-sizing: inherit;">Joe Longo</span></span> is licensed under <a class="photo_license" data-v-247c12f1="" href="https://creativecommons.org/licenses/by-nd/4.0/?ref=ccsearch&atype=rich" style="background-color: transparent; box-sizing: inherit; color: #1779ba; cursor: pointer; line-height: inherit; margin-right: 5px; text-decoration-line: none; text-transform: uppercase;">CC BY-ND 4.0 </a></span><span style="background-color: #fefefe; color: #0a0a0a; font-size: 16px; font-style: italic;"></span><a class="photo-license-icons" data-v-0e43bb68="" data-v-247c12f1="" href="https://creativecommons.org/licenses/by-nd/4.0" rel="noopener noreferrer" style="background-color: #fefefe; box-sizing: inherit; color: #1779ba; cursor: pointer; display: inline-block; font-size: 16px; font-style: italic; height: 22px !important; line-height: inherit; margin-top: 2px; opacity: 0.7; text-align: start; text-decoration-line: none;" target="_blank"><span style="border-color: initial; border-image: initial; border-style: initial; box-sizing: inherit; height: inherit;"><img class="photo-license-icon" data-v-0e43bb68="" src="data:image/svg+xml;base64,PD94bWwgdmVyc2lvbj0iMS4wIiBlbmNvZGluZz0idXRmLTgiPz4NCjwhLS0gR2VuZXJhdG9yOiBBZG9iZSBJbGx1c3RyYXRvciAxMy4wLjIsIFNWRyBFeHBvcnQgUGx1Zy1JbiAuIFNWRyBWZXJzaW9uOiA2LjAwIEJ1aWxkIDE0OTQ4KSAgLS0+DQo8IURPQ1RZUEUgc3ZnIFBVQkxJQyAiLS8vVzNDLy9EVEQgU1ZHIDEuMC8vRU4iICJodHRwOi8vd3d3LnczLm9yZy9UUi8yMDAxL1JFQy1TVkctMjAwMTA5MDQvRFREL3N2ZzEwLmR0ZCI+DQo8c3ZnIHZlcnNpb249IjEuMCIgaWQ9IkxheWVyXzEiIHhtbG5zPSJodHRwOi8vd3d3LnczLm9yZy8yMDAwL3N2ZyIgeG1sbnM6eGxpbms9Imh0dHA6Ly93d3cudzMub3JnLzE5OTkveGxpbmsiIHg9IjBweCIgeT0iMHB4Ig0KCSB3aWR0aD0iNjRweCIgaGVpZ2h0PSI2NHB4IiB2aWV3Qm94PSI1LjUgLTMuNSA2NCA2NCIgZW5hYmxlLWJhY2tncm91bmQ9Im5ldyA1LjUgLTMuNSA2NCA2NCIgeG1sOnNwYWNlPSJwcmVzZXJ2ZSI+DQo8Zz4NCgk8Y2lyY2xlIGZpbGw9IiNGRkZGRkYiIGN4PSIzNy43ODUiIGN5PSIyOC41MDEiIHI9IjI4LjgzNiIvPg0KCTxwYXRoIGQ9Ik0zNy40NDEtMy41YzguOTUxLDAsMTYuNTcyLDMuMTI1LDIyLjg1Nyw5LjM3MmMzLjAwOCwzLjAwOSw1LjI5NSw2LjQ0OCw2Ljg1NywxMC4zMTQNCgkJYzEuNTYxLDMuODY3LDIuMzQ0LDcuOTcxLDIuMzQ0LDEyLjMxNGMwLDQuMzgxLTAuNzczLDguNDg2LTIuMzE0LDEyLjMxM2MtMS41NDMsMy44MjgtMy44Miw3LjIxLTYuODI4LDEwLjE0Mw0KCQljLTMuMTIzLDMuMDg1LTYuNjY2LDUuNDQ4LTEwLjYyOSw3LjA4NmMtMy45NjEsMS42MzgtOC4wNTcsMi40NTctMTIuMjg1LDIuNDU3cy04LjI3Ni0wLjgwOC0xMi4xNDMtMi40MjkNCgkJYy0zLjg2Ni0xLjYxOC03LjMzMy0zLjk2MS0xMC40LTcuMDI3Yy0zLjA2Ny0zLjA2Ni01LjQtNi41MjQtNy0xMC4zNzJTNS41LDMyLjc2Nyw1LjUsMjguNWMwLTQuMjI5LDAuODA5LTguMjk1LDIuNDI4LTEyLjINCgkJYzEuNjE5LTMuOTA1LDMuOTcyLTcuNCw3LjA1Ny0xMC40ODZDMjEuMDgtMC4zOTQsMjguNTY1LTMuNSwzNy40NDEtMy41eiBNMzcuNTU3LDIuMjcyYy03LjMxNCwwLTEzLjQ2NywyLjU1My0xOC40NTgsNy42NTcNCgkJYy0yLjUxNSwyLjU1My00LjQ0OCw1LjQxOS01LjgsOC42Yy0xLjM1NCwzLjE4MS0yLjAyOSw2LjUwNS0yLjAyOSw5Ljk3MmMwLDMuNDI5LDAuNjc1LDYuNzM0LDIuMDI5LDkuOTEzDQoJCWMxLjM1MywzLjE4MywzLjI4NSw2LjAyMSw1LjgsOC41MTZjMi41MTQsMi40OTYsNS4zNTEsNC4zOTksOC41MTUsNS43MTVjMy4xNjEsMS4zMTQsNi40NzYsMS45NzEsOS45NDMsMS45NzENCgkJYzMuNDI4LDAsNi43NS0wLjY2NSw5Ljk3My0xLjk5OWMzLjIxOS0xLjMzNSw2LjEyMS0zLjI1Nyw4LjcxMy01Ljc3MWM0Ljk5LTQuODc2LDcuNDg0LTEwLjk5LDcuNDg0LTE4LjM0NA0KCQljMC0zLjU0My0wLjY0OC02Ljg5NS0xLjk0My0xMC4wNTdjLTEuMjkzLTMuMTYyLTMuMTgtNS45OC01LjY1NC04LjQ1OEM1MC45ODQsNC44NDQsNDQuNzk1LDIuMjcyLDM3LjU1NywyLjI3MnogTTM3LjE1NiwyMy4xODcNCgkJbC00LjI4NywyLjIyOWMtMC40NTgtMC45NTEtMS4wMTktMS42MTktMS42ODUtMmMtMC42NjctMC4zOC0xLjI4Ni0wLjU3MS0xLjg1OC0wLjU3MWMtMi44NTYsMC00LjI4NiwxLjg4NS00LjI4Niw1LjY1Nw0KCQljMCwxLjcxNCwwLjM2MiwzLjA4NCwxLjA4NSw0LjExM2MwLjcyNCwxLjAyOSwxLjc5MSwxLjU0NCwzLjIwMSwxLjU0NGMxLjg2NywwLDMuMTgxLTAuOTE1LDMuOTQ0LTIuNzQzbDMuOTQyLDINCgkJYy0wLjgzOCwxLjU2My0yLDIuNzkxLTMuNDg2LDMuNjg2Yy0xLjQ4NCwwLjg5Ni0zLjEyMywxLjM0My00LjkxNCwxLjM0M2MtMi44NTcsMC01LjE2My0wLjg3NS02LjkxNS0yLjYyOQ0KCQljLTEuNzUyLTEuNzUyLTIuNjI4LTQuMTktMi42MjgtNy4zMTNjMC0zLjA0OCwwLjg4Ni01LjQ2NiwyLjY1Ny03LjI1N2MxLjc3MS0xLjc5LDQuMDA5LTIuNjg2LDYuNzE1LTIuNjg2DQoJCUMzMi42MDQsMTguNTU4LDM1LjQ0MSwyMC4xMDEsMzcuMTU2LDIzLjE4N3ogTTU1LjYxMywyMy4xODdsLTQuMjI5LDIuMjI5Yy0wLjQ1Ny0wLjk1MS0xLjAyLTEuNjE5LTEuNjg2LTINCgkJYy0wLjY2OC0wLjM4LTEuMzA3LTAuNTcxLTEuOTE0LTAuNTcxYy0yLjg1NywwLTQuMjg3LDEuODg1LTQuMjg3LDUuNjU3YzAsMS43MTQsMC4zNjMsMy4wODQsMS4wODYsNC4xMTMNCgkJYzAuNzIzLDEuMDI5LDEuNzg5LDEuNTQ0LDMuMjAxLDEuNTQ0YzEuODY1LDAsMy4xOC0wLjkxNSwzLjk0MS0yLjc0M2w0LDJjLTAuODc1LDEuNTYzLTIuMDU3LDIuNzkxLTMuNTQxLDMuNjg2DQoJCWMtMS40ODYsMC44OTYtMy4xMDUsMS4zNDMtNC44NTcsMS4zNDNjLTIuODk2LDAtNS4yMDktMC44NzUtNi45NDEtMi42MjljLTEuNzM2LTEuNzUyLTIuNjAyLTQuMTktMi42MDItNy4zMTMNCgkJYzAtMy4wNDgsMC44ODUtNS40NjYsMi42NTgtNy4yNTdjMS43Ny0xLjc5LDQuMDA4LTIuNjg2LDYuNzEzLTIuNjg2QzUxLjExNywxOC41NTgsNTMuOTM4LDIwLjEwMSw1NS42MTMsMjMuMTg3eiIvPg0KPC9nPg0KPC9zdmc+DQo=" style="border: 0px; box-sizing: inherit; display: inline-block; height: inherit; margin-right: 3px; max-width: 100%; vertical-align: middle;" /><img class="photo-license-icon" data-v-0e43bb68="" src="data:image/svg+xml;base64,PD94bWwgdmVyc2lvbj0iMS4wIiBlbmNvZGluZz0idXRmLTgiPz4NCjwhLS0gR2VuZXJhdG9yOiBBZG9iZSBJbGx1c3RyYXRvciAxMy4wLjIsIFNWRyBFeHBvcnQgUGx1Zy1JbiAuIFNWRyBWZXJzaW9uOiA2LjAwIEJ1aWxkIDE0OTQ4KSAgLS0+DQo8IURPQ1RZUEUgc3ZnIFBVQkxJQyAiLS8vVzNDLy9EVEQgU1ZHIDEuMC8vRU4iICJodHRwOi8vd3d3LnczLm9yZy9UUi8yMDAxL1JFQy1TVkctMjAwMTA5MDQvRFREL3N2ZzEwLmR0ZCI+DQo8c3ZnIHZlcnNpb249IjEuMCIgaWQ9IkxheWVyXzEiIHhtbG5zPSJodHRwOi8vd3d3LnczLm9yZy8yMDAwL3N2ZyIgeG1sbnM6eGxpbms9Imh0dHA6Ly93d3cudzMub3JnLzE5OTkveGxpbmsiIHg9IjBweCIgeT0iMHB4Ig0KCSB3aWR0aD0iNjRweCIgaGVpZ2h0PSI2NHB4IiB2aWV3Qm94PSI1LjUgLTMuNSA2NCA2NCIgZW5hYmxlLWJhY2tncm91bmQ9Im5ldyA1LjUgLTMuNSA2NCA2NCIgeG1sOnNwYWNlPSJwcmVzZXJ2ZSI+DQo8Zz4NCgk8Y2lyY2xlIGZpbGw9IiNGRkZGRkYiIGN4PSIzNy42MzciIGN5PSIyOC44MDYiIHI9IjI4LjI3NiIvPg0KCTxnPg0KCQk8cGF0aCBkPSJNMzcuNDQzLTMuNWM4Ljk4OCwwLDE2LjU3LDMuMDg1LDIyLjc0Miw5LjI1N0M2Ni4zOTMsMTEuOTY3LDY5LjUsMTkuNTQ4LDY5LjUsMjguNWMwLDguOTkxLTMuMDQ5LDE2LjQ3Ni05LjE0NSwyMi40NTYNCgkJCUM1My44NzksNTcuMzE5LDQ2LjI0Miw2MC41LDM3LjQ0Myw2MC41Yy04LjY0OSwwLTE2LjE1My0zLjE0NC0yMi41MTQtOS40M0M4LjY0NCw0NC43ODQsNS41LDM3LjI2Miw1LjUsMjguNQ0KCQkJYzAtOC43NjEsMy4xNDQtMTYuMzQyLDkuNDI5LTIyLjc0MkMyMS4xMDEtMC40MTUsMjguNjA0LTMuNSwzNy40NDMtMy41eiBNMzcuNTU3LDIuMjcyYy03LjI3NiwwLTEzLjQyOCwyLjU1My0xOC40NTcsNy42NTcNCgkJCWMtNS4yMiw1LjMzNC03LjgyOSwxMS41MjUtNy44MjksMTguNTcyYzAsNy4wODYsMi41OSwxMy4yMiw3Ljc3LDE4LjM5OGM1LjE4MSw1LjE4MiwxMS4zNTIsNy43NzEsMTguNTE0LDcuNzcxDQoJCQljNy4xMjMsMCwxMy4zMzQtMi42MDcsMTguNjI5LTcuODI4YzUuMDI5LTQuODM4LDcuNTQzLTEwLjk1Miw3LjU0My0xOC4zNDNjMC03LjI3Ni0yLjU1My0xMy40NjUtNy42NTYtMTguNTcxDQoJCQlDNTAuOTY3LDQuODI0LDQ0Ljc5NSwyLjI3MiwzNy41NTcsMi4yNzJ6IE00Ni4xMjksMjAuNTU3djEzLjA4NWgtMy42NTZ2MTUuNTQyaC05Ljk0NFYzMy42NDNoLTMuNjU2VjIwLjU1Nw0KCQkJYzAtMC41NzIsMC4yLTEuMDU3LDAuNTk5LTEuNDU3YzAuNDAxLTAuMzk5LDAuODg3LTAuNiwxLjQ1Ny0wLjZoMTMuMTQ0YzAuNTMzLDAsMS4wMSwwLjIsMS40MjgsMC42DQoJCQlDNDUuOTE4LDE5LjUsNDYuMTI5LDE5Ljk4Niw0Ni4xMjksMjAuNTU3eiBNMzMuMDQyLDEyLjMyOWMwLTMuMDA4LDEuNDg1LTQuNTE0LDQuNDU4LTQuNTE0czQuNDU3LDEuNTA0LDQuNDU3LDQuNTE0DQoJCQljMCwyLjk3MS0xLjQ4Niw0LjQ1Ny00LjQ1Nyw0LjQ1N1MzMy4wNDIsMTUuMywzMy4wNDIsMTIuMzI5eiIvPg0KCTwvZz4NCjwvZz4NCjwvc3ZnPg0K" style="border: 0px; box-sizing: inherit; display: inline-block; height: inherit; margin-right: 3px; max-width: 100%; vertical-align: middle;" /></span><img class="photo-license-icon" data-v-0e43bb68="" src="data:image/svg+xml;base64,PD94bWwgdmVyc2lvbj0iMS4wIiBlbmNvZGluZz0idXRmLTgiPz4NCjwhLS0gR2VuZXJhdG9yOiBBZG9iZSBJbGx1c3RyYXRvciAxMy4wLjIsIFNWRyBFeHBvcnQgUGx1Zy1JbiAuIFNWRyBWZXJzaW9uOiA2LjAwIEJ1aWxkIDE0OTQ4KSAgLS0+DQo8IURPQ1RZUEUgc3ZnIFBVQkxJQyAiLS8vVzNDLy9EVEQgU1ZHIDEuMS8vRU4iICJodHRwOi8vd3d3LnczLm9yZy9HcmFwaGljcy9TVkcvMS4xL0RURC9zdmcxMS5kdGQiPg0KPHN2ZyB2ZXJzaW9uPSIxLjEiIGlkPSJMYXllcl8xIiB4bWxucz0iaHR0cDovL3d3dy53My5vcmcvMjAwMC9zdmciIHhtbG5zOnhsaW5rPSJodHRwOi8vd3d3LnczLm9yZy8xOTk5L3hsaW5rIiB4PSIwcHgiIHk9IjBweCINCgkgd2lkdGg9IjY0LjAwMDk3N3B4IiBoZWlnaHQ9IjY0cHgiIHZpZXdCb3g9IjAgMCA2NC4wMDA5NzcgNjQiIGVuYWJsZS1iYWNrZ3JvdW5kPSJuZXcgMCAwIDY0LjAwMDk3NyA2NCIgeG1sOnNwYWNlPSJwcmVzZXJ2ZSI+DQo8Zz4NCgk8Y2lyY2xlIGZpbGw9IiNGRkZGRkYiIGN4PSIzMi4wNjQ0NTMiIGN5PSIzMS43ODgwODYiIHI9IjI5LjAxMjY5NSIvPg0KCTxnPg0KCQk8cGF0aCBkPSJNMzEuOTQzODQ4LDBDNDAuODk2NDg0LDAsNDguNDc2NTYyLDMuMTA1NDY5LDU0LjY4NzUsOS4zMTQ0NTNDNjAuODk0NTMxLDE1LjQ4NjMyOCw2NC4wMDA5NzcsMjMuMDQ1ODk4LDY0LjAwMDk3NywzMg0KCQkJcy0zLjA0ODgyOCwxNi40NTcwMzEtOS4xNDU1MDgsMjIuNTEzNjcyQzQ4LjQxNzk2OSw2MC44Mzc4OTEsNDAuNzc5Mjk3LDY0LDMxLjk0Mjg3MSw2NA0KCQkJYy04LjY0ODkyNiwwLTE2LjE1MjgzMi0zLjE0MjU3OC0yMi41MTM2NzItOS40Mjk2ODhDMy4xNDQwNDMsNDguMjg2MTMzLDAsNDAuNzYxNzE5LDAsMzIuMDAwOTc3DQoJCQljMC04LjcyMzYzMywzLjE0NDA0My0xNi4yODUxNTYsOS40MjkxOTktMjIuNjg0NTdDMTUuNjQwMTM3LDMuMTA1NDY5LDIzLjE0NTAyLDAsMzEuOTQzODQ4LDB6IE0zMi4wNjA1NDcsNS43NzE0ODQNCgkJCWMtNy4yNzUzOTEsMC0xMy40Mjk2ODgsMi41NzAzMTItMTguNDU4NDk2LDcuNzE0ODQ0QzguMzgxODM2LDE4Ljc4MzIwMyw1Ljc3Mjk0OSwyNC45NTQxMDIsNS43NzI5NDksMzINCgkJCWMwLDcuMTI1LDIuNTg5ODQ0LDEzLjI1NjgzNiw3Ljc3MDAyLDE4LjQwMDM5MWM1LjE4MTE1Miw1LjE4MTY0MSwxMS4zNTIwNTEsNy43NzA1MDgsMTguNTE1NjI1LDcuNzcwNTA4DQoJCQljNy4xMjMwNDcsMCwxMy4zMzIwMzEtMi42MDgzOTgsMTguNjI2OTUzLTcuODI4MTI1QzU1LjcxMzg2Nyw0NS40NjY3OTcsNTguMjI4NTE2LDM5LjM1MzUxNiw1OC4yMjg1MTYsMzINCgkJCWMwLTcuMzEyNS0yLjU1MzcxMS0xMy40ODQzNzUtNy42NTYyNS0xOC41MTM2NzJDNDUuNTA0ODgzLDguMzQxNzk3LDM5LjMzMzk4NCw1Ljc3MTQ4NCwzMi4wNjA1NDcsNS43NzE0ODR6IE00NC4xMTcxODgsMjQuNDU2MDU1DQoJCQl2NS40ODUzNTJIMjAuODU5ODYzdi01LjQ4NTM1Mkg0NC4xMTcxODh6IE00NC4xMTcxODgsMzQuNzQzMTY0djUuNDgxNDQ1SDIwLjg1OTg2M3YtNS40ODE0NDVINDQuMTE3MTg4eiIvPg0KCTwvZz4NCjwvZz4NCjwvc3ZnPg0K" style="border: 0px; box-sizing: inherit; display: inline-block; height: inherit; margin-right: 3px; max-width: 100%; vertical-align: middle;" /></a></span></td></tr>
</tbody></table>
</div>
<div style="text-align: justify;">
<br /></div>
<div style="text-align: justify;">
Losy większości rodzeństwa O’Brienów poznamy dosyć pobieżnie. Znakomitym przykładem niewykorzystania potencjału drzemiącego w powieści jest wątek JJ’a, który wraz ze swoją żoną, musi zdecydować czy przebadać swoje jeszcze nienarodzone dziecko na obecność feralnego genu. Złe wyniki mogłyby umożliwić przyszłym rodzicom prawo do legalnej aborcji i ewentualnego zabiegu in vitro z możliwością wyboru tylko zdrowych zarodków. Czytelnik może się tylko domyślać, co mógł czuć przyszły ojciec, który nagle musiał zderzyć swoje konserwatywne zasady, wynikające z głębokiej wiary, z rzeczywistością. Ten dla niektórych osób kontrowersyjny, ale równocześnie ciekawy temat zostaje jedynie zasygnalizowany przez autorkę gdzieś na trzecim planie.<br />
<br /></div>
<div style="text-align: justify;">
<span style="white-space: pre;"> </span></div>
<div style="text-align: justify;">
O książkach Lisy Genovy słyszałam bardzo wiele pozytywnych opinii, ale gdyby nie Dyskusyjny Klub Książki, działający przy Gminnej Bibliotece we Frysztaku pewnie po żadną z nich bym nie sięgnęła ze względu na pewną schematyczność przekazu. Autorzy książek z wątkiem medycznym dość często skupiają się, bowiem albo na druzgocących przykładach najgorszego cierpienia, albo na drodze postaci do pełnej akceptacji choroby, która staje się dla niego swoistym „błogosławieństwem” lub przynajmniej bodźcem do zmiany własnego życia na lepsze.<br />
<br />
<table align="center" cellpadding="0" cellspacing="0" class="tr-caption-container" style="margin-left: auto; margin-right: auto; text-align: center;"><tbody>
<tr><td><a href="https://live.staticflickr.com/65535/48474512477_b14dfef7b7_b.jpg" imageanchor="1" style="margin-left: auto; margin-right: auto;"><img border="0" data-original-height="784" data-original-width="600" src="https://live.staticflickr.com/65535/48474512477_b14dfef7b7_b.jpg" /></a></td></tr>
<tr><td class="tr-caption" style="font-size: 12.8px;"><span style="font-family: inherit;"><span class="photo_usage-attribution" data-v-247c12f1="" id="attribution" style="background-color: #fefefe; border-left: 1px solid rgb(231 , 232 , 233); box-sizing: inherit; color: #0a0a0a; font-size: 16px; font-style: italic; padding-left: 10px;"><a data-v-247c12f1="" href="https://www.flickr.com/photos/65096584@N00/3781552925" style="background-color: transparent; box-sizing: inherit; color: #1779ba; cursor: pointer; line-height: inherit; text-decoration-line: none;">""</a> <span data-v-247c12f1="" style="box-sizing: inherit;">by <a data-v-247c12f1="" href="https://www.flickr.com/photos/65096584@N00" style="background-color: transparent; box-sizing: inherit; color: #1779ba; cursor: pointer; line-height: inherit; text-decoration-line: none;">Pablo Municio</a></span> is licensed under <a class="photo_license" data-v-247c12f1="" href="https://creativecommons.org/licenses/by-nc-nd/2.0/?ref=ccsearch&atype=rich" style="background-color: transparent; box-sizing: inherit; color: #1779ba; cursor: pointer; line-height: inherit; margin-right: 5px; text-decoration-line: none; text-transform: uppercase;">CC BY-NC-ND 2.0 </a></span><span style="background-color: #fefefe; color: #0a0a0a; font-size: 16px; font-style: italic;"></span><a class="photo-license-icons" data-v-0e43bb68="" data-v-247c12f1="" href="https://creativecommons.org/licenses/by-nc-nd/2.0" rel="noopener noreferrer" style="background-color: #fefefe; box-sizing: inherit; color: #1779ba; cursor: pointer; display: inline-block; font-size: 16px; font-style: italic; height: 22px !important; line-height: inherit; margin-top: 2px; opacity: 0.7; text-align: start; text-decoration-line: none;" target="_blank"><span style="border-color: initial; border-image: initial; border-style: initial; box-sizing: inherit; height: inherit;"><img class="photo-license-icon" data-v-0e43bb68="" src="data:image/svg+xml;base64,PD94bWwgdmVyc2lvbj0iMS4wIiBlbmNvZGluZz0idXRmLTgiPz4NCjwhLS0gR2VuZXJhdG9yOiBBZG9iZSBJbGx1c3RyYXRvciAxMy4wLjIsIFNWRyBFeHBvcnQgUGx1Zy1JbiAuIFNWRyBWZXJzaW9uOiA2LjAwIEJ1aWxkIDE0OTQ4KSAgLS0+DQo8IURPQ1RZUEUgc3ZnIFBVQkxJQyAiLS8vVzNDLy9EVEQgU1ZHIDEuMC8vRU4iICJodHRwOi8vd3d3LnczLm9yZy9UUi8yMDAxL1JFQy1TVkctMjAwMTA5MDQvRFREL3N2ZzEwLmR0ZCI+DQo8c3ZnIHZlcnNpb249IjEuMCIgaWQ9IkxheWVyXzEiIHhtbG5zPSJodHRwOi8vd3d3LnczLm9yZy8yMDAwL3N2ZyIgeG1sbnM6eGxpbms9Imh0dHA6Ly93d3cudzMub3JnLzE5OTkveGxpbmsiIHg9IjBweCIgeT0iMHB4Ig0KCSB3aWR0aD0iNjRweCIgaGVpZ2h0PSI2NHB4IiB2aWV3Qm94PSI1LjUgLTMuNSA2NCA2NCIgZW5hYmxlLWJhY2tncm91bmQ9Im5ldyA1LjUgLTMuNSA2NCA2NCIgeG1sOnNwYWNlPSJwcmVzZXJ2ZSI+DQo8Zz4NCgk8Y2lyY2xlIGZpbGw9IiNGRkZGRkYiIGN4PSIzNy43ODUiIGN5PSIyOC41MDEiIHI9IjI4LjgzNiIvPg0KCTxwYXRoIGQ9Ik0zNy40NDEtMy41YzguOTUxLDAsMTYuNTcyLDMuMTI1LDIyLjg1Nyw5LjM3MmMzLjAwOCwzLjAwOSw1LjI5NSw2LjQ0OCw2Ljg1NywxMC4zMTQNCgkJYzEuNTYxLDMuODY3LDIuMzQ0LDcuOTcxLDIuMzQ0LDEyLjMxNGMwLDQuMzgxLTAuNzczLDguNDg2LTIuMzE0LDEyLjMxM2MtMS41NDMsMy44MjgtMy44Miw3LjIxLTYuODI4LDEwLjE0Mw0KCQljLTMuMTIzLDMuMDg1LTYuNjY2LDUuNDQ4LTEwLjYyOSw3LjA4NmMtMy45NjEsMS42MzgtOC4wNTcsMi40NTctMTIuMjg1LDIuNDU3cy04LjI3Ni0wLjgwOC0xMi4xNDMtMi40MjkNCgkJYy0zLjg2Ni0xLjYxOC03LjMzMy0zLjk2MS0xMC40LTcuMDI3Yy0zLjA2Ny0zLjA2Ni01LjQtNi41MjQtNy0xMC4zNzJTNS41LDMyLjc2Nyw1LjUsMjguNWMwLTQuMjI5LDAuODA5LTguMjk1LDIuNDI4LTEyLjINCgkJYzEuNjE5LTMuOTA1LDMuOTcyLTcuNCw3LjA1Ny0xMC40ODZDMjEuMDgtMC4zOTQsMjguNTY1LTMuNSwzNy40NDEtMy41eiBNMzcuNTU3LDIuMjcyYy03LjMxNCwwLTEzLjQ2NywyLjU1My0xOC40NTgsNy42NTcNCgkJYy0yLjUxNSwyLjU1My00LjQ0OCw1LjQxOS01LjgsOC42Yy0xLjM1NCwzLjE4MS0yLjAyOSw2LjUwNS0yLjAyOSw5Ljk3MmMwLDMuNDI5LDAuNjc1LDYuNzM0LDIuMDI5LDkuOTEzDQoJCWMxLjM1MywzLjE4MywzLjI4NSw2LjAyMSw1LjgsOC41MTZjMi41MTQsMi40OTYsNS4zNTEsNC4zOTksOC41MTUsNS43MTVjMy4xNjEsMS4zMTQsNi40NzYsMS45NzEsOS45NDMsMS45NzENCgkJYzMuNDI4LDAsNi43NS0wLjY2NSw5Ljk3My0xLjk5OWMzLjIxOS0xLjMzNSw2LjEyMS0zLjI1Nyw4LjcxMy01Ljc3MWM0Ljk5LTQuODc2LDcuNDg0LTEwLjk5LDcuNDg0LTE4LjM0NA0KCQljMC0zLjU0My0wLjY0OC02Ljg5NS0xLjk0My0xMC4wNTdjLTEuMjkzLTMuMTYyLTMuMTgtNS45OC01LjY1NC04LjQ1OEM1MC45ODQsNC44NDQsNDQuNzk1LDIuMjcyLDM3LjU1NywyLjI3MnogTTM3LjE1NiwyMy4xODcNCgkJbC00LjI4NywyLjIyOWMtMC40NTgtMC45NTEtMS4wMTktMS42MTktMS42ODUtMmMtMC42NjctMC4zOC0xLjI4Ni0wLjU3MS0xLjg1OC0wLjU3MWMtMi44NTYsMC00LjI4NiwxLjg4NS00LjI4Niw1LjY1Nw0KCQljMCwxLjcxNCwwLjM2MiwzLjA4NCwxLjA4NSw0LjExM2MwLjcyNCwxLjAyOSwxLjc5MSwxLjU0NCwzLjIwMSwxLjU0NGMxLjg2NywwLDMuMTgxLTAuOTE1LDMuOTQ0LTIuNzQzbDMuOTQyLDINCgkJYy0wLjgzOCwxLjU2My0yLDIuNzkxLTMuNDg2LDMuNjg2Yy0xLjQ4NCwwLjg5Ni0zLjEyMywxLjM0My00LjkxNCwxLjM0M2MtMi44NTcsMC01LjE2My0wLjg3NS02LjkxNS0yLjYyOQ0KCQljLTEuNzUyLTEuNzUyLTIuNjI4LTQuMTktMi42MjgtNy4zMTNjMC0zLjA0OCwwLjg4Ni01LjQ2NiwyLjY1Ny03LjI1N2MxLjc3MS0xLjc5LDQuMDA5LTIuNjg2LDYuNzE1LTIuNjg2DQoJCUMzMi42MDQsMTguNTU4LDM1LjQ0MSwyMC4xMDEsMzcuMTU2LDIzLjE4N3ogTTU1LjYxMywyMy4xODdsLTQuMjI5LDIuMjI5Yy0wLjQ1Ny0wLjk1MS0xLjAyLTEuNjE5LTEuNjg2LTINCgkJYy0wLjY2OC0wLjM4LTEuMzA3LTAuNTcxLTEuOTE0LTAuNTcxYy0yLjg1NywwLTQuMjg3LDEuODg1LTQuMjg3LDUuNjU3YzAsMS43MTQsMC4zNjMsMy4wODQsMS4wODYsNC4xMTMNCgkJYzAuNzIzLDEuMDI5LDEuNzg5LDEuNTQ0LDMuMjAxLDEuNTQ0YzEuODY1LDAsMy4xOC0wLjkxNSwzLjk0MS0yLjc0M2w0LDJjLTAuODc1LDEuNTYzLTIuMDU3LDIuNzkxLTMuNTQxLDMuNjg2DQoJCWMtMS40ODYsMC44OTYtMy4xMDUsMS4zNDMtNC44NTcsMS4zNDNjLTIuODk2LDAtNS4yMDktMC44NzUtNi45NDEtMi42MjljLTEuNzM2LTEuNzUyLTIuNjAyLTQuMTktMi42MDItNy4zMTMNCgkJYzAtMy4wNDgsMC44ODUtNS40NjYsMi42NTgtNy4yNTdjMS43Ny0xLjc5LDQuMDA4LTIuNjg2LDYuNzEzLTIuNjg2QzUxLjExNywxOC41NTgsNTMuOTM4LDIwLjEwMSw1NS42MTMsMjMuMTg3eiIvPg0KPC9nPg0KPC9zdmc+DQo=" style="border: 0px; box-sizing: inherit; display: inline-block; height: inherit; margin-right: 3px; max-width: 100%; vertical-align: middle;" /><img class="photo-license-icon" data-v-0e43bb68="" src="data:image/svg+xml;base64,PD94bWwgdmVyc2lvbj0iMS4wIiBlbmNvZGluZz0idXRmLTgiPz4NCjwhLS0gR2VuZXJhdG9yOiBBZG9iZSBJbGx1c3RyYXRvciAxMy4wLjIsIFNWRyBFeHBvcnQgUGx1Zy1JbiAuIFNWRyBWZXJzaW9uOiA2LjAwIEJ1aWxkIDE0OTQ4KSAgLS0+DQo8IURPQ1RZUEUgc3ZnIFBVQkxJQyAiLS8vVzNDLy9EVEQgU1ZHIDEuMC8vRU4iICJodHRwOi8vd3d3LnczLm9yZy9UUi8yMDAxL1JFQy1TVkctMjAwMTA5MDQvRFREL3N2ZzEwLmR0ZCI+DQo8c3ZnIHZlcnNpb249IjEuMCIgaWQ9IkxheWVyXzEiIHhtbG5zPSJodHRwOi8vd3d3LnczLm9yZy8yMDAwL3N2ZyIgeG1sbnM6eGxpbms9Imh0dHA6Ly93d3cudzMub3JnLzE5OTkveGxpbmsiIHg9IjBweCIgeT0iMHB4Ig0KCSB3aWR0aD0iNjRweCIgaGVpZ2h0PSI2NHB4IiB2aWV3Qm94PSI1LjUgLTMuNSA2NCA2NCIgZW5hYmxlLWJhY2tncm91bmQ9Im5ldyA1LjUgLTMuNSA2NCA2NCIgeG1sOnNwYWNlPSJwcmVzZXJ2ZSI+DQo8Zz4NCgk8Y2lyY2xlIGZpbGw9IiNGRkZGRkYiIGN4PSIzNy42MzciIGN5PSIyOC44MDYiIHI9IjI4LjI3NiIvPg0KCTxnPg0KCQk8cGF0aCBkPSJNMzcuNDQzLTMuNWM4Ljk4OCwwLDE2LjU3LDMuMDg1LDIyLjc0Miw5LjI1N0M2Ni4zOTMsMTEuOTY3LDY5LjUsMTkuNTQ4LDY5LjUsMjguNWMwLDguOTkxLTMuMDQ5LDE2LjQ3Ni05LjE0NSwyMi40NTYNCgkJCUM1My44NzksNTcuMzE5LDQ2LjI0Miw2MC41LDM3LjQ0Myw2MC41Yy04LjY0OSwwLTE2LjE1My0zLjE0NC0yMi41MTQtOS40M0M4LjY0NCw0NC43ODQsNS41LDM3LjI2Miw1LjUsMjguNQ0KCQkJYzAtOC43NjEsMy4xNDQtMTYuMzQyLDkuNDI5LTIyLjc0MkMyMS4xMDEtMC40MTUsMjguNjA0LTMuNSwzNy40NDMtMy41eiBNMzcuNTU3LDIuMjcyYy03LjI3NiwwLTEzLjQyOCwyLjU1My0xOC40NTcsNy42NTcNCgkJCWMtNS4yMiw1LjMzNC03LjgyOSwxMS41MjUtNy44MjksMTguNTcyYzAsNy4wODYsMi41OSwxMy4yMiw3Ljc3LDE4LjM5OGM1LjE4MSw1LjE4MiwxMS4zNTIsNy43NzEsMTguNTE0LDcuNzcxDQoJCQljNy4xMjMsMCwxMy4zMzQtMi42MDcsMTguNjI5LTcuODI4YzUuMDI5LTQuODM4LDcuNTQzLTEwLjk1Miw3LjU0My0xOC4zNDNjMC03LjI3Ni0yLjU1My0xMy40NjUtNy42NTYtMTguNTcxDQoJCQlDNTAuOTY3LDQuODI0LDQ0Ljc5NSwyLjI3MiwzNy41NTcsMi4yNzJ6IE00Ni4xMjksMjAuNTU3djEzLjA4NWgtMy42NTZ2MTUuNTQyaC05Ljk0NFYzMy42NDNoLTMuNjU2VjIwLjU1Nw0KCQkJYzAtMC41NzIsMC4yLTEuMDU3LDAuNTk5LTEuNDU3YzAuNDAxLTAuMzk5LDAuODg3LTAuNiwxLjQ1Ny0wLjZoMTMuMTQ0YzAuNTMzLDAsMS4wMSwwLjIsMS40MjgsMC42DQoJCQlDNDUuOTE4LDE5LjUsNDYuMTI5LDE5Ljk4Niw0Ni4xMjksMjAuNTU3eiBNMzMuMDQyLDEyLjMyOWMwLTMuMDA4LDEuNDg1LTQuNTE0LDQuNDU4LTQuNTE0czQuNDU3LDEuNTA0LDQuNDU3LDQuNTE0DQoJCQljMCwyLjk3MS0xLjQ4Niw0LjQ1Ny00LjQ1Nyw0LjQ1N1MzMy4wNDIsMTUuMywzMy4wNDIsMTIuMzI5eiIvPg0KCTwvZz4NCjwvZz4NCjwvc3ZnPg0K" style="border: 0px; box-sizing: inherit; display: inline-block; height: inherit; margin-right: 3px; max-width: 100%; vertical-align: middle;" /><img class="photo-license-icon" data-v-0e43bb68="" src="data:image/svg+xml;base64,PD94bWwgdmVyc2lvbj0iMS4wIiBlbmNvZGluZz0idXRmLTgiPz4NCjwhLS0gR2VuZXJhdG9yOiBBZG9iZSBJbGx1c3RyYXRvciAxMy4wLjIsIFNWRyBFeHBvcnQgUGx1Zy1JbiAuIFNWRyBWZXJzaW9uOiA2LjAwIEJ1aWxkIDE0OTQ4KSAgLS0+DQo8IURPQ1RZUEUgc3ZnIFBVQkxJQyAiLS8vVzNDLy9EVEQgU1ZHIDEuMC8vRU4iICJodHRwOi8vd3d3LnczLm9yZy9UUi8yMDAxL1JFQy1TVkctMjAwMTA5MDQvRFREL3N2ZzEwLmR0ZCI+DQo8c3ZnIHZlcnNpb249IjEuMCIgaWQ9IkxheWVyXzEiIHhtbG5zPSJodHRwOi8vd3d3LnczLm9yZy8yMDAwL3N2ZyIgeG1sbnM6eGxpbms9Imh0dHA6Ly93d3cudzMub3JnLzE5OTkveGxpbmsiIHg9IjBweCIgeT0iMHB4Ig0KCSB3aWR0aD0iNjRweCIgaGVpZ2h0PSI2NHB4IiB2aWV3Qm94PSI1LjUgLTMuNSA2NCA2NCIgZW5hYmxlLWJhY2tncm91bmQ9Im5ldyA1LjUgLTMuNSA2NCA2NCIgeG1sOnNwYWNlPSJwcmVzZXJ2ZSI+DQo8Zz4NCgk8Y2lyY2xlIGZpbGw9IiNGRkZGRkYiIGN4PSIzNy40NyIgY3k9IjI4LjczNiIgcj0iMjkuNDcxIi8+DQoJPGc+DQoJCTxwYXRoIGQ9Ik0zNy40NDItMy41YzguOTksMCwxNi41NzEsMy4wODUsMjIuNzQzLDkuMjU2QzY2LjM5MywxMS45MjgsNjkuNSwxOS41MDksNjkuNSwyOC41YzAsOC45OTItMy4wNDgsMTYuNDc2LTkuMTQ1LDIyLjQ1OA0KCQkJQzUzLjg4LDU3LjMyLDQ2LjI0MSw2MC41LDM3LjQ0Miw2MC41Yy04LjY4NiwwLTE2LjE5LTMuMTYyLTIyLjUxMy05LjQ4NUM4LjY0NCw0NC43MjgsNS41LDM3LjIyNSw1LjUsMjguNQ0KCQkJYzAtOC43NjIsMy4xNDQtMTYuMzQzLDkuNDI5LTIyLjc0M0MyMS4xLTAuNDE0LDI4LjYwNC0zLjUsMzcuNDQyLTMuNXogTTEyLjcsMTkuODcyYy0wLjk1MiwyLjYyOC0xLjQyOSw1LjUwNS0xLjQyOSw4LjYyOQ0KCQkJYzAsNy4wODYsMi41OSwxMy4yMiw3Ljc3LDE4LjRjNS4yMTksNS4xNDQsMTEuMzkxLDcuNzE1LDE4LjUxNCw3LjcxNWM3LjIwMSwwLDEzLjQwOS0yLjYwOCwxOC42My03LjgyOQ0KCQkJYzEuODY3LTEuNzksMy4zMzItMy42NTcsNC4zOTgtNS42MDJsLTEyLjA1Ni01LjM3MWMtMC40MjEsMi4wMi0xLjQzOSwzLjY2Ny0zLjA1Nyw0Ljk0MmMtMS42MjIsMS4yNzYtMy41MzUsMi4wMTEtNS43NDQsMi4yDQoJCQl2NC45MTVoLTMuNzE0di00LjkxNWMtMy41NDMtMC4wMzYtNi43ODItMS4zMTItOS43MTQtMy44MjdsNC40LTQuNDU3YzIuMDk0LDEuOTQyLDQuNDc2LDIuOTEzLDcuMTQzLDIuOTEzDQoJCQljMS4xMDQsMCwyLjA0OC0wLjI0NiwyLjgzLTAuNzQzYzAuNzgtMC40OTQsMS4xNzItMS4zMTIsMS4xNzItMi40NTdjMC0wLjgwMS0wLjI4Ny0xLjQ0OC0wLjg1OC0xLjk0M2wtMy4wODUtMS4zMTVsLTMuNzcxLTEuNzE1DQoJCQlsLTUuMDg2LTIuMjI5TDEyLjcsMTkuODcyeiBNMzcuNTU3LDIuMjE0Yy03LjI3NiwwLTEzLjQyOCwyLjU3MS0xOC40NTcsNy43MTRjLTEuMjU4LDEuMjU4LTIuNDM5LDIuNjg2LTMuNTQzLDQuMjg3TDI3Ljc4NiwxOS43DQoJCQljMC41MzMtMS42NzYsMS41NDItMy4wMTksMy4wMjktNC4wMjhjMS40ODQtMS4wMDksMy4yMTgtMS41NzEsNS4yLTEuNjg2VjkuMDcxaDMuNzE1djQuOTE1YzIuOTM0LDAuMTUzLDUuNiwxLjE0Myw4LDIuOTcxDQoJCQlsLTQuMTcyLDQuMjg2Yy0xLjc5My0xLjI1Ny0zLjYxOS0xLjg4NS01LjQ4Ni0xLjg4NWMtMC45OTEsMC0xLjg3NiwwLjE5MS0yLjY1NiwwLjU3MWMtMC43ODEsMC4zODEtMS4xNzIsMS4wMjktMS4xNzIsMS45NDMNCgkJCWMwLDAuMjY3LDAuMDk1LDAuNTMzLDAuMjg1LDAuOGw0LjA1NywxLjgzbDIuOCwxLjI1N2w1LjE0NCwyLjI4NWwxNi4zOTcsNy4zMTRjMC41MzUtMi4yNDgsMC44MDEtNC41MzMsMC44MDEtNi44NTcNCgkJCWMwLTcuMzUzLTIuNTUyLTEzLjU0My03LjY1Ni0xOC41NzNDNTEuMDA1LDQuNzg1LDQ0LjgzMSwyLjIxNCwzNy41NTcsMi4yMTR6Ii8+DQoJPC9nPg0KPC9nPg0KPC9zdmc+DQo=" style="border: 0px; box-sizing: inherit; display: inline-block; height: inherit; margin-right: 3px; max-width: 100%; vertical-align: middle;" /></span><img class="photo-license-icon" data-v-0e43bb68="" src="data:image/svg+xml;base64,PD94bWwgdmVyc2lvbj0iMS4wIiBlbmNvZGluZz0idXRmLTgiPz4NCjwhLS0gR2VuZXJhdG9yOiBBZG9iZSBJbGx1c3RyYXRvciAxMy4wLjIsIFNWRyBFeHBvcnQgUGx1Zy1JbiAuIFNWRyBWZXJzaW9uOiA2LjAwIEJ1aWxkIDE0OTQ4KSAgLS0+DQo8IURPQ1RZUEUgc3ZnIFBVQkxJQyAiLS8vVzNDLy9EVEQgU1ZHIDEuMS8vRU4iICJodHRwOi8vd3d3LnczLm9yZy9HcmFwaGljcy9TVkcvMS4xL0RURC9zdmcxMS5kdGQiPg0KPHN2ZyB2ZXJzaW9uPSIxLjEiIGlkPSJMYXllcl8xIiB4bWxucz0iaHR0cDovL3d3dy53My5vcmcvMjAwMC9zdmciIHhtbG5zOnhsaW5rPSJodHRwOi8vd3d3LnczLm9yZy8xOTk5L3hsaW5rIiB4PSIwcHgiIHk9IjBweCINCgkgd2lkdGg9IjY0LjAwMDk3N3B4IiBoZWlnaHQ9IjY0cHgiIHZpZXdCb3g9IjAgMCA2NC4wMDA5NzcgNjQiIGVuYWJsZS1iYWNrZ3JvdW5kPSJuZXcgMCAwIDY0LjAwMDk3NyA2NCIgeG1sOnNwYWNlPSJwcmVzZXJ2ZSI+DQo8Zz4NCgk8Y2lyY2xlIGZpbGw9IiNGRkZGRkYiIGN4PSIzMi4wNjQ0NTMiIGN5PSIzMS43ODgwODYiIHI9IjI5LjAxMjY5NSIvPg0KCTxnPg0KCQk8cGF0aCBkPSJNMzEuOTQzODQ4LDBDNDAuODk2NDg0LDAsNDguNDc2NTYyLDMuMTA1NDY5LDU0LjY4NzUsOS4zMTQ0NTNDNjAuODk0NTMxLDE1LjQ4NjMyOCw2NC4wMDA5NzcsMjMuMDQ1ODk4LDY0LjAwMDk3NywzMg0KCQkJcy0zLjA0ODgyOCwxNi40NTcwMzEtOS4xNDU1MDgsMjIuNTEzNjcyQzQ4LjQxNzk2OSw2MC44Mzc4OTEsNDAuNzc5Mjk3LDY0LDMxLjk0Mjg3MSw2NA0KCQkJYy04LjY0ODkyNiwwLTE2LjE1MjgzMi0zLjE0MjU3OC0yMi41MTM2NzItOS40Mjk2ODhDMy4xNDQwNDMsNDguMjg2MTMzLDAsNDAuNzYxNzE5LDAsMzIuMDAwOTc3DQoJCQljMC04LjcyMzYzMywzLjE0NDA0My0xNi4yODUxNTYsOS40MjkxOTktMjIuNjg0NTdDMTUuNjQwMTM3LDMuMTA1NDY5LDIzLjE0NTAyLDAsMzEuOTQzODQ4LDB6IE0zMi4wNjA1NDcsNS43NzE0ODQNCgkJCWMtNy4yNzUzOTEsMC0xMy40Mjk2ODgsMi41NzAzMTItMTguNDU4NDk2LDcuNzE0ODQ0QzguMzgxODM2LDE4Ljc4MzIwMyw1Ljc3Mjk0OSwyNC45NTQxMDIsNS43NzI5NDksMzINCgkJCWMwLDcuMTI1LDIuNTg5ODQ0LDEzLjI1NjgzNiw3Ljc3MDAyLDE4LjQwMDM5MWM1LjE4MTE1Miw1LjE4MTY0MSwxMS4zNTIwNTEsNy43NzA1MDgsMTguNTE1NjI1LDcuNzcwNTA4DQoJCQljNy4xMjMwNDcsMCwxMy4zMzIwMzEtMi42MDgzOTgsMTguNjI2OTUzLTcuODI4MTI1QzU1LjcxMzg2Nyw0NS40NjY3OTcsNTguMjI4NTE2LDM5LjM1MzUxNiw1OC4yMjg1MTYsMzINCgkJCWMwLTcuMzEyNS0yLjU1MzcxMS0xMy40ODQzNzUtNy42NTYyNS0xOC41MTM2NzJDNDUuNTA0ODgzLDguMzQxNzk3LDM5LjMzMzk4NCw1Ljc3MTQ4NCwzMi4wNjA1NDcsNS43NzE0ODR6IE00NC4xMTcxODgsMjQuNDU2MDU1DQoJCQl2NS40ODUzNTJIMjAuODU5ODYzdi01LjQ4NTM1Mkg0NC4xMTcxODh6IE00NC4xMTcxODgsMzQuNzQzMTY0djUuNDgxNDQ1SDIwLjg1OTg2M3YtNS40ODE0NDVINDQuMTE3MTg4eiIvPg0KCTwvZz4NCjwvZz4NCjwvc3ZnPg0K" style="border: 0px; box-sizing: inherit; display: inline-block; height: inherit; margin-right: 3px; max-width: 100%; vertical-align: middle;" /></a></span></td></tr>
</tbody></table>
</div>
<div style="text-align: justify;">
<br /></div>
<div style="text-align: justify;">
Tymczasem, życie ludzi cierpiących na chorobę przewlekłą lub dotkniętych niepełnosprawnością, najczęściej oscyluje pomiędzy chwilkami radości i momentami rozpaczy. Amerykańska autorka w <b><i>Sekrecie O’Brienów</i></b> doskonale wczuła się w bardzo intymne emocje, które wiele osób kryje w sobie. Jak widzimy na przykładzie Joego, dodatkowym obciążeniem emocjonalnym dla ludzi z Huntingtonem, jest zachowanie pełnej świadomości sytuacji do końca swych dni. Szybko nasz bohater uświadomi sobie, że prędzej czy później straci ukochaną pracę i będzie skazany na pomoc innych w najprostszych czynnościach. A gdzie w tym wszystkim miejsce na spełnianie marzeń? Dla bliskich może być czymś zaskakującym, że w chwili zagrożenia życia, można ubolewać nad tym, iż już nigdy nie pójdzie się do pracy lub na mecz ukochanej drużyny. Tymczasem choroba nie stanowi przecież sedna osobowości pacjenta. Joe będzie musiał zrewidować przekonania odnośnie swojego podejścia do religii oraz akceptacji odmienności zarówno swojej jak i innych.<br />
<br />
<table align="center" cellpadding="0" cellspacing="0" class="tr-caption-container" style="margin-left: auto; margin-right: auto; text-align: center;"><tbody>
<tr><td><a href="https://live.staticflickr.com/65535/48474512617_9f5c7e1ddf_o.jpg" imageanchor="1" style="margin-left: auto; margin-right: auto;"><img border="0" data-original-height="402" data-original-width="600" src="https://live.staticflickr.com/65535/48474512617_9f5c7e1ddf_o.jpg" /></a></td></tr>
<tr><td class="tr-caption" style="font-size: 12.8px;"><span style="font-family: inherit;"><span class="photo_usage-attribution" data-v-247c12f1="" id="attribution" style="background-color: #fefefe; border-left: 1px solid rgb(231 , 232 , 233); box-sizing: inherit; color: #0a0a0a; font-size: 16px; font-style: italic; padding-left: 10px;"><a data-v-247c12f1="" href="https://www.flickr.com/photos/75478114@N00/2966042353" style="background-color: transparent; box-sizing: inherit; color: #1779ba; cursor: pointer; line-height: inherit; text-decoration-line: none;">"Policeman watching .. what?"</a> <span data-v-247c12f1="" style="box-sizing: inherit;">by <a data-v-247c12f1="" href="https://www.flickr.com/photos/75478114@N00" style="background-color: transparent; box-sizing: inherit; color: #1779ba; cursor: pointer; line-height: inherit; text-decoration-line: none;">Bert van Dijk</a></span> is licensed under <a class="photo_license" data-v-247c12f1="" href="https://creativecommons.org/licenses/by-nc-sa/2.0/?ref=ccsearch&atype=rich" style="background-color: transparent; box-sizing: inherit; color: #1779ba; cursor: pointer; line-height: inherit; margin-right: 5px; text-decoration-line: none; text-transform: uppercase;">CC BY-NC-SA 2.0 </a></span><span style="background-color: #fefefe; color: #0a0a0a; font-size: 16px; font-style: italic;"></span><a class="photo-license-icons" data-v-0e43bb68="" data-v-247c12f1="" href="https://creativecommons.org/licenses/by-nc-sa/2.0" rel="noopener noreferrer" style="background-color: #fefefe; box-sizing: inherit; color: #1779ba; cursor: pointer; display: inline-block; font-size: 16px; font-style: italic; height: 22px !important; line-height: inherit; margin-top: 2px; opacity: 0.7; text-align: start; text-decoration-line: none;" target="_blank"><img class="photo-license-icon" data-v-0e43bb68="" src="data:image/svg+xml;base64,PD94bWwgdmVyc2lvbj0iMS4wIiBlbmNvZGluZz0idXRmLTgiPz4NCjwhLS0gR2VuZXJhdG9yOiBBZG9iZSBJbGx1c3RyYXRvciAxMy4wLjIsIFNWRyBFeHBvcnQgUGx1Zy1JbiAuIFNWRyBWZXJzaW9uOiA2LjAwIEJ1aWxkIDE0OTQ4KSAgLS0+DQo8IURPQ1RZUEUgc3ZnIFBVQkxJQyAiLS8vVzNDLy9EVEQgU1ZHIDEuMC8vRU4iICJodHRwOi8vd3d3LnczLm9yZy9UUi8yMDAxL1JFQy1TVkctMjAwMTA5MDQvRFREL3N2ZzEwLmR0ZCI+DQo8c3ZnIHZlcnNpb249IjEuMCIgaWQ9IkxheWVyXzEiIHhtbG5zPSJodHRwOi8vd3d3LnczLm9yZy8yMDAwL3N2ZyIgeG1sbnM6eGxpbms9Imh0dHA6Ly93d3cudzMub3JnLzE5OTkveGxpbmsiIHg9IjBweCIgeT0iMHB4Ig0KCSB3aWR0aD0iNjRweCIgaGVpZ2h0PSI2NHB4IiB2aWV3Qm94PSI1LjUgLTMuNSA2NCA2NCIgZW5hYmxlLWJhY2tncm91bmQ9Im5ldyA1LjUgLTMuNSA2NCA2NCIgeG1sOnNwYWNlPSJwcmVzZXJ2ZSI+DQo8Zz4NCgk8Y2lyY2xlIGZpbGw9IiNGRkZGRkYiIGN4PSIzNy43ODUiIGN5PSIyOC41MDEiIHI9IjI4LjgzNiIvPg0KCTxwYXRoIGQ9Ik0zNy40NDEtMy41YzguOTUxLDAsMTYuNTcyLDMuMTI1LDIyLjg1Nyw5LjM3MmMzLjAwOCwzLjAwOSw1LjI5NSw2LjQ0OCw2Ljg1NywxMC4zMTQNCgkJYzEuNTYxLDMuODY3LDIuMzQ0LDcuOTcxLDIuMzQ0LDEyLjMxNGMwLDQuMzgxLTAuNzczLDguNDg2LTIuMzE0LDEyLjMxM2MtMS41NDMsMy44MjgtMy44Miw3LjIxLTYuODI4LDEwLjE0Mw0KCQljLTMuMTIzLDMuMDg1LTYuNjY2LDUuNDQ4LTEwLjYyOSw3LjA4NmMtMy45NjEsMS42MzgtOC4wNTcsMi40NTctMTIuMjg1LDIuNDU3cy04LjI3Ni0wLjgwOC0xMi4xNDMtMi40MjkNCgkJYy0zLjg2Ni0xLjYxOC03LjMzMy0zLjk2MS0xMC40LTcuMDI3Yy0zLjA2Ny0zLjA2Ni01LjQtNi41MjQtNy0xMC4zNzJTNS41LDMyLjc2Nyw1LjUsMjguNWMwLTQuMjI5LDAuODA5LTguMjk1LDIuNDI4LTEyLjINCgkJYzEuNjE5LTMuOTA1LDMuOTcyLTcuNCw3LjA1Ny0xMC40ODZDMjEuMDgtMC4zOTQsMjguNTY1LTMuNSwzNy40NDEtMy41eiBNMzcuNTU3LDIuMjcyYy03LjMxNCwwLTEzLjQ2NywyLjU1My0xOC40NTgsNy42NTcNCgkJYy0yLjUxNSwyLjU1My00LjQ0OCw1LjQxOS01LjgsOC42Yy0xLjM1NCwzLjE4MS0yLjAyOSw2LjUwNS0yLjAyOSw5Ljk3MmMwLDMuNDI5LDAuNjc1LDYuNzM0LDIuMDI5LDkuOTEzDQoJCWMxLjM1MywzLjE4MywzLjI4NSw2LjAyMSw1LjgsOC41MTZjMi41MTQsMi40OTYsNS4zNTEsNC4zOTksOC41MTUsNS43MTVjMy4xNjEsMS4zMTQsNi40NzYsMS45NzEsOS45NDMsMS45NzENCgkJYzMuNDI4LDAsNi43NS0wLjY2NSw5Ljk3My0xLjk5OWMzLjIxOS0xLjMzNSw2LjEyMS0zLjI1Nyw4LjcxMy01Ljc3MWM0Ljk5LTQuODc2LDcuNDg0LTEwLjk5LDcuNDg0LTE4LjM0NA0KCQljMC0zLjU0My0wLjY0OC02Ljg5NS0xLjk0My0xMC4wNTdjLTEuMjkzLTMuMTYyLTMuMTgtNS45OC01LjY1NC04LjQ1OEM1MC45ODQsNC44NDQsNDQuNzk1LDIuMjcyLDM3LjU1NywyLjI3MnogTTM3LjE1NiwyMy4xODcNCgkJbC00LjI4NywyLjIyOWMtMC40NTgtMC45NTEtMS4wMTktMS42MTktMS42ODUtMmMtMC42NjctMC4zOC0xLjI4Ni0wLjU3MS0xLjg1OC0wLjU3MWMtMi44NTYsMC00LjI4NiwxLjg4NS00LjI4Niw1LjY1Nw0KCQljMCwxLjcxNCwwLjM2MiwzLjA4NCwxLjA4NSw0LjExM2MwLjcyNCwxLjAyOSwxLjc5MSwxLjU0NCwzLjIwMSwxLjU0NGMxLjg2NywwLDMuMTgxLTAuOTE1LDMuOTQ0LTIuNzQzbDMuOTQyLDINCgkJYy0wLjgzOCwxLjU2My0yLDIuNzkxLTMuNDg2LDMuNjg2Yy0xLjQ4NCwwLjg5Ni0zLjEyMywxLjM0My00LjkxNCwxLjM0M2MtMi44NTcsMC01LjE2My0wLjg3NS02LjkxNS0yLjYyOQ0KCQljLTEuNzUyLTEuNzUyLTIuNjI4LTQuMTktMi42MjgtNy4zMTNjMC0zLjA0OCwwLjg4Ni01LjQ2NiwyLjY1Ny03LjI1N2MxLjc3MS0xLjc5LDQuMDA5LTIuNjg2LDYuNzE1LTIuNjg2DQoJCUMzMi42MDQsMTguNTU4LDM1LjQ0MSwyMC4xMDEsMzcuMTU2LDIzLjE4N3ogTTU1LjYxMywyMy4xODdsLTQuMjI5LDIuMjI5Yy0wLjQ1Ny0wLjk1MS0xLjAyLTEuNjE5LTEuNjg2LTINCgkJYy0wLjY2OC0wLjM4LTEuMzA3LTAuNTcxLTEuOTE0LTAuNTcxYy0yLjg1NywwLTQuMjg3LDEuODg1LTQuMjg3LDUuNjU3YzAsMS43MTQsMC4zNjMsMy4wODQsMS4wODYsNC4xMTMNCgkJYzAuNzIzLDEuMDI5LDEuNzg5LDEuNTQ0LDMuMjAxLDEuNTQ0YzEuODY1LDAsMy4xOC0wLjkxNSwzLjk0MS0yLjc0M2w0LDJjLTAuODc1LDEuNTYzLTIuMDU3LDIuNzkxLTMuNTQxLDMuNjg2DQoJCWMtMS40ODYsMC44OTYtMy4xMDUsMS4zNDMtNC44NTcsMS4zNDNjLTIuODk2LDAtNS4yMDktMC44NzUtNi45NDEtMi42MjljLTEuNzM2LTEuNzUyLTIuNjAyLTQuMTktMi42MDItNy4zMTMNCgkJYzAtMy4wNDgsMC44ODUtNS40NjYsMi42NTgtNy4yNTdjMS43Ny0xLjc5LDQuMDA4LTIuNjg2LDYuNzEzLTIuNjg2QzUxLjExNywxOC41NTgsNTMuOTM4LDIwLjEwMSw1NS42MTMsMjMuMTg3eiIvPg0KPC9nPg0KPC9zdmc+DQo=" style="border: 0px; box-sizing: inherit; display: inline-block; height: inherit; margin-right: 3px; max-width: 100%; vertical-align: middle;" /><img class="photo-license-icon" data-v-0e43bb68="" src="data:image/svg+xml;base64,PD94bWwgdmVyc2lvbj0iMS4wIiBlbmNvZGluZz0idXRmLTgiPz4NCjwhLS0gR2VuZXJhdG9yOiBBZG9iZSBJbGx1c3RyYXRvciAxMy4wLjIsIFNWRyBFeHBvcnQgUGx1Zy1JbiAuIFNWRyBWZXJzaW9uOiA2LjAwIEJ1aWxkIDE0OTQ4KSAgLS0+DQo8IURPQ1RZUEUgc3ZnIFBVQkxJQyAiLS8vVzNDLy9EVEQgU1ZHIDEuMC8vRU4iICJodHRwOi8vd3d3LnczLm9yZy9UUi8yMDAxL1JFQy1TVkctMjAwMTA5MDQvRFREL3N2ZzEwLmR0ZCI+DQo8c3ZnIHZlcnNpb249IjEuMCIgaWQ9IkxheWVyXzEiIHhtbG5zPSJodHRwOi8vd3d3LnczLm9yZy8yMDAwL3N2ZyIgeG1sbnM6eGxpbms9Imh0dHA6Ly93d3cudzMub3JnLzE5OTkveGxpbmsiIHg9IjBweCIgeT0iMHB4Ig0KCSB3aWR0aD0iNjRweCIgaGVpZ2h0PSI2NHB4IiB2aWV3Qm94PSI1LjUgLTMuNSA2NCA2NCIgZW5hYmxlLWJhY2tncm91bmQ9Im5ldyA1LjUgLTMuNSA2NCA2NCIgeG1sOnNwYWNlPSJwcmVzZXJ2ZSI+DQo8Zz4NCgk8Y2lyY2xlIGZpbGw9IiNGRkZGRkYiIGN4PSIzNy42MzciIGN5PSIyOC44MDYiIHI9IjI4LjI3NiIvPg0KCTxnPg0KCQk8cGF0aCBkPSJNMzcuNDQzLTMuNWM4Ljk4OCwwLDE2LjU3LDMuMDg1LDIyLjc0Miw5LjI1N0M2Ni4zOTMsMTEuOTY3LDY5LjUsMTkuNTQ4LDY5LjUsMjguNWMwLDguOTkxLTMuMDQ5LDE2LjQ3Ni05LjE0NSwyMi40NTYNCgkJCUM1My44NzksNTcuMzE5LDQ2LjI0Miw2MC41LDM3LjQ0Myw2MC41Yy04LjY0OSwwLTE2LjE1My0zLjE0NC0yMi41MTQtOS40M0M4LjY0NCw0NC43ODQsNS41LDM3LjI2Miw1LjUsMjguNQ0KCQkJYzAtOC43NjEsMy4xNDQtMTYuMzQyLDkuNDI5LTIyLjc0MkMyMS4xMDEtMC40MTUsMjguNjA0LTMuNSwzNy40NDMtMy41eiBNMzcuNTU3LDIuMjcyYy03LjI3NiwwLTEzLjQyOCwyLjU1My0xOC40NTcsNy42NTcNCgkJCWMtNS4yMiw1LjMzNC03LjgyOSwxMS41MjUtNy44MjksMTguNTcyYzAsNy4wODYsMi41OSwxMy4yMiw3Ljc3LDE4LjM5OGM1LjE4MSw1LjE4MiwxMS4zNTIsNy43NzEsMTguNTE0LDcuNzcxDQoJCQljNy4xMjMsMCwxMy4zMzQtMi42MDcsMTguNjI5LTcuODI4YzUuMDI5LTQuODM4LDcuNTQzLTEwLjk1Miw3LjU0My0xOC4zNDNjMC03LjI3Ni0yLjU1My0xMy40NjUtNy42NTYtMTguNTcxDQoJCQlDNTAuOTY3LDQuODI0LDQ0Ljc5NSwyLjI3MiwzNy41NTcsMi4yNzJ6IE00Ni4xMjksMjAuNTU3djEzLjA4NWgtMy42NTZ2MTUuNTQyaC05Ljk0NFYzMy42NDNoLTMuNjU2VjIwLjU1Nw0KCQkJYzAtMC41NzIsMC4yLTEuMDU3LDAuNTk5LTEuNDU3YzAuNDAxLTAuMzk5LDAuODg3LTAuNiwxLjQ1Ny0wLjZoMTMuMTQ0YzAuNTMzLDAsMS4wMSwwLjIsMS40MjgsMC42DQoJCQlDNDUuOTE4LDE5LjUsNDYuMTI5LDE5Ljk4Niw0Ni4xMjksMjAuNTU3eiBNMzMuMDQyLDEyLjMyOWMwLTMuMDA4LDEuNDg1LTQuNTE0LDQuNDU4LTQuNTE0czQuNDU3LDEuNTA0LDQuNDU3LDQuNTE0DQoJCQljMCwyLjk3MS0xLjQ4Niw0LjQ1Ny00LjQ1Nyw0LjQ1N1MzMy4wNDIsMTUuMywzMy4wNDIsMTIuMzI5eiIvPg0KCTwvZz4NCjwvZz4NCjwvc3ZnPg0K" style="border: 0px; box-sizing: inherit; display: inline-block; height: inherit; margin-right: 3px; max-width: 100%; vertical-align: middle;" /><img class="photo-license-icon" data-v-0e43bb68="" src="data:image/svg+xml;base64,PD94bWwgdmVyc2lvbj0iMS4wIiBlbmNvZGluZz0idXRmLTgiPz4NCjwhLS0gR2VuZXJhdG9yOiBBZG9iZSBJbGx1c3RyYXRvciAxMy4wLjIsIFNWRyBFeHBvcnQgUGx1Zy1JbiAuIFNWRyBWZXJzaW9uOiA2LjAwIEJ1aWxkIDE0OTQ4KSAgLS0+DQo8IURPQ1RZUEUgc3ZnIFBVQkxJQyAiLS8vVzNDLy9EVEQgU1ZHIDEuMC8vRU4iICJodHRwOi8vd3d3LnczLm9yZy9UUi8yMDAxL1JFQy1TVkctMjAwMTA5MDQvRFREL3N2ZzEwLmR0ZCI+DQo8c3ZnIHZlcnNpb249IjEuMCIgaWQ9IkxheWVyXzEiIHhtbG5zPSJodHRwOi8vd3d3LnczLm9yZy8yMDAwL3N2ZyIgeG1sbnM6eGxpbms9Imh0dHA6Ly93d3cudzMub3JnLzE5OTkveGxpbmsiIHg9IjBweCIgeT0iMHB4Ig0KCSB3aWR0aD0iNjRweCIgaGVpZ2h0PSI2NHB4IiB2aWV3Qm94PSI1LjUgLTMuNSA2NCA2NCIgZW5hYmxlLWJhY2tncm91bmQ9Im5ldyA1LjUgLTMuNSA2NCA2NCIgeG1sOnNwYWNlPSJwcmVzZXJ2ZSI+DQo8Zz4NCgk8Y2lyY2xlIGZpbGw9IiNGRkZGRkYiIGN4PSIzNy40NyIgY3k9IjI4LjczNiIgcj0iMjkuNDcxIi8+DQoJPGc+DQoJCTxwYXRoIGQ9Ik0zNy40NDItMy41YzguOTksMCwxNi41NzEsMy4wODUsMjIuNzQzLDkuMjU2QzY2LjM5MywxMS45MjgsNjkuNSwxOS41MDksNjkuNSwyOC41YzAsOC45OTItMy4wNDgsMTYuNDc2LTkuMTQ1LDIyLjQ1OA0KCQkJQzUzLjg4LDU3LjMyLDQ2LjI0MSw2MC41LDM3LjQ0Miw2MC41Yy04LjY4NiwwLTE2LjE5LTMuMTYyLTIyLjUxMy05LjQ4NUM4LjY0NCw0NC43MjgsNS41LDM3LjIyNSw1LjUsMjguNQ0KCQkJYzAtOC43NjIsMy4xNDQtMTYuMzQzLDkuNDI5LTIyLjc0M0MyMS4xLTAuNDE0LDI4LjYwNC0zLjUsMzcuNDQyLTMuNXogTTEyLjcsMTkuODcyYy0wLjk1MiwyLjYyOC0xLjQyOSw1LjUwNS0xLjQyOSw4LjYyOQ0KCQkJYzAsNy4wODYsMi41OSwxMy4yMiw3Ljc3LDE4LjRjNS4yMTksNS4xNDQsMTEuMzkxLDcuNzE1LDE4LjUxNCw3LjcxNWM3LjIwMSwwLDEzLjQwOS0yLjYwOCwxOC42My03LjgyOQ0KCQkJYzEuODY3LTEuNzksMy4zMzItMy42NTcsNC4zOTgtNS42MDJsLTEyLjA1Ni01LjM3MWMtMC40MjEsMi4wMi0xLjQzOSwzLjY2Ny0zLjA1Nyw0Ljk0MmMtMS42MjIsMS4yNzYtMy41MzUsMi4wMTEtNS43NDQsMi4yDQoJCQl2NC45MTVoLTMuNzE0di00LjkxNWMtMy41NDMtMC4wMzYtNi43ODItMS4zMTItOS43MTQtMy44MjdsNC40LTQuNDU3YzIuMDk0LDEuOTQyLDQuNDc2LDIuOTEzLDcuMTQzLDIuOTEzDQoJCQljMS4xMDQsMCwyLjA0OC0wLjI0NiwyLjgzLTAuNzQzYzAuNzgtMC40OTQsMS4xNzItMS4zMTIsMS4xNzItMi40NTdjMC0wLjgwMS0wLjI4Ny0xLjQ0OC0wLjg1OC0xLjk0M2wtMy4wODUtMS4zMTVsLTMuNzcxLTEuNzE1DQoJCQlsLTUuMDg2LTIuMjI5TDEyLjcsMTkuODcyeiBNMzcuNTU3LDIuMjE0Yy03LjI3NiwwLTEzLjQyOCwyLjU3MS0xOC40NTcsNy43MTRjLTEuMjU4LDEuMjU4LTIuNDM5LDIuNjg2LTMuNTQzLDQuMjg3TDI3Ljc4NiwxOS43DQoJCQljMC41MzMtMS42NzYsMS41NDItMy4wMTksMy4wMjktNC4wMjhjMS40ODQtMS4wMDksMy4yMTgtMS41NzEsNS4yLTEuNjg2VjkuMDcxaDMuNzE1djQuOTE1YzIuOTM0LDAuMTUzLDUuNiwxLjE0Myw4LDIuOTcxDQoJCQlsLTQuMTcyLDQuMjg2Yy0xLjc5My0xLjI1Ny0zLjYxOS0xLjg4NS01LjQ4Ni0xLjg4NWMtMC45OTEsMC0xLjg3NiwwLjE5MS0yLjY1NiwwLjU3MWMtMC43ODEsMC4zODEtMS4xNzIsMS4wMjktMS4xNzIsMS45NDMNCgkJCWMwLDAuMjY3LDAuMDk1LDAuNTMzLDAuMjg1LDAuOGw0LjA1NywxLjgzbDIuOCwxLjI1N2w1LjE0NCwyLjI4NWwxNi4zOTcsNy4zMTRjMC41MzUtMi4yNDgsMC44MDEtNC41MzMsMC44MDEtNi44NTcNCgkJCWMwLTcuMzUzLTIuNTUyLTEzLjU0My03LjY1Ni0xOC41NzNDNTEuMDA1LDQuNzg1LDQ0LjgzMSwyLjIxNCwzNy41NTcsMi4yMTR6Ii8+DQoJPC9nPg0KPC9nPg0KPC9zdmc+DQo=" style="border: 0px; box-sizing: inherit; display: inline-block; height: inherit; margin-right: 3px; max-width: 100%; vertical-align: middle;" /><img class="photo-license-icon" data-v-0e43bb68="" src="data:image/svg+xml;base64,PD94bWwgdmVyc2lvbj0iMS4wIiBlbmNvZGluZz0idXRmLTgiPz4NCjwhLS0gR2VuZXJhdG9yOiBBZG9iZSBJbGx1c3RyYXRvciAxMy4wLjIsIFNWRyBFeHBvcnQgUGx1Zy1JbiAuIFNWRyBWZXJzaW9uOiA2LjAwIEJ1aWxkIDE0OTQ4KSAgLS0+DQo8IURPQ1RZUEUgc3ZnIFBVQkxJQyAiLS8vVzNDLy9EVEQgU1ZHIDEuMC8vRU4iICJodHRwOi8vd3d3LnczLm9yZy9UUi8yMDAxL1JFQy1TVkctMjAwMTA5MDQvRFREL3N2ZzEwLmR0ZCI+DQo8c3ZnIHZlcnNpb249IjEuMCIgaWQ9IkxheWVyXzEiIHhtbG5zPSJodHRwOi8vd3d3LnczLm9yZy8yMDAwL3N2ZyIgeG1sbnM6eGxpbms9Imh0dHA6Ly93d3cudzMub3JnLzE5OTkveGxpbmsiIHg9IjBweCIgeT0iMHB4Ig0KCSB3aWR0aD0iNjRweCIgaGVpZ2h0PSI2NHB4IiB2aWV3Qm94PSI1LjUgLTMuNSA2NCA2NCIgZW5hYmxlLWJhY2tncm91bmQ9Im5ldyA1LjUgLTMuNSA2NCA2NCIgeG1sOnNwYWNlPSJwcmVzZXJ2ZSI+DQo8Zz4NCgk8Y2lyY2xlIGZpbGw9IiNGRkZGRkYiIGN4PSIzNi45NDQiIGN5PSIyOC42MzEiIHI9IjI5LjEwNSIvPg0KCTxnPg0KCQk8cGF0aCBkPSJNMzcuNDQzLTMuNWM4Ljk1MSwwLDE2LjUzMSwzLjEwNSwyMi43NDIsOS4zMTVDNjYuMzkzLDExLjk4Nyw2OS41LDE5LjU0OCw2OS41LDI4LjVjMCw4Ljk1NC0zLjA0OSwxNi40NTctOS4xNDUsMjIuNTE0DQoJCQlDNTMuOTE4LDU3LjMzOCw0Ni4yNzksNjAuNSwzNy40NDMsNjAuNWMtOC42NDksMC0xNi4xNTMtMy4xNDMtMjIuNTE0LTkuNDI5QzguNjQ0LDQ0Ljc4Niw1LjUsMzcuMjY0LDUuNSwyOC41MDENCgkJCWMwLTguNzIzLDMuMTQ0LTE2LjI4NSw5LjQyOS0yMi42ODVDMjEuMTM4LTAuMzk1LDI4LjY0My0zLjUsMzcuNDQzLTMuNXogTTM3LjU1NywyLjI3MmMtNy4yNzYsMC0xMy40MjgsMi41NzItMTguNDU3LDcuNzE1DQoJCQljLTUuMjIsNS4yOTYtNy44MjksMTEuNDY3LTcuODI5LDE4LjUxM2MwLDcuMTI1LDIuNTksMTMuMjU3LDcuNzcsMTguNGM1LjE4MSw1LjE4MiwxMS4zNTIsNy43NzEsMTguNTE0LDcuNzcxDQoJCQljNy4xMjMsMCwxMy4zMzQtMi42MDksMTguNjI5LTcuODI4YzUuMDI5LTQuODc2LDcuNTQzLTEwLjk5LDcuNTQzLTE4LjM0M2MwLTcuMzEzLTIuNTUzLTEzLjQ4NS03LjY1Ni0xOC41MTMNCgkJCUM1MS4wMDQsNC44NDIsNDQuODMyLDIuMjcyLDM3LjU1NywyLjI3MnogTTIzLjI3MSwyMy45ODVjMC42MDktMy45MjQsMi4xODktNi45NjIsNC43NDItOS4xMTQNCgkJCWMyLjU1Mi0yLjE1Miw1LjY1Ni0zLjIyOCw5LjMxNC0zLjIyOGM1LjAyNywwLDkuMDI5LDEuNjIsMTIsNC44NTZjMi45NzEsMy4yMzgsNC40NTcsNy4zOTEsNC40NTcsMTIuNDU3DQoJCQljMCw0LjkxNS0xLjU0Myw5LTQuNjI3LDEyLjI1NmMtMy4wODgsMy4yNTYtNy4wODYsNC44ODYtMTIuMDAyLDQuODg2Yy0zLjYxOSwwLTYuNzQzLTEuMDg1LTkuMzcxLTMuMjU3DQoJCQljLTIuNjI5LTIuMTcyLTQuMjA5LTUuMjU3LTQuNzQzLTkuMjU3SDMxLjFjMC4xOSwzLjg4NiwyLjUzMyw1LjgyOSw3LjAyOSw1LjgyOWMyLjI0NiwwLDQuMDU3LTAuOTcyLDUuNDI4LTIuOTE0DQoJCQljMS4zNzMtMS45NDIsMi4wNTktNC41MzQsMi4wNTktNy43NzFjMC0zLjM5MS0wLjYyOS01Ljk3MS0xLjg4NS03Ljc0M2MtMS4yNTgtMS43NzEtMy4wNjYtMi42NTctNS40My0yLjY1Nw0KCQkJYy00LjI2OCwwLTYuNjY3LDEuODg1LTcuMiw1LjY1NmgyLjM0M2wtNi4zNDIsNi4zNDNsLTYuMzQzLTYuMzQzTDIzLjI3MSwyMy45ODVMMjMuMjcxLDIzLjk4NXoiLz4NCgk8L2c+DQo8L2c+DQo8L3N2Zz4NCg==" style="border: 0px; box-sizing: inherit; display: inline-block; height: inherit; margin-right: 3px; max-width: 100%; vertical-align: middle;" /></a></span></td></tr>
</tbody></table>
<br /></div>
<div style="text-align: justify;">
<br /></div>
<div style="text-align: justify;">
Huntington jest nazywany chorobą rodzinną, ze względu na fakt, że gdy rodzice nią dotknięci umierają, proces wyniszczenia organizmu właśnie rozpoczyna się u ich dzieci. Może dlatego Lisa Genova postawiła w centrum swojej historii relacje międzyludzkie. Należy, bowiem zauważyć, że nawet jeżeli choroba dotyczy tylko jednej osoby, to niepokój i strach udziela się również najbliższym. Trudna sytuacje często weryfikują łączące nas relacje. Amerykańska autorka z niezwykłą subtelnością ukazuje, że krańcowe doświadczenia mogą zarówno zbliżać do siebie, jak również skłaniać nas do emocjonalnej ucieczki. Bardzo się cieszę, że w powieści nie zostały pominięte uczucia osób wspierających, które zwykle pozostają na uboczu. To właśnie sceny, kiedy rodzina Joego okazywała niepewność i zwątpienie doprowadzały mnie do łez. Trudno, bowiem bardziej realistycznie ukazać tę sferę życia otoczenia chorych.<br />
<br /></div>
<div style="text-align: justify;">
Tym, co może nieco zaskoczyć czytelnika w trakcie lektury jest ukazanie dość konserwatywnego społeczeństwa bostońskich przedmieść. Wbrew pozorom, historia O’Brianów wygląda jakby rozgrywała się na polskiej prowincji. Oczywiście książka Lisy Genovy jest uniwersalna, niemniej nie da się ukryć, że ten, kto choć raz był u lekarza specjalisty bez trudu utożsami się z ciężką atmosferą poczekalni. Równocześnie autorka wbija lekką szpileczkę w bezduszny system amerykańskiej opieki zdrowotnej, który w jednej chwili może zmienić powszechnie szanowaną osobę w nędzarza tylko dlatego, że ubezpieczenie zdrowotne nie obejmuje takiej czy innej przypadłości. Te niezwykle trudne kwestie są jednak tylko tłem dla opowieści o sile miłości i wsparcia.</div>
<div style="text-align: justify;">
<br /></div>
<div style="text-align: justify;">
Lisa Genova jest z wykształcenia neurologiem, więc w narrację niejako instynktownie wplata informacje o objawach i badaniach, które przedstawia w niezwykle przystępnej formie oddzielnych rozdziałów, które w polskim wydaniu opatrzono wyróżniającą się czcionką. Huntington jest uznawany za chorobę rzadką, co oznacza, że cierpi na nią mniej niż 5 osób na 100 000 mieszkańców. Według danych, które znalazłam na stronie Polskiego Stowarzyszenia Choroby Huntingtona (które objęło patronatem medialnym <b><i>Sekret O’Brienów)</i></b> w 2013 roku w Polsce było od 2,3-3 mln osób ze wspomnianą chorobą, co wydaje się liczbą dość małą, ale równocześnie ogromną, gdy weźmiemy pod uwagę, że statystyki pokazują ogół problemu a nie ilość przypadków w konkretnych rodzinach. </div>
<div style="text-align: justify;">
<br /></div>
<div style="text-align: justify;">
Jeśli chodzi o warstwę konstrukcyjną części fabularnej książki Lisy Genovy to jest ona dość niejednorodna. Przez dwie trzecie akcji naprzemiennie poznajemy perspektywę Joego i Katie, co znakomicie podkreśla złożoność sytuacji. Niestety, utworzony w ten sposób rytm zostaje zachwiany, kiedy zdajemy sobie sprawę, że część monologów wewnętrznych bohaterów musiałoby się powtórzyć. Wówczas dużo bardziej wyraźny staje się najsłabszy aspekt powieści, czyli warstwa językowa. Oczywiście bardzo trudno jest obiektywnie i rzetelnie ocenić przekład dokonany przez Joannę Dziubińską, warto jednak wspomnieć, że pierwsze rozdziały <b><i>Sekretu O’Brienów</i></b> wydają się być pozbawione rzetelnej korekty. Warto o tym wiedzieć, choćby po to, aby nie porzucać tej książki po przeczytaniu zaledwie kilkudziesięciu stron, bowiem gdy już wciągniemy się w fabułę, nagle przestaniemy to dostrzegać.<br />
<br />
<table align="center" cellpadding="0" cellspacing="0" class="tr-caption-container" style="margin-left: auto; margin-right: auto; text-align: center;"><tbody>
<tr><td style="text-align: center;"><a href="https://live.staticflickr.com/65535/48474364841_cdf71721c9_o.jpg" imageanchor="1" style="margin-left: auto; margin-right: auto;"><img border="0" data-original-height="400" data-original-width="600" src="https://live.staticflickr.com/65535/48474364841_cdf71721c9_o.jpg" /></a></td></tr>
<tr><td class="tr-caption" style="text-align: center;"><span style="font-size: xx-small;"><span class="photo_usage-attribution" data-v-247c12f1="" id="attribution" style="background-color: #fefefe; border-left: 1px solid rgb(231 , 232 , 233); box-sizing: inherit; color: #0a0a0a; font-family: "source sans pro" , sans-serif; font-style: italic; padding-left: 10px;"><a data-v-247c12f1="" href="https://www.behance.net/gallery/20003313/The-soul-on-fire-(Burning-Man-Series)" style="background-color: transparent; box-sizing: inherit; color: #1779ba; cursor: pointer; line-height: inherit; text-decoration-line: none;">"The soul on fire (Burning Man Series)"</a> <span data-v-247c12f1="" style="box-sizing: inherit;">by <span data-v-247c12f1="" style="box-sizing: inherit;">Victor Habchy</span></span> is licensed under <a class="photo_license" data-v-247c12f1="" href="https://creativecommons.org/licenses/by-nc/4.0/?ref=ccsearch&atype=rich" style="background-color: transparent; box-sizing: inherit; color: #1779ba; cursor: pointer; line-height: inherit; margin-right: 5px; text-decoration-line: none; text-transform: uppercase;">CC BY-NC 4.0 </a></span><span style="background-color: #fefefe; color: #0a0a0a; font-family: "source sans pro" , sans-serif; font-style: italic;"></span><a class="photo-license-icons" data-v-0e43bb68="" data-v-247c12f1="" href="https://creativecommons.org/licenses/by-nc/4.0" rel="noopener noreferrer" style="background-color: #fefefe; box-sizing: inherit; color: #1779ba; cursor: pointer; display: inline-block; font-family: "source sans pro", sans-serif; font-style: italic; height: 22px !important; line-height: inherit; margin-top: 2px; opacity: 0.7; text-align: start; text-decoration-line: none;" target="_blank"><img class="photo-license-icon" data-v-0e43bb68="" src="data:image/svg+xml;base64,PD94bWwgdmVyc2lvbj0iMS4wIiBlbmNvZGluZz0idXRmLTgiPz4NCjwhLS0gR2VuZXJhdG9yOiBBZG9iZSBJbGx1c3RyYXRvciAxMy4wLjIsIFNWRyBFeHBvcnQgUGx1Zy1JbiAuIFNWRyBWZXJzaW9uOiA2LjAwIEJ1aWxkIDE0OTQ4KSAgLS0+DQo8IURPQ1RZUEUgc3ZnIFBVQkxJQyAiLS8vVzNDLy9EVEQgU1ZHIDEuMC8vRU4iICJodHRwOi8vd3d3LnczLm9yZy9UUi8yMDAxL1JFQy1TVkctMjAwMTA5MDQvRFREL3N2ZzEwLmR0ZCI+DQo8c3ZnIHZlcnNpb249IjEuMCIgaWQ9IkxheWVyXzEiIHhtbG5zPSJodHRwOi8vd3d3LnczLm9yZy8yMDAwL3N2ZyIgeG1sbnM6eGxpbms9Imh0dHA6Ly93d3cudzMub3JnLzE5OTkveGxpbmsiIHg9IjBweCIgeT0iMHB4Ig0KCSB3aWR0aD0iNjRweCIgaGVpZ2h0PSI2NHB4IiB2aWV3Qm94PSI1LjUgLTMuNSA2NCA2NCIgZW5hYmxlLWJhY2tncm91bmQ9Im5ldyA1LjUgLTMuNSA2NCA2NCIgeG1sOnNwYWNlPSJwcmVzZXJ2ZSI+DQo8Zz4NCgk8Y2lyY2xlIGZpbGw9IiNGRkZGRkYiIGN4PSIzNy43ODUiIGN5PSIyOC41MDEiIHI9IjI4LjgzNiIvPg0KCTxwYXRoIGQ9Ik0zNy40NDEtMy41YzguOTUxLDAsMTYuNTcyLDMuMTI1LDIyLjg1Nyw5LjM3MmMzLjAwOCwzLjAwOSw1LjI5NSw2LjQ0OCw2Ljg1NywxMC4zMTQNCgkJYzEuNTYxLDMuODY3LDIuMzQ0LDcuOTcxLDIuMzQ0LDEyLjMxNGMwLDQuMzgxLTAuNzczLDguNDg2LTIuMzE0LDEyLjMxM2MtMS41NDMsMy44MjgtMy44Miw3LjIxLTYuODI4LDEwLjE0Mw0KCQljLTMuMTIzLDMuMDg1LTYuNjY2LDUuNDQ4LTEwLjYyOSw3LjA4NmMtMy45NjEsMS42MzgtOC4wNTcsMi40NTctMTIuMjg1LDIuNDU3cy04LjI3Ni0wLjgwOC0xMi4xNDMtMi40MjkNCgkJYy0zLjg2Ni0xLjYxOC03LjMzMy0zLjk2MS0xMC40LTcuMDI3Yy0zLjA2Ny0zLjA2Ni01LjQtNi41MjQtNy0xMC4zNzJTNS41LDMyLjc2Nyw1LjUsMjguNWMwLTQuMjI5LDAuODA5LTguMjk1LDIuNDI4LTEyLjINCgkJYzEuNjE5LTMuOTA1LDMuOTcyLTcuNCw3LjA1Ny0xMC40ODZDMjEuMDgtMC4zOTQsMjguNTY1LTMuNSwzNy40NDEtMy41eiBNMzcuNTU3LDIuMjcyYy03LjMxNCwwLTEzLjQ2NywyLjU1My0xOC40NTgsNy42NTcNCgkJYy0yLjUxNSwyLjU1My00LjQ0OCw1LjQxOS01LjgsOC42Yy0xLjM1NCwzLjE4MS0yLjAyOSw2LjUwNS0yLjAyOSw5Ljk3MmMwLDMuNDI5LDAuNjc1LDYuNzM0LDIuMDI5LDkuOTEzDQoJCWMxLjM1MywzLjE4MywzLjI4NSw2LjAyMSw1LjgsOC41MTZjMi41MTQsMi40OTYsNS4zNTEsNC4zOTksOC41MTUsNS43MTVjMy4xNjEsMS4zMTQsNi40NzYsMS45NzEsOS45NDMsMS45NzENCgkJYzMuNDI4LDAsNi43NS0wLjY2NSw5Ljk3My0xLjk5OWMzLjIxOS0xLjMzNSw2LjEyMS0zLjI1Nyw4LjcxMy01Ljc3MWM0Ljk5LTQuODc2LDcuNDg0LTEwLjk5LDcuNDg0LTE4LjM0NA0KCQljMC0zLjU0My0wLjY0OC02Ljg5NS0xLjk0My0xMC4wNTdjLTEuMjkzLTMuMTYyLTMuMTgtNS45OC01LjY1NC04LjQ1OEM1MC45ODQsNC44NDQsNDQuNzk1LDIuMjcyLDM3LjU1NywyLjI3MnogTTM3LjE1NiwyMy4xODcNCgkJbC00LjI4NywyLjIyOWMtMC40NTgtMC45NTEtMS4wMTktMS42MTktMS42ODUtMmMtMC42NjctMC4zOC0xLjI4Ni0wLjU3MS0xLjg1OC0wLjU3MWMtMi44NTYsMC00LjI4NiwxLjg4NS00LjI4Niw1LjY1Nw0KCQljMCwxLjcxNCwwLjM2MiwzLjA4NCwxLjA4NSw0LjExM2MwLjcyNCwxLjAyOSwxLjc5MSwxLjU0NCwzLjIwMSwxLjU0NGMxLjg2NywwLDMuMTgxLTAuOTE1LDMuOTQ0LTIuNzQzbDMuOTQyLDINCgkJYy0wLjgzOCwxLjU2My0yLDIuNzkxLTMuNDg2LDMuNjg2Yy0xLjQ4NCwwLjg5Ni0zLjEyMywxLjM0My00LjkxNCwxLjM0M2MtMi44NTcsMC01LjE2My0wLjg3NS02LjkxNS0yLjYyOQ0KCQljLTEuNzUyLTEuNzUyLTIuNjI4LTQuMTktMi42MjgtNy4zMTNjMC0zLjA0OCwwLjg4Ni01LjQ2NiwyLjY1Ny03LjI1N2MxLjc3MS0xLjc5LDQuMDA5LTIuNjg2LDYuNzE1LTIuNjg2DQoJCUMzMi42MDQsMTguNTU4LDM1LjQ0MSwyMC4xMDEsMzcuMTU2LDIzLjE4N3ogTTU1LjYxMywyMy4xODdsLTQuMjI5LDIuMjI5Yy0wLjQ1Ny0wLjk1MS0xLjAyLTEuNjE5LTEuNjg2LTINCgkJYy0wLjY2OC0wLjM4LTEuMzA3LTAuNTcxLTEuOTE0LTAuNTcxYy0yLjg1NywwLTQuMjg3LDEuODg1LTQuMjg3LDUuNjU3YzAsMS43MTQsMC4zNjMsMy4wODQsMS4wODYsNC4xMTMNCgkJYzAuNzIzLDEuMDI5LDEuNzg5LDEuNTQ0LDMuMjAxLDEuNTQ0YzEuODY1LDAsMy4xOC0wLjkxNSwzLjk0MS0yLjc0M2w0LDJjLTAuODc1LDEuNTYzLTIuMDU3LDIuNzkxLTMuNTQxLDMuNjg2DQoJCWMtMS40ODYsMC44OTYtMy4xMDUsMS4zNDMtNC44NTcsMS4zNDNjLTIuODk2LDAtNS4yMDktMC44NzUtNi45NDEtMi42MjljLTEuNzM2LTEuNzUyLTIuNjAyLTQuMTktMi42MDItNy4zMTMNCgkJYzAtMy4wNDgsMC44ODUtNS40NjYsMi42NTgtNy4yNTdjMS43Ny0xLjc5LDQuMDA4LTIuNjg2LDYuNzEzLTIuNjg2QzUxLjExNywxOC41NTgsNTMuOTM4LDIwLjEwMSw1NS42MTMsMjMuMTg3eiIvPg0KPC9nPg0KPC9zdmc+DQo=" style="border: 0px; box-sizing: inherit; display: inline-block; height: inherit; margin-right: 3px; max-width: 100%; vertical-align: middle;" /><img class="photo-license-icon" data-v-0e43bb68="" src="data:image/svg+xml;base64,PD94bWwgdmVyc2lvbj0iMS4wIiBlbmNvZGluZz0idXRmLTgiPz4NCjwhLS0gR2VuZXJhdG9yOiBBZG9iZSBJbGx1c3RyYXRvciAxMy4wLjIsIFNWRyBFeHBvcnQgUGx1Zy1JbiAuIFNWRyBWZXJzaW9uOiA2LjAwIEJ1aWxkIDE0OTQ4KSAgLS0+DQo8IURPQ1RZUEUgc3ZnIFBVQkxJQyAiLS8vVzNDLy9EVEQgU1ZHIDEuMC8vRU4iICJodHRwOi8vd3d3LnczLm9yZy9UUi8yMDAxL1JFQy1TVkctMjAwMTA5MDQvRFREL3N2ZzEwLmR0ZCI+DQo8c3ZnIHZlcnNpb249IjEuMCIgaWQ9IkxheWVyXzEiIHhtbG5zPSJodHRwOi8vd3d3LnczLm9yZy8yMDAwL3N2ZyIgeG1sbnM6eGxpbms9Imh0dHA6Ly93d3cudzMub3JnLzE5OTkveGxpbmsiIHg9IjBweCIgeT0iMHB4Ig0KCSB3aWR0aD0iNjRweCIgaGVpZ2h0PSI2NHB4IiB2aWV3Qm94PSI1LjUgLTMuNSA2NCA2NCIgZW5hYmxlLWJhY2tncm91bmQ9Im5ldyA1LjUgLTMuNSA2NCA2NCIgeG1sOnNwYWNlPSJwcmVzZXJ2ZSI+DQo8Zz4NCgk8Y2lyY2xlIGZpbGw9IiNGRkZGRkYiIGN4PSIzNy42MzciIGN5PSIyOC44MDYiIHI9IjI4LjI3NiIvPg0KCTxnPg0KCQk8cGF0aCBkPSJNMzcuNDQzLTMuNWM4Ljk4OCwwLDE2LjU3LDMuMDg1LDIyLjc0Miw5LjI1N0M2Ni4zOTMsMTEuOTY3LDY5LjUsMTkuNTQ4LDY5LjUsMjguNWMwLDguOTkxLTMuMDQ5LDE2LjQ3Ni05LjE0NSwyMi40NTYNCgkJCUM1My44NzksNTcuMzE5LDQ2LjI0Miw2MC41LDM3LjQ0Myw2MC41Yy04LjY0OSwwLTE2LjE1My0zLjE0NC0yMi41MTQtOS40M0M4LjY0NCw0NC43ODQsNS41LDM3LjI2Miw1LjUsMjguNQ0KCQkJYzAtOC43NjEsMy4xNDQtMTYuMzQyLDkuNDI5LTIyLjc0MkMyMS4xMDEtMC40MTUsMjguNjA0LTMuNSwzNy40NDMtMy41eiBNMzcuNTU3LDIuMjcyYy03LjI3NiwwLTEzLjQyOCwyLjU1My0xOC40NTcsNy42NTcNCgkJCWMtNS4yMiw1LjMzNC03LjgyOSwxMS41MjUtNy44MjksMTguNTcyYzAsNy4wODYsMi41OSwxMy4yMiw3Ljc3LDE4LjM5OGM1LjE4MSw1LjE4MiwxMS4zNTIsNy43NzEsMTguNTE0LDcuNzcxDQoJCQljNy4xMjMsMCwxMy4zMzQtMi42MDcsMTguNjI5LTcuODI4YzUuMDI5LTQuODM4LDcuNTQzLTEwLjk1Miw3LjU0My0xOC4zNDNjMC03LjI3Ni0yLjU1My0xMy40NjUtNy42NTYtMTguNTcxDQoJCQlDNTAuOTY3LDQuODI0LDQ0Ljc5NSwyLjI3MiwzNy41NTcsMi4yNzJ6IE00Ni4xMjksMjAuNTU3djEzLjA4NWgtMy42NTZ2MTUuNTQyaC05Ljk0NFYzMy42NDNoLTMuNjU2VjIwLjU1Nw0KCQkJYzAtMC41NzIsMC4yLTEuMDU3LDAuNTk5LTEuNDU3YzAuNDAxLTAuMzk5LDAuODg3LTAuNiwxLjQ1Ny0wLjZoMTMuMTQ0YzAuNTMzLDAsMS4wMSwwLjIsMS40MjgsMC42DQoJCQlDNDUuOTE4LDE5LjUsNDYuMTI5LDE5Ljk4Niw0Ni4xMjksMjAuNTU3eiBNMzMuMDQyLDEyLjMyOWMwLTMuMDA4LDEuNDg1LTQuNTE0LDQuNDU4LTQuNTE0czQuNDU3LDEuNTA0LDQuNDU3LDQuNTE0DQoJCQljMCwyLjk3MS0xLjQ4Niw0LjQ1Ny00LjQ1Nyw0LjQ1N1MzMy4wNDIsMTUuMywzMy4wNDIsMTIuMzI5eiIvPg0KCTwvZz4NCjwvZz4NCjwvc3ZnPg0K" style="border: 0px; box-sizing: inherit; display: inline-block; height: inherit; margin-right: 3px; max-width: 100%; vertical-align: middle;" /><img class="photo-license-icon" data-v-0e43bb68="" src="data:image/svg+xml;base64,PD94bWwgdmVyc2lvbj0iMS4wIiBlbmNvZGluZz0idXRmLTgiPz4NCjwhLS0gR2VuZXJhdG9yOiBBZG9iZSBJbGx1c3RyYXRvciAxMy4wLjIsIFNWRyBFeHBvcnQgUGx1Zy1JbiAuIFNWRyBWZXJzaW9uOiA2LjAwIEJ1aWxkIDE0OTQ4KSAgLS0+DQo8IURPQ1RZUEUgc3ZnIFBVQkxJQyAiLS8vVzNDLy9EVEQgU1ZHIDEuMC8vRU4iICJodHRwOi8vd3d3LnczLm9yZy9UUi8yMDAxL1JFQy1TVkctMjAwMTA5MDQvRFREL3N2ZzEwLmR0ZCI+DQo8c3ZnIHZlcnNpb249IjEuMCIgaWQ9IkxheWVyXzEiIHhtbG5zPSJodHRwOi8vd3d3LnczLm9yZy8yMDAwL3N2ZyIgeG1sbnM6eGxpbms9Imh0dHA6Ly93d3cudzMub3JnLzE5OTkveGxpbmsiIHg9IjBweCIgeT0iMHB4Ig0KCSB3aWR0aD0iNjRweCIgaGVpZ2h0PSI2NHB4IiB2aWV3Qm94PSI1LjUgLTMuNSA2NCA2NCIgZW5hYmxlLWJhY2tncm91bmQ9Im5ldyA1LjUgLTMuNSA2NCA2NCIgeG1sOnNwYWNlPSJwcmVzZXJ2ZSI+DQo8Zz4NCgk8Y2lyY2xlIGZpbGw9IiNGRkZGRkYiIGN4PSIzNy40NyIgY3k9IjI4LjczNiIgcj0iMjkuNDcxIi8+DQoJPGc+DQoJCTxwYXRoIGQ9Ik0zNy40NDItMy41YzguOTksMCwxNi41NzEsMy4wODUsMjIuNzQzLDkuMjU2QzY2LjM5MywxMS45MjgsNjkuNSwxOS41MDksNjkuNSwyOC41YzAsOC45OTItMy4wNDgsMTYuNDc2LTkuMTQ1LDIyLjQ1OA0KCQkJQzUzLjg4LDU3LjMyLDQ2LjI0MSw2MC41LDM3LjQ0Miw2MC41Yy04LjY4NiwwLTE2LjE5LTMuMTYyLTIyLjUxMy05LjQ4NUM4LjY0NCw0NC43MjgsNS41LDM3LjIyNSw1LjUsMjguNQ0KCQkJYzAtOC43NjIsMy4xNDQtMTYuMzQzLDkuNDI5LTIyLjc0M0MyMS4xLTAuNDE0LDI4LjYwNC0zLjUsMzcuNDQyLTMuNXogTTEyLjcsMTkuODcyYy0wLjk1MiwyLjYyOC0xLjQyOSw1LjUwNS0xLjQyOSw4LjYyOQ0KCQkJYzAsNy4wODYsMi41OSwxMy4yMiw3Ljc3LDE4LjRjNS4yMTksNS4xNDQsMTEuMzkxLDcuNzE1LDE4LjUxNCw3LjcxNWM3LjIwMSwwLDEzLjQwOS0yLjYwOCwxOC42My03LjgyOQ0KCQkJYzEuODY3LTEuNzksMy4zMzItMy42NTcsNC4zOTgtNS42MDJsLTEyLjA1Ni01LjM3MWMtMC40MjEsMi4wMi0xLjQzOSwzLjY2Ny0zLjA1Nyw0Ljk0MmMtMS42MjIsMS4yNzYtMy41MzUsMi4wMTEtNS43NDQsMi4yDQoJCQl2NC45MTVoLTMuNzE0di00LjkxNWMtMy41NDMtMC4wMzYtNi43ODItMS4zMTItOS43MTQtMy44MjdsNC40LTQuNDU3YzIuMDk0LDEuOTQyLDQuNDc2LDIuOTEzLDcuMTQzLDIuOTEzDQoJCQljMS4xMDQsMCwyLjA0OC0wLjI0NiwyLjgzLTAuNzQzYzAuNzgtMC40OTQsMS4xNzItMS4zMTIsMS4xNzItMi40NTdjMC0wLjgwMS0wLjI4Ny0xLjQ0OC0wLjg1OC0xLjk0M2wtMy4wODUtMS4zMTVsLTMuNzcxLTEuNzE1DQoJCQlsLTUuMDg2LTIuMjI5TDEyLjcsMTkuODcyeiBNMzcuNTU3LDIuMjE0Yy03LjI3NiwwLTEzLjQyOCwyLjU3MS0xOC40NTcsNy43MTRjLTEuMjU4LDEuMjU4LTIuNDM5LDIuNjg2LTMuNTQzLDQuMjg3TDI3Ljc4NiwxOS43DQoJCQljMC41MzMtMS42NzYsMS41NDItMy4wMTksMy4wMjktNC4wMjhjMS40ODQtMS4wMDksMy4yMTgtMS41NzEsNS4yLTEuNjg2VjkuMDcxaDMuNzE1djQuOTE1YzIuOTM0LDAuMTUzLDUuNiwxLjE0Myw4LDIuOTcxDQoJCQlsLTQuMTcyLDQuMjg2Yy0xLjc5My0xLjI1Ny0zLjYxOS0xLjg4NS01LjQ4Ni0xLjg4NWMtMC45OTEsMC0xLjg3NiwwLjE5MS0yLjY1NiwwLjU3MWMtMC43ODEsMC4zODEtMS4xNzIsMS4wMjktMS4xNzIsMS45NDMNCgkJCWMwLDAuMjY3LDAuMDk1LDAuNTMzLDAuMjg1LDAuOGw0LjA1NywxLjgzbDIuOCwxLjI1N2w1LjE0NCwyLjI4NWwxNi4zOTcsNy4zMTRjMC41MzUtMi4yNDgsMC44MDEtNC41MzMsMC44MDEtNi44NTcNCgkJCWMwLTcuMzUzLTIuNTUyLTEzLjU0My03LjY1Ni0xOC41NzNDNTEuMDA1LDQuNzg1LDQ0LjgzMSwyLjIxNCwzNy41NTcsMi4yMTR6Ii8+DQoJPC9nPg0KPC9nPg0KPC9zdmc+DQo=" style="border: 0px; box-sizing: inherit; display: inline-block; height: inherit; margin-right: 3px; max-width: 100%; vertical-align: middle;" /></a></span></td></tr>
</tbody></table>
</div>
<div style="text-align: justify;">
<br /></div>
<div style="text-align: justify;">
Myślę, że dla autorki dużo ważniejsza od kunsztownej formy przekazu była treść, która miała uwrażliwić czytelnika. Bez wątpienia największym atutem <b><i>Sekretu O’Brienów</i></b> jest to, że Lisa Genova nadała chorobie Huntingtona ludzką twarz. Nie znajdziecie w tej książce ani krzty patosu. Zamiast tego opis trudnych przejść rodzinnych, będzie współistniał z pozytywnymi okruszkami codzienności, które sprawią, że powieść was nie przytłoczy, choć czasem wywoła strumienie łez. Finalnie <b><i>Sekret O’Brienów</i></b> zostawi w was nadzieję, że nawet jeśli nie możecie liczyć na szczęśliwe zakończenie, to bliscy pomogą wam jak najpełniej wykorzystać czas, który wam pozostał.<br />
<br />
----<br />
*Chodzi o zamach bombowy podczas maratonu bostońskiego z dn. 15 kwietnia 2013 roku, gdzie na skutek wybuch dwóch bomb zginęło trzy osoby, a 364 zostało rannych.<br />
<br />
<br />
<div style="text-align: center;">
<div style="margin: 0px;">
<div style="margin: 0px;">
<span style="color: purple;">***</span></div>
</div>
</div>
<div>
<div style="margin: 0px;">
<div style="margin: 0px;">
<b>Tekst powstał w ramach <a href="http://www.instytutksiazki.pl/p,dkk.html" target="_blank"><span style="color: magenta;">Dyskusyjnego Klubu Książki</span></a> realizowanego przez Gminną Bibliotekę Publiczną we Frysztaku.</b><br />
<b><br /></b>
<br />
<div class="separator" style="clear: both; text-align: center;">
<a href="https://c1.staticflickr.com/1/955/41848702821_1c1d70b24a_b.jpg" imageanchor="1" style="margin-left: 1em; margin-right: 1em;"><img border="0" data-original-height="323" data-original-width="800" height="129" src="https://c1.staticflickr.com/1/955/41848702821_1c1d70b24a_b.jpg" width="320" /></a></div>
<b><br /></b></div>
</div>
</div>
<div class="separator" style="clear: both;">
<br /></div>
<div class="separator" style="clear: both; margin: 0px; text-align: center;">
</div>
</div>
<div style="text-align: justify;">
<b>Opinia bierze udział w <a href="https://wielkibuk.com/2019/01/02/wyzwanie-czytelnicze-2019-wielkiego-buka-wielkobukowe-bingo-wbbingo/" target="_blank"><span style="color: #0c343d;">#WBBINGO</span></a></b></div>
Inna Perspektywahttp://www.blogger.com/profile/07565393615495957194noreply@blogger.com0tag:blogger.com,1999:blog-866469946784578551.post-31736588656324151642019-07-20T10:26:00.000+02:002019-07-20T11:14:01.913+02:00Winston Graham - Jeremy Poldark<div style="text-align: justify;">
</div>
<br />
<h4 style="margin-top: 0cm; text-align: justify; vertical-align: baseline;">
<span style="font-family: inherit;"><strong><span style="border: 1pt none windowtext; font-weight: normal; line-height: 107%; padding: 0cm;"><br /></span></strong></span></h4>
<table cellpadding="0" cellspacing="0" class="tr-caption-container" style="float: left; margin-right: 1em; text-align: left;"><tbody>
<tr><td style="text-align: center;"><a href="http://s.lubimyczytac.pl/upload/books/309000/309990/505135-352x500.jpg" imageanchor="1" style="clear: left; margin-bottom: 1em; margin-left: auto; margin-right: auto;"><img border="0" src="http://s.lubimyczytac.pl/upload/books/309000/309990/505135-352x500.jpg" data-original-height="500" data-original-width="352" height="320" width="225" /></a></td></tr>
<tr><td class="tr-caption" style="text-align: center;"><div style="text-align: left;">
<span style="font-family: inherit; font-size: small;"><span style="color: purple; font-weight: bold;">Autor: </span><span style="font-weight: bold;"> Winston Graham</span></span></div>
<div style="text-align: left;">
<span style="font-family: inherit; font-size: small;"><span style="color: purple; font-weight: bold;">Tyt</span><span style="color: purple; font-weight: bold;">uł:</span><span style="font-weight: bold;"> „Jeremy Poldark</span><span style="font-weight: bold;">"</span></span></div>
<div style="text-align: left;">
<span style="font-family: inherit; font-size: x-small;"><span style="font-family: inherit; font-size: small;"><span style="color: purple; font-weight: bold;">Tytuł oryginału: </span><span style="font-weight: bold;">Demelza</span></span></span></div>
<div style="text-align: left;">
<span style="font-family: inherit; font-size: small;"><span style="color: purple; font-weight: bold;">Tłumaczenie: </span><span style="font-weight: bold;"> </span><b>Tomasz Wyżyński</b></span></div>
<div style="text-align: left;">
<div>
<span style="font-family: inherit; font-size: small;"><span style="color: purple; font-weight: bold;">Wydawnictwo:</span><span style="font-weight: bold;"> Czarna Owca</span></span></div>
<div style="text-align: left;">
<div style="text-align: left;">
<div style="text-align: left;">
<span style="font-family: inherit; font-size: small;"><span style="font-family: inherit; font-size: xx-small;"><span style="text-align: center;"><span style="color: purple; font-weight: bold;">ISBN:</span><span style="font-weight: bold;"> </span></span></span></span><span style="font-size: small;"><b>978-83-80151-69-7</b></span></div>
</div>
</div>
<div style="text-align: left;">
<div style="text-align: left;">
<span style="font-family: inherit; font-size: small;"><span style="font-family: inherit; font-size: xx-small;"><b style="text-align: center;"><span style="color: purple;">Data wydania</span>: </b></span></span><span style="font-size: small;"><b>28 września 2016</b></span></div>
</div>
</div>
<div style="text-align: left;">
<div>
<span style="font-family: inherit; font-size: small;"><b><span style="color: purple;">Liczba stron:</span> 400</b></span></div>
<span style="font-family: inherit; font-size: small;"><b><span style="color: purple;">Cykl</span>: Dziedzictwo rodu Poldarków t. 3</b></span></div>
</td></tr>
</tbody></table>
<h4 style="margin-top: 0cm; text-align: justify; vertical-align: baseline;">
<span style="font-family: inherit;"><strong><span style="border: 1pt none windowtext; font-weight: normal; line-height: 107%; padding: 0cm;">Saga rodu
Poldarków jakiś czas temu podbiła moje czytelnicze serce. Po przeczytaniu
bardzo dobrego </span></strong><em><span style="border: 1pt none; color: purple; font-style: normal; line-height: 107%; padding: 0cm;"><a href="https://inna-perspektywa.blogspot.com/2019/07/winston-graham-ross-poldark.html"><span style="color: purple;">Rosa Poldarka</span></a></span></em><strong><span style="border: 1pt none windowtext; font-weight: normal; line-height: 107%; padding: 0cm;"> i idealnej
w moim odczuciu </span></strong><em><span style="border: 1pt none; color: purple; font-style: normal; line-height: 107%; padding: 0cm;"><a href="https://inna-perspektywa.blogspot.com/2019/07/winston-graham-demelza.html"><span style="color: purple;">Demelzy</span></a></span></em><strong><span style="border: 1pt none windowtext; font-weight: normal; line-height: 107%; padding: 0cm;"> przyszedł
czas na sięgnięcie po kontynuację. Nie ukrywam, iż </span></strong><em><span style="border: 1pt none windowtext; font-style: normal; line-height: 107%; padding: 0cm;">Jeremy
Poldark </span></em><strong><span style="border: 1pt none windowtext; font-weight: normal; line-height: 107%; padding: 0cm;">był dla mnie tomem, o
którego poziom bardzo się martwiłam. Jako wieloletnia czytelniczka mam
pełną świadomość, że niemal nierealnym jest stworzenie wielotomowego cyklu,
który nie zawierałby przynajmniej jednej słabszej części. Wbrew pozorom to wina
nie tylko autora, ale również nas – odbiorców, którzy z jednej strony chcą
poznawać dalsze losy ukochanych bohaterów, a równocześnie liczą, iż na każdym
kroku będą zaskakiwani. Tylko czy takim oczekiwaniom da się sprostać, zwłaszcza
w sytuacji, kiedy poprzedni tom był genialny? Sprawdźmy!</span></strong><o:p></o:p></span></h4>
<div style="margin-bottom: .0001pt; margin: 0cm; text-align: justify; vertical-align: baseline;">
<span style="font-family: inherit;">Po bolesnych wydarzeniach,
opisanych w <em><b><span style="border: 1pt none windowtext; padding: 0cm;">Demelzie</span></b></em>, Poldarkowie wciąż nie mogą doznać ukojenia. Do
znanych już zmartwień dochodzą nowe, które mogą doprowadzić rodzinę do
ostatecznego upadku. Ross zostaje oskarżony o rabunek dwóch statków, napaść i
podjudzanie miejscowej ludności do splądrowania wraków, co może skończyć się
dla niego nawet wyrokiem śmierci. Mężczyzna stawia wszystko na jedną kartę.
Sprzedaje udziały w kopalni i tuż przed procesem decyduje się, że sam wygłosi
mowę końcową. Francisa, mimo niesnasek z kuzynem, bardzo się o niego martwi.
Poczucie winy popchnie go do działań, które mogą skończyć się tragedią.</span><br />
<a name='more'></a><span style="font-family: inherit;"><o:p></o:p></span></div>
<div style="margin-bottom: .0001pt; margin: 0cm; text-align: justify; vertical-align: baseline;">
<span style="font-family: inherit;"><br /></span></div>
<div style="margin-bottom: 18.0pt; margin-left: 0cm; margin-right: 0cm; margin-top: 0cm; text-align: justify; vertical-align: baseline;">
<span style="font-family: inherit;">W
tym samym czasie Demelza postanawia ukryć przed mężem pewien sekret. Zachowanie
tajemnicy nie będzie jednak łatwe i sprawi, że dziewczyna będzie niemal
samotnie mierzyć się z wątpliwościami, nadziejami i poczuciem, że
historia może zatoczyć koło. Na szczęście, nasza bohaterka może liczyć na
emocjonalne wsparcie ze strony Verity, która już wkrótce stanie twarzą w twarz
z dziećmi Andrew z pierwszego małżeństwa.<o:p></o:p></span></div>
<div style="margin-bottom: .0001pt; margin: 0cm; text-align: justify; vertical-align: baseline;">
<span style="font-family: inherit;">Na brak rozterek sercowych nie
będzie narzekał doktor Enys, który w dość nietypowych okolicznościach pozna
niezwykle rezolutną młodą damę, która całkowicie zawładnie jego myślami. Czy
młody medyk, który niewątpliwie ma słabość do kobiet typu <em><span style="border: 1pt none windowtext; padding: 0cm;">famme fatale </span></em>tym
razem dobrze ulokował swoje uczucia?<o:p></o:p></span><br />
<span style="font-family: inherit;"><br /></span>
<br />
<table align="center" cellpadding="0" cellspacing="0" class="tr-caption-container" style="margin-left: auto; margin-right: auto; text-align: center;"><tbody>
<tr><td style="text-align: center;"><a href="https://live.staticflickr.com/65535/48274089106_488bbcd243_b.jpg" imageanchor="1" style="margin-left: auto; margin-right: auto;"><img border="0" data-original-height="800" data-original-width="550" src="https://live.staticflickr.com/65535/48274089106_488bbcd243_b.jpg" /></a></td></tr>
<tr><td class="tr-caption" style="text-align: center;"><b>Aidan Turner (jako Ross) i Eleanor Tomlinson (Demelza) na planie serialu ,<i>Poldark. Wichry losu</i></b></td></tr>
</tbody></table>
<span style="font-family: inherit;"><br /></span></div>
<div style="margin-bottom: .0001pt; margin: 0cm; text-align: justify; vertical-align: baseline;">
<span style="font-family: inherit;"><br /></span></div>
<div style="margin: 0cm 0cm 0.0001pt; vertical-align: baseline;">
<div style="text-align: justify;">
<span style="font-family: inherit;">Trzecia osłona sagi rodziny Poldarków
ma w sobie większość elementów, za które czytelnicy wcześniejszych tomów tak
bardzo ją pokochali. Wbrew pozorom nie jest to do końca pozytywne stwierdzenie.
Oczywiście niezwykle przyjemnie jest powracać do świata i postaci, które
już znamy. Z drugiej jednak strony, wówczas bardzo łatwo wyłapujemy schematy
budowy fabuły, które mogą spowodować, że będziemy znali kolejne kroki bohaterów
jeszcze zanim autor nam je opisze. W przypadku <em><b><span style="border: 1pt none windowtext; padding: 0cm;">Jeremy’ego Poldarka </span></b></em>Winston Graham postanowił skupić się wszak na typowym dla siebie
ograniczaniu dramatyzmu i ugruntowaniu charakterów znanych już nam postaci.
Chlubnym wyjątkiem od tej reguły jest jednak wizerunek Rossa, którego
zachowanie staje się jeszcze bardziej niejednoznaczne niż wcześniej. Brytyjski
autor to właśnie na jego przykładzie po mistrzowsku pokazuje jak płynna jest
granica między dobrem a złem.<o:p></o:p></span></div>
</div>
<div style="margin: 0cm 0cm 0.0001pt; vertical-align: baseline;">
<div style="text-align: justify;">
<span style="font-family: inherit;"><br /></span></div>
</div>
<br />
<div style="margin-bottom: .0001pt; margin: 0cm; text-align: justify; vertical-align: baseline;">
</div>
<div style="margin-bottom: .0001pt; margin: 0cm; text-align: justify; vertical-align: baseline;">
<span style="font-family: inherit;">Jak już wcześniej wspomniałam, <em><b><span style="border: 1pt none windowtext; padding: 0cm;">Jeremy Poldark </span></b></em>to
jak dotąd najmniej zaskakujący tom cyklu. Podejrzewam, że jest to związane z
faktem, że Graham postanowił nieco zainspirować się motywem powtarzalności losu
ludzkiego. Nie oznacza to jednak, że w powieści nie znajdziemy kilku sytuacji,
które choć na chwilę zbiją nas z tropu. Dziwnym trafem wszystkie dotyczą
Payntera, który nie tylko wywoła niemałe zamieszanie wśród mieszkańców
rodzinnej wioski, ale również wykaże się sprytem. Patrząc jednak na losy byłego
służącego Poldarków, trudno nie odnieść wrażenia, że na tym etapie cyklu
Winston Graham rozważał zamknięcie wątków komediowych. Na szczęście z tego
zrezygnował, co pośrednio zmusiło go do zastosowania irracjonalnych rozwiązań
fabularnych. Chociaż uważam to za jeden z najsłabszych aspektów powieści, to
równocześnie właśnie w tym miejscu widać, jak niedostatki fabuły może nieco
zakryć genialnym polskim przekładem. We fragmentach, gdzie opisywane jest życie
miejscowych robotników, Tomasz Wyżyński wykazał się niezwykłą dbałością, jeśli
chodzi stylizację języka. Tam, gdzie czytelnik ma się uśmiechnąć to właśnie
zastosowana gwara potęguje komiczny efekt przywoływanych scen. Wracając
jednak do istoty powieści, trzeba powiedzieć, że każdy kolejny tom sagi jest
coraz bardziej pesymistyczny.<o:p></o:p></span><br />
<span style="font-family: inherit;"><br /></span>
<br />
<table align="center" cellpadding="0" cellspacing="0" class="tr-caption-container" style="margin-left: auto; margin-right: auto; text-align: center;"><tbody>
<tr><td style="text-align: center;"><a href="https://live.staticflickr.com/65535/48274089021_0bd8c734ac_o.jpg" imageanchor="1" style="margin-left: auto; margin-right: auto;"><img border="0" data-original-height="450" data-original-width="600" src="https://live.staticflickr.com/65535/48274089021_0bd8c734ac_o.jpg" /></a></td></tr>
<tr><td class="tr-caption" style="text-align: center;"><span style="font-size: 12.8px;"><b>Luke Norris jako dr Dwight Enys w serialu ,<i>Poldark. Wichry losu</i></b></span></td></tr>
</tbody></table>
<span style="font-family: inherit;"><br /></span></div>
<div style="margin-bottom: .0001pt; margin: 0cm; text-align: justify; vertical-align: baseline;">
<span style="font-family: inherit;"><br /></span></div>
<div style="margin-bottom: .0001pt; margin: 0cm; text-align: justify; vertical-align: baseline;">
<span style="font-family: inherit;">Najwięcej obiekcji mam do długości
opisów realiów historycznych. Jeśli czytaliście moje poprzednie teksty o tym
cyklu, to wiecie, że w <em><b><span style="border: 1pt none windowtext; padding: 0cm;">Rossie
Poldarku </span></b></em>brakowało mi
odniesień do wydarzeń opisywanego okresu, co zrekompensowała mi <em><b><span style="border: 1pt none windowtext; padding: 0cm;">Demelza.</span></b></em><em><span style="border: 1pt none windowtext; padding: 0cm;"> </span></em><strong><span style="border: 1pt none windowtext; padding: 0cm;">Jeremy Poldark </span></strong>to
dla mnie znakomity przykład na to, że rozbudowane opisy trzeba stosować z
umiarem. W trakcie czytania o tle politycznym epoki, zdałam sobie sprawę, iż
autor traktuje je niczym zapychacz, mający nieco oddalić moment kulminacyjny.
To tak, jak z żartami o słynnym amerykańskim tasiemcu, gdzie bohater stawia wodę
na herbatę, a czajnik gwiżdże jakieś dziesięć odcinków później. Poprzednie tomy
zachwyciły mnie tempem akcji, lecz tym razem to właśnie nieumiejętne rozłożenie
akcentów sprawia, że książka może miejscami nudzić, zwłaszcza te osoby, które
nie interesują się arkanami dawnego prawa wyborczego.<o:p></o:p></span><br />
<span style="font-family: inherit;"><br /></span></div>
<div style="margin-bottom: 18.0pt; margin-left: 0cm; margin-right: 0cm; margin-top: 0cm; text-align: justify; vertical-align: baseline;">
<span style="font-family: inherit;">Podsumowując,
uważam trzeci tom Dziedzictwa rodu Poldarków za najsłabszy z tych, które dotąd
czytałam. Cieszę się jednak, że wydawnictwo Czarna Owca zdecydowało się na
publikację dalszych odsłon cyklu, bo nie chciałabym skończyć przygody z
tą historią rozczarowaniem, które aktualnie czuję.<o:p></o:p></span></div>
<div style="margin-bottom: .0001pt; margin: 0cm; text-align: justify; vertical-align: baseline;">
</div>
<div style="margin-bottom: .0001pt; margin: 0cm; text-align: justify; vertical-align: baseline;">
<span style="font-family: inherit;">Na koniec, oczywiście mała wzmianka
dla fanów <em><b><span style="border: 1pt none windowtext; padding: 0cm;">Poldark. Wichry losu. </span></b></em>Omawiana przeze mnie fabuła obejmuje pierwsze sześć
odcinków drugiego sezonu serialu.<o:p></o:p></span><br />
<span style="font-family: inherit;"><br /></span>
<br />
<div class="separator" style="clear: both; font-family: "times new roman"; text-align: center;">
<a href="https://live.staticflickr.com/7847/46881965624_1c1eb3e18b_o.png" imageanchor="1" style="margin-left: 1em; margin-right: 1em;"><img border="0" data-original-height="225" data-original-width="225" src="https://live.staticflickr.com/7847/46881965624_1c1eb3e18b_o.png" style="cursor: move;" /></a></div>
<div style="font-family: "times new roman";">
<div style="margin: 0px;">
<br /></div>
</div>
<div class="separator" style="clear: both; font-family: "times new roman"; text-align: center;">
<br /></div>
<span style="font-family: inherit;"></span><br />
<span style="font-family: inherit;"></span><br />
<div style="margin: 0cm 0cm 0.0001pt; vertical-align: baseline;">
<div style="margin: 0px;">
<div style="font-family: "times new roman";">
<b style="font-family: helvetica, sans-serif; font-size: 10.5pt;">Pierwotnie tekst ukazał się na portalu <i>Z kamerą wśród książek.</i></b></div>
<div style="font-family: "times new roman";">
<b style="font-family: helvetica, sans-serif; font-size: 10.5pt;"><i><br /></i></b></div>
<span style="font-family: "helvetica" , sans-serif;"><span style="font-size: 14px;"><b>Powiązane wpisy</b></span></span><br />
<span style="font-family: "helvetica" , sans-serif;"><span style="font-size: 14px;"><b><span style="color: purple;"><a href="https://inna-perspektywa.blogspot.com/2019/07/winston-graham-ross-poldark.html"><span style="color: purple;">Winston Graham - Ross Poldark</span></a></span></b></span></span><br />
<span style="font-family: "helvetica" , sans-serif;"><span style="color: purple; font-size: 14px;"><b><a href="https://inna-perspektywa.blogspot.com/2019/07/winston-graham-demelza.html"><span style="color: purple;">Winston Graham - Demelza</span></a></b></span></span><br />
<div style="font-family: "times new roman";">
</div>
</div>
</div>
</div>
<div style="text-align: justify;">
<br /></div>
Inna Perspektywahttp://www.blogger.com/profile/07565393615495957194noreply@blogger.com0tag:blogger.com,1999:blog-866469946784578551.post-30928621739829253372019-07-13T10:52:00.000+02:002019-07-20T11:34:16.859+02:00Winston Graham - Demelza<br />
<div style="text-align: left;">
<a href="http://s.lubimyczytac.pl/upload/books/299000/299514/466974-352x500.jpg" imageanchor="1" style="clear: left; float: left; margin-bottom: 1em; margin-right: 1em;"><br /></a></div>
<div style="text-align: justify; vertical-align: baseline;">
<br /></div>
<table cellpadding="0" cellspacing="0" class="tr-caption-container" style="float: left; margin-right: 1em; text-align: left;"><tbody>
<tr><td style="text-align: center;"><a href="http://s.lubimyczytac.pl/upload/books/299000/299514/466974-352x500.jpg" imageanchor="1" style="clear: left; margin-bottom: 1em; margin-left: auto; margin-right: auto;"><img border="0" src="http://s.lubimyczytac.pl/upload/books/299000/299514/466974-352x500.jpg" data-original-height="500" data-original-width="352" height="320" width="225" /></a></td></tr>
<tr><td class="tr-caption" style="text-align: center;"><div style="text-align: left;">
<span style="font-family: inherit; font-size: small;"><span style="color: purple; font-weight: bold;">Autor: </span><span style="font-weight: bold;"> Winston Graham</span></span></div>
<div style="text-align: left;">
<span style="font-family: inherit; font-size: small;"><span style="color: purple; font-weight: bold;">Tyt</span><span style="color: purple; font-weight: bold;">uł:</span><span style="font-weight: bold;"> „Demelza</span><span style="font-weight: bold;">"</span></span></div>
<div style="text-align: left;">
<span style="font-family: inherit; font-size: x-small;"><span style="font-family: inherit; font-size: small;"><span style="color: purple; font-weight: bold;">Tytuł oryginału: </span><span style="font-weight: bold;">Demelza</span></span></span></div>
<div style="text-align: left;">
<span style="font-family: inherit; font-size: small;"><span style="color: purple; font-weight: bold;">Tłumaczenie: </span><span style="font-weight: bold;"> </span><b>Tomasz Wyżyński</b></span></div>
<div style="text-align: left;">
<div>
<span style="font-family: inherit; font-size: small;"><span style="color: purple; font-weight: bold;">Wydawnictwo:</span><span style="font-weight: bold;"> Czarna Owca</span></span></div>
<div style="text-align: left;">
<div style="text-align: left;">
<span style="font-family: inherit; font-size: small;"><span style="font-family: inherit; font-size: xx-small;"><span style="text-align: center;"><span style="color: purple; font-weight: bold;">ISBN:</span><span style="font-weight: bold;"> </span></span></span></span><span style="font-size: small;"><b>978-83-80151-67-3</b></span></div>
</div>
<div style="text-align: left;">
<span style="font-family: inherit; font-size: small;"><span style="font-family: inherit; font-size: xx-small;"><b style="text-align: center;"><span style="color: purple;">Data wydania</span>:<span style="font-size: xx-small;"> </span></b></span></span><span style="font-size: small;"><b>18 maja 2016</b></span></div>
</div>
<div style="text-align: left;">
<div>
<span style="font-family: inherit; font-size: small;"><b><span style="color: purple;">Liczba stron:</span> 536</b></span></div>
<span style="font-family: inherit; font-size: small;"><b><span style="color: purple;">Cykl</span>: Dziedzictwo rodu Poldarków t. 2</b></span></div>
</td></tr>
</tbody></table>
<div style="text-align: justify; vertical-align: baseline;">
<span style="font-family: inherit;">Wielotomowe sagi rodzinne to często bardzo wciągające książki,
przypominające nieco serial telewizyjny, od którego bardzo trudno się oderwać,
gdy już zaczniemy go oglądać. Do niedawna myślałam, że nie jestem podatna na
tego typu mechanizmy, ale byłam w błędzie, gdyż po udanej lekturze pierwszego
tomu </span><em style="font-family: inherit;"><span style="border: none windowtext 1.0pt; mso-border-alt: none windowtext 0cm; padding: 0cm;">Dziedzictwa rodu Poldarków</span></em><span style="font-family: inherit;"> od razu chciałam
sięgnąć po następny. </span><em style="font-family: inherit;"><span style="border: none windowtext 1.0pt; mso-border-alt: none windowtext 0cm; padding: 0cm;">Ross Poldark </span></em><span style="font-family: inherit;">okazał
się niezwykle ciekawą historią (pełna recenzja </span><a href="http://wp.me/p5hz77-1Jg" style="font-family: inherit;" target="_blank"><span style="border: 1pt none; color: #333333; padding: 0cm;">tutaj</span></a><span style="font-family: inherit;">), ale nieco
za mało rozbudowaną, stąd byłam ciekawa, czy <em><span style="border: none windowtext 1.0pt; mso-border-alt: none windowtext 0cm; padding: 0cm;">Demelza</span></em> sprosta
moim oczekiwaniom.</span></div>
<div style="text-align: justify; vertical-align: baseline;">
<span style="font-family: inherit;"><span style="font-size: small; font-weight: normal;"><br /></span></span></div>
<div style="margin-bottom: 18.0pt; margin-left: 0cm; margin-right: 0cm; margin-top: 0cm; text-align: justify; vertical-align: baseline;">
<span style="font-family: inherit;">W
Naparze pojawia się nowy członek rodziny. Pomimo, iż narodziny Julii wydają się
być początkiem szczęśliwych dni, już w momencie jej przyjścia na świat nad
głową Poldarków pojawiają się ciemne chmury, choć sami bohaterowie nie od razu
zdają sobie z tego sprawę. Na razie Demelza zamierza wyprawić idealne chrzciny,
by sobie i innym udowodnić, że jest godna stania u boku swojego męża. Nie
zapomina jednak, że oprócz wyższych sfer istnieją jeszcze rodziny górników,
które zawsze ją szanowały. W związku z tym, mają się odbyć dwa przyjęcia, gdzie
każdy z gości będzie świetnie się bawił. Niestety w ostatniej chwili te plany
zostaną zakłócone. Główna bohaterka martwi się też o Verity, która wciąż nie
może zapomnieć o swojej wielkiej miłości do Andrew Blameya. Wbrew poradom męża,
dziewczyna postanawia odnaleźć żeglarza i opowiedzieć mu o rozterkach swej
przyszywanej kuzynki. Niestety, ta decyzja w dłuższej perspektywie pociągnie za
sobą nieoczekiwane konsekwencje, które wcale nie skupią się tylko na parze
rozdzielonych przed kilkoma laty kochanków.</span></div>
<a name='more'></a><span style="font-family: inherit;"><o:p></o:p></span><br />
<div style="margin-bottom: 18.0pt; margin-left: 0cm; margin-right: 0cm; margin-top: 0cm; text-align: justify; vertical-align: baseline;">
<span style="font-family: inherit;">Ross
natomiast zastanawia się jak sprawić, by jego kopalnie mogły przetrwać czasy
kryzysu. Pomimo, iż sytuacja na razie nie jest najgorsza, wszystko wskazuje na
to, iż wkrótce mogą spaść ceny miedzi, co nieodzownie będzie prowadzić do strat
kopalni. Szybko o trafności tej tezy przekona się Francis, który, chcąc, choć
na chwile, zapomnieć o trudnościach, popadnie w hazard. Tymczasem niespodziewanie
Ross wpadnie na dość ryzykowny pomysł, jak ustabilizować sytuację na rynku.
Będzie jednak musiał działać w ukryciu i liczyć na to, że żaden ze
współpracowników go nie oszuka. Mężczyzna już niemal nikomu nie wierzy.
Po tym, co spotkało Jimmy’ego Cartera, młody Poldark, mając poczucie winy,
stopniowo odsuwa się od osób, na których tak się zawiódł. George Warleggan
postara się w jak największym stopniu wykorzystać zaistniałą sytuację do
realizacji własnych celów.<o:p></o:p></span></div>
<div style="margin-bottom: 18.0pt; margin-left: 0cm; margin-right: 0cm; margin-top: 0cm; text-align: justify; vertical-align: baseline;">
<span style="font-family: inherit;"><br /></span></div>
<table align="center" cellpadding="0" cellspacing="0" class="tr-caption-container" style="margin-left: auto; margin-right: auto; text-align: center;"><tbody>
<tr><td style="text-align: center;"><a href="https://live.staticflickr.com/65535/48219073476_a1d90a2611_o.jpg" imageanchor="1" style="margin-left: auto; margin-right: auto;"><img border="0" data-original-height="414" data-original-width="600" src="https://live.staticflickr.com/65535/48219073476_a1d90a2611_o.jpg" /></a></td></tr>
<tr><td class="tr-caption" style="text-align: center;"><a data-v-247c12f1="" href="https://www.flickr.com/photos/8537337@N03/2813642305" style="box-sizing: inherit; color: #1779ba; cursor: pointer; line-height: inherit; text-decoration-line: none;">"Cornwell 082008 127"</a> <span data-v-247c12f1="" style="box-sizing: inherit;">by <a data-v-247c12f1="" href="https://www.flickr.com/photos/8537337@N03" style="box-sizing: inherit; color: #1779ba; cursor: pointer; line-height: inherit; text-decoration-line: none;">roman.scheiwiller</a></span> is licensed under <a class="photo_license" data-v-247c12f1="" href="https://creativecommons.org/licenses/by/2.0/?ref=ccsearch&atype=rich" style="box-sizing: inherit; color: #1779ba; cursor: pointer; line-height: inherit; margin-right: 5px; text-decoration-line: none; text-transform: uppercase;">CC BY 2.0 </a><span style="background-color: #fefefe; color: #0a0a0a; font-family: "source sans pro" , sans-serif; font-size: 16px; font-style: italic;"></span><a class="photo-license-icons" data-v-0e43bb68="" data-v-247c12f1="" href="https://creativecommons.org/licenses/by/2.0" rel="noopener noreferrer" style="background-color: #fefefe; box-sizing: inherit; color: #1779ba; cursor: pointer; display: inline-block; font-family: "source sans pro", sans-serif; font-size: 16px; font-style: italic; height: 22px !important; line-height: inherit; margin-top: 2px; opacity: 0.7; text-align: start; text-decoration-line: none;" target="_blank"><img class="photo-license-icon" data-v-0e43bb68="" src="data:image/svg+xml;base64,PD94bWwgdmVyc2lvbj0iMS4wIiBlbmNvZGluZz0idXRmLTgiPz4NCjwhLS0gR2VuZXJhdG9yOiBBZG9iZSBJbGx1c3RyYXRvciAxMy4wLjIsIFNWRyBFeHBvcnQgUGx1Zy1JbiAuIFNWRyBWZXJzaW9uOiA2LjAwIEJ1aWxkIDE0OTQ4KSAgLS0+DQo8IURPQ1RZUEUgc3ZnIFBVQkxJQyAiLS8vVzNDLy9EVEQgU1ZHIDEuMC8vRU4iICJodHRwOi8vd3d3LnczLm9yZy9UUi8yMDAxL1JFQy1TVkctMjAwMTA5MDQvRFREL3N2ZzEwLmR0ZCI+DQo8c3ZnIHZlcnNpb249IjEuMCIgaWQ9IkxheWVyXzEiIHhtbG5zPSJodHRwOi8vd3d3LnczLm9yZy8yMDAwL3N2ZyIgeG1sbnM6eGxpbms9Imh0dHA6Ly93d3cudzMub3JnLzE5OTkveGxpbmsiIHg9IjBweCIgeT0iMHB4Ig0KCSB3aWR0aD0iNjRweCIgaGVpZ2h0PSI2NHB4IiB2aWV3Qm94PSI1LjUgLTMuNSA2NCA2NCIgZW5hYmxlLWJhY2tncm91bmQ9Im5ldyA1LjUgLTMuNSA2NCA2NCIgeG1sOnNwYWNlPSJwcmVzZXJ2ZSI+DQo8Zz4NCgk8Y2lyY2xlIGZpbGw9IiNGRkZGRkYiIGN4PSIzNy43ODUiIGN5PSIyOC41MDEiIHI9IjI4LjgzNiIvPg0KCTxwYXRoIGQ9Ik0zNy40NDEtMy41YzguOTUxLDAsMTYuNTcyLDMuMTI1LDIyLjg1Nyw5LjM3MmMzLjAwOCwzLjAwOSw1LjI5NSw2LjQ0OCw2Ljg1NywxMC4zMTQNCgkJYzEuNTYxLDMuODY3LDIuMzQ0LDcuOTcxLDIuMzQ0LDEyLjMxNGMwLDQuMzgxLTAuNzczLDguNDg2LTIuMzE0LDEyLjMxM2MtMS41NDMsMy44MjgtMy44Miw3LjIxLTYuODI4LDEwLjE0Mw0KCQljLTMuMTIzLDMuMDg1LTYuNjY2LDUuNDQ4LTEwLjYyOSw3LjA4NmMtMy45NjEsMS42MzgtOC4wNTcsMi40NTctMTIuMjg1LDIuNDU3cy04LjI3Ni0wLjgwOC0xMi4xNDMtMi40MjkNCgkJYy0zLjg2Ni0xLjYxOC03LjMzMy0zLjk2MS0xMC40LTcuMDI3Yy0zLjA2Ny0zLjA2Ni01LjQtNi41MjQtNy0xMC4zNzJTNS41LDMyLjc2Nyw1LjUsMjguNWMwLTQuMjI5LDAuODA5LTguMjk1LDIuNDI4LTEyLjINCgkJYzEuNjE5LTMuOTA1LDMuOTcyLTcuNCw3LjA1Ny0xMC40ODZDMjEuMDgtMC4zOTQsMjguNTY1LTMuNSwzNy40NDEtMy41eiBNMzcuNTU3LDIuMjcyYy03LjMxNCwwLTEzLjQ2NywyLjU1My0xOC40NTgsNy42NTcNCgkJYy0yLjUxNSwyLjU1My00LjQ0OCw1LjQxOS01LjgsOC42Yy0xLjM1NCwzLjE4MS0yLjAyOSw2LjUwNS0yLjAyOSw5Ljk3MmMwLDMuNDI5LDAuNjc1LDYuNzM0LDIuMDI5LDkuOTEzDQoJCWMxLjM1MywzLjE4MywzLjI4NSw2LjAyMSw1LjgsOC41MTZjMi41MTQsMi40OTYsNS4zNTEsNC4zOTksOC41MTUsNS43MTVjMy4xNjEsMS4zMTQsNi40NzYsMS45NzEsOS45NDMsMS45NzENCgkJYzMuNDI4LDAsNi43NS0wLjY2NSw5Ljk3My0xLjk5OWMzLjIxOS0xLjMzNSw2LjEyMS0zLjI1Nyw4LjcxMy01Ljc3MWM0Ljk5LTQuODc2LDcuNDg0LTEwLjk5LDcuNDg0LTE4LjM0NA0KCQljMC0zLjU0My0wLjY0OC02Ljg5NS0xLjk0My0xMC4wNTdjLTEuMjkzLTMuMTYyLTMuMTgtNS45OC01LjY1NC04LjQ1OEM1MC45ODQsNC44NDQsNDQuNzk1LDIuMjcyLDM3LjU1NywyLjI3MnogTTM3LjE1NiwyMy4xODcNCgkJbC00LjI4NywyLjIyOWMtMC40NTgtMC45NTEtMS4wMTktMS42MTktMS42ODUtMmMtMC42NjctMC4zOC0xLjI4Ni0wLjU3MS0xLjg1OC0wLjU3MWMtMi44NTYsMC00LjI4NiwxLjg4NS00LjI4Niw1LjY1Nw0KCQljMCwxLjcxNCwwLjM2MiwzLjA4NCwxLjA4NSw0LjExM2MwLjcyNCwxLjAyOSwxLjc5MSwxLjU0NCwzLjIwMSwxLjU0NGMxLjg2NywwLDMuMTgxLTAuOTE1LDMuOTQ0LTIuNzQzbDMuOTQyLDINCgkJYy0wLjgzOCwxLjU2My0yLDIuNzkxLTMuNDg2LDMuNjg2Yy0xLjQ4NCwwLjg5Ni0zLjEyMywxLjM0My00LjkxNCwxLjM0M2MtMi44NTcsMC01LjE2My0wLjg3NS02LjkxNS0yLjYyOQ0KCQljLTEuNzUyLTEuNzUyLTIuNjI4LTQuMTktMi42MjgtNy4zMTNjMC0zLjA0OCwwLjg4Ni01LjQ2NiwyLjY1Ny03LjI1N2MxLjc3MS0xLjc5LDQuMDA5LTIuNjg2LDYuNzE1LTIuNjg2DQoJCUMzMi42MDQsMTguNTU4LDM1LjQ0MSwyMC4xMDEsMzcuMTU2LDIzLjE4N3ogTTU1LjYxMywyMy4xODdsLTQuMjI5LDIuMjI5Yy0wLjQ1Ny0wLjk1MS0xLjAyLTEuNjE5LTEuNjg2LTINCgkJYy0wLjY2OC0wLjM4LTEuMzA3LTAuNTcxLTEuOTE0LTAuNTcxYy0yLjg1NywwLTQuMjg3LDEuODg1LTQuMjg3LDUuNjU3YzAsMS43MTQsMC4zNjMsMy4wODQsMS4wODYsNC4xMTMNCgkJYzAuNzIzLDEuMDI5LDEuNzg5LDEuNTQ0LDMuMjAxLDEuNTQ0YzEuODY1LDAsMy4xOC0wLjkxNSwzLjk0MS0yLjc0M2w0LDJjLTAuODc1LDEuNTYzLTIuMDU3LDIuNzkxLTMuNTQxLDMuNjg2DQoJCWMtMS40ODYsMC44OTYtMy4xMDUsMS4zNDMtNC44NTcsMS4zNDNjLTIuODk2LDAtNS4yMDktMC44NzUtNi45NDEtMi42MjljLTEuNzM2LTEuNzUyLTIuNjAyLTQuMTktMi42MDItNy4zMTMNCgkJYzAtMy4wNDgsMC44ODUtNS40NjYsMi42NTgtNy4yNTdjMS43Ny0xLjc5LDQuMDA4LTIuNjg2LDYuNzEzLTIuNjg2QzUxLjExNywxOC41NTgsNTMuOTM4LDIwLjEwMSw1NS42MTMsMjMuMTg3eiIvPg0KPC9nPg0KPC9zdmc+DQo=" style="border: 0px; box-sizing: inherit; display: inline-block; height: inherit; margin-right: 3px; max-width: 100%; vertical-align: middle;" /><img class="photo-license-icon" data-v-0e43bb68="" src="data:image/svg+xml;base64,PD94bWwgdmVyc2lvbj0iMS4wIiBlbmNvZGluZz0idXRmLTgiPz4NCjwhLS0gR2VuZXJhdG9yOiBBZG9iZSBJbGx1c3RyYXRvciAxMy4wLjIsIFNWRyBFeHBvcnQgUGx1Zy1JbiAuIFNWRyBWZXJzaW9uOiA2LjAwIEJ1aWxkIDE0OTQ4KSAgLS0+DQo8IURPQ1RZUEUgc3ZnIFBVQkxJQyAiLS8vVzNDLy9EVEQgU1ZHIDEuMC8vRU4iICJodHRwOi8vd3d3LnczLm9yZy9UUi8yMDAxL1JFQy1TVkctMjAwMTA5MDQvRFREL3N2ZzEwLmR0ZCI+DQo8c3ZnIHZlcnNpb249IjEuMCIgaWQ9IkxheWVyXzEiIHhtbG5zPSJodHRwOi8vd3d3LnczLm9yZy8yMDAwL3N2ZyIgeG1sbnM6eGxpbms9Imh0dHA6Ly93d3cudzMub3JnLzE5OTkveGxpbmsiIHg9IjBweCIgeT0iMHB4Ig0KCSB3aWR0aD0iNjRweCIgaGVpZ2h0PSI2NHB4IiB2aWV3Qm94PSI1LjUgLTMuNSA2NCA2NCIgZW5hYmxlLWJhY2tncm91bmQ9Im5ldyA1LjUgLTMuNSA2NCA2NCIgeG1sOnNwYWNlPSJwcmVzZXJ2ZSI+DQo8Zz4NCgk8Y2lyY2xlIGZpbGw9IiNGRkZGRkYiIGN4PSIzNy42MzciIGN5PSIyOC44MDYiIHI9IjI4LjI3NiIvPg0KCTxnPg0KCQk8cGF0aCBkPSJNMzcuNDQzLTMuNWM4Ljk4OCwwLDE2LjU3LDMuMDg1LDIyLjc0Miw5LjI1N0M2Ni4zOTMsMTEuOTY3LDY5LjUsMTkuNTQ4LDY5LjUsMjguNWMwLDguOTkxLTMuMDQ5LDE2LjQ3Ni05LjE0NSwyMi40NTYNCgkJCUM1My44NzksNTcuMzE5LDQ2LjI0Miw2MC41LDM3LjQ0Myw2MC41Yy04LjY0OSwwLTE2LjE1My0zLjE0NC0yMi41MTQtOS40M0M4LjY0NCw0NC43ODQsNS41LDM3LjI2Miw1LjUsMjguNQ0KCQkJYzAtOC43NjEsMy4xNDQtMTYuMzQyLDkuNDI5LTIyLjc0MkMyMS4xMDEtMC40MTUsMjguNjA0LTMuNSwzNy40NDMtMy41eiBNMzcuNTU3LDIuMjcyYy03LjI3NiwwLTEzLjQyOCwyLjU1My0xOC40NTcsNy42NTcNCgkJCWMtNS4yMiw1LjMzNC03LjgyOSwxMS41MjUtNy44MjksMTguNTcyYzAsNy4wODYsMi41OSwxMy4yMiw3Ljc3LDE4LjM5OGM1LjE4MSw1LjE4MiwxMS4zNTIsNy43NzEsMTguNTE0LDcuNzcxDQoJCQljNy4xMjMsMCwxMy4zMzQtMi42MDcsMTguNjI5LTcuODI4YzUuMDI5LTQuODM4LDcuNTQzLTEwLjk1Miw3LjU0My0xOC4zNDNjMC03LjI3Ni0yLjU1My0xMy40NjUtNy42NTYtMTguNTcxDQoJCQlDNTAuOTY3LDQuODI0LDQ0Ljc5NSwyLjI3MiwzNy41NTcsMi4yNzJ6IE00Ni4xMjksMjAuNTU3djEzLjA4NWgtMy42NTZ2MTUuNTQyaC05Ljk0NFYzMy42NDNoLTMuNjU2VjIwLjU1Nw0KCQkJYzAtMC41NzIsMC4yLTEuMDU3LDAuNTk5LTEuNDU3YzAuNDAxLTAuMzk5LDAuODg3LTAuNiwxLjQ1Ny0wLjZoMTMuMTQ0YzAuNTMzLDAsMS4wMSwwLjIsMS40MjgsMC42DQoJCQlDNDUuOTE4LDE5LjUsNDYuMTI5LDE5Ljk4Niw0Ni4xMjksMjAuNTU3eiBNMzMuMDQyLDEyLjMyOWMwLTMuMDA4LDEuNDg1LTQuNTE0LDQuNDU4LTQuNTE0czQuNDU3LDEuNTA0LDQuNDU3LDQuNTE0DQoJCQljMCwyLjk3MS0xLjQ4Niw0LjQ1Ny00LjQ1Nyw0LjQ1N1MzMy4wNDIsMTUuMywzMy4wNDIsMTIuMzI5eiIvPg0KCTwvZz4NCjwvZz4NCjwvc3ZnPg0K" style="border: 0px; box-sizing: inherit; display: inline-block; height: inherit; margin-right: 3px; max-width: 100%; vertical-align: middle;" /></a></td></tr>
</tbody></table>
<div style="margin-bottom: 18.0pt; margin-left: 0cm; margin-right: 0cm; margin-top: 0cm; text-align: justify; vertical-align: baseline;">
<span style="font-family: inherit;"><br /></span></div>
<div style="margin-bottom: 18.0pt; margin-left: 0cm; margin-right: 0cm; margin-top: 0cm; text-align: justify; vertical-align: baseline;">
<span style="font-family: inherit;">W
tym miejscu muszę jednak przyznać, iż w opisie losów bohaterów był pewien
element, który nieco mnie zaskoczył. Mianowicie Winston Graham opisuje niektóre
wydarzenia, ukazując je niejako z drugiej ręki. Chodzi dokładnie o momenty,
gdzie czytelnik jest pewien, że nieunikniona jest kłótnia między bohaterami.
Wtedy uwaga odbiorcy skupia się na emocjach osoby postronnej, która czeka, by
dowiedzieć się, czy sprzeczka miała burzliwy przebieg.<o:p></o:p></span></div>
<div style="margin-bottom: .0001pt; margin: 0cm; text-align: justify; vertical-align: baseline;">
<span style="font-family: inherit;">Szczerze mówiąc, po moim pierwszym
kontakcie z prozą Winstona Grahama miałam pewne poczucie winy. Porównując swoją
opinię z odczuciami znajomych, zastanawiałam się, czy tylko ja widziałam
maleńkie mankamenty <em><b><span style="border: none windowtext 1.0pt; mso-border-alt: none windowtext 0cm; padding: 0cm;">Rossa Poldarka</span></b></em>,
które sprawiły, że nie dałam tej powieści oceny celującej, a jedynie bardzo
dobrą. Po przeczytaniu <em><b><span style="border: none windowtext 1.0pt; mso-border-alt: none windowtext 0cm; padding: 0cm;">Demelzy</span></b></em> wiem,
że drugi tom sagi rodu Poldarków jest znacznie lepszy od pierwszego. Od
początku widać, że autor stworzył dużo bardziej dopracowaną powieść zarówno pod
względem warsztatowym, jak również fabularnym.<o:p></o:p></span></div>
<div style="margin-bottom: .0001pt; margin: 0cm; text-align: justify; vertical-align: baseline;">
<br /></div>
<div style="margin-bottom: .0001pt; margin: 0cm; text-align: justify; vertical-align: baseline;">
<br /></div>
<div style="margin-bottom: .0001pt; margin: 0cm; text-align: justify; vertical-align: baseline;">
<span style="font-family: inherit;">Zacznijmy może od budowy charakterów.
Jak wspomniałam w poprzednim tekście, dotyczącym tego cyklu, Winston Graham
jest dla mnie mistrzem budowy niezwykłych postaci, z którymi czytelnik może się
utożsamić. O ile w pierwszej części historii ten aspekt jest widoczny głównie w
odniesieniu do głównych bohaterów, to tym razem już niemal każda postać jest
świetnie skonstruowana. Graham raczej nie tworzy krystalicznie czystych lub
jednoznacznie złych charakterów, a jeśli już to konkretna postać jest zwykle
skazana na krótki żywot lub pełni epizodyczną rolę. Tak jest na przykład w
przypadku Karen, czyli młodej Cyganki, która nieco z przypadku zostaje żoną
pracowitego górnika Marka Daniela. Dziewczyna od początku nie jest zadowolona z
życia w niezbyt komfortowych dla niej warunkach, stąd podejmuje spore ryzyko,
które może sprowadzić na nią nieszczęście. Brytyjski pisarz w <em><b><span style="border: none windowtext 1.0pt; mso-border-alt: none windowtext 0cm; padding: 0cm;">Demelzie</span></b></em><b> </b>znakomicie ujął aspekt
człowieczeństwa i tego, że każdy z nas może być zarówno dobry jak i okrutny.
Dla przykładu postać George’a jest raczej negatywna, mimo to czytelnik może w
pewnym sensie zrozumieć jego racje.<o:p></o:p></span></div>
<div style="margin-bottom: .0001pt; margin: 0cm; text-align: justify; vertical-align: baseline;">
<br /></div>
<div style="margin-bottom: .0001pt; margin: 0cm; text-align: justify; vertical-align: baseline;">
<br /></div>
<div style="margin-bottom: .0001pt; margin: 0cm; text-align: justify; vertical-align: baseline;">
<span style="font-family: inherit;">Drugim aspektem, na który warto
zwrócić uwagę, jest tło historyczne. We wcześniejszym tekście wspomniałam, że
w <em><b><span style="border: none windowtext 1.0pt; mso-border-alt: none windowtext 0cm; padding: 0cm;">Rosie Poldarku</span></b><span style="border: none windowtext 1.0pt; mso-border-alt: none windowtext 0cm; padding: 0cm;"> </span></em>brakowało mi
głębokiego osadzenia na tle dziejów XVIII w. Co prawda akcja sagi rodzinnej nie
musi aspirować do miana powieści stricte historycznej, ale w moim przypadku
ukazanie Napary w pewnego rodzaju próżni było nieco irytujące. Tym razem jednak
autor dopracował fabułę również w tym elemencie. Akcja drugiego tomu
Dziedzictwa rodu Poldarków toczy się bowiem w latach 1788-1790, gdy w Europie zachodziły
zmiany na tle społecznym wywołane m.in. Wielką Rewolucją Francuską<a href="https://www.blogger.com/null" name="_ftnref1"></a><a href="http://zkamerawsrodksiazek.pl/demelza-winston-graham-recenzja/#_ftn1"><span style="mso-bookmark: _ftnref1;"><span style="border: none 1.0pt; color: #333333; padding: 0cm;">[1]</span></span><span style="mso-bookmark: _ftnref1;"></span></a><span style="mso-bookmark: _ftnref1;"></span>,
które nie mogłyby zostać bez wpływu na życie mieszkańców Kornwalii. Wszak
górnicy, którzy słyszeliby o zdobyciu Bastylii<a href="https://www.blogger.com/null" name="_ftnref2"></a><a href="http://zkamerawsrodksiazek.pl/demelza-winston-graham-recenzja/#_ftn2"><span style="mso-bookmark: _ftnref2;"><span style="border: none 1.0pt; color: #333333; padding: 0cm;">[2]</span></span><span style="mso-bookmark: _ftnref2;"></span></a><span style="mso-bookmark: _ftnref2;"></span> zaczęliby
domagać się swoich praw, prawda? Tutaj mogę jednak uspokoić wielu
czytelników, którzy nie przepadają za tego typu motywami, że autor umieszcza
zwykle wzmianki o wydarzeniach, które realnie miały miejsce, niejako w tle np.
w formie zasłyszanych plotek, stąd, jeśli nie lubicie czytać o historii nawet
tego nie zauważycie. Natomiast, jeżeli jest inaczej z pewnością docenicie fakt
wspomnienia o kłopotach króla Jerzego III ze zdrowiem<a href="https://www.blogger.com/null" name="_ftnref3"></a><a href="http://zkamerawsrodksiazek.pl/demelza-winston-graham-recenzja/#_ftn3"><span style="mso-bookmark: _ftnref3;"><span style="border: none 1.0pt; color: #333333; padding: 0cm;">[3]</span></span><span style="mso-bookmark: _ftnref3;"></span></a><span style="mso-bookmark: _ftnref3;"></span> czy
przymierza polsko-pruskiego<a href="https://www.blogger.com/null" name="_ftnref4"></a><a href="http://zkamerawsrodksiazek.pl/demelza-winston-graham-recenzja/#_ftn4"><span style="mso-bookmark: _ftnref4;"><span style="border: none 1.0pt; color: #333333; padding: 0cm;">[4]</span></span><span style="mso-bookmark: _ftnref4;"></span></a><span style="mso-bookmark: _ftnref4;"></span>.<o:p></o:p></span></div>
<div style="margin-bottom: .0001pt; margin: 0cm; text-align: justify; vertical-align: baseline;">
<span style="font-family: inherit;"><br /></span></div>
<table align="center" cellpadding="0" cellspacing="0" class="tr-caption-container" style="margin-left: auto; margin-right: auto; text-align: center;"><tbody>
<tr><td style="text-align: center;"><a href="https://live.staticflickr.com/65535/48219122937_1255159861_b.jpg" imageanchor="1" style="margin-left: auto; margin-right: auto;"><img border="0" data-original-height="800" data-original-width="600" src="https://live.staticflickr.com/65535/48219122937_1255159861_b.jpg" /></a></td></tr>
<tr><td class="tr-caption" style="text-align: center;"><a data-v-247c12f1="" href="https://www.flickr.com/photos/95591625@N07/8722094689" style="box-sizing: inherit; color: #1779ba; cursor: pointer; line-height: inherit; text-decoration-line: none;">"Castello di Artù"</a> <span data-v-247c12f1="" style="box-sizing: inherit;">by <a data-v-247c12f1="" href="https://www.flickr.com/photos/95591625@N07" style="box-sizing: inherit; color: #1779ba; cursor: pointer; line-height: inherit; text-decoration-line: none;">Erika Marconato</a></span> is licensed under <a class="photo_license" data-v-247c12f1="" href="https://creativecommons.org/licenses/by-nc-sa/2.0/?ref=ccsearch&atype=rich" style="box-sizing: inherit; color: #1779ba; cursor: pointer; line-height: inherit; margin-right: 5px; text-decoration-line: none; text-transform: uppercase;">CC BY-NC-SA 2.0 </a><span style="background-color: #fefefe; color: #0a0a0a; font-family: "source sans pro" , sans-serif; font-size: 16px; font-style: italic;"></span><a class="photo-license-icons" data-v-0e43bb68="" data-v-247c12f1="" href="https://creativecommons.org/licenses/by-nc-sa/2.0" rel="noopener noreferrer" style="background-color: #fefefe; box-sizing: inherit; color: #1779ba; cursor: pointer; display: inline-block; font-family: "source sans pro", sans-serif; font-size: 16px; font-style: italic; height: 22px !important; line-height: inherit; margin-top: 2px; opacity: 0.7; text-align: start; text-decoration-line: none;" target="_blank"><img class="photo-license-icon" data-v-0e43bb68="" src="data:image/svg+xml;base64,PD94bWwgdmVyc2lvbj0iMS4wIiBlbmNvZGluZz0idXRmLTgiPz4NCjwhLS0gR2VuZXJhdG9yOiBBZG9iZSBJbGx1c3RyYXRvciAxMy4wLjIsIFNWRyBFeHBvcnQgUGx1Zy1JbiAuIFNWRyBWZXJzaW9uOiA2LjAwIEJ1aWxkIDE0OTQ4KSAgLS0+DQo8IURPQ1RZUEUgc3ZnIFBVQkxJQyAiLS8vVzNDLy9EVEQgU1ZHIDEuMC8vRU4iICJodHRwOi8vd3d3LnczLm9yZy9UUi8yMDAxL1JFQy1TVkctMjAwMTA5MDQvRFREL3N2ZzEwLmR0ZCI+DQo8c3ZnIHZlcnNpb249IjEuMCIgaWQ9IkxheWVyXzEiIHhtbG5zPSJodHRwOi8vd3d3LnczLm9yZy8yMDAwL3N2ZyIgeG1sbnM6eGxpbms9Imh0dHA6Ly93d3cudzMub3JnLzE5OTkveGxpbmsiIHg9IjBweCIgeT0iMHB4Ig0KCSB3aWR0aD0iNjRweCIgaGVpZ2h0PSI2NHB4IiB2aWV3Qm94PSI1LjUgLTMuNSA2NCA2NCIgZW5hYmxlLWJhY2tncm91bmQ9Im5ldyA1LjUgLTMuNSA2NCA2NCIgeG1sOnNwYWNlPSJwcmVzZXJ2ZSI+DQo8Zz4NCgk8Y2lyY2xlIGZpbGw9IiNGRkZGRkYiIGN4PSIzNy43ODUiIGN5PSIyOC41MDEiIHI9IjI4LjgzNiIvPg0KCTxwYXRoIGQ9Ik0zNy40NDEtMy41YzguOTUxLDAsMTYuNTcyLDMuMTI1LDIyLjg1Nyw5LjM3MmMzLjAwOCwzLjAwOSw1LjI5NSw2LjQ0OCw2Ljg1NywxMC4zMTQNCgkJYzEuNTYxLDMuODY3LDIuMzQ0LDcuOTcxLDIuMzQ0LDEyLjMxNGMwLDQuMzgxLTAuNzczLDguNDg2LTIuMzE0LDEyLjMxM2MtMS41NDMsMy44MjgtMy44Miw3LjIxLTYuODI4LDEwLjE0Mw0KCQljLTMuMTIzLDMuMDg1LTYuNjY2LDUuNDQ4LTEwLjYyOSw3LjA4NmMtMy45NjEsMS42MzgtOC4wNTcsMi40NTctMTIuMjg1LDIuNDU3cy04LjI3Ni0wLjgwOC0xMi4xNDMtMi40MjkNCgkJYy0zLjg2Ni0xLjYxOC03LjMzMy0zLjk2MS0xMC40LTcuMDI3Yy0zLjA2Ny0zLjA2Ni01LjQtNi41MjQtNy0xMC4zNzJTNS41LDMyLjc2Nyw1LjUsMjguNWMwLTQuMjI5LDAuODA5LTguMjk1LDIuNDI4LTEyLjINCgkJYzEuNjE5LTMuOTA1LDMuOTcyLTcuNCw3LjA1Ny0xMC40ODZDMjEuMDgtMC4zOTQsMjguNTY1LTMuNSwzNy40NDEtMy41eiBNMzcuNTU3LDIuMjcyYy03LjMxNCwwLTEzLjQ2NywyLjU1My0xOC40NTgsNy42NTcNCgkJYy0yLjUxNSwyLjU1My00LjQ0OCw1LjQxOS01LjgsOC42Yy0xLjM1NCwzLjE4MS0yLjAyOSw2LjUwNS0yLjAyOSw5Ljk3MmMwLDMuNDI5LDAuNjc1LDYuNzM0LDIuMDI5LDkuOTEzDQoJCWMxLjM1MywzLjE4MywzLjI4NSw2LjAyMSw1LjgsOC41MTZjMi41MTQsMi40OTYsNS4zNTEsNC4zOTksOC41MTUsNS43MTVjMy4xNjEsMS4zMTQsNi40NzYsMS45NzEsOS45NDMsMS45NzENCgkJYzMuNDI4LDAsNi43NS0wLjY2NSw5Ljk3My0xLjk5OWMzLjIxOS0xLjMzNSw2LjEyMS0zLjI1Nyw4LjcxMy01Ljc3MWM0Ljk5LTQuODc2LDcuNDg0LTEwLjk5LDcuNDg0LTE4LjM0NA0KCQljMC0zLjU0My0wLjY0OC02Ljg5NS0xLjk0My0xMC4wNTdjLTEuMjkzLTMuMTYyLTMuMTgtNS45OC01LjY1NC04LjQ1OEM1MC45ODQsNC44NDQsNDQuNzk1LDIuMjcyLDM3LjU1NywyLjI3MnogTTM3LjE1NiwyMy4xODcNCgkJbC00LjI4NywyLjIyOWMtMC40NTgtMC45NTEtMS4wMTktMS42MTktMS42ODUtMmMtMC42NjctMC4zOC0xLjI4Ni0wLjU3MS0xLjg1OC0wLjU3MWMtMi44NTYsMC00LjI4NiwxLjg4NS00LjI4Niw1LjY1Nw0KCQljMCwxLjcxNCwwLjM2MiwzLjA4NCwxLjA4NSw0LjExM2MwLjcyNCwxLjAyOSwxLjc5MSwxLjU0NCwzLjIwMSwxLjU0NGMxLjg2NywwLDMuMTgxLTAuOTE1LDMuOTQ0LTIuNzQzbDMuOTQyLDINCgkJYy0wLjgzOCwxLjU2My0yLDIuNzkxLTMuNDg2LDMuNjg2Yy0xLjQ4NCwwLjg5Ni0zLjEyMywxLjM0My00LjkxNCwxLjM0M2MtMi44NTcsMC01LjE2My0wLjg3NS02LjkxNS0yLjYyOQ0KCQljLTEuNzUyLTEuNzUyLTIuNjI4LTQuMTktMi42MjgtNy4zMTNjMC0zLjA0OCwwLjg4Ni01LjQ2NiwyLjY1Ny03LjI1N2MxLjc3MS0xLjc5LDQuMDA5LTIuNjg2LDYuNzE1LTIuNjg2DQoJCUMzMi42MDQsMTguNTU4LDM1LjQ0MSwyMC4xMDEsMzcuMTU2LDIzLjE4N3ogTTU1LjYxMywyMy4xODdsLTQuMjI5LDIuMjI5Yy0wLjQ1Ny0wLjk1MS0xLjAyLTEuNjE5LTEuNjg2LTINCgkJYy0wLjY2OC0wLjM4LTEuMzA3LTAuNTcxLTEuOTE0LTAuNTcxYy0yLjg1NywwLTQuMjg3LDEuODg1LTQuMjg3LDUuNjU3YzAsMS43MTQsMC4zNjMsMy4wODQsMS4wODYsNC4xMTMNCgkJYzAuNzIzLDEuMDI5LDEuNzg5LDEuNTQ0LDMuMjAxLDEuNTQ0YzEuODY1LDAsMy4xOC0wLjkxNSwzLjk0MS0yLjc0M2w0LDJjLTAuODc1LDEuNTYzLTIuMDU3LDIuNzkxLTMuNTQxLDMuNjg2DQoJCWMtMS40ODYsMC44OTYtMy4xMDUsMS4zNDMtNC44NTcsMS4zNDNjLTIuODk2LDAtNS4yMDktMC44NzUtNi45NDEtMi42MjljLTEuNzM2LTEuNzUyLTIuNjAyLTQuMTktMi42MDItNy4zMTMNCgkJYzAtMy4wNDgsMC44ODUtNS40NjYsMi42NTgtNy4yNTdjMS43Ny0xLjc5LDQuMDA4LTIuNjg2LDYuNzEzLTIuNjg2QzUxLjExNywxOC41NTgsNTMuOTM4LDIwLjEwMSw1NS42MTMsMjMuMTg3eiIvPg0KPC9nPg0KPC9zdmc+DQo=" style="border: 0px; box-sizing: inherit; display: inline-block; height: inherit; margin-right: 3px; max-width: 100%; vertical-align: middle;" /><img class="photo-license-icon" data-v-0e43bb68="" src="data:image/svg+xml;base64,PD94bWwgdmVyc2lvbj0iMS4wIiBlbmNvZGluZz0idXRmLTgiPz4NCjwhLS0gR2VuZXJhdG9yOiBBZG9iZSBJbGx1c3RyYXRvciAxMy4wLjIsIFNWRyBFeHBvcnQgUGx1Zy1JbiAuIFNWRyBWZXJzaW9uOiA2LjAwIEJ1aWxkIDE0OTQ4KSAgLS0+DQo8IURPQ1RZUEUgc3ZnIFBVQkxJQyAiLS8vVzNDLy9EVEQgU1ZHIDEuMC8vRU4iICJodHRwOi8vd3d3LnczLm9yZy9UUi8yMDAxL1JFQy1TVkctMjAwMTA5MDQvRFREL3N2ZzEwLmR0ZCI+DQo8c3ZnIHZlcnNpb249IjEuMCIgaWQ9IkxheWVyXzEiIHhtbG5zPSJodHRwOi8vd3d3LnczLm9yZy8yMDAwL3N2ZyIgeG1sbnM6eGxpbms9Imh0dHA6Ly93d3cudzMub3JnLzE5OTkveGxpbmsiIHg9IjBweCIgeT0iMHB4Ig0KCSB3aWR0aD0iNjRweCIgaGVpZ2h0PSI2NHB4IiB2aWV3Qm94PSI1LjUgLTMuNSA2NCA2NCIgZW5hYmxlLWJhY2tncm91bmQ9Im5ldyA1LjUgLTMuNSA2NCA2NCIgeG1sOnNwYWNlPSJwcmVzZXJ2ZSI+DQo8Zz4NCgk8Y2lyY2xlIGZpbGw9IiNGRkZGRkYiIGN4PSIzNy42MzciIGN5PSIyOC44MDYiIHI9IjI4LjI3NiIvPg0KCTxnPg0KCQk8cGF0aCBkPSJNMzcuNDQzLTMuNWM4Ljk4OCwwLDE2LjU3LDMuMDg1LDIyLjc0Miw5LjI1N0M2Ni4zOTMsMTEuOTY3LDY5LjUsMTkuNTQ4LDY5LjUsMjguNWMwLDguOTkxLTMuMDQ5LDE2LjQ3Ni05LjE0NSwyMi40NTYNCgkJCUM1My44NzksNTcuMzE5LDQ2LjI0Miw2MC41LDM3LjQ0Myw2MC41Yy04LjY0OSwwLTE2LjE1My0zLjE0NC0yMi41MTQtOS40M0M4LjY0NCw0NC43ODQsNS41LDM3LjI2Miw1LjUsMjguNQ0KCQkJYzAtOC43NjEsMy4xNDQtMTYuMzQyLDkuNDI5LTIyLjc0MkMyMS4xMDEtMC40MTUsMjguNjA0LTMuNSwzNy40NDMtMy41eiBNMzcuNTU3LDIuMjcyYy03LjI3NiwwLTEzLjQyOCwyLjU1My0xOC40NTcsNy42NTcNCgkJCWMtNS4yMiw1LjMzNC03LjgyOSwxMS41MjUtNy44MjksMTguNTcyYzAsNy4wODYsMi41OSwxMy4yMiw3Ljc3LDE4LjM5OGM1LjE4MSw1LjE4MiwxMS4zNTIsNy43NzEsMTguNTE0LDcuNzcxDQoJCQljNy4xMjMsMCwxMy4zMzQtMi42MDcsMTguNjI5LTcuODI4YzUuMDI5LTQuODM4LDcuNTQzLTEwLjk1Miw3LjU0My0xOC4zNDNjMC03LjI3Ni0yLjU1My0xMy40NjUtNy42NTYtMTguNTcxDQoJCQlDNTAuOTY3LDQuODI0LDQ0Ljc5NSwyLjI3MiwzNy41NTcsMi4yNzJ6IE00Ni4xMjksMjAuNTU3djEzLjA4NWgtMy42NTZ2MTUuNTQyaC05Ljk0NFYzMy42NDNoLTMuNjU2VjIwLjU1Nw0KCQkJYzAtMC41NzIsMC4yLTEuMDU3LDAuNTk5LTEuNDU3YzAuNDAxLTAuMzk5LDAuODg3LTAuNiwxLjQ1Ny0wLjZoMTMuMTQ0YzAuNTMzLDAsMS4wMSwwLjIsMS40MjgsMC42DQoJCQlDNDUuOTE4LDE5LjUsNDYuMTI5LDE5Ljk4Niw0Ni4xMjksMjAuNTU3eiBNMzMuMDQyLDEyLjMyOWMwLTMuMDA4LDEuNDg1LTQuNTE0LDQuNDU4LTQuNTE0czQuNDU3LDEuNTA0LDQuNDU3LDQuNTE0DQoJCQljMCwyLjk3MS0xLjQ4Niw0LjQ1Ny00LjQ1Nyw0LjQ1N1MzMy4wNDIsMTUuMywzMy4wNDIsMTIuMzI5eiIvPg0KCTwvZz4NCjwvZz4NCjwvc3ZnPg0K" style="border: 0px; box-sizing: inherit; display: inline-block; height: inherit; margin-right: 3px; max-width: 100%; vertical-align: middle;" /><img class="photo-license-icon" data-v-0e43bb68="" src="data:image/svg+xml;base64,PD94bWwgdmVyc2lvbj0iMS4wIiBlbmNvZGluZz0idXRmLTgiPz4NCjwhLS0gR2VuZXJhdG9yOiBBZG9iZSBJbGx1c3RyYXRvciAxMy4wLjIsIFNWRyBFeHBvcnQgUGx1Zy1JbiAuIFNWRyBWZXJzaW9uOiA2LjAwIEJ1aWxkIDE0OTQ4KSAgLS0+DQo8IURPQ1RZUEUgc3ZnIFBVQkxJQyAiLS8vVzNDLy9EVEQgU1ZHIDEuMC8vRU4iICJodHRwOi8vd3d3LnczLm9yZy9UUi8yMDAxL1JFQy1TVkctMjAwMTA5MDQvRFREL3N2ZzEwLmR0ZCI+DQo8c3ZnIHZlcnNpb249IjEuMCIgaWQ9IkxheWVyXzEiIHhtbG5zPSJodHRwOi8vd3d3LnczLm9yZy8yMDAwL3N2ZyIgeG1sbnM6eGxpbms9Imh0dHA6Ly93d3cudzMub3JnLzE5OTkveGxpbmsiIHg9IjBweCIgeT0iMHB4Ig0KCSB3aWR0aD0iNjRweCIgaGVpZ2h0PSI2NHB4IiB2aWV3Qm94PSI1LjUgLTMuNSA2NCA2NCIgZW5hYmxlLWJhY2tncm91bmQ9Im5ldyA1LjUgLTMuNSA2NCA2NCIgeG1sOnNwYWNlPSJwcmVzZXJ2ZSI+DQo8Zz4NCgk8Y2lyY2xlIGZpbGw9IiNGRkZGRkYiIGN4PSIzNy40NyIgY3k9IjI4LjczNiIgcj0iMjkuNDcxIi8+DQoJPGc+DQoJCTxwYXRoIGQ9Ik0zNy40NDItMy41YzguOTksMCwxNi41NzEsMy4wODUsMjIuNzQzLDkuMjU2QzY2LjM5MywxMS45MjgsNjkuNSwxOS41MDksNjkuNSwyOC41YzAsOC45OTItMy4wNDgsMTYuNDc2LTkuMTQ1LDIyLjQ1OA0KCQkJQzUzLjg4LDU3LjMyLDQ2LjI0MSw2MC41LDM3LjQ0Miw2MC41Yy04LjY4NiwwLTE2LjE5LTMuMTYyLTIyLjUxMy05LjQ4NUM4LjY0NCw0NC43MjgsNS41LDM3LjIyNSw1LjUsMjguNQ0KCQkJYzAtOC43NjIsMy4xNDQtMTYuMzQzLDkuNDI5LTIyLjc0M0MyMS4xLTAuNDE0LDI4LjYwNC0zLjUsMzcuNDQyLTMuNXogTTEyLjcsMTkuODcyYy0wLjk1MiwyLjYyOC0xLjQyOSw1LjUwNS0xLjQyOSw4LjYyOQ0KCQkJYzAsNy4wODYsMi41OSwxMy4yMiw3Ljc3LDE4LjRjNS4yMTksNS4xNDQsMTEuMzkxLDcuNzE1LDE4LjUxNCw3LjcxNWM3LjIwMSwwLDEzLjQwOS0yLjYwOCwxOC42My03LjgyOQ0KCQkJYzEuODY3LTEuNzksMy4zMzItMy42NTcsNC4zOTgtNS42MDJsLTEyLjA1Ni01LjM3MWMtMC40MjEsMi4wMi0xLjQzOSwzLjY2Ny0zLjA1Nyw0Ljk0MmMtMS42MjIsMS4yNzYtMy41MzUsMi4wMTEtNS43NDQsMi4yDQoJCQl2NC45MTVoLTMuNzE0di00LjkxNWMtMy41NDMtMC4wMzYtNi43ODItMS4zMTItOS43MTQtMy44MjdsNC40LTQuNDU3YzIuMDk0LDEuOTQyLDQuNDc2LDIuOTEzLDcuMTQzLDIuOTEzDQoJCQljMS4xMDQsMCwyLjA0OC0wLjI0NiwyLjgzLTAuNzQzYzAuNzgtMC40OTQsMS4xNzItMS4zMTIsMS4xNzItMi40NTdjMC0wLjgwMS0wLjI4Ny0xLjQ0OC0wLjg1OC0xLjk0M2wtMy4wODUtMS4zMTVsLTMuNzcxLTEuNzE1DQoJCQlsLTUuMDg2LTIuMjI5TDEyLjcsMTkuODcyeiBNMzcuNTU3LDIuMjE0Yy03LjI3NiwwLTEzLjQyOCwyLjU3MS0xOC40NTcsNy43MTRjLTEuMjU4LDEuMjU4LTIuNDM5LDIuNjg2LTMuNTQzLDQuMjg3TDI3Ljc4NiwxOS43DQoJCQljMC41MzMtMS42NzYsMS41NDItMy4wMTksMy4wMjktNC4wMjhjMS40ODQtMS4wMDksMy4yMTgtMS41NzEsNS4yLTEuNjg2VjkuMDcxaDMuNzE1djQuOTE1YzIuOTM0LDAuMTUzLDUuNiwxLjE0Myw4LDIuOTcxDQoJCQlsLTQuMTcyLDQuMjg2Yy0xLjc5My0xLjI1Ny0zLjYxOS0xLjg4NS01LjQ4Ni0xLjg4NWMtMC45OTEsMC0xLjg3NiwwLjE5MS0yLjY1NiwwLjU3MWMtMC43ODEsMC4zODEtMS4xNzIsMS4wMjktMS4xNzIsMS45NDMNCgkJCWMwLDAuMjY3LDAuMDk1LDAuNTMzLDAuMjg1LDAuOGw0LjA1NywxLjgzbDIuOCwxLjI1N2w1LjE0NCwyLjI4NWwxNi4zOTcsNy4zMTRjMC41MzUtMi4yNDgsMC44MDEtNC41MzMsMC44MDEtNi44NTcNCgkJCWMwLTcuMzUzLTIuNTUyLTEzLjU0My03LjY1Ni0xOC41NzNDNTEuMDA1LDQuNzg1LDQ0LjgzMSwyLjIxNCwzNy41NTcsMi4yMTR6Ii8+DQoJPC9nPg0KPC9nPg0KPC9zdmc+DQo=" style="border: 0px; box-sizing: inherit; display: inline-block; height: inherit; margin-right: 3px; max-width: 100%; vertical-align: middle;" /><img class="photo-license-icon" data-v-0e43bb68="" src="data:image/svg+xml;base64,PD94bWwgdmVyc2lvbj0iMS4wIiBlbmNvZGluZz0idXRmLTgiPz4NCjwhLS0gR2VuZXJhdG9yOiBBZG9iZSBJbGx1c3RyYXRvciAxMy4wLjIsIFNWRyBFeHBvcnQgUGx1Zy1JbiAuIFNWRyBWZXJzaW9uOiA2LjAwIEJ1aWxkIDE0OTQ4KSAgLS0+DQo8IURPQ1RZUEUgc3ZnIFBVQkxJQyAiLS8vVzNDLy9EVEQgU1ZHIDEuMC8vRU4iICJodHRwOi8vd3d3LnczLm9yZy9UUi8yMDAxL1JFQy1TVkctMjAwMTA5MDQvRFREL3N2ZzEwLmR0ZCI+DQo8c3ZnIHZlcnNpb249IjEuMCIgaWQ9IkxheWVyXzEiIHhtbG5zPSJodHRwOi8vd3d3LnczLm9yZy8yMDAwL3N2ZyIgeG1sbnM6eGxpbms9Imh0dHA6Ly93d3cudzMub3JnLzE5OTkveGxpbmsiIHg9IjBweCIgeT0iMHB4Ig0KCSB3aWR0aD0iNjRweCIgaGVpZ2h0PSI2NHB4IiB2aWV3Qm94PSI1LjUgLTMuNSA2NCA2NCIgZW5hYmxlLWJhY2tncm91bmQ9Im5ldyA1LjUgLTMuNSA2NCA2NCIgeG1sOnNwYWNlPSJwcmVzZXJ2ZSI+DQo8Zz4NCgk8Y2lyY2xlIGZpbGw9IiNGRkZGRkYiIGN4PSIzNi45NDQiIGN5PSIyOC42MzEiIHI9IjI5LjEwNSIvPg0KCTxnPg0KCQk8cGF0aCBkPSJNMzcuNDQzLTMuNWM4Ljk1MSwwLDE2LjUzMSwzLjEwNSwyMi43NDIsOS4zMTVDNjYuMzkzLDExLjk4Nyw2OS41LDE5LjU0OCw2OS41LDI4LjVjMCw4Ljk1NC0zLjA0OSwxNi40NTctOS4xNDUsMjIuNTE0DQoJCQlDNTMuOTE4LDU3LjMzOCw0Ni4yNzksNjAuNSwzNy40NDMsNjAuNWMtOC42NDksMC0xNi4xNTMtMy4xNDMtMjIuNTE0LTkuNDI5QzguNjQ0LDQ0Ljc4Niw1LjUsMzcuMjY0LDUuNSwyOC41MDENCgkJCWMwLTguNzIzLDMuMTQ0LTE2LjI4NSw5LjQyOS0yMi42ODVDMjEuMTM4LTAuMzk1LDI4LjY0My0zLjUsMzcuNDQzLTMuNXogTTM3LjU1NywyLjI3MmMtNy4yNzYsMC0xMy40MjgsMi41NzItMTguNDU3LDcuNzE1DQoJCQljLTUuMjIsNS4yOTYtNy44MjksMTEuNDY3LTcuODI5LDE4LjUxM2MwLDcuMTI1LDIuNTksMTMuMjU3LDcuNzcsMTguNGM1LjE4MSw1LjE4MiwxMS4zNTIsNy43NzEsMTguNTE0LDcuNzcxDQoJCQljNy4xMjMsMCwxMy4zMzQtMi42MDksMTguNjI5LTcuODI4YzUuMDI5LTQuODc2LDcuNTQzLTEwLjk5LDcuNTQzLTE4LjM0M2MwLTcuMzEzLTIuNTUzLTEzLjQ4NS03LjY1Ni0xOC41MTMNCgkJCUM1MS4wMDQsNC44NDIsNDQuODMyLDIuMjcyLDM3LjU1NywyLjI3MnogTTIzLjI3MSwyMy45ODVjMC42MDktMy45MjQsMi4xODktNi45NjIsNC43NDItOS4xMTQNCgkJCWMyLjU1Mi0yLjE1Miw1LjY1Ni0zLjIyOCw5LjMxNC0zLjIyOGM1LjAyNywwLDkuMDI5LDEuNjIsMTIsNC44NTZjMi45NzEsMy4yMzgsNC40NTcsNy4zOTEsNC40NTcsMTIuNDU3DQoJCQljMCw0LjkxNS0xLjU0Myw5LTQuNjI3LDEyLjI1NmMtMy4wODgsMy4yNTYtNy4wODYsNC44ODYtMTIuMDAyLDQuODg2Yy0zLjYxOSwwLTYuNzQzLTEuMDg1LTkuMzcxLTMuMjU3DQoJCQljLTIuNjI5LTIuMTcyLTQuMjA5LTUuMjU3LTQuNzQzLTkuMjU3SDMxLjFjMC4xOSwzLjg4NiwyLjUzMyw1LjgyOSw3LjAyOSw1LjgyOWMyLjI0NiwwLDQuMDU3LTAuOTcyLDUuNDI4LTIuOTE0DQoJCQljMS4zNzMtMS45NDIsMi4wNTktNC41MzQsMi4wNTktNy43NzFjMC0zLjM5MS0wLjYyOS01Ljk3MS0xLjg4NS03Ljc0M2MtMS4yNTgtMS43NzEtMy4wNjYtMi42NTctNS40My0yLjY1Nw0KCQkJYy00LjI2OCwwLTYuNjY3LDEuODg1LTcuMiw1LjY1NmgyLjM0M2wtNi4zNDIsNi4zNDNsLTYuMzQzLTYuMzQzTDIzLjI3MSwyMy45ODVMMjMuMjcxLDIzLjk4NXoiLz4NCgk8L2c+DQo8L2c+DQo8L3N2Zz4NCg==" style="border: 0px; box-sizing: inherit; display: inline-block; height: inherit; margin-right: 3px; max-width: 100%; vertical-align: middle;" /></a></td></tr>
</tbody></table>
<div style="margin-bottom: .0001pt; margin: 0cm; text-align: justify; vertical-align: baseline;">
<span style="font-family: inherit;"><br /></span></div>
<div style="margin-bottom: .0001pt; margin: 0cm; text-align: justify; vertical-align: baseline;">
<br /></div>
<div style="margin-bottom: .0001pt; margin: 0cm; text-align: justify; vertical-align: baseline;">
<br /></div>
<div style="margin-bottom: 18.0pt; margin-left: 0cm; margin-right: 0cm; margin-top: 0cm; text-align: justify; vertical-align: baseline;">
<span style="font-family: inherit;">W
tej części losów rodziny Poldarków nie znajdziecie natomiast zbyt wielu
elementów humorystycznych. Postać Juda odchodzi w cień, choć nadal jego
występki rozbawiają odbiorcę. Myślę, że stało się tak celowo, gdyż już ten tom
pokazuje, w którą stronę zmierza cykl. Widać, że Winstonowi Grahamowi zależało
na zagęszczeniu atmosfery powieści.<o:p></o:p></span></div>
<div style="margin-bottom: .0001pt; margin: 0cm; text-align: justify; vertical-align: baseline;">
<span style="font-family: inherit;">Podsumowując, uważam, że <em><span style="border: none windowtext 1.0pt; mso-border-alt: none windowtext 0cm; padding: 0cm;">Demelza</span></em> to jak na razie najlepsza część <em><span style="border: none windowtext 1.0pt; mso-border-alt: none windowtext 0cm; padding: 0cm;">Dziedzictwa rodu Poldarków</span></em> i jestem zaszczycona,
że dzięki wydawnictwu Czarna Owca, już wkrótce będę mogła opowiedzieć Wam o
kolejnym tomie tego cyklu. Nie wątpię, iż będzie on tak samo interesujący jak
te, które dotąd czytałam.<o:p></o:p></span></div>
<div style="margin-bottom: .0001pt; margin: 0cm; text-align: justify; vertical-align: baseline;">
<br /></div>
<div style="margin-bottom: .0001pt; margin: 0cm; text-align: justify; vertical-align: baseline;">
<span style="font-family: inherit;">Na koniec jak zawsze mała ściągawka
dla widzów produkcji <em><span style="border: none windowtext 1.0pt; mso-border-alt: none windowtext 0cm; padding: 0cm;">Poldark. Wichry losu</span></em>. <span style="border: none 1.0pt; color: green; padding: 0cm;">F<strong>abułę </strong><em><b>Demelzy</b></em><strong> znajdziecie
w piątym, szóstym, siódmym i częściowo ósmym odcinku pierwszego sezonu serialu.<o:p></o:p></strong></span></span></div>
<div style="margin-bottom: .0001pt; margin: 0cm; text-align: justify; vertical-align: baseline;">
<br /></div>
<div style="margin-bottom: .0001pt; margin: 0cm; text-align: justify; vertical-align: baseline;">
<br /></div>
<h6 style="margin-top: 0cm; vertical-align: baseline;">
<div style="text-align: justify;">
<a href="http://zkamerawsrodksiazek.pl/demelza-winston-graham-recenzja/#_ftnref1" style="font-family: inherit;"><span style="border: 1pt none; color: #333333; line-height: 107%; padding: 0cm;"><span style="font-size: small; font-weight: bold;">[</span><span style="font-size: x-small; font-weight: normal;">1]</span></span></a><span style="font-size: x-small; font-weight: normal;"><span style="font-family: inherit;"></span><span style="font-family: inherit;"> Wielka Rewolucja Francuska – tocząca
się w latach 1789–99, rewolucja społeczna, w której wyniku zostały obalone
monarchia absolutna i ustrój stanowy we Francji.</span></span></div>
<span style="font-family: inherit; font-size: x-small; font-weight: normal;"><div style="text-align: justify;">
<span style="font-family: inherit;">[<a href="https://www.blogger.com/null" name="_ftn2"></a><a href="http://zkamerawsrodksiazek.pl/demelza-winston-graham-recenzja/#_ftnref2"><span style="border: 1pt none; color: #333333; line-height: 107%; padding: 0cm;">2]</span></a> 14 lipca 1789 w czasie zamieszek
rozpoczynających rewolucję francuską, Bastylia, która pełniła wówczas funkcję
więzienia, została zdobyta przez lud paryski, a następnie, jako symbol ucisku,
zburzona.</span></div>
<div style="text-align: justify;">
<span style="font-family: inherit;"><a href="http://zkamerawsrodksiazek.pl/demelza-winston-graham-recenzja/#_ftnref3"><span style="border: 1pt none; color: #333333; line-height: 107%; padding: 0cm;">[3]</span></a> Król Anglii Jerzy III Hanowerski
cierpiał na zaburzenia psychiczne i w czasie rozgrywania się akcji powieści,
nie był zdolny do samodzielnych rządów.</span></div>
<a href="https://www.blogger.com/null" name="_ftn3"></a><div style="text-align: justify;">
<a href="https://www.blogger.com/null" name="_ftn3"><span style="font-family: inherit;"></span></a><span style="font-family: inherit;"><a href="http://zkamerawsrodksiazek.pl/demelza-winston-graham-recenzja/#_ftnref4"><span style="border: 1pt none; color: #333333; line-height: 107%; padding: 0cm;">[4]</span></a> Chodzi o sojusz zaczepno-odporny
zawarty 29 marca 1790 w Warszawie pomiędzy Rzecząpospolitą a Prusami.</span></div>
</span></h6>
<div style="text-align: justify;">
</div>
<br />
<div style="margin: 0cm 0cm 18pt; text-align: justify; vertical-align: baseline;">
<div class="separator" style="clear: both; font-family: "times new roman"; text-align: center;">
<a href="https://live.staticflickr.com/7847/46881965624_1c1eb3e18b_o.png" imageanchor="1" style="margin-left: 1em; margin-right: 1em;"><img border="0" data-original-height="225" data-original-width="225" src="https://live.staticflickr.com/7847/46881965624_1c1eb3e18b_o.png" style="cursor: move;" /></a></div>
<div style="font-family: "times new roman";">
<div style="margin: 0px;">
<br /></div>
</div>
<div class="separator" style="clear: both; font-family: "times new roman"; text-align: center;">
<br /></div>
<span style="font-family: inherit;"></span><br />
<div style="margin: 0cm 0cm 0.0001pt; vertical-align: baseline;">
<div style="margin: 0px;">
<div style="font-family: "times new roman";">
<b style="font-family: helvetica, sans-serif; font-size: 10.5pt;">Pierwotnie tekst ukazał się na portalu <i>Z kamerą wśród książek.</i></b></div>
<div style="font-family: "times new roman";">
<b style="font-family: helvetica, sans-serif; font-size: 10.5pt;"><i><br /></i></b></div>
<span style="font-family: "helvetica" , sans-serif;"><span style="font-size: 14px;"><b>Powiązane wpisy</b></span></span><br />
<span style="font-family: "helvetica" , sans-serif;"><span style="font-size: 14px;"><b><a href="https://inna-perspektywa.blogspot.com/2019/07/winston-graham-ross-poldark.html"><span style="color: purple;">Winston Graham - Ross Poldark</span></a></b></span></span><br />
<div style="font-family: "times new roman";">
<b style="font-family: helvetica, sans-serif; font-size: 10.5pt;"><b><a href="https://inna-perspektywa.blogspot.com/2019/07/winston-graham-jeremy-poldark.html"><span style="color: purple;">Winston Graham - Jeremy Poldark</span></a></b></b></div>
</div>
</div>
</div>
Inna Perspektywahttp://www.blogger.com/profile/07565393615495957194noreply@blogger.com0tag:blogger.com,1999:blog-866469946784578551.post-33610264391582604162019-07-06T10:14:00.000+02:002019-07-20T10:48:11.805+02:00Winston Graham - Ross Poldark<br />
<br />
<div style="text-align: justify;">
</div>
<div style="margin-bottom: 18.0pt; margin-left: 0cm; margin-right: 0cm; margin-top: 0cm; text-align: justify; vertical-align: baseline;">
<table cellpadding="0" cellspacing="0" class="tr-caption-container" style="float: left; margin-right: 1em; text-align: left;"><tbody>
<tr><td style="text-align: center;"><a href="http://s.lubimyczytac.pl/upload/books/292000/292133/451711-352x500.jpg" imageanchor="1" style="clear: left; margin-bottom: 1em; margin-left: auto; margin-right: auto;"><img border="0" src="http://s.lubimyczytac.pl/upload/books/292000/292133/451711-352x500.jpg" data-original-height="500" data-original-width="352" height="320" width="225" /></a></td></tr>
<tr><td class="tr-caption" style="text-align: center;"><table cellpadding="0" cellspacing="0" class="tr-caption-container" style="float: left; margin-right: 1em;"><tbody>
<tr><td class="tr-caption" style="text-align: center;"><div style="text-align: left;">
<span style="font-family: inherit; font-size: small;"><span style="color: purple; font-weight: bold;">Autor: </span><span style="font-weight: bold;"> Winston Graham</span></span></div>
<div style="text-align: left;">
<span style="font-family: inherit; font-size: small;"><span style="color: purple; font-weight: bold;">Tyt</span><span style="color: purple; font-weight: bold;">uł:</span><span style="font-weight: bold;"> „Ross Poldark</span><span style="font-weight: bold;">"</span></span></div>
<div style="text-align: left;">
<span style="font-family: inherit; font-size: small;"><span style="font-family: inherit; font-size: xx-small;"><span style="font-family: "arial" , "helvetica" , sans-serif; font-size: xx-small;"><span style="color: purple; font-weight: bold;">Tytuł oryginału: </span></span></span><span style="font-size: xx-small;"><b>Ross Poldark</b></span></span></div>
<div style="text-align: left;">
<span style="font-family: inherit; font-size: small;"><span style="font-family: inherit; font-size: xx-small;"><span style="font-size: xx-small;"><span style="font-family: "arial" , "helvetica" , sans-serif;"><span style="color: purple; font-weight: bold;">Tłumaczenie: </span><span style="font-weight: bold;"> </span></span></span></span><span style="font-size: xx-small;"><b>Tomasz Wyżyński</b></span></span></div>
<div style="text-align: left;">
<div>
<span style="font-family: inherit; font-size: small;"><span style="color: purple; font-weight: bold;">Wydawnictwo:</span><span style="font-weight: bold;"> Czarna Owca</span></span></div>
<div style="text-align: left;">
<span style="font-family: inherit; font-size: small;"><span style="font-family: inherit; font-size: xx-small;"><span style="font-size: xx-small;"><span style="text-align: center;"><span style="color: purple; font-weight: bold;">ISBN:</span><span style="font-weight: bold;"> </span></span></span></span><span style="font-size: xx-small;"><b>978-83-80151-65-9</b></span></span></div>
<span style="font-family: inherit; font-size: small;"><span style="font-family: inherit; font-size: xx-small;"><b style="text-align: center;"><span style="font-family: inherit;"><span style="color: purple;">Data wydania</span>: </span></b></span><span style="font-size: xx-small;"><b>17 lutego 2016</b></span></span></div>
<div style="text-align: left;">
<div>
<span style="font-family: inherit; font-size: small;"><b><span style="color: purple;">Liczba stron:</span> 464</b></span></div>
<span style="font-family: inherit; font-size: small;"><b><span style="color: purple;">Cykl</span>: Dziedzictwo rodu Poldarków t. 1</b></span></div>
</td></tr>
</tbody></table>
<div style="margin: 0cm; text-align: justify; vertical-align: baseline;">
</div>
</td></tr>
</tbody></table>
<span style="font-family: inherit;">To
zadziwiające, że niektóre powieści opierają się próbie czasu – a nawet więcej,
odradzają się po wielu latach niczym „feniks z popiołów”, przeżywając swoją
drugą, a nawet trzecią młodość. Tak właśnie jest w przypadku sagi Dziedzictwo
rodu Poldarków autorstwa Winstona Grahama. Ten cykl powieściowy, składający się
z dwunastu tomów jest o tyle ciekawy, iż jego popularność wynika nie tylko z
talentu pisarskiego autora, ale również ze sławy adaptacji, dokonanych przez
telewizję BBC. Pierwotnie całość miała być zamknięta w czterech częściach, lecz
zainteresowanie przeniesieniem fabuły na ekran w latach siedemdziesiątych
ubiegłego stulecia zaowocowała kolejnymi tomami sagi. Polscy czytelnicy mają
okazję poznać losy rodziny Poldarków, dzięki książkom wydawnictwa Czarna Owca.
W tym tekście zajmę się głównie literacką wersją tej opowieści, a dokładniej
jej pierwszym tomem. Dla tych, którzy chcą zapoznać się zarówno z książką <b><i>Ross
Poldark</i></b> jak również serialem <b><i>Poldark. Wichry losu</i></b> z 2015 roku, pod koniec
tekstu podam zakres odcinków, obejmujących treść omawianego tomu.<o:p></o:p></span></div>
<div style="margin-bottom: 18.0pt; margin-left: 0cm; margin-right: 0cm; margin-top: 0cm; text-align: justify; vertical-align: baseline;">
<span style="font-family: inherit;">Zacznijmy
jednak od początku. Do Kornwalii po latach walki w wojnie o niepodległość USA,
powraca Ross Poldark. Jego pojawienie się powoduje pewną konsternację wśród
bliskich. Chyba nikt, oprócz zmarłego niedawno ojca chłopaka, nie wierzył w
powrót młodzieńca do domu. Brytyjczycy ostatecznie ponieśli niespodziewaną
klęskę na Nowym Kontynencie, w związku z czym musieli uznać powstanie nowego
państwa. Jest jednak jeszcze jeden powód, dla którego wszyscy czują się
speszeni. Otóż, przed wyjazdem Ross był szczęśliwie zakochany w Elizabeth.
Miłość do pięknej kobiety dodawała mu sił i pozwalała przetrwać w
najtrudniejszych chwilach, dając nadzieję na przyszłość. Chyba nawet w
najgorszych snach nasz bohater nie spodziewał się, że jedyną z pierwszych
nowin, jakie usłyszy po powrocie w rodzinne strony, będzie wiadomość o
zbliżającym się ślubie Elizabeth z jego kuzynem Francisem. Ross nie ma jednak
czasu na rozpamiętywanie rozterek miłosnych. Odziedziczony po ojcu majątek w
Naparze wydaje się być niemal kompletną ruiną. Wszystko przez dwójkę służących,
którzy po śmierci swego pana, bez skrupułów powolutku zamieniali znalezione
kosztowności na alkohol. Ross będzie zmuszony nieco utemperować swoich pracowników,
co nie będzie łatwe ze względu na fakt, że przez zbieg okoliczności w Naparze
zamieszka nieco zbuntowana podkuchenna, która całkowicie zmieni życie głównego
bohatera.</span><br />
<a name='more'></a><span style="font-family: inherit;"><o:p></o:p></span></div>
<div style="margin-bottom: 18.0pt; margin-left: 0cm; margin-right: 0cm; margin-top: 0cm; text-align: justify; vertical-align: baseline;">
<span style="font-family: inherit;">Muszę
przyznać, że początkowo nie doceniałam potencjału tej fabuły, bo przecież nie
wychodzi ona poza pewien przyjęty schemat sagi. Co prawda, gdy rozpoczynałam
lekturę, byłam nieco rozczarowana tym, jak niewielki nacisk autor położył na
aspekt stricte historyczny w odniesieniu do np. do walki o niepodległość USA, w
której przecież Ross brał czynny udział. Bałam się również nadmiernego
melodramatyzmu w opisie relacji między tytułowym bohaterem, a Elizabeth.
Wystarczyło jednak kilka kartek, bym przepadła w tej opowieści bez reszty. Co
było tego przyczyną? Z pewnością pierwszym, na co należy zwrócić uwagę, to
bardzo ciekawa kreacja bohaterów. Ross jest wszak w pewnej mierze buntownikiem
o nieco wybuchowym temperamencie, który za nic ma zasady skostniałego
XVIII-wiecznego społeczeństwa, czym zdobywa sobie zarówno przyjaciół jak
również wrogów. Potrafi nawet bronić pracowników zarządzanych przez siebie
kopalń, choć bywa również surowy.<o:p></o:p></span><br />
<span style="font-family: inherit;"><br /></span>
<br />
<table align="center" cellpadding="0" cellspacing="0" class="tr-caption-container" style="margin-left: auto; margin-right: auto; text-align: center;"><tbody>
<tr><td style="text-align: center;"><a href="https://live.staticflickr.com/65535/48160214711_ffe00dfe5a_o.jpg" imageanchor="1" style="margin-left: auto; margin-right: auto;"><img border="0" data-original-height="450" data-original-width="600" src="https://live.staticflickr.com/65535/48160214711_ffe00dfe5a_o.jpg" /></a></td></tr>
<tr><td class="tr-caption" style="text-align: center;"><a data-v-247c12f1="" href="https://www.flickr.com/photos/80961043@N00/108867524" style="box-sizing: inherit; color: #1779ba; cursor: pointer; line-height: inherit; text-decoration-line: none;">"cornwall 015"</a> <span data-v-247c12f1="" style="box-sizing: inherit;">by <a data-v-247c12f1="" href="https://www.flickr.com/photos/80961043@N00" style="box-sizing: inherit; color: #1779ba; cursor: pointer; line-height: inherit; text-decoration-line: none;">moss_iain</a></span> is licensed under <a class="photo_license" data-v-247c12f1="" href="https://creativecommons.org/licenses/by-nc-nd/2.0/?ref=ccsearch&atype=rich" style="box-sizing: inherit; color: #1779ba; cursor: pointer; line-height: inherit; margin-right: 5px; text-decoration-line: none; text-transform: uppercase;">CC BY-NC-ND 2.0 </a><span style="background-color: #fefefe; color: #0a0a0a; font-family: "source sans pro" , sans-serif; font-size: 16px; font-style: italic;"></span><a class="photo-license-icons" data-v-0e43bb68="" data-v-247c12f1="" href="https://creativecommons.org/licenses/by-nc-nd/2.0" rel="noopener noreferrer" style="background-color: #fefefe; box-sizing: inherit; color: #1779ba; cursor: pointer; display: inline-block; font-family: "source sans pro", sans-serif; font-size: 16px; font-style: italic; height: 22px !important; line-height: inherit; margin-top: 2px; opacity: 0.7; text-align: start; text-decoration-line: none;" target="_blank"><img class="photo-license-icon" data-v-0e43bb68="" src="data:image/svg+xml;base64,PD94bWwgdmVyc2lvbj0iMS4wIiBlbmNvZGluZz0idXRmLTgiPz4NCjwhLS0gR2VuZXJhdG9yOiBBZG9iZSBJbGx1c3RyYXRvciAxMy4wLjIsIFNWRyBFeHBvcnQgUGx1Zy1JbiAuIFNWRyBWZXJzaW9uOiA2LjAwIEJ1aWxkIDE0OTQ4KSAgLS0+DQo8IURPQ1RZUEUgc3ZnIFBVQkxJQyAiLS8vVzNDLy9EVEQgU1ZHIDEuMC8vRU4iICJodHRwOi8vd3d3LnczLm9yZy9UUi8yMDAxL1JFQy1TVkctMjAwMTA5MDQvRFREL3N2ZzEwLmR0ZCI+DQo8c3ZnIHZlcnNpb249IjEuMCIgaWQ9IkxheWVyXzEiIHhtbG5zPSJodHRwOi8vd3d3LnczLm9yZy8yMDAwL3N2ZyIgeG1sbnM6eGxpbms9Imh0dHA6Ly93d3cudzMub3JnLzE5OTkveGxpbmsiIHg9IjBweCIgeT0iMHB4Ig0KCSB3aWR0aD0iNjRweCIgaGVpZ2h0PSI2NHB4IiB2aWV3Qm94PSI1LjUgLTMuNSA2NCA2NCIgZW5hYmxlLWJhY2tncm91bmQ9Im5ldyA1LjUgLTMuNSA2NCA2NCIgeG1sOnNwYWNlPSJwcmVzZXJ2ZSI+DQo8Zz4NCgk8Y2lyY2xlIGZpbGw9IiNGRkZGRkYiIGN4PSIzNy43ODUiIGN5PSIyOC41MDEiIHI9IjI4LjgzNiIvPg0KCTxwYXRoIGQ9Ik0zNy40NDEtMy41YzguOTUxLDAsMTYuNTcyLDMuMTI1LDIyLjg1Nyw5LjM3MmMzLjAwOCwzLjAwOSw1LjI5NSw2LjQ0OCw2Ljg1NywxMC4zMTQNCgkJYzEuNTYxLDMuODY3LDIuMzQ0LDcuOTcxLDIuMzQ0LDEyLjMxNGMwLDQuMzgxLTAuNzczLDguNDg2LTIuMzE0LDEyLjMxM2MtMS41NDMsMy44MjgtMy44Miw3LjIxLTYuODI4LDEwLjE0Mw0KCQljLTMuMTIzLDMuMDg1LTYuNjY2LDUuNDQ4LTEwLjYyOSw3LjA4NmMtMy45NjEsMS42MzgtOC4wNTcsMi40NTctMTIuMjg1LDIuNDU3cy04LjI3Ni0wLjgwOC0xMi4xNDMtMi40MjkNCgkJYy0zLjg2Ni0xLjYxOC03LjMzMy0zLjk2MS0xMC40LTcuMDI3Yy0zLjA2Ny0zLjA2Ni01LjQtNi41MjQtNy0xMC4zNzJTNS41LDMyLjc2Nyw1LjUsMjguNWMwLTQuMjI5LDAuODA5LTguMjk1LDIuNDI4LTEyLjINCgkJYzEuNjE5LTMuOTA1LDMuOTcyLTcuNCw3LjA1Ny0xMC40ODZDMjEuMDgtMC4zOTQsMjguNTY1LTMuNSwzNy40NDEtMy41eiBNMzcuNTU3LDIuMjcyYy03LjMxNCwwLTEzLjQ2NywyLjU1My0xOC40NTgsNy42NTcNCgkJYy0yLjUxNSwyLjU1My00LjQ0OCw1LjQxOS01LjgsOC42Yy0xLjM1NCwzLjE4MS0yLjAyOSw2LjUwNS0yLjAyOSw5Ljk3MmMwLDMuNDI5LDAuNjc1LDYuNzM0LDIuMDI5LDkuOTEzDQoJCWMxLjM1MywzLjE4MywzLjI4NSw2LjAyMSw1LjgsOC41MTZjMi41MTQsMi40OTYsNS4zNTEsNC4zOTksOC41MTUsNS43MTVjMy4xNjEsMS4zMTQsNi40NzYsMS45NzEsOS45NDMsMS45NzENCgkJYzMuNDI4LDAsNi43NS0wLjY2NSw5Ljk3My0xLjk5OWMzLjIxOS0xLjMzNSw2LjEyMS0zLjI1Nyw4LjcxMy01Ljc3MWM0Ljk5LTQuODc2LDcuNDg0LTEwLjk5LDcuNDg0LTE4LjM0NA0KCQljMC0zLjU0My0wLjY0OC02Ljg5NS0xLjk0My0xMC4wNTdjLTEuMjkzLTMuMTYyLTMuMTgtNS45OC01LjY1NC04LjQ1OEM1MC45ODQsNC44NDQsNDQuNzk1LDIuMjcyLDM3LjU1NywyLjI3MnogTTM3LjE1NiwyMy4xODcNCgkJbC00LjI4NywyLjIyOWMtMC40NTgtMC45NTEtMS4wMTktMS42MTktMS42ODUtMmMtMC42NjctMC4zOC0xLjI4Ni0wLjU3MS0xLjg1OC0wLjU3MWMtMi44NTYsMC00LjI4NiwxLjg4NS00LjI4Niw1LjY1Nw0KCQljMCwxLjcxNCwwLjM2MiwzLjA4NCwxLjA4NSw0LjExM2MwLjcyNCwxLjAyOSwxLjc5MSwxLjU0NCwzLjIwMSwxLjU0NGMxLjg2NywwLDMuMTgxLTAuOTE1LDMuOTQ0LTIuNzQzbDMuOTQyLDINCgkJYy0wLjgzOCwxLjU2My0yLDIuNzkxLTMuNDg2LDMuNjg2Yy0xLjQ4NCwwLjg5Ni0zLjEyMywxLjM0My00LjkxNCwxLjM0M2MtMi44NTcsMC01LjE2My0wLjg3NS02LjkxNS0yLjYyOQ0KCQljLTEuNzUyLTEuNzUyLTIuNjI4LTQuMTktMi42MjgtNy4zMTNjMC0zLjA0OCwwLjg4Ni01LjQ2NiwyLjY1Ny03LjI1N2MxLjc3MS0xLjc5LDQuMDA5LTIuNjg2LDYuNzE1LTIuNjg2DQoJCUMzMi42MDQsMTguNTU4LDM1LjQ0MSwyMC4xMDEsMzcuMTU2LDIzLjE4N3ogTTU1LjYxMywyMy4xODdsLTQuMjI5LDIuMjI5Yy0wLjQ1Ny0wLjk1MS0xLjAyLTEuNjE5LTEuNjg2LTINCgkJYy0wLjY2OC0wLjM4LTEuMzA3LTAuNTcxLTEuOTE0LTAuNTcxYy0yLjg1NywwLTQuMjg3LDEuODg1LTQuMjg3LDUuNjU3YzAsMS43MTQsMC4zNjMsMy4wODQsMS4wODYsNC4xMTMNCgkJYzAuNzIzLDEuMDI5LDEuNzg5LDEuNTQ0LDMuMjAxLDEuNTQ0YzEuODY1LDAsMy4xOC0wLjkxNSwzLjk0MS0yLjc0M2w0LDJjLTAuODc1LDEuNTYzLTIuMDU3LDIuNzkxLTMuNTQxLDMuNjg2DQoJCWMtMS40ODYsMC44OTYtMy4xMDUsMS4zNDMtNC44NTcsMS4zNDNjLTIuODk2LDAtNS4yMDktMC44NzUtNi45NDEtMi42MjljLTEuNzM2LTEuNzUyLTIuNjAyLTQuMTktMi42MDItNy4zMTMNCgkJYzAtMy4wNDgsMC44ODUtNS40NjYsMi42NTgtNy4yNTdjMS43Ny0xLjc5LDQuMDA4LTIuNjg2LDYuNzEzLTIuNjg2QzUxLjExNywxOC41NTgsNTMuOTM4LDIwLjEwMSw1NS42MTMsMjMuMTg3eiIvPg0KPC9nPg0KPC9zdmc+DQo=" style="border: 0px; box-sizing: inherit; display: inline-block; height: inherit; margin-right: 3px; max-width: 100%; vertical-align: middle;" /><img class="photo-license-icon" data-v-0e43bb68="" src="data:image/svg+xml;base64,PD94bWwgdmVyc2lvbj0iMS4wIiBlbmNvZGluZz0idXRmLTgiPz4NCjwhLS0gR2VuZXJhdG9yOiBBZG9iZSBJbGx1c3RyYXRvciAxMy4wLjIsIFNWRyBFeHBvcnQgUGx1Zy1JbiAuIFNWRyBWZXJzaW9uOiA2LjAwIEJ1aWxkIDE0OTQ4KSAgLS0+DQo8IURPQ1RZUEUgc3ZnIFBVQkxJQyAiLS8vVzNDLy9EVEQgU1ZHIDEuMC8vRU4iICJodHRwOi8vd3d3LnczLm9yZy9UUi8yMDAxL1JFQy1TVkctMjAwMTA5MDQvRFREL3N2ZzEwLmR0ZCI+DQo8c3ZnIHZlcnNpb249IjEuMCIgaWQ9IkxheWVyXzEiIHhtbG5zPSJodHRwOi8vd3d3LnczLm9yZy8yMDAwL3N2ZyIgeG1sbnM6eGxpbms9Imh0dHA6Ly93d3cudzMub3JnLzE5OTkveGxpbmsiIHg9IjBweCIgeT0iMHB4Ig0KCSB3aWR0aD0iNjRweCIgaGVpZ2h0PSI2NHB4IiB2aWV3Qm94PSI1LjUgLTMuNSA2NCA2NCIgZW5hYmxlLWJhY2tncm91bmQ9Im5ldyA1LjUgLTMuNSA2NCA2NCIgeG1sOnNwYWNlPSJwcmVzZXJ2ZSI+DQo8Zz4NCgk8Y2lyY2xlIGZpbGw9IiNGRkZGRkYiIGN4PSIzNy42MzciIGN5PSIyOC44MDYiIHI9IjI4LjI3NiIvPg0KCTxnPg0KCQk8cGF0aCBkPSJNMzcuNDQzLTMuNWM4Ljk4OCwwLDE2LjU3LDMuMDg1LDIyLjc0Miw5LjI1N0M2Ni4zOTMsMTEuOTY3LDY5LjUsMTkuNTQ4LDY5LjUsMjguNWMwLDguOTkxLTMuMDQ5LDE2LjQ3Ni05LjE0NSwyMi40NTYNCgkJCUM1My44NzksNTcuMzE5LDQ2LjI0Miw2MC41LDM3LjQ0Myw2MC41Yy04LjY0OSwwLTE2LjE1My0zLjE0NC0yMi41MTQtOS40M0M4LjY0NCw0NC43ODQsNS41LDM3LjI2Miw1LjUsMjguNQ0KCQkJYzAtOC43NjEsMy4xNDQtMTYuMzQyLDkuNDI5LTIyLjc0MkMyMS4xMDEtMC40MTUsMjguNjA0LTMuNSwzNy40NDMtMy41eiBNMzcuNTU3LDIuMjcyYy03LjI3NiwwLTEzLjQyOCwyLjU1My0xOC40NTcsNy42NTcNCgkJCWMtNS4yMiw1LjMzNC03LjgyOSwxMS41MjUtNy44MjksMTguNTcyYzAsNy4wODYsMi41OSwxMy4yMiw3Ljc3LDE4LjM5OGM1LjE4MSw1LjE4MiwxMS4zNTIsNy43NzEsMTguNTE0LDcuNzcxDQoJCQljNy4xMjMsMCwxMy4zMzQtMi42MDcsMTguNjI5LTcuODI4YzUuMDI5LTQuODM4LDcuNTQzLTEwLjk1Miw3LjU0My0xOC4zNDNjMC03LjI3Ni0yLjU1My0xMy40NjUtNy42NTYtMTguNTcxDQoJCQlDNTAuOTY3LDQuODI0LDQ0Ljc5NSwyLjI3MiwzNy41NTcsMi4yNzJ6IE00Ni4xMjksMjAuNTU3djEzLjA4NWgtMy42NTZ2MTUuNTQyaC05Ljk0NFYzMy42NDNoLTMuNjU2VjIwLjU1Nw0KCQkJYzAtMC41NzIsMC4yLTEuMDU3LDAuNTk5LTEuNDU3YzAuNDAxLTAuMzk5LDAuODg3LTAuNiwxLjQ1Ny0wLjZoMTMuMTQ0YzAuNTMzLDAsMS4wMSwwLjIsMS40MjgsMC42DQoJCQlDNDUuOTE4LDE5LjUsNDYuMTI5LDE5Ljk4Niw0Ni4xMjksMjAuNTU3eiBNMzMuMDQyLDEyLjMyOWMwLTMuMDA4LDEuNDg1LTQuNTE0LDQuNDU4LTQuNTE0czQuNDU3LDEuNTA0LDQuNDU3LDQuNTE0DQoJCQljMCwyLjk3MS0xLjQ4Niw0LjQ1Ny00LjQ1Nyw0LjQ1N1MzMy4wNDIsMTUuMywzMy4wNDIsMTIuMzI5eiIvPg0KCTwvZz4NCjwvZz4NCjwvc3ZnPg0K" style="border: 0px; box-sizing: inherit; display: inline-block; height: inherit; margin-right: 3px; max-width: 100%; vertical-align: middle;" /><img class="photo-license-icon" data-v-0e43bb68="" src="data:image/svg+xml;base64,PD94bWwgdmVyc2lvbj0iMS4wIiBlbmNvZGluZz0idXRmLTgiPz4NCjwhLS0gR2VuZXJhdG9yOiBBZG9iZSBJbGx1c3RyYXRvciAxMy4wLjIsIFNWRyBFeHBvcnQgUGx1Zy1JbiAuIFNWRyBWZXJzaW9uOiA2LjAwIEJ1aWxkIDE0OTQ4KSAgLS0+DQo8IURPQ1RZUEUgc3ZnIFBVQkxJQyAiLS8vVzNDLy9EVEQgU1ZHIDEuMC8vRU4iICJodHRwOi8vd3d3LnczLm9yZy9UUi8yMDAxL1JFQy1TVkctMjAwMTA5MDQvRFREL3N2ZzEwLmR0ZCI+DQo8c3ZnIHZlcnNpb249IjEuMCIgaWQ9IkxheWVyXzEiIHhtbG5zPSJodHRwOi8vd3d3LnczLm9yZy8yMDAwL3N2ZyIgeG1sbnM6eGxpbms9Imh0dHA6Ly93d3cudzMub3JnLzE5OTkveGxpbmsiIHg9IjBweCIgeT0iMHB4Ig0KCSB3aWR0aD0iNjRweCIgaGVpZ2h0PSI2NHB4IiB2aWV3Qm94PSI1LjUgLTMuNSA2NCA2NCIgZW5hYmxlLWJhY2tncm91bmQ9Im5ldyA1LjUgLTMuNSA2NCA2NCIgeG1sOnNwYWNlPSJwcmVzZXJ2ZSI+DQo8Zz4NCgk8Y2lyY2xlIGZpbGw9IiNGRkZGRkYiIGN4PSIzNy40NyIgY3k9IjI4LjczNiIgcj0iMjkuNDcxIi8+DQoJPGc+DQoJCTxwYXRoIGQ9Ik0zNy40NDItMy41YzguOTksMCwxNi41NzEsMy4wODUsMjIuNzQzLDkuMjU2QzY2LjM5MywxMS45MjgsNjkuNSwxOS41MDksNjkuNSwyOC41YzAsOC45OTItMy4wNDgsMTYuNDc2LTkuMTQ1LDIyLjQ1OA0KCQkJQzUzLjg4LDU3LjMyLDQ2LjI0MSw2MC41LDM3LjQ0Miw2MC41Yy04LjY4NiwwLTE2LjE5LTMuMTYyLTIyLjUxMy05LjQ4NUM4LjY0NCw0NC43MjgsNS41LDM3LjIyNSw1LjUsMjguNQ0KCQkJYzAtOC43NjIsMy4xNDQtMTYuMzQzLDkuNDI5LTIyLjc0M0MyMS4xLTAuNDE0LDI4LjYwNC0zLjUsMzcuNDQyLTMuNXogTTEyLjcsMTkuODcyYy0wLjk1MiwyLjYyOC0xLjQyOSw1LjUwNS0xLjQyOSw4LjYyOQ0KCQkJYzAsNy4wODYsMi41OSwxMy4yMiw3Ljc3LDE4LjRjNS4yMTksNS4xNDQsMTEuMzkxLDcuNzE1LDE4LjUxNCw3LjcxNWM3LjIwMSwwLDEzLjQwOS0yLjYwOCwxOC42My03LjgyOQ0KCQkJYzEuODY3LTEuNzksMy4zMzItMy42NTcsNC4zOTgtNS42MDJsLTEyLjA1Ni01LjM3MWMtMC40MjEsMi4wMi0xLjQzOSwzLjY2Ny0zLjA1Nyw0Ljk0MmMtMS42MjIsMS4yNzYtMy41MzUsMi4wMTEtNS43NDQsMi4yDQoJCQl2NC45MTVoLTMuNzE0di00LjkxNWMtMy41NDMtMC4wMzYtNi43ODItMS4zMTItOS43MTQtMy44MjdsNC40LTQuNDU3YzIuMDk0LDEuOTQyLDQuNDc2LDIuOTEzLDcuMTQzLDIuOTEzDQoJCQljMS4xMDQsMCwyLjA0OC0wLjI0NiwyLjgzLTAuNzQzYzAuNzgtMC40OTQsMS4xNzItMS4zMTIsMS4xNzItMi40NTdjMC0wLjgwMS0wLjI4Ny0xLjQ0OC0wLjg1OC0xLjk0M2wtMy4wODUtMS4zMTVsLTMuNzcxLTEuNzE1DQoJCQlsLTUuMDg2LTIuMjI5TDEyLjcsMTkuODcyeiBNMzcuNTU3LDIuMjE0Yy03LjI3NiwwLTEzLjQyOCwyLjU3MS0xOC40NTcsNy43MTRjLTEuMjU4LDEuMjU4LTIuNDM5LDIuNjg2LTMuNTQzLDQuMjg3TDI3Ljc4NiwxOS43DQoJCQljMC41MzMtMS42NzYsMS41NDItMy4wMTksMy4wMjktNC4wMjhjMS40ODQtMS4wMDksMy4yMTgtMS41NzEsNS4yLTEuNjg2VjkuMDcxaDMuNzE1djQuOTE1YzIuOTM0LDAuMTUzLDUuNiwxLjE0Myw4LDIuOTcxDQoJCQlsLTQuMTcyLDQuMjg2Yy0xLjc5My0xLjI1Ny0zLjYxOS0xLjg4NS01LjQ4Ni0xLjg4NWMtMC45OTEsMC0xLjg3NiwwLjE5MS0yLjY1NiwwLjU3MWMtMC43ODEsMC4zODEtMS4xNzIsMS4wMjktMS4xNzIsMS45NDMNCgkJCWMwLDAuMjY3LDAuMDk1LDAuNTMzLDAuMjg1LDAuOGw0LjA1NywxLjgzbDIuOCwxLjI1N2w1LjE0NCwyLjI4NWwxNi4zOTcsNy4zMTRjMC41MzUtMi4yNDgsMC44MDEtNC41MzMsMC44MDEtNi44NTcNCgkJCWMwLTcuMzUzLTIuNTUyLTEzLjU0My03LjY1Ni0xOC41NzNDNTEuMDA1LDQuNzg1LDQ0LjgzMSwyLjIxNCwzNy41NTcsMi4yMTR6Ii8+DQoJPC9nPg0KPC9nPg0KPC9zdmc+DQo=" style="border: 0px; box-sizing: inherit; display: inline-block; height: inherit; margin-right: 3px; max-width: 100%; vertical-align: middle;" /><img class="photo-license-icon" data-v-0e43bb68="" src="data:image/svg+xml;base64,PD94bWwgdmVyc2lvbj0iMS4wIiBlbmNvZGluZz0idXRmLTgiPz4NCjwhLS0gR2VuZXJhdG9yOiBBZG9iZSBJbGx1c3RyYXRvciAxMy4wLjIsIFNWRyBFeHBvcnQgUGx1Zy1JbiAuIFNWRyBWZXJzaW9uOiA2LjAwIEJ1aWxkIDE0OTQ4KSAgLS0+DQo8IURPQ1RZUEUgc3ZnIFBVQkxJQyAiLS8vVzNDLy9EVEQgU1ZHIDEuMS8vRU4iICJodHRwOi8vd3d3LnczLm9yZy9HcmFwaGljcy9TVkcvMS4xL0RURC9zdmcxMS5kdGQiPg0KPHN2ZyB2ZXJzaW9uPSIxLjEiIGlkPSJMYXllcl8xIiB4bWxucz0iaHR0cDovL3d3dy53My5vcmcvMjAwMC9zdmciIHhtbG5zOnhsaW5rPSJodHRwOi8vd3d3LnczLm9yZy8xOTk5L3hsaW5rIiB4PSIwcHgiIHk9IjBweCINCgkgd2lkdGg9IjY0LjAwMDk3N3B4IiBoZWlnaHQ9IjY0cHgiIHZpZXdCb3g9IjAgMCA2NC4wMDA5NzcgNjQiIGVuYWJsZS1iYWNrZ3JvdW5kPSJuZXcgMCAwIDY0LjAwMDk3NyA2NCIgeG1sOnNwYWNlPSJwcmVzZXJ2ZSI+DQo8Zz4NCgk8Y2lyY2xlIGZpbGw9IiNGRkZGRkYiIGN4PSIzMi4wNjQ0NTMiIGN5PSIzMS43ODgwODYiIHI9IjI5LjAxMjY5NSIvPg0KCTxnPg0KCQk8cGF0aCBkPSJNMzEuOTQzODQ4LDBDNDAuODk2NDg0LDAsNDguNDc2NTYyLDMuMTA1NDY5LDU0LjY4NzUsOS4zMTQ0NTNDNjAuODk0NTMxLDE1LjQ4NjMyOCw2NC4wMDA5NzcsMjMuMDQ1ODk4LDY0LjAwMDk3NywzMg0KCQkJcy0zLjA0ODgyOCwxNi40NTcwMzEtOS4xNDU1MDgsMjIuNTEzNjcyQzQ4LjQxNzk2OSw2MC44Mzc4OTEsNDAuNzc5Mjk3LDY0LDMxLjk0Mjg3MSw2NA0KCQkJYy04LjY0ODkyNiwwLTE2LjE1MjgzMi0zLjE0MjU3OC0yMi41MTM2NzItOS40Mjk2ODhDMy4xNDQwNDMsNDguMjg2MTMzLDAsNDAuNzYxNzE5LDAsMzIuMDAwOTc3DQoJCQljMC04LjcyMzYzMywzLjE0NDA0My0xNi4yODUxNTYsOS40MjkxOTktMjIuNjg0NTdDMTUuNjQwMTM3LDMuMTA1NDY5LDIzLjE0NTAyLDAsMzEuOTQzODQ4LDB6IE0zMi4wNjA1NDcsNS43NzE0ODQNCgkJCWMtNy4yNzUzOTEsMC0xMy40Mjk2ODgsMi41NzAzMTItMTguNDU4NDk2LDcuNzE0ODQ0QzguMzgxODM2LDE4Ljc4MzIwMyw1Ljc3Mjk0OSwyNC45NTQxMDIsNS43NzI5NDksMzINCgkJCWMwLDcuMTI1LDIuNTg5ODQ0LDEzLjI1NjgzNiw3Ljc3MDAyLDE4LjQwMDM5MWM1LjE4MTE1Miw1LjE4MTY0MSwxMS4zNTIwNTEsNy43NzA1MDgsMTguNTE1NjI1LDcuNzcwNTA4DQoJCQljNy4xMjMwNDcsMCwxMy4zMzIwMzEtMi42MDgzOTgsMTguNjI2OTUzLTcuODI4MTI1QzU1LjcxMzg2Nyw0NS40NjY3OTcsNTguMjI4NTE2LDM5LjM1MzUxNiw1OC4yMjg1MTYsMzINCgkJCWMwLTcuMzEyNS0yLjU1MzcxMS0xMy40ODQzNzUtNy42NTYyNS0xOC41MTM2NzJDNDUuNTA0ODgzLDguMzQxNzk3LDM5LjMzMzk4NCw1Ljc3MTQ4NCwzMi4wNjA1NDcsNS43NzE0ODR6IE00NC4xMTcxODgsMjQuNDU2MDU1DQoJCQl2NS40ODUzNTJIMjAuODU5ODYzdi01LjQ4NTM1Mkg0NC4xMTcxODh6IE00NC4xMTcxODgsMzQuNzQzMTY0djUuNDgxNDQ1SDIwLjg1OTg2M3YtNS40ODE0NDVINDQuMTE3MTg4eiIvPg0KCTwvZz4NCjwvZz4NCjwvc3ZnPg0K" style="border: 0px; box-sizing: inherit; display: inline-block; height: inherit; margin-right: 3px; max-width: 100%; vertical-align: middle;" /></a></td></tr>
</tbody></table>
<span style="font-family: inherit;"><br /></span></div>
<div style="margin-bottom: 18.0pt; margin-left: 0cm; margin-right: 0cm; margin-top: 0cm; text-align: justify; vertical-align: baseline;">
<span style="font-family: inherit;">Można
powiedzieć, że każda postać w książce jest tak charakterystyczna, że nie sposób
jej pomylić z żadną inną. Równocześnie autor jednak nie kreśli wszystkich
charakterów tak samo wyraźnie, dając czytelnikowi pewną ilość niedopowiedzeń.
Powieść jest niezwykle wyważona pod względem budowy emocji, dzięki czemu czyta
się ją bardzo płynnie. Nie sposób, więc przejść obojętnie obok losów bohaterów.
Dla mnie unikalne okazało się wplecenie pewnych elementów humorystycznych,
które często rozładowują atmosferę. Co ciekawe odbiorca nie ma wówczas wrażenia
wywoływania uśmiechu na siłę. Postać Juda już w samym założeniu jest troszkę
groteskowa za względu na to, że bohater uosabia niegroźnego pijaczka, który
bywa pomocny, jeśli poczuje nad sobą kontrolę swego pana.<o:p></o:p></span></div>
<div style="margin-bottom: 18.0pt; margin-left: 0cm; margin-right: 0cm; margin-top: 0cm; text-align: justify; vertical-align: baseline;">
<span style="font-family: inherit;">Chociaż,
jak już wcześniej wspomniałam, aspekt historyczny w pierwszym tomie Dziedzictwa
rodu Poldarków jest w tle, to jednak, jeśli chodzi o ukazanie XVIII-wiecznego
społeczeństwa właścicieli ziemskich oraz pracowników kopalni, sytuacja wygląda
nieco inaczej. Niemałą cegiełkę do tego pozytywnego obrazu dołożył tłumacz
polskiego wydania tej powieści. Tomasz Wyżyński wykazał się, bowiem
niezwykłą wrażliwością językową. To właśnie dzięki niej obserwujemy różnicę
między sposobem wypowiadania się robotników i wyższych sfer. Co więcej spora
część bohaterów otrzymuje swój własny, oryginalny sposób wysławiania się.<o:p></o:p></span></div>
<div style="margin-bottom: 18.0pt; margin-left: 0cm; margin-right: 0cm; margin-top: 0cm; text-align: justify; vertical-align: baseline;">
<span style="font-family: inherit;"><b><i>Ross
Poldark</i></b> to świetna saga rodzinna przeznaczona głównie dla fanów powieści
obyczajowej, ale niekoniecznie prozy historycznej. Mając to na uwadze, trzeba
przyznać, że Winston Graham stworzył dobrą i hipnotyzującą fabułę z wyrazistymi
bohaterami. Nie można dziwić się, że telewizja BBC znów zdecydowała się przenieść
tę historię na ekran. Służy temu już sama akcja, która czasem zdaje się wręcz
wołać o sfilmowanie, gdyż są w niej widoczne nie tylko elementy romansu, ale
także komedii i sensacji. Stąd zaraz po zakończeniu cyklu literackiego,
zamierzam obejrzeć serial. Dla tych, którzy chcieliby równocześnie poznawać
literacką i filmową wersję powieści informuję, że <b><i>Ross Poldark</i></b> obejmuje
fabułę pierwszych pięciu odcinków produkcji <b style="font-style: italic;">Poldak. Wichry losu.</b> Życzę wam
miłego czytania i oglądania. Ja natomiast już zabieram się za kolejny tom losów
mieszkańców Napary oraz ich bliskich.<o:p></o:p></span><br />
<div class="separator" style="clear: both; font-family: "times new roman"; text-align: center;">
<a href="https://live.staticflickr.com/7847/46881965624_1c1eb3e18b_o.png" imageanchor="1" style="margin-left: 1em; margin-right: 1em;"><img border="0" data-original-height="225" data-original-width="225" src="https://live.staticflickr.com/7847/46881965624_1c1eb3e18b_o.png" style="cursor: move;" /></a></div>
<div style="font-family: "times new roman";">
<div style="margin: 0px;">
<br /></div>
</div>
<div class="separator" style="clear: both; font-family: "times new roman"; text-align: center;">
<br /></div>
<span style="font-family: inherit;"></span><br />
<div style="margin: 0cm 0cm 0.0001pt; vertical-align: baseline;">
<div style="margin: 0px;">
<div style="font-family: "times new roman";">
<b style="font-family: helvetica, sans-serif; font-size: 10.5pt;">Pierwotnie tekst ukazał się na portalu <i>Z kamerą wśród książek.</i></b></div>
<div style="font-family: "times new roman";">
<b style="font-family: helvetica, sans-serif; font-size: 10.5pt;"><i><br /></i></b></div>
<span style="font-family: "helvetica" , sans-serif;"><span style="font-size: 14px;"><b>Powiązane posty</b></span></span><br />
<span style="font-family: "helvetica" , sans-serif;"><span style="font-size: 14px;"><b><span style="color: purple;"><a href="https://inna-perspektywa.blogspot.com/2019/07/winston-graham-demelza.html"><span style="color: purple;">Winston Graham - Demelza</span></a></span></b></span></span><br />
<span style="font-family: "helvetica" , sans-serif;"><span style="font-size: 14px;"><b><a href="https://inna-perspektywa.blogspot.com/2019/07/winston-graham-jeremy-poldark.html"><span style="color: purple;">Winston Graham - Jeremy Poldark</span></a></b></span></span></div>
</div>
</div>
<br />Inna Perspektywahttp://www.blogger.com/profile/07565393615495957194noreply@blogger.com0tag:blogger.com,1999:blog-866469946784578551.post-811127341049398532019-06-29T07:52:00.000+02:002019-06-29T07:52:41.305+02:00Jan Grzegorczyk - Chaszcze<br />
<br />
<div style="margin-bottom: .0001pt; margin: 0cm; text-align: justify; vertical-align: baseline;">
<table cellpadding="0" cellspacing="0" class="tr-caption-container" style="float: left; margin-right: 1em; text-align: left;"><tbody>
<tr><td style="text-align: center;"><a href="http://s.lubimyczytac.pl/upload/books/4745000/4745069/580324-352x500.jpg" imageanchor="1" style="clear: left; margin-bottom: 1em; margin-left: auto; margin-right: auto;"><img border="0" src="http://s.lubimyczytac.pl/upload/books/4745000/4745069/580324-352x500.jpg" data-original-height="500" data-original-width="352" height="320" width="225" /></a></td></tr>
<tr><td class="tr-caption" style="text-align: center;"><div style="text-align: left;">
<span style="font-family: inherit; font-size: small;"><span style="color: purple; font-weight: bold;">Autor: </span><span style="font-weight: bold;"> Jan Grzegorczyk</span></span></div>
<div style="text-align: left;">
<span style="font-family: inherit; font-size: small;"><span style="color: purple; font-weight: bold;">Tyt</span><span style="color: purple; font-weight: bold;">uł:</span><span style="font-weight: bold;"> „Chaszcze</span><span style="font-weight: bold;">"</span></span></div>
<div style="text-align: left;">
<span style="font-family: inherit; font-size: small;"><span style="color: purple; font-weight: bold;">Wydawnictwo:</span><span style="font-weight: bold;"> Zysk i S-ka</span></span><br />
<div style="text-align: left;">
<span style="font-family: inherit; font-size: small;"><span style="font-size: xx-small;"><span style="text-align: center;"><span style="color: purple; font-weight: bold;">ISBN:</span><span style="font-weight: bold;"> </span></span></span></span><span style="font-size: small;"><b>978-83-81160-53-7</b></span></div>
<span style="font-family: inherit; font-size: small;"><b style="text-align: center;"><span style="font-family: inherit;"><span style="color: purple;">Data wydania</span>: </span></b></span><span style="font-size: small;"><b>29 maja 2017</b></span></div>
<div style="text-align: left;">
<span style="font-family: inherit; font-size: small;"><b><span style="color: purple;">Liczba stron:</span> 376</b></span><br />
<span style="font-size: xx-small;"><span style="font-size: small;"><span style="color: purple; font-family: inherit; font-weight: bold;">Cykl</span><b style="font-family: inherit;">: </b><b>Stanisław Madej </b><b style="font-family: inherit;"> t.1</b></span></span><br />
<span style="font-size: xx-small;"><span style="color: purple; font-size: small;"><b style="font-family: inherit;">Seria: </b></span></span><span style="font-size: small;"><b>Kryminał z duszą</b></span><br />
<span style="font-size: xx-small;"><span style="font-size: small;"><b style="font-family: inherit;"><br /></b></span></span></div>
</td></tr>
</tbody></table>
<span style="font-family: inherit;"><strong><span style="border: 1pt none windowtext; font-weight: normal; line-height: 107%; padding: 0cm;">P</span><span style="border: 1pt none windowtext; font-weight: normal; line-height: 107%; padding: 0cm;">ierwszy raz
o </span></strong><em><span style="border: 1pt none windowtext; line-height: 107%; padding: 0cm;"><b>Chaszczach</b><span style="font-style: normal;"> </span></span></em><strong><span style="border: 1pt none windowtext; font-weight: normal; line-height: 107%; padding: 0cm;">Jana
Grzegorczyka usłyszałam jesienią 2009 roku, czyli w momencie pierwszego wydania
książki. Pamiętam, iż wówczas blurb omawianej pozycji wydał mi się niezwykle
oryginalny. Dziś, w czasach, kiedy na półkach królują powieści Katarzyny
Puzyńskiej, trudno sobie wyobrazić, że kiedyś umieszczanie zagadki morderstwa
na prowincji wcale nie było tak popularne jak dzisiaj. Może dlatego
właśnie wtedy po raz pierwszy poprosiłam wydawcę o egzemplarz do recenzji.
Obiecano mi, że upragnioną powieść dostanę wkrótce, ale ostatecznie paczka do
mnie nie dotarła. Mijały miesiące, a potem lata, a ja co jakiś czas
przypomniałam sobie o tytule, który kiedyś tak bardzo chciałam przeczytać.
Okazja poznania powieści nadarzyła się niedawno dzięki wykupieniu praw do cyklu
o Stanisławie Madeju przez wydawnictwo Zysk i S-ka. Możecie, więc wyobrazić
sobie moje podekscytowanie, kiedy otrzymałam przesyłkę.</span></strong></span><br />
<span style="font-family: inherit;"><br />Staszek
znajduje się w chwili życiowego przełomu. Ma pięćdziesiąt lat, jest starym
kawalerem, a niedawno stracił matkę, która była dla niego wszystkim. To przykre
wydarzenie stało się dla mężczyzny zapalnikiem do zmian. Za radą kolegi
podejmuje zaskakującą nawet dla siebie decyzję. Opuszcza znajomy Poznań i na
próbę przeprowadza się do małej, niewyremontowanej chatki w pobliżu Puszczy
Noteckiej, aby poświęcić się nowej ornitologicznej pasji. Co prawda na razie
nie umie odróżnić gila od sikorki, ale wszystkiego się z czasem nauczy, prawda?</span><br />
<a name='more'></a><span style="font-family: inherit;"><br /><br />Tuż
po przeprowadzce nasz bohater po raz pierwszy wyrusza na poszukiwanie okazu
wartego sfotografowania. Wyobraźcie sobie jego zdziwienie, kiedy pierwszym, co
odkrywa… jest wisielec znajdujący się kilka metrów nad ziemią. Stanisław
od razu staje się sławny, bo wszak niecodziennie nowy przybysz znajduje
trupa. Na miejsce tragedii przybywają zaciekawieni mieszkańcy okolicy, co
znacznie utrudnia Madejowi zapomnienie o całej sprawie. Nie ułatwia tego
również fakt, iż któregoś dnia w progu chatki mężczyzny pojawia się zrozpaczona
wdowa po zmarłym, prosząc o pomoc w odkryciu tajemnicy śmierci jej męża.
Tłumacz, będąc pod ogromnym wrażeniem zjawiskowej Krystyny Guzowskiej,
lekkomyślnie zgadza się zostać detektywem-amatorem. Niedługo później na korze
drzewa, na którym wisiał denat, pojawia się tajemniczy napis JUDASZ. Staszek
zaczyna mieć wątpliwości, czy fascynacja kobietą jest warta podjętego dla niej
ryzyka.</span><br />
<span style="font-family: inherit;"><br /></span>
<br />
<table align="center" cellpadding="0" cellspacing="0" class="tr-caption-container" style="margin-left: auto; margin-right: auto; text-align: center;"><tbody>
<tr><td style="text-align: center;"><a href="https://live.staticflickr.com/65535/48126702848_fa200c1859_o.jpg" imageanchor="1" style="margin-left: auto; margin-right: auto;"><img border="0" data-original-height="450" data-original-width="600" src="https://live.staticflickr.com/65535/48126702848_fa200c1859_o.jpg" /></a></td></tr>
<tr><td class="tr-caption" style="text-align: center;"><a data-v-247c12f1="" href="https://www.flickr.com/photos/45034206@N06/4335641688" style="box-sizing: inherit; color: #1779ba; cursor: pointer; line-height: inherit; text-decoration-line: none;">"Crow above"</a> <span data-v-247c12f1="" style="box-sizing: inherit;">by <a data-v-247c12f1="" href="https://www.flickr.com/photos/45034206@N06" style="box-sizing: inherit; color: #1779ba; cursor: pointer; line-height: inherit; text-decoration-line: none;">☺ Lee J Haywood</a></span> is licensed under <a class="photo_license" data-v-247c12f1="" href="https://creativecommons.org/licenses/by-sa/2.0/?ref=ccsearch&atype=rich" style="box-sizing: inherit; color: #1779ba; cursor: pointer; line-height: inherit; margin-right: 5px; text-decoration-line: none; text-transform: uppercase;">CC BY-SA 2.0 </a><span style="background-color: #fefefe; color: #0a0a0a; font-family: "source sans pro" , sans-serif; font-size: 16px; font-style: italic;"></span><a class="photo-license-icons" data-v-0e43bb68="" data-v-247c12f1="" href="https://creativecommons.org/licenses/by-sa/2.0" rel="noopener noreferrer" style="background-color: #fefefe; box-sizing: inherit; color: #1779ba; cursor: pointer; display: inline-block; font-family: "source sans pro", sans-serif; font-size: 16px; font-style: italic; height: 22px !important; line-height: inherit; margin-top: 2px; opacity: 0.7; text-align: start; text-decoration-line: none;" target="_blank"><img class="photo-license-icon" data-v-0e43bb68="" src="data:image/svg+xml;base64,PD94bWwgdmVyc2lvbj0iMS4wIiBlbmNvZGluZz0idXRmLTgiPz4NCjwhLS0gR2VuZXJhdG9yOiBBZG9iZSBJbGx1c3RyYXRvciAxMy4wLjIsIFNWRyBFeHBvcnQgUGx1Zy1JbiAuIFNWRyBWZXJzaW9uOiA2LjAwIEJ1aWxkIDE0OTQ4KSAgLS0+DQo8IURPQ1RZUEUgc3ZnIFBVQkxJQyAiLS8vVzNDLy9EVEQgU1ZHIDEuMC8vRU4iICJodHRwOi8vd3d3LnczLm9yZy9UUi8yMDAxL1JFQy1TVkctMjAwMTA5MDQvRFREL3N2ZzEwLmR0ZCI+DQo8c3ZnIHZlcnNpb249IjEuMCIgaWQ9IkxheWVyXzEiIHhtbG5zPSJodHRwOi8vd3d3LnczLm9yZy8yMDAwL3N2ZyIgeG1sbnM6eGxpbms9Imh0dHA6Ly93d3cudzMub3JnLzE5OTkveGxpbmsiIHg9IjBweCIgeT0iMHB4Ig0KCSB3aWR0aD0iNjRweCIgaGVpZ2h0PSI2NHB4IiB2aWV3Qm94PSI1LjUgLTMuNSA2NCA2NCIgZW5hYmxlLWJhY2tncm91bmQ9Im5ldyA1LjUgLTMuNSA2NCA2NCIgeG1sOnNwYWNlPSJwcmVzZXJ2ZSI+DQo8Zz4NCgk8Y2lyY2xlIGZpbGw9IiNGRkZGRkYiIGN4PSIzNy43ODUiIGN5PSIyOC41MDEiIHI9IjI4LjgzNiIvPg0KCTxwYXRoIGQ9Ik0zNy40NDEtMy41YzguOTUxLDAsMTYuNTcyLDMuMTI1LDIyLjg1Nyw5LjM3MmMzLjAwOCwzLjAwOSw1LjI5NSw2LjQ0OCw2Ljg1NywxMC4zMTQNCgkJYzEuNTYxLDMuODY3LDIuMzQ0LDcuOTcxLDIuMzQ0LDEyLjMxNGMwLDQuMzgxLTAuNzczLDguNDg2LTIuMzE0LDEyLjMxM2MtMS41NDMsMy44MjgtMy44Miw3LjIxLTYuODI4LDEwLjE0Mw0KCQljLTMuMTIzLDMuMDg1LTYuNjY2LDUuNDQ4LTEwLjYyOSw3LjA4NmMtMy45NjEsMS42MzgtOC4wNTcsMi40NTctMTIuMjg1LDIuNDU3cy04LjI3Ni0wLjgwOC0xMi4xNDMtMi40MjkNCgkJYy0zLjg2Ni0xLjYxOC03LjMzMy0zLjk2MS0xMC40LTcuMDI3Yy0zLjA2Ny0zLjA2Ni01LjQtNi41MjQtNy0xMC4zNzJTNS41LDMyLjc2Nyw1LjUsMjguNWMwLTQuMjI5LDAuODA5LTguMjk1LDIuNDI4LTEyLjINCgkJYzEuNjE5LTMuOTA1LDMuOTcyLTcuNCw3LjA1Ny0xMC40ODZDMjEuMDgtMC4zOTQsMjguNTY1LTMuNSwzNy40NDEtMy41eiBNMzcuNTU3LDIuMjcyYy03LjMxNCwwLTEzLjQ2NywyLjU1My0xOC40NTgsNy42NTcNCgkJYy0yLjUxNSwyLjU1My00LjQ0OCw1LjQxOS01LjgsOC42Yy0xLjM1NCwzLjE4MS0yLjAyOSw2LjUwNS0yLjAyOSw5Ljk3MmMwLDMuNDI5LDAuNjc1LDYuNzM0LDIuMDI5LDkuOTEzDQoJCWMxLjM1MywzLjE4MywzLjI4NSw2LjAyMSw1LjgsOC41MTZjMi41MTQsMi40OTYsNS4zNTEsNC4zOTksOC41MTUsNS43MTVjMy4xNjEsMS4zMTQsNi40NzYsMS45NzEsOS45NDMsMS45NzENCgkJYzMuNDI4LDAsNi43NS0wLjY2NSw5Ljk3My0xLjk5OWMzLjIxOS0xLjMzNSw2LjEyMS0zLjI1Nyw4LjcxMy01Ljc3MWM0Ljk5LTQuODc2LDcuNDg0LTEwLjk5LDcuNDg0LTE4LjM0NA0KCQljMC0zLjU0My0wLjY0OC02Ljg5NS0xLjk0My0xMC4wNTdjLTEuMjkzLTMuMTYyLTMuMTgtNS45OC01LjY1NC04LjQ1OEM1MC45ODQsNC44NDQsNDQuNzk1LDIuMjcyLDM3LjU1NywyLjI3MnogTTM3LjE1NiwyMy4xODcNCgkJbC00LjI4NywyLjIyOWMtMC40NTgtMC45NTEtMS4wMTktMS42MTktMS42ODUtMmMtMC42NjctMC4zOC0xLjI4Ni0wLjU3MS0xLjg1OC0wLjU3MWMtMi44NTYsMC00LjI4NiwxLjg4NS00LjI4Niw1LjY1Nw0KCQljMCwxLjcxNCwwLjM2MiwzLjA4NCwxLjA4NSw0LjExM2MwLjcyNCwxLjAyOSwxLjc5MSwxLjU0NCwzLjIwMSwxLjU0NGMxLjg2NywwLDMuMTgxLTAuOTE1LDMuOTQ0LTIuNzQzbDMuOTQyLDINCgkJYy0wLjgzOCwxLjU2My0yLDIuNzkxLTMuNDg2LDMuNjg2Yy0xLjQ4NCwwLjg5Ni0zLjEyMywxLjM0My00LjkxNCwxLjM0M2MtMi44NTcsMC01LjE2My0wLjg3NS02LjkxNS0yLjYyOQ0KCQljLTEuNzUyLTEuNzUyLTIuNjI4LTQuMTktMi42MjgtNy4zMTNjMC0zLjA0OCwwLjg4Ni01LjQ2NiwyLjY1Ny03LjI1N2MxLjc3MS0xLjc5LDQuMDA5LTIuNjg2LDYuNzE1LTIuNjg2DQoJCUMzMi42MDQsMTguNTU4LDM1LjQ0MSwyMC4xMDEsMzcuMTU2LDIzLjE4N3ogTTU1LjYxMywyMy4xODdsLTQuMjI5LDIuMjI5Yy0wLjQ1Ny0wLjk1MS0xLjAyLTEuNjE5LTEuNjg2LTINCgkJYy0wLjY2OC0wLjM4LTEuMzA3LTAuNTcxLTEuOTE0LTAuNTcxYy0yLjg1NywwLTQuMjg3LDEuODg1LTQuMjg3LDUuNjU3YzAsMS43MTQsMC4zNjMsMy4wODQsMS4wODYsNC4xMTMNCgkJYzAuNzIzLDEuMDI5LDEuNzg5LDEuNTQ0LDMuMjAxLDEuNTQ0YzEuODY1LDAsMy4xOC0wLjkxNSwzLjk0MS0yLjc0M2w0LDJjLTAuODc1LDEuNTYzLTIuMDU3LDIuNzkxLTMuNTQxLDMuNjg2DQoJCWMtMS40ODYsMC44OTYtMy4xMDUsMS4zNDMtNC44NTcsMS4zNDNjLTIuODk2LDAtNS4yMDktMC44NzUtNi45NDEtMi42MjljLTEuNzM2LTEuNzUyLTIuNjAyLTQuMTktMi42MDItNy4zMTMNCgkJYzAtMy4wNDgsMC44ODUtNS40NjYsMi42NTgtNy4yNTdjMS43Ny0xLjc5LDQuMDA4LTIuNjg2LDYuNzEzLTIuNjg2QzUxLjExNywxOC41NTgsNTMuOTM4LDIwLjEwMSw1NS42MTMsMjMuMTg3eiIvPg0KPC9nPg0KPC9zdmc+DQo=" style="border: 0px; box-sizing: inherit; display: inline-block; height: inherit; margin-right: 3px; max-width: 100%; vertical-align: middle;" /><img class="photo-license-icon" data-v-0e43bb68="" src="data:image/svg+xml;base64,PD94bWwgdmVyc2lvbj0iMS4wIiBlbmNvZGluZz0idXRmLTgiPz4NCjwhLS0gR2VuZXJhdG9yOiBBZG9iZSBJbGx1c3RyYXRvciAxMy4wLjIsIFNWRyBFeHBvcnQgUGx1Zy1JbiAuIFNWRyBWZXJzaW9uOiA2LjAwIEJ1aWxkIDE0OTQ4KSAgLS0+DQo8IURPQ1RZUEUgc3ZnIFBVQkxJQyAiLS8vVzNDLy9EVEQgU1ZHIDEuMC8vRU4iICJodHRwOi8vd3d3LnczLm9yZy9UUi8yMDAxL1JFQy1TVkctMjAwMTA5MDQvRFREL3N2ZzEwLmR0ZCI+DQo8c3ZnIHZlcnNpb249IjEuMCIgaWQ9IkxheWVyXzEiIHhtbG5zPSJodHRwOi8vd3d3LnczLm9yZy8yMDAwL3N2ZyIgeG1sbnM6eGxpbms9Imh0dHA6Ly93d3cudzMub3JnLzE5OTkveGxpbmsiIHg9IjBweCIgeT0iMHB4Ig0KCSB3aWR0aD0iNjRweCIgaGVpZ2h0PSI2NHB4IiB2aWV3Qm94PSI1LjUgLTMuNSA2NCA2NCIgZW5hYmxlLWJhY2tncm91bmQ9Im5ldyA1LjUgLTMuNSA2NCA2NCIgeG1sOnNwYWNlPSJwcmVzZXJ2ZSI+DQo8Zz4NCgk8Y2lyY2xlIGZpbGw9IiNGRkZGRkYiIGN4PSIzNy42MzciIGN5PSIyOC44MDYiIHI9IjI4LjI3NiIvPg0KCTxnPg0KCQk8cGF0aCBkPSJNMzcuNDQzLTMuNWM4Ljk4OCwwLDE2LjU3LDMuMDg1LDIyLjc0Miw5LjI1N0M2Ni4zOTMsMTEuOTY3LDY5LjUsMTkuNTQ4LDY5LjUsMjguNWMwLDguOTkxLTMuMDQ5LDE2LjQ3Ni05LjE0NSwyMi40NTYNCgkJCUM1My44NzksNTcuMzE5LDQ2LjI0Miw2MC41LDM3LjQ0Myw2MC41Yy04LjY0OSwwLTE2LjE1My0zLjE0NC0yMi41MTQtOS40M0M4LjY0NCw0NC43ODQsNS41LDM3LjI2Miw1LjUsMjguNQ0KCQkJYzAtOC43NjEsMy4xNDQtMTYuMzQyLDkuNDI5LTIyLjc0MkMyMS4xMDEtMC40MTUsMjguNjA0LTMuNSwzNy40NDMtMy41eiBNMzcuNTU3LDIuMjcyYy03LjI3NiwwLTEzLjQyOCwyLjU1My0xOC40NTcsNy42NTcNCgkJCWMtNS4yMiw1LjMzNC03LjgyOSwxMS41MjUtNy44MjksMTguNTcyYzAsNy4wODYsMi41OSwxMy4yMiw3Ljc3LDE4LjM5OGM1LjE4MSw1LjE4MiwxMS4zNTIsNy43NzEsMTguNTE0LDcuNzcxDQoJCQljNy4xMjMsMCwxMy4zMzQtMi42MDcsMTguNjI5LTcuODI4YzUuMDI5LTQuODM4LDcuNTQzLTEwLjk1Miw3LjU0My0xOC4zNDNjMC03LjI3Ni0yLjU1My0xMy40NjUtNy42NTYtMTguNTcxDQoJCQlDNTAuOTY3LDQuODI0LDQ0Ljc5NSwyLjI3MiwzNy41NTcsMi4yNzJ6IE00Ni4xMjksMjAuNTU3djEzLjA4NWgtMy42NTZ2MTUuNTQyaC05Ljk0NFYzMy42NDNoLTMuNjU2VjIwLjU1Nw0KCQkJYzAtMC41NzIsMC4yLTEuMDU3LDAuNTk5LTEuNDU3YzAuNDAxLTAuMzk5LDAuODg3LTAuNiwxLjQ1Ny0wLjZoMTMuMTQ0YzAuNTMzLDAsMS4wMSwwLjIsMS40MjgsMC42DQoJCQlDNDUuOTE4LDE5LjUsNDYuMTI5LDE5Ljk4Niw0Ni4xMjksMjAuNTU3eiBNMzMuMDQyLDEyLjMyOWMwLTMuMDA4LDEuNDg1LTQuNTE0LDQuNDU4LTQuNTE0czQuNDU3LDEuNTA0LDQuNDU3LDQuNTE0DQoJCQljMCwyLjk3MS0xLjQ4Niw0LjQ1Ny00LjQ1Nyw0LjQ1N1MzMy4wNDIsMTUuMywzMy4wNDIsMTIuMzI5eiIvPg0KCTwvZz4NCjwvZz4NCjwvc3ZnPg0K" style="border: 0px; box-sizing: inherit; display: inline-block; height: inherit; margin-right: 3px; max-width: 100%; vertical-align: middle;" /><img class="photo-license-icon" data-v-0e43bb68="" src="data:image/svg+xml;base64,PD94bWwgdmVyc2lvbj0iMS4wIiBlbmNvZGluZz0idXRmLTgiPz4NCjwhLS0gR2VuZXJhdG9yOiBBZG9iZSBJbGx1c3RyYXRvciAxMy4wLjIsIFNWRyBFeHBvcnQgUGx1Zy1JbiAuIFNWRyBWZXJzaW9uOiA2LjAwIEJ1aWxkIDE0OTQ4KSAgLS0+DQo8IURPQ1RZUEUgc3ZnIFBVQkxJQyAiLS8vVzNDLy9EVEQgU1ZHIDEuMC8vRU4iICJodHRwOi8vd3d3LnczLm9yZy9UUi8yMDAxL1JFQy1TVkctMjAwMTA5MDQvRFREL3N2ZzEwLmR0ZCI+DQo8c3ZnIHZlcnNpb249IjEuMCIgaWQ9IkxheWVyXzEiIHhtbG5zPSJodHRwOi8vd3d3LnczLm9yZy8yMDAwL3N2ZyIgeG1sbnM6eGxpbms9Imh0dHA6Ly93d3cudzMub3JnLzE5OTkveGxpbmsiIHg9IjBweCIgeT0iMHB4Ig0KCSB3aWR0aD0iNjRweCIgaGVpZ2h0PSI2NHB4IiB2aWV3Qm94PSI1LjUgLTMuNSA2NCA2NCIgZW5hYmxlLWJhY2tncm91bmQ9Im5ldyA1LjUgLTMuNSA2NCA2NCIgeG1sOnNwYWNlPSJwcmVzZXJ2ZSI+DQo8Zz4NCgk8Y2lyY2xlIGZpbGw9IiNGRkZGRkYiIGN4PSIzNi45NDQiIGN5PSIyOC42MzEiIHI9IjI5LjEwNSIvPg0KCTxnPg0KCQk8cGF0aCBkPSJNMzcuNDQzLTMuNWM4Ljk1MSwwLDE2LjUzMSwzLjEwNSwyMi43NDIsOS4zMTVDNjYuMzkzLDExLjk4Nyw2OS41LDE5LjU0OCw2OS41LDI4LjVjMCw4Ljk1NC0zLjA0OSwxNi40NTctOS4xNDUsMjIuNTE0DQoJCQlDNTMuOTE4LDU3LjMzOCw0Ni4yNzksNjAuNSwzNy40NDMsNjAuNWMtOC42NDksMC0xNi4xNTMtMy4xNDMtMjIuNTE0LTkuNDI5QzguNjQ0LDQ0Ljc4Niw1LjUsMzcuMjY0LDUuNSwyOC41MDENCgkJCWMwLTguNzIzLDMuMTQ0LTE2LjI4NSw5LjQyOS0yMi42ODVDMjEuMTM4LTAuMzk1LDI4LjY0My0zLjUsMzcuNDQzLTMuNXogTTM3LjU1NywyLjI3MmMtNy4yNzYsMC0xMy40MjgsMi41NzItMTguNDU3LDcuNzE1DQoJCQljLTUuMjIsNS4yOTYtNy44MjksMTEuNDY3LTcuODI5LDE4LjUxM2MwLDcuMTI1LDIuNTksMTMuMjU3LDcuNzcsMTguNGM1LjE4MSw1LjE4MiwxMS4zNTIsNy43NzEsMTguNTE0LDcuNzcxDQoJCQljNy4xMjMsMCwxMy4zMzQtMi42MDksMTguNjI5LTcuODI4YzUuMDI5LTQuODc2LDcuNTQzLTEwLjk5LDcuNTQzLTE4LjM0M2MwLTcuMzEzLTIuNTUzLTEzLjQ4NS03LjY1Ni0xOC41MTMNCgkJCUM1MS4wMDQsNC44NDIsNDQuODMyLDIuMjcyLDM3LjU1NywyLjI3MnogTTIzLjI3MSwyMy45ODVjMC42MDktMy45MjQsMi4xODktNi45NjIsNC43NDItOS4xMTQNCgkJCWMyLjU1Mi0yLjE1Miw1LjY1Ni0zLjIyOCw5LjMxNC0zLjIyOGM1LjAyNywwLDkuMDI5LDEuNjIsMTIsNC44NTZjMi45NzEsMy4yMzgsNC40NTcsNy4zOTEsNC40NTcsMTIuNDU3DQoJCQljMCw0LjkxNS0xLjU0Myw5LTQuNjI3LDEyLjI1NmMtMy4wODgsMy4yNTYtNy4wODYsNC44ODYtMTIuMDAyLDQuODg2Yy0zLjYxOSwwLTYuNzQzLTEuMDg1LTkuMzcxLTMuMjU3DQoJCQljLTIuNjI5LTIuMTcyLTQuMjA5LTUuMjU3LTQuNzQzLTkuMjU3SDMxLjFjMC4xOSwzLjg4NiwyLjUzMyw1LjgyOSw3LjAyOSw1LjgyOWMyLjI0NiwwLDQuMDU3LTAuOTcyLDUuNDI4LTIuOTE0DQoJCQljMS4zNzMtMS45NDIsMi4wNTktNC41MzQsMi4wNTktNy43NzFjMC0zLjM5MS0wLjYyOS01Ljk3MS0xLjg4NS03Ljc0M2MtMS4yNTgtMS43NzEtMy4wNjYtMi42NTctNS40My0yLjY1Nw0KCQkJYy00LjI2OCwwLTYuNjY3LDEuODg1LTcuMiw1LjY1NmgyLjM0M2wtNi4zNDIsNi4zNDNsLTYuMzQzLTYuMzQzTDIzLjI3MSwyMy45ODVMMjMuMjcxLDIzLjk4NXoiLz4NCgk8L2c+DQo8L2c+DQo8L3N2Zz4NCg==" style="border: 0px; box-sizing: inherit; display: inline-block; height: inherit; margin-right: 3px; max-width: 100%; vertical-align: middle;" /></a></td></tr>
</tbody></table>
<span style="font-family: inherit;"><br /><br />Sięgając po prozę Grzegorczyka, nie
liczyłam na zbyt wiele. Miało to być spojrzenie w przeszłość </span><span style="font-family: inherit;">gatunku, który od
kilku lat jest uważany za jeden z najsilniejszych w polskiej literaturze. </span><em style="font-family: inherit;"><b><span style="border: 1pt none windowtext; padding: 0cm;">Chaszcze</span></b></em><span style="font-family: inherit;"> zaskoczyły
mnie jednak na wielu poziomach. Pierwszym, co zwraca uwagę czytelnika, jest
specyficzne odmalowanie klimatu małej miejscowości. Jeśli oglądaliście
film </span><em style="font-family: inherit;"><b><span style="border: 1pt none windowtext; padding: 0cm;">U Pana Boga w ogródku </span></b></em><span style="font-family: inherit;">w reżyserii Jacka Bromskiego, to poczujecie w </span><em style="font-family: inherit;"><b><span style="border: 1pt none windowtext; padding: 0cm;"> Chaszczach </span></b></em><span style="font-family: inherit;">znajome
tony. Jan Grzegorczyk przedstawia bowiem małe miasteczko dokładnie tak samo jak
scenarzysta produkcji z 2007 roku.</span><br />
<span style="font-family: inherit;"><o:p></o:p><br />Mamy
tu wieś którą narrator opisuje z dużą dozą ciepła oraz szczyptą ironii. Okolice
Rojna to miejsce, gdzie czas w pewien sposób się zatrzymał. Mieszkańcy
wszystko o sobie wiedzą, dzięki czemu potrafią bez skrupułów obmawiać sąsiadów,
by innym razem stanąć w ich obronie. To społeczność skonsolidowana wokół
miejscowego kościoła, na którego czele stoi dość wiekowy proboszcz Melchior
Górski. Kapłan doskonale zdaje sobie sprawę, że większość jego parafian chadza
na msze bardziej po to, żeby zapełnić sobie wolny czas niż zatopić się w
modlitwie. Pojawienie się Staszka sprawia, że ksiądz czuje, iż w końcu będzie
miał znakomitego kompana do merytorycznej dysputy. Szybko okazuje się jednak,
że Madej zaczyna zadawać dość niewygodne pytania, na które duchowny nie chce
lub nie może odpowiedzieć. W związku z powyższym odsyła domorosłego śledczego
do byłego prokuratora SB, niejakiego Mizery. W tym właśnie momencie
niespełniony literat wpada w dość ciekawą sytuację, przypominającą nieco
ironiczną potyczkę miedzy przysłowiowymi panem wójtem a plebanem i trupem w
tle.<br /><br />Warto zwrócić uwagę na dość nietypową
ekspozycję zagadki kryminalnej. Sięgając po <em><b><span style="border: 1pt none windowtext; padding: 0cm;">Chaszcze, </span></b></em>niejeden
niezorientowany czytelnik może odnieść wrażenie, że wcale nie czyta
pełnokrwistego lekkiego kryminału, lecz dobrze dopracowaną powieść obyczajową,
gdzie tajemnica jest tylko skromnym dodatkiem. Przez większość powieści
zastanawiałam się przede wszystkim nad tym, czy główny bohater rozwiąże
zagadkę, czy też w pewnej chwili ją porzuci, zostawiając mnie z niczym.
Okruszki układanki tkwią bowiem w szarej codzienności i z pozoru banalnych
rozmowach, które z czasem skłaniają niedoszłego ornitologa do prowadzenia
wielokrotnie zawieszanego śledztwa. W tym miejscu warto dodać, że w momencie,
kiedy poznajemy Madeja jest on totalnym fajtłapą, który nagle zostaje wrzucony
w wir samodzielnego życia. W związku z tym, oczywistym jest, że przez większość
czasu mężczyznę pochłaniają wyzwania zwyczajnego życia, a nie poszukiwanie
potencjalnego mordercy.</span><br />
<span style="font-family: inherit;"><br /></span>
<br />
<table align="center" cellpadding="0" cellspacing="0" class="tr-caption-container" style="margin-left: auto; margin-right: auto; text-align: center;"><tbody>
<tr><td style="text-align: center;"><a href="https://live.staticflickr.com/65535/48126702813_5d73fe3938_b.jpg" imageanchor="1" style="margin-left: auto; margin-right: auto;"><img border="0" data-original-height="800" data-original-width="533" src="https://live.staticflickr.com/65535/48126702813_5d73fe3938_b.jpg" /></a></td></tr>
<tr><td class="tr-caption" style="text-align: center;"><a data-v-247c12f1="" href="https://www.flickr.com/photos/9937468@N08/34875495704" style="box-sizing: inherit; color: #1779ba; cursor: pointer; line-height: inherit; text-decoration-line: none;">"branch-b-gone"</a> <span data-v-247c12f1="" style="box-sizing: inherit;">by <a data-v-247c12f1="" href="https://www.flickr.com/photos/9937468@N08" style="box-sizing: inherit; color: #1779ba; cursor: pointer; line-height: inherit; text-decoration-line: none;">farlukar</a></span> is licensed under <a class="photo_license" data-v-247c12f1="" href="https://creativecommons.org/licenses/by-nc-sa/2.0/?ref=ccsearch&atype=rich" style="box-sizing: inherit; color: #1779ba; cursor: pointer; line-height: inherit; margin-right: 5px; text-decoration-line: none; text-transform: uppercase;">CC BY-NC-SA 2.0 </a><span style="background-color: #fefefe; color: #0a0a0a; font-family: "source sans pro" , sans-serif; font-size: 16px; font-style: italic;"></span><a class="photo-license-icons" data-v-0e43bb68="" data-v-247c12f1="" href="https://creativecommons.org/licenses/by-nc-sa/2.0" rel="noopener noreferrer" style="background-color: #fefefe; box-sizing: inherit; color: #1779ba; cursor: pointer; display: inline-block; font-family: "source sans pro", sans-serif; font-size: 16px; font-style: italic; height: 22px !important; line-height: inherit; margin-top: 2px; opacity: 0.7; text-align: start; text-decoration-line: none;" target="_blank"><img class="photo-license-icon" data-v-0e43bb68="" src="data:image/svg+xml;base64,PD94bWwgdmVyc2lvbj0iMS4wIiBlbmNvZGluZz0idXRmLTgiPz4NCjwhLS0gR2VuZXJhdG9yOiBBZG9iZSBJbGx1c3RyYXRvciAxMy4wLjIsIFNWRyBFeHBvcnQgUGx1Zy1JbiAuIFNWRyBWZXJzaW9uOiA2LjAwIEJ1aWxkIDE0OTQ4KSAgLS0+DQo8IURPQ1RZUEUgc3ZnIFBVQkxJQyAiLS8vVzNDLy9EVEQgU1ZHIDEuMC8vRU4iICJodHRwOi8vd3d3LnczLm9yZy9UUi8yMDAxL1JFQy1TVkctMjAwMTA5MDQvRFREL3N2ZzEwLmR0ZCI+DQo8c3ZnIHZlcnNpb249IjEuMCIgaWQ9IkxheWVyXzEiIHhtbG5zPSJodHRwOi8vd3d3LnczLm9yZy8yMDAwL3N2ZyIgeG1sbnM6eGxpbms9Imh0dHA6Ly93d3cudzMub3JnLzE5OTkveGxpbmsiIHg9IjBweCIgeT0iMHB4Ig0KCSB3aWR0aD0iNjRweCIgaGVpZ2h0PSI2NHB4IiB2aWV3Qm94PSI1LjUgLTMuNSA2NCA2NCIgZW5hYmxlLWJhY2tncm91bmQ9Im5ldyA1LjUgLTMuNSA2NCA2NCIgeG1sOnNwYWNlPSJwcmVzZXJ2ZSI+DQo8Zz4NCgk8Y2lyY2xlIGZpbGw9IiNGRkZGRkYiIGN4PSIzNy43ODUiIGN5PSIyOC41MDEiIHI9IjI4LjgzNiIvPg0KCTxwYXRoIGQ9Ik0zNy40NDEtMy41YzguOTUxLDAsMTYuNTcyLDMuMTI1LDIyLjg1Nyw5LjM3MmMzLjAwOCwzLjAwOSw1LjI5NSw2LjQ0OCw2Ljg1NywxMC4zMTQNCgkJYzEuNTYxLDMuODY3LDIuMzQ0LDcuOTcxLDIuMzQ0LDEyLjMxNGMwLDQuMzgxLTAuNzczLDguNDg2LTIuMzE0LDEyLjMxM2MtMS41NDMsMy44MjgtMy44Miw3LjIxLTYuODI4LDEwLjE0Mw0KCQljLTMuMTIzLDMuMDg1LTYuNjY2LDUuNDQ4LTEwLjYyOSw3LjA4NmMtMy45NjEsMS42MzgtOC4wNTcsMi40NTctMTIuMjg1LDIuNDU3cy04LjI3Ni0wLjgwOC0xMi4xNDMtMi40MjkNCgkJYy0zLjg2Ni0xLjYxOC03LjMzMy0zLjk2MS0xMC40LTcuMDI3Yy0zLjA2Ny0zLjA2Ni01LjQtNi41MjQtNy0xMC4zNzJTNS41LDMyLjc2Nyw1LjUsMjguNWMwLTQuMjI5LDAuODA5LTguMjk1LDIuNDI4LTEyLjINCgkJYzEuNjE5LTMuOTA1LDMuOTcyLTcuNCw3LjA1Ny0xMC40ODZDMjEuMDgtMC4zOTQsMjguNTY1LTMuNSwzNy40NDEtMy41eiBNMzcuNTU3LDIuMjcyYy03LjMxNCwwLTEzLjQ2NywyLjU1My0xOC40NTgsNy42NTcNCgkJYy0yLjUxNSwyLjU1My00LjQ0OCw1LjQxOS01LjgsOC42Yy0xLjM1NCwzLjE4MS0yLjAyOSw2LjUwNS0yLjAyOSw5Ljk3MmMwLDMuNDI5LDAuNjc1LDYuNzM0LDIuMDI5LDkuOTEzDQoJCWMxLjM1MywzLjE4MywzLjI4NSw2LjAyMSw1LjgsOC41MTZjMi41MTQsMi40OTYsNS4zNTEsNC4zOTksOC41MTUsNS43MTVjMy4xNjEsMS4zMTQsNi40NzYsMS45NzEsOS45NDMsMS45NzENCgkJYzMuNDI4LDAsNi43NS0wLjY2NSw5Ljk3My0xLjk5OWMzLjIxOS0xLjMzNSw2LjEyMS0zLjI1Nyw4LjcxMy01Ljc3MWM0Ljk5LTQuODc2LDcuNDg0LTEwLjk5LDcuNDg0LTE4LjM0NA0KCQljMC0zLjU0My0wLjY0OC02Ljg5NS0xLjk0My0xMC4wNTdjLTEuMjkzLTMuMTYyLTMuMTgtNS45OC01LjY1NC04LjQ1OEM1MC45ODQsNC44NDQsNDQuNzk1LDIuMjcyLDM3LjU1NywyLjI3MnogTTM3LjE1NiwyMy4xODcNCgkJbC00LjI4NywyLjIyOWMtMC40NTgtMC45NTEtMS4wMTktMS42MTktMS42ODUtMmMtMC42NjctMC4zOC0xLjI4Ni0wLjU3MS0xLjg1OC0wLjU3MWMtMi44NTYsMC00LjI4NiwxLjg4NS00LjI4Niw1LjY1Nw0KCQljMCwxLjcxNCwwLjM2MiwzLjA4NCwxLjA4NSw0LjExM2MwLjcyNCwxLjAyOSwxLjc5MSwxLjU0NCwzLjIwMSwxLjU0NGMxLjg2NywwLDMuMTgxLTAuOTE1LDMuOTQ0LTIuNzQzbDMuOTQyLDINCgkJYy0wLjgzOCwxLjU2My0yLDIuNzkxLTMuNDg2LDMuNjg2Yy0xLjQ4NCwwLjg5Ni0zLjEyMywxLjM0My00LjkxNCwxLjM0M2MtMi44NTcsMC01LjE2My0wLjg3NS02LjkxNS0yLjYyOQ0KCQljLTEuNzUyLTEuNzUyLTIuNjI4LTQuMTktMi42MjgtNy4zMTNjMC0zLjA0OCwwLjg4Ni01LjQ2NiwyLjY1Ny03LjI1N2MxLjc3MS0xLjc5LDQuMDA5LTIuNjg2LDYuNzE1LTIuNjg2DQoJCUMzMi42MDQsMTguNTU4LDM1LjQ0MSwyMC4xMDEsMzcuMTU2LDIzLjE4N3ogTTU1LjYxMywyMy4xODdsLTQuMjI5LDIuMjI5Yy0wLjQ1Ny0wLjk1MS0xLjAyLTEuNjE5LTEuNjg2LTINCgkJYy0wLjY2OC0wLjM4LTEuMzA3LTAuNTcxLTEuOTE0LTAuNTcxYy0yLjg1NywwLTQuMjg3LDEuODg1LTQuMjg3LDUuNjU3YzAsMS43MTQsMC4zNjMsMy4wODQsMS4wODYsNC4xMTMNCgkJYzAuNzIzLDEuMDI5LDEuNzg5LDEuNTQ0LDMuMjAxLDEuNTQ0YzEuODY1LDAsMy4xOC0wLjkxNSwzLjk0MS0yLjc0M2w0LDJjLTAuODc1LDEuNTYzLTIuMDU3LDIuNzkxLTMuNTQxLDMuNjg2DQoJCWMtMS40ODYsMC44OTYtMy4xMDUsMS4zNDMtNC44NTcsMS4zNDNjLTIuODk2LDAtNS4yMDktMC44NzUtNi45NDEtMi42MjljLTEuNzM2LTEuNzUyLTIuNjAyLTQuMTktMi42MDItNy4zMTMNCgkJYzAtMy4wNDgsMC44ODUtNS40NjYsMi42NTgtNy4yNTdjMS43Ny0xLjc5LDQuMDA4LTIuNjg2LDYuNzEzLTIuNjg2QzUxLjExNywxOC41NTgsNTMuOTM4LDIwLjEwMSw1NS42MTMsMjMuMTg3eiIvPg0KPC9nPg0KPC9zdmc+DQo=" style="border: 0px; box-sizing: inherit; display: inline-block; height: inherit; margin-right: 3px; max-width: 100%; vertical-align: middle;" /><img class="photo-license-icon" data-v-0e43bb68="" src="data:image/svg+xml;base64,PD94bWwgdmVyc2lvbj0iMS4wIiBlbmNvZGluZz0idXRmLTgiPz4NCjwhLS0gR2VuZXJhdG9yOiBBZG9iZSBJbGx1c3RyYXRvciAxMy4wLjIsIFNWRyBFeHBvcnQgUGx1Zy1JbiAuIFNWRyBWZXJzaW9uOiA2LjAwIEJ1aWxkIDE0OTQ4KSAgLS0+DQo8IURPQ1RZUEUgc3ZnIFBVQkxJQyAiLS8vVzNDLy9EVEQgU1ZHIDEuMC8vRU4iICJodHRwOi8vd3d3LnczLm9yZy9UUi8yMDAxL1JFQy1TVkctMjAwMTA5MDQvRFREL3N2ZzEwLmR0ZCI+DQo8c3ZnIHZlcnNpb249IjEuMCIgaWQ9IkxheWVyXzEiIHhtbG5zPSJodHRwOi8vd3d3LnczLm9yZy8yMDAwL3N2ZyIgeG1sbnM6eGxpbms9Imh0dHA6Ly93d3cudzMub3JnLzE5OTkveGxpbmsiIHg9IjBweCIgeT0iMHB4Ig0KCSB3aWR0aD0iNjRweCIgaGVpZ2h0PSI2NHB4IiB2aWV3Qm94PSI1LjUgLTMuNSA2NCA2NCIgZW5hYmxlLWJhY2tncm91bmQ9Im5ldyA1LjUgLTMuNSA2NCA2NCIgeG1sOnNwYWNlPSJwcmVzZXJ2ZSI+DQo8Zz4NCgk8Y2lyY2xlIGZpbGw9IiNGRkZGRkYiIGN4PSIzNy42MzciIGN5PSIyOC44MDYiIHI9IjI4LjI3NiIvPg0KCTxnPg0KCQk8cGF0aCBkPSJNMzcuNDQzLTMuNWM4Ljk4OCwwLDE2LjU3LDMuMDg1LDIyLjc0Miw5LjI1N0M2Ni4zOTMsMTEuOTY3LDY5LjUsMTkuNTQ4LDY5LjUsMjguNWMwLDguOTkxLTMuMDQ5LDE2LjQ3Ni05LjE0NSwyMi40NTYNCgkJCUM1My44NzksNTcuMzE5LDQ2LjI0Miw2MC41LDM3LjQ0Myw2MC41Yy04LjY0OSwwLTE2LjE1My0zLjE0NC0yMi41MTQtOS40M0M4LjY0NCw0NC43ODQsNS41LDM3LjI2Miw1LjUsMjguNQ0KCQkJYzAtOC43NjEsMy4xNDQtMTYuMzQyLDkuNDI5LTIyLjc0MkMyMS4xMDEtMC40MTUsMjguNjA0LTMuNSwzNy40NDMtMy41eiBNMzcuNTU3LDIuMjcyYy03LjI3NiwwLTEzLjQyOCwyLjU1My0xOC40NTcsNy42NTcNCgkJCWMtNS4yMiw1LjMzNC03LjgyOSwxMS41MjUtNy44MjksMTguNTcyYzAsNy4wODYsMi41OSwxMy4yMiw3Ljc3LDE4LjM5OGM1LjE4MSw1LjE4MiwxMS4zNTIsNy43NzEsMTguNTE0LDcuNzcxDQoJCQljNy4xMjMsMCwxMy4zMzQtMi42MDcsMTguNjI5LTcuODI4YzUuMDI5LTQuODM4LDcuNTQzLTEwLjk1Miw3LjU0My0xOC4zNDNjMC03LjI3Ni0yLjU1My0xMy40NjUtNy42NTYtMTguNTcxDQoJCQlDNTAuOTY3LDQuODI0LDQ0Ljc5NSwyLjI3MiwzNy41NTcsMi4yNzJ6IE00Ni4xMjksMjAuNTU3djEzLjA4NWgtMy42NTZ2MTUuNTQyaC05Ljk0NFYzMy42NDNoLTMuNjU2VjIwLjU1Nw0KCQkJYzAtMC41NzIsMC4yLTEuMDU3LDAuNTk5LTEuNDU3YzAuNDAxLTAuMzk5LDAuODg3LTAuNiwxLjQ1Ny0wLjZoMTMuMTQ0YzAuNTMzLDAsMS4wMSwwLjIsMS40MjgsMC42DQoJCQlDNDUuOTE4LDE5LjUsNDYuMTI5LDE5Ljk4Niw0Ni4xMjksMjAuNTU3eiBNMzMuMDQyLDEyLjMyOWMwLTMuMDA4LDEuNDg1LTQuNTE0LDQuNDU4LTQuNTE0czQuNDU3LDEuNTA0LDQuNDU3LDQuNTE0DQoJCQljMCwyLjk3MS0xLjQ4Niw0LjQ1Ny00LjQ1Nyw0LjQ1N1MzMy4wNDIsMTUuMywzMy4wNDIsMTIuMzI5eiIvPg0KCTwvZz4NCjwvZz4NCjwvc3ZnPg0K" style="border: 0px; box-sizing: inherit; display: inline-block; height: inherit; margin-right: 3px; max-width: 100%; vertical-align: middle;" /><img class="photo-license-icon" data-v-0e43bb68="" src="data:image/svg+xml;base64,PD94bWwgdmVyc2lvbj0iMS4wIiBlbmNvZGluZz0idXRmLTgiPz4NCjwhLS0gR2VuZXJhdG9yOiBBZG9iZSBJbGx1c3RyYXRvciAxMy4wLjIsIFNWRyBFeHBvcnQgUGx1Zy1JbiAuIFNWRyBWZXJzaW9uOiA2LjAwIEJ1aWxkIDE0OTQ4KSAgLS0+DQo8IURPQ1RZUEUgc3ZnIFBVQkxJQyAiLS8vVzNDLy9EVEQgU1ZHIDEuMC8vRU4iICJodHRwOi8vd3d3LnczLm9yZy9UUi8yMDAxL1JFQy1TVkctMjAwMTA5MDQvRFREL3N2ZzEwLmR0ZCI+DQo8c3ZnIHZlcnNpb249IjEuMCIgaWQ9IkxheWVyXzEiIHhtbG5zPSJodHRwOi8vd3d3LnczLm9yZy8yMDAwL3N2ZyIgeG1sbnM6eGxpbms9Imh0dHA6Ly93d3cudzMub3JnLzE5OTkveGxpbmsiIHg9IjBweCIgeT0iMHB4Ig0KCSB3aWR0aD0iNjRweCIgaGVpZ2h0PSI2NHB4IiB2aWV3Qm94PSI1LjUgLTMuNSA2NCA2NCIgZW5hYmxlLWJhY2tncm91bmQ9Im5ldyA1LjUgLTMuNSA2NCA2NCIgeG1sOnNwYWNlPSJwcmVzZXJ2ZSI+DQo8Zz4NCgk8Y2lyY2xlIGZpbGw9IiNGRkZGRkYiIGN4PSIzNy40NyIgY3k9IjI4LjczNiIgcj0iMjkuNDcxIi8+DQoJPGc+DQoJCTxwYXRoIGQ9Ik0zNy40NDItMy41YzguOTksMCwxNi41NzEsMy4wODUsMjIuNzQzLDkuMjU2QzY2LjM5MywxMS45MjgsNjkuNSwxOS41MDksNjkuNSwyOC41YzAsOC45OTItMy4wNDgsMTYuNDc2LTkuMTQ1LDIyLjQ1OA0KCQkJQzUzLjg4LDU3LjMyLDQ2LjI0MSw2MC41LDM3LjQ0Miw2MC41Yy04LjY4NiwwLTE2LjE5LTMuMTYyLTIyLjUxMy05LjQ4NUM4LjY0NCw0NC43MjgsNS41LDM3LjIyNSw1LjUsMjguNQ0KCQkJYzAtOC43NjIsMy4xNDQtMTYuMzQzLDkuNDI5LTIyLjc0M0MyMS4xLTAuNDE0LDI4LjYwNC0zLjUsMzcuNDQyLTMuNXogTTEyLjcsMTkuODcyYy0wLjk1MiwyLjYyOC0xLjQyOSw1LjUwNS0xLjQyOSw4LjYyOQ0KCQkJYzAsNy4wODYsMi41OSwxMy4yMiw3Ljc3LDE4LjRjNS4yMTksNS4xNDQsMTEuMzkxLDcuNzE1LDE4LjUxNCw3LjcxNWM3LjIwMSwwLDEzLjQwOS0yLjYwOCwxOC42My03LjgyOQ0KCQkJYzEuODY3LTEuNzksMy4zMzItMy42NTcsNC4zOTgtNS42MDJsLTEyLjA1Ni01LjM3MWMtMC40MjEsMi4wMi0xLjQzOSwzLjY2Ny0zLjA1Nyw0Ljk0MmMtMS42MjIsMS4yNzYtMy41MzUsMi4wMTEtNS43NDQsMi4yDQoJCQl2NC45MTVoLTMuNzE0di00LjkxNWMtMy41NDMtMC4wMzYtNi43ODItMS4zMTItOS43MTQtMy44MjdsNC40LTQuNDU3YzIuMDk0LDEuOTQyLDQuNDc2LDIuOTEzLDcuMTQzLDIuOTEzDQoJCQljMS4xMDQsMCwyLjA0OC0wLjI0NiwyLjgzLTAuNzQzYzAuNzgtMC40OTQsMS4xNzItMS4zMTIsMS4xNzItMi40NTdjMC0wLjgwMS0wLjI4Ny0xLjQ0OC0wLjg1OC0xLjk0M2wtMy4wODUtMS4zMTVsLTMuNzcxLTEuNzE1DQoJCQlsLTUuMDg2LTIuMjI5TDEyLjcsMTkuODcyeiBNMzcuNTU3LDIuMjE0Yy03LjI3NiwwLTEzLjQyOCwyLjU3MS0xOC40NTcsNy43MTRjLTEuMjU4LDEuMjU4LTIuNDM5LDIuNjg2LTMuNTQzLDQuMjg3TDI3Ljc4NiwxOS43DQoJCQljMC41MzMtMS42NzYsMS41NDItMy4wMTksMy4wMjktNC4wMjhjMS40ODQtMS4wMDksMy4yMTgtMS41NzEsNS4yLTEuNjg2VjkuMDcxaDMuNzE1djQuOTE1YzIuOTM0LDAuMTUzLDUuNiwxLjE0Myw4LDIuOTcxDQoJCQlsLTQuMTcyLDQuMjg2Yy0xLjc5My0xLjI1Ny0zLjYxOS0xLjg4NS01LjQ4Ni0xLjg4NWMtMC45OTEsMC0xLjg3NiwwLjE5MS0yLjY1NiwwLjU3MWMtMC43ODEsMC4zODEtMS4xNzIsMS4wMjktMS4xNzIsMS45NDMNCgkJCWMwLDAuMjY3LDAuMDk1LDAuNTMzLDAuMjg1LDAuOGw0LjA1NywxLjgzbDIuOCwxLjI1N2w1LjE0NCwyLjI4NWwxNi4zOTcsNy4zMTRjMC41MzUtMi4yNDgsMC44MDEtNC41MzMsMC44MDEtNi44NTcNCgkJCWMwLTcuMzUzLTIuNTUyLTEzLjU0My03LjY1Ni0xOC41NzNDNTEuMDA1LDQuNzg1LDQ0LjgzMSwyLjIxNCwzNy41NTcsMi4yMTR6Ii8+DQoJPC9nPg0KPC9nPg0KPC9zdmc+DQo=" style="border: 0px; box-sizing: inherit; display: inline-block; height: inherit; margin-right: 3px; max-width: 100%; vertical-align: middle;" /><img class="photo-license-icon" data-v-0e43bb68="" src="data:image/svg+xml;base64,PD94bWwgdmVyc2lvbj0iMS4wIiBlbmNvZGluZz0idXRmLTgiPz4NCjwhLS0gR2VuZXJhdG9yOiBBZG9iZSBJbGx1c3RyYXRvciAxMy4wLjIsIFNWRyBFeHBvcnQgUGx1Zy1JbiAuIFNWRyBWZXJzaW9uOiA2LjAwIEJ1aWxkIDE0OTQ4KSAgLS0+DQo8IURPQ1RZUEUgc3ZnIFBVQkxJQyAiLS8vVzNDLy9EVEQgU1ZHIDEuMC8vRU4iICJodHRwOi8vd3d3LnczLm9yZy9UUi8yMDAxL1JFQy1TVkctMjAwMTA5MDQvRFREL3N2ZzEwLmR0ZCI+DQo8c3ZnIHZlcnNpb249IjEuMCIgaWQ9IkxheWVyXzEiIHhtbG5zPSJodHRwOi8vd3d3LnczLm9yZy8yMDAwL3N2ZyIgeG1sbnM6eGxpbms9Imh0dHA6Ly93d3cudzMub3JnLzE5OTkveGxpbmsiIHg9IjBweCIgeT0iMHB4Ig0KCSB3aWR0aD0iNjRweCIgaGVpZ2h0PSI2NHB4IiB2aWV3Qm94PSI1LjUgLTMuNSA2NCA2NCIgZW5hYmxlLWJhY2tncm91bmQ9Im5ldyA1LjUgLTMuNSA2NCA2NCIgeG1sOnNwYWNlPSJwcmVzZXJ2ZSI+DQo8Zz4NCgk8Y2lyY2xlIGZpbGw9IiNGRkZGRkYiIGN4PSIzNi45NDQiIGN5PSIyOC42MzEiIHI9IjI5LjEwNSIvPg0KCTxnPg0KCQk8cGF0aCBkPSJNMzcuNDQzLTMuNWM4Ljk1MSwwLDE2LjUzMSwzLjEwNSwyMi43NDIsOS4zMTVDNjYuMzkzLDExLjk4Nyw2OS41LDE5LjU0OCw2OS41LDI4LjVjMCw4Ljk1NC0zLjA0OSwxNi40NTctOS4xNDUsMjIuNTE0DQoJCQlDNTMuOTE4LDU3LjMzOCw0Ni4yNzksNjAuNSwzNy40NDMsNjAuNWMtOC42NDksMC0xNi4xNTMtMy4xNDMtMjIuNTE0LTkuNDI5QzguNjQ0LDQ0Ljc4Niw1LjUsMzcuMjY0LDUuNSwyOC41MDENCgkJCWMwLTguNzIzLDMuMTQ0LTE2LjI4NSw5LjQyOS0yMi42ODVDMjEuMTM4LTAuMzk1LDI4LjY0My0zLjUsMzcuNDQzLTMuNXogTTM3LjU1NywyLjI3MmMtNy4yNzYsMC0xMy40MjgsMi41NzItMTguNDU3LDcuNzE1DQoJCQljLTUuMjIsNS4yOTYtNy44MjksMTEuNDY3LTcuODI5LDE4LjUxM2MwLDcuMTI1LDIuNTksMTMuMjU3LDcuNzcsMTguNGM1LjE4MSw1LjE4MiwxMS4zNTIsNy43NzEsMTguNTE0LDcuNzcxDQoJCQljNy4xMjMsMCwxMy4zMzQtMi42MDksMTguNjI5LTcuODI4YzUuMDI5LTQuODc2LDcuNTQzLTEwLjk5LDcuNTQzLTE4LjM0M2MwLTcuMzEzLTIuNTUzLTEzLjQ4NS03LjY1Ni0xOC41MTMNCgkJCUM1MS4wMDQsNC44NDIsNDQuODMyLDIuMjcyLDM3LjU1NywyLjI3MnogTTIzLjI3MSwyMy45ODVjMC42MDktMy45MjQsMi4xODktNi45NjIsNC43NDItOS4xMTQNCgkJCWMyLjU1Mi0yLjE1Miw1LjY1Ni0zLjIyOCw5LjMxNC0zLjIyOGM1LjAyNywwLDkuMDI5LDEuNjIsMTIsNC44NTZjMi45NzEsMy4yMzgsNC40NTcsNy4zOTEsNC40NTcsMTIuNDU3DQoJCQljMCw0LjkxNS0xLjU0Myw5LTQuNjI3LDEyLjI1NmMtMy4wODgsMy4yNTYtNy4wODYsNC44ODYtMTIuMDAyLDQuODg2Yy0zLjYxOSwwLTYuNzQzLTEuMDg1LTkuMzcxLTMuMjU3DQoJCQljLTIuNjI5LTIuMTcyLTQuMjA5LTUuMjU3LTQuNzQzLTkuMjU3SDMxLjFjMC4xOSwzLjg4NiwyLjUzMyw1LjgyOSw3LjAyOSw1LjgyOWMyLjI0NiwwLDQuMDU3LTAuOTcyLDUuNDI4LTIuOTE0DQoJCQljMS4zNzMtMS45NDIsMi4wNTktNC41MzQsMi4wNTktNy43NzFjMC0zLjM5MS0wLjYyOS01Ljk3MS0xLjg4NS03Ljc0M2MtMS4yNTgtMS43NzEtMy4wNjYtMi42NTctNS40My0yLjY1Nw0KCQkJYy00LjI2OCwwLTYuNjY3LDEuODg1LTcuMiw1LjY1NmgyLjM0M2wtNi4zNDIsNi4zNDNsLTYuMzQzLTYuMzQzTDIzLjI3MSwyMy45ODVMMjMuMjcxLDIzLjk4NXoiLz4NCgk8L2c+DQo8L2c+DQo8L3N2Zz4NCg==" style="border: 0px; box-sizing: inherit; display: inline-block; height: inherit; margin-right: 3px; max-width: 100%; vertical-align: middle;" /></a></td></tr>
</tbody></table>
<span style="font-family: inherit;"><br /><o:p></o:p><br />Jan
Grzegorczyk wykazał się ogromną drobiazgowością, jeśli chodzi o budowanie
postaci z krwi i kości. Za postępowaniem każdej z nich kryje się oddzielna
historia, którą autor przywołuje, argumentując ich postępowanie oraz sposób
patrzenia na świat. Warto w tym miejscu zaznaczyć, że prozaik wykazał się
niezwykłą wnikliwością, jeśli chodzi o ukazywanie konkretnych wątków. Sam aspekt
skrytej cukrzycy jest na tyle realistyczny, że czytelnicy, którzy na co dzień
mierzą się z tą chorobą, będą mogli dostrzec, ile czasu autor poświęcił
na zgłębienie tego tematu.<br /><br />Jan
Grzegorczyk nie szczędzi czytelnikowi bolesnych rozmyślań. W książce znajduje
się na przykład mało znacząca fabularnie, lecz poruszająca scena, kiedy nasz
główny bohater rozmawia ze sparaliżowanym chłopakiem, tocząc wewnętrzną walkę
między poczuciem zażenowania, podziwu i ciekawości. Początkowo ten fragment
bardzo mnie dotknął, ale po chwili zdałam sobie sprawę, że autor znakomicie
oddał istotę pewnej bariery, która czasem dzieli osoby z niepełnosprawnością od
całej reszty społeczeństwa. Zresztą pisarzowi udało się również uchwycić sedno
nieco powierzchownego, ludycznego postrzegania wiary, nie popadając przy tym w
skrajności.<br /><br />Przez dwie trzecie powieści wydawało
mi się, że <em><b><span style="border: 1pt none windowtext; padding: 0cm;">Chaszcze </span></b></em>znajdą się na liście moich ulubionych książek wydanych
w zeszłym roku. Ostatecznie okazało się jednak, iż nie wszystkie żarty
przypadły mi do gustu. Oczywiście poczucie humoru to kwestia bardzo
subiektywna, więc będziecie musieli przekonać się sami, czy komizm autora
przypadnie Wam do gustu.<br /><o:p></o:p><br />Na koniec kilka słów o aspekcie
technicznym książki. Jak wspomniałam na wstępie, <em><b><span style="border: 1pt none windowtext; padding: 0cm;">Chaszcze </span></b></em>ukazały
się na polskim rynku wydawniczym już kilka lat temu. Miałam to szczęście,
że trzymałam w dłoniach obydwa wydania i z czystym sumieniem mogę napisać, że
Wydawnictwo Zysk i S-ka zrobiło kawał dobrej roboty, jeśli chodzi o łamanie
tekstu. Wznowienie jest wzbogacone dość osobliwą grafiką pnączy, które
powtarzają się przy okazji kolejnych rozdziałów. Ogromne wrażenie zrobiła na
mnie przepiękna żółta okładka, która będzie ozdobą niejednej biblioteczki.
Niestety, jeszcze nie miałam okazji zestawić tego wydania z grzbietem
kontynuacji cyklu, czyli <em><b><span style="border: 1pt none windowtext; padding: 0cm;">Puszczykiem</span></b></em><em><span style="border: 1pt none windowtext; padding: 0cm;">, </span></em>ale mam
nadzieję, że wszystko przede mną. Przyznam, że Stanisław Madej okazał się na
tyle nietuzinkowym bohaterem, iż już nie mogę doczekać się jego kolejnych
przygód.<o:p></o:p></span></div>
<br />
<div style="-webkit-text-stroke-width: 0px; color: black; font-family: "Times New Roman"; font-size: medium; font-style: normal; font-variant-caps: normal; font-variant-ligatures: normal; font-weight: 400; letter-spacing: normal; orphans: 2; text-align: justify; text-decoration-color: initial; text-decoration-style: initial; text-indent: 0px; text-transform: none; white-space: normal; widows: 2; word-spacing: 0px;">
</div>
<br />
<div style="-webkit-text-stroke-width: 0px; color: black; font-family: "Times New Roman"; font-size: medium; font-style: normal; font-variant-caps: normal; font-variant-ligatures: normal; font-weight: 400; letter-spacing: normal; margin: 0cm 0cm 18pt; orphans: 2; text-align: justify; text-decoration-color: initial; text-decoration-style: initial; text-indent: 0px; text-transform: none; vertical-align: baseline; white-space: normal; widows: 2; word-spacing: 0px;">
<div class="separator" style="clear: both; margin: 0px; text-align: center;">
<a href="https://live.staticflickr.com/7847/46881965624_1c1eb3e18b_o.png" imageanchor="1" style="margin-left: 1em; margin-right: 1em;"><img border="0" data-original-height="225" data-original-width="225" src="https://live.staticflickr.com/7847/46881965624_1c1eb3e18b_o.png" style="cursor: move;" /></a></div>
<div style="text-align: start;">
<div style="margin: 0px;">
<br /></div>
</div>
<div class="separator" style="clear: both; margin: 0px; text-align: center;">
<br /></div>
<div style="margin: 0cm 0cm 0.0001pt; vertical-align: baseline;">
<div style="margin: 0px;">
<b style="font-family: helvetica, sans-serif; font-size: 10.5pt;">Pierwotnie tekst ukazał się na portalu <i>Z kamerą wśród książek.</i></b></div>
</div>
</div>
Inna Perspektywahttp://www.blogger.com/profile/07565393615495957194noreply@blogger.com0tag:blogger.com,1999:blog-866469946784578551.post-37166480643697586002019-06-22T10:59:00.000+02:002019-06-22T10:59:00.160+02:00Giba, Luiz Paulo Montes - Giba. W punkt. Autobiografia<div style="text-align: justify;">
<span style="font-family: inherit;"><span id="goog_1137580712"></span><span id="goog_1137580713"></span></span></div>
<h3 style="background: white; margin-top: 0cm; text-align: justify; vertical-align: baseline;">
<b><span style="color: #747474;"><span style="font-family: inherit;"><br /></span></span></b></h3>
<table align="center" cellpadding="0" cellspacing="0" class="tr-caption-container" style="float: left; margin-right: 1em; text-align: left;"><tbody>
<tr><td style="text-align: center;"><a href="http://s.lubimyczytac.pl/upload/books/310000/310112/491466-352x500.jpg" imageanchor="1" style="margin-left: auto; margin-right: auto;"><img border="0" src="http://s.lubimyczytac.pl/upload/books/310000/310112/491466-352x500.jpg" data-original-height="500" data-original-width="352" height="320" width="225" /></a></td></tr>
<tr><td class="tr-caption" style="text-align: center;"><div style="text-align: left;">
<span style="font-family: inherit; font-size: small;"><span style="color: purple; font-weight: bold;">Autor: </span><span style="font-weight: bold;"> Giba, Luiz Paulo Montes</span></span></div>
<div style="text-align: left;">
<span style="font-family: inherit; font-size: x-small;"><span style="font-size: small;"><span style="color: purple; font-weight: bold;">Tyt</span><span style="color: purple; font-weight: bold;">uł:</span></span><span style="font-size: small; font-weight: bold;"> „Giba. W punkt. Autobiografia</span><span style="font-size: small; font-weight: bold;">"</span></span></div>
<div style="text-align: left;">
<span style="font-family: inherit;"><span style="font-family: inherit; font-size: x-small;"><span style="color: purple; font-weight: bold;"><span style="font-size: small;">Tytuł oryginału: </span></span></span></span><span style="font-size: small;"><b>Giba neles!</b></span></div>
<div style="text-align: left;">
<span style="font-family: inherit; font-size: x-small;"><span style="font-size: small;"><span style="color: purple; font-weight: bold;">Tłumaczenie: </span><span style="font-weight: bold;"> </span></span></span><span style="font-size: small;"><b>Barbara Bardadyn</b></span></div>
<div style="text-align: left;">
<span style="font-family: inherit; font-size: small;"><span style="color: purple; font-weight: bold;">Wydawnictwo:</span><span style="font-weight: bold;"> Sine Qua Non</span></span><br />
<div style="text-align: left;">
<div style="text-align: left;">
<span style="font-family: inherit; font-size: x-small;"><span style="text-align: center;"><span style="color: purple; font-weight: bold;"><span style="font-size: small;">ISBN:</span></span><span style="font-size: small; font-weight: bold;"> </span></span></span><span style="font-size: small;"><b>978-83-79246-68-7</b></span></div>
</div>
<div style="text-align: left;">
<span style="font-family: inherit; font-size: small;"><b style="text-align: center;"><span style="color: purple;">Data wydania</span>: </b></span><span style="font-size: small;"><b>6 lipca 2016</b></span></div>
</div>
<div style="text-align: left;">
<span style="font-family: inherit; font-size: small;"><b><span style="color: purple;">Liczba stron:</span> 256</b></span></div>
</td></tr>
</tbody></table>
<div style="background: white; margin-top: 0cm; text-align: justify; vertical-align: baseline;">
<span style="font-family: inherit;"><span style="font-family: inherit; font-size: small; font-weight: normal;">W historii
każdego sportu wyczynowego jest przynajmniej kilku zawodników, którzy w trakcie
swojej kariery stają się „żywą legendą” uprawianej przez siebie dyscypliny.
Wyróżnia ich przede wszystkim ponadprzeciętny talent, a często również
otwartość oraz aparycja, która skłania dziennikarzy do proszenia o wypowiedź
tego, a nie innego gracza. Dziś opowiem Wam o biografii Giby, który jest dla
siatkówki tym, kim dla piłki nożnej Robert Lewandowski lub Cristiano Ronaldo. </span></span></div>
<div style="background: white; margin-top: 0cm; text-align: justify; vertical-align: baseline;">
<span style="font-family: inherit;"><span style="font-family: inherit; font-size: small; font-weight: normal;"><br /></span></span></div>
<div style="background: white; margin-bottom: 18.0pt; margin-left: 0cm; margin-right: 0cm; margin-top: 0cm; text-align: justify; vertical-align: baseline;">
<span style="color: #747474;"><span style="font-family: inherit;">Giba (a właściwie Gilberto Amauri de Godoy
Filho) przyszedł na świat 23 grudnia 1976 roku w Londrinie w południowej
Brazylii. Kiedy chłopiec miał zaledwie kilka miesięcy, lekarze zdiagnozowali u
niego ostrą białaczkę limfoblastyczną. Stan dziecka był na tyle poważny, że
rodzina zdecydowała się nie mówić zaniepokojonej matce o niezbyt korzystnych
rokowaniach. Malutki Gilberto zaskoczył jednak wszystkich, wracając do zdrowia.
Jego przypadek był szeroko omawiany na sympozjach i zapisał się na kartach
historii medycyny. Był to pierwszy moment, kiedy wszyscy przekonali się, że dla
przyszłego reprezentanta Brazylii nie ma rzeczy niemożliwych.</span></span><br />
<a name='more'></a><span style="color: #747474;"><span style="font-family: inherit;"><o:p></o:p></span></span></div>
<div style="background: white; margin-bottom: .0001pt; margin: 0cm; text-align: justify; vertical-align: baseline;">
<span style="color: #747474;"><span style="font-family: inherit;">Giba jako nastolatek
zapragnął zostać sportowcem. Zbuntowany chłopak nie zamierzał jednak spełnić
marzenia ojca, który widział go w roli wybitnego piłkarza. Zamiast biegania za
piłką nasz bohater wolał odbijać ją palcami. Pewnego dnia postawił wszystko na
jedną kartę. Przyszedł do ukochanej mamy i oświadczył, że idzie na casting do
lokalnej siatkarskiej drużyny młodzieżowej. W odpowiedzi dostał ultimatum.
Jeśli w przeciągu dwóch lat nie osiągnie sukcesów, to będzie musiał na zawsze
porzucić swoje plany i przejąć rodzinną piekarnię. Giba udał się na trening,
gdzie dowiedział się, że, choć przejawia pewne zdolności…, to jest stanowczo za
niski, aby uprawiać siatkówkę. Nastolatek zareagował buntem, który skłonił go
do jeszcze większego wysiłku ma hali. Może dzięki temu kilkanaście lat później
ten wątły nastolatek miał w swoich zbiorach kilkanaście medali (w tym
upragnione przez większość sportowców złoto olimpijskie) oraz tytuły MVP<a href="https://www.blogger.com/null" name="_ftnref1"></a>.<o:p></o:p></span></span><br />
<span style="color: #747474;"><span style="font-family: inherit;"><br /></span></span></div>
<div style="background-attachment: initial; background-clip: initial; background-image: initial; background-origin: initial; background-position: initial; background-repeat: initial; background-size: initial; margin: 0cm; text-align: justify; vertical-align: baseline;">
<blockquote class="tr_bq">
<i><span style="color: #747474;"><span style="font-family: inherit;"><span style="background-color: #d9d2e9;"><b>„(…) wszystko zawdzięczam
siatkówce. Tak więc muszę podziękować tej cudownej dyscyplinie sportu, która
dała mi tak wiele: zwycięstwa i porażki, śmiech i łzy. Umożliwiła poznanie
świata i nowych kultur, nawiązanie nowych przyjaźni i poszerzanie horyzontów".</b></span></span></span></i></blockquote>
<div style="background-color: whitesmoke;">
<i><span style="color: #747474;"><span style="font-family: inherit;"><br /></span></span></i></div>
</div>
<div style="background: white; margin-bottom: .0001pt; margin: 0cm; text-align: justify; vertical-align: baseline;">
<span style="font-family: inherit;"><em><b><span style="border: 1pt none; padding: 0cm;">Giba</span></b></em><span style="color: #747474;">.</span><em><b><span style="border: 1pt none; padding: 0cm;"> W punkt</span></b></em><span style="color: #747474;">.</span><em><b><span style="border: 1pt none; padding: 0cm;"> Autobiografia </span></b></em><span style="color: #747474;">to dość nietypowa książka. Pełno w niej
skrajności i kontrastów, zupełnie jakby życie Brazylijczyka składało się tylko
z wielkich sukcesów i druzgocących porażek. Wydaje się, że wspomniany siatkarz
żyje według zasady „wszystko albo nic”. W autobiografii pisze zarówno o swojej
trudnej drodze na sam szczyt kariery sportowej, jak również o nieopatrznym
kontakcie z marihuaną, który zakończył się oskarżeniem o doping. Uważny
czytelnik z pewnością dostrzeże, że charakter Giby składa się z wielu
sprzeczności. Z kartek wyłania się bowiem dość religijny, rodzinny oraz przyjacielski
człowiek o ogromnym sercu, który bywa wymagający i wybuchowy. Wbrew pozorom
właśnie taki zestaw cech sprawił, że zawodnik stał się nieodzownym członkiem
„Złotej drużyny Rezende”, która przez wiele lat rządziła na światowych
parkietach. Trudno jednak zaprzeczyć, iż przejawiał on słabość do spirytyzmu i
pięknych kobiet.<o:p></o:p></span></span></div>
<div style="background: white; margin-bottom: .0001pt; margin: 0cm; text-align: justify; vertical-align: baseline;">
<span style="color: #747474;"><span style="font-family: inherit;"><br /></span></span></div>
<div style="background: white; margin: 0cm 0cm 18pt; vertical-align: baseline;">
<div style="text-align: justify;">
<span style="color: #747474;"><span style="font-family: inherit;">Giba czasami bywa zbyt otwarty, zwłaszcza
kiedy wspomina o dość nietypowej kontuzji, której doznał niedługo po ślubie ze swoją
pierwszą żoną. Z drugiej strony w jego opowieści jest coś nietuzinkowego. Nie
brak w niej bowiem pewnej wrażliwości na tematy społeczne. Sportowiec
sygnalizuje, że siatkarki są gorzej traktowane przez władze klubów niż ich
koledzy po fachu, a w Brazylii jest duży kłopot z przestępczością. Opisy tych
zjawisk nie są jednak szeroko przedstawione, a jedynie wskazują, iż Giba jest
wnikliwym obserwatorem otoczenia. Jak słusznie zauważył Krzysztof Ignaczak w
swojej rekomendacji, ta autobiografia jest dowodem na to, iż siatkarze nie są
robotami, lecz zwykłymi ludźmi z krwi i kości.</span></span><br />
<span style="font-family: inherit;"><br /></span>
<span style="font-family: inherit;">A skoro już przywołałam postać jednego z
najwybitniejszych polskich libero, to czas przejść do kwestii zasadniczej,
czyli siatkówki. Giba w trakcie swojej reprezentacyjnej kariery, pełniąc przez
kilka lat rolę kapitana, potrafił w nerwowych chwilach uspokajać drużynę, by w
innych jako pierwszy podbiec do słupka sędziego, żeby wykłócać się o zmianę
niewłaściwej w jego odczuciu decyzji. Lojalność w stosunku do kolegów z drużyny
widać również w tej książce. Chociaż dowiadujemy się dość sporo o zakulisowych
problemach ekipy Bernarda Rezende, to jednak część przyczyn ich zaistnienia nie
zostaje czytelnikowi ujawniona. Giba pokazuje swój osobisty punkt widzenia na
niektóre kwestie, lecz gdy musi przejść do oceny zachowania, które miało
znaczący wpływ na wyniki reprezentacji Brazylii, taktownie milczy. Wszak stare
siatkarskie porzekadło mówi, że to, co stało się w szatni, powinno tam
pozostać.</span></div>
</div>
<div style="background: white; margin-bottom: 18.0pt; margin-left: 0cm; margin-right: 0cm; margin-top: 0cm; text-align: justify; vertical-align: baseline;">
<span style="color: #747474;"><span style="font-family: inherit;">Pomimo pewnej zachowawczości w książce
wytrawny kibic znajdzie w niej co najmniej dwa tematy od dawna frapujące
środowisko siatkarskie. Pierwszy z nich to system sędziowania, który nie zawsze
bywa obiektywny, a drugi to nieunormowane zasady zrywania kontraktów przez
zawodników. Giba nie ocenia tych zjawisk, a jedynie opisuje to, jak z nich
korzystał lub cierpiał z ich powodu.<o:p></o:p></span></span></div>
<div style="background: white; margin-bottom: 18.0pt; margin-left: 0cm; margin-right: 0cm; margin-top: 0cm; text-align: justify; vertical-align: baseline;">
<span style="color: #747474;"><span style="font-family: inherit;">Wydawnictwo SQN po raz kolejny udowodniło, że
jest jednym z liderów, jeśli chodzi o wydawanie biografii sportowych. Sięganie
po nie to czysta przyjemność, gdyż treści zwykle są uzupełniane zdjęciami, a
czcionka jest znakomicie dopasowana do wzroku odbiorców nawet tych, którzy
noszą na co dzień okulary. Tym razem jedynym potknięciem wydawcy jest korekta
pierwszych kilkunastu stron książki, ale przypuszczam, że to zwykły wypadek
przy pracy, który nie powinien wpłynąć na satysfakcję z lektury.<o:p></o:p></span></span></div>
<div style="background: white; margin-bottom: 18.0pt; margin-left: 0cm; margin-right: 0cm; margin-top: 0cm; text-align: justify; vertical-align: baseline;">
<span style="color: #747474;"><span style="font-family: inherit;">Według mnie publikacja opracowana przez Gibę
oraz brazylijskiego komentatora sportowego – Luiza Paulo Montesa, jest całkiem
ciekawa, chociaż muszę stwierdzić, że w pełni usatysfakcjonowani będą zapewne
nieliczni. Ci, którzy dotąd nie interesowali się siatkówką, zapewne mogą poczuć
się lekko zdezorientowani, kiedy siatkarz pisze o kulisach sportu, który
uprawiał, bez przybliżania choćby skrótów z najważniejszych meczów w swojej
karierze. Natomiast doświadczeni kibice stwierdzą, że o większości
zamieszczonych informacji już słyszeli. Do kogo więc skierowana jest ta
książka? Przede wszystkim do tych, którzy siatkówkę oglądają okazjonalnie lub
do osób szukających w tej autobiografii przede wszystkim człowieka, a nie
uznanego sportowca.<o:p></o:p></span></span></div>
<div style="background: white; margin-bottom: .0001pt; margin: 0cm; text-align: justify; vertical-align: baseline;">
<span style="font-family: inherit;"><a href="https://www.blogger.com/null" name="_ftn1"></a><a href="http://zkamerawsrodksiazek.pl/autobiografia-giby-napisana-punkt-recenzja/#_ftnref1"><span style="border: 1pt none; padding: 0cm;">[1]</span></a><span style="color: #747474;"> MVP (skrót od ang. </span><em><span style="border: 1pt none; padding: 0cm;">Most Valuable Player</span></em><span style="color: #747474;">) – tytuł dla najbardziej wartościowego
zawodnika turnieju.<o:p></o:p></span></span></div>
<div style="background: white; margin-bottom: .0001pt; margin: 0cm; text-align: justify; vertical-align: baseline;">
<span style="font-family: inherit;"><a href="https://www.blogger.com/null" name="_ftn2"></a><a href="http://zkamerawsrodksiazek.pl/autobiografia-giby-napisana-punkt-recenzja/#_ftnref2"><span style="border: 1pt none; padding: 0cm;">[2]</span></a><span style="color: #747474;"> Giba, Luiz Paulo Montes, </span><em><span style="border: 1pt none; padding: 0cm;">Giba</span></em><span style="color: #747474;">. </span><em><span style="border: 1pt none; padding: 0cm;">W punkt</span></em><span style="color: #747474;">. </span><em><span style="border: 1pt none; padding: 0cm;">Autobiografia</span></em><span style="color: #747474;">,
Wydawnictwo SQN 2016, str. 254.<o:p></o:p></span></span></div>
<div style="background: white; margin-bottom: .0001pt; margin: 0cm; text-align: justify; vertical-align: baseline;">
</div>
<h3 style="background: white; margin: 0cm 0cm 12pt; text-align: justify; vertical-align: baseline;">
<span style="line-height: 107%;"><span style="font-family: inherit; font-size: small;"> </span></span></h3>
<div>
<span style="line-height: 107%;"><span style="font-family: inherit; font-size: small;"></span></span><br />
<div class="separator" style="clear: both; font-family: "times new roman"; text-align: center;">
<span style="line-height: 107%;"><span style="font-family: inherit; font-size: small;"><a href="https://live.staticflickr.com/7847/46881965624_1c1eb3e18b_o.png" imageanchor="1" style="margin-left: 1em; margin-right: 1em;"><img border="0" data-original-height="225" data-original-width="225" src="https://live.staticflickr.com/7847/46881965624_1c1eb3e18b_o.png" style="cursor: move;" /></a></span></span></div>
<span style="line-height: 107%;"><span style="font-family: inherit; font-size: small;">
</span></span>
<div style="font-family: "times new roman"; text-align: justify;">
<div style="margin: 0px;">
<span style="line-height: 107%;"><span style="font-family: inherit; font-size: small;"><br /></span></span></div>
</div>
<span style="line-height: 107%;"><span style="font-family: inherit; font-size: small;">
<div class="separator" style="clear: both; font-family: "times new roman"; text-align: center;">
<br /></div>
<div style="font-family: "times new roman"; margin: 0px; text-align: justify;">
<span style="font-family: inherit;"></span><br /></div>
<div style="font-family: "times new roman"; margin: 0cm 0cm 0.0001pt; text-align: justify; vertical-align: baseline;">
<div style="margin: 0px;">
<b style="font-family: helvetica, sans-serif; font-size: 10.5pt;">Pierwotnie tekst ukazał się na portalu <i>Z kamerą wśród książek.</i></b></div>
</div>
</span></span></div>
<div style="text-align: justify;">
<br /></div>
Inna Perspektywahttp://www.blogger.com/profile/07565393615495957194noreply@blogger.com0tag:blogger.com,1999:blog-866469946784578551.post-65834535012492993272019-06-15T12:30:00.000+02:002019-06-15T12:30:00.258+02:00Judy Blume - Koleje losu<div style="text-align: justify;">
<span style="font-family: inherit;"><br /></span></div>
<div style="text-align: justify;">
<span style="font-family: inherit;"><br /></span></div>
<table cellpadding="0" cellspacing="0" class="tr-caption-container" style="float: left; margin-right: 1em; text-align: left;"><tbody>
<tr><td style="text-align: center;"><a href="http://s.lubimyczytac.pl/upload/books/306000/306626/483167-352x500.jpg" imageanchor="1" style="clear: left; margin-bottom: 1em; margin-left: auto; margin-right: auto;"><img border="0" src="http://s.lubimyczytac.pl/upload/books/306000/306626/483167-352x500.jpg" data-original-height="500" data-original-width="352" height="320" width="225" /></a></td></tr>
<tr><td class="tr-caption" style="text-align: center;"><div style="text-align: left;">
<span style="font-family: inherit; font-size: small;"><span style="color: purple; font-weight: bold;">Autor: </span><span style="font-weight: bold;"> Judy Blume</span></span></div>
<div style="text-align: left;">
<span style="font-family: inherit; font-size: x-small;"><span style="font-size: small;"><span style="color: purple; font-weight: bold;">Tyt</span><span style="color: purple; font-weight: bold;">uł:</span></span><span style="font-size: small; font-weight: bold;"> „Koleje losu</span><span style="font-size: small; font-weight: bold;">"</span></span></div>
<div style="text-align: left;">
<span style="font-family: inherit;"><span style="font-family: inherit; font-size: x-small;"><span style="color: purple; font-weight: bold;"><span style="font-size: small;">Tytuł oryginału: </span></span></span><span style="color: purple; font-size: small;"><b>In the Unlikely Event</b></span></span></div>
<div style="text-align: left;">
<span style="font-family: inherit; font-size: x-small;"><span style="font-size: small;"><span style="color: purple; font-weight: bold;">Tłumaczenie: </span><span style="font-weight: bold;"> </span></span></span><span style="font-size: small;"><b>Katarzyna Petecka-Jurek</b></span></div>
<div style="text-align: left;">
<span style="font-family: inherit; font-size: small;"><span style="color: purple; font-weight: bold;">Wydawnictwo:</span><span style="font-weight: bold;"> Zysk i S-ka</span></span><br />
<div style="text-align: left;">
<span style="font-family: inherit; font-size: x-small;"><span style="text-align: center;"><span style="color: purple; font-weight: bold;"><span style="font-size: small;">ISBN:</span></span><span style="font-size: small; font-weight: bold;"> </span></span></span><span style="font-size: small;"><b>978-83-77859-58-2</b></span></div>
<span style="font-family: inherit; font-size: small;"><b style="text-align: center;"><span style="font-family: inherit;"><span style="color: purple;">Data wydania</span>: </span></b></span><span style="font-size: small;"><b>30 czerwca 2016</b></span></div>
<div style="text-align: left;">
<span style="font-family: inherit; font-size: small;"><b><span style="color: purple;">Liczba stron:</span> 528</b></span><br />
<div>
<span style="font-family: inherit; font-size: small;"><b><br /></b></span></div>
</div>
</td></tr>
</tbody></table>
<div style="text-align: justify;">
<span style="font-family: inherit;">Zwykło się uważać, że błyskawica nie trafia dwa razy w to samo miejsce, ale to stwierdzenie nie ma potwierdzenia w rzeczywistości. Ponoć w sam budynek Empire State Building pioruny trafiają około stu razy w ciągu roku. Myślę, że jako ludzie, wmawiamy sobie, iż zjawiska i tragedie, których z pewnych względów nie możemy racjonalnie pojąć i im przeciwdziałać, wolimy potraktować, jako pewnego rodzaju przypadek. Co się stanie, kiedy ten „przypadek” się powtórzy? Właśnie z taką sytuacją muszą zmierzyć się bohaterowie książki <b><i>Koleje losu</i></b> Judy Blume.</span></div>
<span style="font-family: inherit;"><br /></span>
<span style="text-align: justify;"><span style="font-family: inherit;"><br /></span></span>
<br />
<div style="text-align: justify;">
</div>
<div style="margin-bottom: 18.0pt; margin-left: 0cm; margin-right: 0cm; margin-top: 0cm; text-align: justify; vertical-align: baseline;">
<span style="font-family: inherit;">10
lutego 1987 pięćdziesięcioletnia dziennikarka wsiada do samolotu, nie mogąc
pozbyć się strachu graniczącego z paniką. Od wielu lat kobieta korzysta z
transportu lotniczego, ale przed każdą kolejną podróżą towarzyszą jej ogromne
emocje, które są wynikiem traumatycznych wydarzeń z dzieciństwa. Jakich? To
bardzo długa i niezwykle rozbudowana historia.<o:p></o:p></span></div>
<div style="margin-bottom: 18.0pt; margin-left: 0cm; margin-right: 0cm; margin-top: 0cm; text-align: justify; vertical-align: baseline;">
<span style="font-family: inherit;">11
grudnia 1950 roku informacją dnia była jakże elektryzująca wieść, że
amerykańska telewizja po raz pierwszy w historii przeprowadziła bezpośrednią
relację z zapalenia lampek na najsłynniejszej bożonarodzeniowej choince przy
Rockefeller Plaza w Nowym Jorku. Dla mieszkańców miasta Elizabeth w stanie New
Jersey był to jeden z ostatnich momentów, gdy byli jeszcze przeświadczeni o
tym, że żyją w miejscu, gdzie nic złego nie może się przydarzyć. 16 grudnia
rozgrywa się, bowiem tragedia, która zmienia wszystko. Samolot amerykańskich
linii lotniczych z 69 osobami na pokładzie rozbija się o brzeg rzeki
Elizabeth. Dla wszystkich to wydarzenie jest szokiem. W Stanach
Zjednoczonych wszak trudno sobie wyobrazić przemierzanie setek kilometrów bez
transportu lotniczego. Tylko jak pozbyć się niepokoju, że sytuacja się nie
powtórzy? Dlaczego Elizabeth zostało nazwane miastem katastrof lotniczych? Czy
nad tym miejscem zawisło fatum?</span><br />
<a name='more'></a><span style="font-family: inherit;"><o:p></o:p></span></div>
<div style="margin-bottom: 18.0pt; margin-left: 0cm; margin-right: 0cm; margin-top: 0cm; text-align: justify; vertical-align: baseline;">
<span style="font-family: inherit;">Tych,
którzy pomyśleli właśnie, że <b><i>Koleje losu</i></b> to powieść katastroficzna, muszę
zmartwić. Choć tragedie są w tej książce elementem dość ważnym, to jednak
stanowią tylko pewnego rodzaju punkt odniesienia. To troszkę jak z kamykiem,
który wrzucony do jeziora, powoduje kręgi na wodzie. Autorka, zaczyna fabułę od
swoistego trzęsienia ziemi, by pokazać, że tragiczne wydarzenia mają często
dużo szerszy zasięg, niż można przypuszczać i bywają przyczyną nieoczekiwanych
zmian. Tylko jak w tej niecodziennej sytuacji, mają odnaleźć się młodzi ludzie,
dla których upadek samolotu będzie tożsamy z końcem ich beztroskiego
dzieciństwa?<o:p></o:p></span></div>
<div style="margin-bottom: 18.0pt; margin-left: 0cm; margin-right: 0cm; margin-top: 0cm; text-align: justify; vertical-align: baseline;">
<span style="font-family: inherit;">Miri
Ammerman to pogodna nastolatka, mieszkająca w tradycyjnej żydowskiej rodzinie z
mamą, babcią i ukochanym wujkiem Henrym. W jej życiu nie brakuje miłości, mimo
iż dziewczynka nigdy nie poznała ojca, który nawet nie wie o jej istnieniu.
Piętnastolatka jest owocem młodzieńczego szaleństwa Rusty, która będąc w wieku,
w jakim jest aktualnie jej córka, zaszła w nieplanowaną ciążę ze swoim
pierwszym chłopakiem. Trudno się dziwić, że kobieta boi się, że jej jedyne
dziecko powtórzy te same błędy. Aby tego uniknąć, Rusty stara się nawiązać
dobry kontakt z Miri, ale nadmierna troska buduje między bohaterkami coraz
większy dystans. Swoją wnuczkę całym sercem kocha również babcia Irene, która
wciąż ma w bolesną świadomość, że życie Rusty mogłoby potoczyć się inaczej,
gdyby nie zaufała chłopcu z czerwonym chevroletem z rozkładaną kanapą. Pomimo
zaistniałych na tym tle zgryźliwości nie ulega wątpliwości, że każdy członek
rodziny może na siebie liczyć w każdej sytuacji.<o:p></o:p></span></div>
<div style="margin-bottom: 18.0pt; margin-left: 0cm; margin-right: 0cm; margin-top: 0cm; text-align: justify; vertical-align: baseline;">
<span style="font-family: inherit;">Osnerowie
są uznawani za ludzi sukcesu. Arthur to ceniony w lokalnej społeczności
stomatolog, który leczy wielu bogatych pacjentów, co ma bezpośrednie odbicie w
statusie jego rodziny. Mężczyzna pomaga również biednym, co sprawia, że nie ma
w zasadzie czasu dla bliskich. Corine jest na pozór przykładną żoną, choć jej
relacje z mężem są coraz chłodniejsze. Para stara się przetrwać kryzys, zapominając
o tym, że ich trójka dorastających dzieci potrzebuje wsparcia jak nigdy
wcześniej. Na szczęście Natalie może w każdej sytuacji liczyć na wsparcie
swojej najlepszej przyjaciółki. Dziewczynki, pomimo zróżnicowanej pozycji
społecznej oraz innych przekonań, mogą powiedzieć sobie praktycznie wszystko. I
tak pewnego dnia Natalie wyznaje koleżance swój największy sekret. Katastrofa
sprawiła, że dziewczynka słyszy głos słynnej tancerki, która zginęła w czasie
feralnego lotu, a dodatkowo jest przekonana, że ta przelała na nastolatkę
talent taneczny. Miri nie wie, co o tym myśleć. Czy powinna o wszystkim
powiedzieć ojcu dziewczyny, a może zachować tajemnicę wyłącznie dla siebie, by
nie zawieźć zaufania Natalie?<o:p></o:p></span><br />
<span style="font-family: inherit;"><br /></span>
<table align="center" cellpadding="0" cellspacing="0" class="tr-caption-container" style="margin-left: auto; margin-right: auto; text-align: center;"><tbody>
<tr><td style="text-align: center;"><a href="https://live.staticflickr.com/65535/48044784582_c08c27305f_b.jpg" imageanchor="1" style="margin-left: auto; margin-right: auto;"><img border="0" data-original-height="764" data-original-width="600" src="https://live.staticflickr.com/65535/48044784582_c08c27305f_b.jpg" /></a></td></tr>
<tr><td class="tr-caption" style="text-align: center;"><a data-v-247c12f1="" href="https://www.flickr.com/photos/67326414@N07/42097025211" style="box-sizing: inherit; color: #1779ba; cursor: pointer; line-height: inherit; text-decoration-line: none;">"Ballerina"</a> <span data-v-247c12f1="" style="box-sizing: inherit;">by <a data-v-247c12f1="" href="https://www.flickr.com/photos/67326414@N07" style="box-sizing: inherit; color: #1779ba; cursor: pointer; line-height: inherit; text-decoration-line: none;">Martin Tůma</a></span> is licensed under <a class="photo_license" data-v-247c12f1="" href="https://creativecommons.org/licenses/by-nc-sa/2.0/?ref=ccsearch&atype=rich" style="box-sizing: inherit; color: #1779ba; cursor: pointer; line-height: inherit; margin-right: 5px; text-decoration-line: none; text-transform: uppercase;">CC BY-NC-SA 2.0 </a><span style="background-color: #fefefe; color: #0a0a0a; font-family: "source sans pro", sans-serif; font-size: 16px; font-style: italic; text-align: start;"></span><a class="photo-license-icons" data-v-0e43bb68="" data-v-247c12f1="" href="https://creativecommons.org/licenses/by-nc-sa/2.0" rel="noopener noreferrer" style="background-color: #fefefe; box-sizing: inherit; color: #1779ba; cursor: pointer; display: inline-block; font-family: "source sans pro", sans-serif; font-size: 16px; font-style: italic; height: 22px !important; line-height: inherit; margin-top: 2px; opacity: 0.7; text-align: start; text-decoration-line: none;" target="_blank"><img class="photo-license-icon" data-v-0e43bb68="" src="data:image/svg+xml;base64,PD94bWwgdmVyc2lvbj0iMS4wIiBlbmNvZGluZz0idXRmLTgiPz4NCjwhLS0gR2VuZXJhdG9yOiBBZG9iZSBJbGx1c3RyYXRvciAxMy4wLjIsIFNWRyBFeHBvcnQgUGx1Zy1JbiAuIFNWRyBWZXJzaW9uOiA2LjAwIEJ1aWxkIDE0OTQ4KSAgLS0+DQo8IURPQ1RZUEUgc3ZnIFBVQkxJQyAiLS8vVzNDLy9EVEQgU1ZHIDEuMC8vRU4iICJodHRwOi8vd3d3LnczLm9yZy9UUi8yMDAxL1JFQy1TVkctMjAwMTA5MDQvRFREL3N2ZzEwLmR0ZCI+DQo8c3ZnIHZlcnNpb249IjEuMCIgaWQ9IkxheWVyXzEiIHhtbG5zPSJodHRwOi8vd3d3LnczLm9yZy8yMDAwL3N2ZyIgeG1sbnM6eGxpbms9Imh0dHA6Ly93d3cudzMub3JnLzE5OTkveGxpbmsiIHg9IjBweCIgeT0iMHB4Ig0KCSB3aWR0aD0iNjRweCIgaGVpZ2h0PSI2NHB4IiB2aWV3Qm94PSI1LjUgLTMuNSA2NCA2NCIgZW5hYmxlLWJhY2tncm91bmQ9Im5ldyA1LjUgLTMuNSA2NCA2NCIgeG1sOnNwYWNlPSJwcmVzZXJ2ZSI+DQo8Zz4NCgk8Y2lyY2xlIGZpbGw9IiNGRkZGRkYiIGN4PSIzNy43ODUiIGN5PSIyOC41MDEiIHI9IjI4LjgzNiIvPg0KCTxwYXRoIGQ9Ik0zNy40NDEtMy41YzguOTUxLDAsMTYuNTcyLDMuMTI1LDIyLjg1Nyw5LjM3MmMzLjAwOCwzLjAwOSw1LjI5NSw2LjQ0OCw2Ljg1NywxMC4zMTQNCgkJYzEuNTYxLDMuODY3LDIuMzQ0LDcuOTcxLDIuMzQ0LDEyLjMxNGMwLDQuMzgxLTAuNzczLDguNDg2LTIuMzE0LDEyLjMxM2MtMS41NDMsMy44MjgtMy44Miw3LjIxLTYuODI4LDEwLjE0Mw0KCQljLTMuMTIzLDMuMDg1LTYuNjY2LDUuNDQ4LTEwLjYyOSw3LjA4NmMtMy45NjEsMS42MzgtOC4wNTcsMi40NTctMTIuMjg1LDIuNDU3cy04LjI3Ni0wLjgwOC0xMi4xNDMtMi40MjkNCgkJYy0zLjg2Ni0xLjYxOC03LjMzMy0zLjk2MS0xMC40LTcuMDI3Yy0zLjA2Ny0zLjA2Ni01LjQtNi41MjQtNy0xMC4zNzJTNS41LDMyLjc2Nyw1LjUsMjguNWMwLTQuMjI5LDAuODA5LTguMjk1LDIuNDI4LTEyLjINCgkJYzEuNjE5LTMuOTA1LDMuOTcyLTcuNCw3LjA1Ny0xMC40ODZDMjEuMDgtMC4zOTQsMjguNTY1LTMuNSwzNy40NDEtMy41eiBNMzcuNTU3LDIuMjcyYy03LjMxNCwwLTEzLjQ2NywyLjU1My0xOC40NTgsNy42NTcNCgkJYy0yLjUxNSwyLjU1My00LjQ0OCw1LjQxOS01LjgsOC42Yy0xLjM1NCwzLjE4MS0yLjAyOSw2LjUwNS0yLjAyOSw5Ljk3MmMwLDMuNDI5LDAuNjc1LDYuNzM0LDIuMDI5LDkuOTEzDQoJCWMxLjM1MywzLjE4MywzLjI4NSw2LjAyMSw1LjgsOC41MTZjMi41MTQsMi40OTYsNS4zNTEsNC4zOTksOC41MTUsNS43MTVjMy4xNjEsMS4zMTQsNi40NzYsMS45NzEsOS45NDMsMS45NzENCgkJYzMuNDI4LDAsNi43NS0wLjY2NSw5Ljk3My0xLjk5OWMzLjIxOS0xLjMzNSw2LjEyMS0zLjI1Nyw4LjcxMy01Ljc3MWM0Ljk5LTQuODc2LDcuNDg0LTEwLjk5LDcuNDg0LTE4LjM0NA0KCQljMC0zLjU0My0wLjY0OC02Ljg5NS0xLjk0My0xMC4wNTdjLTEuMjkzLTMuMTYyLTMuMTgtNS45OC01LjY1NC04LjQ1OEM1MC45ODQsNC44NDQsNDQuNzk1LDIuMjcyLDM3LjU1NywyLjI3MnogTTM3LjE1NiwyMy4xODcNCgkJbC00LjI4NywyLjIyOWMtMC40NTgtMC45NTEtMS4wMTktMS42MTktMS42ODUtMmMtMC42NjctMC4zOC0xLjI4Ni0wLjU3MS0xLjg1OC0wLjU3MWMtMi44NTYsMC00LjI4NiwxLjg4NS00LjI4Niw1LjY1Nw0KCQljMCwxLjcxNCwwLjM2MiwzLjA4NCwxLjA4NSw0LjExM2MwLjcyNCwxLjAyOSwxLjc5MSwxLjU0NCwzLjIwMSwxLjU0NGMxLjg2NywwLDMuMTgxLTAuOTE1LDMuOTQ0LTIuNzQzbDMuOTQyLDINCgkJYy0wLjgzOCwxLjU2My0yLDIuNzkxLTMuNDg2LDMuNjg2Yy0xLjQ4NCwwLjg5Ni0zLjEyMywxLjM0My00LjkxNCwxLjM0M2MtMi44NTcsMC01LjE2My0wLjg3NS02LjkxNS0yLjYyOQ0KCQljLTEuNzUyLTEuNzUyLTIuNjI4LTQuMTktMi42MjgtNy4zMTNjMC0zLjA0OCwwLjg4Ni01LjQ2NiwyLjY1Ny03LjI1N2MxLjc3MS0xLjc5LDQuMDA5LTIuNjg2LDYuNzE1LTIuNjg2DQoJCUMzMi42MDQsMTguNTU4LDM1LjQ0MSwyMC4xMDEsMzcuMTU2LDIzLjE4N3ogTTU1LjYxMywyMy4xODdsLTQuMjI5LDIuMjI5Yy0wLjQ1Ny0wLjk1MS0xLjAyLTEuNjE5LTEuNjg2LTINCgkJYy0wLjY2OC0wLjM4LTEuMzA3LTAuNTcxLTEuOTE0LTAuNTcxYy0yLjg1NywwLTQuMjg3LDEuODg1LTQuMjg3LDUuNjU3YzAsMS43MTQsMC4zNjMsMy4wODQsMS4wODYsNC4xMTMNCgkJYzAuNzIzLDEuMDI5LDEuNzg5LDEuNTQ0LDMuMjAxLDEuNTQ0YzEuODY1LDAsMy4xOC0wLjkxNSwzLjk0MS0yLjc0M2w0LDJjLTAuODc1LDEuNTYzLTIuMDU3LDIuNzkxLTMuNTQxLDMuNjg2DQoJCWMtMS40ODYsMC44OTYtMy4xMDUsMS4zNDMtNC44NTcsMS4zNDNjLTIuODk2LDAtNS4yMDktMC44NzUtNi45NDEtMi42MjljLTEuNzM2LTEuNzUyLTIuNjAyLTQuMTktMi42MDItNy4zMTMNCgkJYzAtMy4wNDgsMC44ODUtNS40NjYsMi42NTgtNy4yNTdjMS43Ny0xLjc5LDQuMDA4LTIuNjg2LDYuNzEzLTIuNjg2QzUxLjExNywxOC41NTgsNTMuOTM4LDIwLjEwMSw1NS42MTMsMjMuMTg3eiIvPg0KPC9nPg0KPC9zdmc+DQo=" style="border: 0px; box-sizing: inherit; display: inline-block; height: inherit; margin-right: 3px; max-width: 100%; vertical-align: middle;" /><img class="photo-license-icon" data-v-0e43bb68="" src="data:image/svg+xml;base64,PD94bWwgdmVyc2lvbj0iMS4wIiBlbmNvZGluZz0idXRmLTgiPz4NCjwhLS0gR2VuZXJhdG9yOiBBZG9iZSBJbGx1c3RyYXRvciAxMy4wLjIsIFNWRyBFeHBvcnQgUGx1Zy1JbiAuIFNWRyBWZXJzaW9uOiA2LjAwIEJ1aWxkIDE0OTQ4KSAgLS0+DQo8IURPQ1RZUEUgc3ZnIFBVQkxJQyAiLS8vVzNDLy9EVEQgU1ZHIDEuMC8vRU4iICJodHRwOi8vd3d3LnczLm9yZy9UUi8yMDAxL1JFQy1TVkctMjAwMTA5MDQvRFREL3N2ZzEwLmR0ZCI+DQo8c3ZnIHZlcnNpb249IjEuMCIgaWQ9IkxheWVyXzEiIHhtbG5zPSJodHRwOi8vd3d3LnczLm9yZy8yMDAwL3N2ZyIgeG1sbnM6eGxpbms9Imh0dHA6Ly93d3cudzMub3JnLzE5OTkveGxpbmsiIHg9IjBweCIgeT0iMHB4Ig0KCSB3aWR0aD0iNjRweCIgaGVpZ2h0PSI2NHB4IiB2aWV3Qm94PSI1LjUgLTMuNSA2NCA2NCIgZW5hYmxlLWJhY2tncm91bmQ9Im5ldyA1LjUgLTMuNSA2NCA2NCIgeG1sOnNwYWNlPSJwcmVzZXJ2ZSI+DQo8Zz4NCgk8Y2lyY2xlIGZpbGw9IiNGRkZGRkYiIGN4PSIzNy42MzciIGN5PSIyOC44MDYiIHI9IjI4LjI3NiIvPg0KCTxnPg0KCQk8cGF0aCBkPSJNMzcuNDQzLTMuNWM4Ljk4OCwwLDE2LjU3LDMuMDg1LDIyLjc0Miw5LjI1N0M2Ni4zOTMsMTEuOTY3LDY5LjUsMTkuNTQ4LDY5LjUsMjguNWMwLDguOTkxLTMuMDQ5LDE2LjQ3Ni05LjE0NSwyMi40NTYNCgkJCUM1My44NzksNTcuMzE5LDQ2LjI0Miw2MC41LDM3LjQ0Myw2MC41Yy04LjY0OSwwLTE2LjE1My0zLjE0NC0yMi41MTQtOS40M0M4LjY0NCw0NC43ODQsNS41LDM3LjI2Miw1LjUsMjguNQ0KCQkJYzAtOC43NjEsMy4xNDQtMTYuMzQyLDkuNDI5LTIyLjc0MkMyMS4xMDEtMC40MTUsMjguNjA0LTMuNSwzNy40NDMtMy41eiBNMzcuNTU3LDIuMjcyYy03LjI3NiwwLTEzLjQyOCwyLjU1My0xOC40NTcsNy42NTcNCgkJCWMtNS4yMiw1LjMzNC03LjgyOSwxMS41MjUtNy44MjksMTguNTcyYzAsNy4wODYsMi41OSwxMy4yMiw3Ljc3LDE4LjM5OGM1LjE4MSw1LjE4MiwxMS4zNTIsNy43NzEsMTguNTE0LDcuNzcxDQoJCQljNy4xMjMsMCwxMy4zMzQtMi42MDcsMTguNjI5LTcuODI4YzUuMDI5LTQuODM4LDcuNTQzLTEwLjk1Miw3LjU0My0xOC4zNDNjMC03LjI3Ni0yLjU1My0xMy40NjUtNy42NTYtMTguNTcxDQoJCQlDNTAuOTY3LDQuODI0LDQ0Ljc5NSwyLjI3MiwzNy41NTcsMi4yNzJ6IE00Ni4xMjksMjAuNTU3djEzLjA4NWgtMy42NTZ2MTUuNTQyaC05Ljk0NFYzMy42NDNoLTMuNjU2VjIwLjU1Nw0KCQkJYzAtMC41NzIsMC4yLTEuMDU3LDAuNTk5LTEuNDU3YzAuNDAxLTAuMzk5LDAuODg3LTAuNiwxLjQ1Ny0wLjZoMTMuMTQ0YzAuNTMzLDAsMS4wMSwwLjIsMS40MjgsMC42DQoJCQlDNDUuOTE4LDE5LjUsNDYuMTI5LDE5Ljk4Niw0Ni4xMjksMjAuNTU3eiBNMzMuMDQyLDEyLjMyOWMwLTMuMDA4LDEuNDg1LTQuNTE0LDQuNDU4LTQuNTE0czQuNDU3LDEuNTA0LDQuNDU3LDQuNTE0DQoJCQljMCwyLjk3MS0xLjQ4Niw0LjQ1Ny00LjQ1Nyw0LjQ1N1MzMy4wNDIsMTUuMywzMy4wNDIsMTIuMzI5eiIvPg0KCTwvZz4NCjwvZz4NCjwvc3ZnPg0K" style="border: 0px; box-sizing: inherit; display: inline-block; height: inherit; margin-right: 3px; max-width: 100%; vertical-align: middle;" /><img class="photo-license-icon" data-v-0e43bb68="" src="data:image/svg+xml;base64,PD94bWwgdmVyc2lvbj0iMS4wIiBlbmNvZGluZz0idXRmLTgiPz4NCjwhLS0gR2VuZXJhdG9yOiBBZG9iZSBJbGx1c3RyYXRvciAxMy4wLjIsIFNWRyBFeHBvcnQgUGx1Zy1JbiAuIFNWRyBWZXJzaW9uOiA2LjAwIEJ1aWxkIDE0OTQ4KSAgLS0+DQo8IURPQ1RZUEUgc3ZnIFBVQkxJQyAiLS8vVzNDLy9EVEQgU1ZHIDEuMC8vRU4iICJodHRwOi8vd3d3LnczLm9yZy9UUi8yMDAxL1JFQy1TVkctMjAwMTA5MDQvRFREL3N2ZzEwLmR0ZCI+DQo8c3ZnIHZlcnNpb249IjEuMCIgaWQ9IkxheWVyXzEiIHhtbG5zPSJodHRwOi8vd3d3LnczLm9yZy8yMDAwL3N2ZyIgeG1sbnM6eGxpbms9Imh0dHA6Ly93d3cudzMub3JnLzE5OTkveGxpbmsiIHg9IjBweCIgeT0iMHB4Ig0KCSB3aWR0aD0iNjRweCIgaGVpZ2h0PSI2NHB4IiB2aWV3Qm94PSI1LjUgLTMuNSA2NCA2NCIgZW5hYmxlLWJhY2tncm91bmQ9Im5ldyA1LjUgLTMuNSA2NCA2NCIgeG1sOnNwYWNlPSJwcmVzZXJ2ZSI+DQo8Zz4NCgk8Y2lyY2xlIGZpbGw9IiNGRkZGRkYiIGN4PSIzNy40NyIgY3k9IjI4LjczNiIgcj0iMjkuNDcxIi8+DQoJPGc+DQoJCTxwYXRoIGQ9Ik0zNy40NDItMy41YzguOTksMCwxNi41NzEsMy4wODUsMjIuNzQzLDkuMjU2QzY2LjM5MywxMS45MjgsNjkuNSwxOS41MDksNjkuNSwyOC41YzAsOC45OTItMy4wNDgsMTYuNDc2LTkuMTQ1LDIyLjQ1OA0KCQkJQzUzLjg4LDU3LjMyLDQ2LjI0MSw2MC41LDM3LjQ0Miw2MC41Yy04LjY4NiwwLTE2LjE5LTMuMTYyLTIyLjUxMy05LjQ4NUM4LjY0NCw0NC43MjgsNS41LDM3LjIyNSw1LjUsMjguNQ0KCQkJYzAtOC43NjIsMy4xNDQtMTYuMzQzLDkuNDI5LTIyLjc0M0MyMS4xLTAuNDE0LDI4LjYwNC0zLjUsMzcuNDQyLTMuNXogTTEyLjcsMTkuODcyYy0wLjk1MiwyLjYyOC0xLjQyOSw1LjUwNS0xLjQyOSw4LjYyOQ0KCQkJYzAsNy4wODYsMi41OSwxMy4yMiw3Ljc3LDE4LjRjNS4yMTksNS4xNDQsMTEuMzkxLDcuNzE1LDE4LjUxNCw3LjcxNWM3LjIwMSwwLDEzLjQwOS0yLjYwOCwxOC42My03LjgyOQ0KCQkJYzEuODY3LTEuNzksMy4zMzItMy42NTcsNC4zOTgtNS42MDJsLTEyLjA1Ni01LjM3MWMtMC40MjEsMi4wMi0xLjQzOSwzLjY2Ny0zLjA1Nyw0Ljk0MmMtMS42MjIsMS4yNzYtMy41MzUsMi4wMTEtNS43NDQsMi4yDQoJCQl2NC45MTVoLTMuNzE0di00LjkxNWMtMy41NDMtMC4wMzYtNi43ODItMS4zMTItOS43MTQtMy44MjdsNC40LTQuNDU3YzIuMDk0LDEuOTQyLDQuNDc2LDIuOTEzLDcuMTQzLDIuOTEzDQoJCQljMS4xMDQsMCwyLjA0OC0wLjI0NiwyLjgzLTAuNzQzYzAuNzgtMC40OTQsMS4xNzItMS4zMTIsMS4xNzItMi40NTdjMC0wLjgwMS0wLjI4Ny0xLjQ0OC0wLjg1OC0xLjk0M2wtMy4wODUtMS4zMTVsLTMuNzcxLTEuNzE1DQoJCQlsLTUuMDg2LTIuMjI5TDEyLjcsMTkuODcyeiBNMzcuNTU3LDIuMjE0Yy03LjI3NiwwLTEzLjQyOCwyLjU3MS0xOC40NTcsNy43MTRjLTEuMjU4LDEuMjU4LTIuNDM5LDIuNjg2LTMuNTQzLDQuMjg3TDI3Ljc4NiwxOS43DQoJCQljMC41MzMtMS42NzYsMS41NDItMy4wMTksMy4wMjktNC4wMjhjMS40ODQtMS4wMDksMy4yMTgtMS41NzEsNS4yLTEuNjg2VjkuMDcxaDMuNzE1djQuOTE1YzIuOTM0LDAuMTUzLDUuNiwxLjE0Myw4LDIuOTcxDQoJCQlsLTQuMTcyLDQuMjg2Yy0xLjc5My0xLjI1Ny0zLjYxOS0xLjg4NS01LjQ4Ni0xLjg4NWMtMC45OTEsMC0xLjg3NiwwLjE5MS0yLjY1NiwwLjU3MWMtMC43ODEsMC4zODEtMS4xNzIsMS4wMjktMS4xNzIsMS45NDMNCgkJCWMwLDAuMjY3LDAuMDk1LDAuNTMzLDAuMjg1LDAuOGw0LjA1NywxLjgzbDIuOCwxLjI1N2w1LjE0NCwyLjI4NWwxNi4zOTcsNy4zMTRjMC41MzUtMi4yNDgsMC44MDEtNC41MzMsMC44MDEtNi44NTcNCgkJCWMwLTcuMzUzLTIuNTUyLTEzLjU0My03LjY1Ni0xOC41NzNDNTEuMDA1LDQuNzg1LDQ0LjgzMSwyLjIxNCwzNy41NTcsMi4yMTR6Ii8+DQoJPC9nPg0KPC9nPg0KPC9zdmc+DQo=" style="border: 0px; box-sizing: inherit; display: inline-block; height: inherit; margin-right: 3px; max-width: 100%; vertical-align: middle;" /><img class="photo-license-icon" data-v-0e43bb68="" src="data:image/svg+xml;base64,PD94bWwgdmVyc2lvbj0iMS4wIiBlbmNvZGluZz0idXRmLTgiPz4NCjwhLS0gR2VuZXJhdG9yOiBBZG9iZSBJbGx1c3RyYXRvciAxMy4wLjIsIFNWRyBFeHBvcnQgUGx1Zy1JbiAuIFNWRyBWZXJzaW9uOiA2LjAwIEJ1aWxkIDE0OTQ4KSAgLS0+DQo8IURPQ1RZUEUgc3ZnIFBVQkxJQyAiLS8vVzNDLy9EVEQgU1ZHIDEuMC8vRU4iICJodHRwOi8vd3d3LnczLm9yZy9UUi8yMDAxL1JFQy1TVkctMjAwMTA5MDQvRFREL3N2ZzEwLmR0ZCI+DQo8c3ZnIHZlcnNpb249IjEuMCIgaWQ9IkxheWVyXzEiIHhtbG5zPSJodHRwOi8vd3d3LnczLm9yZy8yMDAwL3N2ZyIgeG1sbnM6eGxpbms9Imh0dHA6Ly93d3cudzMub3JnLzE5OTkveGxpbmsiIHg9IjBweCIgeT0iMHB4Ig0KCSB3aWR0aD0iNjRweCIgaGVpZ2h0PSI2NHB4IiB2aWV3Qm94PSI1LjUgLTMuNSA2NCA2NCIgZW5hYmxlLWJhY2tncm91bmQ9Im5ldyA1LjUgLTMuNSA2NCA2NCIgeG1sOnNwYWNlPSJwcmVzZXJ2ZSI+DQo8Zz4NCgk8Y2lyY2xlIGZpbGw9IiNGRkZGRkYiIGN4PSIzNi45NDQiIGN5PSIyOC42MzEiIHI9IjI5LjEwNSIvPg0KCTxnPg0KCQk8cGF0aCBkPSJNMzcuNDQzLTMuNWM4Ljk1MSwwLDE2LjUzMSwzLjEwNSwyMi43NDIsOS4zMTVDNjYuMzkzLDExLjk4Nyw2OS41LDE5LjU0OCw2OS41LDI4LjVjMCw4Ljk1NC0zLjA0OSwxNi40NTctOS4xNDUsMjIuNTE0DQoJCQlDNTMuOTE4LDU3LjMzOCw0Ni4yNzksNjAuNSwzNy40NDMsNjAuNWMtOC42NDksMC0xNi4xNTMtMy4xNDMtMjIuNTE0LTkuNDI5QzguNjQ0LDQ0Ljc4Niw1LjUsMzcuMjY0LDUuNSwyOC41MDENCgkJCWMwLTguNzIzLDMuMTQ0LTE2LjI4NSw5LjQyOS0yMi42ODVDMjEuMTM4LTAuMzk1LDI4LjY0My0zLjUsMzcuNDQzLTMuNXogTTM3LjU1NywyLjI3MmMtNy4yNzYsMC0xMy40MjgsMi41NzItMTguNDU3LDcuNzE1DQoJCQljLTUuMjIsNS4yOTYtNy44MjksMTEuNDY3LTcuODI5LDE4LjUxM2MwLDcuMTI1LDIuNTksMTMuMjU3LDcuNzcsMTguNGM1LjE4MSw1LjE4MiwxMS4zNTIsNy43NzEsMTguNTE0LDcuNzcxDQoJCQljNy4xMjMsMCwxMy4zMzQtMi42MDksMTguNjI5LTcuODI4YzUuMDI5LTQuODc2LDcuNTQzLTEwLjk5LDcuNTQzLTE4LjM0M2MwLTcuMzEzLTIuNTUzLTEzLjQ4NS03LjY1Ni0xOC41MTMNCgkJCUM1MS4wMDQsNC44NDIsNDQuODMyLDIuMjcyLDM3LjU1NywyLjI3MnogTTIzLjI3MSwyMy45ODVjMC42MDktMy45MjQsMi4xODktNi45NjIsNC43NDItOS4xMTQNCgkJCWMyLjU1Mi0yLjE1Miw1LjY1Ni0zLjIyOCw5LjMxNC0zLjIyOGM1LjAyNywwLDkuMDI5LDEuNjIsMTIsNC44NTZjMi45NzEsMy4yMzgsNC40NTcsNy4zOTEsNC40NTcsMTIuNDU3DQoJCQljMCw0LjkxNS0xLjU0Myw5LTQuNjI3LDEyLjI1NmMtMy4wODgsMy4yNTYtNy4wODYsNC44ODYtMTIuMDAyLDQuODg2Yy0zLjYxOSwwLTYuNzQzLTEuMDg1LTkuMzcxLTMuMjU3DQoJCQljLTIuNjI5LTIuMTcyLTQuMjA5LTUuMjU3LTQuNzQzLTkuMjU3SDMxLjFjMC4xOSwzLjg4NiwyLjUzMyw1LjgyOSw3LjAyOSw1LjgyOWMyLjI0NiwwLDQuMDU3LTAuOTcyLDUuNDI4LTIuOTE0DQoJCQljMS4zNzMtMS45NDIsMi4wNTktNC41MzQsMi4wNTktNy43NzFjMC0zLjM5MS0wLjYyOS01Ljk3MS0xLjg4NS03Ljc0M2MtMS4yNTgtMS43NzEtMy4wNjYtMi42NTctNS40My0yLjY1Nw0KCQkJYy00LjI2OCwwLTYuNjY3LDEuODg1LTcuMiw1LjY1NmgyLjM0M2wtNi4zNDIsNi4zNDNsLTYuMzQzLTYuMzQzTDIzLjI3MSwyMy45ODVMMjMuMjcxLDIzLjk4NXoiLz4NCgk8L2c+DQo8L2c+DQo8L3N2Zz4NCg==" style="border: 0px; box-sizing: inherit; display: inline-block; height: inherit; margin-right: 3px; max-width: 100%; vertical-align: middle;" /></a></td></tr>
</tbody></table>
<span style="font-family: inherit;"><br /></span></div>
<div style="margin-bottom: 18.0pt; margin-left: 0cm; margin-right: 0cm; margin-top: 0cm; text-align: justify; vertical-align: baseline;">
<span style="font-family: inherit;">Christina
Demetrious odbywa praktyki zawodowe w gabinecie O. Tak naprawdę miejsce pracy
jest dla siedemnastolatki odskocznią od rodzinnego systemu nakazów i zakazów,
gdzie dziewczyna ma już zaplanowaną całą przyszłość. Plan matki wszak jest
prosty. Najpierw córka obędzie staż, a potem mama znajdzie jej odpowiedniego
greckokatolickiego męża, któremu Christina urodzi gromadkę dzieci. Oczywiście,
w przerwach między karmieniem a przewijaniem dziewczyna będzie dobrowolnie i
bezpłatnie pomagać bliskim w rozwoju rodzinnego biznesu. Prawdopodobnie
bohaterka nie miałaby nic przeciwko takiemu scenariuszowi, gdyby nie fakt, że
jej życie coraz częściej przypomina koszmar rodem z pierwszych stron bajki o
Kopciuszku. Nic, co robi Christina, nie jest dość dobre, by zasługiwało
na pochwałę, a każde spóźnienie choćby o pięć minut kończy się serią pretensji
zarówno ze strony matki jak i starszej „idealnej” siostry Atheny. Trudno się
dziwić, że nastolatka stojąca u progu dorosłości, szuka wszędzie choćby
namiastki ciepła i miłości, zwłaszcza, że w dziewczynie budzi się potrzeba rozmowy
o intymności. Choć matka Christiny prowadzi dobrze prosperujący butik z
bielizną, to gdyby wiedziała się, o czym myśli córka, z pewnością wyrzuciłaby
ją z domu. Na szczęście blisko nastolatki jest ktoś, kto chętnie jej wysłucha.
Czy jednak dziewczyna zauważy wyciągniętą w jej kierunku pomocną dłoń?<o:p></o:p></span></div>
<div style="margin-bottom: 18.0pt; margin-left: 0cm; margin-right: 0cm; margin-top: 0cm; text-align: justify; vertical-align: baseline;">
<span style="font-family: inherit;">Gdyby
spojrzeć na fabułę <b><i>Kolei losu</i></b> jednowymiarowo, łatwo dojść do przekonania, że
to opowieść przede wszystkim o dojrzewaniu i tej jednej chwili, gdy z dzieci
zmieniamy się w dorosłych. Nagle zaczynamy dostrzegać to, przed czym wcześniej
chronili nas rodzice. Zderzenie się z realnymi problemami, z których
istnienia dotąd nie zdawaliśmy sobie sprawy, nie jest łatwe. Fabuła
powieści to kilkanaście historii, które dopiero po nałożeniu na siebie, składają
się na obiektywny obraz. Jedną sytuację widzimy zwykle z perspektywy kilku
bohaterów. Zmusza to odbiorcę do konfrontacji różnych punktów widzenia. W tym
miejscu widać pewien kunszt, który w mojej opinii, wyróżnia Judy Blume. Pisarka
jest postrzegana w USA głównie, jako twórczyni powieści dla młodego czytelnika,
więc wydawałoby się, że w literaturze dla dorosłych będzie miała tendencję a do
infantylizmu. Tymczasem, wszyscy bohaterowie powieści są traktowani bardzo
poważnie, chociaż – co należy podkreślić – autorka inaczej opisuje postrzeganie
rzeczywistości przez piętnastolatków, a inaczej przez siedemnastolatków. W
losach Miri, Natalie i ich rówieśników niektóre problemy są niejako ukryte, bo
same postacie nie umiałyby ich nazwać lub wyjaśnić. Tutaj Blume liczy na
inteligencję odbiorcy, który odkryje drugie dno. Poruszanych tematów jest tutaj
sporo: anoreksja, przemoc czy molestowanie dzieci. W przypadku Masona on sam
nie jest do końca świadomy tego, że tak naprawdę doświadcza złego dotyku. To
odkrywa dopiero osoba czytająca, która ma świadomość dwuznaczności sytuacji. W
przypadku bohaterów tylko o dwa lata starszych nie ma już owijania w bawełnę,
stąd <b><i>Koleje losu</i></b> to pozycja raczej dla dorosłych, mimo iż na pozór
obserwujemy głównie dziecięcą sielankę. Tym, którzy nie do końca
rozumieją, co mam na myśli, polecam film „12 lat i koniec” w reżyserii Michaela
Cuesta, gdzie twórcy użyli zbliżonego schematu ukrycia tragizmu w zwykłej
codzienności.<o:p></o:p></span></div>
<div style="margin-bottom: 18.0pt; margin-left: 0cm; margin-right: 0cm; margin-top: 0cm; text-align: justify; vertical-align: baseline;">
<span style="font-family: inherit;">Muszę
przyznać, że początkowo nie mogłam oprzeć się wrażeniu, że książka Judy Blume
nie znajdzie zbyt wielu polskich czytelników. Tak naprawdę przez pierwsze
dwieście stron powieści losy bohaterów są jedynie tłem dla ukazania szerokiej
mozaiki społeczno-kulturalnej Stanów Zjednoczonych. Blume jest niesamowicie
skupiona na detalach. Opisuje niemal każdy element od samej atmosfery,
panującej w czasie rozgrywania się powieści, aż po tytuły książek oraz filmów,
które nasi bohaterowie mogli słuchać lub oglądać. Dla uwidocznienia jak
szczegółowe są to informacje, posłużę się przykładem. Jeden z bohaterów
powieści dostaje bardzo niezwykły prezent. Jest to wybór kilku opowiadań, wśród
których znajdziemy <b><i>Idealny dzień na ryby</i></b> Salingera. Niby to nieznaczący
szczegół, ale gdyby czytelnik sprawdził datę wydania tego szkicu, zorientuje
się, iż sytuacja opisana w książce ma miejsce kilka miesięcy przed premierą
wydawniczą zbioru zawierającego wspomniane wcześniej opowiadanie. Co robi w tej
sytuacji autorka? Pisząc o bileciku dołączonym do prezentu, wspomina, że
darczyńca otrzymał maszynopis od znajomego, który wkrótce zamierza wydać <b><i>Dziewięć opowiadań</i></b> Salingera! Trudno dziwić się, że <b><i>Koleje losu</i></b> powstawały
aż cztery lata. Tylko czy było potrzebne aż tak drobiazgowe odwzorowanie
rzeczywistości? Dla polskiego czytelnika będzie to na pewno spora dawka wiedzy o życiu Amerykanów w latach pięćdziesiątych, choć pewnie znajdą się i tacy,
którzy powiedzą, że to dłużyzna. Tutaj należy wspomnieć o wkładzie polskiej
tłumaczki Katarzyny Peteckiej-Jurek, która uzupełniła przekład o niezbędne przypisy,
ułatwiające zrozumienie kontekstu polityczno-kulturalnego oraz odnalezienie
wspomnianych w tekście tytułów filmów i piosenek. Tu jednak mała uwaga.
Przypisu dotyczącego <b><i>Buszującego w zbożu</i></b> radzę nie czytać, jeśli macie w
planach poznanie najsłynniejszej powieści Salingera.<o:p></o:p></span><br />
<span style="font-family: inherit;"><br /></span>
<table align="center" cellpadding="0" cellspacing="0" class="tr-caption-container" style="margin-left: auto; margin-right: auto; text-align: center;"><tbody>
<tr><td style="text-align: center;"><a href="https://live.staticflickr.com/65535/48044784632_f9ae091563_b.jpg" imageanchor="1" style="margin-left: auto; margin-right: auto;"><img border="0" data-original-height="800" data-original-width="600" src="https://live.staticflickr.com/65535/48044784632_f9ae091563_b.jpg" /></a></td></tr>
<tr><td class="tr-caption" style="text-align: center;"><a data-v-247c12f1="" href="https://www.flickr.com/photos/35118454@N00/337619516" style="box-sizing: inherit; color: #1468a0; cursor: pointer; line-height: inherit; text-decoration-line: none;">"Flying into San Francisco"</a> <span data-v-247c12f1="" style="box-sizing: inherit;">by <a data-v-247c12f1="" href="https://www.flickr.com/photos/35118454@N00" style="box-sizing: inherit; color: #1779ba; cursor: pointer; line-height: inherit; text-decoration-line: none;">ebatty</a></span> is licensed under <a class="photo_license" data-v-247c12f1="" href="https://creativecommons.org/licenses/by-nc-sa/2.0/?ref=ccsearch&atype=rich" style="box-sizing: inherit; color: #1779ba; cursor: pointer; line-height: inherit; margin-right: 5px; text-decoration-line: none; text-transform: uppercase;">CC BY-NC-SA 2.0 </a><span style="background-color: #fefefe; color: #0a0a0a; font-family: "source sans pro", sans-serif; font-size: 16px; font-style: italic; text-align: start;"></span><a class="photo-license-icons" data-v-0e43bb68="" data-v-247c12f1="" href="https://creativecommons.org/licenses/by-nc-sa/2.0" rel="noopener noreferrer" style="background-color: #fefefe; box-sizing: inherit; color: #1779ba; cursor: pointer; display: inline-block; font-family: "source sans pro", sans-serif; font-size: 16px; font-style: italic; height: 22px !important; line-height: inherit; margin-top: 2px; opacity: 0.7; text-align: start; text-decoration-line: none;" target="_blank"><img class="photo-license-icon" data-v-0e43bb68="" src="data:image/svg+xml;base64,PD94bWwgdmVyc2lvbj0iMS4wIiBlbmNvZGluZz0idXRmLTgiPz4NCjwhLS0gR2VuZXJhdG9yOiBBZG9iZSBJbGx1c3RyYXRvciAxMy4wLjIsIFNWRyBFeHBvcnQgUGx1Zy1JbiAuIFNWRyBWZXJzaW9uOiA2LjAwIEJ1aWxkIDE0OTQ4KSAgLS0+DQo8IURPQ1RZUEUgc3ZnIFBVQkxJQyAiLS8vVzNDLy9EVEQgU1ZHIDEuMC8vRU4iICJodHRwOi8vd3d3LnczLm9yZy9UUi8yMDAxL1JFQy1TVkctMjAwMTA5MDQvRFREL3N2ZzEwLmR0ZCI+DQo8c3ZnIHZlcnNpb249IjEuMCIgaWQ9IkxheWVyXzEiIHhtbG5zPSJodHRwOi8vd3d3LnczLm9yZy8yMDAwL3N2ZyIgeG1sbnM6eGxpbms9Imh0dHA6Ly93d3cudzMub3JnLzE5OTkveGxpbmsiIHg9IjBweCIgeT0iMHB4Ig0KCSB3aWR0aD0iNjRweCIgaGVpZ2h0PSI2NHB4IiB2aWV3Qm94PSI1LjUgLTMuNSA2NCA2NCIgZW5hYmxlLWJhY2tncm91bmQ9Im5ldyA1LjUgLTMuNSA2NCA2NCIgeG1sOnNwYWNlPSJwcmVzZXJ2ZSI+DQo8Zz4NCgk8Y2lyY2xlIGZpbGw9IiNGRkZGRkYiIGN4PSIzNy43ODUiIGN5PSIyOC41MDEiIHI9IjI4LjgzNiIvPg0KCTxwYXRoIGQ9Ik0zNy40NDEtMy41YzguOTUxLDAsMTYuNTcyLDMuMTI1LDIyLjg1Nyw5LjM3MmMzLjAwOCwzLjAwOSw1LjI5NSw2LjQ0OCw2Ljg1NywxMC4zMTQNCgkJYzEuNTYxLDMuODY3LDIuMzQ0LDcuOTcxLDIuMzQ0LDEyLjMxNGMwLDQuMzgxLTAuNzczLDguNDg2LTIuMzE0LDEyLjMxM2MtMS41NDMsMy44MjgtMy44Miw3LjIxLTYuODI4LDEwLjE0Mw0KCQljLTMuMTIzLDMuMDg1LTYuNjY2LDUuNDQ4LTEwLjYyOSw3LjA4NmMtMy45NjEsMS42MzgtOC4wNTcsMi40NTctMTIuMjg1LDIuNDU3cy04LjI3Ni0wLjgwOC0xMi4xNDMtMi40MjkNCgkJYy0zLjg2Ni0xLjYxOC03LjMzMy0zLjk2MS0xMC40LTcuMDI3Yy0zLjA2Ny0zLjA2Ni01LjQtNi41MjQtNy0xMC4zNzJTNS41LDMyLjc2Nyw1LjUsMjguNWMwLTQuMjI5LDAuODA5LTguMjk1LDIuNDI4LTEyLjINCgkJYzEuNjE5LTMuOTA1LDMuOTcyLTcuNCw3LjA1Ny0xMC40ODZDMjEuMDgtMC4zOTQsMjguNTY1LTMuNSwzNy40NDEtMy41eiBNMzcuNTU3LDIuMjcyYy03LjMxNCwwLTEzLjQ2NywyLjU1My0xOC40NTgsNy42NTcNCgkJYy0yLjUxNSwyLjU1My00LjQ0OCw1LjQxOS01LjgsOC42Yy0xLjM1NCwzLjE4MS0yLjAyOSw2LjUwNS0yLjAyOSw5Ljk3MmMwLDMuNDI5LDAuNjc1LDYuNzM0LDIuMDI5LDkuOTEzDQoJCWMxLjM1MywzLjE4MywzLjI4NSw2LjAyMSw1LjgsOC41MTZjMi41MTQsMi40OTYsNS4zNTEsNC4zOTksOC41MTUsNS43MTVjMy4xNjEsMS4zMTQsNi40NzYsMS45NzEsOS45NDMsMS45NzENCgkJYzMuNDI4LDAsNi43NS0wLjY2NSw5Ljk3My0xLjk5OWMzLjIxOS0xLjMzNSw2LjEyMS0zLjI1Nyw4LjcxMy01Ljc3MWM0Ljk5LTQuODc2LDcuNDg0LTEwLjk5LDcuNDg0LTE4LjM0NA0KCQljMC0zLjU0My0wLjY0OC02Ljg5NS0xLjk0My0xMC4wNTdjLTEuMjkzLTMuMTYyLTMuMTgtNS45OC01LjY1NC04LjQ1OEM1MC45ODQsNC44NDQsNDQuNzk1LDIuMjcyLDM3LjU1NywyLjI3MnogTTM3LjE1NiwyMy4xODcNCgkJbC00LjI4NywyLjIyOWMtMC40NTgtMC45NTEtMS4wMTktMS42MTktMS42ODUtMmMtMC42NjctMC4zOC0xLjI4Ni0wLjU3MS0xLjg1OC0wLjU3MWMtMi44NTYsMC00LjI4NiwxLjg4NS00LjI4Niw1LjY1Nw0KCQljMCwxLjcxNCwwLjM2MiwzLjA4NCwxLjA4NSw0LjExM2MwLjcyNCwxLjAyOSwxLjc5MSwxLjU0NCwzLjIwMSwxLjU0NGMxLjg2NywwLDMuMTgxLTAuOTE1LDMuOTQ0LTIuNzQzbDMuOTQyLDINCgkJYy0wLjgzOCwxLjU2My0yLDIuNzkxLTMuNDg2LDMuNjg2Yy0xLjQ4NCwwLjg5Ni0zLjEyMywxLjM0My00LjkxNCwxLjM0M2MtMi44NTcsMC01LjE2My0wLjg3NS02LjkxNS0yLjYyOQ0KCQljLTEuNzUyLTEuNzUyLTIuNjI4LTQuMTktMi42MjgtNy4zMTNjMC0zLjA0OCwwLjg4Ni01LjQ2NiwyLjY1Ny03LjI1N2MxLjc3MS0xLjc5LDQuMDA5LTIuNjg2LDYuNzE1LTIuNjg2DQoJCUMzMi42MDQsMTguNTU4LDM1LjQ0MSwyMC4xMDEsMzcuMTU2LDIzLjE4N3ogTTU1LjYxMywyMy4xODdsLTQuMjI5LDIuMjI5Yy0wLjQ1Ny0wLjk1MS0xLjAyLTEuNjE5LTEuNjg2LTINCgkJYy0wLjY2OC0wLjM4LTEuMzA3LTAuNTcxLTEuOTE0LTAuNTcxYy0yLjg1NywwLTQuMjg3LDEuODg1LTQuMjg3LDUuNjU3YzAsMS43MTQsMC4zNjMsMy4wODQsMS4wODYsNC4xMTMNCgkJYzAuNzIzLDEuMDI5LDEuNzg5LDEuNTQ0LDMuMjAxLDEuNTQ0YzEuODY1LDAsMy4xOC0wLjkxNSwzLjk0MS0yLjc0M2w0LDJjLTAuODc1LDEuNTYzLTIuMDU3LDIuNzkxLTMuNTQxLDMuNjg2DQoJCWMtMS40ODYsMC44OTYtMy4xMDUsMS4zNDMtNC44NTcsMS4zNDNjLTIuODk2LDAtNS4yMDktMC44NzUtNi45NDEtMi42MjljLTEuNzM2LTEuNzUyLTIuNjAyLTQuMTktMi42MDItNy4zMTMNCgkJYzAtMy4wNDgsMC44ODUtNS40NjYsMi42NTgtNy4yNTdjMS43Ny0xLjc5LDQuMDA4LTIuNjg2LDYuNzEzLTIuNjg2QzUxLjExNywxOC41NTgsNTMuOTM4LDIwLjEwMSw1NS42MTMsMjMuMTg3eiIvPg0KPC9nPg0KPC9zdmc+DQo=" style="border: 0px; box-sizing: inherit; display: inline-block; height: inherit; margin-right: 3px; max-width: 100%; vertical-align: middle;" /><img class="photo-license-icon" data-v-0e43bb68="" src="data:image/svg+xml;base64,PD94bWwgdmVyc2lvbj0iMS4wIiBlbmNvZGluZz0idXRmLTgiPz4NCjwhLS0gR2VuZXJhdG9yOiBBZG9iZSBJbGx1c3RyYXRvciAxMy4wLjIsIFNWRyBFeHBvcnQgUGx1Zy1JbiAuIFNWRyBWZXJzaW9uOiA2LjAwIEJ1aWxkIDE0OTQ4KSAgLS0+DQo8IURPQ1RZUEUgc3ZnIFBVQkxJQyAiLS8vVzNDLy9EVEQgU1ZHIDEuMC8vRU4iICJodHRwOi8vd3d3LnczLm9yZy9UUi8yMDAxL1JFQy1TVkctMjAwMTA5MDQvRFREL3N2ZzEwLmR0ZCI+DQo8c3ZnIHZlcnNpb249IjEuMCIgaWQ9IkxheWVyXzEiIHhtbG5zPSJodHRwOi8vd3d3LnczLm9yZy8yMDAwL3N2ZyIgeG1sbnM6eGxpbms9Imh0dHA6Ly93d3cudzMub3JnLzE5OTkveGxpbmsiIHg9IjBweCIgeT0iMHB4Ig0KCSB3aWR0aD0iNjRweCIgaGVpZ2h0PSI2NHB4IiB2aWV3Qm94PSI1LjUgLTMuNSA2NCA2NCIgZW5hYmxlLWJhY2tncm91bmQ9Im5ldyA1LjUgLTMuNSA2NCA2NCIgeG1sOnNwYWNlPSJwcmVzZXJ2ZSI+DQo8Zz4NCgk8Y2lyY2xlIGZpbGw9IiNGRkZGRkYiIGN4PSIzNy42MzciIGN5PSIyOC44MDYiIHI9IjI4LjI3NiIvPg0KCTxnPg0KCQk8cGF0aCBkPSJNMzcuNDQzLTMuNWM4Ljk4OCwwLDE2LjU3LDMuMDg1LDIyLjc0Miw5LjI1N0M2Ni4zOTMsMTEuOTY3LDY5LjUsMTkuNTQ4LDY5LjUsMjguNWMwLDguOTkxLTMuMDQ5LDE2LjQ3Ni05LjE0NSwyMi40NTYNCgkJCUM1My44NzksNTcuMzE5LDQ2LjI0Miw2MC41LDM3LjQ0Myw2MC41Yy04LjY0OSwwLTE2LjE1My0zLjE0NC0yMi41MTQtOS40M0M4LjY0NCw0NC43ODQsNS41LDM3LjI2Miw1LjUsMjguNQ0KCQkJYzAtOC43NjEsMy4xNDQtMTYuMzQyLDkuNDI5LTIyLjc0MkMyMS4xMDEtMC40MTUsMjguNjA0LTMuNSwzNy40NDMtMy41eiBNMzcuNTU3LDIuMjcyYy03LjI3NiwwLTEzLjQyOCwyLjU1My0xOC40NTcsNy42NTcNCgkJCWMtNS4yMiw1LjMzNC03LjgyOSwxMS41MjUtNy44MjksMTguNTcyYzAsNy4wODYsMi41OSwxMy4yMiw3Ljc3LDE4LjM5OGM1LjE4MSw1LjE4MiwxMS4zNTIsNy43NzEsMTguNTE0LDcuNzcxDQoJCQljNy4xMjMsMCwxMy4zMzQtMi42MDcsMTguNjI5LTcuODI4YzUuMDI5LTQuODM4LDcuNTQzLTEwLjk1Miw3LjU0My0xOC4zNDNjMC03LjI3Ni0yLjU1My0xMy40NjUtNy42NTYtMTguNTcxDQoJCQlDNTAuOTY3LDQuODI0LDQ0Ljc5NSwyLjI3MiwzNy41NTcsMi4yNzJ6IE00Ni4xMjksMjAuNTU3djEzLjA4NWgtMy42NTZ2MTUuNTQyaC05Ljk0NFYzMy42NDNoLTMuNjU2VjIwLjU1Nw0KCQkJYzAtMC41NzIsMC4yLTEuMDU3LDAuNTk5LTEuNDU3YzAuNDAxLTAuMzk5LDAuODg3LTAuNiwxLjQ1Ny0wLjZoMTMuMTQ0YzAuNTMzLDAsMS4wMSwwLjIsMS40MjgsMC42DQoJCQlDNDUuOTE4LDE5LjUsNDYuMTI5LDE5Ljk4Niw0Ni4xMjksMjAuNTU3eiBNMzMuMDQyLDEyLjMyOWMwLTMuMDA4LDEuNDg1LTQuNTE0LDQuNDU4LTQuNTE0czQuNDU3LDEuNTA0LDQuNDU3LDQuNTE0DQoJCQljMCwyLjk3MS0xLjQ4Niw0LjQ1Ny00LjQ1Nyw0LjQ1N1MzMy4wNDIsMTUuMywzMy4wNDIsMTIuMzI5eiIvPg0KCTwvZz4NCjwvZz4NCjwvc3ZnPg0K" style="border: 0px; box-sizing: inherit; display: inline-block; height: inherit; margin-right: 3px; max-width: 100%; vertical-align: middle;" /><img class="photo-license-icon" data-v-0e43bb68="" src="data:image/svg+xml;base64,PD94bWwgdmVyc2lvbj0iMS4wIiBlbmNvZGluZz0idXRmLTgiPz4NCjwhLS0gR2VuZXJhdG9yOiBBZG9iZSBJbGx1c3RyYXRvciAxMy4wLjIsIFNWRyBFeHBvcnQgUGx1Zy1JbiAuIFNWRyBWZXJzaW9uOiA2LjAwIEJ1aWxkIDE0OTQ4KSAgLS0+DQo8IURPQ1RZUEUgc3ZnIFBVQkxJQyAiLS8vVzNDLy9EVEQgU1ZHIDEuMC8vRU4iICJodHRwOi8vd3d3LnczLm9yZy9UUi8yMDAxL1JFQy1TVkctMjAwMTA5MDQvRFREL3N2ZzEwLmR0ZCI+DQo8c3ZnIHZlcnNpb249IjEuMCIgaWQ9IkxheWVyXzEiIHhtbG5zPSJodHRwOi8vd3d3LnczLm9yZy8yMDAwL3N2ZyIgeG1sbnM6eGxpbms9Imh0dHA6Ly93d3cudzMub3JnLzE5OTkveGxpbmsiIHg9IjBweCIgeT0iMHB4Ig0KCSB3aWR0aD0iNjRweCIgaGVpZ2h0PSI2NHB4IiB2aWV3Qm94PSI1LjUgLTMuNSA2NCA2NCIgZW5hYmxlLWJhY2tncm91bmQ9Im5ldyA1LjUgLTMuNSA2NCA2NCIgeG1sOnNwYWNlPSJwcmVzZXJ2ZSI+DQo8Zz4NCgk8Y2lyY2xlIGZpbGw9IiNGRkZGRkYiIGN4PSIzNy40NyIgY3k9IjI4LjczNiIgcj0iMjkuNDcxIi8+DQoJPGc+DQoJCTxwYXRoIGQ9Ik0zNy40NDItMy41YzguOTksMCwxNi41NzEsMy4wODUsMjIuNzQzLDkuMjU2QzY2LjM5MywxMS45MjgsNjkuNSwxOS41MDksNjkuNSwyOC41YzAsOC45OTItMy4wNDgsMTYuNDc2LTkuMTQ1LDIyLjQ1OA0KCQkJQzUzLjg4LDU3LjMyLDQ2LjI0MSw2MC41LDM3LjQ0Miw2MC41Yy04LjY4NiwwLTE2LjE5LTMuMTYyLTIyLjUxMy05LjQ4NUM4LjY0NCw0NC43MjgsNS41LDM3LjIyNSw1LjUsMjguNQ0KCQkJYzAtOC43NjIsMy4xNDQtMTYuMzQzLDkuNDI5LTIyLjc0M0MyMS4xLTAuNDE0LDI4LjYwNC0zLjUsMzcuNDQyLTMuNXogTTEyLjcsMTkuODcyYy0wLjk1MiwyLjYyOC0xLjQyOSw1LjUwNS0xLjQyOSw4LjYyOQ0KCQkJYzAsNy4wODYsMi41OSwxMy4yMiw3Ljc3LDE4LjRjNS4yMTksNS4xNDQsMTEuMzkxLDcuNzE1LDE4LjUxNCw3LjcxNWM3LjIwMSwwLDEzLjQwOS0yLjYwOCwxOC42My03LjgyOQ0KCQkJYzEuODY3LTEuNzksMy4zMzItMy42NTcsNC4zOTgtNS42MDJsLTEyLjA1Ni01LjM3MWMtMC40MjEsMi4wMi0xLjQzOSwzLjY2Ny0zLjA1Nyw0Ljk0MmMtMS42MjIsMS4yNzYtMy41MzUsMi4wMTEtNS43NDQsMi4yDQoJCQl2NC45MTVoLTMuNzE0di00LjkxNWMtMy41NDMtMC4wMzYtNi43ODItMS4zMTItOS43MTQtMy44MjdsNC40LTQuNDU3YzIuMDk0LDEuOTQyLDQuNDc2LDIuOTEzLDcuMTQzLDIuOTEzDQoJCQljMS4xMDQsMCwyLjA0OC0wLjI0NiwyLjgzLTAuNzQzYzAuNzgtMC40OTQsMS4xNzItMS4zMTIsMS4xNzItMi40NTdjMC0wLjgwMS0wLjI4Ny0xLjQ0OC0wLjg1OC0xLjk0M2wtMy4wODUtMS4zMTVsLTMuNzcxLTEuNzE1DQoJCQlsLTUuMDg2LTIuMjI5TDEyLjcsMTkuODcyeiBNMzcuNTU3LDIuMjE0Yy03LjI3NiwwLTEzLjQyOCwyLjU3MS0xOC40NTcsNy43MTRjLTEuMjU4LDEuMjU4LTIuNDM5LDIuNjg2LTMuNTQzLDQuMjg3TDI3Ljc4NiwxOS43DQoJCQljMC41MzMtMS42NzYsMS41NDItMy4wMTksMy4wMjktNC4wMjhjMS40ODQtMS4wMDksMy4yMTgtMS41NzEsNS4yLTEuNjg2VjkuMDcxaDMuNzE1djQuOTE1YzIuOTM0LDAuMTUzLDUuNiwxLjE0Myw4LDIuOTcxDQoJCQlsLTQuMTcyLDQuMjg2Yy0xLjc5My0xLjI1Ny0zLjYxOS0xLjg4NS01LjQ4Ni0xLjg4NWMtMC45OTEsMC0xLjg3NiwwLjE5MS0yLjY1NiwwLjU3MWMtMC43ODEsMC4zODEtMS4xNzIsMS4wMjktMS4xNzIsMS45NDMNCgkJCWMwLDAuMjY3LDAuMDk1LDAuNTMzLDAuMjg1LDAuOGw0LjA1NywxLjgzbDIuOCwxLjI1N2w1LjE0NCwyLjI4NWwxNi4zOTcsNy4zMTRjMC41MzUtMi4yNDgsMC44MDEtNC41MzMsMC44MDEtNi44NTcNCgkJCWMwLTcuMzUzLTIuNTUyLTEzLjU0My03LjY1Ni0xOC41NzNDNTEuMDA1LDQuNzg1LDQ0LjgzMSwyLjIxNCwzNy41NTcsMi4yMTR6Ii8+DQoJPC9nPg0KPC9nPg0KPC9zdmc+DQo=" style="border: 0px; box-sizing: inherit; display: inline-block; height: inherit; margin-right: 3px; max-width: 100%; vertical-align: middle;" /><img class="photo-license-icon" data-v-0e43bb68="" src="data:image/svg+xml;base64,PD94bWwgdmVyc2lvbj0iMS4wIiBlbmNvZGluZz0idXRmLTgiPz4NCjwhLS0gR2VuZXJhdG9yOiBBZG9iZSBJbGx1c3RyYXRvciAxMy4wLjIsIFNWRyBFeHBvcnQgUGx1Zy1JbiAuIFNWRyBWZXJzaW9uOiA2LjAwIEJ1aWxkIDE0OTQ4KSAgLS0+DQo8IURPQ1RZUEUgc3ZnIFBVQkxJQyAiLS8vVzNDLy9EVEQgU1ZHIDEuMC8vRU4iICJodHRwOi8vd3d3LnczLm9yZy9UUi8yMDAxL1JFQy1TVkctMjAwMTA5MDQvRFREL3N2ZzEwLmR0ZCI+DQo8c3ZnIHZlcnNpb249IjEuMCIgaWQ9IkxheWVyXzEiIHhtbG5zPSJodHRwOi8vd3d3LnczLm9yZy8yMDAwL3N2ZyIgeG1sbnM6eGxpbms9Imh0dHA6Ly93d3cudzMub3JnLzE5OTkveGxpbmsiIHg9IjBweCIgeT0iMHB4Ig0KCSB3aWR0aD0iNjRweCIgaGVpZ2h0PSI2NHB4IiB2aWV3Qm94PSI1LjUgLTMuNSA2NCA2NCIgZW5hYmxlLWJhY2tncm91bmQ9Im5ldyA1LjUgLTMuNSA2NCA2NCIgeG1sOnNwYWNlPSJwcmVzZXJ2ZSI+DQo8Zz4NCgk8Y2lyY2xlIGZpbGw9IiNGRkZGRkYiIGN4PSIzNi45NDQiIGN5PSIyOC42MzEiIHI9IjI5LjEwNSIvPg0KCTxnPg0KCQk8cGF0aCBkPSJNMzcuNDQzLTMuNWM4Ljk1MSwwLDE2LjUzMSwzLjEwNSwyMi43NDIsOS4zMTVDNjYuMzkzLDExLjk4Nyw2OS41LDE5LjU0OCw2OS41LDI4LjVjMCw4Ljk1NC0zLjA0OSwxNi40NTctOS4xNDUsMjIuNTE0DQoJCQlDNTMuOTE4LDU3LjMzOCw0Ni4yNzksNjAuNSwzNy40NDMsNjAuNWMtOC42NDksMC0xNi4xNTMtMy4xNDMtMjIuNTE0LTkuNDI5QzguNjQ0LDQ0Ljc4Niw1LjUsMzcuMjY0LDUuNSwyOC41MDENCgkJCWMwLTguNzIzLDMuMTQ0LTE2LjI4NSw5LjQyOS0yMi42ODVDMjEuMTM4LTAuMzk1LDI4LjY0My0zLjUsMzcuNDQzLTMuNXogTTM3LjU1NywyLjI3MmMtNy4yNzYsMC0xMy40MjgsMi41NzItMTguNDU3LDcuNzE1DQoJCQljLTUuMjIsNS4yOTYtNy44MjksMTEuNDY3LTcuODI5LDE4LjUxM2MwLDcuMTI1LDIuNTksMTMuMjU3LDcuNzcsMTguNGM1LjE4MSw1LjE4MiwxMS4zNTIsNy43NzEsMTguNTE0LDcuNzcxDQoJCQljNy4xMjMsMCwxMy4zMzQtMi42MDksMTguNjI5LTcuODI4YzUuMDI5LTQuODc2LDcuNTQzLTEwLjk5LDcuNTQzLTE4LjM0M2MwLTcuMzEzLTIuNTUzLTEzLjQ4NS03LjY1Ni0xOC41MTMNCgkJCUM1MS4wMDQsNC44NDIsNDQuODMyLDIuMjcyLDM3LjU1NywyLjI3MnogTTIzLjI3MSwyMy45ODVjMC42MDktMy45MjQsMi4xODktNi45NjIsNC43NDItOS4xMTQNCgkJCWMyLjU1Mi0yLjE1Miw1LjY1Ni0zLjIyOCw5LjMxNC0zLjIyOGM1LjAyNywwLDkuMDI5LDEuNjIsMTIsNC44NTZjMi45NzEsMy4yMzgsNC40NTcsNy4zOTEsNC40NTcsMTIuNDU3DQoJCQljMCw0LjkxNS0xLjU0Myw5LTQuNjI3LDEyLjI1NmMtMy4wODgsMy4yNTYtNy4wODYsNC44ODYtMTIuMDAyLDQuODg2Yy0zLjYxOSwwLTYuNzQzLTEuMDg1LTkuMzcxLTMuMjU3DQoJCQljLTIuNjI5LTIuMTcyLTQuMjA5LTUuMjU3LTQuNzQzLTkuMjU3SDMxLjFjMC4xOSwzLjg4NiwyLjUzMyw1LjgyOSw3LjAyOSw1LjgyOWMyLjI0NiwwLDQuMDU3LTAuOTcyLDUuNDI4LTIuOTE0DQoJCQljMS4zNzMtMS45NDIsMi4wNTktNC41MzQsMi4wNTktNy43NzFjMC0zLjM5MS0wLjYyOS01Ljk3MS0xLjg4NS03Ljc0M2MtMS4yNTgtMS43NzEtMy4wNjYtMi42NTctNS40My0yLjY1Nw0KCQkJYy00LjI2OCwwLTYuNjY3LDEuODg1LTcuMiw1LjY1NmgyLjM0M2wtNi4zNDIsNi4zNDNsLTYuMzQzLTYuMzQzTDIzLjI3MSwyMy45ODVMMjMuMjcxLDIzLjk4NXoiLz4NCgk8L2c+DQo8L2c+DQo8L3N2Zz4NCg==" style="border: 0px; box-sizing: inherit; display: inline-block; height: inherit; margin-right: 3px; max-width: 100%; vertical-align: middle;" /></a></td></tr>
</tbody></table>
<span style="font-family: inherit;"><br /></span></div>
<div style="margin-bottom: .0001pt; margin: 0cm; text-align: justify; vertical-align: baseline;">
<span style="font-family: inherit;">Judy Blume zapewne spodziewała się, że
jej powieść wywoła sporo emocji z racji opisania trzech katastrof lotniczych,
które wydarzyły się naprawdę w okresie zaledwie trzech miesięcy w okolicach
lotniska Newark w stanie New Jersey<a href="https://www.blogger.com/null" name="_ftnref1"></a><a href="http://zkamerawsrodksiazek.pl/koleje-losu-judy-blume-recenzja/#_ftn1"><span style="mso-bookmark: _ftnref1;"><span style="border: none 1.0pt; color: #333333; padding: 0cm;">[1]</span></span><span style="mso-bookmark: _ftnref1;"></span></a><span style="mso-bookmark: _ftnref1;"></span>.
Autorka przedstawia te tragiczne wydarzenia w dość ciekawy sposób. Początki
kolejnych rozdziałów są artykułami prasowymi, pisanymi przez Henry’ego
Ammermana. To bardzo suche informacje, które znamy z gazet codziennych, gdzie
dziennikarz stara się być obiektywnym, ale równocześnie uwydatnia
najokrutniejsze aspekty tragedii. Taki zabieg mocno polaryzuje z dalszą częścią
rozdziału, gdzie stykamy się z subiektywnymi odczuciami postaci. To właśnie w
takich momentach rodzi się bohaterstwo. Równocześnie widać, że nawet największe
nieszczęście, może być dla niektórych początkiem drogi do sukcesu, niezależnie
od tego jak okrutnie to nie brzmi. Amerykańska pisarka potrafiła przeanalizować
istotę wzrostu przerażenia wśród mieszkańców Elizabeth. Najpierw widzimy szok i
solidarność mieszkańców, którzy w obliczu tragedii potrafią się zjednoczyć.
Druga katastrofa przynosi ze sobą zdziwienie połączone z niepokojem, które
potrzebuje tylko iskry, by zamienić się w nieokiełznaną panikę. To na tym
etapie budzą się w społeczeństwie teoria spiskowe. Nie zabraknie ich również w
rozmowach nastolatków, którzy będą zastanawiać się, czy kosmici nie mają
znaczącego wpływu na zaistniałą sytuację. Muszę się wam przyznać, że w
trakcie lektury odczuwałam pewien rodzaj podskórnego strachu. Nie jest to
jednak uczycie podobne do tego, jakie towarzyszy czytelnikowi w trakcie
poznawania thrillerów czy horrorów. To raczej głęboki niepokój, że nigdzie nie można
czuć się bezpiecznie.<o:p></o:p></span></div>
<div style="margin-bottom: .0001pt; margin: 0cm; text-align: justify; vertical-align: baseline;">
<br /></div>
<div style="margin-bottom: 18.0pt; margin-left: 0cm; margin-right: 0cm; margin-top: 0cm; text-align: justify; vertical-align: baseline;">
<span style="font-family: inherit;">Nieco
zdezorientowała mnie lekka niekonsekwencja, jeśli chodzi o kwestię podziału tej
powieści. Każda część to maksymalnie kilka tygodni, podzielonych na konkretne
dni. Rozdziały rozpoczynają się od artykułu opatrzonego konkretną a datą, po
którym następuje właściwa część fabuły, rozbita na podrozdziały, oznaczone
imionami bohaterów. Autorka nie stosuje jednak, jak można by przypuszczać z
kontekstu, narracji pierwszoosobowej, lecz trzecioosobową, co początkowo może
przeszkadzać w czytaniu. W środkowej części książki podrozdziały określają
wydarzenia, by później znów powrócić do znanej z początku publikacji konwencji.
Podejrzewam, że Judy Blume przez kolejne miesiące pracy nad <b><i>Kolejami losu</i></b> wielokrotnie zmieniała nazwy podrozdziałów i ktoś na szczeblu redakcyjnym po
prostu nie zwrócił uwagi, że przydałoby się tu ujednolicenie pomysłu na tytuły
tych małych partii tekstu.<o:p></o:p></span></div>
<div style="margin-bottom: 18.0pt; margin-left: 0cm; margin-right: 0cm; margin-top: 0cm; text-align: justify; vertical-align: baseline;">
<span style="font-family: inherit;">Reasumując, <b><i>Koleje losu</i></b> to powieść, którą można interpretować na wielu poziomach. Książka
Judy Blume, choć jest skierowana do ambitnego i cierpliwego odbiorcy, może
zainteresować również tych, którzy lubią historie o dojrzewaniu nastoletnich
bohaterów. To czy skupicie się na powierzchownej warstwie fabularnej, czy
zechcecie odkryć kolejne, według mnie dużo ciekawsze, aspekty powieści zależy
tylko i wyłącznie od was. Sarah Larson na łamach New Yorkera porównała <b><i>Koleje
losu</i></b> do dokonań Dostojewskiego i Ferrante. Czy słusznie? O tym musicie
przekonać się sami. Według mnie wydawnictwo Zysk oddało w ręce polskich czytelników
naprawdę dobrą powieść, którą warto poznać.<o:p></o:p></span></div>
<div style="height: 0px;">
<span style="font-family: inherit;"><a href="http://zkamerawsrodksiazek.pl/koleje-losu-judy-blume-recenzja/#_ftnref1"><span style="mso-bookmark: _ftn1;"><b><span style="border: 1pt none; color: #333333; line-height: 107%; padding: 0cm;">[1]</span></b></span><span style="mso-bookmark: _ftn1;"></span></a><span style="mso-bookmark: _ftn1;"></span><b> Chodzi odpowiednio o katastrofy
lotów Miami Airlines C-46 (16 grudnia 1951), American Airlines 6780 (22 stycznia
1952) oraz wydarzeń z dnia 11 lutego 1952.</b></span><br />
<span style="font-family: inherit;"></span><br />
<div style="-webkit-text-stroke-width: 0px; color: black; font-family: "Times New Roman"; font-size: medium; font-style: normal; font-variant-caps: normal; font-variant-ligatures: normal; font-weight: 400; letter-spacing: normal; orphans: 2; text-align: justify; text-decoration-color: initial; text-decoration-style: initial; text-indent: 0px; text-transform: none; white-space: normal; widows: 2; word-spacing: 0px;">
</div>
<br />
<div style="-webkit-text-stroke-width: 0px; font-family: "Times New Roman"; font-size: medium; font-variant-caps: normal; font-variant-ligatures: normal; letter-spacing: normal; margin: 0cm 0cm 18pt; orphans: 2; text-align: justify; text-decoration-color: initial; text-decoration-style: initial; text-indent: 0px; text-transform: none; vertical-align: baseline; white-space: normal; widows: 2; word-spacing: 0px;">
<div class="separator" style="clear: both; color: black; font-style: normal; font-weight: 400; margin: 0px; text-align: center;">
<a href="https://live.staticflickr.com/7847/46881965624_1c1eb3e18b_o.png" imageanchor="1" style="margin-left: 1em; margin-right: 1em;"><img border="0" data-original-height="225" data-original-width="225" src="https://live.staticflickr.com/7847/46881965624_1c1eb3e18b_o.png" style="cursor: move;" /></a></div>
<div style="color: black; font-style: normal; font-weight: 400;">
<div style="margin: 0px;">
<br /></div>
</div>
<div class="separator" style="clear: both; color: black; font-style: normal; font-weight: 400; margin: 0px; text-align: center;">
<br /></div>
<div style="color: black; font-style: normal; font-weight: 400; margin: 0px;">
<span style="font-family: inherit;"></span><br /></div>
<div style="margin: 0cm 0cm 0.0001pt; vertical-align: baseline;">
<div style="color: black; font-style: normal; font-weight: 400; margin: 0px;">
<b style="font-family: helvetica, sans-serif; font-size: 10.5pt;">Pierwotnie tekst ukazał się na portalu <i>Z kamerą wśród książek.</i></b></div>
<div style="color: black; font-style: normal; font-weight: 400; margin: 0px;">
<b style="font-family: helvetica, sans-serif; font-size: 10.5pt;"><i><br /></i></b></div>
<div style="color: black; font-weight: 400; margin: 0px;">
<b style="font-family: helvetica, sans-serif; font-size: 10.5pt;">Powiązane wpisy</b></div>
<div style="margin: 0px;">
<b style="font-family: helvetica, sans-serif; font-size: 10.5pt;"><a href="https://inna-perspektywa.blogspot.com/2016/11/muzyka-miedzy-kartkami-1.html"><span style="color: purple;">Muzyka między kartkami #1</span></a></b></div>
<div style="margin: 0px;">
<a href="https://inna-perspektywa.blogspot.com/2017/04/muzyka-miedzy-kartkami-3.html"><b><span style="color: purple;"> Muzyka między kartkami #3</span></b></a></div>
</div>
</div>
</div>
<div style="height: 0px;">
<span style="font-family: inherit;"><b><br /></b></span></div>
<div style="height: 0px;">
<span style="font-family: inherit;"><b><br /></b></span></div>
<div style="height: 0px;">
<span style="font-family: inherit;"><b><br /></b></span></div>
<div style="height: 0px;">
<span style="font-family: inherit;"><b><br /></b></span></div>
<div style="height: 0px;">
<span style="font-family: inherit;"><b><br /></b></span></div>
<div style="height: 0px;">
<span style="font-family: inherit;"><b><br /></b></span></div>
<div style="height: 0px;">
<span style="font-family: inherit;"><b><br /></b></span></div>
<div style="height: 0px;">
<span style="font-family: inherit;"><b><br /></b>x</span></div>
Inna Perspektywahttp://www.blogger.com/profile/07565393615495957194noreply@blogger.com0tag:blogger.com,1999:blog-866469946784578551.post-53216498437805905372019-06-08T11:45:00.000+02:002019-06-08T11:45:01.546+02:00Helena Kowalik - Miłość, zbrodnia, kara<div style="text-align: justify;">
<span style="font-family: inherit;"><br /></span></div>
<div style="text-align: justify;">
<span style="font-family: inherit;"><br /></span></div>
<div style="text-align: justify;">
</div>
<table cellpadding="0" cellspacing="0" class="tr-caption-container" style="float: left; margin-right: 1em; text-align: left;"><tbody>
<tr><td style="text-align: center;"><a href="http://s.lubimyczytac.pl/upload/books/297000/297485/461910-352x500.jpg" imageanchor="1" style="clear: left; margin-bottom: 1em; margin-left: auto; margin-right: auto;"><img border="0" src="http://s.lubimyczytac.pl/upload/books/297000/297485/461910-352x500.jpg" data-original-height="500" data-original-width="352" height="320" width="225" /></a></td></tr>
<tr><td class="tr-caption" style="text-align: center;"><div style="text-align: left;">
<div style="font-size: 12.8px;">
<span style="color: purple; font-family: "georgia" , "times new roman" , serif; font-size: x-small; font-weight: bold;">Autor: </span><span style="font-family: "georgia" , "times new roman" , serif; font-size: x-small; font-weight: bold;">Helena Kowalik</span><br />
<span style="color: purple; font-family: "georgia" , "times new roman" , serif; font-size: x-small; font-weight: bold;">Tyt</span><span style="color: purple; font-family: "georgia" , "times new roman" , serif; font-size: x-small; font-weight: bold;">uł:</span><span style="font-family: "georgia" , "times new roman" , serif; font-size: x-small; font-weight: bold;"> „Miłość, zbrodnia, kara</span><b style="font-family: georgia, "times new roman", serif; font-size: small;">"</b></div>
</div>
<div style="text-align: left;">
<div style="font-size: 12.8px;">
<span style="font-family: "georgia" , "times new roman" , serif; font-size: x-small;"><span style="color: purple; font-weight: bold;">Wydawnictwo:</span><span style="font-weight: bold;"> Muza</span></span></div>
<div style="text-align: left;">
<div style="text-align: left;">
<div style="text-align: left;">
<div style="text-align: left;">
<span style="font-family: "georgia" , "times new roman" , serif; font-size: x-small;"><span style="text-align: center;"><span style="color: purple; font-weight: bold;">ISBN:</span><span style="font-weight: bold;"> </span></span></span><span style="font-family: georgia, times new roman, serif; font-size: x-small;"><b>978-83-28702-10-3</b></span></div>
</div>
</div>
</div>
<b style="font-family: arial, helvetica, sans-serif; font-size: x-small;"><span style="font-family: "georgia" , "times new roman" , serif; font-size: x-small;"><span style="color: purple;">Data wydania</span>: </span></b><span style="font-family: georgia, times new roman, serif; font-size: x-small;"><b>16 marca 2016</b></span></div>
<div style="text-align: left;">
<span style="font-family: "georgia" , "times new roman" , serif; font-size: x-small;"><b><span style="color: purple;">Liczba stron:</span> 416</b></span></div>
</td></tr>
</tbody></table>
<h4 style="text-align: justify; vertical-align: baseline;">
<span style="font-family: inherit;"><span style="font-weight: normal;">O książkach Heleny
Kowalik dowiedziałam się dopiero kilka tygodni temu. Całkowitym przypadkiem,
podczas przeglądania opinii na jednym z portali czytelniczych, natrafiłam na
wzmiankę o wydanej kilka lat temu książce </span><i>Warszawa kryminalna</i><span style="font-weight: normal;">. Sam zamysł ukazania
spraw sądowych z przeszłości reporterskim okiem wydał mi się czymś fascynującym
i godnym uwagi. Równocześnie zdałam sobie sprawę jak mało jest podobnych
pozycji na polskim rynku wydawniczym. Wówczas jednak jeszcze nie wiedziałam, że
dzięki uprzejmości wydawnictwa Muza będę mogła opowiedzieć Wam o
najnowszej publikacji wspomnianej wcześniej autorki, czyli </span><i>Miłości, zbrodni
karze</i><span style="font-weight: normal;">.</span><o:p></o:p></span></h4>
<div class="MsoNormal">
<br /></div>
<div style="margin-bottom: 18.0pt; margin-left: 0cm; margin-right: 0cm; margin-top: 0cm; text-align: justify; vertical-align: baseline;">
<span style="font-family: inherit;">Zacznę,
jak na mnie nietypowo – bo od pierwszego wrażenia. Zwykle widok okładki nie
jest dla mnie wartością decydującą w doborze lektury i tak też było tym razem.
Jednak zaraz po rozpakowaniu przesyłki przeżyłam miłą niespodziankę. Otóż
niemal wszystkie elementy widoczne na okładce (kajdanki i krople krwi) są
wypukłe i wyczuwalne pod palcami, co może wywołać chwilowe uczucie niepokoju u
wrażliwych czytelników. Należy jednak o taki rodzaj wydruku szczególnie dbać,
gdyż obwoluta przy dłuższym używaniu jest podatna na rozwarstwienie. Wewnątrz
zadbano o piękny przejrzysty druk, oraz takie oznaczenia, by czytelnik mógł
szybko znaleźć konkretny rozdział.</span></div>
<a name='more'></a><span style="font-family: inherit;"><o:p></o:p></span><br />
<div style="margin-bottom: 18.0pt; margin-left: 0cm; margin-right: 0cm; margin-top: 0cm; text-align: justify; vertical-align: baseline;">
<span style="font-family: inherit;">Jeśli
chodzi o treść, to niezwykle trudno o niej opowiedzieć bez podawania wielu
szczegółów. Publikacja zawiera opisy kilkudziesięciu procesów sądowych. Nie są
to jednak jedynie skróty z przebiegu konkretnych spraw. W każdej z przytaczanych
historii można dostrzec elementy przynajmniej jednego z trzech gatunków
literackich.<o:p></o:p></span></div>
<h4 style="margin-bottom: .0001pt; margin: 0cm; text-align: justify; vertical-align: baseline;">
<span style="font-family: inherit;"><strong><span style="border: 1pt none windowtext; padding: 0cm;">Po pierwsze: REPORTAŻ</span></strong></span></h4>
<div style="margin-bottom: 18.0pt; margin-left: 0cm; margin-right: 0cm; margin-top: 0cm; text-align: justify; vertical-align: baseline;">
<span style="font-family: inherit;">Podtytuł
książki brzmi <i><b>Reportaże z sali sądowej</b></i> i doskonale obrazuje istotę
publikacji. Helena Kowalik przestudiowała tony akt, aby obiektywnie przedstawić
każdą z nich. Najczęściej są to historie, które przeszły przez wszystkie
instancje – od sądów rejonowych po Sąd Najwyższy. Autorka mogła gruntownie
zbadać punkt widzenia zarówno sprawców, jak również bliskich ofiar. Co ciekawe,
choć odbiorca ma wrażenie, że czyta oryginalne akta, publicystka potrafi w
odpowiednim momencie wtrącić kilka słów osobistego komentarza, co sprawia, że
książka jest zrozumiała zarówno dla znawców prawa karnego, jak również dla
tych, którzy nie wiedzą o nim zbyt wiele.<o:p></o:p></span></div>
<h4 style="margin-bottom: .0001pt; margin: 0cm; text-align: justify; vertical-align: baseline;">
<span style="font-family: inherit;"><strong><span style="border: 1pt none windowtext; padding: 0cm;">Po drugie: THRILLER PSYCHOLOGICZNY</span></strong></span></h4>
<div style="margin-bottom: 18.0pt; margin-left: 0cm; margin-right: 0cm; margin-top: 0cm; text-align: justify; vertical-align: baseline;">
<span style="font-family: inherit;">Trudno
przejść obojętnie obok bezmiaru okrucieństwa ukazanego w Miłości, zbrodni i
karze. Są tu przecież prawdziwe relacje napadów, kradzieży, gwałtów,
przemocy domowej i morderstw, które przerażają niczym powieści Stephena Kinga.
Jedyną różnicą jest fakt, iż czytelnik ma świadomość, że opisywane wydarzenia
nie są fikcją. Autorka pomija jednak choćby nieszczęśliwe wypadki, by pokazać
zło zamierzone, bądź wynikające z długotrwałego poniżania drugiego człowieka.
Wszak wiadomo, że miłość od nienawiści dzieli czasem tylko krok… W książce
znajdziemy wstrząsające historie, przekraczające wszelkie wyobrażenia. Któż z
nas nie słyszał o głośnej sprawie „Aniołków księdza Jacka” czy pewnym wybitnym
lekarzu oskarżonym o to, iż molestował swoich małoletnich pacjentów?<o:p></o:p></span></div>
<div style="margin-bottom: 18.0pt; margin-left: 0cm; margin-right: 0cm; margin-top: 0cm; text-align: justify; vertical-align: baseline;">
<span style="font-family: inherit;">Nie
sposób zrozumieć motywów sprawcy, który bez skrupułów znęcał się nad rodziną.
Dla przykładu wspomnijmy choćby zachowanie pewnego „ojca”, niewidzącego nic
zdrożnego w tym, że wysyłał własne dzieci do lasu w środku nocy, a następnie
kazał im samotnie wracać do domu. Wstrząsające są również opisane przestępstwa
dokonywane przez nastolatków, niemających żadnych hamulców moralnych. Nie
wszystkie wydarzenia są jednak tak jednoznaczne w obiektywnej ocenie.<o:p></o:p></span></div>
<div style="margin-bottom: 18.0pt; margin-left: 0cm; margin-right: 0cm; margin-top: 0cm; text-align: justify; vertical-align: baseline;">
<span style="font-family: inherit;"> W
książce znajduje się historia mężczyzny, który przez kilkanaście lat był
gnębiony przez własną żonę, co skończyło się całkiem niespodziewaną tragedią.
Widać stąd, że nie zawsze od razu wiadomo, kto jest sprawcą, a kto
poszkodowanym. Pewna kobieta bez mrugnięcia okiem opowiadała w telewizji
śniadaniowej o swoim mężu-sadyście, podczas gdy całe jej otoczenie doskonale
wiedziało o tym, że był to jeden z elementów walki o majątek. Sam pomawiany
wstydził się przyznać, że przez całe swoje małżeństwo utrzymywał swoją ukochaną,
a gdy ta uznała, iż ma już wszystko, zażądała rozwodu z orzeczeniem o winie
partnera. Dopiero po przeczytaniu publikacji Heleny Kowalik można zdać sobie
sprawę, jak trudnym zadaniem dla składu sędziowskiego jest postawienie
sprawiedliwego wyroku.<o:p></o:p></span></div>
<h4 style="margin-bottom: .0001pt; margin: 0cm; text-align: justify; vertical-align: baseline;">
<span style="font-family: inherit;"><strong><span style="border: 1pt none windowtext; padding: 0cm;">Po trzecie KRYMINAŁ</span></strong></span></h4>
<div style="margin-bottom: 18.0pt; margin-left: 0cm; margin-right: 0cm; margin-top: 0cm; text-align: justify; vertical-align: baseline;">
<span style="font-family: inherit;"><b><i>Miłość,
zbrodnia, kara</i></b> prawie wcale nie przypomina choćby skandynawskich kryminałów,
do jakich zdążyliśmy się przyzwyczaić. Niewielu sprawców potrafi skutecznie
wywieść w pole organy ścigania, gdyż większość zbrodni rozgrywa się według pewnego
schematu. Wyjątkiem od tej reguły są jednak działania recydywistów oraz osób o
wysokim stopniu inteligencji. Stali bywalcy zakładów karnych doskonale wiedzą,
gdzie znajdują się słabe punkty systemu orzekania. To oni zostawiają grypsy,
choćby w więziennych bibliotekach, aby ustalić wspólny front ze współsprawcami
znajdującymi w innej części budynku. Im również zawdzięczamy łzawe listy, które
są pisane ze świadomością, iż i tak finalnie trafią one na biurko prokuratora
prowadzącego.<o:p></o:p></span></div>
<div class="separator" style="clear: both; text-align: center;">
<a href="https://live.staticflickr.com/65535/47994436043_1a54d584d2_o.jpg" imageanchor="1" style="margin-left: 1em; margin-right: 1em;"><img border="0" data-original-height="401" data-original-width="600" src="https://live.staticflickr.com/65535/47994436043_1a54d584d2_o.jpg" /></a></div>
<div style="margin-bottom: 18.0pt; margin-left: 0cm; margin-right: 0cm; margin-top: 0cm; text-align: justify; vertical-align: baseline;">
<br /></div>
<div style="margin-bottom: 18.0pt; margin-left: 0cm; margin-right: 0cm; margin-top: 0cm; text-align: justify; vertical-align: baseline;">
<span style="font-family: inherit;">W
tym miejscu trudno nie wspomnieć o sprawie, która jakiś czas temu była na
ustach wszystkich. Matce sześciomiesięcznej Madzi z Sosnowca współczuła niemal
cała Polska. Tymczasem kobieta prawie od początku była na liście podejrzanych o
zabójstwo. Dlaczego? Zainteresowanych zapraszam do przeczytana książki. Powiem
tylko tyle, że kluczem okazały się nowoczesne techniki operacyjne i spryt
policjantów.<o:p></o:p></span></div>
<div style="margin-bottom: 18.0pt; margin-left: 0cm; margin-right: 0cm; margin-top: 0cm; text-align: justify; vertical-align: baseline;">
<span style="font-family: inherit;">Żeby
jednak nie było tak jednostronnie autorka wspomina między wierszami o słabości
systemu sądowego. Robi to przez przytaczanie procesów, które z pewnych względów
możemy uznać za przełomowe, jak choćby jeden z pierwszych wyroków, dotyczących
stalkingu, wielowątkowa sprawa mafii wołomińskiej czy uniewinnienie mężczyzny,
który przez kilkanaście lat próbował dowieść, iż nie jest gwałcicielem.<o:p></o:p></span></div>
<div style="margin-bottom: 18.0pt; margin-left: 0cm; margin-right: 0cm; margin-top: 0cm; text-align: justify; vertical-align: baseline;">
<span style="font-family: inherit;">Podsumowując, <b><i>Miłość, zbrodnia, kara</i></b> Heleny Kowalik to znakomity zbiór reportaży
kryminalnych, opisujących najgłośniejsze procesy ostatnich 25 lat, które odarte
z medialnej otoczki, stają się prawdziwymi symbolami bestialstwa. Pomimo tego,
iż o wielu z nich można było usłyszeć już wcześniej w telewizji, radiu czy
prasie, czytelnik poznaje je pod zupełnie nowym, unikalnym kątem, co jest
największym atutem tej publikacji. Fanom trudnych zagadek polecam natomiast
zastanowić się dwa razy przed sięgnięciem po tę lekturę.<o:p></o:p></span></div>
<div style="margin: 0cm 0cm 18pt; text-align: center; vertical-align: baseline;">
<span style="color: purple; font-family: inherit;">***</span></div>
<div class="separator" style="clear: both; text-align: center;">
<a href="https://live.staticflickr.com/7847/46881965624_1c1eb3e18b_o.png" imageanchor="1" style="margin-left: 1em; margin-right: 1em;"><img border="0" data-original-height="225" data-original-width="225" src="https://live.staticflickr.com/7847/46881965624_1c1eb3e18b_o.png" /></a></div>
<br />
<div style="text-align: justify;">
<span style="font-size: 10.5pt;"><br /></span><span style="font-size: 10.5pt;"><br /></span></div>
<div class="separator" style="clear: both; text-align: center;">
<br /></div>
<div style="text-align: justify;">
<br /></div>
<div style="margin: 0cm 0cm 0.0001pt; text-align: justify; vertical-align: baseline;">
<b style="font-family: helvetica, sans-serif; font-size: 10.5pt;">Pierwotnie tekst ukazał się na portalu <i>Z kamerą wśród książek.</i></b><br />
<div>
<b style="font-family: helvetica, sans-serif; font-size: 10.5pt;"><i><br /></i></b></div>
</div>
Inna Perspektywahttp://www.blogger.com/profile/07565393615495957194noreply@blogger.com0tag:blogger.com,1999:blog-866469946784578551.post-83478520205553815572019-06-01T10:48:00.000+02:002019-06-30T15:20:49.202+02:00Jan Karon - Blisko i bezpiecznie<span style="font-family: inherit;"><br /></span>
<br />
<div style="text-align: justify;">
</div>
<table cellpadding="0" cellspacing="0" class="tr-caption-container" style="float: left; margin-right: 1em; text-align: left;"><tbody>
<tr><td style="text-align: center;"><a href="http://s.lubimyczytac.pl/upload/books/300000/300206/468626-352x500.jpg" imageanchor="1" style="clear: left; margin-bottom: 1em; margin-left: auto; margin-right: auto;"><img border="0" src="http://s.lubimyczytac.pl/upload/books/300000/300206/468626-352x500.jpg" data-original-height="500" data-original-width="352" height="320" width="225" /></a></td></tr>
<tr><td class="tr-caption" style="text-align: center;"><div style="text-align: left;">
<span style="font-family: inherit; font-size: small;"><span style="color: purple; font-weight: bold;">Autor: </span><span style="font-weight: bold;"> Jan Karon</span></span></div>
<div style="text-align: left;">
<span style="font-family: inherit; font-size: small;"><span style="color: purple; font-weight: bold;">Tyt</span><span style="color: purple; font-weight: bold;">uł:</span><span style="font-weight: bold;"> „Blisko i bezpiecznie</span><span style="font-weight: bold;">"</span></span></div>
<div style="text-align: left;">
<span style="font-family: inherit; font-size: small;"><span style="font-family: "arial" , "helvetica" , sans-serif; font-size: xx-small;"><span style="color: purple; font-weight: bold;">Tytuł oryginału: </span></span><span style="color: purple;"><b>Somewere Safe with Somebody Good</b></span></span></div>
<div style="text-align: left;">
<span style="font-family: inherit; font-size: small;"><span style="font-size: xx-small;"><span style="font-family: "arial" , "helvetica" , sans-serif;"><span style="color: purple; font-weight: bold;">Tłumaczenie: </span><span style="font-weight: bold;"> </span></span></span><b>Mira Czarnecka</b></span></div>
<div style="text-align: left;">
<span style="font-family: inherit; font-size: small;"><span style="color: purple; font-weight: bold;">Wydawnictwo:</span><span style="font-weight: bold;"> Zysk i S-ka</span></span><br />
<span style="font-family: inherit; font-size: small;"><span style="font-size: xx-small;"><span style="text-align: center;"><span style="color: purple; font-weight: bold;">ISBN:</span><span style="font-weight: bold;"> </span></span></span><b>978-83-77858-68-4</b></span><br />
<span style="font-family: inherit; font-size: small;"><b style="text-align: center;"><span style="font-family: inherit;"><span style="color: purple;">Data wydania</span>: </span></b><span style="text-align: center;"><b>18 marca 2016</b></span></span></div>
<div style="text-align: left;">
<span style="font-family: inherit; font-size: small;"><b><span style="color: purple;">Liczba stron:</span> 564</b></span><br />
<span style="font-size: xx-small;"><span style="font-family: inherit; font-size: small;"><b><span style="color: purple;">Cykl</span>: W moim Mitword t. 11</b></span></span></div>
</td></tr>
</tbody></table>
<div style="margin-bottom: .0001pt; margin: 0cm; text-align: justify; vertical-align: baseline;">
<span style="font-family: inherit;">Muszę przyznać, że bardzo rzadko
wybieram książki, w których dużą rolę odgrywa sielankowa atmosfera małego
miasteczka. Może wynika to z faktu, iż sama mieszkam na prowincji, a
„cukierkowość” niektórych powieści po prostu mnie odstrasza. Jednak w opisie <b><i>Blisko
i bezpiecznie </i></b>było coś, co zmusiło mnie, by tym razem zaryzykować i udać się w
literacką podróż do Mitford. Niestety już kilka minut po zamówieniu egzemplarza
recenzenckiego okazało się, że będę miała okazję czytać jedenasty tom serii,
którą wydawnictwo Zysk i S-ka sukcesywnie wydaje od 2008 roku. Czy więc
warto zaczynać tę klimatyczną historię od środka? Zanim odpowiem na to
pytanie, przybliżę nieco fabułę najnowszej odsłony cyklu stworzonego przez Jan
Karon.<o:p></o:p></span></div>
<div style="margin-bottom: .0001pt; margin: 0cm; text-align: justify; vertical-align: baseline;">
<br /></div>
<div style="margin-bottom: .0001pt; margin: 0cm; text-align: justify; vertical-align: baseline;">
<br /></div>
<div style="margin-bottom: 18.0pt; margin-left: 0cm; margin-right: 0cm; margin-top: 0cm; text-align: justify; vertical-align: baseline;">
<span style="font-family: inherit;">Ojciec
Tim Kavanaugh wraz z żoną wraca z wakacji w Irlandii, gdzie przeżył trudne
chwile, odkrywając mroczne tajemnice swojej rodziny. Wszystko, czego teraz
pragnie to odzyskać spokój ducha i nacieszyć się emeryturą, na którą przeszedł
kilka lat wcześniej. Sęk w tym, iż były pastor nie potrafi przejść w stan
spoczynku, zwłaszcza że po zakończeniu posługi kapłańskiej, wbrew przyjętym
zasadom, pozostał wśród swoich byłych parafian, często służąc im radą i
modlitwą. Po miesiącach nieobecności mężczyzna odkrywa wiele z pozoru mało
istotnych różnic, które zmieniają oblicze Mitford, a to dopiero początek
problemów. W niedługim czasie okazuje się, że aktualny duszpasterz Lord’s
Chapel niezbyt dobrze radził sobie z integracją ze specyficzną społecznością, a
do tego zdradzał żonę, z którą właśnie zamierza się rozwieść. Kongregacja
próbuje nakłonić ojca Tima, by przez kilka miesięcy kierował swoją byłą
parafią, ale ten się waha, zważywszy, że również inni potrzebują jego wsparcia,
przeżywając swoje małe i wielkie dramaty.</span><br />
<a name='more'></a><span style="font-family: inherit;"><o:p></o:p></span></div>
<div style="margin-bottom: 18.0pt; margin-left: 0cm; margin-right: 0cm; margin-top: 0cm; text-align: justify; vertical-align: baseline;">
<span style="font-family: inherit;">Tymczasem
urocza właścicielka Księgarni Szczęśliwych Zakończeń, Hope, przeżywa
najlepszy i zarazem najbardziej stresujący okres w swoim życiu. Gdy na teście
ciążowym dziewczyna odkrywa dwie upragnione kreski, jej radość miesza się z
niepokojem. Po tym, jak poroniła boi się cieszyć z dobrej nowiny, podświadomie
czując, że coś jest nie w porządku. Jej złe przeczucia wkrótce okazują się
uzasadnione. Lekarze diagnozują łożysko przodujące, co jest bezpośrednim
zagrożeniem zarówno dla nienarodzonego dziecka, jak również przyszłej mamy.
Hope musi diametralnie zmienić swoje przyzwyczajenia i modlić się o szczęśliwe
rozwiązanie. I tu pojawia się kolejny problem. Kobieta nie może pozwolić sobie
na zamknięcie księgarni, która jest jedynym źródłem utrzymania jej rodziny, a
wizyty u lekarza przecież sporo kosztują. Jedynym sensownym rozwiązaniem jest
znaleźć odpowiednie zastępstwo. A może Tim Kavanaugh mógłby się tym zająć?
Przecież to jedyna osoba, która zauważyła, że dom Irene McGraw jest otwarty i
zapobiegł potencjalnej kradzieży. Czy to oznacza, że Mitford nie dba o swoich?<o:p></o:p></span></div>
<div style="margin-bottom: 18.0pt; margin-left: 0cm; margin-right: 0cm; margin-top: 0cm; text-align: justify; vertical-align: baseline;">
<span style="font-family: inherit;">Jeśli
chodzi o postać Timothy’ego to okazała się ona dla mnie odwróconą wersją
doktora House’a. Co mam na myśli? Otóż, o ile w sławnym serialu główny bohater
wychodził z założenia, że wszyscy kłamią, o tyle nasz duchowny stoi na zgoła odmiennym
stanowisku, szukając w każdym choćby okruszka dobra. Mężczyzna jest z
natury introwertykiem, który od wielu lat zmaga się ze skrywaną depresją, a na
co dzień robi wszystko, żeby pomagać potrzebującym. Oczywiście w imię
chrześcijańskiej miłości. W tym aspekcie poznajemy również losy Sammy’ego,.
Chłopak sprawia ogromne kłopoty wychowawcze, doświadczona nauczycielka muzyki,
która sprawuje nad nim opiekę, powoli zaczyna tracić cierpliwość. Staje się
jasne, że jeśli nic się nie mieni, siedemnastolatek w najlepszym razie wyląduje
na ulicy, a w najgorszym upomni się o niego jakiś ośrodek poprawczy bądź
więzienie. Przez wzgląd na adoptowanego syna, ojciec Tim podejmie ostatnią
próbę ratowania młodszego brata Donoleya. Metody, którymi posłuży się Timothy, okażą
się dość „rewolucyjne”, ale czy skuteczne?<o:p></o:p></span></div>
<div style="margin-bottom: 18.0pt; margin-left: 0cm; margin-right: 0cm; margin-top: 0cm; text-align: justify; vertical-align: baseline;">
<span style="font-family: inherit;">Muszę
przyznać, że początkowo nie mogłam się wtopić w fabułę powieści i to wcale nie
dlatego, że zaczęłam ten cykl od środka. To przykład bardzo klasycznego
podejścia do tworzenia prozy obyczajowej. Tu akcja snuje się bardzo leniwie.
Amerykańska pisarka stara się pokazać emocje i przeżycia bohaterów w szerszej
perspektywie, stąd nie można tej pozycji uznać za sagę rodziną, choć znaczna
część narracji to dialogi i przemyślenia byłego pastora. Każda ukazana mini
historia staje się częścią większej całości, czyli dziejów prowincjonalnego
miasteczka. W tym miejscu należy pochwalić autorkę a niezwykle realne
przedstawienie charakterystyki malutkiej miejscowości, gdzie jest jeden sklep,
wszyscy wszystkich znają, a plotki rozchodzą z prędkością światła. Znajdziemy
tu więc lokalną gwiazdę, wiecznego zrzędę czy nieradzącego sobie z życiem,
lekko upośledzonego chłopca o gołębim sercu. Poznamy wady i zalety braku
anonimowości i problemy przekazane czasem bardzo poważnie, a niekiedy z
przymrużeniem oka.<o:p></o:p></span><br />
<span style="font-family: inherit;"><br /></span>
<br />
<table align="center" cellpadding="0" cellspacing="0" class="tr-caption-container" style="margin-left: auto; margin-right: auto; text-align: center;"><tbody>
<tr><td style="text-align: center;"><a href="https://live.staticflickr.com/65535/47929938497_39eb963d02_o.jpg" imageanchor="1" style="margin-left: auto; margin-right: auto;"><img border="0" data-original-height="347" data-original-width="600" src="https://live.staticflickr.com/65535/47929938497_39eb963d02_o.jpg" /></a></td></tr>
<tr><td class="tr-caption" style="text-align: center;"><b>Grafika nie jest kompletna (</b>gdy powstał mój tekst, na rynku wydawniczym nie było jeszcze finalnego tomu cyklu pt. <i>W słońcu i deszczu.</i></td></tr>
</tbody></table>
<span style="font-family: inherit;"><br /></span></div>
<div style="margin-bottom: 18.0pt; margin-left: 0cm; margin-right: 0cm; margin-top: 0cm; text-align: justify; vertical-align: baseline;">
<span style="font-family: inherit;">Największą
zaletą <b><i>Blisko i bezpiecznie</i></b> jest podwójne dno tej powieści, gdzie pod
kołderką pozornie mniej ważnych wydarzeń, odkrywamy uniwersalne wartości. Tym
razem Jan Karon pochyla się nad zagadnieniem wejścia w jesień życia. Autorka
jakby nieco w tle pokazuje ten trudny moment w życiu człowieka. Dzięki temu
wątek jest zarazem delikatny i głęboki, lecz nie przytłacza fabuły. Z wiekiem
zwykle coraz trudniej przystosowujemy się do zmian i musimy zaakceptować, iż
nie będziemy tak silni jak kiedyś. Amerykanka pokazuje to przez zabawne
sytuacje, dając czytelnikowi bodziec do przemyśleń.<o:p></o:p></span></div>
<div style="margin-bottom: 18.0pt; margin-left: 0cm; margin-right: 0cm; margin-top: 0cm; text-align: justify; vertical-align: baseline;">
<span style="font-family: inherit;">Książka
jest wręcz kopalnią cytatów literackich, więc jeśli je lubicie, zaopatrzcie się
w notatnik. Warto też wspomnieć o polskich odniesieniach w fabule. Jedna z
bohaterek, którą odnajdujemy w powieści, ma nie tylko polskie korzenie, ale
jest także gwiazdą filmową. Ojciec Tim natomiast w wolnych chwilach czyta „Quo
vadis” Henryka Sienkiewicza.<o:p></o:p></span></div>
<div style="margin: 0cm 0cm 18pt; text-align: justify; vertical-align: baseline;">
<span style="font-family: inherit;">Czas
odpowiedzieć na pytanie, które postawiłam na wstępie. Czy cykl W moim Mitford
można czytać nie po kolei? Trzeba przyznać, że Karon zrobiła wszystko by tak
było. Nie musicie obawiać się, że czegoś nie zrozumiecie, bo w odpowiedniej
chwili zostaną przywołane odpowiednie wspomnienia. Równocześnie te odwołania
sprawiają, iż z miejsca zapragniecie sięgnąć po wcześniejsze tomy. Trzeba
jednak powiedzieć otwarcie, że ta powieść dużo bardziej będzie odpowiadać
babciom niż wnuczkom. Sporo miejsca autorka poświęciła na wątek religijny, stąd
jeśli macie problem z aspektami wiary w powieściach, lepiej rozważcie inną
lekturę. Dla mnie dużo większym problemem okazała się urywana narracja, która
domyślnie przypomina czas rzeczywisty. Mimo moich zastrzeżeń, jestem
przekonana, że jeszcze nie raz zawitam do Mitford, bo kto chociaż raz zawita do
tego urokliwego miasteczka, będzie tam wracał regularnie.<o:p></o:p></span><br />
<div class="separator" style="clear: both; text-align: center;">
<a href="https://live.staticflickr.com/7847/46881965624_1c1eb3e18b_o.png" imageanchor="1" style="margin-left: 1em; margin-right: 1em;"><img border="0" data-original-height="225" data-original-width="225" src="https://live.staticflickr.com/7847/46881965624_1c1eb3e18b_o.png" /></a></div>
<div style="text-align: start;">
<br /></div>
<div style="text-align: justify;">
<span style="font-size: 10.5pt;"><br /></span><span style="font-size: 10.5pt;"><br /></span></div>
<div class="separator" style="clear: both; text-align: center;">
<br /></div>
<div style="text-align: justify;">
<br /></div>
<span style="font-family: inherit;"></span><br />
<div style="margin: 0cm 0cm 0.0001pt; vertical-align: baseline;">
<b style="font-family: helvetica, sans-serif; font-size: 10.5pt;">Pierwotnie tekst ukazał się na portalu <i>Z kamerą wśród książek.</i></b></div>
</div>
<div style="text-align: justify;">
<br /></div>
Inna Perspektywahttp://www.blogger.com/profile/07565393615495957194noreply@blogger.com0tag:blogger.com,1999:blog-866469946784578551.post-6014088865109966382019-05-25T13:20:00.000+02:002019-05-25T14:50:57.056+02:00Wywiad z Katarzyną Węglicką<div style="text-align: justify;">
<table align="center" cellpadding="0" cellspacing="0" class="tr-caption-container" style="margin-left: auto; margin-right: auto; text-align: center;"><tbody>
<tr><td style="text-align: center;"><a href="https://live.staticflickr.com/65535/47823543152_f67a03e7d1_o.jpg" imageanchor="1" style="margin-left: auto; margin-right: auto;"><span style="color: black;"><img border="0" data-original-height="300" data-original-width="200" height="400" src="https://live.staticflickr.com/65535/47823543152_f67a03e7d1_o.jpg" width="266" /></span></a></td></tr>
<tr><td class="tr-caption" style="text-align: center;"><b>Katarzyna Węglicka</b></td></tr>
</tbody></table>
</div>
<div class="separator" style="clear: both; text-align: center;">
<br /></div>
<div style="background: white; margin-bottom: .0001pt; margin: 0cm; text-align: justify; vertical-align: baseline;">
<span style="color: #747474;"><span style="font-family: inherit;">Katarzyna Węglicka jest
mieszkanką Warszawy. Studiowała filologię polską na Uniwersytecie Warszawskim i
historię sztuki na Uniwersytecie Kard. S. Wyszyńskiego. Jest doktorantką w
Instytucie Sztuki Polskiej Akademii Nauk, zajmując się sztuką Wielkiego
Księstwa Litewskiego. Zawodowo wykonuje też tłumaczenia z języków:
angielskiego, rosyjskiego i francuskiego. Od wielu lat przemierza ziemie
kresowe, dziś zapomniane i mało znane, w poszukiwaniu pamiątek przeszłości i
pięknych krajobrazów, a zwłaszcza ciekawych ludzi kultywujących tradycje
polskości. Urodę Kresów utrwala obiektywem aparatu fotograficznego i piórem.
Jej książki pozwalają w niezwykły sposób odkryć historię i literaturę
tamtejszych terenów.</span></span></div>
<a name='more'></a><span style="font-family: inherit;"><o:p></o:p></span><br />
<div style="background: white; margin-bottom: .0001pt; margin: 0cm; text-align: justify; vertical-align: baseline;">
<br /></div>
<div style="background: white; margin-bottom: .0001pt; margin: 0cm; text-align: justify; vertical-align: baseline;">
<span style="font-family: inherit;"><strong><span style="border: 1pt none; padding: 0cm;">ZKWK:
Bardzo się cieszę, że mamy przyjemność porozmawiać o Pani książkach. Na
początek chciałabym zapytać, jak narodziła się Pani miłość do Kresów. W 2004
roku ukazały się </span></strong><em><b><span style="border: 1pt none; padding: 0cm;">Opowieści kresowe. Litwa.</span></b></em><strong><span style="border: 1pt none; padding: 0cm;"> Co sprawiło, że akurat kraj naszego
wschodniego sąsiada wybrała Pani ma temat swojej pierwszej publikacji?</span></strong><b><span style="border: 1pt none; padding: 0cm;"><o:p></o:p></span></b></span></div>
<div style="background: white; margin-bottom: .0001pt; margin: 0cm; text-align: justify; vertical-align: baseline;">
<span style="font-family: inherit;"><strong><span style="border: 1pt none; padding: 0cm;">Katarzyna
Węglicka:</span></strong><span style="color: #747474;"> W latach 90. XX w.
pojechałam na stypendium z Uniwersytetu Warszawskiego na Litwę, do Wilna. To
było moje pierwsze zetknięcie się z Kresami. Oprócz zajęć uniwersyteckich
pokazano nam wówczas kilka ciekawych miejsc na Litwie i na Białorusi, jako że
był to jeszcze jeden Związek Sowiecki, nie było granic. Pojechaliśmy do
Nowogródka, nad Świteź, w okolice Kowna. Potem zaczęłam jeździć już sama, ze
znajomymi, a jeszcze wcześniej trochę z wycieczkami, żeby poznać kraj.<o:p></o:p></span></span></div>
<div style="background: white; margin-bottom: .0001pt; margin: 0cm; text-align: justify; vertical-align: baseline;">
<br /></div>
<div style="background: white; margin-bottom: .0001pt; margin: 0cm; text-align: justify; vertical-align: baseline;">
<span style="font-family: inherit;"><strong><span style="border: 1pt none; padding: 0cm;">ZKWK:
Nie sposób nie zapytać o Pani pasję do fotografii. Podejrzewam, że ma Pani
bardzo bogate archiwum ze zdjęciami z licznych podróży. Które z odwiedzanych
miejsc wywarło na Pani niezatarte wrażenie?</span></strong><span style="color: #747474;"><o:p></o:p></span></span></div>
<div style="background: white; margin-bottom: .0001pt; margin: 0cm; text-align: justify; vertical-align: baseline;">
<span style="font-family: inherit;"><strong><span style="border: 1pt none; padding: 0cm;">Katarzyna
Węglicka:</span></strong><span style="color: #747474;"> Przez te ponad
dwadzieścia lat nagromadziło się dużo zdjęć. Mam, tych kresowych, około 40
tysięcy. Czasem są to zdjęcia miejsc, których już nie ma. Za każdym pobytem
staram się uwieczniać okiem aparatu miejsca, ludzi na Kresach. Potem wykorzystuje
własne fotografie do swoich książek, nieraz pokazuję na wystawach zdjęć
kresowych.</span></span></div>
<div style="background: white; margin-bottom: .0001pt; margin: 0cm; text-align: justify; vertical-align: baseline;">
<span style="font-family: inherit;"><span style="color: #747474;"><br /></span></span></div>
<table align="center" cellpadding="0" cellspacing="0" class="tr-caption-container" style="margin-left: auto; margin-right: auto; text-align: center;"><tbody>
<tr><td style="text-align: center;"><a href="https://live.staticflickr.com/65535/47823543282_d8ac15ba2c_o.jpg" imageanchor="1" style="margin-left: auto; margin-right: auto;"><span style="color: black;"><img border="0" data-original-height="450" data-original-width="600" src="https://live.staticflickr.com/65535/47823543282_d8ac15ba2c_o.jpg" /></span></a></td></tr>
<tr><td class="tr-caption" style="text-align: center;"><span style="font-size: 12.8px;"><b>Niewiaża w Świętobrości na Żmudzi</b></span></td></tr>
</tbody></table>
<div style="background: white; margin-bottom: .0001pt; margin: 0cm; text-align: justify; vertical-align: baseline;">
<span style="font-family: inherit;"><span style="color: #747474;"><br /></span></span></div>
<div style="background: white; margin-bottom: .0001pt; margin: 0cm; text-align: justify; vertical-align: baseline;">
<span style="color: #747474;"><span style="font-family: inherit;"><br /></span></span></div>
<div style="background: white; margin: 0cm 0cm 0.0001pt; text-align: justify; vertical-align: baseline;">
<span style="font-family: inherit;"><strong><span style="border: 1pt none; padding: 0cm;">ZKWK:
Czytając książkę <i>Polacy z Kresów. Znani i nieznani</i>, którą nasza redakcja
objęła patronatem, bardzo zaskakuje nie tylko ilość zdjęć, ale również
wyjątkowa narracja, która przypomina nieco przewodnik po ciekawych i zwykle
zapomnianych dworkach oraz malowniczych miejscowościach, wzbogaconych polską
obecnością. Nasuwa się pytanie, co było pierwotną inspiracją do opisania
niezwykłych życiorysów sławnych i nieznanych Polaków. To sam unikalny bohater
czy raczej miejsce, które jest z nim związane?</span></strong><span style="color: #747474;"><o:p></o:p></span></span></div>
<div style="background: white; margin: 0cm 0cm 0.0001pt; text-align: justify; vertical-align: baseline;">
<span style="font-family: inherit;"><strong><span style="border: 1pt none; padding: 0cm;">Katarzyna
Węglicka:</span></strong><span style="color: #747474;"> I bohater i miejsca
z nim związane, ale przede wszystkim literatura, której ślady, czasami bardzo
czytelne, można odnaleźć nie tylko w bibliotekach, archiwach, ale i na Kresach.
Czasem odnajduję pierwowzorów bohaterów, czasem tylko ich ślady. Ale w wielu
przypadkach można dostrzec ich ślad tam na miejscu. Poza tym warto przypominać
postacie mniej znane, które również zapisały się w naszej historii. Nieraz
dokonali oni znacznie więcej niż to jest zapisanew podręcznikach, wielokrotnie
są to historie nieznane. Często dzisiaj młodzi ludzie zniechęceni są
koniecznością przeczytania jakiejś lektury, np. związanej z ziemiami wschodniej
RP, ale za opisami literackimi kryje się prawdziwa ziemia, możliwość poznania
jej, spotkania ciekawych ludzi, przeżycia wielu przygód. Warto jeździć na
Zachód, czy dalej w świat, ale również nasze dawne wschodnie tereny potrafią
przyciągnąć wspaniałą przyrodą, możliwością spotkania interesujących ludzi.
Miłośnicy gór, jezior, spływów, wędrówek, historii znajdą tam mnóstwo ciekawych
miejsc, nieraz zupełnie nieznanych w Europie. O zabytkach nie wspominając.<o:p></o:p></span></span></div>
<div style="background: white; margin: 0cm 0cm 0.0001pt; text-align: justify; vertical-align: baseline;">
<span style="font-family: inherit;"><span style="color: #747474;"><br /></span></span></div>
<table align="center" cellpadding="0" cellspacing="0" class="tr-caption-container" style="margin-left: auto; margin-right: auto; text-align: center;"><tbody>
<tr><td style="text-align: center;"><a href="https://live.staticflickr.com/65535/32931535307_945df99ba1_o.jpg" imageanchor="1" style="margin-left: auto; margin-right: auto;"><span style="color: black;"><img border="0" data-original-height="400" data-original-width="300" src="https://live.staticflickr.com/65535/32931535307_945df99ba1_o.jpg" /></span></a></td></tr>
<tr><td class="tr-caption" style="text-align: center;"><span style="font-size: 12.8px;"><b>Smolany, ruiny kościoła dominikańskiego</b></span></td></tr>
</tbody></table>
<div style="background: white; margin: 0cm 0cm 0.0001pt; text-align: justify; vertical-align: baseline;">
<span style="font-family: inherit;"><span style="color: #747474;"><br /></span></span></div>
<br />
<div style="background: white; margin-bottom: .0001pt; margin: 0cm; text-align: justify; vertical-align: baseline;">
<br /></div>
<div style="background: white; margin-bottom: .0001pt; margin: 0cm; text-align: justify; vertical-align: baseline;">
<span style="font-family: inherit;"><strong><span style="border: 1pt none; padding: 0cm;">ZKWK:
W Pani książce znajdziemy wiele biografii osób, które są pomijane w innych
opracowaniach. Moją szczególną uwagę przykuła postać Anny Krepsztul – malarki,
która przez swoją chorobę niemal nie opuszczała swojego domu. Z kolei opis
poczynań Mikołaja Skrzetuskiego wprawił mnie w ogromne zdumienie. Jaki był
klucz w doborze postaci, jakie opisała Pani w książce i skąd czerpała Pani
unikatowe materiały na ich temat?</span></strong><span style="color: #747474;"><o:p></o:p></span></span></div>
<div style="background: white; margin-bottom: .0001pt; margin: 0cm; text-align: justify; vertical-align: baseline;">
<span style="font-family: inherit;"><strong><span style="border: 1pt none; padding: 0cm;">Katarzyna
Węglicka:</span></strong><span style="color: #747474;"> Panią Anię
Krepsztul poznałam osobiście, kilkakrotnie spędzałam wiele godzin w jej
taboryskim domu. Zaprowadziła mnie tam pierwszy raz moja jaszuńska
Przyjaciółka. Często zdarzało się i zdarza, że ludzie mówią mi o wielu
miejscach, postaciach. Pytania, w rodzaju – byłaś tu czy tam, a wiedziałaś o
tym – naprowadzają na kolejne kresowe ścieżki. Poza tym wieloletnie grzebanie w
archiwach, czytanie setek książek powoduje, że poznaje się coraz nowe miejsca,
biografie i te wiadomości chce się potem weryfikować na miejscu. Nie było
żadnego klucza w dobieraniu postaci. Zawsze pisze o osobach czy miejscach,
zdarzeniach, o których chce przekazać coś nietresującego. Jedyne kryterium,
jakie jest stosowane to zachowanie pewnego porządku w książce – tak, aby
Czytelnik nie pogubił się, czytając opowieść.<o:p></o:p></span></span></div>
<div style="background: white; margin-bottom: .0001pt; margin: 0cm; text-align: justify; vertical-align: baseline;">
<br /></div>
<div style="background: white; margin-bottom: .0001pt; margin: 0cm; text-align: justify; vertical-align: baseline;">
<span style="font-family: inherit;"><strong><span style="border: 1pt none; padding: 0cm;">ZKWK:
Czy był jakiś bohater, który Panią zaskoczył, bądź z pewnych przyczyn jego
życiorys szczególnie zapadł w Pani pamięci?</span></strong><span style="color: #747474;"><o:p></o:p></span></span></div>
<div style="background: white; margin: 0cm 0cm 0.0001pt; vertical-align: baseline;">
</div>
<div style="background: white; margin-bottom: .0001pt; margin: 0cm; text-align: justify; vertical-align: baseline;">
<span style="font-family: inherit;"><strong><span style="border: 1pt none; padding: 0cm;">Katarzyna
Węglicka:</span></strong><span style="color: #747474;"> Nie tyle
bohaterowie literaccy ile osoby, które spotykałam w moich wędrówkach
zaskakiwały czasem. Pani Gienia ze Źmerynki i jej opowieść, która przeplotła
się z literaturą, pani Anna Krepsztul. Spotkanie z Szymonem Wiesenthalem,
uczniem Bruno Schulza, było dużym przeżyciem. Ale też zaskakiwały mnie miejsca.
Wielokrotnie opisy nie zgadzały się w jakiś sposób z rzeczywistością,
przerastały ją, bądź moje wyobrażenia mijały się z tym, co widziałam.<o:p></o:p></span></span><br />
<span style="font-family: inherit;"><span style="color: #747474;"><br /></span></span>
<br />
<table align="center" cellpadding="0" cellspacing="0" class="tr-caption-container" style="margin-left: auto; margin-right: auto; text-align: center;"><tbody>
<tr><td style="text-align: center;"><a href="https://live.staticflickr.com/65535/46959490445_e644f723aa_o.jpg" imageanchor="1" style="margin-left: auto; margin-right: auto;"><span style="color: black;"><img border="0" data-original-height="450" data-original-width="600" src="https://live.staticflickr.com/65535/46959490445_e644f723aa_o.jpg" /></span></a></td></tr>
<tr><td class="tr-caption" style="text-align: center;"><span style="font-size: 12.8px;"><b>Brześć, fragment Twierdzy</b></span></td></tr>
</tbody></table>
<span style="font-family: inherit;"><span style="color: #747474;"><br /></span></span></div>
<div class="MsoNormal" style="background: white; margin-left: 36.0pt; vertical-align: baseline;">
<span style="font-family: inherit;"><br /></span></div>
<div style="background: white; margin-bottom: .0001pt; margin: 0cm; text-align: justify; vertical-align: baseline;">
<span style="font-family: inherit;"><strong><span style="border: 1pt none; padding: 0cm;">ZKWK:
Trzeba przyznać, że publikacja może zaskoczyć ze względu na brak dużej ilości
dat i suchych opisów, jakich spodziewamy się po encyklopediach i leksykonach.
Zamiast tego otrzymujemy łatwą do przyswojenia wiedzę gdzieniegdzie wzbogaconą
wzmiankami m.in. z zakresu literatury i historii sztuki. Dlaczego zdecydowała
się Pani akurat na taką formę przekazu?</span></strong><span style="color: #747474;"><o:p></o:p></span></span></div>
<div style="background: white; margin-bottom: .0001pt; margin: 0cm; text-align: justify; vertical-align: baseline;">
<span style="font-family: inherit;"><strong><span style="border: 1pt none; padding: 0cm;">Katarzyna
Węglicka:</span></strong><span style="color: #747474;"> Moja książka to nie
encyklopedia ani leksykon. Taki trudno byłoby lekko czytać. Książka ma za
zadanie dotrzeć do Czytelnika, możliwie najszerszego, ale przede wszystkim
zachęcić, szczególnie młodych, do wybrania się w tamte strony. Ogólnie panują
stereotypy, jakoby na Ukrainę czy Białoruś nie warto jechać, jest tam
niebezpiecznie, trudno się poruszać, a często młodzi ludzie maja wyobrażenie o
tych krajach jak o dalekim Wschodzie. Nic bardziej mylnego. Są to bardzo
przyjazne kraje, podróż nie taka skomplikowana, A na pewno nie bardziej niż do
wielu krajów świata. Wiza na Białoruś nie jest bardzo droga, podroż też
stosunkowo łatwo można sobie zorganizować.<o:p></o:p></span></span></div>
<div style="background: white; margin-bottom: 18.0pt; margin-left: 0cm; margin-right: 0cm; margin-top: 0cm; text-align: justify; vertical-align: baseline;">
<span style="color: #747474;"><span style="font-family: inherit;">Z Ukrainą jest jeszcze prościej, tym bardziej
że wystarczy jedynie paszport. Na pewno przydaje się znajomość języków, ale
podobnie dzieje się przecież i w przypadku innych podróży. Nie chodzi tu o
zwykłą komunikację, tzw. dogadanie się, to nie jest skomplikowane, ale języki
warto znać, żeby zwyczajnie, siedząc np. przy herbacie, porozmawiać z ludźmi,
posłuchać ich opowieści, relacji, wersji zdarzeń, czy zwyczajnie pośmiać się
albo pożalić. A wracając do sedna pytania, od którego trochę odbiegłam – jestem
po trosze literaturoznawcą i pracuję jako historyk sztuki. To jest moja
dziedzina nauki, która się zajmuję zawodowo, na niej się znam i chce się tą
wiedzą dzielić. A myślę, że wzbogacanie opowieści o miejscach i ludziach
cytatami z literatury wzbogaca opowieść, czyni ją nie tylko ciekawszą, ale i
bardziej zachęca do sięgnięcia nie tylko po moje książki, ale i po te, z
których czerpałam inspiracje.<o:p></o:p></span></span></div>
<div style="background: white; margin-bottom: .0001pt; margin: 0cm; text-align: justify; vertical-align: baseline;">
<span style="font-family: inherit;"><strong><span style="border: 1pt none; padding: 0cm;">ZKWK:
O historii Kresów Wschodnich mówi się coraz więcej m.in. przez pryzmat losów
„Żołnierzy Wyklętych”. Dokąd w pierwszej kolejności powinien udać miłośnik
zainteresowany ich dziejami?</span></strong><span style="color: #747474;"><o:p></o:p></span></span></div>
<div style="background: white; margin-bottom: .0001pt; margin: 0cm; text-align: justify; vertical-align: baseline;">
<span style="font-family: inherit;"><strong><span style="border: 1pt none; padding: 0cm;">Katarzyna
Węglicka:</span></strong><span style="color: #747474;"> O historii Kresów
mówi się sporo, rzeczywiście, ale bardzo często i w wielu publikacjach jest to
wiedza bardzo powierzchowna, często powtarzająca informacje z kolejnych
publikacji. Niewiele jest nowych spojrzeń na tę ziemię.<o:p></o:p></span></span></div>
<div style="background: white; margin-bottom: .0001pt; margin: 0cm; text-align: justify; vertical-align: baseline;">
</div>
<div style="background: white; margin-bottom: .0001pt; margin: 0cm; text-align: justify; vertical-align: baseline;">
<span style="color: #747474;"><span style="font-family: inherit;">Ktoś zainteresowany
historią, losami naszych żołnierzy powinien najpierw sporo poczytać: wspomnień,
opracowań, pogrzebać może w archiwach, poszukać ludzi, którzy jeszcze pamiętają
tamte czasy. A po wyborze konkretnej postaci czy bohaterów udać się ich
szlakiem, czy to będzie Puszcza Nalibocka, słynna Puszcza Wojskiego z <em><span style="border: 1pt none windowtext; padding: 0cm;">Pana
Tadeusza</span></em>, w której rozegrała się wielka epopeja Armii Krajowej, czy
nad jezioro Narocz, gdzie polscy żołnierze walczyli jeszcze długo po zakończeniu
II wojny światowej.<o:p></o:p></span></span><br />
<span style="color: #747474;"><span style="font-family: inherit;"><br /></span></span>
<br />
<table align="center" cellpadding="0" cellspacing="0" class="tr-caption-container" style="margin-left: auto; margin-right: auto; text-align: center;"><tbody>
<tr><td style="text-align: center;"><a href="https://live.staticflickr.com/65535/46959490335_15c2627115_o.jpg" imageanchor="1" style="margin-left: auto; margin-right: auto;"><span style="color: black;"><img border="0" data-original-height="450" data-original-width="600" src="https://live.staticflickr.com/65535/46959490335_15c2627115_o.jpg" /></span></a></td></tr>
<tr><td class="tr-caption" style="text-align: center;"><b>Klejdany</b></td></tr>
</tbody></table>
<span style="color: #747474;"><span style="font-family: inherit;"><br /></span></span></div>
<div style="background: white; margin-bottom: .0001pt; margin: 0cm; text-align: justify; vertical-align: baseline;">
<span style="color: #747474;"><span style="font-family: inherit;"><br /></span></span></div>
<div style="background: white; margin-bottom: .0001pt; margin: 0cm; text-align: justify; vertical-align: baseline;">
<span style="font-family: inherit;"><strong><span style="border: 1pt none; padding: 0cm;">ZKWK:
Wiele osób postrzega Kresy przez pryzmat nie tylko historii, ale również
wyjątkowej mentalności ludzi, którzy tam mieszkają. Czytając Pani książkę </span></strong><em><b><span style="border: 1pt none; padding: 0cm;">Polacy z Kresów. Znani i nieznan</span></b></em><strong><span style="border: 1pt none; padding: 0cm;">i odniosłam wrażenie, iż pamięć o naszych
rodakach powoli jest zacierana przez czas. Jakie są Pani przemyślenia na ten
temat?</span></strong><span style="color: #747474;"><o:p></o:p></span></span></div>
<div style="background: white; margin-bottom: .0001pt; margin: 0cm; text-align: justify; vertical-align: baseline;">
</div>
<div style="background: white; margin-bottom: .0001pt; margin: 0cm; text-align: justify; vertical-align: baseline;">
<span style="font-family: inherit;"><strong><span style="border: 1pt none; padding: 0cm;">Katarzyna
Węglicka:</span></strong><span style="color: #747474;"> To od nas zależy,
żeby pamięć trwała, żeby przypominać o tamtych kresowych zdarzeniach, aby
pamiętać i uczyć się historii. Dotyczy to nie tylko Kresów, zresztą. Zajmując
się też Warmią i Mazurami dostrzegam pewne podobieństwo w nieznajomości tych
terenów i ich historii, jak w przypadku Kresów. Dzisiaj dla wielu młodych ludzi
Kresy to często po prostu „ruskie”. Bliżej nieokreślony teren leżący gdzieś na
Wschodzie, o którym niewiele wiadomo, nie mówiąc już o braku znajomości
historii tych terenów.<o:p></o:p></span></span><br />
<span style="font-family: inherit;"><span style="color: #747474;"><br /></span></span>
<br />
<table align="center" cellpadding="0" cellspacing="0" class="tr-caption-container" style="margin-left: auto; margin-right: auto; text-align: center;"><tbody>
<tr><td style="text-align: center;"><a href="https://live.staticflickr.com/65535/47875751191_0d21c0b2be_o.jpg" imageanchor="1" style="margin-left: auto; margin-right: auto;"><span style="color: black;"><img border="0" data-original-height="450" data-original-width="600" src="https://live.staticflickr.com/65535/47875751191_0d21c0b2be_o.jpg" /></span></a></td></tr>
<tr><td class="tr-caption" style="text-align: center;"><span style="font-size: 12.8px;"><b>Zatrocze pałac Tyszkiewiczów</b></span></td></tr>
</tbody></table>
<span style="font-family: inherit;"><span style="color: #747474;"><br /></span></span></div>
<div style="background: white; margin-bottom: .0001pt; margin: 0cm; text-align: justify; vertical-align: baseline;">
<span style="color: #747474;"><span style="font-family: inherit;"><br /></span></span></div>
<div style="background: white; margin-bottom: .0001pt; margin: 0cm; text-align: justify; vertical-align: baseline;">
<span style="font-family: inherit;"><strong><span style="border: 1pt none; padding: 0cm;">ZKWK:
Jakie są Pani najbliższe plany wydawnicze?</span></strong><span style="color: #747474;"><o:p></o:p></span></span></div>
<div style="background: white; margin-bottom: .0001pt; margin: 0cm; text-align: justify; vertical-align: baseline;">
<span style="font-family: inherit;"><strong><span style="border: 1pt none; padding: 0cm;">Katarzyna
Węglicka:</span></strong><span style="color: #747474;"> Kolejne pozycje o
Kresach, ale nie tylko. Zajmuję się też śladami Polaków w różnych zakątkach
Europy (Szwajcarii, Francji, Włoszech, Rosji), także zabytkami Warmii i
Mazur oraz sztuką rosyjską.<o:p></o:p></span></span></div>
<h6 style="background: white; text-align: justify; vertical-align: baseline;">
<span style="font-family: inherit; font-size: small;"><b><span style="color: #747474;">***</span></b></span></h6>
<div class="separator" style="clear: both; text-align: center;">
<a href="https://live.staticflickr.com/7847/46881965624_1c1eb3e18b_o.png" imageanchor="1" style="font-size: medium; font-weight: 400; margin-left: 1em; margin-right: 1em; text-align: center;"><span style="color: black;"><img border="0" data-original-height="225" data-original-width="225" src="https://live.staticflickr.com/7847/46881965624_1c1eb3e18b_o.png" /></span></a></div>
<div class="separator" style="clear: both; text-align: justify;">
<b>Wywiad powstał w ramach współpracy z portalem Z kamerą wśród książek, w związku z czym pozwoliłam sobie zachować skrót portalu zamiast własnego imienia i nazwiska.</b></div>
<div class="separator" style="clear: both; text-align: justify;">
<b><span style="color: #747474;"><span style="font-family: inherit; font-size: small;">Wszystkie zamieszczone w tym artykule zdjęcia pochodzą z
prywatnego archiwum pani Katarzyny Węglickiej.</span></span></b></div>
<div class="separator" style="clear: both; text-align: justify;">
<b><span style="color: #747474;"><span style="font-family: inherit; font-size: small;"><br /></span></span></b></div>
<div class="separator" style="clear: both; text-align: justify;">
<b><span style="color: #747474;"><span style="font-family: inherit; font-size: small;">Powiązane posty</span></span></b></div>
<div class="separator" style="clear: both; text-align: justify;">
<b><span style="color: #747474;"><span style="font-family: inherit; font-size: small;"><a href="https://inna-perspektywa.blogspot.com/2019/05/katarzyna-weglicka-polacy-z-kresow.html"><span style="color: purple;">Katarzyna Węglicka - Polacy z Kresów. Znani i nie znani</span></a></span></span></b></div>
<div style="text-align: justify;">
<br /></div>
Inna Perspektywahttp://www.blogger.com/profile/07565393615495957194noreply@blogger.com0